• Nie Znaleziono Wyników

Po ukończeniu studiów uniwersyteckich w czerwcu 1835 r. Sartorius na krótko objął posadę adwokata w Sewilli37. Jednak od początku czuł, że jego powołaniem jest polityka i marzył o osiągnięciu najwyższych stanowisk w państwie. Wprawdzie w po-dobny sposób myślało wielu młodzieńców, ale mało który posiadał tak ogromną wia-rę, że w krótkim czasie osiągnie zaplanowany cel. Zapał Luisa José zagrzewała pewna zastrzegająca sobie anonimowość Señora, która ponoć jako pierwsza wywróżyła mu, że zostanie ministrem38. Ildefonso Antonio Bermejo w liście do króla Amadeusza Sabaudzkiego (1845–1890) pozostawił sugestywny opis początków kariery politycz-nej absolwenta Uniwersytetu Sewilskiego. Zdaniem autora przytaczapolitycz-nej relacji ma ona posmak powieści, chociaż, jak sam zaręczał, jest w pełni wiarygodna.

Dla realizacji pragnień Sartoriusa konieczne było opuszczenie Sewilli i udanie się do Madrytu, centrum życia politycznego i kulturalnego. Przypadek Luisa José nie był odosobniony. Wielu jego rówieśników zamieszkałych na prowincji pragnęło ją opuścić i jechać do stolicy, gdzie otwierały się nowe perspektywy, jakie dawał ustrój liberalny. Po śmierci Ferdynanda VII jego żona Maria Krystyna (1806–1878)

sprawu-34 J.M. Cuenca Toribio, op. cit., s. 91–93. 35 Historia periodística, parlamentaria…, s. 3 i 7.

36 Ibidem, s. 7–8, 56; Diccionario Universal de Historia y Geografía…, s. 55–56. 37 J.L. Comellas, Los moderados en el poder 1844–1854, Madrid 1970, s. 326. 38 Historia periodística, parlamentaria…, s. 7.

jąca regencję za małoletnią córką Izabelą (1830–1904) ogłosiła amnestię dla wrogów absolutyzmu i w 1834 r. podpisała tzw. Estatuto Real (Statut Królewski), prototyp konstytucji. Te i inne rozporządzenia w duchu liberalizmu przyciągały i zapewnia-ły karierę w życiu publicznym młodzieży liberalnej, którą w przeciwieństwie do po-przedniej generacji (radykalnych liberałów) cechowały poglądy umiarkowane39.

Podobno przed wyjazdem do stolicy Luis José, kawaler o nienagannych manie-rach, postanowił pożegnać się ze znajomymi. W tym celu, pewnego popołudnia, udał się do domu jednego ze swych profesorów José Fernandeza Espino, ale go nie zastał. Jednak tego samego dnia pod wieczór przypadkowo spotkali się na ulicy. Sartorius miał na sobie bardzo proste, a wręcz ubogie odzienie, a mimo to okazywał niezwy-kłą pewność siebie i z nieukrywaną dumą oznajmił profesorowi: Voy a Madrid a ser

ministro (Jadę do Madrytu, aby zostać ministrem). Don José wziął to za żart,

ponie-waż w ówczesnych czasach do władzy nie dochodziło się dzięki posiadanym talentom i zapałowi, ale dzięki protekcjom i podstępnej grze. Rozbawiony ścisnął rękę swego byłego ucznia i życzył szczęśliwej podróży. Chciał mu dać list polecający do swych znajomych w Madrycie, ale ten uprzejmie podziękował i krzyknął tylko, że on sam napisze do niego list, gdy mu się powiedzie.

