Rozdział III. IDEE
5. Krytyka poglądu Berkeleya na przedmioty percepcji
Berkeley oczywiście nie zamierza podważać tezy o istnieniu przed
miotów zmysłowego postrzeżenia: „O tym, że to, co widzę, co słyszę i czego dotykam, istnieje, czylijest przeze mnie postrzegane, nie wątpię tak samo, jak nie wątpię o własnym swym istnieniu” (Traktat, § 40).
Najwyraźniej nie uważa za możliwezakwestionowanie tezy stwierdzają cej bezpośredniość postrzeżenia zmysłowego; zapewne nie widzi także potrzeby jej szczegółowegouzasadniania. Wspomniałem już o powodach, dla których sądził, żepostrzeganie bezpośrednie rzeczywiście ma
miej-Por. rozdział VI.
sce;jeżeli percepcjategorodzajuma być prosta,całościowa, pewna i nie może polegać na postrzeganiu reprezentacji, istnieją racje, by wątpić wjej istnienie.
Warunki, jakie musi spełnić postrzeżenie dokonujące się bez zapo-średniczenia sprawiają, że nie każdyprzedmiot, na ogół uważany za do
stępny postrzeżeniu, uzna Berkeley za postrzegany danąwładzą. Przy znaję on naprzykład, że postrzegamy wzrokiem barwy, światło i cienie, lecz najwyraźniej przeczy, jakoby przedmiotem wzroku mogły być barw ne, świecące czy rzucające cień przedmioty. Słuch dostarcza dźwięków i ich najrozmaitszych zestawień, niemniej, jeśli wyrażać się właściwie, nie można powiedzieć, że również słyszymy rzeczy wydające dźwięk.
Zmysł powonienia sprawia, że doświadczamy różnorodnych, mniej lub bardziej intensywnychzapachów, jednakże nigdynie pozwolina postrze żenie wydającego wońprzedmiotu. Jakkolwiek doświadczenie dotykowe zaznajamia podmiotze stopniami twardości i ciepła, poza obrębem po strzeżenia tym zmysłem pozostają przedmioty, którym, jak zazwyczaj sądzimy, określony stopieńtwardościczytemperatury przysługuje.Twór
ca Nowej teorii widzenia i Traktatuzastrzegłbyzapewne, iż przedmioty te są lub mogą być postrzegane tymi zmysłami „pośrednio”, lecz przecież owapośrednia percepcja w świetle tezNowej teorii i Obronyokazuje się zaledwie bezpośrednim spostrzeżeniem wyobrażeniowej reprezentacji tego przedmiotu i właściwie nie zasługuje na miano percepcji tym zmy słem, jeśli słowa braćw ich ścisłym znaczeniu, nie zaś w powszechnie przyjętym.
W przekonaniu niektórych filozofównic -a w szczególności uważna refleksja nad przedmiotami percepcji, na którą najwyraźniej powołujesię irlandzki filozof- nie uprawnia do takiego zawężenia zakresu percepcji zmysłowej. Postrzegamy przecież nie tylko barwy,zapachy,smaki,ciepło czy zimno, ale i rzeczy, które są barwne lub dźwięczne, różnorodne związki między tymi rzeczami, ich ruch iwewnętrzne zmiany. Co więcej, postrzegamy nie tylko rzeczy i ich własności, ale i najrozmaitsze stany rzeczy, zdarzenia iprocesy. W przekonaniu niektórych spośródkrytyków, o których tu mowa, to właśnie Berkeley rozpoczyna niezbyt chlubną tra
dycję całkowicie bezzasadnego utożsamiania tego, co jestw jakiś sposób dane, ztym, co jest dane czy postrzegane „bezpośrednio”13. Popełniony
13 Por. J. Wild, The Concept of the Given in British Contemporary Philosophy... Jak zaznacza autor, „1 believe that it can be shown by such anappeal to »the facts«,that far frombeingan adequate, phenomenologicalaccount of the given, the Berkeleian conception of »experience« is an arbitrary narrow construction. If thisis true, the words »empirical«
przezniego błąd miałby być rezultatem postawienia znaku równości mię dzy postrzeganiemzmysłowym a doznawaniem, przeoczenia faktu inten
cjonalności percepcji, i prowadzićdo tez bardzo niepożądanych14. Różni ca stanowisk jest szczególnie jaskrawa w przypadku zapatrywania na treść postrzeżenia wzrokowego. Berkeley utrzymuje, że składająsię na nią poszczególne barwy, światła i cienie, lecz nie należy do niej odległość oraz przedmioty znajdujące się w danej odległości; odległość oraz wszystko to, co uważa się za oddalone, przynależy do zmysłu dotyku, aich postrzeżeniewzrokowe jest jedynie „pośrednie”. Zdaniem krytyków -widzenie głębi jest równie niezaprzeczalne jakwidzenie barw i nie po
winno być wtaki sposób bagatelizowane.
