• Nie Znaleziono Wyników

Kwestja taryf eksportowych na węgiel

Luty 1924. Nr. Mimo to przerachowanie (Durchrechnung) owej ta­

ryfy przez szlaki polskie i niemieckie dają niższe prze­

woźne jak obliczenie łamane do i od granicy państwa według taryf miejscowych. Dlatego nic tu na razie ulep­

szyć ani poprawić nie można, bo trudno wymagać, aby Niemcy wozili węgiel polski taniej od swego własnego.

Jakkolwiek więc wysokość oficjalnej stawki taryfo­

wej o ile ona obchodzi odbiorców węgla obniżyć się nie

Pochodzenie wyż wspomnianej premji objaśniam jak następuje:

Opłatą przewozową pobraną podług taryfy wyjątko­

wej Nr. 6 dzielą się uczestniczące w transporcie koleje polskie i niemieckie w ten sposób, że każda z nich otrzy­

muje przedewszystkiem po połowie należności ekspedy­

cyjnej czyli stacyjnej, zawartej w stawce taryfowej a reszta idzie na podział pro rata kilometrów.

Otóż udział polskich kolei w taki sposób obliczony często wyższy jest od normalnej polskiej stawki taryfo­

wej na tą samą odległość, i z tej to przygodnej nad­

wyżki mogłyby P. K. P. zrezygnować, wypłacając ją na­

dawcom węgla w drodze zwrotu, czyli t. zw. refakcji.

Gorzej przedstawia się sytuacja taryfowa dla wy­

wozu polskiego węgla do innych państw tranzyto przez Chcąc tedy naszemu eksportowi, zmuszonemu do tranzytowania Niemiec, przyjść z taryfową pomocą, mu­

sielibyśmy w pierwszym rzędzie postarać się u Zarządu kolejowego niemieckiego o to, aby stawki taryfy wyjąt­

kowej Nr. 6 stosowane były nie tylko do ładunków węgla przeznaczonych na spożycie wewnątrz Niemiec, ale także do przesyłek tranzytowych. Na tern miejscu warto nad­

mienić, że z podobnej koncesji ze strony kolei niemiec­

kich korzysta już Czecho-Słowacja.

Już od roku powtarzają się 'stanu rzeczy w drodze polsko-czeskiej umowy handlowej.

Otóż i sam fakt przedstawiany bywa nie ściśle stacji Ostrawsko Karwińskiego Zagłębia furmankami, lub bocznicami, zawiera stawki tańsze jak rubryka c stoso­

rzystały ładunki odprawione podług stawek taryfy wyjąt­

kowej Nr. 1 c, jednakże nie była to żadna tajna refak- cja, ale ulga sporadyczna, należycie ogłoszona z ważno­

ścią do końca 1923 r. Nie miałem jeszcze sposobności sprawdzić, czy koleje czesko-słowackie odnowiły doty­

czącą ulgę taryfową na rok bieżący.

W każdym jednak razie muszę skonstatować, że tak międzynarodowe konwencje jak i dotychczasowe zwy­

czaje i praktyki kolejnictwa dozwalają na tego rodzaju taryfowe uprzywilejowanie własnego eksportu, ponad obcy tranzyt. Naturalnie rozumię dobrze, że oczyszczenie cze­

sko-słowackich kolei z czynionych im zarzutów nie jest polski przewożony z Piotrowic do Lundenburga płaciłby 0 126 K. cz. za 10 ton drożej jak więgiel czeski z Mo­

rawskiej Ostrawy.

Wyrównanie podobnych różnic taryfowych, które mogą fatalnie wpłynąć na zbyt węgla górnośląskiego w jego naturalnym i odwiecznym obszarze spożycia — jest oczywiście kwest ją nader aktualną i poważną.

Przechodząc do środków, zalecam przedewszystkiem rozważyć czy obniżenia taryf czeskich dla naszego węgla mamy się domagać zarówno przy imporcie do Czech jak 1 przy tranzycie przez Czechy, czy tylko dla samego tranzyta.

