• Nie Znaleziono Wyników

Ewoia - rozstrzygnięcia terminologiczne*

W dokumencie Problem egoizmu w etyce Arystotelesa (Stron 109-113)

MOTYWY W ETYCE ARYSTOTELESA

7.2 Ewoia - rozstrzygnięcia terminologiczne*

Życzliwość (EAWOia) określana jako życzenie dobra ze względu na drugą osobę jest najważniejszą spośród cech przyjaźni z tego chociażby powodu, żetowłaśnie życzli­

wość uważa się zajej początek. Arystoteles pisze, że „nie mogązostać przyjaciółmi ludzie, co nie odczuwają życzliwości dla siebie, choć tacy, co ją odczuwają, nie są jeszcze przyjaciółmi, bo tym, którzy sążyczliwi, tylko życzą dobrze, lecz nie współ­ działaliby z nimi w niczym, ani nie ponieśliby żadnego dla nich trudu” (1167a7-10);

jest więc ewota koniecznym, choć niewystarczającym warunkiem przyjaźni, brakuje jej bowiem jednego istotnego aspektu: praktyki.Nie bez powodu relacja między taką bierną życzliwością a przyjaźnią zostaje porównana do stosunku między wstępną i dojrzałąformą miłościerotycznej158: fazawstępna to bierna„radość oczu”, przyjem­ ność czerpana z przebywania wtowarzystwie człowieka o miłej, atrakcyjnej powierz­

chowności; miłość pojawiasiędopiero w związku z nakazującym przezwyciężyć bier­ ność „pragnieniem obecności” ukochanego i „tęsknotą za nieobecnym”. Podobnie w stosunku między życzliwością aprzyjaźnią: z jednej strony „za przyjaciela(...) uwa­ żamy kogoś, kto drugiemu dobrze życzy i okazuje mu lub zdaje się okazywać mu czynnieswą dobroć” (1166a2-4),zdrugiej zaś życzliwi „życzą dobra, lecz nie współ­

działaliby z nimi w niczym ani nie ponieśliby żadnego dla nich trudu” (1167a9-10).

Sama życzliwość nie musi miećwymiaru praktycznego, możeograniczyć się tylkodo biernego życzenia dobra,jak to się zdarza chociażby w relacji między publicznością a uczestnikami igrzysk: publiczność życzy sportowcom powodzenia, łączy się z ich nadzieją na zwycięstwo, nie dajetojednakżadnych wymiernych efektów, gdyż te dwie 'Problematyka poruszana w podrozdziałach 7.2 i 7.3 została przez autorkę podjęta również w artykule Życzliwość (eunoia) wArystolelesowskiej teorii przyjaźni, „Kwartalnik Filozoficzny, T.XXXII, 2004, z.4.

158 „Życzliwośćzdajesiębyć początkiem przyjaźni,takjak radość oczu jest początkiemmiłości: wszak nikt nie kochadrugiego,jeśli przedtem nie radowałago jego powierzchowność, choć ten, kogo cieszy powierzchowność drugiego, jeszcze go nie kocha, lecz wtedy dopiero, kiedy tęskni za nieobecnym i pragnie jego obecności” (1167a4-7).

grupy nie mogąze sobą współdziałać159. Aby jednak mogła faktycznie dać początek przyjaźni i zacząć funkcjonować jakojej konstytutywny element, musi owego prak­

tycznegowymiaru nabrać. Przemawiajązatym pojawiające się wielokrotnie tak wEN, jak i w EE uwagi, za których esencję można uznać następujące zdanie: „Ale cechą człowieka życzliwegojest tylkochcieć, podczasgdy przyjaciela- i czynić to, czego się chce” (EE 1241al0—12). Punktem budzącym największe bodaj kontrowersje jest pyta­ nie, czy ewoiajest warunkiem koniecznym wszystkich trzech odmian przyjaźni, a także kwestia relacji między bezinteresowną życzliwością a zwykłym życzeniem dobra (Pot)Xea0ai TdyaSót).

