• Nie Znaleziono Wyników

Munster

(1.07. - 9.07.1995)

Es waren die letzten Junistunden odcr vielleicht schon die crsten Minutcn im Juli 1995, ais einige - m i l der polnischen Mar-kę J e l c z " verschenc - Reisebuse die ma-lerische Yorstadt von MUnster erreichicn.

Die Reiscndcn, rcchl mude nach der lan-gen Fahrt. erblickien ihr Ziel mit eilan-genen Augen. Trotz der spiiten StuiKlc pulsierte die Stadt mil dem l.ebcn und die hiesigcn Ca-Ićs waren gut besucht. Offensichtlich hat-ten die Bewohner keii>e I41M. diese schi»ne Juni (<Kler .luli ) Nacht durdizuschafcn.

Ebcn so begann der Aufentiialt mancher Redakteure der Vieneljahresschrift ..Scrip-tores scholarum" in Miinsterland. Sie ge-horten /ur Delegalion aus Lublin und sind fur den Anfang und - der „deutsch-polni-schen Woche" wegen gekommen. Die letz-te sollletz-te dazu dienen, sich einander -sowie die KulturgUter der beiden Partnerstadte kennenzulernen.

Uber den „ideologischen" Untergrund dieses Trełtens mik-hte ich mich mcht ver-brciien. l i n folgenden werde ich nur dar-legen, wie es ungefahr aussah.

S A M S T A G

W ostatnich godzinach czerwca, a może już w pierwszych minutach lipca 1995

ro-ku. kilka autokarów marki .Jelcz" dotarło do malowniczych przedmieść Munster.

Zmęczeni podróżni na własne oczy zo-baczyli w reszcie cel wielogodzinnej jazdy.

M i m o późnej pory miasto tętniło życiem, a jego mieszkańcy tłumnie oblegający tu-tejsze kawiarnie najwyraźniej nie mieli ocho ty przespać pięknej, czerwcowej (czy też lipcowej) nocy.

W ten właśnie sposób k i l k u redaktorów ..Scriptores scholarum". wchodzących w skład delegacji reprezentującej miasto Lublin, rozpoczęło swoją wizytę w Miinstcrlandzie.

A powodem lej wizyty był rozpoczynający się akurat ..tydzień polsko-niemiccki", po-święcony wzajemnemu poznaniu i prezenta-c j i dorobku kulturalnego obu partnerskiprezenta-ch miast.

Zeby nie zanudzać nikogo „podłożem ide-o w y m " tegide-o spide-otkania, przedstawię pide-o pride-o- pro-stu jego przebieg. A wyglądało ono mniej więcej lak:

S O B O T A

Im Gebaudc der Johanniterschule. das zur Zeit eher entvtilkert ist. fmden wir Untcr-kunft und Verpflegung. Seinen Wohnsitz m m m l hier, neben tlen - in der Nacht

an-/akwatcn>wani jestesmy w Szkole Pierw-szej Pomocy. Budynek jest wyludniony i oprócz przybyłych w nocy Polaków za-mieszkuje go tylko grupa młodych

Niem-gekommcncn Polen, cinc Gnippc von jun-gen Deutschen. dic Zivilldienst ableisren.

Hcute wird dic ..dcutsch-polnische Wo-chc" ofli/icll crtifTnei werden. Deslialb stchcn wir ziemlich Iriih auł'. A u f dcm Rathaus-platz beginni ..Beziehungcnmarkt" und wir woltcn naliirlich hin.

A u f der Btihnc singl und tanzt schon das \blkstanzen&amble der Politechnischen Schule Lublin. Es hcrrscht cinc Teierliche Stimmung. Auł' /ahlrcichen Stónden werden Erzcugnisse des pulnischen Kunsthand-werks ausgelegt. Yferschicdcne Gesełlscha-fien. SiiHungen und Institutionen bicicn ihrc Waren an.

Auf einem der Stiinde breiten wir unsere ..Scriptores scholarum" aus. IX-r Preis isi wohl nichi / u hoch: - 3 L)M. Dic Zeitschrifl crwcckl aber kaum Interesse. Die Deui-schen kaufen lieber et was von der Yblks-kunst oder sehen sich dic unbckanntcn Tan/e an. Es sollte nichi wundem. Wir packen unseren Kram zusammen. Mir gcschaftlichen Mi ller folg entschiuligt uns bald łlas - mit dunklem Bicr uppig nachgespiiłlte Mit-tagessen.

