• Nie Znaleziono Wyników

ciu wewnętrznem, to jest w głównej pieczy o siebie

samego.

TREŚĆ ROZDZIAŁU CZWARTEGO. bieskego.—Pokorne poddanie się woli Bożej w cierpieniach.

—N ie rozkazyw ać, nie dyktow ać P an u Bogu w obliczu cier­

5

W alka z nam iętnościam i w p arafian ach . — W strze­

m ięźliwość pod każdym w zględem i mocowanie się św ię­

te. — Paw eł św ięty o tych zapasach. — Zbawiciel każe

„pokutow ać” w szystkim bez w yjątku. — U m artw ienie się we w szystkiem . — D eptanie chuci cielesnej. -— Środki po tem u. — O s tra ż y nad zm ysłam i, zw łaszcza n ad w zrokiem i słuchem. — O trzy m an iu języka swego n a wodzy.—

6

O m ęstw ie w cnocie i o w ytrw ałości w dobrem. — Sło­

dycze i oschłości w pobożności. — W arto się męczyć dla Zbawiciela! — B ohaterstw o Świętych P ańskich. — Męki naszych w o statnich czasach.—

140

1

Niechże wzorowy parafianin i dobra parafian­

ka pam iętają, że główną tro sk ą w życiu parafial- nem powinna być trosk a ustawiczna o swoje du­

sze, o własne zbawienie.

Dosyć już o tem powiedziałem w rozdziale drugim ; tu dodam kilka praktycznych uwag do rozumu i do serca przemawiających...

Na samem czele umieszczam słowa prześli­

czne P ana Jezusa, które do samej głębi duszy po­

winny przeniknąć wszystkich p arafian :

„Cóż pomoże człowiekowi, jeśliby wszystek świat zyskał, a na duszy swej szkodę podjął? Al­

bo co za odmianę da człowiek za duszę sw oje?”

Te słowa czytam y w Ewangelii świętego Mateusza, a u świętego Łukasza mocniej jeszcze i wyraźniej powiedziano: „Co ma za pożytek człowiek, jeśliby zyskał wszystek świat, a samby siebie stracił i sam n a sobie szkodę podjął?”

Cena duszy je st nieskończona, niedająca się obliczyć na pieniądze, ani n a żadne m a jątk i; w ar­

tość świętego życia nie da się obrachować ani ni- czem ziemskiem zapłacić ni zastąpić...

Myśl sobie często o tem, parafianinie, że masz duszę jedną tylko — i gdybyś ją stracił, straciłeś Poprostu wszystko! Co ci przyjdzie z m ajątku, co ci przyjdzie ze sławy przed ludźmi, co ci przyjdzie z nauki, co ci wogóle przyjdzie z życia twojego, je ­ żeli często masz sumienie zanieczyszczone i jeżeli nie dbasz o gromadzenie zasług przed Bogiem?...

Jeżeli troszczysz się zbytnio i przeważnie o rze­

czy doczesne, jeżeli zatapiasz serce swoje w

rze-141

czach i w sprawach tego świata, co ty, pytam się pokażesz Panu Jezusowi na sądzie Jego?... Czy rę­

ce tw oje nie będą próżne?...

Myśl o tem, każdy i każda w parafii, bo para­

fia to je st szkoła Jezusa Chrystusa, co ta k pięknie napisał święty jeden zakonnik: „Zaprawdę, gdy dzień sądny przyjdzie, nie będą nas pytać, cośmy czytali, ale cośmy zdziałali; ani jakośm y dobrze mówili, ale jakośm y pobożnie żyli.” Dodać można z tą samą logiką: Nie będą nas tam pytali, ileśmy zostawili pieniędzy n a banku, ile domów w okolicy parafii, jakto wszyscy dziwili się' naszemu szczę­

ściu i naszemu sprytowi, jeno zapy tają: Czyś ko­

rzystał z łask Boskich, czyś święcie żył, czyś bo­

g aty w cnoty, czy masz rzetelne zasługi w oczach Boskich ?...

