• Nie Znaleziono Wyników

KIM SĄ OBDARZENI Z KSIĄŻKI PIĘKNE ISTOTY!

RADOŚĆ CZYTANIA

KIM SĄ OBDARZENI Z KSIĄŻKI PIĘKNE ISTOTY!

Żyjemy w czasach, gdzie prawie wszyst­

ko można zaplanować, zmierzyć, obliczyć i udowodnić. Jak więc wytłumaczyć, że fa­ scynują nas ludzie,rzeczy,zjawiska, naktó­

re naukowych dowodów nigdy nie było i prawdopodobnie nie będzie, dlaczego tak często sięgamy poksiążki,którychbo­

haterami są wróżki, wampiry, czarodzieje?

Potrzebujemy tajemniczości w tym cyfro­

wym świecie czy też przyciąga nas atrak­ cyjne zło; zło przecież przeraża, ekscytuje, śmieszy, ale daje namteż to, czego niemo­ że nam dać dobro. Poddaliśmy się fascyna­

cjiHarry'ego Pottera, Hobbitów, wampirów, a teraz pięknychistot. Dlaczego taksię dzie­

je?Pewnie dlatego, że ci bohaterowie są ob­

darzeni nadprzyrodzoną mocą. Są bogaci, piękni, nieśmiertelni, mogą wiele. Są uoso­

bieniem cech, októrych marzy niemalkaż­ dyśmiertelnik.

Jednązksiążek.którazapraszanasdo peł­ negoprzygód ¡niezwykłości świata, jest książ­ ka cyklu Księga Obdarzonych (Kami Garcia, MargaretStohl).PonieważObdarzenito no­

we zjawisko, spróbujmysię mu przyjrzeć.

Lena Duchannes ma 15 lat.Kiedypo­

jawiła się w spokojnym i nieco sennym Gatlinie w Karolinie Południowej, wzbudzi­ ła wiele emocji. Mieszkańcy nielubią no­

wych,więc dziewczyna niejest dobrze przy­ jęta. Pozytywne zainteresowanie wywołuje natomiastw Ethanie Wate-koledze z klasy (2 klasaliceumStonewallJackson).Onpo­

trafi dostrzec nie tylko piękne zielone oczy

°raz długie czarne kręcone włosy, ale rów­

nieżjejwrażliwość i delikatność. Nie oburza­

ły go jejdziwne ubrania i zniszczone tramp­

ki ani też to, żejeździ czarnym karawanem, -•est zaskoczony, podobnie jak inni miesz­

kańcy Gallina, że mieszka w Nawiedzonym Domu razemze swoim wujem Maconem Ravenwoodem, nie przeszkadzamu to jed­

nak; szybko zaprzyjaźni się zdziewczyną, a później jąpokocha.Ethanuważał, że była utrapieniem, ale pięknym utrapieniem2. Lena różniła się odinnych mieszkańców małego miasteczka nie tylkoswoimwyglądem i za­ chowaniem, ale również nieco dziwnąieks­

centryczną rodziną.Jaksamamówiła: Moja r°dzinajest inna niż wszystkie. Uwierzmi, tego s'ęnieda tak zwyczajnie zrozumieć3. Członko­ wiemojej rodziny. ..ija., .posiadamymoc.Mo­ żemyrobić rzeczy, którychnormalniludzienie Potrafią. Tacy się rodzimy inic na tonie moż-na poradzić. Jesteśmy, jacyjesteśmy*. Rodzi­ naLeny to Obdarzeni.

W świecieObdarzonych mogą wystę­

pować IstotyNeutralne,Istoty Światła i Isto­

ty Ciemności. Gdy dziecko kończy szesna­

ście lat,zostaje naznaczone i tej decyzjinie można odwrócić. Nie można też samemu zdecydować, kim się chce być -Naznacze­

nie, gdy już nastąpiło,nie może zostać cofnię­ te. Wybórjest dokonany niemożezostać od­

wrócony. Osobamocy przechodzido wielkiej ciemności lub wielkiego światła na wieczność.

