W dyskusji nad grupami mniejszościowymi można wyróżnić, jak się wydaje, dwa alternatyw ne nurty. Z jednej strony badacze w ykorzystują zarysow a
ną wyżej (p. 1.1 i 1.2) siatkę pojęciow ą do opisu konkretnych historycz
nie i terytorialnie grup społecznych, spełniających kryteria mniejszościowo- ści, form ułując przy tym uogólnienia, ale odnoszące się tylko do danego typu grup. Z drugiej strony podejm ow ane są próby konstruow ania teorii grup m n ie jsz o śc io w y ch , k tó ra obejm ow ałab y w szy stk ie typy grup tego ro d zaju . O ile pierw szy nurt p o szukiw ań nie budzi żadnych k o n tro w er
sji, w pisując się w zaw sze obecną w socjologii tradycję analiz konkretno- historycznych, o tyle nurt drugi nie zdołał, jak dotąd, przekonująco wyka
zać m ożliw ości zbudow ania takiej teorii.
K. Kwaśniewski w artykule Socjologia m niejszości a definicja m niejszo
ści narodowej23 zaproponow ał definicję, która - będąc wolna od uwarunko
wań czasow o-przestrzennych (konkretno-historycznych) - m ogłaby służyć jako elem ent takiej ogólnej teorii: „Mniejszość to kategoria lub podgrupa da
nej całości (grupy) społecznej, wyodrębnionej na podstawie wyraźnego kry
terium (często terytorialnego), która ze względu na swą liczebność nie może wytyczać celów i środków działania owej całości społecznej w sposób głównie przez siebie uznawany za najsłuszniejszy. Natomiast większość to taka kate
goria lub podgrupa całości, która ze względu na swą liczebność może wyty
czać i realizow ać cele oraz przyjm ować środki działania całości uznawane przez nią za najsłuszniejsze”24.
Nie wydaje się jednak, aby ta propozycja wyszła choć trochę poza uży
w aną d o tychczas kateg orię d yskrym inacji. M ożliw ość w ytyczania celów 1 środków bądź brak takiej m ożliwości to jeden z aspektów dyskrym inowa
nia lub bycia dyskryminowanym. Dalsze rozważania Kwaśniewskiego w cy
towanym powyżej artykule także nie dają podstaw do uznania jego konstrukcji za klarow ną teorię.
W literaturze am erykańskiej ukazała się w roku 1979 książka pod obie
cującym tytułem: The Sociology o f Minority Group Relations (Socjologia grup
2y K. K w aśniew ski, op. cii.
24 Ib id em , s. 14.
M niejszości w procesie globalizacji 31
m niejszościowych), autorstw a Graham a C. K inlocha25. Kinloch proponow ał rozszerzenie pojęcia m niejszości tak, by obejm ow ało ono zarów no grupy etniczne, jak i kobiety, grupy generacyjne, ekonomiczne, behawioralne, czyli wyróżnione na podstawie nietypowych zachowań, najczęs'ciej dewiacyjnych, i dalej - zbudować ogólną teorię, wyjaśniającą powstanie i położenie m niejszo
ści na całym świecie. Definicja grupy m niejszościowej, przyjm ow ana przez Kinlocha, nie odbiega w istocie od sform ułow ań, składających się na w y
m ienioną już wyżej kategorię definicji opartych o intersubiektyw ne i rela- tywno-kontekstowe kryteria przynależności: Mniejszość to „każda grupa, któ
ra jest definiow ana przez elitę władzy jako odm ienna i (lub) stojąca niżej, wyróżniona na podstawie określonych i dostrzegalnych cech i konsekw ent
nie traktow ana w sposób dyskry m in acy jny ”26; w iększość to grupa, która uważa siebie za wyższą, sprawuje kontrolę nad innymi i ma do nich stosu
nek negatywny.