Wzorowy parafianin i dobra parafianka będą kładli wszystkie rzeczy tego św iata n a drugiem miejscu, a spraw y duszy swojej na planie pier­

wszym... Będą mieli świętą pogardę i lekceważenie zacne dla interesów ziemskich za przykładem P a­

wła świętego, który w uniesieniu błogosławionem n ap isał: Poczytałem to wszystko j ako g n ó j! A za nim wspomniany wyżej święty zakonnik wyraził się: „Zaprawdę m ądry jest, który wszystkie ziem­

skie rzeczy waży jako gnój, aby C hrystusa pozy­

skał. A prawdziwie dobrze uczonym jest, który czyni wolę Boską, a swojemi własnemi zachcianka­

mi pomiata... Im kto w sobie pokorniejszym będzie i podległejszym Bogu,—tem we wszystkiem będzie mędrszym i spokojniejszym.”

Już Mędrzec Pański powiedział był tę wielką praw dę:: „Marność nad marnościami i wszystko

142

marność,” a tenże, wyżej wspomniany pisarz, do­

d aje: “oprócz miłowania Pana Boga i służenia Je­

mu Samemu.” I, wnioskując dalej praktycznie pi­

sze bardzo pięknie: “Marność tedy je st bogactw znikomych szukać i w nich dufać.”

„Marność też jest, o godności zabiegać, a na wysoki się' stan wynosić.”

„Marność jest, za cielesnemi żądzami cho­

dzić i tego pożądać, za co potem ciężko trzeba być karanym .”

„Marność jest, długiego żywota pragnąć, a o dobry żywot mało się starać.”

Marność jest, niniejszy żywot tylko obmy­

ślać, a rzeczy przyszłych nie upatryw ać.”

Marność jest, miłować to, co z prędkością wielką przem ija, a tam się nie spieszyć, gdzie wieczne trw a wesele.”

Tu właśnie leży wielkie niebezpieczeństwo dla rzetelnych katolików i tu czai się' nieraz wielka pokusa, na odpędzenie której trzeba wielkiej roz­

tropności, gdy m arne zabiegi o rzeczy m arne du­

szą poprostu pobożność... “Jestem zanadto zajęty, mówi niejeden, swoim interesem i mam tyle na głowie!” A inna powiada często: „Nie mam po­

prostu czasu ani na modlitwę, ani do spowiedzi, bo w domu wieczna robota!” D rugi znowuż narzeka:

>,Człek ja k to pociągowe bydlę, ustawicznie w za­

przęgu i nie mam wolnej chwili na te święte m y­

śli i wogóle na życie cnotliw e!”

Otóż, tej trudnej sztuki trzeba się nauczyć, żeby pobożności pilnować i około zbawienia swego chodzić skrzętnie, a starania ziemskie podporząd­

kowywać tam tym ważniejszym. Na modlitwę, na

143

Mszę świętą, na spowiedź regularną i świętą i wogóle na wszystkie święte ak ty i praktyki musi się czas znaleść!... Należy ukrócić, trzeba obciąć to gwałtowne dążenie do m ajątku, należy

wy

bić sobie z głowy i wyrzucić z życia to pogańskie i ży­

dowskie przekonanie, jakoby dobrobyt i wygoda i szczęście doczesne miały być celem człowieka na ziemi! To je st nieprawda!... „Ale, powie niejeden, ja przez tę pobożność, przez to pilnowanie Mszy świętej, spowiedzi świętej, przez to życie parafial­

ne tracę na opinii u Anglików, zabierają mi przez to drudzy „interes”, byłbym inaczej zarobił tu i tam , — byłbym się bogato ożenił, albo byłabym świetnie wyszła zamąż, gdyby nie te surowe pra­

wa kościelne!”... Może to wszystko być prawdą, lecz cóż to wszystko znaczy wobec P ana Boga i wobec zbawienia i spokoju tw ojej duszy?!

Czyż nie powiedział Zbawiciel tych słów dzi­

wnie mocnych: „Kto miłuje ojca albo m atkę wię­

cej niż mnie, nie je st mnie godzien; a kto miłuje syna albo córkę nad mię, nie je s t mnie godzien.”

Cóżby dopiero był powiedział Pan Jezus, gdyby chodziło o sławę o m ajątek, o lichy zarobek?!

W temże kazaniu Swojem na górze wyrzekł Nasz Zbawca owe znamienne wyrazy, które są zarazem odpowiedzią na wszystkie zarzuty leniw­

ców w służbie B oskiej: „Nie skarbcie sobie skar­

bów na ziemi, gdzie rdza i mól psuje i gdzie zło­

dzieje wykopywają i kradną; ale skarbcie sobie skarby w niebie, gdzie ani rdza, ani mól nie psuje i gdzie złodzieje nie wykopują, ani kradną.”

