• Nie Znaleziono Wyników

Kolejnym przejawem pogłębienia świadomości teoretyczno-me-todologicznej związanej z uprawianiem historii filozofii (podjęcia wcześniej rozważanych i nowych wątków) jest analiza strukturali-zmu genetycznego (resp. „epistemologii historycznej”) — metody badania historii kultury opracowanej przez Luciena Goldmanna.

Goldmann znalazł się w obszarze zainteresowań filozofa nie jako konieczny układ odniesienia, teoretyk, inspirator, wobec którego odczuwać mógłby autor Głównych nurtów... jakiś specjalny dług wdzięczności. Raczej — początkowo, w okresie prac nad Jednostką i nieskończonością... — wzbudzał najpewniej zaciekawienie jako twórca oryginalnej strategii badań zjawisk społecznych opartej na metodzie dialektycznej; strategii, która zwracała na siebie uwagę w tym sensie, że odwoływała się w swych głównych założeniach i celach badawczych do tradycji filozoficznej niezdogmatyzowane-go marksizmu (dla Goldmanna dzieje doskonalącej się metody dia-lektycznej wyznaczają nazwiska Hegla, Marksa, Lukácsa i Piage-ta), a co może najistotniejsze — strategii zastosowanej w obszarze zjawisk historycznych, które szczególnie interesowały Kołakow-skiego. Później zaś — w Głównych nurtach... i w Bóg nam nic nie jest dłużny... — przyszedł czas na krytyczną rewizję tego stanowi-ska, która, jak się zdaje, świadczy tyleż o głębszym przemyśleniu tego podejścia, co i o modyfikacji własnej perspektywy oglądu filo-zoficznej (intelektualnej) przeszłości26.

Pierwszym wyraźnym i ważnym śladem lektury Goldmanna jest obszerna, analityczna recenzja jego głównego dzieła: Le Dieu caché. Étude sur la vision tragique dans les Pensées de Pascal et dans le théâtre de Racine, książki wydanej w 1955 roku, w okresie zatem, w którym Kołakowski wciąż pracował nad swoim studium o Spinozie. Recenzja świadczy o lekturze wnikliwej. Lekturze, któ-ra stymulować musiała refleksję nad swoistością własnego warsz-tatu, nad problemami badacza pracującego, by tak rzec, w po-dobnym materiale, stawiającego sobie analogiczne cele, ale ograniczanego nadal z zewnątrz dogmatycznymi standardami ba-dań historycznych. Nad problemami zatem, które w kontekście

Le Dieu caché...i problemy epistemologii... 189

26Zob.: L. KOŁAKOWSKI: Bóg nam nic nie jest dłużny..., s. 262—264; IDEM: Główne nurty..., T. 3, s. 335—341.

dążeń Goldmanna można było zapewne zobaczyć w jeszcze in-nym świetle27.

Le Dieu caché... uznał bowiem Kołakowski za dzieło o janse-nizmie oczywiście, ale i za rozprawę metodologiczną, a z tego punktu widzenia — za jedną z nielicznych, „zakończonych — pisał wówczas — znakomitym sukcesem”, prób zastosowania materiali-stycznej dialektyki do badania dziejów światopoglądów. Ukazało ono metodę dialektyczną w działaniu, nade wszystko zaś jej in-wencyjne walory elastycznego dostosowywania się do specyfiki badanego przedmiotu dzięki procesowi „stałej interferencji metody i materiału, w wyniku którego nowe narzędzia badawcze wy-kształcają się i precyzują jednocześnie z narastaniem tworzywa poddanego obróbce”28. Oprócz zatem interpretacji jansenizmu jako zjawiska z dziejów światopoglądów wartość pracy Goldmanna tkwiła we wzorcowym wykładzie i zastosowaniu, a tym samym i pokazaniu użyteczności pewnej „metody myślenia” o przeszłości.

Przyjrzyjmy się, jak Kołakowski rozumiał jej założenia i funkcje, jakie elementy strategii badawczej Goldmanna uznał za zbieżne z własnym stanowiskiem, a co budziło jego zastrzeżenia.

Otóż, metoda ta zakłada, że fakty ludzkie stanowią globalne struktury sensowne, łączące w sobie element intelektualny, afek-tywny i praktyczny. Zadowalająco zrozumieć je i wyjaśnić można jednak, jedynie szukając ich genezy, i to „w perspektywie prak-tycznej”, opartej na określonym układzie wartości. Jeśli idzie o fak-ty z dziejów idei, to dają się one pojąć wyłącznie jako elemenfak-ty

„większych całości historycznych, w które są uwikłane”, dlatego też ani filozoficzne teksty, ani ich autorzy nie mogą stanowić właściwie „wykrojonego” przedmiotu historii idei. Tych ostatnich bowiem historyk chce zaprezentować w ramach całości większych:

grup społecznych, które swym położeniem inspirują aktywność in-190 Leszek Kołakowski — historiografia jako projekt...

