• Nie Znaleziono Wyników

2. Przykłady interpretacji w pismach mistyków

2.2. Jan Ruysbroec

Bogata mistyka późnego średniowiecza rozwijała się, niemal równolegle do obszarów nadreńskich – dziś jeszcze trudno jednoznacznie określić zasięg ich relacji i wzajemnych wpływów105 – także we Flandrii, gdzie całe swoje życie spędził Jan Ruysbroec (1293-1381), najpierw kapłan w Brukseli, potem pustelnik, wreszcie kanonik regularny. W swej obfitej pracy duszpasterskiej poświęcił się on przede wszystkim piśmiennictwu, chcąc przekazać wiernym zdrową naukę w języku narodowym tj. w narzeczu brabanckim, dziś trudnym do jednoznacznego zrozumienia. Po śmierci został oskarżony o kryptopanteizm, choć szczegółowa analiza jego dzieł, bogatych w alegorie, obrazowanie apofatyczne, próby wielkiej syntezy wykazuje, że to zamiłowanie do podkreślania jedności istniejącej w Bogu i rozlewającej się przez łaskę

102 H. Suzo, Księga Prawdy i inne pisma, Poznań 1989, s. 60-61.

103 Tamże, s. 157.

104 Tamże.

105 Por. M. Lew-Dylewski, Wstęp, w: J. Ruysbroeck, Królestwo miłujących. Zaślubiny duchowe, Kraków 2000, s. 14.

42 na całe stworzenie, zachowuje zdecydowane rozróżnienie między rzeczywistością nadprzyrodzoną a przyrodzoną106. Jego trwający przez wieki kult został przypieczętowany beatyfikacją w 1908 roku.

Ruysbroec, podobnie jak współcześni mu mistycy nadreńscy, widzi w historycznym doświadczeniu opuszczenia przeżywanym przez Chrystusa jako Boga-człowieka, doskonały wzór pokory, a także miłości i cierpliwości. Krzyż stanowi kulminacyjny punkt cierpienia, zarówno fizycznego jak i duchowego, wpisanego w całe życie wcielonego Syna: z powodu nagości, niesprawiedliwego wyroku, śmiertelnych ran, pogardy i zawziętości Żydów, próby, jaką musieli przejść uczniowie i Matka, a także odrzucenia zbawienia przez wielu… Obok bólu cielesnego oraz współczucia ze względu na dramat grzesznej ludzkości, Chrystus odczuwa w swym wnętrzu skrajną samotność rozłąki z Ojcem: „Jego zmysły i niższy rozum cierpiały, gdyż Bóg usunął je spod wpływu Jego darów i pociechy, a zostawił je samym sobie w takiej niedoli”107. Wołanie opuszczenia wskazuje na ten wewnętrzny dramat, choć zdaniem Ruysbroeca nie odsłania jego szczegółów: „przemilczał jednak nasz Umiłowany wszystek swój ból i wołał do swego Ojca: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» […] Takie było wewnętrzne cierpienie Chrystusa”108. Z jednej strony, zarówno udręka cielesna jak i duchowa mają swoją przyczynę w grzechu i złości ludzi, dla których prosi On o przebaczenie. Z drugiej natomiast, w tajemniczy sposób także Bóg uczestniczy w tym dramacie: dopuszcza okrutny rozwój wypadków, a nawet sam odsuwa się, zabierając Synowi swoje dary i pociechę. W takich okolicznościach Oblubieniec otwiera przed ludzkością bok, z którego wypływają „strumienie rozkoszy – sakramenty zbawienia”109.

Uzasadnieniem dzieła wcielenia i odkupienia jest miłość o podwójnej naturze: niezmierzonej tj. boskiej oraz stworzonej, właściwej człowieczeństwu. Jedynie nieustanne przenikanie się tych dwóch wymiarów w misterium unii hipostatycznej pozwala uchwycić głębię i niepowtarzalność doświadczenia cierpienia Chrystusa, a także dostępne ludziom naśladowanie Jego posłuszeństwa wobec Ojca. Kontemplacja Syna, w którym objawia się w pełni wewnętrzne życie Boga w Jego istotowej jedności, pozwala jednocześnie poznać prawdę o człowieku i jego duchowej drodze do doskonałości. Przynależy do niej również doświadczenie opuszczenia110. Jest ono

106 Na temat nauki teologicznej Ruysbroeca i jego specyficznego słownictwa zob. tamże, s. 14-46.

107 J. Ruysbroeck, Królestwo miłujących. Zaślubiny duchowe, dz. cyt., s. 146.

108 Tamże.

109 Tamże, s. 147.

110 Opuszczenie stanowi w dziele Ruysbroeca czwarty etap przyjścia Chrystusa do serca człowieka, który w swym życiu wewnętrznym pragnie Boga. Poprzedzone jest ono: zapałem uczuć i pociechą, nadmiarem pociechy oraz potężnym wzniesieniem się ku Panu – wszystkie te doświadczenia dotykają

