• Nie Znaleziono Wyników

Jezus ukrzyżowany i opuszczony – Oblubieniec

Rozdział 3 Symbolika źrenicy

3. Doświadczenie pustki w życiu duchowym

3.3. Asceza a mistyka

W opuszczeniu Jezusa na krzyżu Lubich widzi klucz do zrozumienia – otwierającej się przed nią i przed idącymi za nią osobami – duchowej drogi jedności. W nim zawiera się bowiem jednocześnie bolesna próba poczucia oddalenia od Boga i najgłębsza, nierozerwalna komunia z Nim. Są to dwa podstawowe elementy chrześcijańskiego doświadczenia: oczyszczenie i zjednoczenie. Tak pisze Chiara: „Jezus ukrzyżowany i Jezus zmartwychwstały stanowią jedną całość: ascezy i mistyki.

146 Por. F. Ciardi, Sul nulla di noi, tu, dz. cyt., s. 247.

147 Por. In unità verso il Padre, Roma 2004, s. 96.

148 Por. Incontri con Oriente, Roma 1986, s. 75.

183 Trzeba tu sobie uzmysłowić, że Jezus w swoim opuszczeniu stawia pytanie, które domaga się odpowiedzi – zmartwychwstania. My bowiem w cierpieniu widzimy wysiłek ascetyczny, a w świetle wypływającym z objęcia tego cierpienia – część mistyczną [...]. Żyjąc naszym Ideałem150, przeżywając jakąkolwiek «noc», zawsze znajdujemy się w tych obu wymiarach, co jest możliwe dzięki naszej relacji z Jezusem opuszczonym. On jest mistrzem zarówno w wymiarze ascetycznym, jak i mistycznym”151.

Krzyż i zmartwychwstanie przywołują się wzajemnie, gdyż stanowią jedno wydarzenie paschalne. Z perspektywy swojego doświadczenia Lubich zauważa, iż te dwa momenty w życiu duchowym mogą postępować po sobie w tak niewielkim odstępie czasowym, iż zdają się łączyć w jeden. Cierpienie przeżywane jako próba największej miłości przyzywa światło, a ono niesie ze sobą pełnię łaski, którą jest tajemnicze włączenie ludzkiej natury w misterium Trójcy Świętej. Z tego względu doświadczenie nocy, choć pozostaje prawdziwe i bolesne, jeśli przeżywane jest w ścisłej więzi z Jezusem opuszczonym, może być jednocześnie okresem nadzwyczajnego zjednoczenia z Bogiem, a więc pełni szczęścia i pokoju. W Nim bowiem, jak widzieliśmy wyżej, łączą się ze sobą w sposób doskonały cierpienie i miłość.

Dla pełniejszego zrozumienia specyfiki duchowości Chiary w jej wymiarze ascetycznym i mistycznym, trzeba raz jeszcze podkreślić jej charakter wspólnotowy. Doświadczenie realnej obecności Boga dokonuje się tu w komunii z braćmi, we wspólnocie eklezjalnej zebranej w imię Jezusa, zgodnie z Jego nowym przykazaniem, to znaczy we wzajemnej miłości, której najwyższą miarę On sam wskazał. Jak zauważa Lubich już w 1950 roku, jest to „mistyka nowego Testamentu, nowego przykazania, mistyka Kościoła, w której Kościół jest naprawdę Kościołem, ponieważ [jest]

Jednością, Ciałem Mistycznym, Miłością, gdyż krąży w nim Duch Święty, który czyni

Go Oblubienicą Chrystusa […]. A więc mistyka tych, którzy miłują się wzajemnie, jak On nas umiłował, dusz złączonych w jedno, które odzwierciedlają na ziemi Trójcę Świętą w niebie”152.

Chiara kieruje spontanicznie swoje spojrzenie na Jezusa ukrzyżowanego i opuszczonego jako Tego, który stanowi doskonały przykład i miarę takiej postawy.

150 Chiara używa pojęcia „Ideał” na określenie ogromu nadprzyrodzonego światła, które wypłynęło z charyzmatu jedności w początkach Ruchu. Por. Gesù Maestro, NU (30)2008, nr 6, s. 609.

151 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 151-152.

152 Cyt. za: F. Ciardi, L’intuizione di una „spiritualità collettiva”: un’unità di anime che rispecchia la Trinità di Lassù, dz. cyt., s. 35.