Mniejszość zawsze jest tworzona przez grupę dom inującą, nie tworzy się sama i nie dąży do utrzymania statusu mniejszości; stosunki m niejszość-więk- szość to stosunki władzy, podporządkow ania, eksploatacji. Istn ien ie grup m niejszościow ych służy interesom elit, um acnia ich dom inację, w zm acnia podziały, podtrzymuje hierarchiczną strukturę władzy. U początku wszelkich procesów p ow staw ania grup m n iejszościow ych leży, zdaniem K inlocha, wzrost demograficzny społeczeństwa, który - wywołując zwiększenie sumy ludzkich potrzeb - prowadzi do rozwoju sił w ytwórczych, a to z kolei nie
uchronnie wiąże się z powstaniem stratyfikacji społecznej i nierównym do
stępem do dóbr i w artości. Aby utrzym ać podziały, instytucjonalizuje się je (przypisuje pewne role grupom słabszym i zamienia je w mniejszości). Nie
równości ekonomiczne prowadzą do masowych migracji, czego konsekwencją jest powstanie mniejszości rasowych i kulturowych, jak również zjawisko spe
cjalizacji zawodowych oraz przemiany typów rodziny (dominacja rodziny jed- nopokoleniowej). A stąd już tylko krok do utw orzenia się kolejnych typów mniejszości: wiekowych (generacyjnych) i mniejszości kobiet. Dalsze przemia
ny demograficzne i ekonomiczne m odyfikują wytworzoną strukturę i m ogą wpływać na przem iany całego społeczeństwa.
Jak jednak przekonująco pokazał krytyk tej koncepcji G. Babiński27 opiera się ona na kilku błędnych założeniach. Oto najważniejsze z nich: ahistoryzm (założenie o linearnym rozwoju wszystkich społeczeństw); błędne przesłan
ki rozwoju demograficznego (wszak uprzemysłowienie to przyczyna eksplozji dem ograficznej, a nie na odwrót); powiązanie wzrostu izolacji i dyskrym i
nacji mniejszości z rozwojem społeczeństwa (wydaje się, że rzeczy m ają się
25 G.C. K inloch, The Sociology o f M inority Group R elations, E nglew ood C liffs 1979; poglądy K in
locha referuję na podstaw ie: G. B abiński, Grupa m n iejszo śc io w a a gru p a etniczna. P rze ciw ko o g ó ln ej teorii gru p m niejszościow ych, „P rzegląd Polonijny” 1982, nr 3.
26 G. B abiński, Grupa m niejszościow a a grupa e tn ic z n a ..., op. cit.
27 Ibidem .
32 A n d rzej P o ręb sk i
d okładnie odw rotnie); ignorow anie przem ian kulturow ych jak o istotnego czynnika wpływającego na sytuację m niejszości (wspólnym m ianownikiem um ożliw iającym w yodrębnienie się różnych m niejszości w społeczeństw ie amerykańskim były przecież przemiany kulturowe - więzi społecznych, norm i w artości - będące rezultatem uprzem ysłow ienia). G. Babiński ostatecznie nie neguje samej m ożliw ości zbudowania w przyszłości ogólnej teorii grup m niejszościow ych, ale teoria taka m usiałaby spełniać kilka wymogów, któ
rych K inloch nie respektow ał: po pierw sze, teoria taka winna obejm ować tylko realnie istniejące (w sensie socjologicznym ) grupy społeczne, a nie jednocześnie grupy i kategorie; po drugie, kryterium konstytuującym grupy m niejszościow e ma być ich swoista kultura, a nie fakt dyskrym inacji.
3. Globalizacja
„Niewiele spraw podzieliło ludzi na całym świecie tak ostro jak globalizacja.