Ta ostatnia alternatywa byłaby o wiele łatwiejszą do przeprowadzenia. Tak, czy owak, nie przypuszczam, aby sprawę tą można było w drodze międzypaństwo.. ej umowy handlowej pomyślnie załatwić. W pertraktacjach, które się o zawarcie takiej umowy przed rokiem toczyły, proponowali nam delegaci czescy przyjęcie klauzuli pary­

tetowej, czyli wzajemnego równego traktowania przewo­

zów kolejowych pod względem taryfowym. Lecz czeska propozycja była tylko pozornie korzystną. Jej przyjęcie dałoby nam prawo łamanego obliczenia przewoźnego na kolejach czeskich, a mianowicie od Piotrowic do Moraw­

skiej Ostrawy, podług taryfy wyjątkowej Nr. 1 c (t. j. droż­

szej) a od Morawskiej Ostrawy dalej, podług taryfy wy­

117

Eksport do Czech, Austrji i Włoch.

Luty 1924. Nr. 3.

jątkowej Nr, 1 a (t. j, tańszej) z ewentałną 10°/o zniżką, jednakże na tern obliczeniu źle byśmy wyszli, bo płacili­

byśmy za przewóz 10 ton z Piotrowic do Lundenburga 940 K. cz. zamiast 838 K. cz. jak obecnie. Wątpię bar­

dzo, aby zasada bezwzględnej równości taryfowej mogła być w tych czasach traktowana na serjo, jako norma treści, powinien się zwrócić do Zarządu czecho-słowackich kolei z konkretnemi propozycjami, w których z jednej strony wymienioneby było żądanie takiego to obniżenia taryfy czeskiej na polski węgiel, a z drugiej strony wy- liczoneby były koncesje taryfowej, lub w ogólności ko­

munikacyjnej natury, jakie w zamian bylibyśmy skłonni przyznać Czecho-Słowacji. W międzykolejowej umowie ta­

ryfowej da się wszystko przeprowadzić, nawet to o czem się mężom stanu zawierającym międzypaństwowe umowy handlowe wcale nie śniło! Wreszcie dla tranzyta przez Austrję (do Jugosłowacji, Włoch itp.) należałoby się u austrjackich kolei postarać o stosowanie taryfy wyjąt­

kowej 13 (Artikeltarif) zamiast taryfy specjalnej Nr. 5.

W tej materji przypominam, że włoskie koleje pań­

stwowe oświadczyły swojego czasu skłonność sprowadzania z Górnego Śląska 10.000 do 50.000 ton węzła miesięcznie na własne cele administracyjne, uzależniając przyjście do skutku tej transakcji od obniżenia taryf kolei uczestni­

czących w transporcie. Wówczas koleje czesko-słowackie na konferencji w Monachjum 6 marca 1923 zgodziły się przyznać na przewóz tranzytowy tego węgla 15°/0 zniżkę, którą później Ministerstwo kolejowe w Pradze podniosło do 171/a°/o. Tak samo i austrjacka kolej południowa obiecała zniżkę taryfową na szlaku przez Brenner.

Eksport do Rumunji i państw Bałtyckich.

O ile w wypadkach wyliczonych poprzednio, do umożliwienia, lub ożywienia eksportu węgla, potrzebne na kolejach obcych, o tyle znowu i północny Wschód za- ojczystych dróg żela-jędą ulgi taryfowe

szanse eksportu na południowy leżą wyłącznie od taryf naszych

znych. Interes rozwoju kopalnictwa węglowego i aktywno ści bilansu handlowego godzien jest ofiar ze strony P. K. P., jednakże tylko do pewnej rozsądnej granicy, a tą granicą są własne, niestety bardzo wysokie koszty trakcji.

Biorąc za podstawę preliminarz budżetowy Mini­

sterstwa kolejowego na rok 1924 można obliczyć, że

Ponieważ stawka normalna (klasa VIII) wynosi teraz 142 zł. od tony, więc możliwym byłby co najwyżej opust 2 6 zł. od tony węgla, czyli lti°/o.

Niezależnie od pomyślnego załatwienia materjalnej strony taryf kolejowych należy koniecznie i najrychlej uporządkować ich stronę formalną, to znaczy zaprowa­

dzić bezpośrednie taryfy w jednej walucie, o ile możno­

kiego rodzaju (obrobionego i nieobrobionego) z wszystkich stacji P. K. P. do Gdańska.

