• Nie Znaleziono Wyników

Palacze

W społeczeństwie, w k t ó r y m p o ł o w a l u d z i p o z o r n i e d o b r o w o l n i e ( w s z a k n a ł ó g każe, w sensie rozkazuje) zatruwa s w o j e ciała, a co gorsza - u m y s ł y , c z y l i to co m a naj-w a r t o ś c i o naj-w s z e g o codziennie na u l i c y chuchają m i naj-w t naj-w a r z t y t o n i o naj-w e naj-w y z i e naj-w y . N i e m o g ę patrzeć, j a k m ó j tato, o d lat nie będę l i c z y ł i l u , ulega irracjonalnej l o g i c e nałogu.

W k o ń c u p r z y z n a j ę ( k t o z was j e s t b e z grzechu, niech p i e r w s z y r z u c i w e m n i e k a m i e -n i e m ) , żc m a m -na s u m i e -n i u d w ó c h z -n a j o m y c h r ó w i e ś -n i k ó w , k t ó r y c h w c i ą g -n ą ł e m w to bagno, po c z y m , j a k g d y b y n i g d y nic w y s z e d ł e m z n i e g o , a w k t ó r y m o n i nadal t k w i ą . To p o w ó d last but not least, dla którego w a l c z ę z t y t o n i e m , i d o p ó t y o n i będą palić to ś w i ń s t w o , d o p ó t y j a będę j e tępił. G w o l i zaspokojenia c i e k a w o ś c i c i e k a w s k i c h o ś w i a d -c z a m , że m a m za sobą palenie w -czasie j e d n e g o r o k u ; o d p ó ł r o k u n i -c palę i m a m się dobrze. W p r a w d z i e m i e s z k a m w takiej a takiej d z i e l n i c y , w t a k i m a t a k i m mieście i o b -serwacja m o j a zawężona jest d o obszaru, na k t ó r y m t o c z y się m o j a smutna egzysten-c j a , leegzysten-cz s t a w i a m d o l a r y p r z e egzysten-c i w r u b l o m , i ż p r o b l e m palenia d o t y egzysten-c z y tej d z i e l n i egzysten-c y w r ó w n y m s t o p n i u co każdej innej w kraju. W s z e l k i e hasła t y p u „ M o d a na N P " to, m o i m z d a n i e m , totalna bzdura, najczystsza abstrakcja i marna i l u z j a służąca o s z u k i w a n i u ć w i e r ć - i n t e l i g e n t ó w , k t ó r z y sami j e w y m y ś l a j ą . K a ż d y z d r o w y na u m y ś l e przedstawi-c i e l g a t u n k u homo sapiens - a trzeba zaznaprzedstawi-czyć, że w z w i ą z k u z paleniem liprzedstawi-czba i przedstawi-c h jest znacznie niższa niż łączna liczba l u d z i spoza z a k ł a d ó w dla p s y c h i c z n i a k ó w z n o r

-m a l n y -m z -m y s ł e -m w z r o k u , a i w ę c h u oraz bez zaburzeń o b s e r w a c j i nic z a k w e s t i o n u j e f a k t u , że społeczeństwo p o l s k i e pali. P r o b l e m należy w p i e r w określić, d o k ł a d n i e na-z w a ć i o t w a r c i e o n i m m ó w i ć - w t e d y d o p i e r o m o ż n a na-z n i m w a l c na-z y ć .

S z k o d l i w o ś ć palenia jest na tyle o c z y w i s t a , j a k i realność palaczy, iż rozwodząc się nad nią nolens volens p o p a d ł b y m w p o m p a t y c z n o ś ć , przez co n a r a z i ł b y m się na ś m i e c h , a tego nic chcę. D l a t e g o nie będę o niej pisał, zostawiając tę d z i a ł k ę o d p o w i e d -n i m l e k a r z o m (serdecz-nie polecam też z -n a k o m i t y esej S.I. W i t k i e w i c z a p o ś w i ę c o -n y - ni-k o t y n i e w ni-książce pt. „ N a r ni-k o t y ni-k i " - n a p r a w d ę w a r t o przeczytać!). K a ż d y , palący c z y niepalący w i c . j a k i e b y w a j ą s k u t k i tego nałogu. A c z k o l w i e k ś m i e m sądzić, że nie w s z y -scy są ich ś w i a d o m i , a m a m t u na m y ś l i w ł a ś n i e palaczy. P o w i n n i o n i u z m y s ł o w i ć so-b i e , że w s z e l k i e ż y c i e o d m o m e n t u n a r o d z i n zmierza nieustannie k u ś m i e r c i i jest króts-ze n i ż b y s i ę m o g ł o w y d a w a ć . N a l e ż y zadać sobie p y t a n i e : c z y istotnie chcę przyspie-szyć s w o j ą śmierć? Każda f o r m a życia, nie t y l k o l u d z k a , w o b l i c z u bezpośredniego za-grożenia c a ł y m s w y m j e s t e s t w e m dąży do z a c h o w a n i a s w e g o istnienia, w i ę c sięgający