Po przybyciu do stolicy Luis José udał się do domu dziennikarza i polityka Andrésa Borrego (1802–1891), dyrektora jednego z czołowych dzienników liberal-nych, „El Español”. Zastał go siedzącego przy kominku i piszącego artykuł do gazety. Służący Borrego oznajmił uprzednio swemu panu przybycie pewnego kawalera o in-teligentnym wyglądzie, ale zmarzniętego i w lichym odzieniu, który chciał mu osobi-ście wręczyć jakiś list. Borrego pozwolił przybyszowi wejść do pokoju i ogrzać się przy kominku. Przywitał go życzliwie, na co nieznajomy odpowiedział równie serdecznym pozdrowieniem, ukrywając doskwierające mu zimno. Następnie redaktor naczelny przeczytał list. Była to rekomendacja Sartoriusa o zatrudnienie go w redakcji lub w administracji wspomnianego dziennika. Autor listu, którego nazwiska Bermejo nie ujawnia (zapewne był nim dobry znajomy Borrego), stwierdzał, że chłopak jest bardzo zdolny, wręcz nieprzeciętnie, a zatem warto w niego „zainwestować”. Treść li-stu potwierdzały spostrzeżenia Borrego, ponieważ młodzieniec istotnie wydał mu się osobą inteligentną, a przy tym sympatyczną. Zapytał go, co potrafi robić, a ten odparł, że pisać wiersze. Andrés dał mu zatem posadę w „El Español” w charakterze redakto-ra rozmaitości. Kiedy po kilku miesiącach dowiedział się, że z powodu niskiej pensji i braku dostatecznych środków na utrzymanie młodzieniec popadł w długi, pozwo-lił mu zamieszkać na poddaszu swego domu. Tam Sartorius spał, pisał i uczył się w otoczeniu następujących sprzętów: pryczy wysłanej materacem i płaszczami, stołu wyłożonego tapetą z sukna, gdzie leżał kałamarz i inne przybory pisarskie, książki i papiery, prawie pustego kufra, wieszaka z żelaza, na którym w zasadzie nie miał co powiesić oraz dwóch prostych krzeseł. Gościnny Borrego oprócz pokoju dał swemu nowemu pracownikowi pełne wyżywienie i od czasu do czasu zapraszał na rozmaite

przyjęcia z uczestnictwem znamienitych osobistości. Dzięki temu Luis José miał oka-zję do nawiązywania kontaktów z interesującym go światem polityki i kultury.

Pewnego wieczoru, po zakończeniu bankietu, Borrego przywołał do siebie Sar-toriusa i zwrócił mu uwagę, że na takie okazje powinien ubierać się odświętnie, aby nie psuć opinii sobie samemu i jemu, jako jego sponsorowi i protektorowi. Zakłopo-tany Luis José odparł, że najlepszy strój, jaki posiada to ten, który ma na sobie. Wte-dy hojny opiekun miał wyciągnąć z szafy komplet bielizny oraz ubranie zewnętrzne i ofiarować je młodzieńcowi. Od tej chwili, jak twierdził Bermejo, Sartorius stał się chłopcem najmodniej ubranym w całym Madrycie, mogącym z powodzeniem uwo-dzić dziewczęta40.