and »empiricism«, in current usage,arenot truly empirical words at all, but rather the means of insinuating into philosophy, under this guise, a peculiarly pernicious form of a priori dogmatism” (s.75).
14 W szczególności dosubiektywizmui immaterializmu. Por.J.Wild,op.cit., s. 77-79.
15 „Thosewhosupport the Percept Theory seem to be unanimous in their belief that di rect inspection does not reveal the presence ofsense-data,either explicitly or implicitly, withinthe ordinaryperceptual consciousness”(R.. Firth, Sense-Data and The Percept The ory, s. 458).„Charakterystyczne jest wdalszym ciągu, dla wielumyślicieli aż do naszych czasów, nieodróżnianie, podpewnym względem, dwóchprzynajmniej, tak zasadniczo róż
nych»sfer« przedmiotówpostrzegania,jakimisąprzedmiotyposzczególnych postrzeżeń (barwy,dźwięki, zapachy, itd.), z jednej strony, zaśrzeczymaterialne - z drugiej. (...) Żad na »fenomenologia przedmiotów« nie może bowiem przejść nadróżnicą, którątu rozpa trujemy, do porządku dziennego w ten sposób, aby oba rodzaje przedmiotów traktować łącznie,i nie dopatrującsię w tern zagadnień lub niejasności,jakojednorodnąsferę bytu,
»zewnętrznego« tylko w tymsensie, iż przeciwstawiające się »mnie«”; T. Pietrzkiewicz, Postrzeganiezewnętrzne, s.48 i50.
Jest znamienne i godne uwagi, że obydwie strony sporu o realność bezpośredniej percepcji powołują się na wyniki uważnej, obiektywnej introspekcji samegopostrzeżenia15. Prawdopodobnie więc nie przemawia ono jednoznacznie za którymkolwiek z przeciwstawnych stanowisk, co oznacza,że za wyborem któregoś z nich mogąco najwyżej przemawiać inne racje. Chętnie odwołujący się do doświadczeniafilozof powołujesię na wynik introspekcji dość nietypowej, lecz w jego przekonaniu rzeczy
wiście obiektywnej, a mianowicie na hipotetyczną relację osoby spo
strzegającej danym zmysłem po raz pierwszy (por. Dialog pierwszy, s. 218-219). To, co uznałaby ona za przedmiot postrzegany tym zmy słem, byłoby postrzegane tą władzą bezpośrednio, awięc w ścisłym sen siesłowa „postrzegać”.Niemniej jednak, należy zauważyć, zapatrywanie tej osoby na treść własnego postrzeżeniamiałobypod względem wartości poznawczej przewagę nad relacjami innych osób, o ile przyjęłoby się,że
wjej przypadku nie występuje nawykowe powiązanie przedmiotówróż
nych zmysłów konstytuujące widzenie „pośrednie”, a więc że doświad czenie owym zmysłemjest u niejjedynie „bezpośrednie”. Niestety, zało żenie to jest najprawdopodobniej właśnie przedmiotemdowodu.