Niechże dobrzy parafianie zapiszą sobie dobrze w sercu i w głowie, że według tego samego Zba­

144

wiciela „żaden z nas niemoże dwom panom słu­

żyć,” że “nie możemy służyć Bogu i mamonie!”

Trzeba koniecznie i nieodzownie wybrać albo Pana Boga, wybrać czystość sumienia, wybrać świętość życia, chociażby przy tym wyborze spadły na nas klęski i niepowodzenia i naw et szykany ludzkie, — albo, wybrawszy dogadzanie chuciom własnym i postępowanie według zasad światowych z pogwał­

ceniem obowiązków katolickich, wyrzec się Chry­

stusa Pana, wiernego Mu służenia i sprawiedliwej u Niego nagrody...

Wspomniany już kilkakrotnie święty za­

konnik napisał, żeby nam dodać ducha, tę piękne słowa: „Pozostaw m arne rzeczy ludziom marnym, a miej na pieczy to, co ci Bóg przykazał.” Innemi słowy możnaby to jaśniej powiedzieć: Nie kieruj się sądami bezbożnych, nie w yrabiaj sobie pojęć fałszywych o rzeczach znikomych tej ziemi, bo drudzy, bo sąsiedzi, zatopieni w dobrach tego świa­

ta ta k mówią i przeceniają te spraw y: ty bądź wyższym nad ich sądy, wybiegnij ponad marność tych rzeczy i spoglądaj na wszystko z punktu nie­

botycznego... Jeden Święty, ilekroć miał w ątpli­

wość, czy Bogu się oddać, czy coś niedoskonałego uczynić, staw iał sobie pytanie: „Jaki to ma zwią­

zek z wiecznością ? Czy mi to pomoże do zbawienia wiecznego?... A święty Ignacy, założyciel zakonu Jezuitów, często miał zwyczaj głowę ku niebu pod­

nosić i wołać: „Ile razy popatrzę' ku niebu, ile ra ­ zy o niebie pomyślę, śmierdzi mi ziem ia!”

Jeżeli gdzie, to tu w Ameryce, po której wszy­

stko poprostu “business’em” oddycha, i w której bezsprzecznie ludziska zbytnio zajęci doczesnością

i gonitwą za pieniądzem, dobrze je st każdemu pa­

rafianinowi przypom nieć: Dobrze robisz, jeżeli skrzętnie pracujesz, jeżeli dbasz co do siebie i co do rodziny o to, co konieczne i wygodne, lecz nie przejm uj się zbytecznie tą troskliwością, nie bądź chytrym , nie bądź skąpym, nie bądź łapczywym ani podstępnym, nie kochaj się w dolarze, bo to środek do dobrego, nie cel twego życia, bądź prze- dewszystkiem gotów narazić się naw et n a n a j­

większe stra ty pieniężne i na krzywdy m ateryalne, byleby Bogu rosła chwała, a nie było szkody ani uszczerbku dla duszy tw o je j!

Niema błogosławieństwa Boskiego i nie mo­

że być szczęścia rzetelnego u takich ludzi i w ta ­ kich rodzinach, w których bierze górę tro sk a o rzeczy doczesne, z pominięciem chwały Bożej i wła­

snego zbawienia, • albo w których „spycha się” te najśw iętsze spraw y na plan drugi, daleki... We­

dług wyrażenia się Zbawiciela Naszego w Ew an­

gelii świętego Łukasza podobni ludzie powinni się nazywać obłąkanymi, kasy erami nie Boskimi, je ­ no marnym i, ziem skim i!... Opowiada tam Pan Je­

zus o bogaczu, k tó ry w pysze i w łakomstwie swo- jem, nagromadziwszy wiele dóbr tego św iata tak rozum uje: „I rzekę duszy sw ojej: Duszo, masz wiele dóbr zgotowanych na wiele la t; odpoczywaj, jedz, pij, używaj. I rzekł mu Bóg: Szalony, tej nocy duszy tw ej upomną się u ciebie, — a coś na- gotował, czyjeż będzie?” I zaraz dodaje Zbawiciel cudne wyrazy, które zwłaszcza w języku polskim brzmią prześlicznie: „Takci jest, który sobie skar­

bi, a nie je st ku Bogu bogatym .” Jakoby mówił Pan Jezus innemi słowy, nowym językiem pol­