Einige von uns irclcn mit den deut-seben Familien in Beziehung, die Polcn zu Gast nehmen móchten. Gut, da eben solclie zwischenmcnschliche Kontakte Zweck dic-ses Treffens bilden.

Den Nachinittag vcrbrinącn wir mil Nichtsiun und den Abend mit Gespriichcn.

Wir gehen sp&i schlafcn...

S O N N T A G

...und stehen doeh /iemlich fruh auf. uin an der Prozession und Messe auf dem Dom-platz teibunehmen. Nach dem Mittagessen:

der Ausflue nach Siiilen des MUnstcrlandcs mit seinen Wasserschlossem. Wir besuchen ein paar wirklich interessante Sehenswtir-digkeiten. Spat am Nachmittag kommen

ców. odbywających tu (swoją) zastępczą służbę wojskową.

Dzisiaj oficjalne otwarcie ..Tygodnia...", wstajemy więc dość wcześnie, aby zdążyć na ro/poczynający się na dziedzińcu ratu-sza ..Targ kontaktów".

Tu zastajemy tańczący i śpiewający na scenie Zespól Tańca Ludowego Politech-niki Lubelskiej. Panuje atmosfera festynu.

Cały plac wypełniają stoiska, na których prezentowane są wyroby polskiego rze-miosła artystycznego. Różne towarzystwa, fundacje, instytucje pokazują to, co mają do zaoferowania.

W jednym z takich kramów rozkładamy się także my, zc swoim ..Scriptores schola-rum". Cena 3 DM;- a więc chyba nic/byt wygórowana. Większego, a właściwie ja-kiegokolwiek zainteresowania pismem nie widać. Niemcy wolą kupić coś zc sztuki ludowej i popatrzeć na nieznane im tańce.

To chyba normalne. Zwijamy kram. Nie-powodzenia handlowe rekompensuje nam wkrótce obiad, suto zakrapiany ciemnym piwem.

Kilkoro z nas nawiązuje kontakt /.

miejscowymi rodzinami zainteresowany-mi przyjęciem Polaków w swoich domach.

To dobrze, bo celem tej wizyty jest nawią-/anie takich właśnie, zwykłych między-ludzkich kontaktów. Popołudnie upływa na odpoczynku, wieczór na rozmowach. Spać idziemy późno...

N I E D Z I E L A

...wstajemy jednak wcześnie, ponieważ dzisiejszy dzień rozpocząć ma wielka pro-cesja dla mówiących po polsku katolików oraz msza św. na placu katedralnym. Po obiedzie - wycieczka do pięknych zam-ków nad wodą na południe Munsterlan-du. Zwiedzamy kilka naprawdę ciekawych

wir zunick. Im eigenen Kreis sprechcn wir abends ubcr unscrc Eindrucke. unterhalten uns...

M O N TA ( i

Seit heute nehinen wir an den sogenann ten „Werkstiitten der \ferstiindigung" leil.

Das Gesprachsthema isl ein Projekt fiir die Schulen und Jugendlichen, welches das

Buro fUr die Koordinierung der Internalio-nalen Be/iehungen organisiert.

Im Paulinum Cynmasium besprcchcn wir mehr oder weniger interessante Pro-bleme. Zu miltag essen wir in der Mensa, die sich i m groGen und mit Glas bcdcckien Ciebaude (drauf siehi ..LBS") - befindet.

Ubrige Zeit nut/en wir fiir die Stadtbe-sichiigung aus. Jeder kann sich dalłci nach eigcuen WUnschen richtcn.

Zur Wahl stelu u.a. die - heute geoITnc-te - AusgeoITnc-tellung der Malerei von Krystyna Rud/ka-Piz.ychoda aus Lublin und - der Fotografie: „Polonischc Landschaften".

An den HaupstraBen dauen alljahiliches Volksfest bis /.u spttter Nacht.

Hs isi endlich an der Zeit, / u schlafen.

DLENSTAG

Im Programm fur heute lesen wir: ..Stadt-besichtigung mit dcm Ftihrer; Treffpunkt - Rathaushaupteingang."

Wir verschwcnden naturlich keinc Zeit.

also tlnden uns zur bestiminten Zeit beim Raihaus ein. Unser Ziel sind dic altcn Kir-chen in Munster. Besonderes Iiueresse erweckt das Umcnichmen dtvh nicht: amvc-send sind ein paar Leuie aus unscrer Re-dakiion. ein Fiihrer und Dolmeischer, wie auch eine altere Dame aus Lublin.

i godnych zobaczenia zabytków. Późnym popołudniem wracamy do miejsc zamie-szkania. Wieczór spędzony w swoim gro-nie. dzielimy się wrażeniami, rozmawia-my...