159 Por.rozdział 9.5EN.

160 Hadreas [1995],

161 „Set dpa et>voetvtMĄKoic, Kai [JoćXea9ait&Ya0d pf|Xavedvovraę 8f -ti elpr|jifevcDv”.

162 „To befriends,then, they must be mutually recognized as bearing goodwilland wishingwell to each otherforoneof aforesaid reasons” (Aristotle [1980]).

163 „hence[to befriends]they must havegoodwill to each other, wish goodand be aware ofit(Aristo­ tle [1999]).

Rozważaniadotyczące centralnego problemu,jakim jest tutaj zakres występowania bezinteresownej życzliwości w ramach poszczególnych odmian przyjaźni, musząbyć poprzedzone pewnymi uwagami natury terminologicznej: należy odpowiedzieć na pytanie, jak rozumiećpostawę określaną przez Arystotelesajako eiivoia. Najczęściej przyjmuje się, że chodzi o postawę wolicjonalnąrównoznaczną z życzeniem komuś dobra lub bezinteresownymżyczeniem komuś dobra, asamo słowo ewoio. jestodda­

wane przez „życzliwość”. Istnieje też interpretacja, zgodnie z którą eóvota byłaby stanemnie wolicjonalnym, leczintelektualnym, polegającym na uznaniu wartościowo­

ści pewnej osoby; natomiast słowo „życzliwość”, choć byłoby faktycznie tożsame z „życzeniem dobra” (PoóXeo0ai 'akyaOóc), niemniej z £Óvoia nie miałoby nic wspól­

nego. Oczywiście rozstrzygnięcie tej kwestii wpływa znacząco na ostateczną wizję relacji pomiędzyewota a odmianami przyjaźni. Jeślieuuoia potraktowaćjako wyraz postawywolicjonalnej wyrażającej się w życzeniu dobraczy bezinteresownym życze­

niu dobra, kluczowym pytaniem będzie pytanie o to, czy istnieją charakterystyczne cechy odróżniające życzenie dobra w poszczególnych odmianach przyjaźni; innymi słowy: czy bezinteresowne życzenie dobra stanowi stały element wszystkich form przyjaźni. Jeśli natomiast Euuoia to świadome uznanie czyjejś wartościowości, kwestia bezinteresownego życzenia dobra schodziłaby na dalszy plan, a jej rozstrzygnięcie byłoby utrudnione, czywręczniemożliwe.

Zwolennikiem intelektualistycznej interpretacji pojęcia ewoio. jest P.Hadreas, któ­ ry w swoim artykule Eunoia: Aristotle on the beginning of friendship16^ przedstawia przemawiające zaniąargumenty. Pierwszy z nich opiera się na charakterystyce przy­ jaźni zkońca rozdziału 8.2 EN:

[Aby więc być przyjaciółmi] muszą obie strony zjednego ze wspomnianych powodówżywić wzajemną dla siebieżyczliwość (ei5vota) i wzajemnie sobie dobrze życzyć (poóAeotai -tóyaOa), i zdawaćsobie z tego sprawę161(1156a3-5).

W tłumaczeniuGromskiej,podobnie jak w tłumaczeniach Rossa162 i Irwina163, po­ wyższa charakterystyka wydaje się zawierać redundancję - przyjaciele mają być dla siebie życzliwi i dobrze sobie życzyć - którą z kolei usuwa tłumaczenie Rackhama:

„friends (...) must feel goodwillfor each other that is wish each other good”164. Jak widać, Rackham usuwa redundancję,traktującżyczenie dobrajako eksplikację życzli­ wości: przyjaciele muszą żywić dla siebieżyczliwość, czyli wzajemnie sobie dobrze życzyć. Hadreas uważarozwiązaniepodsunięte przezRackhamaza błąd. Jego zdaniem fakt, że Arystoteles pełną charakterystykę eóuota podaje w rozdziale 9.5 EN, wyklucza możliwośćjakichkolwiek wcześniejszych sugestii dotyczących zawartości tego poję­ cia. Ten powód, choć wątpliwy, każę Hadreasowi przyjąć, że jedynądrogą wydobycia pełnego sensu z przytoczonegofragmentu jest założeniezupełnie innego - poznawcze­ go czy intelektualnego - rozumienia tego terminu165.

