Podstawowym motywem integracji europejskiej była potrzeba utrwalenia po
koju w Europie. Zadaniem priorytetowym stała się normalizacja stosunków mię
dzy Francją i Niemcami oraz neutralizacja imperialnych ambicji tych ostatnich poprzez włączenie ich w struktury ponadnarodow e1. Tworzenie tych struktur zapoczątkowane zostało powołaniem do życia Europejskiej W spólnoty Węgla i Stali (EWWiS)2 (w jej skład obok Francji i Niemiec weszły Włochy oraz kraje Beneluksu), która w przyszłości miała być otwarta na współpracę z innymi kra
jam i europejskimi. Jednakże intencją „ojców zjednoczenia”3 Europy było nie tylko stworzenie warunków do współpracy gospodarczej między krajami nasze
go kontynentu, lecz również, a może przede wszystkim postawienie pierwsze
go kroku w kierunku stworzenia w przyszłości jednego organizmu europejskiego na kształt federacji. Fundamentem zmian miała być solidarność, na początek so
lidarność produkcji węgla i stali4.
W ciągu kolejnych pięćdziesięciu lat sytuacja w Europie uległa diam etral
nej zmianie. Upadła żelazna kurtyna, w skutek czego m ożliw e stało się po nowne zjednoczenie N iem iec5 oraz reorientacja polityki krajów zachodnio
europejskich wobec krajów Europy Środkowo-W schodniej (EŚW ). Ponadto przestała istnieć EWWiS6, a w procesie integracji naszego kontynentu dom i
1 N iem cy w latach 1870-1945 były prow okatoram i trzech najw iększych w ojen (w tym dw óch św ia
to w y ch ) to czo n y ch na tery to riu m Europy.
2 EW W iS p o w sta ła na m ocy trak tatu p ary sk ieg o p o d p isa n eg o 18 k w ie tn ia 1951 r. p rzez p rz e d sta w icieli sześciu ww. państw eu ropejskich. T raktat w szedł w życie z dn iem 23 lip ca 1952 r. i został z a w arty na 50 lat.
1 W śród „ojców zje d n o c z e n ia ” E uropy w y m ien ia się dziś: J. M o n n eta, R. S ch u m an a, K. A denau- era, A. De G asperi i P. H. Spaaka.
4 Z o b . D e k la r a c ja R. S c h u m a n a z 9 m a ja 1 9 5 0 r h ttp ://e u r o p a .e u .in t/a b c /s y m b o ls /9 - m a y / d ecl_ p l.h tm .
5 Z je d n o czen ie N iem iec n astąp iło 3 p aźd ziern ik a 1990 r.
6 T raktat paryski w ygasł 23 lip ca 2002 r.
140 A nita M o d r z e je w s k a
nującą pozycje zajęła Unia Europejska (U E )7, w yznaczająca dużo szersze ramy współpracy pomiędzy krajami i obejmująca znacznie większą ich licz
bę. Im plikacją wyżej w ym ienionych zdarzeń była pow ażna zm iana układu sił w Europie. Po pierwsze, po połączeniu RFN i NRD potencjał dem ogra
ficzny, ekonom iczny i m ilitarny N iem iec w zrósł na tyle, iż uczynił z tego kraju naturalnego lidera UE. Po drugie, m imo ogrom nych różnic rozw ojo
wych m iędzy w schodnią i zachodnią Europą do w spółpracy w ram ach UE zaproszone zostały kraje ESW, czego efektem było tzw. wschodnie rozsze
rzenie8 zwiększające liczbę państw członkowskich Unii do dwudziestu pięciu.
W bliskiej perspektywie do Wspólnot dołączy Bułgaria i Rumunia, a nieco póź
niej - Chorwacja i być może Turcja9.