184 Widzi ona w Nim wyjaśnienie słów „jak Ja was umiłowałem”: prawdziwa miłość oznacza bowiem zdolność do oddania życia za braci, co uczynił Chrystus uniżając się co do bóstwa, aby przywrócić ludziom pełnię istnienia. Wołanie opuszczenia, przekonana jest Lubich, wyraża najwyższą cenę Jego ofiary. Odczucie radykalnej samotności i oddalenia od Ojca staje się w Nim drogą oczyszczenia, która otwierając przed człowiekiem dostęp do pełnej komunii z Bogiem, wprowadza go w życie trynitarne. Skoro dla Jezusa największą próbą było doświadczenie rozerwania się podstawowej dla Niego więzi z Ojcem, zauważa Chiara, to również dla osób powołanych do duchowości jedności, głównym źródłem umartwienia są przeszkody i trudności w relacjach wzajemnej miłości. Dlatego przypominając członkom Ruchu o przestrzeganiu praktyk ascetycznych zalecanych przez Kościół, podkreśla, że dla fokolarinów szczególne znaczenie mają te formy pokuty, które niesie ze sobą życie w braterskiej wspólnocie153.

Już w pierwszych latach kształtowania się duchowości jedności, jak wspomina Lubich po latach, Jezus opuszczony był „jakby syntezą ascezy, którą Bóg nam proponował, a żyjąc Nim, mogliśmy żyć Chrystusem w nas. W [Nim] były wszystkie cierpienia, wszystkie rodzaje miłości, wszystkie cnoty, wszystkie grzechy (ponieważ On uczynił się «grzechem») i w Nim my wszyscy odnajdowaliśmy się w każdej chwili życia. On, bliski śmierci, był syntezą cierpień fizycznych, cierpień moralnych i duchowych. Był syntezą wszystkich rodzajów miłości: On był «ojcem», ponieważ na nowo nas zrodził; był «matką» w bólach boskiego rodzenia; był bratem, był przyjacielem. Był syntezą cnót: tak czysty, że oderwany od jakiejkolwiek pociechy Bożej – On, który był Bogiem. Był ubogi we wszystko, nie miał wręcz poczucia swej boskości; był posłuszny, ponieważ wszystko tracił w Ojcu, który był Jego Autorytetem. Rzeczywiście, Jezus w swoim wołaniu był dla nas jednocześnie cierpieniem i miłością”154.

W Opuszczonym na krzyżu Chiara odkrywa wzór i wartość każdego bólu fizycznego, moralnego i duchowego, jaki człowiek może napotkać na podjętej przez siebie drodze do Boga. W Nim także rozpoznaje wzniosły przykład praktyki wszelkich cnót oraz rad ewangelicznych. Jednym słowem, w tym wołaniu zawiera się cała chrześcijańska asceza – każdy ludzki wysiłek wyrażający bezgraniczną miłość i tęsknotę za Ojcem, nawet kiedy Ten zdaje się w danej chwili nie odpowiadać. Lubich

153 Por. Duchowość jedności nową drogą, Kraków 2004, s. 23-25.

154 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 53. Przywołany tekst, opatrzony datą 30 czerwca 1961 roku, odnosi się do doświadczenia pierwszych miesięcy roku 1949.

185 sugeruje, aby te różne rodzaje cierpienia nazywać „po imieniu”: są to bowiem rozmaite formy spotkania z Jezusem opuszczonym. Kiedy rozpozna się Jego za każdym bolesnym ciosem zadawanym naszemu „dawnemu człowiekowi”155, dana okoliczność okaże się już nie ascetyczną próbą, ale objęciem Ukrzyżowanego-Zmartwychwstałego, a więc mistyką przebywania w Bogu. W doświadczeniu oschłości, pustki, oziębłości, odrzucenia rozbrzmiewa Jego wołanie: „Eloi, Eloi, lema sabachthani?” (Mk 15,34).