27Świadectwem doświadczenia tych krępujących uwarunkowań, ale i wyra-zem narastającego sprzeciwu jest niewątpliwie zbiór tekstów pisanych przez Kołakowskiego w latach 1955 i 1956, a wydanych w 1957 roku pod wspólnym tytułem: Światopogląd i życie codzienne. W odautorskim słowie wprowadzającym w jego lekturę Kołakowski pisał między innymi: „Rozważania zawarte w tej książeczce są w większości — jakkolwiek nie wszystkie — poświęcone krytyce tra-dycji, mianowicie tradycji zdegenerowanych form myślenia marksistowskiego, które wyniszczyły i wyjałowiły kulturotwórcze wartości tej doktryny oraz jej siłę inspiracyjną: krytyce nihilistycznej i prymitywnej koncepcji walki filozoficznej (Światopogląd i krytyka); krytyce koszarowych koncepcji wychowania umysłowe-go (Światopogląd i edukacja) [...] itd.”. Zob. L. KOŁAKOWSKI: Światopogląd i życie codzienne. Warszawa 1957, s. 5.

28L. KOŁAKOWSKI: Pascal i epistemologia historyczna Goldmanna. „Studia Filo-zoficzne” 1957, nr 3, s. 182.

telektualną jednostki. „Tekst zostaje zrelatywizowany do człowie-ka poszczególnego, a człowiek z kolei — do grupy, której jest wy-razicielem”29. W ten sposób chaos w wielopostaciowym materiale historycznym zostaje przezwyciężony w wyniku découpage’u, któ-ry wyodrębnia poszukiwany materiał badawczy ze struktuktó-ry sen-sownej, jaką jest światopogląd zbiorowy. Struktura ta stanowi właściwy i ostateczny, w ramach tego podejścia, układ poznaw-czego odniesienia.

I tu paralela. Światopogląd bowiem to nie filozofia, a historia światopoglądów to nie to samo, co tradycyjna historia filozofii. Dla Goldmanna sama historia filozofii — podobnie jak historia literatu-ry, sztuki, teologii — jeśli oczekiwać od niej pełnego zrozumienia i wyjaśnienia właściwych jej zjawisk historycznych — okazuje się dyscypliną o źle zbudowanym przedmiocie. „Jeżeli mielibyśmy — pisał Kołakowski, komentując Le Dieu caché... — zinterpretować bliżej tę ostatnią, tylko fragmentarycznie zaznaczoną myśl Gold-manna, powiedzielibyśmy — a piszący niniejsze odczuwa tę per-spektywę jako szczególnie sobie bliską — że właściwie »wyciętym«

obiektem samodzielnych studiów historycznych może być tylko hi-storia światopoglądów”30. Światopoglądy znajdują oczywiście swój filozoficzny wyraz. Jako złożone całości, znajdują go jednak także w religii, twórczości artystycznej i w myśli politycznej. I jako tak rozumiane, wielopostaciowe struktury sensowne — zawierające ele-menty dyskursywne i niedyskursywne — stanowią autonomiczne obiekty badawcze, traktowane jako „odpowiednik materialnych faktów społecznych”. Jeśli zatem filozofia to tylko część struktury sensownej światopoglądu, jeśli adekwatnie daje się zrozumieć tyl-ko w jego tyl-kontekście, to w tradycyjnym rozumieniu „naukę taką jak »historia filozofii« należy uznać za zjawisko anachroniczne i przeżyte”31.

Le Dieu caché...i problemy epistemologii... 191

29Ibidem, s. 183.

30Ibidem.

31Ibidem, s. 184. Podjęty zostaje tu zatem wątek występujący wcześniej:

Kołakowski rozważa kwestię relacji części do całości przedmiotu historiografii (relacji poglądów, problemów, idei do całości, których stanowią część), ale poru-sza go w kontekście już nie adekwatności interpretacji, lecz w kontekście całościowej koncepcji dziejopisarstwa. Okazuje się, że jakkolwiek wytniemy z materiału historycznego przedmiot badań, zawsze opisujemy jakiś fragment dziejów nie tyle filozofii, ile dziejów światopoglądów, te ostatnie bowiem stano-wią zasadnicze struktury-całości sensowne, do których odnosić trzeba — by je zrozumieć — mniejsze całości znaczące, będące akurat przedmiotem badań histo-ryka; w tym, jak się zdaje, ma swe źródło teza, że historia filozofii, w tradycyj-nym sensie, jest już dyscypliną anachroniczną, ponieważ do pełnego historyczne-go rozumienia i wyjaśnienia dochodzimy w historii światopoglądów.