1MAristotle [1962], wyróżnienie moje -O.D.

165 Z kronikarskiego obowiązku należy zwrócić uwagę, żezaproponowany przez Rackhamasposób usunięcia redundancji z określeniaprzyjaźni umieszczonego pod koniec rozdziału 8.2 EN podsuwa też możliwość rozumienia słowa eóuoia jako po prostu życzenia dobra. Nie bardzo jednak wiadomo, dlaczego Arystoteles miałby używaćdwóchokreśleń dlaoznaczania dokładnie tego samego zjawiska. Co istotniej­ sze,taka interpretacja prowadziłaby dopozornego wyeliminowania kwestiibezinteresowności,której,jeśli teoria przyjaźni ma pozostać zrozumiała, wyeliminować nie sposób.

166 „ótkk’ ob8ć ętkriotę batw. ot yap£%ei Sidtaawob8' tfi <|>iXfiaei taur' &Kokov9evKalh pćv ęikriaię peta avvr]0elaę, t] 8' et>voia Katćk npoanalou, o(ov Kat nept rouę dycouiatdę augpatuer etivoi ydp abrotę YtvovraiKatawBćkauow, auprrpdĘaiev 8 dvob8śv ftrtepydp elrrojieu, rrpoOTtatmę eŁuoi ylvovrai Kat

brurokatmęarśpyouau/”.

167 Hadreas odrzuca tradycyjny przekład, który Sidracrię oddajejako intensywność i tłumaczy to jako emocjonalne zaangażowanie -involvement.

Wspomniany właśnie rozdział 9.5 EN również, zdaniem Hadreasa, dostarcza argu­ mentów świadczących oniestosownościtradycyjnego tłumaczenia słowa ewoioc. Ary­

stoteles charakteryzującto pojęcie, pisze:

Życzliwość nie jest teżmiłością,bo niema w niej tej intensywnościani tego pragnienia, które towarzyszą nierozłącznie miłości. I miłość wymaga przyzwyczajenia, życzliwość zaś rodzi się nagle, jak się to zdarza w stosunku do zawodnikówna igrzyskach;odczuwasię bowiem życzli­ wość dla nich ipodziela się ichżyczenia, alew niczymsię nie może z nimi współdziałać;bo, jak wspomnieliśmy, życzliwość dla nich rodzi się nagle i uczucie to jest powierzchowne166 167 (1166b32—1 167a3).

Ewota jest tu przedstawiona jako konieczny, acz niewystarczający warunek przy­

jaźni: ludzie niemogą stać się przyjaciółmi,zanim nie stanąsię ewi, choć ci, którzy sąewot, nieponieślibydlasiebie żadnego trudu; innymi słowyich relacja pozbawiona jest wymiaru praktycznego, tak charakterystycznego dlaprzyjaźni. Dla Hadreasaistot­ niejszejednak są inne wskazane przezArystotelesa różnice międzyprzyjaźnią atym, co jest określane jako etjuoia. Etiuotocjest pozbawiona emocjonalnego zaangażowa­ nia67 (SidtTOiaię), brak w niej pragnienia(ópe^tę) i powstaje nagle (npócntaiajg). Had­

reas twierdzi,żewolicjonalna życzliwość niespełnia żadnego zwymienionych warun­ ków. Po pierwsze, nie tylko nie wyklucza, ale wręcz zakładaemocjonalną więź z oso­

bą do której się ją żywi, po drugie, trudnoją rozumieć w oderwaniu od pragnienia, aby tej osobie dobrzesię wiodło,potrzecie wreszcie, niemożnapowiedzieć, że życzliwość rodzi się nagle, przeciwnie, dla jej rozwinięcia potrzeba czasu.Hadreas proponuje, aby biorąc pod uwagęetymologię słowa(eti-uóoę), przyjąć, że eijvoia jeststanem poznaw­ czym, nie wolicjonalnym,a w przekładzieoddawać ją jako„uznaćczyjąś wartość” lub

„myśleć okimś dobrze”.Takie rozumienie pozwoli przezwyciężyć rzekome niekonse­

kwencje: jako sąd poznawczy euuoia nie wiąże się ani z pragnieniem, ani z emocjo­

nalnymzaangażowaniem.