Ten wewnętrzny dramat umierającego w skrajnej samotności Syna Bożego zostaje przezwyciężony, zauważa Chiara, o czym świadczą słowa zapisane przez ewangelistę Łukasza: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46). Opuszczenie stanowi próbę miłości, przejście od kondycji ludzkiego grzechu i słabości – z którymi Chrystus utożsamia się w sposób najbardziej wyrazisty w godzinie męki – do pełni życia w Bogu. Jest to otwarta przed człowiekiem droga, którą należy ciągle podejmować. Przejście od skutków zerwania więzi do odnowionej jedności, często dramatyczne, stanowi najbardziej charakterystyczną próbę duchową przeżywaną przez Lubich i jej naśladowców. Dotyka ona bowiem tego, co stanowi istotę doświadczenia wspólnotowego na każdym jego etapie, od samego początku aż po jego ostateczne spełnienie się dzięki „doskonałości miłości”156. Dlatego, zgodnie z wolą założycielki zapisaną w Statutach Generalnych, osoby należące do Ruchu „gdyby napotkały na jakikolwiek brak jedności, podział czy rozbicie dotyczące ich lub innych, znajdują drogę do przywrócenia jedności w Jezusie ukrzyżowanym i opuszczonym, który woła: «Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?» (Mk 15,34; Mt 27,46), ale przezwycięża swe ogromne cierpienie, oddając się na nowo Ojcu: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego» (Łk 23,46)”157.

Jezus opuszczony poprzez swoją kenozę wskazuje Chiarze drogę poświęcenia siebie, które jest postawą najwyższej miłości, zarówno wobec Ojca, jak i wobec każdego spotykanego człowieka. Potrzebne jest bowiem oddanie wszystkiego, także Bożych inspiracji w sobie, aby z prostotą wejść w drugiego. W tym tkwi zatem codzienna praktyka umartwienia, aby na tej nicości – rozumianej jako pełny dar z siebie – mogło rozkwitać życie oparte wyłącznie na wzajemnej miłości. „Na tym polega być

155 Por. Ef 4,22-24. Pawłowy obraz dawnego i nowego człowieka jest Chiarze szczególnie bliski. Chętnie się nim posługuje, aby wyrazić potrzebę ciągłego pokonywania tendencji egoistycznych na rzecz relacji miłości we wspólnocie, por. Duchowość jedności nową drogą, dz. cyt., s. 23.

156 Dzieło Maryi, Statuty Generalne, dz. cyt., art. 5.

157 Tamże, art. 8, par. 8. W kolejnym artykule czytamy, iż miłość do Jezusa opuszczonego prowadzi do oderwania zewnętrznego i wewnętrznego, które jest niezbędnym warunkiem nadprzyrodzonej jedności. Ona właśnie w pierwszym rzędzie sprawia, że osoby należące do Ruchu „przezwyciężają w życiu osobistym cierpienia fizyczne, a także przede wszystkim duchowe, jak: oschłość, ciemność, pokusy, niezrozumienia” (tamże, art. 9).

186 stopionym w jedno. Tutaj widać, że być jedno – to być Jezusem opuszczonym”158. Z tego względu jest On dla Lubich niedoścignionym wzorem postępowania na drodze duchowości wspólnotowej.

Niezwykle znaczące w tym kontekście jest pismo z 16 maja 1950 roku opublikowane pod tytułem Droga jedności. Nawiązuje ono do przypisywanego Pseudio-Dionizemu podziału na trzy zasadnicze etapy życia duchowego: oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie. Chiara łączy poszczególne drogi w jedną, nawiązując do stwierdzenia Jezusa: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6). Proces uświęcenia rozumie ona jako coraz doskonalsze upodobnienie się do Chrystusa, aż po przemianę w Niego159. Tak pisze: „Kto wchodzi na drogę jedności, wchodzi w Jezusa. Usuwa siebie, aby żyć Jezusem […]. Kto wchodzi na drogę jedności, nie wspina się z trudem na górę. Dzięki natychmiastowemu i całkowitemu odcięciu własnego «ja», które niesie ze sobą całkowitą śmierć, unicestwienie swego jestestwa w Bogu – uczynione z miłości [...] – znajduje się on już na szczycie góry. Nie można już wspiąć się wyżej; tam się wypoczywa (Przyjdźcie do mnie wszyscy, […] a Ja was pokrzepię). Rozpoczyna wtedy wędrówkę wzdłuż górskich grzbietów, aż do Boga, a gdyby się zatrzymał, rozpoczyna wciąż na nowo w ten sam sposób”160.