146

skim : "‘Dbaj głównie o duszę swoję, o pobożność, o świętość życia, wszystko rób dla P ana Boga, w intencyi jak najlepszej, bo takie bogactwo je st bogactwem Boskiem i z takiem bogactwem przed tronęm Boskim się ostoisz; te m ajątki ziemskie, w których serce swoje topisz tu na ziemi, pójdą na m arne: tobie staną się' ciężarem przed sądem Bo­

skim, z bólem będziesz je musiał zostawić na świecie i będą prawdopodobnie kością niezgody wpośród twoich spadkobierców i często ich prze­

kleństwem

l”

Wyrzuć więc z serca parafianinie i parafianko, nadm ierne przywiązanie do dóbr doczesnych;

będziesz w takim razie spokojnie i szczęśliwie żył,

■—będziesz przedewszystkiem lekko umierała...

2

Następnie, wzorowy parafianinie i dobra parafianko, pam iętaj o tem, że jedną z najw ię­

kszych tajem nic pobożności prawdziwej i rzetel­

nej świętości w życiu tw ojem parafialnem i ko- ścielnem je st cierpieć i umieć cierpieć...

Zbawiciel o każdym z nas pam ięta — i każ­

demu cierpienia, każdemu krzyżyki daje.. Dlacze­

go? Bo Mu się ta k podoba przedewszystkiem — i dlatego, że te cierpienia i te krzyżyki m ają być w ręku Jezusa C hrystusa czasami karą i upoko­

rzeniem, czasami dopustem i próbą, a zawsze o- znaką dobroci i miłosierdzia Boskiego. Tu na świe­

cie rzadko rozumiemy dokładnie drogi Boże; do­

piero tam , w światłości w iekuistej, pojmiemy do­

kładnie tę tajem nicę cierpienia i uznamy niepojętą łaskawość Jezusową w cierpieniach i przez krzy­

żyki...

147

Nasamprzód pociechą, wielką dla ciebie i wiel­

kim dziwem niechże będzie to, że Pan Jezus pier­

wszy dał ci przykład nadzwyczajny i niepojęty ogromnych męczarni i bezgranicznego cierpienia,

— On, najniew inniejszy i najśw iętszy, stał Się przez te cierpienia i przez te okrutne męki j ak uczy Paweł święty, zgorszeniem dla żydów, a pośmiewi­

skiem poganom, bo jedni i drudzy w pysze i w cielesności swojej niezdolni byli zrozumieć tej bezdennej tajem nicy! A mimo to Zbawiciel Nasz, pierwszy poszedł tą królewską drogą, jak drogę cierpień nazyw ają Święci Pańscy, żeby wywyż­

szyć i uświęcić cierpienia. W yraża się' pięknie wspominany często w tym rozdziale święty za­

konnik: „Uprzedził cię Pan Jezus, niosąc Sobie krzyż i um arł za cię' na krzyżu, abyś i ty swój własny krzyż nosił i umrzeć chciał na krzyżu.”

Bezwątpienia zatem, te cierpienia i te krzyżyki, zsyłane na nas przez P ana Jezusa, muszą mieć w artość pereł i dyamentów bezcennych, jeżeli Zba­

wiciel sam się w nie przystroił i Sam miłośnikom Swoim co najulubieńszym najhojniej je rozdaje...

Wiemy z historyi świętej, z historyi świeckiej i ko­

ścielnej, że w gospodarce Bożej, w Boskiej O patrz­

ności, ci, którzy zazwyczaj najwięcej przed Bo­

giem i w sumieniu byli warci, cierpieli i męczyli się' najbardziej...

Więc należy uznać konieczność i potrzebę i wielką wagę i pożyteczność cierpień i mąk w życiu naszem katolickiem — i trzeba ukorzyć się przed wolą Boską, trzeba pokornie uchylić czoła przed nieszczęściami naw et największemi... Dobry p ara­

fianin i dobra parafianka nie będą sarkali na do­

148

pusty Boże, nie będą przedewszystkiem bluźnili w nieświadomości i w pysze, mówiąc: Czemu mię Panie, ta k karzesz? Przecieżem nic takiego s tra ­ sznego nie uczyniła!... Tam tym , daleko gorszym, nic się złego nie stało, a if nas cios za ciosem i krzyż za krzyżem!...

