• Nie Znaleziono Wyników

Jezus ukrzyżowany i opuszczony – Oblubieniec

Rozdział 3 Symbolika źrenicy

2. Źrenica – oko – spojrzenie

2.1. Metafora źrenicy

Punktem wyjścia dla naszych rozważań jest przywołana już wcześniej notatka z sierpnia 1949 roku: „Jezus jest Zbawicielem, Odkupicielem i dokonuje dzieła odkupienia, kiedy rozlewa na ludzkość Boskość, poprzez Ranę Opuszczenia, która jest źrenicą Bożego Oka na świat. Nieskończona Pustka, przez którą Bóg patrzy na nas. Okno Boga otwarte na świat i okno ludzkości, przez które ona widzi Boga. Okiem Boga

75 Por. tamże, s. 114.

76 Cyt. za: L. Abignente, Przeszłość i teraźniejszość - historia jedności. Studium o duchowości Ruchu Focolari, dz. cyt., s. 23. Zasada ta wybrzmiewa także we współczesnych publikacjach dotyczących metodologii teologii duchowości: „właściwa interpretacja tekstu należącego do literatury teologiczno-duchowej dostępna jest tylko tym, których życie podobne jest do tego, o czym tekst mówi”. J. M. Garcia Gutiérrez, Il metodo „teologico esperienziale” della teologia spirituale, dz. cyt., s. 11-12.

161 na świat jest Serce Chrystusa, ale źrenicą jest ta Rana”77. W dalszych wersetach Chiara pisze: „Okiem jest serce, ponieważ choć oko jest organem patrzenia (w Trójcy Świętej Okiem Boga jest Słowo), Bóg, który jest Miłością, może widzieć tylko Sercem. W Nim Miłość i Światło tworzą jedność. Lecz źrenicą jest ta Rana. A źrenica się liczy – nie byłoby jej, gdyby nie było oka, ponieważ szpara potrzebuje płaszczyzny, która ją otacza i warunkuje. Jezus kochał wyłącznie Miłością Boga. Jezus jest Miłością Boga, Ojca, który nas kocha i który, aby uwarunkować tę Miłość, aby ją wyrazić, użył Serca Jezusa”78. W przypisie natomiast wyjaśnia: „Gdyż Rana jest w Sercu Jezusa, nie jest w Trójcy Świętej. Jezus został zraniony, ponieważ wyraził całą miłość. On jest Miłością Ojca przychodzącą na ziemię […] i ukochał nas dając wszystko, wyzbywając się wszystkiego, nawet Boga. Wtedy pozostała pustka. A my – powtarzam – jeśli żyjemy jak On, możemy spojrzeć do środka i zobaczyć Boga, Ojca, a Ojciec może spojrzeć do środka i zobaczyć nas. To jest centrum kontemplacji […]. Z Jezusem Opuszczonym można”79.

Poetyka tego krótkiego fragmentu wyraża się w dynamicznych relacjach między czterema określeniami, które występują w nim dość symetrycznie, tworząc dwie pary: oko (6 razy) – źrenica (4 razy) –– serce (5 razy) – rana (5 razy). Dwukrotnie powtarzają się zasadnicze stwierdzenia: okiem jest serce, źrenicą jest rana. O ile nie dziwi zestawienie ze sobą odpowiednio elementów narządu wzroku, a także, bardziej znanych symbolice chrześcijańskiej, serca i rany jako alegorii miłości, to bardziej zaskakujące jest połączenie wszystkich czterech elementów w jeden obraz. Są to pojęcia metaforyczne nawiązujące do ludzkiej anatomii, które wprowadzają uważnego czytelnika w perspektywę wcielenia. Poruszamy się tutaj bowiem jednocześnie w dwóch wymiarach: pierwszy z nich to Bóg istniejący jako Trójca, gdzie „Okiem jest Słowo”, a Miłość i Światło, czyli działanie i poznanie, odpowiadają sobie w sposób doskonały. Drugi natomiast odnosi się do rzeczywistości stworzonej, w którą Bóg wkracza dzięki wcieleniu Syna, będącym najwyższym wyrazem Jego otwarcia się na człowieka. Ta miara całkowitego oddania się, którą Lubich nazywa raną, znajduje się nie w Trójcy Świętej, lecz w Jezusie jako pośredniku tej miłości w ludzkiej kondycji. Cały fragment zamyka niczym klamra motyw spojrzenia: wszelka kontemplacja jest możliwa dla człowieka dzięki realnej pustce opuszczenia. W nią mogą zaglądać i Bóg, i stworzenie, aby tam się spotkać i prawdziwie poznać.

