Smałone
KOMPLEKS DETEKTYWA
Pepe Kulka ma wszelkie cechy, żeby niestać się ulubieńcem tłumów. Jestma
ły, zarozumiałyi niezmiennieprzekonany o własnej wartości.Czujesię lepszy niż jego szkolni koledzy-i właściwienie dałoby się z nimwytrzymać,gdybyniefakt,że z Pepe Kulki można się zdrowo pośmiać.Niedość, że nie grzeszyodwagą, tojeszcze w sytu acjach krytycznychpopełnia komiczne błę dy. Mówiąc w skrócie, Pepe Kulkachciałby, żeby inni wierzyli, że jestgeniuszem -ale swoimzachowaniemza bardzo temu prze czy.Jednak ten pełen wad bohaterznajdu
je niespodziewanie przyjaciół:jedento Re
mi, klasowy mięśniak, chłopak, którysiłą rozwiąże każdy problem(za to, według Pe pe, niejest atletą umysłowym i dużo bra
kuje mu do szefa paczki). Drugą bratnią du
szą staje się Matylda- dziewczynkarozsąd na iczarująca.Nikt by nie przypuszczał, że postacie o tak odmiennychcharakterach i poglądach na świat będądziałać razem -a jednak.TomyPepe ispółkaoraz Pepei spół ka znowu natropie to dwa zestawy rozbu dowanych detektywistycznych opowieści wstarym stylu.Troje dzieci współpracuje tu zesobą, by rozwiązywać nawet najbardziej skomplikowane zagadki. Dzięki temu szko
ła nie wydaje się zbyt uciążliwa, a klasowi outsiderzy mają ważny powód,by trzymać się razem i nie czuć osamotnienia, spowo
dowanegozbytnim obstawaniem odgru
pyrówieśników.
Pepe,Remii Matylda nie mogą próżno
wać. Każdy dzieńobfituje w niespodzianki i zawsze trzebabyć przygotowanym na ta jemnicze historierozgrywającesię w pobli żu. Raz na przykład znika bezśladuprofe
sor, towarzyszący dzieciom w podróży, raz
klasówkęodwleka „zbrodnia" (nikt nie gi
nie!)popełniona wszkolnej pracowni. Pe
pe Kulka chce zostaćwynalazcąi zawalczyć oetykietkęgeniuszaprzed szerszą publicz nością, a przytym trzeba jeszczerozwiązać szeregpomniejszych zagadek -między in
nymi kwestię potwora z LochNess. Pepe, Re
mi iMatyldanie obijająsię, nawet jeśli ich działania stoją w sprzeczności z oczekiwa
niami nauczycieli. Ostatecznie jednakzwy
kleudaje im się wyjść cało z opresji i dodat kowo przedstawić wyjaśnienia co dziwniej
szych zjawisk.
Bohaterowie prowadzą relacje nazmia
nę i z różnych perspektyw, codynamizuje poszczególne historie.Pozwalateżautorowi na uruchamianie różnych pokładów komi zmu: pochwały Pepepod własnym adresem są czytelne przede wszystkimdziękiskon
frontowaniuich z trzeźwo myślącym idale kim od samouwielbienia wywodem
Remie-go, a Matylda staje sięodskocznią od skraj nych charakterów obuchłopców. Komizm sytuacyjny i komizm charakterów to dwa najlepiejtu dostrzegane sposoby wzbudza
nia śmiechu - jednak w obu tomach niebra
kuje też czytelnego dla młodych twórców komizmu słownego (zwłaszcza gdy Pepe wpada w samozachwyt).
Obatomy zawierają po trzy mocno roz budowanefabuły podzielone nabardzo krótkierozdziały. Dladzisiejszych młodych odbiorców utrudnieniem w lekturze może być język. Jean-Philippe Arrou-Vignodnie oszczędza swoichczytelników. Owszem, ba
wi się stylami, a nawet samą formą(szcze gółyśledztwa,przekazywane w kolejnych li
stach), ale nie upraszcza słownictwa aniopi sów. Posługuje sięrozbudowanymifrazami i narracjąw klasycznym stylu (dającą wręcz wrażenie staroświeckości podczas lektury).
Taki rytm książek sprawia, że przygody Pe pei jegoprzyjaciół stają się mniej infantylne - ale możeteżzniechęcić do czytania tych odbiorców, którzy nie przepadają zarozryw
ką wymagającąwysiłku umysłowego.Znaj dziesięjednakrównie wielu fanów przygód Pepe -tych,którzycenią sobie inteligent
ny humor i opowieści w stylu starych kry minałów.Zderzenieskrajnych charakterów z prawdziwymi kryminalnymi zagadkami to znakrozpoznawczyhistorii spod szyldu Pe pe ispółka - i zarazemwyzwaniedlarozle
niwionej publiczności masowej.