Poddać się' trzeba w pokorze i w cichości wy­

rokom Boskim; On Sam tylko może orzec, czy te straszne wypadki i nieszczęścia są w Jego ręku rózgą karzącą czy miłościwym dopustem. Należy uchylić uniżenie głowy biedne, uderzyć się w pier­

si, łączyć te krzyże z krzyżem Jezusowym i mówić do Zbawiciela: Panie, przyjmuję', co mi dajesz;

dziej się Twoja wola i zlituj się nademną!...

To się nazywa um iejętnością cierpienia, to się nazywa cierpieniem w łączności z Panem Jezusem.

Już przed wiekami powiedział pięknie Augu­

styn święty, że każdy z nas cierpieć m usi; jeżeli uchyli się od cierpienia z Panem Jezusem, będzie chyba musiał cierpieć z szatanem... Te słowa zna­

czą tyle, iż krzyże wielkie i małe są z woli Bożej nam rozdzielane; jeżeli z godnością, z wolą Bozą i cierpliwem znoszeniem nie zamienimy tych cier­

pień na zasługę, cierpiąc razem jakoby z Panem Jezusem, — to przeciwnie narzekając i m iotając się w złości, a nieraz w bluźnierstwie przeciwko Panu Bogu, męczymy się bez zasługi, jakoby du­

cha złego naśladując...

Bardzo pięknie wyraża się nasz święty zakon­

nik, kiedy pisze o chęci unikania krzyżyków przez niejednego: „Rozkładaj i urządzaj wszystkie rze­

czy wedle swego upodobania i zdania, a nie wym­

kniesz się i zawsze cośkolwiek cierpieć musisz, al­

149

bo z dobrej woli, albo z musu, — i ta k krzyż za­

wsze znajdziesz.” I dalej: „Czasem od Boga bę­

dziesz ODUszczony, czasem od bliźniego ćwiczo­

ny, a co większa, często sobie samemu staniesz się ciężkim.”

Trzeba się wtenczas zmuszać do modlitwy, trzeba wyczekiwać cierpliwie zmiłowania Boskie­

go, trzeba się ratow ać w chorobie i w upokorzeniu, ja k umiemy sami i ja k nam doradzają spowiednicy nasi, — aż nareszcie zmiłowanie się okaże i uzy­

skam y wielką ilość zasług.

Broń się każdy i każda od zniechęcenia się, broń się całą duszą od narzekań i od częstych skarg przed ludźm i; skarż się' raczej miłośnie Sa­

memu Zbawicielowi, wiąż jakoby w częstych we­

stchnieniach bóle swoje z boleściami P ana Jezusa i M atki Jego N ajśw iętszej.

Jeżeli nagle duch osłabnie i jeżeli w biedzie i w męce swojej człek się zapomni przez pomruk na długość cierpienia i na gwałtowność męki, dobrze będzie znowu ukorzyć się prędko, Zbawiciela prze­

prosić za słabość i za zapomnienie się — i starać się wzmocnić na duszy pamięcią na Bolesną Mękę P ana Jezusa.

To są tylko jacyś połowiczni chrześcijanie i słabi bardzo katolicy, którzy niechcą zrozumieć po­

trzeby i konieczności cierpienia i krzyżyków... Ta­

kim i tym drugim, w ykręcającym się od utrapień, tłumaczy dobitnie pobożny nasz pisarz: „Wszy­

stek żywot Chrystusów krzyżem był i męczeń­

stwem, a ty szukasz odpoczywania i wesela? Błą­

dzisz, błądzisz, j eśli czego innego szukasz niż cier­

pieć utrapienia; albowiem w szystek żywot ten

150

śm iertelny pełen je st nędzy i krzyżami zewsząd zapieczętowany.”

Zaraz po Swojem zm artw ychw staniu Zbawi­

ciel Nasz, okazawszy się dwom uczniom idącym do Em aus, którzy nie rozumieli Męki Jezusowej, mu­

rowo ich zgromi! za niewiarę i gorszenie się z Jego męczeństwa i wyrzekł do nich: „Czyż nie było potrzeba, aby to był cierpiał C hrystus i tak wszedł do chwały Swojej ?” I znowuż przemówił Zbawiciel do Ananiasza w widzeniu świętem z nieba, przepo­

wiadając apostolstwo wielkie i świętość Pawła św .:

„Ten mi je st naczyniem wybranem, aby nosił Imię moje przed narody i królmi i syny Izraelskimi. Bo mu ja ukażę, jako wiele potrzeba mu cierpieć dla Imienia mego.” Te przyszłe wielkie cierpienia św.