Droga jedności oznacza w myśli Lubich spotkanie dwóch lub więcej osób, z których każda usuwa siebie, aby na tej nicości pozwolić żyć Chrystusowi. To zaparcie się siebie aż po „śmierć z miłości” jest najwyższą formą ascezy i dlatego bezzwłocznie wynosi je na szczyty życia w Bogu. Chiara – której górski krajobraz jest bardzo bliski, gdyż w takim się wychowała w Trydencie – porównuje w tym tekście rozwój duchowy do wspinaczki. Zazwyczaj przyjmuje się, że pierwszy jego etap polega na oczyszczeniu zmysłów i ducha poprzez podejmowanie stosownych umartwień. Kolejne zaś przynoszą oświecenie i zjednoczenie, to jest szczególne łaski przemieniające umysł i całe życie osoby aż po oblubieńczą więź z Panem. W tym kontekście autorka zauważa – na podstawie doświadczenia pierwszych lat podążania drogą jedności – jej oryginalny, odmienny charakter. Zadanie śmierci własnemu „ja” ze względu na miłość do brata przynosi jako natychmiastowy owoc całkowite zanurzenie w Bogu, a więc pełnię doświadczenia mistycznego – upragnione zjednoczenie. Przychodzi ono nie ze względu na trwający w czasie wysiłek umartwienia, lecz dzięki temu zapomnieniu o sobie, które

158 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 155.

159 Rossé zauważa, że taka perspektywa jest bardzo bliska teologii Pawłowej: „jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem” (1 Kor 1,30); por. G. Rossé, Santità e santificazione negli scritti di Chiara Lubich alla luce di s. Paolo, NU (19)1997, nr 3-4, s. 379-382.

187 wypływa z zupełnego poświęcenia się bratu. W praktyce miłości wzajemnej, rozumianej jako odzwierciedlenie wśród ludzi życia Trójcy Świętej, dostrzega Chiara specyfikę ascezy i mistyki typowej dla fokolarinów.

Spośród wielu obrazów stosowanych przez Lubich dla opisania podjętej przez nią i przez jej naśladowców drogi duchowej, na szczególną uwagę zasługuje jeszcze: „via Mariae”161. Czerpiąc z przekazanych przez Pismo i Tradycję epizodów związanych z życiem Matki Jezusa, opisuje ona poszczególne etapy dojrzewania i pogłębiania więzi z Bogiem: od zwiastowania aż po pełne włączenie do chwały Zmartwychwstałego. Jeden z nich łączy się ściśle z wołaniem opuszczenia, w którym Maryja uczestniczy w wyjątkowy sposób, trwając w niewypowiedzianym cierpieniu pod krzyżem. Chiara nazywa ją w tym momencie: „Osamotnioną”162. Jest to drugie „fiat” w jej życiu, kiedy patrząc na umierającego Syna, który oddaje ją za matkę innemu, zdaje się pozbawiona swego Bożego macierzyństwa. Zawieszona również ona w doświadczeniu pustki, musi stracić w pewien sposób to, co było dotąd sensem jej istnienia oddanego całkowicie Chrystusowi. Nie ma nawet prawa, aby się użalać. Oderwana w okrutnych okolicznościach od Syna, uczestniczy w szczególny sposób w Jego dziele odkupienia.

W zapiskach z 28 września 1949 roku czytamy: „Również Osamotniona ma swoją Ranę. W tę Ranę zadaną Jej sercu przez opuszczenie Jezusa: «Niewiasto, oto syn Twój» (por. J 19,26)… (milczenie co do Tego, który został zastąpiony przez Jana jest szczytem cierpienia i można je porównać do milczenia Boga w opuszczeniu Jezusa)… wszedł Jan, a z nim cała Ludzkość […]. Nie dochodzi się do Jezusa inaczej, niż przez Maryję. Nie posiada się Opuszczonego inaczej, niż poprzez Osamotnioną”163. Matka stojąca pod krzyżem jest dla Chiary ikoną osoby, która w swej ludzkiej kondycji uczestniczy w pełni w zbawczym dziele Chrystusa. Uczy ona, jak stracić wszystkie dary, jakie wcześniej otrzymało się od Boga, aby pozwolić Mu doprowadzić do końca Jego zamysł. Dlatego jak Jezus opuszczony jest jedynym oblubieńcem, tak Maryja osamotniona jest jedyną matką na drodze jedności164.