po papierosa m u s i pamiętać, żc neguje siebie, t y l e żc w sposób pośredni, przez co w y -m o w a tego f a k t u łącznic z k o n s e k w e n c j a -m i nic jest dla niego tak o c z y w i s t a ( i w t y -m m i e j s c u p o z w o l ą sobie przytoczyć pewną zasłyszaną historię bez z g o d y i w i e d z y o p o -wiadającego j a k i j e j g ł ó w n e g o i j e d y n e g o bohatera - która z d a r z y ł a się p a l a c z o w i : ..Pew i e n p a n jadąc s a m o c h o d e m zatrzymał się na ś..Pewiatłach. Podczas o c z e k i ..Pew a n i a na z m i a -nę s y g n a ł u nagle zaczął kaszleć k r w i ą , co n i g d y przedtem m u się nic zdarzało. Przestra-szony nic na żarty pojechał j a k najszybciej d o szpitala i poddał się b a d a n i o m . W y n i k i jednak nic w s k a z a ł y konkretnej p r z y c z y n y ataku. I co z r o b i ł w t e d y nasz hero? N a t y c h

-miast r z u c i ł p a p i e r o s y . " N a p r z y k ł a d z i e t a k i c h to m ą d r a l i u k u w a się p o w i e d z e n i a w ro-dzaju: „ M ą d r y Polak p o szkodzie". A często b y w a i tak. że nawet p o s z k o d z i e Polak po-zostaje g ł u p i - ogłaszam k o n k u r s na n o w e , autcntycznicjszc p o w i e d z e n i e ! ) .

W m o m e n c i e , k i e d y palacz próbuje rzucać nałóg, nic w o l n o m u w d a w a ć się w żad-ne dyskusje z d e m o n e m t y t o n i u , b o wobec p s c u d o - l o g i k i n a r k o t y k u jest o n b e z szans.

Z b r o d n i c z e j p s y c h o l o g i i n a ł o g u należałoby p r z e c i w s t a w i ć elementy podstępu i s i ł y , d l a -tego n a j w ł a ś c i w s z y m r o z w i ą z a n i e m b y ł a b y c a ł k o w i t a p r o h i b i c j a na papierosy, j e d n a k zdaję sobie s p r a w ę , żc postulat t a k i b r z m i u t o p i j n i e i w praktyce nic m a m o ż l i w o ś c i zre-a l i z o w zre-a n i zre-a go. W k zre-a ż d y m rzre-azie nic m o ż n zre-a się poddzre-awzre-ać, zre-ale rzre-aczej ż y w i ć nzre-adzieję, żc szkic ten p o m o ż e , w s k a ż e ś w i a t e ł k o w t u n e l u c h o ć b y j e d n e m u .

E x l i b r i s - W o j c i e c h S a m o r c k

Ireneusz Ziemiński

Władcy

(Kamelia)