43 podobne do zachodzącego słońca, które zdaje się zabierać ze sobą siłę życia: płodność, światło, ciepło. Chrystus ukrywa się przed człowiekiem, wzywając go do wyjścia poza siebie: wówczas ten poznaje siebie jako biednego, nieszczęsnego, opuszczonego. Opis tego stanu ducha przywodzi na myśl opowieść o męce Jezusa: „Gdzie odpłynęły miłosny upał, żarliwość, dziękczynienie i chwała z zadowoleniem, gdzie przepadły wewnętrzna pociecha i radość, uczuciowy smak, jak obumarły silne burze miłości i wszystkie dary, których kiedyś doświadczał?”111

Człowiek przeżywający tego rodzaju próbę – która zdaje się ważnym etapem dojrzewania do coraz pełniejszego zamieszkiwania duszy przez Boga – zostaje pozbawiony obfitych niegdyś darów duchowych. Może przeżywać cielesne, a także duchowe pokusy, a w oczach innych uchodzi za przegranego: „nie widzi się u nich [ludzi przeżywających to doświadczenie] i nie docenia żadnej świętości. Ujemnie się ocenia całe ich życie i działalność. Są pogardzani i odrzucani…”112 Przeplatają się ze sobą światło i ciemność, gdyż Bóg oczyszcza człowieka, czyniąc Go w pełni swoją własnością, aby ostatecznie przemienić udrękę w wewnętrzną radość. Opuszczenie jest doświadczeniem bolesnym, nie oznacza jednak rozpaczy, gdyż – w przekonaniu flamandzkiego mistyka opartym na średniowiecznej antropologii – dokonuje się jedynie na poziomie zmysłów i uczuć, choć może wywierać pewien wpływ także na wyższe pokłady duszy.

Okres próby i oczyszczenia Ruysbroec porównuje do słońca w znaku Panny113, obniżającego się: jego promienie stają się niższe i niosą ze sobą o wiele mniej ciepła. Wrażenie ukrywania się Boga płynie z niespodziewanego odcięcia źródła światła tj. pozornego oddalania się Chrystusa od duszy. Oczyszczenie ostatecznie prowadzi jednak człowieka nie do ciemności, lecz do wizji bardziej przejrzystej.

W tej mistycznej poetyce metafora Chrystusa jako światła płynącego od Boga do człowieka jest niezwykle znacząca, a przy tym bliska obrazowi spojrzenia używanemu przez Lubich, który stanowi przedmiot naszej dalszej refleksji. Ruysbroec nazywa Wcielonego Syna „boską Jasnością”114, wiecznym115, Boskim116, miłym117,

niższej części duszy ludzkiej, podobnie jak rozumieli je ówcześni autorzy w odniesieniu do Jezusa. Pamięć, intelekt i wola zdają się być w takiej wizji człowieka ponad nimi. Zob. tamże, s. 178-217.

111 Tamże, s. 195. 112 Tamże. 113 Por. tamże, s. 194-195. 114 Tamże, s. 180. 115 Por. tamże, s. 184. 116 Por. tamże, s. 188. 117 Por. tamże, s. 202.

44 chwalebnym Słońcem, które „wzeszło na niebie wzniosłej Trójcy”118. Nieustannie podkreśla on trynitarny charakter dzieła zbawienia, w którym Chrystus objawia wewnętrzne życie Boga tj. miłość oraz czyni człowieka zdolnym – choć z łaski, a nie z natury – do uczestnictwa w misterium komunii Trzech Osób119.

Uniżenie się Syna we wcieleniu120 ze wszystkimi jego konsekwencjami, aż po krzyż, przynosi rozlanie się światła na człowieka, a z nim na całe stworzenie. Dzięki Niemu ciemność zostaje rozproszona, a ludzkie spojrzenie otrzymuje sprawność przenikania tajemnicy Boga. W Chrystusie posiada ono wgląd w głębię prawdy: „w przepaści tej ciemności, gdzie miłujący duch umarł dla siebie, zaczyna się objawienie Boga i wieczne życie. W tej ciemności rodzi się i świeci niepojęte światło – Syn Boży, w którym się ogląda życie wieczne. To światło obdarza nas zdolnością widzenia […]. Ta jasność jest tak wielka, że miłujący kontemplatyk niczego nie widzi ani nie czuje w swej głębi, w której spoczywa, prócz tego niepojętego światła. W prostej nagości, obejmującej wszystko, widzi i czuje się tymże światłem, przez które widzi, i niczym innym, w ten sposób staje się widzącym w boskim świetle”121. W Chrystusie otwierają się przed człowiekiem niezmierzone drogi kontemplacji: najgłębsze poznanie i miłość Boga.