77 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 60.

78 Cyt. za: G.M. Zanghí, Leggendo un carisma. Chiara Lubich e la Cultura, dz. cyt., s. 65.

162 Kiedy w 1991 roku Chiara na nowo odczytała te notatki, rozwinęła motyw źrenicy o dodatkowy element. W spontanicznym przemówieniu do fokolarinów przy okazji swej podróży do Brazylii tak się zwierzyła: „myślałam dziś rano – my do źrenicy wchodzimy odwróceni, a widziani jesteśmy poprawnie. I tak jest w Bogu: wchodzimy jako grzesznicy, a widziani jesteśmy, dzięki Jego miłosierdziu, jako zbawieni”80. W 2000 roku zwracając się do pracowników środków społecznego przekazu, stwierdziła, że Jezus opuszczony, „pośrednik (medium) między ludzkością a Bogiem; On, który – gdy upada ostatnia przesłona i dopełnia się jedność – znika, staje się nicością, jest straszną tajemnicą, która przyciąga. On − nieskończona próżnia, niczym źrenica w oku Boga […]”81. W takiej interpretacji zdają się przesuwać akcenty: dramatyczny moment nie wynika z utożsamienia się Chrystusa z kondycją grzeszników, lecz z faktu, że Jego misja dobiega końca. Prawdopodobnie takie wyjaśnienie opuszczenia przez Lubich wynika ze specyficznego kontekstu jej wypowiedzi i ma charakter parenetyczny: widzi w nim ona model pośrednictwa w odniesieniu do relacji społecznych. Jak widzimy, metafora jest dla Chiary obrazem dynamicznym, podlegającym wielu interpretacjom i dlatego zdolnym do wyrażenia nieuchwytnych tajemnic Bożego działania w świecie. Bogactwo skojarzeń nie stanowi żadnej niespójności czy wewnętrznej sprzeczności. Środki poetyckie są bowiem narzędziami pomocniczymi, prawda wypowiedzi nie zawiera się w samym obrazowaniu, lecz w ideach, które ono niesie.

Motyw źrenicy oraz spojrzenia powraca niczym echo także w innych pismach z tego samego okresu. Ich uważna lektura i zestawienie powtarzających się obrazów mogą okazać się pomocne dla pełniejszej interpretacji myśli, która rozwija się i podlega pewnym przemianom na kartach całego tomu. 29 października 1949 roku Giordani publikuje na łamach pisma „La Via” tekst Lubich zatytułowany Zmartwychwstanie

Rzymu. Pod koniec września tegoż roku autorka wraca do wiecznego miasta, gdzie

uderza ją marność powojennej stolicy, naznaczonej materialną i moralną nędzą. Kontrast z mocnym doświadczeniem Boga, dopiero co przeżytym w trydenckich górach, wydaje jej się zbyt wielki, o czym świadczą już pierwsze słowa: „Kiedy patrzę

80 Da un discorso di Chiara Lubich ai focolarini/e del Brasile, Mariapoli Araceli, 17.05.1991, Archivio Generale del Movimento dei Focolari, Archivio Chiara Lubich F120 bez sygnatury. Motyw odwróconego obrazu pojawia się także w odniesieniu do Maryi stojącej pod krzyżem, którą Lubich nazywa „Osamotnioną”. W przemówieniu podczas światowego kongresu pracowników środków społecznego przekazu w 2003 roku, stwierdza ona: „jeśli Jezus opuszczony ukazał się nam jako źrenica oka Boga otwarta na świat, możemy powiedzieć, że Maryja Osamotniona zdaje się nam być rodzajem ciemni, która zbiera wszystko, co negatywne w świecie. Ale jak z negatywu rozwija się obraz pozytywny, Ona potrafi przekształcać sytuacje w taki sposób, że w tym, co jest negatywne, może zobaczyć również pozytywne”. Maria e la comunicazione, NU (25)2003, nr 6, s. 676.