Gdy czas mija i ostatnia godzina szesnastego księżyca umyka swobodnie, porządek rzeczy jest zakłócony3.Niektórzy Obdarzeni, mogą jednak świadomiedokonaćwyboru, po któ­ rejstronie chcą zostać.Lenasama musi się naznaczyć,dano jej wybór dlatego,że jest drugą Istotą Neutralną urodzoną w rodzinie Duchannes ów(pierwszą byłajej matka). Jak głosiprzepowiednia pierwsze (dziecko) bę­

dzieIstotąZła, lecz drugiemoże wybraćpo­

wrót do Światła6. Lena może wybraćswo­

jądrogę, jest to jednak wybór z tragiczny­ mi konsekwencjami- jeśli postanowi zo­ stać po stronieciemności, wszystkie Istoty Światła umrą, jeśli postronieświatła, umrą wszyscy członkowie jejrodziny, stojący po stronie ciemności.

W dniu tych szczególnych urodzin dziecko otrzymujerównież prawdziwe imię.

I

/----Kami García &

Margaret Stohl

Irena Chodorowska

Ujawniają się teżlub potęgująjego nadprzy­ rodzone moce.Oczywiście każdy zObdarzo­ nych władainnąmocą, ale świadoma kon­

trola magii przychodziznaczniepóźniej. Le­ na posiadamoc niszczenia, może manipulo­

wać siłami przyrody - taką moc mają tylko IstotyNeutralne.

Obdarzeni starają sięprowadzić nor­ malny trybżycia. Dziecichodządo szkoły, obchodzi się różneświęta(Dni Grozy, Dni Zbiorów), mają własną bibliotekę (Dom Księżycowych Książek) i znak (półksiężyc).

Żyją w zgodzie zludźmi, mogą się nawet zaprzyjaźnić, ale niestety, nie mogą łączyć się, tworzyć związków ani mieć z nimidzie­ ci. Takadecyzja mogłabyich zabić, więcdla Leny i Ethana nie mawspólnej przyszłości.

Gdy ktoś przejdzie na stronę ciemności, in­

ni ludzie przestają go obchodzić. Serce sta­ je się mroczne i nieczułe na wyrzutysumie­

nia. Istoty Ciemności uważają człowieka za gorszy gatunek inigdy niepozwolą, aby ich krew się połączyła.

Obdarzenitonie tylko ludzie- według legendywielką moc majątakże kruki. Te po­

tężne ptaki mogą pobierać z różnych źró­

dełenergię, a później uwalniać jąw innej for­ mie.Tajemniczym przedstawicielem świata zwierzątjest kruczoczarnyBoo Radley.Trud­ no określić, czy to piesczywilk, zwłaszcza żejego oczy wydająsię zbyt ludzkie. Boo, jaktwierdził Macon,jest jegooczami. Pew­

niedlategodoskonale wiedział,co dziejesię w miasteczku ico porabia Lena. Zwisająca z ciężkiej skórzanejobroży,pobrzękująca za­

wieszka wkształciesrebrnego księżyca jest informacją, że to pies Obdarzony.

Po stronieświatła stoją równieżinni członkowie rodziny Leny Duchannes: Babcia, ciocia Del i wuj Barclay, Ryan oraz Reece.

Babciajest empatką. Ma zdolność od­

czuwania stanówpsychicznychinnych osób

i może nakrótko pożyczaćod nich moc -potrafi wtedyzrobićniemalwszystko. Cio­ cia Del, czyli Delphine jest palimpsestem (podobnotowielkihonor, alerównież wiel­

ki ciężar). Umie czytać czas, czyli dostrzega różne przedmiotylub zdarzenia zprzeszło­ ści i teraźniejszościrównocześnie. Ponieważ obrazyte nakładają się, bardzo często jest zdezorientowana i niewie kiedy i gdziesię znajduje.Siwy pan w średnim wieku ubrany w stylu dawnych epok-Barclay Kent -po­

trafi zmienić jedenprzedmiot wdrugi na tak długo, jak tylko zechce. Ten pan, tomążcio­ ci Del oraz ojciecRyan, Reece, Ridley i Lar­

kina. Ryan, to najmłodszaObdarzona, ale nienaznaczona jeszczeszesnastym księży­

cem.Ma około 10lat, jasne włosy i promien­

niebłękitne oczy. Jest za mała i trudno okre­ ślićjej dar.Potrafi leczyć ludzi, więc pewnie będzie cudotwórczynią. Reece- właściwe imię Annabel - jest sybillą. Czyta z twarzy inie powinnanikomu spojrzeć woczy-jed­

no jej spojrzenie i wie, czy ktoś mówi praw­

dę, czy kłamie.