161 Por. tamże, s. 78-84.

162 Tak przyjęło się tłumaczyć na j. polski włoskie określenie: „Desolata”.

163 Maria, dz. cyt., s. 40.

164 Dnia 20 sierpnia 1962 roku, podczas pobytu w szwajcarskim Oberiberg, tak pisała: „Mam tylko jedną matkę tu na ziemi: / Maryję Osamotnioną. / Nie mam innej matki poza Nią. / W Niej jest cały Kościół na wieki / i całe Dzieło w jedności. / W Jej Boskim planie jest mój. / Przejdę przez świat, żyjąc Nią. / Każde oddzielenie będzie moim. / Każde oderwanie od dobra, które uczyniłam / – wkładem w stawanie się Maryją. / W jej „stabat” − moje „trwanie”. / W jej „stabat” − moje „podążanie”. / Hortus conclusus / źródło zapieczętowane (por. Pnp 4,12); / będę pielęgnować Jej najbardziej umiłowane cnoty, / by na mojej milczącej nicości / rozbłysła Jej Mądrość. / I aby wielu, wszystkie Jej umiłowane dzieci, / najbardziej potrzebujące Jej miłosierdzia, / mogły wszędzie odczuć Jej matczyną obecność / w drugiej małej Maryi”. Charyzmat jedności, dz. cyt., s. 208-209.

188 U początków niniejszego rozdziału leżało przekonanie, że dla możliwego wiernego i precyzyjnego opisania oryginalnych intuicji duchowych Lubich konieczne jest najpierw spotkanie z jej tekstami, w perspektywy fenomenologicznej. Z tego względu przyjrzeliśmy się wspólnym cechom pism mistycznych i zasadom ich analizy oraz interpretacji, a także specyfice języka autorki. Dalej przywołane zostały te fragmenty, w których bezpośrednio pojawia się tytułowy dla nas obraz źrenicy oraz inne należące do tego samego pola semantycznego. W ostatniej części, poruszając się w obrębie tej samej metaforyki, podjęliśmy wątek pustki i nicości w odniesieniu do opisywanej duchowości. Ze względu na przyjętą metodę, w której centralną pozycję zajmują teksty źródłowe będące podstawowym świadectwem relacji mistyka z Bogiem, na tym etapie analizy literacko-teologicznej ograniczyliśmy się wyłącznie do pism Chiary, powołując się jedynie na drobne komentarze najbliższych jej przyjaciół- współpracowników.

Jak widzieliśmy, oryginalny język i poetyka stosowana przez Lubich w jej różnego rodzaju tekstach nie wypływają ze szczególnych aspiracji artystycznych, ale przynależą do treści zawartej w jej duchowości. Bezpośrednie poznanie i miłość Boga, przeplatające się nieustannie ze sobą i wzajemnie się warunkujące, znajdują swój uprzywilejowany wyraz raczej w obrazach i symbolach niż w logicznych konstrukcjach myślowych. W dalszej kolejności potrzebują jednak adekwatnej interpretacji przy użyciu narzędzi typowych dla nauk teologicznych. Takie jest fascynujące wyzwanie, jakie stawia przed nami, śladem wielu innych autorów pism mistycznych, podjęta tu spuścizna literacka Chiary.

Bez wątpienia bogactwo doświadczenia założycielki Focolari i płynącej z niego myśli odnośnie Jezusa opuszczonego nie zamyka się w przytoczonych wyżej tekstach. Pozwoliły one jednak na wydobycie najbardziej zasadniczych obrazów stosowanych przez autorkę dla opisania i wyjaśnienia życia duchowego oraz na wskazanie pewnego klucza hermeneutycznego do dalszej, pogłębionej refleksji doktrynalnej. Zamykając zatem etap opisu doświadczenia nacechowanego w sposób konieczny subiektywizmem, możemy przejść w kolejnych rozdziałach do jego obiektywizacji w świetle Objawienia oraz konfrontacji z odpowiadającymi im dziedzinami teologicznymi. Wszystkie te elementy pozwolą nam zastanowić się nad znaczeniem intuicji duchowych Chiary dla wciąż żywej w Kościele interpretacji aktualizującej.

189

Rozdział 4