W s'wietle pow yższych zm ian u zasadnione w ydaje się pytanie, dokąd zm ierza dzisiejsza UE. Czy pierw otnie w ytyczone cele integracji pozostają aktualne? Jakie czynniki decydować będą o dalszym jej rozwoju? Wreszcie, co stanowi obecnie podstawę procesu zjednoczenia Europy i czy jest ona na tyle trwała, iż umożliwi w przyszłości powstanie federacji europejskiej? Pró
ba odpow iedzi na te pytania je s t celem niniejszego artykułu. A utorka ma św iadom ość złożoności w spom nianej problem atyki, skupia się jedyn ie na kilku w ybranych kw estiach, które mogą, jej zdaniem , okazać się conditio sine qua non powodzenia wspólnotowego przedsięwzięcia. Artykuł ma cha
rakter interdyscyplinarny - prezentow ane poniżej rozw ażania m ają swoje źródło w szeroko pojmowanych naukach społecznych10. Autorka żywi rów
nież n adzieję, że poruszone zagadnienia staną się in spiracją do dalszych badań naukow ych.
Na początek warto zastanowić się nad tym, czym dzisiaj jest UE i w ja kim stopniu powstanie jej spełniło oczekiwania pokolenia założycieli odnośnie do ich w izji zjednoczenia Europy. W edług oficjalnych, ogólnie dostępnych in fo rm a c ji" UE jest projektem politycznym , bazującym na pewnych, okre
ślonych wartościach (o których będzie mowa później), różniącym się w swo
ich granicach od fizycznego i geograficznego kształtu Europy. Finalne granice Unii nie są określone, zm ieniają się one wraz z akcesją nowych członków
7 U n ia E u ro p ejsk a (U E) p o w sta ła 7 lu teg o 1992 roku na m ocy traktatu z M a astrich t, który w szedł w życie 1 listo p ad a 1993 r. Jej podstaw ę instytucjonalną i kom petencyjną stanow ią oprócz EW W iS (ist
n iała do 2002 r.) ró w n ież dw ie inne W spólnoty E uropejskie, tzn. W sp ó ln o ta E u ro p ejsk a (W E, do 1993 r. E u ro p e jsk a W sp ó ln o ta G o sp o d arcz a - EW G ) oraz E u ro p ejsk a W sp ó ln o ta E nergii A tom ow ej (E u ra tom ). W w y n ik u zaw a rcia tzw. trak tatu fu zy jn eg o w 1967 r. W spólnoty p o sia d ają w spólne instytucje, z k tó ry ch k o m p eten cji k o rz y sta teraz UE.
* W schodnie ro zszerzen ie U E dokonało się 1 m aja 2004 r. i objęło: P olskę, Czechy, S łow ację, Wę
gry, L itw ę, Ł otw ę, E stonię, Słow enię, M altę i Cypr.
9 W p rzy p ad k u T u rcji po raz p ierw szy z a sto so w an o k lau zu lę m ó w iącą o tym , że sam o ro zp o czę
cie neg o cjacji akcesy jn y ch z tym krajem nie stanow i gw arancji p rzy stąp ien ia T urcji do UE.
10 A u to rk a o p raco w an ia p rezentuje sw oje ro zw ażan ia przede w szystkim w oparciu o elem enty: ak
sjo lo g ii, p sychologii sp o łeczn ej, socjologii, ekonom ii i etyki biznesu.
11 Por. 2 0 m itów ora z fa k tó w na tem a t rozszerzenia, h ttp ://e c.eu ro p a.eu /co m m /en larg em en t/faq /p d f/
m y th -P L .p d f.