Pawła miały być jak by pieczęcią Boską nadzwy­

czajnych łask tego Apostoła narodów, św ięty P a­

weł będzie potem wyliczał te niezliczone męki swo­

je i będzie się' z nich święcie chełpił jako z dowo­

dów w ybrania Boskiego i miłości swojej ku Zba­

wicielowi...

Niechże każdy parafianin i każda parafianka rozmiłują się serdecznie w Męce Pana Naszego;

niech rozmyślając nad Zbawicielem Cierpiącym dla naszego przykładu i z miłości ku nam zapalą się do poszanowania i umiłowania własnych cierpień i tych krzyżyków, jakie Pan Jezus zsyła... Niechże nigdy nie mruczą n a dopusty Boskie! Niech pa­

m iętają zawsze o tem, że „Kogo Bóg miłuje, tem u krzyżyki daje.” Niech wreszcie będą pewnymi, że każden ból i krzyż każdy, w cierpliwości znoszo­

ne, przemienią się na perły bezcenne w życiu wie- kuistem... Według zaświadczenia wielkich

Swię-151

tych niczego bardziej nie będziemy żałowali w święty sposób tam w światłości niebiańskiej, ani­

żeli tego, żeśmy więcej nie cierpieli i serdeczniej nie wyrywali' się do męki z Panem Jezusem i dla P ana Jezusa...

W związku z cierpieniami i z rozmaitym i do­

pustam i Boskimi już na tem miejscu zrobię jeszcze tę uwagę, że niewolno nam (rzadkie bardzo są wy­

ją tk i pod tym względem) wydawać prędkich wy­

roków o krzyżach i o nieszczęściach, którym i Pan Bóg nawiedzi nieraz znajomych i sąsiadów na­

szych. Niedobrze je s t wykrzykiwać: “Bóg go pokarał,” “Bóg go za mnie upośledził,” “Ten Jezus jej za mnie oddał, za m oją krzywdę!”... Niewolno się nikomu mieszać do tajem niczych wyroków Bo­

żych i nadto wiązać ich z naszemi pretensyam i!

Powiada wyraźnie Duch Przenajśw iętszy: “Mnie sąd, mnie pomsta, mówi P an !” Ludzie mizerni niechże błagają Zbawiciela o zmiłowanie dla siebie i dla drugich...

Wzorowy parafianin i dobra parafianka niech się przed innymi odznaczają wielką roztropnością w tem swojem życiu wewnętrznem i, parafialnem .

Zbawiciel Nasz, w ysyłając Apostołów Swoicłi na apostolstwo, wyrzekł do nich: “Oto ja was po­

syłam jako owce między wilki. Bądźcie tedy m ą­

drym i jako wężowie, a prostym i jako gołębice.”

Te słowa Pana Jezusa niech ci się często przypo­

m inają. Na świecie je st wiele złego i je s t wiele ludzi niepewnych, słabej bardzo wiary, złych, a czasem i nikczemnych... Więc trzeba ci być ostroż­

nym, trzeba ci być uważną z wszystkimi i we wszy­

stkiem... Napomina nas P iotr święty, Apostoł:

152

“Roztropni bądźcie i czuwajcie w m odlitw ach!”

Nie zawieraj z nikiem prędkiej przyjaźni, nie od­

dawaj nikomu prędko ani rozumu, ani serca... U- ważaj przytem pilnie i nasłuchuj, co drudzy mó­

wią. Przedewszystkiem trzym aj zawsze w ręku, że się tak wyrażę, wagę w iary i miłości ku Bogu i Kościołowi. Nie decyduj się w jednej chwili, kiedy masz poważne wątpliwości co do w iary i zachowa­

nia się drugich, którzy przychodzą do ciebie z! po­

dejrzaną nauką, z projektem , ładnie w yglądają­

cym, lecz niejasnym i tajemniczym. Jeżeli miano­

wicie przeczuwasz coś złego, sprytnie ukrytego,

wicie przeczuwasz coś złego, sprytnie ukrytego,

Powiązane dokumenty