Powyższa relacja skłania do kilku refleksji. Otóż, wynika z niej, że Sartorius był prawie nędzarzem, skoro całe jego bogactwo materialne sprowadzało się do jedne-go ubrania, w jakim przybył do Madrytu. Nie tylko nie miał się w co przebrać, ale nie posiadał środków na wynajem mieszkania ani na jedzenie. Podobno już podczas studiów cierpiał na permanentny brak pieniędzy41. Wiarygodność tych przekazów potwierdzają źródła archiwalne, zwłaszcza informacja o pogrzebie jego ojca Andrésa Sartoriusa, który nastąpił dwa lata po wyjeździe Luisa José z Sewilli. Znajduje się ona w księdze pogrzebów sewilskiej parafii San Lorenzo. W zapisie pod datą 14 grudnia 1838 r. zanotowano, że Andrés Sartorius Trier zmarł w biedzie i jego pogrzeb odbył się na koszt parafian42. Przytoczone fakty wydają się podważać opinię jakoby Luis José miał korzenie arystokratyczne. Anonimowy biograf Sartoriusa a w ślad za nim grono historyków i pisarzy powtarzali uparcie, że dziadkiem Luisa José od strony ojca był niejaki baron de Rossenegg, generał w służbie cesarza Austrii, zaś matka pocho-dziła z dystyngowanego rodu markizów de Castellón43. Dzięki dotarciu do metryki chrztu Sartoriusa mamy pewność, że stwierdzenia te są niezgodne z prawdą. Gdyby ojciec Andrésa faktycznie był baronem, jego syn raczej nie miałby potrzeby szukania chleba w Hiszpanii. Gdyby żona tegoż wywodziła się z markizów, zapewne otrzy-małaby bogaty posag i ich liczna rodzina nie cierpiałaby niedostatku. Przypomnij-my, iż biografia została zredagowana i opublikowana za życia hrabiego de San Luis, w roku 1850, czyli wtedy, gdy był on ministrem spraw wewnętrznych. Dla zwiększe-nia jego popularności i autorytetu należało nieco „uszlachetnić” zarówno jego osobę, jak jego przodków. Z pewnością taki właśnie cel przyświecał autorowi kontrowersyj-nego stwierdzenia.

40 I.A. Bermejo, La Estafeta de Palacio: (historia del reinado de Isabel II) Cartas trascendentales

dirigidas a D. Amadeo por Ildefonso Antonio Bermejo, t. II, Madrid 1872, s. 829–830.

41 Tak podaje anonimowy autor Madrid hace cincuenta años a los ojos de un diplomático extranjero..., s. 427.

42 Archivo de la Parroquia de San Lorenzo, Diócesis de Sevilla, Partidas de funciónes, t. XVIII, fol. 142.

43 Historia periodística, parlamentaria…, s. 1, 3; Diccionario Universal de Historia y Geografía…,

Jednak pomimo poważnych trudności materialnych państwo Sartoriusowie na-leżeli do grona ludzi światłych. Nie tylko dbali o edukację potomstwa, ale interesowali się polityką i utrzymywali kontakty z rozmaitymi wpływowymi osobistościami, skoro ich syn jechał do Madrytu z listem polecającym do jednej z czołowych postaci hisz-pańskiego liberalizmu, jakim był Andrés Borrego.

Ze swej strony Sartorius przy na pozór wygórowanych ambicjach był mło-dzieńcem bardzo inteligentnym, pracowitym i wytrwałym. Podobnie jak jego kra-jan i późniejszy rywal polityczny Adelardo López de Ayala, przybywając do Madrytu był przekonany, co do swego powołania, chociaż nie wiedział jeszcze, w jaki sposób osiągnie wyznaczony cel. Luis José widział swą przyszłość w roli ministra, López de Ayala czuł powołanie do literatury i polityki. Obaj byli zapaleńcami z ogromnymi predyspozycjami do tego, aby cytując słowa odnoszące się do Gustawa, bohatera po-wieści autobiograficznej Lópeza de Ayali, dominar la muchedumbre (dominować nad tłumem)44. Na ich korzyść działała młodość, energia, wiara w siebie. Przyszły hra-bia de San Luis nie okazywał zbytniego skrępowania z powodu swej biedy i mówił o niej szczerze. Czyżby tym sposobem liczył na uzyskanie wsparcia innych? Jeżeli tak myślał, to się nie przeliczył. Bermejo słusznie podkreślił, że Sartorius należał do wyjątkowych szczęściarzy. Szczęście miało mu towarzyszyć zwłaszcza na początku jego kariery, gdy dostał się w ręce tak troskliwego protektora jak Andrés Borrego oraz w trakcie jej osiągania i trwania, ale jak zobaczymy, nie do końca.