Czynniki determ inujące przyszłość Unii E uropejskiej 141
lub w momencie wycofania się któregoś z nich12. Równocześnie należy pod
kreślić, że członkostwo w UE nie następuje w sposób automatyczny, lecz po spełnieniu przez kraj kandydujący całej listy określonych warunków, którą otwierają tzw. kryteria kopenhaskie13. W powszechnym odczuciu U nia po
strzegana jest jednak przede wszystkim jako w spólnota gospodarcza, opar
ta na specyficznym porządku prawnym. Za uzasadnienie niniejszego stanu rzeczy posłużyć mogą słowa M.A. Cichockiego: „o ile na początku siłą usta
nawiającą proces budowania rozumnej konstrukcji reguł prawnych była bez wątpienia polityka [...], to w momencie ukonstytuow ania się [tego - A.M.]
systemu [...] na jej m iejsce jako siła napędzająca proces integracji przyszła ekonomia [...]14”.
Obecnie, jak wiadomo, aspiracją UE jest ew olucja w kierunku unii poli
tycznej, co teoretycznie m ogłoby ją przybliżyć do realizacji w izji budowy Europy federalnej. Siedząc dodatkow o chronologię procesu ro zszerzania Unii, można by nabrać przekonania, że deklaracja R. Schumana: „Europa nie powstanie od razu ani w całości: będzie powstawała przez konkretne realizacje, tworząc najpierw rzeczywistą solidarność15”, okazała się niemal prorocza. Fu
zja interesów gospodarczych stworzyła podstawy wspólnoty ekonom icznej, ta zaś staje się zaczątkiem pogłębionej w spółpracy m iędzy niegdyś w rogim i sobie krajami.
Tymczasem idea integracji europejskiej jest pełna dwuznaczności. W yty
czają one skom plikow ane linie podziałów biegnące w ew nątrz i pom iędzy uczestnikam i integracji, tzn. krajam i członkow skim i, ich społeczeństw am i, politykam i reprezentującym i poszczególne narody Unii, a więc form uła in varietate concordia (jedność w różności) może paradoksalnie przybrać po
stać odwrotną i przyczynić się do poważnego osłabienia tej struktury za spra
wą w zm ocnienia w niej tendencji odśrodkow ych, co m oże w przy szło ści przeszkodzić w powstaniu federacji europejskiej.
Głównym polem am biwalencji, czyli potencjalnym źródłem rozdźw ięku pomiędzy wyżej nazwanymi podm iotam i jest sfera wartości. Z punktu w i
dzenia aksjologii w artości są fundam entem w yznaw anego św iatopoglądu, determinują w sposób trwały ludzkie myślenie i działanie, w pływ ają na po
strzeganie pojedynczych ludzi, grup, społeczeństw, jak również państw. Co
12 Tak ja k stało się w przypadku G renlandii, k tó ra w ystąpiła w 1985 r. z EW G , poprzedniczki UE.
11 K ry te ria k o p e n h a sk ie z o s ta ły u sta lo n e p rz e z p rz y w ó d c ó w U E na p o sie d z e n iu w K o p en h ad z e w czerw cu 1993 r. i obejm ują one trzy podstaw ow e w arunki, ja k ie spełniać m usi kraj kandydujący przed przystąpieniem do UE. S ą to: 1) posiadanie sta b iln y ch in sty tu cji g w aran tu jący ch dem o k rację, państw o praw ne, praw a człow ieka i poszanow anie praw m n iejszo ści; 2) fu n k cjo n u jąca g o sp o d a rk a rynkow a; 3) p rzyjęcie całeg o do ty ch czaso w eg o dorobku w sp ó ln o to w e g o i w sp ie ran ie ró żn y ch celó w UE. P onadto kraj taki m usi także posiadać a d m in istrację p u b liczn ą zd o ln ą do w p ro w ad zan ia w ży cie i p ra k ty c z n e go stosow ania przepisów UE.
14 M. A. Cichocki, Władza i pam ięć. O środek M yśli Politycznej, W yższa Szkoła Europejska im. K się
dza Józefa T ischnera, K raków 2005, s. 173.
13 Zob. D eklaracja R. Schum ana ... op. cii.
142 A n ita M o d r z e je w s k a
więcej, kształtują one ludzką tożsamość indywidualną i kolektywną, stąd sła
bość system ów wartości prowadzi zazwyczaj do kryzysów tożsam ości16.