Ulga taryfowa polega na przerachowaniu polskiego biremu taryfowego (klasa VII.) za całą długość drogi prze­

wozowej, i wynosi np. na odległość 700 km 82 fr. zł.

na 15-to tonowym ładunku drewna.

O p ra co w a ł inż. W ła d y sła w K u czew sk i.

I. Powaga momentu obecnego.

M oment, którego nadejścia polski ogół myślący obawiał się ze względów politycznych, raczej w przewidywa­

niu możliwości zaostrzenia się w nim walki pomiędzy

„pracą" a „kapitałem“, niż jakichkolwiek innych trudności i komplikacji wyłącznie gospodarczych — nastąpił i dziś już jest faktem nie do zaprzeczenia. Nadszedł on z taką niezwykłą szybkością, iż niewielu z nas zdawało sobie sprawę z istotnej jego blizkości; nawet przemysł Ezeczy- politej, stale trzymający dłoń na pulsie życia gospodar­

czego kraju, okazał się zaskoczonym ogromem spadłych

. 118

nań nagle ciężarów i trudności. To też ogół pracujący nie zdążył jeszcze wyrobić zdania, co do linji swego po­

stępowania w przyszłości najbliższej, nie zdążył skrysta­

lizować poglądów na zadania chwili bieżącej oraz na przyczyny, jakie przesilenie to wywołały.

Poza sprawami wewnętrznemi, do których w pierwszym rzędzie na­

leży uzdrowienie Skarbu Pol- _ skiego i szybko dokonana przez pana Ministra Wł. Grabskiego stabilizacja marki polskiej,

II Rzut oka na obecny stan gospo­

darczy Niemiec.

Luty 1924. Nr. 3.

P r M f l Q f f l t i H a m i e i

nadto miały decydujące znaczenie dla obecnego przesile­

nia w naszym przemyśle i handlu liczne, bardzo poważne przeobrażenia gospodarcze, których widownią stały się państwa środk owo- europejskie, w pierwszym rzędzie są­

siedni dla nas ogromny warsztat pracy przemysłowej i poważny ośrodek handlu międzynarodowego, a więc Rzesza Niemiecka. Bieg wypadków w Niemczech był (w zarysie) następujący: wobec wykazywanej na każdym kroku złej woli w sprawie płacenia odszkodowań i naogół przy wykonywaniu przez Rzeszę warunków Traktatu Po­

kojowego — sprzymierzeni obsadzili w styczniu roku ub.

zagłębie Ruhry. Wywołało to, tak zwany bierny opór w Ruhr/e, podtrzymywany przez Berlin i suto przezeń opłacany w drodze druku banknotów, co w połączeniu ze stratą dla życia przemysłowego Niemiec, najbardziej ważnej dzielnicy górniczo-hutniczej spowodowało ogromny spadek wartości marki niemieckiej, okropną drożyznę oraz wielką stagnację w handlu i przemyśle całej Rzeszy.

Pod naciskiem konieczności gospodarczych, stojąc w obli­

czu groźnych dla istnienia państwa niemieckiego wstrzą­

sów, naród niemiecki zdobył się na rzecz wprost nadzwy­

czajną : los swój złożył w ręce powołanego przez Prezy­

denta Rzeszy rządu, dając mu szerokie pełnomocnictwa polityczne, tudzież gospodarcze, w tej liczbie upoważnie­

nia, dotyczące zakresu spraw społecznych, czyli dziedziny która od czasów rewolucji niemieckiej była otaczana nad­

zwyczajną pieczą (większości) narodu niemieckiego, mia­

nowicie opieką zatrudnionych w przemyśle robotników, większości liczebnie bardzo, nota bene poważnej, wyno­

szącej około 3/i ludności Rzeszy. Pomimo pomienionych, zdawałoby się, nienaruszonych, zwłaszcza dla Niemca i w Niemczech, przykazań prawa, pojawiło się rozporzą­

dzenie rządu Rzeszy, którego mocą ustanowiony, rozpo­

rządzeniem z dnia 23 listopada 1918 r. (Reichsgesetz­

blatt) z 17 grudnia 1918 r. stronica 1334/1436 ośmio­

godzinny dzień pracy został przedłużony na podstawie osobnych umów zbiorowych lub tam, gdzie umowy te nie będą zawarte, na podstawie każdorazowego zezwolenia inspektora pracy, dla mężczyzn o 2 godziny (czyli na 10 godzin) i dla kobiet o 1 godzinę (czyli 9 godzin). Prze­

pisy prawne, dotyczące ochrony pracy kobiet i małole­

tnich pozostały przytem bez jakichkolwiek zmian i ogra­

niczeń.