nic będą j a k o j c i e c p o w t a r z a ł bez p r z e r w y , nie postradam ż y c i a d l a o c h ł a p u w ł a d z y , p r a w d z i w a w ł a d z a p o c h o d z i z zaświatów, j e d n e j t y ł k o k o r o n y sługą pragną b y ć , w e ź m n i e w niewolą K a m e l i o kochana, w e ż m n i e , m ó w i ą , na w i e k i , niebiańska d z i e w i c o , bądź r o z s ą d n y cesarzu, pieściła go czule, bądź rozsądny m ó w i ą , nic bądź g ł u c h y s y n u na w e z w a n i a tronu, n i e rań s w e g o ojca, pasterza t w y c h o w i e c , s y n jednak nie ustąpił, w o j n y t o c z y ł o nią, n i c jesteście g o d n i rąbka j e j s u k i e n k i , nie jesteście g o d n i w i d z i e ć j e j o b l i c z a , i jaśniała w t e d y boska j e g o t w a r z , j e d n a t y l k o m i ł o ś ć m i a ł a d l a ń znaczenie, j e d n o t y l k o łono c h c i a ł m i e ć w posiadaniu, j e d n o t y l k o ł o n o pachniało m u ż y c i e m , w o n i ą k w i a t ó w ł ą k . zapachem l a w e n d y suszonej i z i ó ł , zaczęli m ó w i ć , żc z m y s ł y po-stradał, że n i c m o ż e w i e c z n i e k a p r y s t a k i t r w a ć , g ł u c h y jednak na p l o t k i , g ł u c h y na zakazy codziennie rano z r y w a ł się z c snu i na pamięć w c i e m n o ś c i a c h przemierzał k r u ż -g a n k i , licząc k o m n a t y i cele, schody i zaułki, o m i j a j ą c straże i służebne d z i e w k i , na w p ó ł obnażone i cuchnące p o t e m , bezsilne m i ł o ś c i ą i pełne w i l g o c i , ślepe na j e g o cesar-s k i majecesar-stat, cesar-szarpiące j e g o cesar-szaty w nadziei rozkocesar-szy, oto pałac cecesar-sarza, p o m y ś l a ł ze w s t r ę t e m , ś w i ą t y n i a b o g ó w i siedziba ś w i ę t y c h , lecz zapomniał o t y m przechodząc p r z e z l a b i r y n t schodów, k r u ż g a n k ó w i t a j e m n y c h k o m n a t , aż wrcszcie dotarł d o z ł o c i stej b r a m y i w y d o b y ł k l u c z , p i ę k n a jesteś, p o w i e d z i a ł j a k z w y k l e , j e d y n a i m o j a , p o w t a rzał bez p r z e r w y , c o d z i e n n i e to samo, j a k m u z y k ę sfer pośród w o n i k w i a t ó w , w p i w n i -cach pałacu przy o g a r k u świecy, jesteś m o j a , j a k zawsze, j a k za p i e r w s z y m razem, in illo tempore, u p o c z ą t k u świata, b y ł e m nieśmiały, wyszeptał z uśmiechem, j a k b y ś nie b y ł k r ó l e m i następcą t r o n u , p o t e m odszedłem i z n o w u w r ó c i ł e ś , ten sam i inny, teraz i na w i e k i , i z n o w u j ą posiadł w m i l c z e n i u t a j e m n y m , dawałaś m i życic, w o ł a ł dziś z otchłani, dlaczego odeszłaś, g d y bez ciebie k o n a m , c a ł o w a ł j e j ł o n o , K a m e l i o kochana, w ł o ż ę c i koronę, u ś m i e c h a ł a się czule wobec m a r z e ń dziecka, w ł o ż ę c i k o r o n ę na g ł o w ę , p o w t a r z a ł z u p o r e m , zrobię cię k r ó l o w ą i o b s y p i ę złotem, świat c i rzucę do stóp, c h o ć b y m m i a ł ż y c i e na zawsze utracić, nie w i e r z y ł a ś m i wtedy, K a m e l i o j e d y n a , będziesz m o j ą k r ó l o w ą , p o w t a r z a ł bez z w i ą z k u u s z c z y t u rozkoszy, w ł o ż ę c i k o r o n ę , p o w t a r z a ł bez p r z e r w y , w ł o ż ę c i k o r o n ę , w ł o ż ę c i k o r o n ę , k o r o n ę , k o r o n ę , k o r o n ę aż z a w i -r o w a ł ś w i a t , byłaś d z i e w i c ą , płakał na j e j pie-rsi, byłaś d z i e w i c ą , K a m e l i o j e d y n a , od-d a m c i k o r o n ę j a k t y ood-dod-dałaś m i swe czyste ł o n o , w i ę c p r z y c h o od-d z i ł c o od-d z i e n n i e o b m y ć się u ź r ó d ł a , p r z y c h o d z i ł c o d z i e n n i e ugasić pragnienie, p r z y c h o d z i ł d o źródła w o d y w i e c z n i e ż y w e j , będziesz moją k r ó l o w ą , lecz napotkał opór, o t o jest testament ojca i