Na aksjologię współczesnej Europy największy wpływ wywarły okropności dwóch wojen światowych i Holokaustu, dlatego też chęć pokojowego rozwią
zyw ania konfliktów stała się inspiracją ro zpoczętego w E uropie Z ach o d niej procesu zjednoczenia naszego kontynentu. Jednakże kolejne lata, zwane okresem zimnej wojny, były dla krajów zachodnioeuropejskich zupełnie róż
nym doświadczeniem, aniżeli dla krajów EŚW. Podczas gdy Europa Zachod
nia generalnie przeżyw ała boom gospodarczy i ekspansję dobrobytu, EŚW poddana została fizycznem u i psychicznem u zniewoleniu sowieckiemu. Im
plikacją niniejszego doświadczenia historycznego, a właściwie jego braku po stronie krajów Europy Zachodniej, stało się zatrzym anie rozwoju światopo
glądow ego jej społeczeństw na poziom ie kontestacji faszyzmu. Tymczasem św iatopogląd bogatszej w doświadczenia EŚW ewoluował dalej i ukształto
wał się na poziom ie negacji zarów no faszyzm u, jak i kom unizm u. Konse
kw encje tego stanu rzeczy są co najmniej dwie.
Po p ierw sze, kraje zach o d n io eu ro p ejsk ie u p raw iają nieob ciążon ą ba
gażem przy k ry ch d o św iad czeń p o lity k ę w obec R osji, m oralnej spadk o
b ie rc z y n i Z SR R , co zd ecyd o w an ie k łó ci się z podstaw ow ym i p rze słan kam i p o lity k i k rajó w naszej c z ęści k o n ty n en tu . To, co Z achód określa m ianem nadw rażliw ości EŚW w stosunku do Rosji, w ynika z niedostrze
g a n ia przez k raje E uropy Z achodniej potrzeby ro zliczen ia się tego kra
ju z w łasną przeszłością i zadośćuczynienia krzywd. Choć konflikt ten bez wątpienia tkwi w sferze wartości, to jego źródeł należy upatrywać w niezna
jo m o śc i h isto rii całego kontynentu przez naszych zachodnich partnerów . Skutkiem tego pełna realizacja zasady partnerstw a w ram ach UE staje się n iem o żliw a, poniew aż w kład w schodniej części Europy nie je st należy
cie uw zględniony w całości dziedzictw a europejskiego. Zdaniem polskie
go eu ro d ep u to w an eg o Jacek S aryu sza-W olskiego, „nie m ożna budow ać w spólnej tożsam ości eu ropejskiej na takiej ig n o ran cji” 17.
Po drugie, ze względu na dośw iadczenie zła ze strony dwóch totalitary- zmów, EŚW boleśnie zdołała przekonać się o skutkach „nadrzędności” ludz
kiego umysłu w warunkach centralizacji władzy, czego efektem była „ducho
wa ucieczka” i głębsze zakotw iczenie w łasnego systemu wartości w sferze etyki religii chrześcijańskiej. Tymczasem w Europie Zachodniej dzięki po
m ocy USA życie gospodarcze szybko wróciło do normy, natomiast w życiu społecznym nastąpił zwrot ku relatyw izm owi. Cezurą w tym względzie był rok 1968, zaś przejawem tego prądu filozoficznego stał się stopniowy zanik
16 h ttp ://w w w .ia f.a c .a t/ia f7 in d e x .p h p ? m o d u ! e = p a g e m a s te r & P A G E _ u s e r_ o p = v ie w _ p a g e & P A - G E _ id = 2 & M M N _ p o sitio n = 2 :2 .
17 Z ob. „Le spleen d es eurodeputes p o U m a is”, h u p ://w w w .lem onde.fr/w eb/im prim er_elem ent/0.40- 0 ,5 0 - 7 6 9 2 7 6 ,0 .h tm l.