Trudno nie wskazać dwóch przynajmniej wątpliwości związanych z przedstawio­

nym wywodem. Przede wszystkim, przyjmowane przez Hadreasa, a odbiegające od tradycyjnych przekładów,tłumaczenie słowa Sidraaię niewątpliwie dobrze służy jego celom -faktycznie nie sposóboddzielić życzliwości od wszelkich form emocjonalnego zaangażowania - trudno jednak znaleźć uzasadnienie tej zmiany. Równie trudno zresztą zrozumieć tłumaczenie Stdiacnę jakointensywność. Atdtaaię to tyle, co roz­ szerzaniesię, rozciąganie, naprężenie lub opór168. W przytoczonym fragmenciechodzi najprawdopodobniej o to, że euuoia nie posiada trwałości przyjaźni - żeby posłużyć się Arystotelesowskim przykładem: wygasa wraz z końcem zawodów. Tak chętnie używana przez tłumaczy „intensywność” wiąże się więc z trwałością postawy, którą opisuje,anie z zaangażowaniem emocjonalnym ludzi, którzy ją przyjmują.

168Słownik grecko-polski,na podst. słownika Z. Węclewskiego opracował O. Jurewicz, PWN,Warsza­ wa 2000.

Dalsze wywody Hadreasazdają się opierać na wyizolowanej z kontekstu uwadze Arystotelesa, że w ei5voia „brak pragnienia”. Arystoteles rzeczywiście mówi, że eijvoia nie wiąże się z pragnieniem, po czym dodaje, że podziela siężyczeniaobdarza­ nego życzliwością zawodnika. Bardzo prawdopodobnejest więc, że Arystoteles od­ dzielaewota. nieod wszelkich pragnień, ale od pragnieńpewnego typu; posługujesię węższym znaczeniemsłowaópe^ię. Trudno wkażdym raziesię zgodzić,że przytoczo­ ny fragment rozdziału 9.5 pozwala przekonująco uzasadnić tak radykalną zmianę po­ glądu nacharakterewota.

Ostatnim z argumentów Hadreasa jest fragment rozdziału 7.7 EE, w którym Ary­ stoteles, omawiając relację pomiędzy ei5vouxa poszczególnymi odmianami przyjaźni, dochodzi dodość jednoznacznie brzmiących wniosków:

Ażyczliwość nie jest ani całkowicie czymś różnymod przyjaźni, anitym samym.Bo kiedy przyjaźńpodzielimynatrzy rodzaje, [życzliwość]nie mieści się ani w tej opartej na pożytku, ani w tej opartej na przyjemności.Albowiem jeśli ktoś pragnie dla drugiegoczłowieka dóbr dlatego, że to jest dla niegosamego pożyteczne,pragnie ich nie zewzględunatamtego, tylko ze względu na siebie samego. I wydaje się, że jestjak...życzliwość niejestżyczliwościądla osoby, która jest życzliwa, ale dla drugiego człowieka, dla któregojestsiężyczliwym. Gdyby rzeczywiścieżycz­ liwość mieściła się wprzyjaźni dlaczłowieka przyjemnego, ludzie moglibybyćżyczliwirównież w stosunku do przedmiotów nieożywionych. Z tegowynika, że życzliwość dotyczy przyjaźnimo­

ralnej. Ale cechą człowieka życzliwego jest tylko chcieć, podczas gdy przyjaciela - iczynićto, czego się chce. Bo życzliwość jestpoczątkiem przyjaźni, ponieważkażdy przyjaciel jest życzli­ wy,aniekażdy człowiek życzliwy jest przyjacielem (1241a3-12).