Niedużo czasu od tej chwili upłynęło. Gazety przy­

niosły nam wiadomość, iż robotnicy niemieccy zagłębia weslfalsko-reńskiego, tudzież niemieckiego Górnego 8 ąska, po pewnych zresztą protestach, pracują obecnie 10 go­ naprzykład, żelazo sztabowe ko­

sztuje 260 złp. (210 m. zł.), węgiel zaś dąbrowski (gruby) 37 złp. (30 m. zł.), górnośląski 45 złp. (36,50 m. zł.) (wszystko za tonę loko kopalnia względnie huta). Zauwa­

żyć należy, że ceny węgla (grubego) przed wojną były:

za tonę. Po wyeliminowaniu państwowego wydatku wę­

glowego otrzymamy następujące podrożenie węgla: dla zagłębia dąbrowskiego (obecna cena bez podatku 24.50 m. zł.) o 63°/0 *), dla górnośląskiego (obecna cena^bez podatku 29.10 m. zł.) o 123%! Przyczyną powyższego zjawiska jest, jak widzimy, silny spadek wydajności pracy na kopalniach, wynoszącej obecnie około 50 "/0 od wy­

dajności przedwojennej. Nadto żelazna ruda prażona wieluńska kosztuje (w styczniu) 56 złp. za tonę loco ko­

palnia przy zawartości żelaza 50 % , prażona częstochow­

ska 37 złp. przy zawartości 43% . Stare żelazo 77 złp.

franko wagon w miejscu załadowania. Koks górnośląski (wielkopiecowy) 57,20 złp. loco koksiarnia, karwiński 54,30 złp. loco granica.

Stare żelastwo franko miejsce ,

załadowania . • . . . . 45.— 77.—

Surówka martinowska loco huta 90.— 165.—

Wapień loco huta . . . 1.20 3.40

Koks górnośląski loco koksiarnia 20,— 57.20 (wszystkie huty górnośląskie mają własne koksiarnie) Zgorzyny iskrzyku loco huta . ? 25.—

Rudy szwedzkie „ „ ? 44,—

Zuźle zaw. żelazo (przeć ) loco huta 5.— 12.—

Stare żelazo loco huta . . . . 36— 67.—

Surówka martinowska loco huta 72.— 134.—

IV. Zużycie tworzyw w polskich hutach

żelaznych.

Zmiany zaszłe w cenach tworzyw przetopowych, spowodowały po wojnie pogorszenie się warunków wytwarzania hutniczego w każdej skiego. Również nie bez znaczenia parowych lub elektrowniach, nareszcie dzięki częstym w Polsce przesileniom, strajkom oraz niskiej jakości pol­

skich tworzyw (rud i koksu) przetopowych. I rzeczywiście

*) Dla węgla dąbrowskiego istniała przed wojną ochrona celna, wynosząca 3 m. zł. dla tony,

P n s e . m y s t i H a n i # wielkich pieców: stalowni i walcowni;

styczeń styczeń Zgorzyn iskrzyku. 0,29 1,16 Żużli wszelkich . 0,59 0,59

biega, od istotnych kosztów własnych hut poszczególnych, popierwsze, dla tego, że dotyczy ona przeciętnego dla wszystkich zakładów zużycia tworzyw i robocizny w każdej z dwóch pomienionych dzielnic Rzeczypospolitej, a po- drugie, dlatego, że została sporządzona na podstawie, między innemi, osobistego doświadczenia praktycznego jej autora, który w pewnych miejscach tej kalkulacji po­

sługiwał się raczej sposobem „wyczuwania“ liczb, niż metodą ich ustalania na podstawie ksiąg i rachunków, wypożyczonych u odpowiednich przemysłowców. Tern nie­

mniej ani na chwilę nie wątpię, iż obserwacja życia go­

spodarczego Polski z jednej strony, oraz stała styczność moja z hutnictwem obu dzielnic Rzeczypospolitej, z dru­

giej przyczyniła się do wysnucia mylnych, przeczących rzeczywistości wniosków. Przeciwnie. Z całą stanowczo­

ścią śmiem twierdzić, iż założenia oraz wywody moje są najzupełniej słuszne i realne, jakkolwiek z matematycz­

nego punktu widzenia prawdopodobnie niezupełnie są ścisłe i pewne.