W tym miejscu należałoby się zastanowić, dlaczego nieznany autor listu reko-mendacyjnego skierował Luisa José właśnie do założyciela i dyrektora „El Español”? W świetle pamiętników Ramóna Mesonero Romanosa, przyjaciela Borrego, „El Español” był dziennikiem prestiżowym i poziomem dorównywał najprzedniej-szym czasopismom europejskim. Oferował czytelnikom szeroką gamę informacji z rozmaitych dziedzin: od sytuacji wewnętrznej w kraju poprzez finanse, handel, giełdę, sytuację polityczną w Europie i w świecie, po szeroko pojętą kulturę i sztukę (literaturę, teatr, muzykę). Ponadto był edytowany dzięki zastosowaniu najnowo-cześniejszej techniki drukarskiej i na papierze wysokiej jakości45. Chociaż Borrego reprezentował interesy liberałów umiarkowanych, a nie radykalnych ani demokra-tów, był bardzo wyczulony na kwestie społeczne. Uważał, że dla rozwiązania palących problemów socjalnych należy dopuścić do głosu przedstawicieli rozmaitych opcji po-litycznych. Dlatego łamy swego pisma chętnie udostępniał szerokiemu gronu litera-tów, polityków oraz młodzieży o ambicjach politycznych i literackich. Wśród tych ostatnich obok Sartoriusa znaleźli się m.in. Donoso Cortés oraz pisarze romantyczni José Espronceda i Mariano José de Larra46. Uzyskanie zatrudnienia w redakcji najbar-dziej wówczas cenionego dziennika informacyjnego niewątpliwie było szczęśliwym

44 A. López de Ayala, Gustavo, „Revue Hispanique”, t. XIX, 1908, s. 314–315; idem, Obras completas, BAE, t. CLXXX (I), Madrid 1965, s. XIII–LXXIX.

45 C. de Castro, Romanticismo, Periodismo y Política. Andrés Borrego, Madrid 1975, s. 86–87. 46 R. Mesonero Romanos, Memorias de un setentón, BAE, t. CCIII (V), Madrid 1967, s. 230–231.

zrządzeniem losu, ponieważ otwierało drzwi do dalszych awansów, a przecież o to chodziło przybyszowi z Sewilli.

Kolejne pytanie dotyczy daty pojawienia się Sartoriusa w stolicy Hiszpanii. Ber-mejo jej nie sprecyzował. Na pewno nie było to w chwili wybuchu tzw. motín de la

Granja, czyli rebelii w La Granja (połowa sierpnia 1836), jak chcą autorzy Diccio-nario Universal de Historia y Geografía47. Bunt zorganizowali wojskowi z garnizonu w miejscowości La Granja, gdzie tymczasowo przebywał dwór regentki Marii Kry-styny. Delegacja sierżantów związanych z radykalnym nurtem liberalizmu pod przewodnictwem Alejandro Gómeza wkroczyła do pokojów rezydencji królewskiej z żądaniem przywrócenia konstytucji z Kadyksu oraz powołania lewicowego gabine-tu, na czele którego stanął José María Calatrava. Powstanie zakończyło się 13 sierpnia 1836 r. Następnego dnia, czyli 14 sierpnia, „El Español” podał do publicznej wia-domości dymisję Borrego ze stanowiska dyrektora (redaktora naczelnego) gazety48. Przybycie Sartoriusa musiało zatem nastąpić kilka miesięcy wcześniej, najprawdo-podobniej na początku 1836 r., ponieważ w przytoczonej relacji Bermejo jest mowa o zmarznięciu chłopca, co wskazuje na zimową porę49.

Inny dylemat związany jest z orientacją polityczną świeżo upieczonego współre-daktora „El Español”. Pamiętamy, że przed wyjazdem do Madrytu Luis José identyfi-kował się z lewicowym skrzydłem liberałów. Ponieważ Borrego zatrudniał w redakcji ludzi o różnych poglądach politycznych, nie jest pewne, czy podczas ich pierwszego spotkania był jeszcze radykałem, czy już przeszedł na pozycje umiarkowane. Wska-zówką do rozwikłania zagadki mogłaby być informacja o stosunku Sartoriusa do bun-tu w La Granja. Niestety nie posiadamy żadnych przekazów na ten temat i nie znamy momentu, w którym definitywnie zerwał on z radykałami. Natomiast pewne jest, że od chwili, gdy rozpoczął pracę w „El Español” na trwale związał się ze środowiskiem umiarkowanych liberałów i do końca życia pozostał wierny ideologii moderados.