Jedni widzą w niej najlepszą drogę do przyszłości i są przekonani, że przynie
sie wszystkim bezprzykładny dobrobyt. Drudzy obwiniają globalizację o niezli
czone problem y - poczynając od niszczenia kultur tubylczych, a kończąc na powiększaniu obszarów biedy”28. Ten glos w kwestii globalizacji, sform ułowa
ny przez człowieka, który z praktyką globalnych działań miał wiele do czy
nienia (J. E. Stiglitz był w latach 1997-2000 wiceprezydentem Banku Świato
wego), uzasadnia trudności ze sformułowaniem jednoznacznej opinii w kwestii globalizacji. „Widzimy drzewa, nie widząc lasu” - podsumowuje dotychczaso
wą dyskusję nad globalizacją M. Gołka29. E. Wnuk-Lipiński zatytułował swoją znakom itą książkę o globalizacji Świat m iędzyepoki, utożsam iając się tym sam ym z często spotykanym kierunkiem m yślenia o w spółczesności jako o o k re sie p rz e jśc io w y m p o m ięd zy ep o k ą m im o w sz y stk o ja k o ś z d e fi
niow anego, dotychczasowego porządku a epoką wielkiej niewiadom ej30. Tak czy owak, próbując przeanalizow ać współczesne położenie grup m niejszo
ściowych, nie sposób zignorować zjawisko globalizacji. Jest to bowiem obec
nie najszerszy przejaw w spom nianej na w stępie tendencji do uniform iza
cji i syntetyzow ania świata ludzkiej kultury.
G lobalizacja, zdaniem G iddensa, to „intensyfikacja stosunków społecz
nych o św iatow ym zasięgu, która łączy różne lokalności w ten sposób, że lo kaln e w y d arzen ia kształto w an e są przez zdarzenia zachodzące w o d le
g ło śc i w ielu ty się c y m il i sam e z w ro tn ie na nie o d d z ia łu ją ” 31. Ta ogólna definicja wymaga jednak wielorakiego uszczegółowienia. Idąc śladem Wnu
2,1 J. E. S tig litz . O b o lą c zk a c h g lo b a lizm u , „R es P u b lica N o w a" 2 003. nr 7, s. 46.
w M. G o łk a , op. cii.
E. W nuk-Lipiński, Świat międzyepoki. Globalizacja, demokracja, państwo narodowe. Kraków 2004; o nie
pokojach czasu przejścia, oddzielającego wielkie epoki ludzkich dziejów, piszą też m.in. J. Pausch i G. Bohm, Wi.v der Seele gut tut. Im richtigen Rhythmus leben. Freiburg 2002.
” A. G id d en s, The C o nsequence o j M odernity. C am bridge 1990, s. 64. za: M. Kem pny, G lo b a liza cja. [w:] Encyklopedia socjologii, t. I. Warszawa 1998.
M niejszości w procesie globalizacji 33
ka-Lipińskiego32, wypada uznać globalizację za proces żywiołowy, niesym e
tryczny (uniwersalizacja europejskich, ostatnio głównie am erykańskich war
tości i wzorców społecznych, politycznych i gospodarczych), hierarchiczny (globalizacja przebiega w strukturze centryczno-peryferyjnej, w rozum ieniu Immanuela Wallersteina), wielopłaszczyznowy (globalizacja dokonuje się jed nocześnie w wielu kontekstach: ekonom icznym , kulturow ym , politycznym i, niestety, także przestępczym ), falowy (obecnie przeżyw am y trzecią falę globalizacji - po wielkich odkryciach geograficznych w XVI i XVII wieku oraz po rew olucji przem ysłow ej z drugiej połowy XIX i pierwszej połowy XX wieku), wieloznaczny (globalizacja jako pow stanie św iatow ego rynku ekonom icznego, jako relatyw izacja, jako m odernizacja i odejście od trady
cji, jako homogenizacja i hybrydyzacja) i antynomiczny (globalizacja to pro
ces jednoczesnego trw ania przeciw ieństw na w szystkich zasadniczych jej płaszczyznach - gospodarczej, kulturowej i politycznej).