P O N I E D Z I A Ł E K

Od dziś zaczynamy spotkania na tzw.

..Wars/latach porozumienia". Tym razem tematem rozmów jest polsko-niemiecki projekt dla szkól i młodzieży organizowany przez Biuro Koordynacji Stosunków Mię-dzynarodowych.

W Paulinum Gymnasium dyskutujemy na różne, bardziej i mniej ciekawe tematy.

Zmieniamy miejsce stołowania - obiad je-my w stołówce wielkiego, oszklonego ban-ku opauzonego skrótem LBS.

Resztę dnia spędzamy na samodzielnym zwiedzaniu miasta. Każdy może zobaczyć to. co mu się podoba. Kto chce. może też obejrzeć otwaną dziś wystawę fotografii, zatytułowaną „Polskie krajobrazy ' oraz obrazy lubelskiej malarki Krystyny Rudz-kiej- Pr/.ychody.

Na głównych ulicach trwa doroczny fe-styn - zabawa do późnej nocy.

Wreszcie czas na sen...

W T O R E K

W programie na dziś czytamy: Zwie-(kanie miasta z przew odnikiem, miejsce spot-kania - główne wejście do ratusza

Nie tracimy więc czasu i o oznaczonej porze stawiamy się na miejscu. Naszym celem S4 stare kościoły Munster. Wyciecz-ka la nie wzbudza zbyt wielkiego zainte-resowania - oprócz, kilku osób z naszej redakcji, bierze w niej udział jedynie prze-wodnik. tłumacz 1 pewna „emerytka" (na-zwijmy ją tak umownie) z Lublina.

lis dauert cin paar Stundcn. bis wir dic schónen Kirchen besichtigi und ihre Ge-schichte kcnnengelcrnt haben. Dic - sagcn wir - „Ruhesiandlerin" spięli die Rollc der Chronistin die ser Kxpedition. indem sic Fo-tos und Notizen macht.

Wir kommen beinahe z u spal / u Mutag.

Am Nachmitlag erfcolen wir uns vor dem Inteniationalcn Kolkloreabend. Heuie envar-rei uns auch cin Kon/en des Chois der Ka tholischcn Unncrsirttt Lublin.

Der anstrcngcnde Tag cndct sich doch.

M I I T W O C H

Wieder linden dic „Wcrksl&tle der Vcr-sliindigung" stall, dicsmal jedoch in der

l'ursiin-von-Galitzin Manfred-von-Richtho-fcn-Schule. Alle stellen sich einander vor.

sprechen liber ihre Hobbys und Piane. Nach dem offizicllcn Trclfcn laufen wir auf den Schulsponplaiz und iragen das Baskeitball-spiel aus. lis isl naliirlich fair play. Ge-w i n m Polen, d.h. ich und Ceraid.

Nach dcm Mittagcsscn begeben wir uns nach dem 1 niemalionalen Begegnung.szen-trum: die „Brijcke". Hier begegncn wir pol-nischen Univcrsiiaislchrem und Siudcnlen aus der Westfa)lischen-Wilhclms-Univer-sitaj. Kin Professor hall \forirag zum The-ma: Polen und łlie EU. den wir beklat-schen. Dann sicllcn wir „vScriptores..." vor, die Kntstehungsgeschichte und Tatigkcit der Rcdaktion. Bcifall. Wir verschenken die neuesten Nummem unserer Zeitschrift.

Vorgestelli wird auch „ A k z c n l " , welehen Rcdakiionssekiater Waldemar Michalski \er-tretel.

Wir kehren zu unseren Zimmern zu-riick.

Fine dei Familien, bei denen sich die Polen aufhaiten konnicn, ladl uns zum Abcndparty ein. Die dcutsch-polnischen Beziehungen floricren. Feines Abendbrot,

W parę godzin zwiedzamy kilka pięk-nych kościołów, słuchamy ich historii, pani

„emerytka" pełni rolę fotografa i sekreta-rza wyprawy, l-edwo zdążamy na obiad.

Popołudnie wykorzystujemy na <xlpo-czynck. bo czeka nas jeszcze ..międzyna-rodowy wieczór folklorystyczny", a potem koncert chóru Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Bardzo męczący dzień, ale na szczęście się kończy.

ŚRODA

Kolejny „warsztat porozumienia", lecz dziś już nie w Paulinum Gymnasiurn. ale w szkole FOrstin-Yon-Galitzin Manfred von Richthafen. Wszyscy się sobie przed-stawiają, opowiadają o swoich zaintereso-waniach i planach.