ce-sarza, dobiłeś g o s w y m u p o r e m , powtarzała m a t k a , ale o n nie u l e g ł , odtrącił b e r ł o i zrzucił k o r o n ę , panie nasz i w ł a d c o , dajcie j ą , k o m u chcecie i odszedł w c i e m n o ś c i , nie w i a d o m o d o k ą d , o p a m i ę t a j się synu, z a w o d z i ł a matka, na k r e w p r z o d k ó w t w o i c h , lecz m i l c z a ł cesarz z a t o p i o n y w r o z k o s z y i o c z e k i w a n i u , za złocistą bramą na k o ń c u pałacu, u b o k u K a m c l i i j e d y n e j w ł a d c z y n i , s y n u m ó j j e d y n y , b o s k i w ł a d c o świata, o p a m i ę t a j się, proszę, p o w t a r z a ł a matka, ty Cesarz P i ą t y od stworzenia świata, na k o l a n a c h p r z y j -dziecie stopy j e j c a ł o w a ć i s p r o w a d z i ł m n i c h ó w zarządzając ślub, teraz jesteś j u ż żoną i k r ó l o w ą nieba, p r z e d o b l i c z e m ludu, b o g ó w i cesarzy, synu m ó j najdroższy, s y n u m ó j j e d y n y , o d e j d ź stąd k o b i e t o , rzekł d o s w o j e j m a t k i , o d e j d ź stąd przeklęta p o w i e d z i a ł przez bramę i przypasał m i e c z , zabrali m i ciebie, K a m e l i o kochana, w o ł a ł teraz z otchłani, o t r u l i c i ę i z a b i l i s p i s k o w c y niebiańscy, o d e z w i j się K a m e l i o , życie m o j e i śmierci, tarzał się p o p o d ł o d z e w c i e m n o ś c i i ciszy, gdzie jesteś K a m e l i o , o p a m i ę t a j się synu, lecz o n rozkazał na kolana m a t k o i proś a b y m w r ó c i ł , o p a m i ę t a j się s y n u , m a t k o , rzekł cesarz dostojnie, m a t k o oto c ó r k a t w o j a i ukazał K a m e i i ę w k o r o n i e cesarskiej, córko, oto m a t k a t w o j a , synu, m a t k o , o t o pani t w o j a , a gdy przyszła p o n o w n i e h o ł d o d dać i p o k ł o n rzekł d o n i e j s p o k o j n i e , bez p r a w a s p r z e c i w u , ucałuj stopy t w e j w ł a d c z y -n i , m a t k o , m i e j ż e litość sy-nu, ucałuj stopy m ó w i ę , w i ę c k l ę k -n ę ł a w p o k o r z e opusz-czając w z r o k , n i e m a t k o , w o ł a ł a K a m e l i a , nic m a t k o , nic w y b a c z ę c i synu tej z n i e w a g i rodu, nie w y b a c z ę c i n i g d y tego s ł o w a m a t k o , na k o l a n a rozkazał m i n i s t r o m i mar-s z a ł k o m d w o r u , w i e l k i jemar-st namar-sz dziś t r i u m f , m ó w i ł d o n i e j w nocy, w i e l k i j e mar-s t namar-sz dziś t r i u m f K a m e l i o kochana, b o j ę się cesarzu wyszeptała wreszcie, w i e l k i jest nasz dziś t r i u m f , p o n o w n i e j ą p i e ś c i ł , K a m e l i o m o j a aż d o k o ń c a świata, dlaczego odeszłaś, oto zemsta b o g ó w p o w i e d z i a ł a matka, m i l c z obca k o b i e t o , t r u c i c i e l k o ś w i ę t y c h , zdra-d z i l i nas K a m e l i o , z zdra-d r a zdra-d z i l i m n i e i ciebie, c a ł o w a ł j e j w r z o zdra-d y i cuchnące rany, z zdra-d r a zdra-d z i l i nas K a m e l i o , p o s z u k a ł j e j łona pośród ran i k r w i , k o n s y l i u m l e k a r z y stało w o d r ę t w i e -niu, u m a r ł a cesarzu, gdzie teraz jesteś, K a m e l i o kochana, p r z y n i e ś l i misy, suknie i ban-daże, lecz nic p o z w o l i ł j e j d o t k n ą ć , zatykał rany i z l i z y w a ł k r e w a potem p i e ś c i ł popę-kane ciało, nic o d d a m c i ę z i e m i , K a m e l i o kochana, nic o d d a m cię b o g o m , j e d y n a na-d z i e j o i p o c i e s z y c i e l k o , w c h o na-d z i ł na nią j a k zawsze szukając c i e p ł a i b e z w ł a na-d u ciała,

K a m e l i o j e d y n a , ź r ó d ł o m e g o ż y c i a i p r z e ż y w a ł rozkosz, j a k i e j nie pamiętał, jesteś p i ę k n a j a k n i g d y , zastygła w bczczasic, b y ł a bezwładna i zimna, a p r z e k r w i o n e o c z y z d a w a ł y się oglądać to, co n i e w i d z i a l n e , K a m e l i o kochana, c z y m n i e słyszysz b o g i n i ,

K a m e l i o j e d y n a w o ł a ł w opętaniu, c z y m n i e słyszysz K a m e l i o , d z i e w i c o niebieska, lecz t y m razem o d k r y ł , że j u ż g o nic słyszy i w y b u c h n ą ł ł k a n i e m , jesteś z i m n a j a k lód, gdzież t w e c i e p ł o ż y c i a i w y b i e g ł z k o m n a t y obwieszczając ś m i e r ć , to t w o j a w i n a , z b r o d n i a r z u p r z e k l ę t y , t w o j a w i n a m ó w i ę , z a w y ł w u n i e s i e n i u i roztrzaskał n i e m o w l ę o

ścianę pałacu, nawet n i e j ę k n ę ł o , p o m ś c i ł e m c i ę K a m e l i o , wyszeptał w p o ś p i e c h u , p o -m ś c i ł e -m t w e c i e r p i e n i e zesłane p r z e z b o g ó w i z n o w u się na n i e j kładąc z a t o p i ł w eksta-zie, K a m e l i o , ż y c i c m o j e , aż p r z y b y ł a m a t k a i d w ó r przerażony, z w o ł a j c i e lekarzy, roz-kazała w ł a d c z o , w ł o ż ę c i k o r o n ę , p o w t a r z a ł bez z w i ą z k u , ratujcie j e g o życie i w y n i e ś l i c i a ł o p o z b a w i o n e czucia, zakopcie to ś c i e r w o w d o l i n i e żebraczej, oto t w o j a k o r o n a , dziś jest nasz w i e l k i t r i u m f K a m e l i o kochana, z a k o p c i e to ś c i e r w o , dziś jest nasz w i e l k i t r i u m f K a m e l i o , z a k o p c i e to ś c i e r w o , dziś jest nasz w i e l k i t r i u m f , zakopcie, d z i ś jest nasz w i e l k i , z a k o p c i e , ś c i e r w o , t r i u m f , K a m e l i o , ś c i e r w o , t r i u m f , K a m e l i o , gdzie jesteś