Otóż kalkulacja pozwala twier­

dzić, iż :

1. Huty b. Król. Kongreso­

wego pod względem technicznym nie są przysposobione do takiego wytwarzania surówki i żelaza walcowanego. Główna przyczyna złego tkwi w wy­

sokich kosztach przerobu hutniczego, tak w wielkich pie­

cach jak w stalowych i walcowniach b. Król. Kongreso­

wego, które obok przestarzałych, niedoskonałych urzą­

dzeń *) nie są w stanie koszta te obniżyć, również i przez brak w kraju odpowiednich rud, tudzież własnego skwa­

rzonego w zakładach b. Król. Kongresowego koksu i na­

reszcie wobec niedostatecznego zbytu wyrobów żelaznych na rynku krajowym i zagranicznym.

2. Pod tym względem zasługują na wyróżnienie huty Górnego Śląska, które, pomimo ciężkiej, dzisiaj już całkiem nieznośnej w hutnictwie b. Król. Kongresowego sytuacji, jednak pracują jeszcze po kosztach przekracza­

jących ceny wewnętrznego rynku polskiego.

3. Dlatego też huty b. Król. Kongresowego dzia­

Kongresowem daje się stwierdzić niesłychanie wielka dro­

żyzna koksu, węgla i rudy, czyli nadzwyczaj duży rozrost wydatków postępowania hutniczego na wytwory górnictwa.

W b. Król. Kongresowem pozatem dochodzi jeszcze stare

Luty 1924. Nr, 3.

żelastwo, pochłaniające 61 zip. na ,1 tonę żelaza handlo­

wego wówczas, gdy na Górnym Śląsku odpowiednia po­

zycja wynosi zaledwie 28.90 zip. Przyczyna ostatniego zjawiska jest dwojaka: po pierwsze wysoka cena kupnego żelastwa i po drugie, znaczne zużycie jego w hutach b.

Król. Kongresowego w porównaniu z zakładami górno­

śląskiemu

5. Poza tęchnicznem stanem hut, który może być naprawiony jedynie w drodze stopniowej, rozłożonej na szereg lat ich przebudowy, jądro sprawy, jak już zazna­

czono, leży w drożyźnie u nas koksu, węgla i rud, czyli wytworów górniczych, u których decydującym w ich ko­

szcie własnym czynnikiem jest koszt robocizny, a więc sprawność i wydajność pracy robotnika pod ziemią i na powierzchni. Sprawa robocizny w hutach, jako takowych, ma drugorzędną w każdym razie nie nadzwyczajną rolę. *)

VII. Zachód czy w schód?

Pomimo, że wysiłki w kierunku uzdro­

wienia naszych stosunków gospodar­

czych, winny objąć wszystkie bez wy­

jątku warstwy Narodu Polskiego i stać się przeto dziełem dużej, silnej gromady piastowej, w żadnym razie nie mo­

gą spaść na barki poszczególnych jednostek łub nawet klas, tern niemniej rolę (dla zrozumiałych powodów) roz­

strzygającą będzie tu grało postanowienie licznych w Polsce rzesz robotniczych. Wybór tej decyzji zależeć będzie od okoliczności, czy sumienie Narodu pozostanie dla Niego samego i nadal gwiazdą przewodnią — jak to już nieraz w dziejach naszych bywało — drogowskazem podczas cięż^

kich chwil przełomowych, podczas zagrożonej Niepodle­

głości bytu narodowego, albo też sumienie to nie wytrwa i ugnie się pod ciężarem codziennej, żmudnej, wytężonej pracy, obierając drogę doktrynerstwa, „gwarantującego“

’) W ydatki na robociznę wynoszą tu 7 najwyżej 10% powstałym i przez Niemcy usilnie rozpowszechnionym, pracuje obecnie 10 godzin dziennie.