Strategia badawcza zastosowana w Le Dieu caché... opierała się ponadto, zdaniem Kołakowskiego, na założeniu, że dzieła literac-kie, filozoficzne i artystyczne stanowią wyraz świadomości klaso-wej i dlatego konstytutywną kategorią badań historycznych, a za-razem pierwotną strukturą sensowną, którą należy wydzielić jako szeroko rozumiany przedmiot badań, jest w istocie „światopogląd klasy społecznej”. Założenie to uznał Kołakowski za trafne, jednak pod pewnymi warunkami. Wypowiedzi Goldmanna sugerowały bowiem, że zachodzi między całością światopoglądu i sytuacją kla-sy, która go wyznaje, przyporządkowanie jednoznaczne, a tę swoistą wersję teorii odbicia autor Głównych nurtów... uznał za wysoce wątpliwą. Warunki życia klasy społecznej nie wydawały się Kołakowskiemu czynnikiem determinującym jednoznacznie jej światopogląd — wpływającym na wszystkie szczegóły formułowa-nych idei. Istnieją bowiem, twierdził — i warto to zaznaczyć, gdyż w ten sposób ponownie wypływa w dociekaniach Kołakowskiego kwestia autonomii filozofii — „autonomiczne oddziaływania w ob-rębie samej historii myśli” oraz zjawisko „alienacji myślenia spo-łecznego w stosunku do rodzących je sytuacji historycznych”32. Zatem, pisał, „Położenie klasy społecznej nie jest wystarczające jako czynnik determinacji jej światopoglądu i praktyka — między innymi samo dzieło Goldmanna — każe powątpiewać w możliwość ustalenia odpowiedniości całkowitej między warunkami życia kla-sy i wszystkimi szczegółami formułowanych przez nią idei”33.

Próba złagodzenia (czy też ograniczenia) przez Goldmanna tej jednostronności dzięki rozróżnieniu elementów istotnych (przede wszystkim związanych z położeniem klasowym) i akcydentalnych w badanych faktach świadomości klasowej nie satysfakcjonuje do końca. Zakłada bowiem, zdaniem Kołakowskiego, wcześniejsze kryterium wyróżnienia tego, co istotne i nie w danym światopo-glądzie, czyli skonstruowanie najpierw „modelu idealnego” danego światopoglądu, ustalenie zatem, „jaki powinien być ów światopo-gląd” — i to, co najbardziej dyskusyjne, na podstawie samych runków życia, w oderwaniu od intelektualnych wytworów tych wa-runków — dalej, skonfrontowanie go z materiałem źródłowym („produktami działalności myślowej” właśnie) i dopiero na tej pod-stawie wyodrębnienie tego, co istotne („zgodne z modelem”).

192 Leszek Kołakowski — historiografia jako projekt...

32Ibidem.

33Ibidem, s. 184—185. Komplikuje się w związku z tym sprawa anachronicz-ności tradycyjnej historiografii, której Kołakowski nie podejmuje, jeśli bowiem struktury teoretyczne nie w każdym przypadku dają się odnieść do uwarunko-wań zewnętrznych, to przecież jako takie właśnie można je rozpatrywać, czym przecież zajmuje się historiografia tradycyjna.

Goldmann podjął, zdaniem Kołakowskiego, próbę zastosowania Weberowskiej teorii typów idealnych do badania dziejów ideo-logii, której w rozważanym przez niego przypadku świadomości jansenistycznej i przy zastosowaniu opracowanej strategii grozi błędne koło — zanim bowiem opracuje się typ idealny jansenizmu, trzeba ustalić warunki jego społecznej genezy, co zakłada już po-jęcie jansenizmu. Nade wszystko jednak problemem jest to, że ów

„»typ idealny« konstruuje się nie na podstawie kryteriów autono-micznych ze świata myślenia, ale na podstawie założonej determi-nacji myślenia przez sytuacje społeczne”34. Wszelako nie mamy niezawodnej i ścisłej wiedzy o takich determinacjach: że dana kla-sa, znajdując się w określonym położeniu, z konieczności tworzy ideologię o określonej treści; wszystkich wchodzących w grę zależności nie sposób uchwycić, toteż dedukcji w tym zakresie nie da się uprawomocnić. Kołakowski był natomiast zdania, że prakty-kę badawczą historiografii charakteryzuje stała interferencja zabie-gów typologicznych z danymi empirycznymi (metody zatem i przedmiotu badań), dlatego żaden z kompleksów (ani typ ideal-ny, ani układ danych empirycznych) nie może uchodzić za abso-lutnie pierwotny.