K a m e l i o , wyszeptał po latach, gdzie jesteś K a m e l i o , ś c i e r w o zakopane o z n a j m i l i mat-ce, ś c i e r w o zakopane w d o l i n i e żebraczej o z n a j m i ł a ś w i a t u i w y d a ł a bal j a k o znak nad z i e i , żc z m a r t w y c h w s t a ł cesarz, co u m a r ł y m b y ł , gnadzie jest K a m c l i a zapytał o t w i e -rając o c z y , gdzie jest K a m e l i a , uniósł s w o j e ciało, ś c i e r w o zakopane w d o l i n i e żebra-czej o z n a j m i ł a m a t k a , nie o d d a m c i ę z i e m i , K a m e l i o kochana i p o c z ą ł r o z g r z e b y w a ć za-rośniętą darń, aż padł z e m d l o n y u w e z g ł o w i a g r o b u , p r z y w r ó ć c i e j e j życie rozkazał l e k a r z o m , synu, o t o t r i u m f t w ó j m a t k o , oto córka t w o j a , o d z i a l i j e j z e w ł o k w p u r p u r o -w e szaty i p o s a d z i l i na t r o n i e -w s y p i a l n i cesarza, m o j a jesteś na -w i e k i m ó -w i ł d o niej klęcząc, przyszedł d o n i e j z n o w u , d o białej i śnieżnej, w r ó c i ł e m na zawsze K a m e l i o ko-chana, oto j e s t e m p r z y tobie aż d o końca świata, w i e d z i a ł e m , że m n i e nie opuścisz w g o d z i n i e ostatniej, źe będziesz p r z y m n i e w ś r ó d tej sfory w i l k ó w , spał na ł o ż u j e j ś m i e r c i ściskając p o d u s z k i , p r z y p r o w a d z i l i dziewicę, K a m e l i o j e d y n a , w i e d z i a ł e m , że ż y j e s z , cesarzu, K a m e l i o , ccsarzu. K a m e l i o , cesarzu, K a m e l i o , p r z y p r o w a d ź c i e m i m n i -cha z a w o ł a ł donośnie i zasiadłszy na tronie założył koronę, o t o j e s t e m ccsarzu, zmar-t w y c h w s zmar-t a ł cesarz, co p o g r z e b i o n b y ł o z n a j m i ł a m a zmar-t k a , m n i c h padł na zmar-twarz u szmar-tóp naj-w y ż s z e g o , c o rozkarzesz panie będzie u c z y n i o n e , b o g o naj-w i e są p r z y c h y l n i naj-w o l i t naj-w o j e j panic, będziesz w n i e ś m i e r t e l n y c h w n e t p r z y j ę t y grono, b o g o w i e zabiegają o twą łaskę panic, j a m z ich p r z y z w o l e n i a t u d o c i e b i e p r z y b y ł , chcą c i służyć ccsarzu z w s z y s t k i c h s w o i c h s i ł . cesarz siedział w p a t r z o n y w skulonego m n i c h a , cały d w ó r m i l c z a ł w bo-s k i m uniebo-sieniu, cebo-sarz w majebo-stacie lśnił na n i e b o bo-s k ł o n i e , bo-s k ą d wiebo-sz o t y m łajdaku, zapytał s p o k o j n i e , s k ą d znasz p r a w d ę b o g ó w , cesarzy i ś w i ę t y c h , p o w i e d z m i raczcj, p o w i e d z i a ł p o c h w i l i , p o w i e d z m i raczcj, gdzie teraz K a m c l i a , w s z a k u m a r ł a panic, kró-luje dziś na t r o n i e w b o s k i m majestacie, wszak u m a r ł a m ó w i s z , p o w i e d z w i ę c m i jesz-cze, co t o znaczy umrzeć, m n i c h czekał n i e r u c h o m o s k u l o n y przed tronem, p o w i e d z ż e w r e s z c i e p o d ł y k ł a m c o niebios, p o w i e d z ż e wreszcie, co t o znaczy ś m i e r ć i kazał g o stracić, jesteś m o j a na w i e k i K a m e l i o kochana, gdzie macie d o w ó d , pytał teologów, gdzie niacic d o w ó d , że ten z e w ł o k l u d z k i o d c h o d z i d o nieba w c h w i l i s w e j a g o n i i , gdzie m a c i c d o w ó d , a o n i m i l c z e l i , w i ę c z a w e z w a ł kata, m i e j litość panic dla s w y c h w i e r n y c h sług, przecież d o nieba idziecie ucztować z b o g a m i , i kazał i c h powiesić na w z g ó r z u w y s o k i m co sięgało nieba, w i ę c ś m i e r ć to życic, t y l e żc w niebiosach, bądź s p o k o j n y panic, ona teraz w ś r ó d ś w i ę t y c h na uczcie n i e b i a ń s k i e j , c z y l i żc b o g o w i e pieszczą c i e b i e teraz. K a m e l i o j e d y n a , p o r z u c i w s z y t w ó j z e w ł o k d l a m y c h l u d z k i c h o c z u , w i ę c zabrali cię w g n i e w i e i ż ą d z y rozkoszy, byś nałożnicą i c h b y ł a przez m i l i o -n y w i e k ó w , w i ę c p r z y b l i ż ę w a m -niebo o b r z y d l i w i k ł a m c y , p ó j d z i e c i e tam jcszczc dzi-siaj u c z t o w a ć z b o g a m i i c o d z i e n n i e c h o d z i ł na w z g ó r z e s k a z a n y c h przyglądać się ich t w a r z o m z a s t y g ł y m w bezruchu, oto prawda życia, ostatni grymas, gdy o d c h o d z i duch, gdzie jesteś K a m e l i o . gdzie jesteś, p y t a m , niebiańska d z i e w i c o , b o g o w i e teraz cieszą się t w y m ł o n e m , t y l e w n i c h jest m o c y , że p r a w d z i w ą istotę zabiorą dla siebie, a śmier-dzące ś c i e r w o zostawiają l u d z i o m , gdzie jest to wasze ż y c i c oszuści przeklęci, gdzież są tc p r a w d y zawarte w f o l i a ł a c h , gdzież obietnice w i e c z n e g o zbawienia, w i e d z i a ł e m , żc w r ó c i s z K a m e l i o kochana, i z n o w u ją pieścił j a k za p i e r w s z y razem, lecz to nic b y ł a