Niewykluczone, że to ów brak wyraźnego wskazania ze strony we
wnętrznego doświadczenia pozwalana tak znaczną rozbieżność zapatry
wań na naturę percepcji. Decyduje ona ponadto o tym, że w mowie po tocznej równie dobrze można mówić o widzeniu, na przykład, żółtego wazonu, jak o widzeniu plamy barwyżółtej, o słyszeniu wozu i słyszeniu dźwięku; to zaś niekiedy skłania filozofów do poglądu, że słowa odno szące się dopostrzegania mająwięcej niż jedno znaczenie16. Jak wspomi
nałemw rozdziale I, pragnienie uszanowania zwyczajujęzykowego jest motywem skłaniającym Berkeleya do przyjęcia, iż obok postrzegania bezpośredniegoistnieje takżepostrzeganie „pośrednie”.
16 Wniosek mówiący o wieloznaczności wyrażeń odnoszących się do postrzegania spotyka sięwspółcześniez dezaprobatąfilozofówprzywiązujących wagędo skrupulatnego rozważania sposobu użycia słów, na przykład J.L. Austina, por.J.L. Austin, Mówienie i poznawanie, s. 486-504.
17 Por. np. T. Reid, Rozważania o władzachpoznawczych człowieka, s. 192-195.
W sprawie krytyki Reida zob. M. Hempoliński, U źródełfilozofii zdrowego rozsądku..., s. 149-158, P.D. Cummins, Berkeley’s IdeasofSense [w:] W. Creery (ed.), GeorgeBer keley. CriticalAssessments...,t. II, s. 384-400.
Jak wskazywałem w rozdziale poprzednim, wątpliwości wzbudza utożsamienie postrzegania zmysłowego z doznawaniem. Zarzut ten, sformułowany nieco inaczej, dotyczy poglądu Berkeleya na naturę przedmiotów percepcji i głosi, żeistniejeniezaprzeczalnaróżnica między tym, co postrzegamy - nawetjeśli nie jest nam dane doświadczać zmy słami niczego poza barwami, zapachami, smakami orazich utworzonymi przeznas konglomeratami - a wrażeniami w rodzaju bólu czy przyjem
ności17.Oczywiście bliższe prawdy zdaje się twierdzenie, zgodnie z któ
rym postrzeganie barw lubpewnego ich układusprawia przyjemność lub ją poprzedza, oraz że owa barwa czy teżukład barw jest mniej lub bar
dziej intensywnym doznaniem przyjemności. Nie tylko zapatrywanie potoczne najwidoczniej sprzeciwia się stanowisku zajętemu przez filozo
fa. Do zajęcia odmiennego stanowiska skłania również samo doświad czenie, albowiem z wieloma spostrzeżeniami zmysłowymi raczej nie wiąże się uchwytne doznanie mające takie własności,jakie posiadają ból czyprzyjemność wtedy, gdy są odczuwane. Jeśli natomiast przez „wraże nie” będziemy rozumieć jedynie przedmiot „wyryty” na zmyśle, teza,
zgodnie z którą przedmioty postrzeżenia zmysłowego są wrażeniami, sprowadza się do powiedzenia, że każdy przedmiot bezpośrednio po strzegany przez zmysł jest „wyryty” na owym zmyśle. Twierdzenie to wydaje się prawdziwe dzięki znaczeniu wiązanemu ze słowami „wraże
nie”i „bezpośredniopostrzegany zmysłem” (o ile „X jest wyryty w zmy śle Z” znaczy to samo, co „X jest bezpośrednio postrzegany zmysłem Z”).Niełatwo jednakorzec,jaką treść ten ceniący precyzję i jasnośćmy
śliciel wiązał zesłowami „wyryty w zmyśle”. Określenie to jest metaforą, przyrównującą związek między zmysłem a postrzeganym przez nim przedmiotem do związkuzachodzącego, na przykład, między kamieniem i wyrytym na nim napisem lub między woskiem a odciśniętym w nim kształtem. Sugerując się taką analogią, łatwo dojść do przekonania, że przedmioty spostrzegane przez zmysły nie mogą istnieć niepostrzegane.
Owa analogia jest jednakże zasadnajedynie wtedy, gdy zmysł i kamień (lubwosk) są w jakiejś mierze do siebie podobne; jeśli zaś ideajest po
dobnajedynie do idei, zmysł musi być przedmiotem bezpośredniej per
cepcji. Takiwniosek byłby zaśdla Berkeleya zapewne nie do przyjęcia.