Pośrednictwo Syna posiada także przeciwny kierunek: światło przenikające między Trójcą Świętą a ludzkością pozwala w pewnym sensie samemu Bogu poznać i miłować wszystko, co w Nim zostało stworzone. W Chrystusie człowiek ogląda Stwórcę, a jednocześnie jest przez Niego oglądany. Spojrzenie i poznanie przynależy bowiem – o ile rozpatrujemy odrębność Osób w Trójcy, nie pomijając przy tym Ich jedności – do przymiotów Syna. Oświecony łaską rozum ludzki rozpoznaje zatem „właściwości wiecznego Słowa, przepastną Mądrość i Prawdę, Wzorzec i Życie wszelkiego stworzenia, wieczną, niezmienną Regułę, Patrzenie i Przenikanie na wylot wszystkiego, Przeświecanie i Oświecanie wszystkich świętych w niebie i na ziemi, według ich godności”122. Spojrzenie jest w sposób szczególny działaniem Syna, którego

118 Tamże, s. 201.

119 Konieczne jest podkreślenie działania łaski, gdyż pominięcie tego elementu w interpretacji myśli flamandzkiego mistyka stało się w historii powodem oskarżenia go o panteizm. Człowiek powołany jest w Chrystusie do tak głębokiego uczestnictwa w życiu Boga, że w pewnym sensie zatraca się w nim: „całe bogactwo, które Bóg posiada z natury, my posiadamy przez miłość w Bogu; Bóg posiada je w nas dzięki niezmierzonej miłości, którą jest Duch Św. W tej miłości kosztuje się wszystkiego, czego można zapragnąć […]. W tejże płodnej jedności Ojciec jest w Synu a Syn w Ojcu, wszystkie zaś stworzenia w Nich obu”. Tamże, s. 261-262.

120 Metafora światła i spojrzenia typowa dla Ruysbroeca dotyczy najpierw życia samego Boga, a dalej Chrystusa jako Syna zrodzonego w ludzkiej naturze. Nie pojawia się ona natomiast w sposób wyraźny w kontekście krzyża i związanego z nim opuszczenia, co będzie centralnym punktem w myśli Lubich.

121 Tamże, s. 259-260.

45 udziela On człowiekowi, gdyż zjednoczył się z nim w sposób radykalny co do natury. Oznacza ono niejako rozwarcie się Trójcy Świętej, które jednakże nie wpływa na Jej absolutną jedność i doskonałość: ludzkość odnajduje siebie wewnątrz, dzięki pośrednictwu Słowa.

Według koncepcji Ruysbroeca, kiedy Ojciec patrzy na Syna, odnajduje w Nim swój własny Obraz, w którym zawiera się także cała rzeczywistość stworzona. Niezmącone niczym światło spojrzenia – ponieważ relacja ojcostwa i synostwa jest tu doskonała – dla ludzi żyjących w szczególnej bliskości Stwórcy, stanowi z jednej strony kanał, przez który przepływa poznanie i miłość, z drugiej zaś – sam ich przedmiot. Wpatrując się w jasność Boga, mistycy „zostaną przekształceni i staną się jednym z tymże Światłem, które i przez które widzą”123. Działanie to nie stanowi bowiem, w rozumieniu Ruysbroeca, czegoś zewnętrznego wobec istoty Boga, lecz kryje się w Nim samym. Spojrzenie przynależy już do dynamizmu życia intratrynitarnego, a uobecnia się wobec człowieka w Chrystusie, wcielonym Słowie. On, przyjmując ludzką naturę, stał się „Oknem zjednoczenia”, które „otwiera przed nami królestwo Boże. Dla Boga było to okno wiecznie odkryte, a dla nas zostało otwarte we właściwym czasie”124. Powołaniem chrześcijanina wszczepionego w Syna jest widzieć, a to znaczy poznać do głębi i miłować Trójcę Świętą.

Mistyka Ruysbroeca odwołuje się nieustannie do pojęcia jedności125 – jej źródłem i istotą jest życie Boga, do którego człowiek jest od samego początku powołany i już w pewnym sensie włączony. Światło to strumień łączący rzeczywistość nadprzyrodzoną i przyrodzoną: jeden, potężny, a przy tym bogaty w różnorodność. Doświadczenie ciemności i opuszczenia może być rozpatrywane i przyjmowane jedynie jako oczyszczenie – niezbędne, aby móc przyjąć w sobie blask Boga, który chce przemienić ludzką duszę swą miłością. Trzeba najpierw „zagubić się w bezmiarze ciemności”, aby potem dojść do wiecznego oglądu, „wpatrywać się w światło przez światło i w świetle”126.