K a m c l i a . d z i e w i c a niebiańska, k t ó ż cię tu p r z y s ł a ł ś c i e r w o zatracone, u c i e k ł a w p o p ł o c h u k r w a w i ą c a d z i e w i c a , to d u c h K a m e l i i w ciclc z i e m s k i m , panic, K a m c l i a przyszła u k o i ć t w ó j b ó l , a t y ś ją o d t r ą c i ł , c z ł o w i e k u n i e g o d n y , w y b a c z m i K a m e l i o .

cc-sarzu, p o w i e d z i a ł a matka, idź precz k o b i e t o , cecc-sarzu, o k a ż m i ł o s i e r d z i e i daj p o t o m k a s w o j e m u l u d o w i , p r z y w i e d l i go d o kaplicy, oto cesarzowa, z r o d z i c i p o t o m k a , d a j c i e m i tu c z y m prędzej r o z p ł o d o w ą k l a c z i w y d o b y ł sztylet, cesarzu, s p l a m i o n e przeście-radło zaniósł b i e s i a d n i k o m , s p ł o d z i ł e m w a m p o t o m k a z n o w ą cesarzową, m ł o d e nie-w i n n e dziecię, z b a nie-w i e n i e dla śnie-wiata, bądź przeklęty s y n u , hańbo m e j korony, b ą d ź przek l ę t y s y n u , z a w o d z i ł a matprzeka, cały roprzek n a j b l i ż s z y b y ł r o przek i e m żałoby, uderzano w d z w o -n y ś w i ą t y ń i p a ł a c ó w j a k o z-nak p o k u t y za w i -n y cesarza, udał się w m i l c z e -n i u d o o t c h ł a n i p i e k i e ł i padł na kolana przed ołtarzem z czaszek, p r z y j d ź do m n i e K a m e l i o w dzień s w e g o t r i u m f u , b o j ę się cesarzu, oto nasz w i e l k i t r i u m f K a m e l i o k o c h a n a , b o j ę się cesarzu, n a j w y ż s z y kapłan r e c y t o w a ł m o d ł y , w i m i ę m a ł ż o n k i t w e j , panie, proś o przebaczenie, K a m e l i o w y b a c z , że p o z w o l i ł e m c i odejść na ucztę d o nieba, j a k o żer-t w i e b o g ó w , n i e c h będzie przeklężer-ta i c h niesyżer-ta chuć, zakażę w c a ł y m p a ń s żer-t w i e odda-w a ć i m cześć i odda-w y s z e d ł s z y z l o c h u p o latach p o k u t y z odda-w o ł a ł t e o l o g ó odda-w , o t o i m o b j a odda-w i ł , żc n i c m a b o g ó w nad K a m e l i ę świętą, dawną cesarzową, o p a m i ę t a j się synu, m ó w i ł e m c i K a m e l i o , że w i e l k a jest moc t w o j e g o kochanka, panie, synu, cesarzu, będę c i c b i c pieś c i ł , gdy zostanę b o g i e m , w s z y s t k i c h b o g ó w n i e p r a w y c h z niebios p o w y p ę d z a m , a j e d -nak u m a r ł a , chociaż nieśmiertelna, oto jesteś K a m e l i o , m ó w i ł do posągu, o t o jesteś j a k zawsze a jednak cię nie m a , k i m ż e jest c z ł o w i e k , b ó g i ciało w j e d n y m , c o b o s k i e od-c h o d z i , od-co od-cielesne g n i j e , j e d y n a prawda dostępna ś m i e r t e l n y m , k t ó ż j e d n a k ś m i e pow i e d z i e ć , żc l u d z k i e to boskie, nic zaś co cielesne, pow i ę c będziesz b o g i n i ą . K a m e l i o k o -chana i stanął przed o ł t a