J.-P. Arrou-Vignod, Pepe i spółka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014.
J.-P. Arrou-Vignod, Pepe i spółka znowu na tropie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014.
Monika Rituk
KIM BYĆ?
Każdypopełniaten błąd i kiedyś dora
sta. A gdy już dorośnie,powinien mieć ja
kiśzawód.Nadwyborem zawodu trzebasię zastanowić, decyzji nie wolno podejmować pochopnie. TyleżeBeręsewicz nie ułatwia wyboru. \N jego Zawodowcach każdażycio
waścieżka ma jakieś wady - i każdasłuży budzeniuśmiechu. Historyjki autorkończy wjeden iten sam sposób:„nawaszym miej scu w ogóle bymnie dorastał". Nic dziwne go: piekarzprzez cały dzień ratuje z chlebów i bułek przedmiotypowrzucane do ciasta przez syna, informatyczka musi zabrać kom
puter wkąpielówkach na basen, nauczyciel ka męczy się z genialną klasą,aktorka za mieniasię wpietruszkę, ochroniarzzaczaja się na złodzieja soczku, a budowniczy uda- jewieszak. Najlepiej ma pisarzPaweł,któ
rywgodzinach pracy jestsuperbohaterem i jeździ wspaniałym samochodem, dokonu
jąc wielkichczynów. Po brawurowychak
cjach może iść poodśnieżać chodnik.
Zawodowcy tozestaw opowiadańprze śmiewczych. Paweł Beręsewicz wykorzy stuje w nich swojeosławionejużpoczucie humorui przedstawia kolejnych dorosłych przyichrutynowych zajęciach. Tym razem jednak, toza sprawą czarów, bo za sprawą pecha, coś musi pójśćnietak.Nagle wybra ny zawód dostarcza pewnych komicznych kłopotów, a bohaterowierozśmieszają swo
ją bezradnością lubbrakiem przewidywania konsekwencji. Dorośli ludziepopełniają ko
miczne błędy, a historiazamienia się wbaj kę.Beręsewicz wie, co robi. Standardowe prezentacjezawodów zamieniawczystą rozrywkę. Każde z jego opowiadańto festi
walnowych żartów. Losy bohaterów różnią
się od siebie i nie są podporządkowane jed nemu fabularnemu schematowi. Autor sta wia nahiperbolizacje i zaskoczenia, ale po
kazujeteżsytuacje, wobecktórychprofe
sjonaliści stają się kompletnie bezradni: na przykład najmądrzejsi sędziowie nie pora
dzą sobiez rozstrzygnięciem dziecięcego sporuołopatkę, a kucharz, który wyrzuci pasztet, jeśli przesoligo o jeden kryształek, możetylko przyglądać się, jakwybitnapo
stać... dosalajego potrawę. Potych barw nych historiach nikogo już nie dziwi puenta--refren -że nie warto dorastać, jeśli spotyka ją człowieka takie sytuacje i takie przykrości.
Świat Beręsewicza jest światem na wesoło, więc dzieci nie będątumieć powodów do zmartwień,nawet jeśli przy wiążąsiędo nie tuzinkowych postaci. W końcu i zawodow
com możeprzytrafićsięgorszydzień.
Opowiadania z tomiku sąkrótkie ipełne zwrotów akcji. Autor wykorzystuje modę na publikacjeedukacyjne dla najmłodszych -iodwracają. Celoworezygnujez pouczania maluchów (nawet jeśli chodzi o kolor
świa-tła, pozwalającego przejść przez ulicę:za kłada,że dzieci już to wiedzą i rozśmiesza je wyznaniem, że jemusię wciążmyli). Od rzuca męczącydydaktyzm i wychwalanie poszczególnych zawodów, bawi się za to tematem. Wiedoskonale, że zanim zosta nie się sędzią, informatykiem, przewodni kiem czy strongmanem minie jeszczesporo czasu- decyzji nie trzeba podejmowaćjuż w przedszkolu. Dziękitemu jegoksiążka jest naprawdę zabawnai ciekawa, amaluchy zy
skają i tak przeglądoryginalnych zajęć.
Dohumoru Pawła Beręsewicza dopa
sowuje się Jona Jung; na bajkowych ilustra cjach prezentuje rozmaite absurdy, nawet...
podniesieniePałacuKultury i Nauki. Ponie
waż nie jestto książeczkaobrazkowa, Jung nie wszystkie scenki przekuwa wgrafiki.
Często stosuje własne kadrowanie, najazd na detal ważny dla fabuły - tak razem z od
biorcami podąża za akcjąi pokazuje,jak to
cząsię losy postaci za pomocą drobnych ge stów.Zawodowcy toksiążka dla dzieci, przy którejdorośli nie będą podczaswieczornej lekturyzasypiać. Paweł Beręsewicz urzeka humorem i pomysłami,jest twórcą, które mu możnazaufać. Dobrze, że interesują go szkolne przesłania, bodzieciomprzyda się trochę zabawy. NieprzypadkowoZawodow cy wracają na rynek.