Pozostali członkowie rodziny: Sarah ne, Ridley, Larkin, HuntingtoIstoty Ciemności.

Sarahne,matka Leny, jestnajbardziej mroczną i niebezpieczną zewszystkich ży- jących IstotCiemności. Miała długie czar­

ne i kręcone włosy, piękne rysy, szczupłą i wyprostowaną sylwetkę, alebyła przera­

żająca.Jej lśniące żółte oczy złowrogo pa­

trzyłyna innych. Była kataklistką,ale nie miała wyboru, ponieważ zostałaprzeklęta wczasiewojny secesyjnej.Potrafiła szybko ulegać skrajnym emocjom, nie liczyła się znikim izniczym. Władała potężną mocą - ogniem. Ridley, właściweimię Julia (ku­

zynka Leny),tozalotna syrena, coś w rodza­

ju czarownicy. Umiała wyssaćzczłowieka każdą wiadomośćtak,jak ssała lepkie lizaki izmusić innych,aby robili to,co onachce.

44

Jej dar to mocprzekonywania. Potrafi nie tylko sprawić,że ludzie będą postępować zgodniez jej wolą, alerównieżzwierzaćsię ze swoich tajemnic. Żaden śmiertelnik nie potrafi oprzeć siętej syrenie. Była pięk­

na, miała długie blond włosy, zimne dło­

nie,słodkopachniała: zapach piżma - słod­

ki,ostryi nieco duszący.Jej oczymiały hip­

notyczną moc, były złote i płonące,swoim dotykiempotrafiła zmrozić ciało człowieka.

Manipulowała ludźmi,nie była jednaktaksil-na psychicznie jak Lena. Brat Ridley Larkin to wysokimłody mężczyznao wydłużonych oczach, przypominających oczywęża.Jest iluzjonistą, potrafi stwarzać iluzje, czyli rzu­ ca uroki albo sprawia, żewszystko wygląda tak, jak on chce.Tewizje nie są trwałe i dzia­

łają tylko przez chwilę,ale mimowszystko świetnie się przy nich bawi - wiesz, to znacz­

nie zabawniejsze byćIstotą Ciemności niżIsto­ tą Światła7. Mroczną i niebezpieczną isto­ tąbył również Hunting. Hunting wyglądał jak Macon, alebył wyższy i trochę młodszy, z gładkouczesanymi kruczoczarnymiwłosami i taką samąbladącerą.Ale o ile Macon spra­

wiałwrażeniewytwornego dżentelmenaz Po­ łudnia z innej epoki, o tyle ten człowiekwyglą-dał współcześnie. [...] Ale jedna rzecz niepo­

zostawiała wątpliwości. On też był inkubem.

Tyle że nie z gatunku tychdobrych8. Pożądał krwi i zatapiając zęby w czyimś karku, wy­

sysał z niego krew.

Macon Melchizedek Ravenwood był IstotąCiemności,alestarał siępostępo­ wać w życiu tak jak Istota Światła.Czarne, lekkozamglone oczy, blada twarz, ciem­ newłosy na skroniach, oszronione siwizną, nienagannie czystei wyprasowane ubranie

~ to jego wizytówka. Jest bardzo zasadniczy w kwestii ustalonych reguł,nie cierpi miast i ich mieszkańców, którzy mają ciasne umy­ sły,ma wyszukanemaniery, jak na dżentel­

mena przystało. Jest lilum, czyli tym,który spoczywa w absolutnej ciemności, w dzień śpi, a funkcjonuje,kiedy zajdzie słońce. Jak sam twierdzi, niejest wampirem; zpewno­ ścią nie - odparł poirytowany. - To takie po­ spolite określenie, kalka językowa,i w dodatku bardzo ubliżające.Nie ma czegoś takiego jak wampiry. [...]Nie chcęcię rozczarować, aleje­ stem inkubem9.Żywi się ludzkimisnamicho­ ciaż pokarm ten jest mniej treściwy.Wysysa z główludzi fragmenty snów, nie bierze ni­ czego, coludziom jest potrzebne, żadnych myśli, pragnień, lęków, wspomnień.Wybie­

ra z premedytacją te fragmenty,którechce.