Wpływ na kształtowanie się poglądów politycznych Luisa José w duchu mode-rantyzmu miał obok Borrego także jego profesor filozofii, konserwatywny liberał, Juan Bravo Murillo. Oddziaływanie to rozpoczęło się jeszcze w okresie studiów i było kontynuowane po ich ukończeniu. Bravo wyjechał bowiem z Sewilli do Madrytu w 1835 r., czyli niespełna rok wcześniej od Sartoriusa. Został zobligowany do uczy-nienia takiego kroku, ponieważ jednocześnie utracił posadę na Uniwersytecie Sewil-skim i swoją kancelarię adwokacką. Podobnie jak Luis José liczył, że w stolicy uda mu się zrobić karierę polityczną lub prawniczą. Ta pierwsza była mało prawdopodobna, zważywszy, że w 1835 r. rządzili jego oponenci polityczni, tj. radykalni liberałowie. Zajął się więc pracą dziennikarską50, która dawnemu profesorowi i jego uczniowi po-zwoliła na podjęcie bliskiej współpracy. Kiedy po odejściu Borrego z „El Español” dziennik stracił renomę i niebawem został zlikwidowany, wówczas Bravo pomógł

47 Diccionario Universal de Historia y Geografía…, s. 56.

48 M.C. Seoane, Historia del periodismo en España, 2. El Siglo XIX, Madrid 1983, s. 154. 49 I.A. Bermejo, op. cit., s. 830.

Sartoriusowi zatrudniając go najpierw w swej kancelarii adwokackiej51, następnie ułatwiając wejście do zespołu redakcyjnego innych ważnych periodyków moderan-tystycznych, tj. „La Verdad” i „El Porvenir”52. Należy sądzić, że zwłaszcza praca w „El Porvenir” umocniła jego moderantystyczne przekonania, jako że za sprawą założy-ciela i dyrektora tej gazety Juana Donoso Cortésa pismo to prowadziło ostrą polemi-kę z progresistami, m.in. w kwestii dobrego wizerunku Marii Krystyny i utrzymania jej regencji. W polemice tej brał udział również Luis José, o czym szerszej poniżej53.

Sartorius i Bravo Murillo przybyli do stolicy w okresie przełomowym dla Hisz-panii. Od 1833 r. trwała wojna domowa, wzniecona przez przeciwników sukcesji Iza-beli II, karlistów, którzy ogłosili królem don Carlosa, młodszego brata zmarłego Fer-dynanda VII, jako Karola V. Wojna powodowała nie tylko wyniszczenie i zubożenie kraju, ale miała decydujący wpływ na transformację hiszpańskiej sceny politycznej. Jako że poplecznicy Karola V opowiadali się za kontynuacją rządów absolutystycz-nych, w obozie wrogim karlistom znaleźli się ich oponenci, czyli liberałowie, zwolen-nicy monarchii konstytucyjnej oraz córki zmarłego króla i jej matki Marii Krystyny, zwani krystynosami lub izabelinistami. Wojna przybrała charakter starcia pomiędzy dwoma nurtami politycznymi, które w odmienny sposób widziały przyszłość ustro-jową Hiszpanii. Stała się również okazją do rywalizacji w łonie samych liberałów, któ-rzy reprezentowali rozmaite, wzajemnie zwalczające się nurty. W zamian za poparcie udzielane królowej matce, liberałowie wymogli na niej podpisanie wspomnianego już Estatuto Real. Dokument ten definitywnie kończył epokę rządów absolutystycz-nych w Hiszpanii i dlatego jego ogłoszenie przyjmuje się jako cezurę upadku ancien

régime’u i początku państwa konstytucyjnego. Jednak statut daleki był od ducha

no-woczesnej konstytucji z 1812 r., ponieważ pozostawiał prymat Korony nad Korte-zami i nie było w nim mowy o suwerennej władzy narodu. Stanowił bowiem dzieło umiarkowanego skrzydła liberalizmu (moderados), które miało wówczas największe wpływy u regentki.