P. Beręsewicz, Zawodowcy, Wyd. 2, Wydawnictwo
„Literatura", Łódź 2014.
Karolina Miłek
SEKRET
Bardzooryginalne zagadnienia wyko
rzystuje Carol Rifka Brunt, żeby stworzyć historięPowiedz wilkom,że jestem w domu.
U tejautorki dojrzewanie nie polega na pro
stymbuncie. Przekraczanielinii dzieciństwa u bohaterki składa się z nietypowych zmian.
Junema czternaście lat i do tejpory wycho wywanabyła pod kloszem. Dopiero niedaw
no cośsię zmieniło; brat mamy, wujek Finn, zacząłmalować obraz przedstawiającyJune iGretę.To jegosposób na pożegnanie:Finn umiera. Choruje na AIDS i nie ma już dla nie gożadnej nadziei -mężczyzna próbuje więc po raz ostatniwpisaćsię w towarzysko-ro-dzinne relacje.Wiadomośćojego choro bie najbardziej wstrząsająca jest dla June - dziewczyna kocha swojego wujkamiłością, która przypomina nastoletnie pierwsze za
uroczenia.Ale nawetJune, najżyczliwsza z całej rodziny, niewiele wie o Finnie. Nie ma na przykład pojęcia ojego partnerze, To-bym, który podzieliloschorego. Toby usi
łuje wkroczyć do rzeczywistości June choć by po to, żebywymienićsię wspomnieniami oukochanym izdobyć na jegotemat
wię-cej informacji. Również dla June toszansa na dobre przeżywanie żałoby. Tyle że emocji nieda siępodporządkowaćlogice, oczym Brunt przez cały czaspamięta.
Poszukiwanie własnej tożsamościprze plata się tu z rozumieniem sztuki. Obraz stworzony przez wuja służyobu siostrom do wyrażania własnych uczuć i rozprawia
nia sięzniechcianymi stanami. Przypomina oFinnie, ale niejestświętością. Pozwala za toodkrywać siebie-stopniowoi z dużym wysiłkiem. June zresztą próbuje podpo
rządkowywaćsię otoczeniu. W odróżnieniu od Grety- tastaje się złośliwa dlainnych, a niezależność manifestuje niebezpieczny
miimprezami.June nie możestać się beztro ską nastolatką, musi odróżniać się od zbun
towanej siostry. Ale iona ma słabe punkty.
Bohaterki dzieli takżestosunekdo Finna - mimowczesneji od początku zapowiadanej śmierci stale obecnego wtomie.
Dojrzewanienie polega tu zatem naod
krywaniu uroków naiwnychmiłostek ani na ciekawychspotkaniach towarzyskich w gro
nie rówieśników.Taksiążkapokazuje różne obrazy samotności i zagubienia. Najważ
niejszew niejstaje się dorastanie do wła snego zdania. June nie znajdziejuż oparcia w najbliższych, zabrakło też jej autorytetu i najlepszego przyjaciela. Przejście do doro słości wiążesię ze stratą nie doodbudowa nia - a właściwie z całym szeregiem takich strat, bohaterka musi nauczyć się znimigo
dzić; w końcu czeka ją jeszcze pożegnanie z nieakceptowanym przez innych Tobym.
Problemy June bardzoróżnią się od typo wych sprawnastolatek,więctom Bruntbę dzie dobrą opcją dla tych czytelników, któ
rzy cenią sobie niepowtarzalne narracje.
Warstwaopisowajest wtej powieści budowana bardzostarannie. Brunt posłu gujesię wyrazistymi obrazami, bardzo waż
ne są dla niej stany psychicznebohaterów - dopracowujepsychologię postaci w każdym szczególe i nieprzeszkadza tunawet fakt, że niektórzy bohaterowie zostalicelowo prze jaskrawieni. Brunt ponadto starasię przez cały czas pamiętać ooperowaniu nastrojem -Powiedzwilkom, że jestem w domu niedaje się zaliczyć do kategorii prostychczytadeł.
Chociaż niejest to lektura lekka, dostarczy odbiorcom sporoprzyjemności.
Autorka sięgnęła tu po zagadnienia w dyskursie publicznym marginalizowane, a w literaturze czwartej prawie nieistnie jące. Kształtuje swojąbohaterkęzzazna
czeniem tych jejcech, którenie definiowa łyby jej dlazewnętrznych obserwatorów.
June jest postacią nietuzinkową,ale ma też to szczęście, że funkcjonujew równie nietu zinkowej przestrzeni.
C. R. Brunt, Powiedz wilkom, że jestem w domu.
YAI-Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015.
Monika Rituk