• Nie Znaleziono Wyników

„[…] Hołd Ci składamy za stworzenie idealnej Anielki, będącej typem kobiety polskiej”.

(telegram wysłany do Sienkiewicza przez ucztujących)

Fałsz! Na odpust do Oblęgorka kobieta polska nie pójdzie!

Tam potrafią ją tylko zbywać szychem rycerskości, tam bezsiła maskuje się kazaniem o obowiązkach, tam obawa ostatniego słowa i ostatniego krzyku odsłania wyziębie-nie ducha – tam wyziębie-nie umieją kobiety bronić, rozumieć;

i tam formy skrzepłe, z których się ona wyłamuje – ka-zano jej wielbić jako ideał i cel bytu, a to, do czego ona przywarła wszystkimi nerwami, co szamoce się z dolą, co woła o śmierć jak o zbawienie, zepchnięto za próg sypial-nianych świętości, głuchych na całe piekło bólu.

Harmonia – piękno – pogoda! Kobieta się dusi w wa-szych cieplarniach. Nie rozdźwięk, nie chłód, nie ponie-wierka, nie prawda bodaj najokrutniejsza ją trwożą. Lęk i samotność odczuwa w waszej bogatej szatni i zbrojowni.

Nie kupicie jej za drogą makatę – ni za wierne portrety cnót staropolskich.

Sienkiewicz uczynił z kobiety nałożnicę. Sienkiewicz prześlepił w niej smutnego człowieka.

A to się mści teraz w tej złej ironii, z jaką dziś każda dziewczyna mówi o  Anielkach, Maryniach, Oleń-kach, Anusiach, o  całej kolekcji figurek pociesznych,

170 Grzegorz Glass, pseud. Avanti (1869–1929)  – adwokat, literat i publicysta, współpracownik „Głosu”.

stworzonych na podobieństwo krygującej się panny re-spektowej171 z starego fraucymeru172.

Od blednicy duchowej tych typów dawno odżegnała się kobieta i po stokroć słowem i czynem zaświadczyła swoją wyższość ponad to wszystko, co o niej Sienkiewicz w formie pięknej – a chociażby nawet niedościgle pięk-nej – powiedział.

Dość omówień na każdym kroku i o każdej dobie!

Wiem, zaoszczędza się tylko apoplektyków w sztywnych kołnierzach, ludzi o szyi krótkiej, krwią nalanej. Lecz im dalej, tym bardziej nuży i drażni ta wieczna troska o ob-cego człowieka, to ciągłe stąpanie na palcach wobec maje-statu apoplektycznie uprzywilejowanej osoby.

,,Sienkiewicz jest mistrzem formy”. To się wie, to się wam umyślnie powtarza, ażebyście łatwiej mogli prze-łknąć gorzką pigułkę. Ale znam coś, co nad mistrzostwo formy wynoszę. A to jest – prawdy poczucie i prawo wol-nego głosu o mistrzach! To prawdy poczucie mi mówi, że tajemnica władztwa Sienkiewicza kryje się w jego dosko-nałej „lekkomyślności” wśród lekkomyślnych – w tym, że jego „tam-tam” artystyczne wielkie dzwony doskonale udaje, wydobywając z duchów poziomych cały ich kapi-talik tkliwości i rozczulenia, którym oni mierzą wielkość artysty.

I tym on jest dla nich ogromnie dobry i ogromnie swój, że mimo swej wyjątkowej organizacji odtwórczej łatwo się kuma z psychą przeciętną – z miłowaniem rzeczy prostych, ważkich, czasem i miejscem ściśle zakreślonych.

Sienkiewicz jest twórcą takich właśnie potrzebnych ideali-ków i medaliideali-ków.

171 Panna respektowa – kobieta niezamężna, mieszkająca u bogat-szego krewnego lub u pracodawcy i będąca na jego utrzymaniu.

172 Fraucymer  – z  niem. kobiety z  dworu księżnej lub królowej, a także pokoje przeznaczone dla dam dworskich.

Dlatego czapkują przed nim najniżej ludzie prowa-dzący meldunki w dochodowym domu dziennikarstwa.

Ci, dumni z kwiatka w butonierce uszczkniętego z ju-bileuszowych laurów swego pana i władcy, myślą, że już sam urok jego głośnego imienia zapewni im literackie passe-partout173, glejt na nietykalność i nominację na coś lepszego.

Dlatego dla nich każde słowo Sienkiewicza jest obja-wieniem. I nie tylko Sienkiewicza. Są i pomniejsze amu-lety. Po dziś dzień po dworkach szlacheckich się słania stuletnia panna Dewajtis174, mocna jak dąb i głucha jak pień, żyją jeszcze Anatole Krzyżanowscy175, śpiewający miłość dwóch herbów pokrewnych, skołtunionych w nie-rozerwalnej dusz harmonii; pisze jeszcze psychopatyczne studia pani Józefata Nowińska176 – są, są jeszcze zdrowe dusze w zdrowym ciele!

Wszystko to kłamie od dzieciństwa do grobu. Bo dla artysty kłamstwem jest już ich płaskość i ograniczenie.