Po spotkaniu, już mniej oficjalnie, wy-biegamy na szkolne boisko by rozegrać mecz koszykówki. Gra toczy się w atmo-sferze ..Fair play". Wygrywa Polska, czyli ja i Gerard. Po obiedzie udajemy się do Międzynarodowego Centrum Spotkań „Die Brucke" („Most"). Tu odbywa się spotka nie z polskimi naukowcami i studentami Westfalskiego Uniwersytetu im. Wilhelma.

Jakiś profesor wygłasza odczyt na aktualny dziś temat ..Polska i Unia Europejska". Bi-jemy brawo. Następnie prezentuBi-jemy „Scrip-lorcs...". opowiadamy o jego powstaniu i działalności. Brawa. Zainteresowani go-ście otrzymują najnowsze numeiy nasze go pisma. Oprócz naszego kwartalnika pr/ezentuje się ..Akcent". O historii pisma opowiada Waldemar Michalski (sekretarz redakcji).

Rozchodzimy się. każdy do siebie. Na wieczór zaproszeni jesteśmy do jednej z goszczących nas rodzin na przyjęcie. Kon-takty niemiecko-polskie kwitną.

Wykwint-erstklassiger Nachtisch unii nctle Plaude-rci bci Musik...

Ein gelungener Tag.

D O N N E R S T A G

Wic gewóhnlich schon. treffen wir uns - fur ganzen Vormitag - auf den „Werk-Statten der Verstandigung". Kur/, danuch sind wir i m Hrholungszenlrum „Geritunia-Thermen" zu Bcsuch. Nferschiedene Schwim-mbecken. Spielpliitze. Sauna und andere Attraktionen stchcn uns hicr zur Vcriugung.

Nach dcm „Wasserwahnsinn" - eine klei-nc Rastpausc.

Dann fuhn uns einer unserer Gastgeber in den Kneipcn herum, was uns in gule Stimmung versetzl.

In userem Zimmer setzen wir die Unte-rhallung vor. Wir singen und lanzcn. bis es sehr spal wird...

F R E I T A C

Manche von uns kónnen nur schwcr aufslehen und die niichMen ..Werkstatte..."

stchcn uns bevor. Wieder die Gesprachc und Diskussionen mit den Deutschen. Wie-der das Mittagessen in Wie-der I.BS. Frst dic Sprilztour an den Aascc. (der im Zentrum der Stadt beinahe liegi), bricht den sche-matischen Tagesplan. Von den Paddclboo-ten und Wasserfahrradem gewinnen wir eine ncuc Aussicht auf dic Stadt. Das ist aber noch nicht alles! A m Abcikd gchen wir / u n i Konzert. Kronos-Quanet und Don Byron--Quintec spielen amerikanischen Jazz. Rings-herum ist eine Mcnschcnmcnge zu sehen; in der Niihc wird David Cooperfield zaubern.

Beklagt sich jemand ubcr dic Langwci-le. gleich nimmt ihn dci Bus /.ur Disco „(Jo G o " mit. wo er ubcrmaBiec Krafte verlie-ren kann.

na kolacja, pyszny deser, na koniec mila pogawędka przy muzyce...

Udany dzień.

C Z W A R T E K

Tradycyjnie już. spotykamy się na „War-sztacic porozumienia". Tak mija nam czas do południa. Jakiś czas później gościmy w centnim rekreacyjno-wypoczynkowym „Ger-mania Thcrmcn". Tu czeka na nas wiele atrakcji - rozmaite baseny, place gier. sau-na... Po tym wodnym szaleństwie odrobina wytchnienia, a następnie wizyta w kilku kawiarniach, po których oprowadza nas je-den z naszych gospodaizy.

Milo spędzony wieczór wprawia nas w dobry nastrój, więc kontynuujemy go w naszym miejscu zamieszkania. Organizuje-my małą imprezę, śpiewaOrganizuje-my, tańczyOrganizuje-my i bawimy się dobrze do późnych nocnych godzin...

P I Ą T E K

Niektórzy mają kłopoty zc wstaniem, a przecież czeka na nas kolejny „War-sztat...". 1 znów przedpołudnie spędzone na rozmowach i dyskusjach z Niemcami.