Czynniki determ inujące przyszłość U nii E uropejskiej 143
autorytetów, równorzędność wszystkich opinii bez względu na ich treść oraz deprecjacja norm m oralnych18. Relatywne pojmowanie rzeczyw istości uczy
niło ze w szystkiego kw estię indyw idualnego wyboru, co spow odow ało, że chrześcijaństwo en bloc przestało być dla Zachodu akceptow alne19. N otabe
ne, z podobnym procesem mamy dziś do czynienia w krajach EŚW, ale w sto
sunku do krajów zachodnioeuropejskich nie jest on jeszcze tak dalece zaaw an
sowany.
Dla procesu integracji europejskiej konsekwencje dom inacji relatywizm u były bardzo pow ażne. Podczas gdy pom ysłodaw cy zjed n o czen ia Europy czerpali swoje w izje z nauki chrześcijaństw a, o czym św iadczyć m oże ich chadecki rodowód polityczny20, relatyw izm spowodował nasilenie tendencji antyklerykalnych i wzm ocnienie presji wykluczenia religii z życia publicz
nego. Nie należy również zapominać o tym, iż na zachodzie Europy istniał ku temu bardzo podatny grunt. Ogrom ną rolę w kształtow aniu europejskiej świadomości odegrał przecież oświeceniowy racjonalizm , zaś Francja, któ
ra stanowić miała trzon jednoczącego się kontynentu, poddana została laicy
zacji już od 1789 r.
Jednakże odseparowanie religii od sfery publicznej nie oznaczało jej zupeł
nej eliminacji ze sfery życia prywatnego. Postępujący proces laicyzacji (przede wszystkim ) zachodnioeuropejskich społeczeństw spow odow ał opustoszenie kościołów, ale ludzie mimo zaprzestania praktyki religijnej nadal w jakim ś stopniu, choć niekoniecznie w sposób świadomy, kierują się w swoim życiu zasadami etyki chrześcijańskiej. M ożna zatem zaryzykować tw ierdzenie, że zlaicyzowane społeczeństwo popada co najwyżej w stan zobojętnienia, stłu
mienia własnych uczuć religijnych, ale nie jest w stanie wyrugować chrze
ścijaństwa z własnej postawy życiowej, która jest wpisana w głębszy kontekst społeczny. To nienam acalne przyw iązanie do tradycji chrześcijańskiej ma ogromne znaczenie dla ugruntow ania w przyszłości w spólnotow ego poczu
cia więzi, gdyż stanowi ono jedyny, praw dziw ie wspólny punkt odniesienia dla wszystkich społeczeństw europejskich połączonych dotychczas w ramach UE. Co więcej, wspólne poczucie więzi jest właśnie tym czynnikiem , który mógłby wyzw olić w poza tym obcych sobie społeczeństw ach solidarność, czyli wyrzeczenie się własnego egoizmu w imię realizacji wspólnych celów, o której mówił Robert Schuman.
Tymczasem struktura organizacyjna UE i specyficzne postrzeganie funkcji państwa i prawa przez jej instytucje zupełnie nie sprzyjają powstaniu wspól
notowego poczucia więzi. Przedstawiciele unijnych instytucji uznają prymat reguł praw nych nad w szelkim i przejaw am i życia ludzkiego, a pogląd ten
18 Por. A. B esanęon, K ryzys i w yzw ania. S ytu a cja K ościoła k a to lickieg o , „T ygodnik Idei R z eczp o sp o lita” , do d atek „E uropa" nr 21 (112) z dnia 24 m aja 2006 r.
” Ibidem .
20 Zarów no R. Schum an, K. A denauer, ja k i A. de G asperi byli ch rześcija ń sk im i d em okratam i.
144 A nita M o d r z e je w s k a
zakorzeniony jest w przekonaniu, iż jedynie prawo może uchronić obywa
teli przed samowolą polityków, których niekontrolowana władza jest przyczy
ną wojen i innych konfliktów zbrojnych, a w rezultacie ludzkiego cierpienia21.