Jest to fragment w dużym stopniuanalogiczny do przytoczonego wcześniej wyjątku zrozdziału 9.5 EN (1166b32-1167a3). Tu równieżeuuota. zostaje wskazana jakopo­

czątek przyjaźni; jest warunkiem koniecznym, lecz niewystarczającym: aby stać się przyjacielem, trzebanie tylko chciećdobradrugiej osoby,trzebatakże urzeczywistniać to, czego sięchce. Jednak istotniejszejest to, że ewoio. zostajetuwyraźnie powiązana wyłącznie z jednąodmianą przyjaźni: z przyjaźnią moralną. W niższych odmianach przyjaźni nie ma miejsca na bycie ei5vouę. Oparłszy się na powyższym fragmencie, Hadreas rozumuje w sposób następujący: (1) ponieważ, jak wynika z tekstu, niższe

odmiany przyjaźni nie wiążą się z s-uuota, a (2) żeby zasłużyć na miano przyjaźni, muszą sięwiązać zżyczliwością, to (3) etlwoioc nie może być utożsamiana z życzliwo­ ściąale ze stanem poznawczym.

Nietrudnowskazaćluki takiejargumentacji. Przede wszystkim założenie oznaczone numerem (2) jest efektem przyjęciaarbitralnegozałożenia,że nie istnieje różnica mię­ dzy „życzeniem dobra” a„bezinteresownym życzeniem dobra”. Istotnie, życzenie do­ bra (PobleaSat i:dYa0óc) stanowi jeden z koniecznych warunków istnienia przyjaź­ ni169, jednak Hadreaszupełnie nie bierze pod uwagę problemu bezinteresowności - nie przedstawiażadnego argumentu, którymógłby przekonać, że Eóvotato nie bezintere­ sowne życzenie dobra (co wynika nietylko z fragmentu rozdziału8.2EN, lecz przede wszystkim z całego rozdziału 9.5 EN170), ale uznanie czyjejś wartości. A bez tego przedstawiony tokargumentacji jest niewiele wart. Co więcej, Hadreaszupełnie igno­ ruje fakt, żew partii tekstu, naktórej się opiera, Arystoteles wprost mówi, żeeniwouę to ktoś, kto życzy drugiemu człowiekowi dóbr, i robi to w sposób tak specyficzny, że postawatanie możesię wiązaćz niższymi odmianami przyjaźni.

169 „Trzy tedy rodzaje przyjaźni, równe liczbą tym rzeczom,które zasługują na uczucia dodatnie;

każdemu znichodpowiadamiłość wzajemna i wiadoma. Ci, conawzajem są sobie przyjaciółmi, życzą sobienawzajemdobrze iczyniąto ze względu na to, co jest powodem ich przyjaźni” (1156a8-10).

170„Podobnie też nie mogą zostać przyjaciółmi ludzie, co nie odczuwajążyczliwości dla siebie,choć tacy, co ją odczuwają,nie jeszcze przyjaciółmi, bo tym, którzyżyczliwi, tylko życzą dobrze,lecz nie współdziałaliby z nimi w niczym ani nie ponieśliby żadnego dla nich trudu” (1167a710).

Oprócz wymienionych już kłopotów, warto zauważyć, że przyjęcie punktu widze­ nia Hadreasa nastręcza także inne trudności. Nie widać szczególnych powodów, dla którychpostawę polegającąna myśleniuokimśdobrzeczyuznawaniu czyjejś wartości należałoby wykluczyć z niższych odmian przyjaźni. Chyba że miałoby chodzić ouznawanie czyjejś wartości moralnej, ale jak to wtedy powiązać ztekstem rozdziału 9.5 EN, gdzie modelowym ewouę uczynił Arystoteleskibica zawodów sportowych?

Z powyższych powodów najbardziej sensowne wydaje się tradycyjne rozumienie słowa £-uvoia, zgodnie z którym określa ono swoistąpostawę emocjonalną związaną zżyczeniem dobra (PoólEoOai KkyaOóc) ze względu na osobę, której tego dobra się życzy. Dlatego jako odpowiedników słowa eiwota będę używać zamiennie określeń

„życzliwość”, „bezinteresownażyczliwość”i „bezinteresowne życzenie dobra”.

W dokumencie Problem egoizmu w etyce Arystotelesa (Stron 109-113)