I znów obiad w LB.S-ie. Codzienny sche-mat dnia przełamuje dopiero wypad nad leżące niemal w środku Munster jezioro Aa. Pływamy na kajakach i wodnych ro-werach. podziwiamy miasto / innej niż dotychczas perspektywy. Ale to jeszcze nie koniec, gdyż wieczorem idziemy na kon-cert amerykańskiego jazzu - graj;j: (juartet

„Kronos" i quintet ..Don byron". Naokoło tłumy ludzi - to w sali obok będ/ic czaro-wał David Coperfield.

Komu jeszcze mało wrażeń, ten może stracić nadmiar energii w dyskotece „Go Go", do której wszystkich chętnych zabie-ra autokar.

S A M S T A G

Ani Morgcn gcschicht nichts Bcsondcres:

einer schlttft noch. andere schicken sich zum Einkaufen iwlcr Spaziergang an; jcdcr hal cigcnc Piane. Punk tl ich arn Miilag be-gcbcn wir uns nach dcm Silz des Stadtam-les. um verdientes Nlahl einzunehmen. Der Nach mi Hag vcrgcht mii dcm MuBiggang.

Vicllcicht ist cs gul, denn wir brauchcn viele Krafte fur den Abend. Wahrend des Intemationalen Drachenfestes flicCt Dicr in Stromcn unii obwohl cs drauBcn kiihl ist, wird die Stimmung immer warmer. Wun-derbare Erlebnisse...

S O N N T A G

Alles geht zu Ende. auch die ..deutsch-polnische Woche".

An diesem lag ircffcn wir Rciscvorbc-reinmgen. Die Zeit ziehi sich in die UŁnge.

DrauBen isl heiB. Wir liegen auf den Bet-ten. tnnken ab und zu etwas Kaltes, sehen aus dem Fcnstcr und harren auf dic Dam-merung. Es wird langsam dunkel. Wir uber-werfen dic Riicksacke und stcigcn in den Bus ein. Im Bus - ein Miliverstandnis: eine Lehrerin aus der Konfektionsschulc suchi zittcrig dic GepSckc durch und wirfl allcn Diebsfahl vor. Bald wird aber alles ruhig und dic „Gcschikłigtc1* vcrsiumml. Wir fah-ren ab. Heim Raihaus halten wir jed<ich an. um an dcm I rcffcn mit Andrzej Szczy-piorski teilzunehmen. Dann fahren wir wirklich ab - verabschieden uns von den Deulschen, werfen die letzten Blicke auf die Stadi und der uiwergessenc Aufcntlialt in Miinsierland wird Vergangcnheit.

H E U T R

Hculc sind uns die Hrinncrungen bloB ubriggeblieben...

SOBOTA

Rano nie dzieje się nic szczególnego.

Każdy ma jakieś swoje s p r a w y - j e d n i śpią, drudzy zwiedzają miasto, jeszcze inni

wy-bieraj;) się na zakupy. W samo południe udajemy się do siedziby Urzędu Miejskiego, by spożyć tam zasłużony posiłek. Popołud-nie upływa na lenistwie. Mozę to i dobrze bo dzień kończy się międzynarodowym fes-tynem latawców, podczas którego potrzebne jest nam dużo sił. Piwo lejc się strumieniami, wieczór jest trochę chłodny, ale atmosfera gorąca. Przeżywamy cudowne chwile...

N I E D Z I E L A

Wszystko ma swój kres. nawet „TYdzicń niemiecko-polski". Ten dzień upływa nam na przygotowaniach do wyjazdu. Czas dłuży się strasznie. Na dworze upal. Leżąc na łóż-kach popijamy napoje chłodzące, patrzymy to na sufit, to w okna; oczekujemy zmierz-chu. Wreszcie nadchodzi. Zarzucamy ple-caki na ramiona i wchodzimy do autokaru.

Za chwilę - afera. Pewna pani, nauczy-cielka zc szkoły odzieżowej biega roztrzę-siona i krzyczy, że coś jej ukradziono. Prze-szukuje cały autobus, w tym lakżc nasze bagaże. Po jakimś czasie wszystko się uspo-kaja; kradzieży chyba nie było. bo ..posz-kodowana" wreszcie milknie. Odjeżdżamy.

Po drodze zatrzymujemy się przy ratuszu, by wziąć udział w wieczorze literackim z Andrzejem Szczypiorskim. Spotkanie z pi-sarzem dobiega końca. Tym razem odjeż-dżamy naprawdę - gorące pożegnania z Niemcami, jeszcze ostatnie spojrzenie na miasto i nasz. niezapomniany pobyt w Miins-tcrlaiidzic przechodzi do historii.

D Z I S I A J

Dziś zostały nam już tylko wspomnienia...