Od wschodu wprawdzie mamy w sąsiedztwie ob­

Natomiast kolebka „materjalistycznego traktowania historji“, czyli Ezesza niemiecka wskazuje dzisiaj jasne, proste drogi dla osiągnięcia, tak nam wszystkim w Polsce potrzebnego dobrobytu i kultury.

Wybór klasy robotniczej będzie szedł albo po linji potrzeb jednostki, wiedzionej zdrowym instynktem samo­

zachowawczym, a to w celu utrzymania się na powierzchni życia za pomocą wypróbowanych, od wieków wiecznych stosowanych sposobów i środków, to znaczy, za pomocą w ytężonej pracy, albo też pójdzie szlakami solidarności klasowej, doktrynerstwa, bardzo zresztą „modnego“ i po wojnie robotnikowi usilnie zalecanego, ale które nigdzie jeszcze dobrych owoców nie wydało i m.wet w ojczyźnie Karola Marxa zostało niedawno w praktyce znniechane.

Oddając swój wybór wschodowi robotnik polski wi­

nien zapytać siebie samego, co on wygra albo też zyska ostrych zarządzeń, znaczne dochody. Przytoczymy tylko następujący przykład.

Jak się dowiadujemy, przesłała huta Bismarka do Ministerstwa Handlu wniosek o gruntowną zmianę wzglę­

dnie rozszerzenie taryfy celnej, o ile wchodzą w rachubę wyroby stalowe. Do dziś podlega zarówno tak żelazo jak stal tej samej odprawie' celnej, t. z. że nie uwzględnia się wcale bez porównania wyższego gatunku stali i stąd wy­

nikają stawki, które -nie stoją w żadnym stosunku do jej wartości. Uzasadnienie, które huta Bismarka dołączyła do wniosku, zawiera obok przytoczenia faktu, że sama jest w stanie pokrycia bez wysiłku, nawet przy znacznie j- szem powiększeniu się. konsumpcji, całego zapotrzebowa­

nia polskiego rynku, to ciekawe zjawisko, żę przy obecnej praktyce celnej wychodzi dla żelaza stawka 38,46°/0 a dla stali tylko przeciętnie 7° „ od jej wartości. Na pod­

stawie takiego stanu rzeczy stawia huta Bismarka żąda­

nie, by po pierwsze odłączono przy odprawie celnej stal od żelaza, po wtóre by przy stali samej przedsięwzięto po­

nowny podział, gdyż poszczególne gatunki różnią się zna­

cznie między sobą w cenie.

Postępowanie huty Bismarka trzeba oznaczyć jako wzorowe i godne uznania. Nie chodzi tu jedynie o to —-

ktywności naszego górnośląskiego przemysłu i nie wie się, że jego wytwory i pod względem jakościowym stoją na równi z wyrobami zagianicy, częściowo je nawet prze­

wyższają ; z drugiej strony przy nalegytem zrozumieniu nie byłoby możliwem jeszcze dalsze udzielanie zagranicy bardzo wielkich zamówień, największych przez same urzędy państwowe, jak n. p. przez zarząd kolei. Brak tych za­

mówień nasz górnośląski przemysł odczuwa boleśnie, zwła­

szcza w czasie obecnego przesilenia.

P r M # # i H i a d d

Luty 1924. Ńr. 3.

Życzymy więc wysiłkom huty Bismarka zupełnego obowiązkiem władz państwowych stosowanie w praktyce sukcesu i żywego naśladowania. Rząd zaś powinienby po- ważnej z punktu widzenia ekonomji społecznej zasady:

starać się o to, by tam, gdzie ochrona celna w praktyce „Zakupuj w kraju“ i starania się jak najusilniej o prze-nie jest skuteczną — więc przy pokryciu zapotrzebowa- szkodzeniu dalszemu odpływowi wielkich kapitałów za nia przez władze — uniemożliwić czynienie zakupów za granicę,

granicą. Jest bowiem bezwątpienia w pierwszym rzędzie

P

C a l e n d a r i u m p o d a t k o w e

Powiązane dokumenty