„Za szczególnie istotną w dziele Goldmanna — pisał we wnio-skach — uważam próbę zapoczątkowania historii dialektyki i ufor-mowania aparatu pojęciowego przydatnego w tej pracy, a uwolnio-nego od nacisku tradycyjnej historiografii marksistowskiej. Próba sformułowania wątków myślowych, które od Marksa przez Kanta i przez Pascala prowadzą do Aureliusza Augustyna, musi być szokująca dla historiografii operującej schematem »materializm — idealizm« jako uniwersalnym wytrychem dla znajomości dziejów myśli ludzkiej. Jest to jednak próba nadzwyczaj udana i dająca w efekcie jedną z niewątpliwie najlepszych i najpłodniejszych ana-liz, jakie stworzyła historiografia filozoficzna inspirowana przez metody dialektyki materialistycznej”35. Praca Goldmanna, operując kategorią światopoglądu — vision du monde — ujawnia zatem ciągłość i więzi w dziejach dialektyki, które są autonomiczne względem innych „antagonizmów filozoficznych”. Poszczególne zaś zjawiska (elementy światopoglądu) czyni zrozumiałymi osta-tecznie w ramach owej całości, gdy uchwyci się racje praktyczne, które „interweniują w myślenie teoretyczne” (zwłaszcza gdy nie może ono samo rozstrzygnąć pytań palących z punktu widzenia potrzeb życia). Za cenne uznał także Kołakowski samo

konstruo-Le Dieu caché...i problemy epistemologii... 193

34Ibidem, s. 185.

35Ibidem, s. 193.

wanie kategorii interpretacyjnych, które pozwalają zapanować nad badanym materiałem, podporządkowując go jednej idei naczelnej.

Lektura Le Dieu caché... przywiodła autora Głównych nurtów...

do ciekawych i ważnych konkluzji, istotnych z punktu widzenia kształtowania się jego własnego rozumienia specyfiki badań hi-storycznych (własnej metody myślenia o przeszłości). Otóż stając wobec pytań, czy stosowane konstrukcje pojęciowe (tworzące z badanej myśli całości bardziej spójne niż ta, która najpewniej znajdowała się w świadomości jej autora) nie deformują w istocie badanego tworzywa, czy (ponadto) mamy kryterium pozwalające zidentyfikować taką interpretację danej myśli, która spośród wszystkich koherentnych broni się najlepiej — w obliczu tych kwe-stii Kołakowski twierdził, że historyk bardziej konstruuje, niż wiernie odtwarza przeszłość (interpretacji różniących się charakte-rem découpage’u, dokonanego na materiale za pomocą przyjętych kategorii badawczych, jest wiele), a czytelnik jego prac absolutne-go kryterium weryfikacji propozycji interpretacyjnych w zasadzie nie jest w stanie nawet pomyśleć. Zauważył przy tym — rzecz istotna — że zasób pojęć interpretacyjnych historiografii stale się zmienia i zależy przede wszystkim od „doniosłości, jakiej nabie-rają pewne pojęcia w filozoficznej problematyce epoki”. „W tym sensie — pisał dalej — historiografia filozoficzna zależy od filozofii samej i nie może uwolnić się od perspektywy narzuconej jej przez pytania światopoglądowe jej czasów”36. Myśl ta znajdzie niebawem rozwinięcie w opracowanym na nowo studium o Spinozie, teza zaś o kreatywnym charakterze pracy historyka stanie się później jedną z point ważnego studium Rozumienie historyczne i zrozumiałość zdarzenia historycznego. Badając przeszłość, nie sposób zatem oczekiwać wykonania pracy ostatecznej, próżno też spodziewać się absolutnej obiektywności badań i ich rezultatów. Skazani na wielość perspektyw, liczyć jednak możemy na ich wzajemne dopełnianie się, które poszerza ogląd i pogłębia rozumienie przeszłości. Można powiedzieć, że autor Głównych nurtów... dawał w ten sposób wyraz postawie coraz bardziej otwartej. I choć w ra-mach owego pluralizmu podejść zdawał się w miejsce wcześniej-szego schematyzmu dochodzić do głosu „sceptyczny relatywizm”, to jednak, zdaniem Kołakowskiego, nie narzucał on „jałowego przekonania o całkowitej dowolności historycznych konstrukcji”.

Wydawał mu się utemperowany zarówno przez uniwersalne zasa-dy myślenia, jak i przez powtarzalność, a więc efektywność stoso-wanych podejść. Nowatorskie rozwiązania, pisał, warto zaś przyjąć 194 Leszek Kołakowski — historiografia jako projekt...

36Ibidem, s. 194.

na podstawie pari: „[...] aktem nadziei, wznieconej kontaktem z twórczością szczególnie sugestywną, a może szczególnie bliską temu, kto ją przypadkiem analizuje”37.

Jednostka i nieskończoność...

Rewindykacja podmiotowości