Ze swoim przeznaczeniem, jest przecież IstotąCiemności, walczy przezcałe życie.

Osobami nienależącymi do rodziny Duchanneslubdo Ravenwood, alemający­ mi do czynieniaz magią, są Marian Ascroft oraz Amma.

MarianAshcroft to śmiertelniczka, któ­

ra opiekuje się biblioteką Obdarzonych

(Domus Lunae Libri); to wniej znajduje się wiele ksiąg iprzedmiotów o wielkiej mo­

cy. Wiele ztych ksiąg jest przeklętych. Nie możesię angażowaćw żadnesprawy, po­

nieważ musi być zachowana równowaga między światłem a ciemnością, a ona jest częścią tej równowagi.Jeśli zaangażujesię po jakiejś stronie,ta równowaga zostanie zachwiana. Nie jest Obdarzoną, ale należy do towarzystwa Obdarzonych, podobnie jak matka Ethana, której była przyjaciółką i partnerką w badaniach naukowych.Jeśli ktoś poprosi jąopomoc,zobowiązana jest jej udzielić. Z wyglądu przypominała model­

kę o egzotycznej urodzie. Eleganckie ubra­

nie, biżuteria i kolorowe wzorzyste szaleto jejelegancka wizytówka.

Amma jest najlepszą tarocistkąwoko­

licy. Potrafi czytaćz przeszłości i odpędza złe duchy.Wcałym domuEthana Wate roz­

kładała przeróżne amulety.Była wieszczką, która rozmawiazWielkimi.

Magia jest starajakludzkość i towarzy­

szy nam na każdym krokuniemal w każdej kulturze. Wierzymy w horoskopy, chodzi­ mydo wróżek, łapiemy się za guzikna wi­ dokkominiarza, boimy się liczby 13, omi­ jamy czarnego kota.Łudzimy się, że wten sposób unikniemy pecha i przyciągniemy do siebieszczęście. Lena, równieżdzięki magii, zablokowała księżyc i uratowała sięprzed naznaczeniem. Możenie do końca jej się to udało,ponieważ jedno jej oko było zielo­

ne, a drugiezłotawe, aleotymprzeczytamy w kolejnych tomach Księgi Obdarzonych (Istoty Ciemności, Istoty Chaosu).

K. Garcia, M. Stohl, Piękne istoty, Wydawnictwo Łyński Kamień, Warszawa 2013.

' K. Garcia, M. Stohl, Piękne istoty, Warszawa 2013,5.430.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi pojawiąsię podchoinką pre­ zenty,wśród których będątakżeksiążki.

Wczeskiej literaturze dladzieci, w jej kręgu o tematyce świątecznej, znajduje się zbiorekzatytułowany Radujmese, veselme se...czyli świąteczne czytanki,gry, zwycza­

je, recepty iporady. Pośród wybranych przez OlgęŚtrumcovą tekstów jest opowiastka pi­

sarzai malarzakubistyJosefaCapka(brata słynniejszego od niegoKarela),który pisał znakomite bajki dla dzieci.Jest ona zatytuło­ wana O Vánocech,které nechtély byt (O świę­ tach, które nie chciały przyjść).

Już nasamympoczątku, zanim czytel-nikzetknie się z treściąutworu czeskiego au­

tora,wartozwrócić uwagę na fakt,żegłów­

nym bohaterem tejopowiastkisąŚwięta, którym brak jednakplastycznegokształtu postaci. Trudno bowiem wyobrazić jesobie w formiespersonalizowanej,musi wystar­

czyć moment ożywienia tej enigmatycznej figury. Wartoprzy okazji pamiętać, że w pol­ skiejtradycji literatury dla dzieci pojawia się naprzykład obraz„zimy, któraidzie domo­ rza", przybierając sylwetkę staruchy, płyną­ cejna krze.UĆapka „Święta" zachowują się tak jakludzie - obserwują, nie akceptują, ob­

rażają się, oświadczają,są konsekwentne...