r z e m n a j w y ż s z e g o boga, o p a m i ę t a j się panie, w o ł a ł m n i c h bez-b r o n n y , o p a m i ę t a j się panie, lecz upadł p o d c i o s e m cesarskiego miecza, z e j d ź tu, prze-klęty, w o ł a ł w uniesieniu, zejdźcie t u w s z y s c y b o g o w i e niebiescy i p o w a l c i e m n i e ś m i e r c i ą , j e ś l i m a c i c m o c , oto stoję b e z b r o n n y przed w a s z y m o b l i c z e m , m o r d e r c a s a m oddaje w a m m i e c z , w i ę c p r z y j d ź c i e tu i okażcie m o c , lecz niebo m i l c z a ł o , w i e l k i j e s t nasz d z i ś t r i u m f K a m e l i o kochana, w i ę c jestem z b r o d n i a r z e m , o t o moje ręce, lecz w y tam w niebiosach, w y p r z e d w i e c z n i mędrcy, co dnia każdego zsyłacie n a m ś m i e r ć , w y nieskończeni, p o d l i i t c h ó r z l i w i , w y w ł a d c y k o s m o s u zejdźcie t u i p o w i e d z c i e , żem jest p o t w ó r w i e l k i , i uderzył m i e c z e m p o f i g u r k a c h s z k l a n y c h , oto wasza m o c , o d p o w i e -d z i a ł m u o -d g ł o s tłuczonego szkła, w i ę c -dzisiaj ogłaszam ś w i a t u i n i e b i o s o m , żc nic m a b o g i n i n a d K a m e l i ę świętą i u d e r z y ł w d z w o n y , oto t w o j a ś w i ą t y n i a , K a m e l i o kochana, w k r ó t c e p r z y j d ę c i ę pieścić w t w y m n i e b i a ń s k i m łożu i zakasłał k r w i ą , o t o znak cesarzu, oto zemsta b o g ó w , p o w i e d z i a ł a matka, p r z y ś l i j c i e dziewicę, z a w o ł a ł potężnie i d o -padł j ą bezsilnie w z y w a j ą c K a m e l i i , o t o m o c cesarza, pragnę t y l k o ciebie, najświętsza K a m e l i o , n a d z i e j o strapionych i szczęście w y b r a n y c h , Iccz m o r d o w a ł j e w s z y s t k i e p o n o c y w y s i ł k u , b o nic b y ł y K a m e i i ą, j e d y n ą rozkoszą, a żołnierze w y n o s z ą c jeszcze ciepłe ciała k ł a d l i się na n i c h n i m j c zakopali, oddając p o k ł o n s w e m u c e s a r z o w i , i z n o -w u zakasłał k r -w i ą zle-wając łoże, oto znak cesarzu, lecz b y ł nieugięty, przecież j e s t e m b o g i e m u b o k u K a m e l i i i w e z w a w s z y d w ó r o z n a j m i ł donośnie, żc dzisiaj b ó g o b j a w i ł j e g o nieśmiertelność, o g ł o s i l i światu, że cesarz w n i e ś m i e r t e l n y c h dziś p r z y j ę t y g r o n o ,

oto znak cesarzu, przecież jestem b o g i e m , oto znak cesarzu, p o w i e d z i a ł a m a t k a , ż y c i e jest i l u z j ą , nie oszukasz ś m i e r c i , przecież j e s t e m b o g i e m i pokazał księgi, w k t ó r y c h napisano, że jest nieśmiertelny, j e d y n y p o t o m e k o c a l a ł y c h b o g ó w , o t o d o w ó d niezbity, o b -j a w i e n i e z nieba, nic m o ż n a zaprzeczyć p o w a d z e ksiąg ś w i ę t y c h , o p a m i ę t a -j się s y n u ,