Przy czym prawo postrzega się tu na modłę pozytywistyczną, polegającą na rozdzieleniu prawa boskiego o charakterze abstrakcyjnym od prawa ustano
w ionego przez ludzi, przyznając oczywiście nadrzędność temu ostatniemu.
Ten m echanistyczny punkt widzenia ucieleśnia przede wszystkim Komisja E uropejska, której przew odniczący22 W. H allstein w latach 60. stw ierdził m.in.: „Naszą ojczyzną jest rozum, a nie emocje, dobrze ugruntow ana wie
dza, a nie mit ”2\ ale także inne instytucje UE, w szczególności Parlam ent Europejski oraz warstw a unijnej biurokracji. K onsekwencje takiego podej
ścia są dalekosiężne.
Po pierw sze, efektem w spom nianego powyżej specyficznego pojm ow a
nia rzeczy w isto ści je s t totalna sekularyzacja, skutkująca m .in. zupełnym wykluczeniem wartości chrześcijańskich z oficjalnego katalogu wartości eu
ropejskich. Za wartości europejskie, mające stanowić fundam ent UE, uzna
w ane są: poszanow anie godności ludzkiej, praworządność, tolerancja i uni
kanie dyskrym inacji24. Naturalnie wszystkie wymienione tu wartości wpisują się poniekąd w tradycję chrześcijańską, ale w zasadzie odwołują się one bez
pośrednio do etosu dem okratycznego. Tę subtelną dw uznaczność świetnie obnaża socjologiczne spojrzenie na kw estię wartości. Te tzw. „wartości eu
ro pejskie” są w rozum ieniu socjologii w artościam i instrum entalnym i, tzn.
pełnią one funkcję w tórną w stosunku do w artości autotelicznej, jak ą jest dobro. Dobro jak o wartość sama w sobie posiada funkcję pierwotną, nato
miast wartości instrumentalne służyć mogą jedynie do jego realizacji. Implika
cją tego stanu rzeczy je s t zaburzenie system u aksjonorm atyw nego25 społe
czeństw krajów należących do UE, których filozofia życia, nawet jeśli w dużym stopniu zlaicyzowana, wywodzi się przecież z etyki chrześcijańskiej. Nowy, narzucony przez unijne instytucje system aksjonorm atyw ny je s t postrze
gany ja k o obcy, n iep rzy stający do rzeczyw istości, a stąd niem ożliw y do in te rn aliz a c ji. W rezu ltacie pow oduje to niew szczęcie procesu id en ty fi
kacji z instytucjam i unijnym i jak o w ładzą form alną i tym sam ym aliena
cję tej w ła d z y 26. Co w ięcej, ja k pisze Z. Baum an, „sam przez się reżim dem okracji nie pow oduje (a tym bardziej nie zapew nia) przeobrażenia to
21 Por. M. A. C ichocki, np. cit.. s. 169.
22 W alter H allstein byl przew odniczącym K om isji EW G , poprzedniczki UE.
21 Z ob. ibidem , s. 206.
24 Zob. 20 m itów oraz fa k tó w na tem at.... op. cit.
25 S y ste m a k sjo n o rm a ty w n y sta n o w i p o w ią z a n y fu n k c jo n a ln ie zesp ó l reg u ł - norm i w arto ści - d o ty czący c h w szelak ich przejaw ów życia sp o łe czn eg o , ch arak tery sty czn y dla danej kultury. Podsyste
m am i system u a k sjo n o rm aty w n eg o są: zw yczaj, m oralność, praw o, este ty k a lub moda.