-ale niemają wyglądu,trudnoje sobie wy­

obrazić czy zwizualizować.

A oto tłumaczenie najęzykpolskite­

go pięknego i pouczającego tekstupro déti adospélé- dla dzieci i dorosłych.

JosefĆapek

o świętach,które nie chciały przyjść Czy znacieopowieść otakich świętach, coto nie chciały przyjść?Jeżeli nie, topo­ nic dobrego,a wszystkiego zazdrościł.

A dzieci? Dzieci też były w tym roku wyjątkowoniegrzeczne iuparte. Nie chcia­

ły się ani czesać, ani myć, nie chciało się im chodzić do szkoły i wybrzydzały przy jedze­ niu. Były kłótliwe, płaczliwe, leniwe i nie- Porządne. Nie uważaływszkole, pisały ko­

ślawo, czytałynieudolnie, używałybrzyd­

kich słów, denerwowały rodziców, no po Prostubyły okropnie niewydarzone jak ca­ ły ten rok. Bardzo brzydko wyglądało to wszystko nacałym świecie. Działo się tak iw styczniu, i w lutym, marcu, kwietniu, ma­

ju iczerwcu, a takżewlipcu, sierpniu, wrze­

śniu, październiku, a nawetw listopadzie...

Kłopotyz dziećmi nie mijały.Atu już zbliżał się grudzieńi stale bezzmian, a nawetgo­

rzej.I wtedy Święta tak sobie powiedziały:

"No proszę, mamy jużgrudzień, a w grud­ niu powinnybyć święta. Tymczasemludzie SQ niedobrzy,adziecicoraz nieznośniejsze.

Nie możemy na to nawet patrzeć.A skoro panującego wśród dorosłych idzieci zła, żadne święta wtym rokusię nie odbędą.

wzięci, że nie tylko nie przestraszyli sięgroź­ nej zapowiedzi, alesię jeszcze bardziej upar­

li. „Niech sobie święta nie przychodząjak niechcą, a my sobie i tak poradzimy"- po­

stanowili.Zorganizujemy święta sami. Naj­

pierw nakupili świątecznych choinek, ustro­ ili je srebrem i cukierkami. Naznosill też róż­

nych podarków iułożyli jepod choinkami.

Przygotowywali się, jak mogli, do świątecz­

nejwigilii i robili to tak,jakbyświęta były, a onenie chciały być.

Ale comogło przyjść Świętom z tego, że postanowiły nie przychodzić, skoro lu­

dzie robili sobie święta sami?

Awłaśnie że przyszło. Święta nate wszystkie przygotowania patrzyłysięz da­

leka itylko mówiły dosiebie:„Notopocze­ kajcie, azaraz zobaczycie, jaksię to wam wszystko powiedzie,jakie to będąświęta, kiedy nie ma Świąt".

I tak właśnie się stało: święta, na które Święta nie chciały przyjść, wyglądały tego roku zupełnie do niczego.

No więc jakie w końcu były te święta?

No to posłuchajcie: gospodynie upiekły świąteczne ciasteczka, ale się one nie udały,

były płaskie jak wycieraczka przeddrzwiami, twarde albo ciągniste jak mydłoczy gumo­

wapodeszwa albo sięim spaliłyi były czar­ nejak węgiel. A zupa rybna gorzka, a ryba z wierzchu spieczona, a wśrodku surowa i miała pięćsetrazy więcej ości niż kiedy in­

dziej.Aplacek zjabłkami to kucharki dwu­

krotnie posoliły i przez to był nie do zje­

dzenia. A indyk? Kot zakradł siędospiżarni i wyżarłmuzpiersi najsmaczniejsze kąski.

A świąteczne wypieki spadły na ziemię i do wiadra z brudną wodą pomyciu podłogi, i to właśnie w tym momencie,kiedy dobrzewy­

pieczone wyjmowalije zpiekarnika.

No dobrze, ale przynajmniej dziecimia­ ły choinkę z prezentami.

Miały, ale coztego!

No co?