jeszcze j e s t nadzieja, w i ę c j e d n a k u m r ę , zapytał posągu, w i ę c j e d n a k złudą jest ż y c i c c z ł o w i e k a , o d p o w i e d z m i K a m e l i o , b o g i n i j e d y n a , jesteś nieśmiertelny, p o w i e d z i a ł o n i e b o , jesteś nieśmiertelny, panie nasz i władco, oto j e s t głos p r a w d y , k t ó r e j nic z w y c i ę ż y k ł a m s t w o l u d z i p o d ł y c h , j e d y n a mądrość o d p o c z ą t k u świata, tyś jest naszym ż y -c i e m i z b a w i e n i e m n a s z y m , w t e d y przyszedł starze-c w o d z i e n i u żebraka, k i m ż e jesteś na boga, d u c h e m t w o i c h o f i a r , jesteś t y l k o marą, o t o m głos j e s t p r a w d y , przychodzę d o c i e b i e w d n i u t w o i c h narodzin, jesteś t y l k o snem, prawdą j e s t e m ż y c i a , t w o i m przezna-c z e n i e m , kazał g o w y przezna-c h ł o s t a ć i w y r z u przezna-c i ć preprzezna-cz, Iprzezna-cprzezna-cz będę p r z y t o b i e w g o d z i n i e ostat-niej, o p a m i ę t a j się synu, o d d a j p o k ł o n b o g o m , opamiętaj się synu, jesteś matką boga, m i e j ż e litość synu, oto m a t k a b o g ó w , nic lekceważ znaku, j a m jest z n a k i e m , m a t k o , alfą i o m e g ą , j a m jest w s z a k początek i koniec wszechrzeczy, z i a m o ż y c i a w e m n i e , j e -steś t y l k o p y ł e m , cedził s ł o w a żebrak, odejdź precz prześladowco boga, j a m jest t w ą p r a w d ą c z ł o w i e k u śmiertelny, c z y m ż e jest prawda, ż c śmiesz o n i e j m ó w i ć , j a m p r a w d ą ż y c i a i t w o j ą nadzieją, jesteś t y l k o snem i patrzył, j a k kona n i e w y d a j ą c j ę k u , j a m j e s t t w ą prawdą, jesteś t y l k o snem, j a m jest twą prawdą wyszeptał s p o k o j n i e i roz-w a r ł s z y o c z y patrzył roz-w p r o s t roz-w cesarza, j a m jest troz-wą praroz-wdą, roz-w y b i e g ł cesarz z l o c h u i przypasał m i e c z , lecz nic zgasił o c z u usilnie w p a t r z o n y c h w boską j e g o t w a r z , j a m j e s t t w o j ą prawdą, t w o i m przeznaczeniem, nie m o ż e c i e m n i e zabić j ę k n ą ł z przerażeniem, nie m o ż e c i e m n i e zabić, l ś n i ł y w b l a s k u miecze, jestem przecież b o g i e m , K a m e l i o k o -chana, z b y t d ł u g o j u ż czekałem na twą łaskę panic, wyszeptał żołdak i w y d o b y ł m i e c z z p r z e b i t e g o ciała, lccz świat nie u w i e r z y ł , oto k ł a m s t w o m n i c h ó w , o z n a j m i ł a matka, b y ł przecież b o g i e m , w i ę c uderzcie w d z w o n y , w i e l k i jest nasz d z i ś t r i u m f K a m e l i o ko-chana, w y r z u c i l i ciało przez o k n o pałacu, w i e l k i jest nasz d z i ś t r i u m f K a m e l i o kochana, zaczęły g o szarpać w y g ł o d n i a ł e psy, bierzcie i j e d z c i e , j a m jest p o k a r m życia, w i e l -k i j e s t nasz dziś t r i u m f K a m e l i o -kochana, bierzcie i p i j c i e , j a m jest ne-ktar drzew, ude-r z o n o w d z w o n y b o z m a ude-r t w y c h w s t a ł pan, w i e l k i jest nasz d z i ś t ude-r i u m f K a m e l i o , kocha-na z a w o ł a ł donośnie, wstępując w niebiosa, bądź przeklęta m a t k o , która nic w i e r z y ł a ś , j a m jest t w o j e ż y c i c i t w o j a nadzieja, i stanąwszy przed b o g i e m w ł o ż y ł m u koronę, strzeż b o g i n i K a m e l i i w j e j w i e c z n e j k o m n a c i e , p r o w a d ź m n i e d o j e j łoża, w ł a d c o m ó r z i z i e m i , m a t k ę też z a b i l i , ciało z a k o p a l i w d o l i n i e żebraczej, ostrzegałem cię m a t k o , g n i j przeklęta w z i e m i , r o z k o s z u j się w i d o k i e m b o g i n i K a m e l i i , która odtrącona dziś pa-nuje w niebie, g n i j niegodna i m i e n i a , bez łaski w niebiosach, w i e l k i jest nasz d z i ś t r i u m f K a m e l i o kochana