Tymczasem po grudniowej amnestii z 1834 r. wyszli na wolność lub powracali z wygnania prześladowani w czasach Ferdynanda VII przywódcy liberałów radykal-nych (w latach trienio liberal zwaradykal-nych exaltados) i rozpoczęli organizowanie opo-zycji przeciw umiarkowanemu gabinetowi Martíneza de la Rosy. Przejęli kontrolę nad milicją narodową, do której wstąpił wtedy Sartorius oraz zdobyli silne wpływy we władzach miejskich. Pozycję radykałów wzmocniło mianowanie premierem czo-łowej postaci hiszpańskiego liberalizmu Juana Álvarez Mendizábala, który stał na czele rządu, gdy Sartorius przybył do Madrytu. Punktem kulminacyjnym wzmożo-nej działalności radykałów było zorganizowanie buntu w La Granja. Wtedy właśnie, w stosunku do radykalnych liberałów zaczęto używać nazwę progresistas w miejsce dotychczasowej, tj. exaltados54. Moment ten był kluczowy także dla

krystalizowa-51 L. Taxonera, La Revolución del 54 (Sartorius y su gobierno), Madrid 1931, s. 15. 52 Diccionario Universal de Historia y Geografía…, s. 56.

53 M.C. Seoane, op. cit., s. 177–178. 54 Ibidem, s. 149.

nia się ugrupowania moderados55. Wprawdzie obydwa nurty liberalizmu istniały już w dobie trienio liberal, ale na skutek nowych okoliczności związanych z wojną domo-wą, regencją Marii Krystyny oraz falą rewolucji europejskich początku lat trzydzie-stych XIX w. zmodyfikowały swój skład i założenia programowe. Progresiści nie rzucili radykalizmu. Natomiast partia do jakiej wstąpił Sartorius ewoluowała na po-zycje coraz bardziej konserwatywne, opowiadając się za dominującą rolą monarchy, silną władzą wykonawczą, mocną pozycją Kościoła, odsunięciem od uczestnictwa w polityce niższych warstw społecznych. Moderados nieustannie obawiali się wybu-chu otwartej rewolucji na Półwyspie Pirenejskim. Jednocześnie odrzucali hasła refor-mistycznego absolutyzmu56. Wprawdzie aż do lat czterdziestych XIX w. ugrupowanie liberałów składało się z luźnych związków grup o rozbieżnych tendencjach, ale w la-tach 1836–1837 został ugruntowany podział na liberałów: demokratów (progresistas) i konserwatystów (moderados)57.

Próbą pojednania opozycyjnych nurtów liberalizmu była uchwalona 18 czerwca 1837 r. konstytucja. Chociaż na jej treść mieli decydujący wpływ progresistas, usiło-wała godzić racje zarówno prawicy, jak i lewicy liberalnej oraz Korony. Utrzymano prymat Korony nad Kortezami, dwuizbowy parlament i wysoki cenzus wyborczy. Ta kompromisowa ustawa zasadnicza nie doprowadziła jednak do stabilizacji sce-ny politycznej. Pierwsze lata pobytu Sartoriusa w Madrycie zbiegły się ze schyłkiem regencji Marii Krystyny, które cechował pogłębiający się chaos wewnętrzny w kra-ju ogarniętym wojną domową, niesnaskami partyjnymi i skandalami narastającymi wokół osoby samej regentki. Słabe, niestabilne i często zmieniające się gabinety, roz-wiązywane przed ustawowym czasem Kortezy, w których trwała nieustanna walka pomiędzy progresistas i moderados o większość parlamentarną, z jednej strony emo-cjonowały opinię publiczną, z drugiej radykalizowały jej nastroje.