Świeczki na choince w ogóle nie chcia- ły świecić, tylkosmrodliwie kopciły.Choin­ ka przewróciła się na ziemię i wszystko się stłukło, słodycze się pobrudziły,orzechy by­

ły puste alborobaczywe, jabłkaw środku zgniłe,a pomarańcze skisłe jak ocet.

A co zprezentami? uważne i wszystkoim się poplątało,rozdep­

tały naczynka, poniszczyły pokoiki i kuchnie dla lalek,połamały teatry lalek, nowe ubran­

ka pochlapałyfarbą, gumowe piłeczki od ra­ zu im popękały, w każdympodarunkucoś się popsuło. Wkońcu dorośliidzieci powie­

dzieli sobie: „No to się nam święta nie udały.

To nie byłyżadneprawdziwe święta. Musi-mysię naprzyszły rok poprawić".

I poprawili się?

A jakże, poprawili!Ludzie stali się po­

rządniejsi, adzieci też były bardziej posłusz­ ne i lepsze. I dlatego na drugirok święta się

Historyjkaoświętach, które dały naucz­

kęi dorosłym, i dzieciom, trafnie wskazuje kierunkiwychowawcze: dobre zachowanie i dzieci, i dorosłychdecydujeo nagrodzie.

Dlatego wszyscy muszą się zmienićna lep­ sze, aby świętasiędokonały.Bo święta, czy­

liczasod świętegoMikołaja do Trzech Kró­ li1, tookres specjalny, czas na przemiany, na rozwiązywaniestarych supłów gniewu, spo­

rów inienawiścii na zawiązywanie nowych, dobrych relacji z ludźmi, rodziną,sąsiadami, społecznościąi całym światem...

Świadczą też o tymludowenoworocz­ neobyczaje,najpierw pełne zwyczajowe­ gochaosu i nieporządku, bozachowanialu­ dzi, a także zwierząt, stają sięw tym okre­ sie odmienne od codziennych- bardziej napastliwe, opaczne, groteskowe, rubasz­

ne, a nawet złośliwe. Polegająna atakowa­ niu gospodarstw ludzkich przez drapieżni­

ki, robieniu figlów, żartów i psot sąsiadom.

Potem, wmomencie noworocznego „przej­

ścia",wszystko zmierza ku naprawie, bo sta­ re siękończy,a zaczyna nowe - wszyscysię wzajemnie obdarowują... (od wspólnego spotkania przy świątecznym stole i dzielenia opłatkiem, także z domowymi zwierzętami, do składania darów podchoinką...).

Opowiadanie Josefa Ćapka podoba siędzieciom i dorosłym. Każdyczytelnik, bez względuna wiek, znajdzie w nimswo­

je„miejsca", które bawią, przekonują, po­

dobają się. Tak powinno wyglądać wycho­ wanie przez sztukę, przez literaturę.Warto więc zasiąść do wspólnej lektury w okresie świąt bożonarodzeniowych, a potem sobie

porozmawiać o wspólnych kłopotachi rado­

ściach. Iwartowyciągnąć z opowieści cze­ skiego pisarza jeszcze jeden wniosek: Przy­

zwyczailiśmy się dotego, że święta sądla dzieci iże to dzieci powinny byćwcześniej g rzeczne,żeby zasłużyć na prezenty. Amo­ że - jak na towskazuje Josef Ćapek - doty­ czy to także dorosłych?

1 Przy okazji warto by pomyśleć o tym, kto te prezenty przynosi pod choinkę. Nie gwiazdor, nie aniołek, nie „Jeżiszek", nie św. Mikołaj, który dawno, bo 6 grudnia wrócił do siebie, ale właśnie Trzej Królowie: Kacper, Melchior i Baltazar, którzy błogosławią domowi, bo formuła łacińska „Chri­

stus Mansionem Benedicat" znaczy „Niech Chry­

stus błogosławi ten dom" lub „Christus Multorum Benefactor" („Chrystus Dobroczyńcą Wielu").

Dawniej w święto Trzech Króli rozpowszechniony był zwyczaj obdarowywania dzieci podarunkami.

Stąd święto to nazywano „szczodrym dniem"

(po czesku „szczedry den").

Magdalena Leszczyńska

ZNANE I NIEZNANE PRZYGODY