Ale nie kłamie Ostoja177, nie kłamie Orzeszkowa, Ko-nopnicka, a takich kobiet, acz bez pisarskiego talentu, ale równie jak one szczerych i rozumnych – jest tyle, że po-staci Anielek, Maryl itp. zeszły na rolę dobrych karykatur

173 Passe-partout (fr.) – stały bilet wolnego wstępu, np. do teatru czy kina.

174 Dewajtis  – imię prastarego dębu z  powieści Marii Rodziewi-czówny pod takim tytułem.

175 Natalia Korwin-Szymanowska (1858–1922)  – pisarka i  tłu-maczka, publikująca pod pseudonimem Anatol Krzyżanowski (w nawiązaniu do panieńskiego nazwiska Krzyżanowska). Au-torka poczytnych swego czasu powieści: Dwa prądy, Pasierby, Ogniwa.

176 Józefat Nowiński należał do apologetów talentu Sienkiewicza.

177 Józefa Konstancja Sawicka (1859–1920)  – pisarka znana pod pseudonimem Ostoja, publicystka i  tłumaczka, utrzymująca kontakty przyjacielskie z Elizą Orzeszkową.

kobiecych – oczywiście wbrew woli i intencji Sienkie-wicza.

Wyparte w świat z ogromną siłą rzutu twory Sien-kiewiczowskie, zamiast krążyć wokół słońca, wryły się w ziemię.

Cała Rodzina Połanieckich uległa tej dziwnej przemia-nie. A wszakże użyję zwrotu Sienkiewicza – nie z taką powagą Bigiel ujmował między nogi wiolonczelę, z jaką Sienkiewicz mówił o mózgownicy i sercu „pana Stacha”, o jego kasetce i wspólnocie z Marynią.

Dlaczegóż się tak stało, że powieść w  dobrej po-częta wierze zamieniła się w słup soli gryzącej, że imię Anielki – pseudotypu kobiety polskiej – jest „gęś i nic wię-cej”, dlaczego jej bard, Płoszowski, że swoim męczeńskim bezdogmatem i z samogwałtem analizy psychologicznej osiwiał w tak krótkim czasie? Dlaczego Sienkiewicz – lubo że się o to często kusił, nie potrafił wyłonić z siebie wiel-kiej zagadki tworzenia, a uchylali z tej zagadki zasłonę Tetmajer178, Żeromski, Przybyszewski, Berent? Dlaczego Zawiłowski (Rodz.[ina] Połanieckich) jest poetą niewia-domego pochodzenia, a jego Muza nie ma powodu i przy-czyny – i to tylko o nim wiemy, że pisał wiersze, miał twarz charakterystyczną, z gwiazdami gadał i zginął? Dla-czego malarzowi Świrskiemu wydano tak opacznie patent na artystę, dlaczego paralityk Bukacki179, głęboki obser-wator odpadków na kanałach weneckich – jest dekaden-tem – dlaczego student Kresowicz (Na jasnym brzegu180),

178 Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865–1940) – jeden z najważniej-szych poetów epoki Młodej Polski, zdobył bodaj największą popularność spośród poetów wczesnego modernizmu w latach 90. XIX wieku.

179 Poeta Ignacy Zawiłowski, malarz Świrski i  dekadent Edward Bukacki – postacie z powieści Sienkiewicza Rodzina Połaniec-kich (1894).

180 Na jasnym brzegu – nowela Sienkiewicza z 1897 roku.

strach na wróble, radykał i fanatyk – jest wyobrazicielem młodego pokolenia, i dlaczego Sienkiewiczowski Paweł z Tarsu181 (Quo vadis), którego każde słowo w jego Liście do Koryntian tchnie pożogą i rozpacznym szałem two-rzenia, wyrodził się u Sienkiewicza w oleodruk, przypo-minający święte obrazki sprzedawane po kramikach pod kościołem?

* * *

Piękny jest pałac w Oblęgorku. Mówią, że zaprowadzono tam wielki ład i porządek i że nie brak tam niczego, co z życia może uczynić trwanie jasne, czyste, pogodne.

Jednak smutną musi być noc spędzona w takim mu-zeum darów składkowych. Duch szyderczej przekory wyziera tam z każdej pamiątki. Bałbym się go wywołać i omijałbym drogie sprzęty, ażeby ich nie utrącić i nie oka-zać się wobec wdzięcznych niewdzięcznym. Wdzięczni domagają się za Oblęgorek nowego dzieła. Wdzięcznym nie można wystukać prawdy po głowach, cisnąć im w twarz darowizny, wdzięcznym nie można powiedzieć:

„dla prostytutki mam więcej szacunku aniżeli dla Anielki i jej potomstwa, a na wasze losy – losy Połanieckich, wasze smutki, nieporozumienia i delikatne nastroje – pluję”.

Nie można! Sienkiewicz wziął od narodu dostawę na cukry i łakocie. Tłumy, cechy, korporacje mieć za przyja-ciół – jakież to musi być potwornie słodkie!

Ziarnka gorczycy brak w Oblęgorku. O tym przy ume-blowaniu rezydencji magnackiej zapomniano.

181 Paweł z Tarsu (ur. ok. 5–10, zm. ok. 64–67) – nawrócony faryze-usz, święty chrześcijański, męczennik zgładzony w Rzymie.

Bo słuchajmy i zważmy u siebie, Że według Bożego rozkazu,

Kto n i e d oz n a ł gor yc z y n i r a z u, Te n n i e d oz n a s ł o dyc z y w   n i e bi e182.

182 Słowa wypowiadane przez chór w cz. II Dziadów Adama Mic-kiewicza. Są powtórzeniem napomnienia, jakie pada z ust Aniołka, pierwszego z duchów przywołanych przez Guślarza.

Cytat jest wierny, ale wyróżnienie ostatnich dwóch wersów jest decyzją Glassa, nie Mickiewicza.