M P otw ierdzeniem takiego p o strzeg an ia unijnych instytucji je s t tytuł je d n e g o z artykułów zam iesz
czonych w niem ieckim tygodniku „D er S piegel” n r 23 z dnia 6 czerw ca 2005 r. tuż po porażce referen
dum w sp raw ie tzw. konstytucji eu ro p ejsk iej, a brzm i on „D ie M acht von anderen S tern” (s. 106-119),
Czynniki determ inujące przyszłość Unii E uropejskiej 145
lerancji w solidarność [...]. Z darza się przy obecnej form ie m echanizm ów politycznych, że tolerancja w reżim ach dem okratycznych przybiera kształt znieczulenia i obojętności”27.
Po drugie, Komisja Europejska (wraz z unijną biurokracją) staw ia się tu w roli wszechwiedzącej władzy centralnej, która kierując się regułami jakiejś wewnętrznej rozum ności, prowadzi „ociem niały tłum ” w kierunku pow sta
nia państwa federalnego. O ile Rada UE reprezentuje poniekąd interesy na
rodowe państw członkow skich Unii, to w łaściw ie nie w iadom o, realizacji czyich interesów służy Kom isja Europejska28. Ogólnikowe stw ierdzenie, iż Komisja Europejska reprezentuje interesy unii jak o całości ani na jo tę nie przybliża nas do poznania prawdy. Bo któż dziś wie, co stanowi ową całość?
Co więcej, „w tej koncepcji człow iek zostaje zredukow any do wykonaw cy projektów wszechwiedzących planistów”29, a ta jako żywo kojarzy się (przy
najmniej społeczeństw om EŚW ) z gospodarką centralnie planow aną, która - jak wiemy z autopsji - dla naszej części kontynentu nie zakończyła się ni
czym dobrym . N otabene, nie tylko k oncepcja p iastow ania w ładzy w UE wpisuje się w nomenklaturę socjalistyczną. Wiele jej posunięć gospodarczych czerpie z tej ideologii. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii G.S. Bec
ker uważa, że wprowadzenie euro zwiększyło koncentrację władzy w rękach biurokratów z Brukseli, a dalsza jej centralizacja spowoduje spadek m ożliwo
ści konkurencji pomiędzy rządami poszczególnych państw członkowskich cho
ciażby w procesie pozyskiwania inwestycji. „Brukselskim politykom trudno sobie wyobrazić wspólną walutę bez centralnie sterowanej polityki fiskalnej”
- kontynuuje G.S. Becker30.
Nieufność w stosunku do unijnych instytucji pogłębia także ich w pew nym sensie manipulatywna polityka. Symptomatycznym zabiegiem stosowa
nym przez Brukselę do osiągania własnych celów jest w yw ieranie swoistej presji psychologicznej zarów no na polityków krajów członkow sk ich, jak również na poszczególne społeczeństw a. Zabieg ten św ietnie obrazuje np.
tzw. efekt dom ina polegający „na urządzaniu referendów w porządku od najbardziej europrzychylnego państwa do najbardziej niepew nego”31. Innym doskonałym przykładem tego typu działań jest głosowanie do skutku, tak jak to miało miejsce w Danii czy w Irlandii, tzn. poddawanie danego rozw iąza
co w w olnym tłu m aczen iu ozn acz a: „W ład za z in n ej p la n e ty ” (w tłu m a c z e n iu d o sło w n y m : „ W ład za z innej g w iazd y ” - z p ew n o ścią je s t to ró w n ież n aw iąza n ie do flagi U E, k tó ra n a g ran ato w y m tle ma u ło żo n e w o k rąg 12 g w ia z d .)
27 Z. B aum an, P o n o w o czesn o ść ja k o źró d ło cierp ień . W arszaw a 2000, s. 99, [w:] S o lid a rn o ść s p o
27 Z. B aum an, P o n o w o czesn o ść ja k o źró d ło cierp ień . W arszaw a 2000, s. 99, [w:] S o lid a rn o ść s p o