163 na Rzym, taki jaki jest, czuję, że mój Ideał jest tak daleki […]”82. W sposób naturalny pragnie odwrócić wzrok, lecz wówczas zdaje sobie sprawę, że również Jezus widział ludzką rzeczywistość pełną nieczystości i grzechu. On jednak odchodząc w nocy na modlitwę, „patrzył w Niebo nad sobą i w Niebo, które było w Nim, gdzie żyła Trójca Święta; i był On prawdziwym Bytem, realnym Wszystkim, podczas gdy na zewnątrz, drogami świata szła nicość, która przemija”83.

Podobnie Chiara kieruje swoje spojrzenie do wewnątrz, gdzie znajduje Boga zamieszkującego w duszy, a w Nim wieczne światło i ogień. Owo spotkanie natury ludzkiej z boską możliwe jest poprzez Chrystusa, w którego czuje się przemieniona. Wówczas jej spojrzenie nabiera zupełnie nowego wymiaru. Tak pisze: „przez źrenicę − próżnię dla duszy, próżnię, przez którą przenika całe Światło, które mam w sobie (jeśli pozwalam Bogu żyć we mnie) – patrzę na świat i na rzeczy. Ale patrzę już nie ja, lecz patrzy we mnie Chrystus i to On widzi na nowo niewidzących, których trzeba oświecić, niemych, którym trzeba przywrócić mowę i chromych, którym trzeba pomóc chodzić […]. Otwierając w ten nowy sposób oczy na świat zewnętrzny, widzę ludzkość oczami Boga, który wszystkiemu wierzy, ponieważ jest Miłością”84. W Zmartwychwstaniu

Rzymu nie znajdziemy żadnego bezpośredniego odwołania do opuszczenia Jezusa na

krzyżu, natomiast przez cały tekst przewija się wątek wcielenia, które jest pewnym dramatem spotkania bóstwa z człowieczeństwem. Źrenica, jako próżnia pozwalająca wewnętrznemu światłu przenikać na zewnątrz, jest tu natomiast doświadczeniem samej Chiary. Oznacza ona szczególne zjednoczenie z Bogiem zamieszkującym w duszy jako Trójca Święta, a ceną takiego życia w Nim jest umieranie samej sobie. Odnajdujemy tu więc, można powiedzieć, dynamikę paschalną wprowadzoną w czyn: osobiste doświadczenie potwierdzające wcześniejsze intuicje, już na płaszczyźnie działania w świecie. W gruncie rzeczy, metafora źrenicy jest tu bardzo zbliżona do symboliki zapisków z sierpnia tegoż roku i do nich zdaje się odwoływać.

W dalszej części tekstu Lubich nazywa Chrystusa – którego „przedłużeniem” jest każdy zjednoczony z Nim człowiek – „spojrzeniem Boga na ludzkość”85. Obraz ten znajduje swoją kontynuację w kolejnych notatkach, które powstały jako komentarz do słów z Ewangelii: „Światłem ciała jest twoje oko. Jeśli twoje oko jest zdrowe86, całe

82 Tamże, s. 251.

83 Tamże, s. 252.

84 Tamże, s. 252-253.

85 Tamże, s. 253.

86 W poszczególnych tłumaczeniach Biblii znajdujemy tu różne określenia: „czyste”, „proste”, „zdrowe”. Lubich używa słowa „semplice” (por. Wulgata: „simplex”), które może posiadać każde z powyższych znaczeń.

164 twoje ciało będzie w świetle” (Łk 11,34)87. Czytamy w nich: „Ilu bliźnich spotkasz w ciągu dnia od rana do wieczora, w tylu zobaczysz Jezusa. Jeśli twoje oko jest czyste, Tym, który przez nie patrzy, jest Bóg. Bóg zaś jest Miłością, a miłość – zdobywając – chce jednoczyć. Jakże wielu – błędnie – patrzy na ludzi i rzeczy z pragnieniem posiadania ich! To spojrzenie jest egoizmem lub zazdrością, a w każdym razie grzechem. Albo też patrzą w siebie, aby mieć siebie, swoją duszę w posiadaniu i ich spojrzenie jest zgaszone, znudzone, mętne. Dusza, ponieważ jest obrazem Boga, jest miłością, a gdy miłość zwraca się ku sobie samej jest jak płomień, który bez podsycania gaśnie. Patrz poza siebie, nie w siebie, nie w rzeczy, nie w stworzenia; patrz na Boga, aby się z Nim zjednoczyć”88.

Czyste oko oznacza tu relację miłości wobec każdej napotkanej osoby, gdyż we wszystkich można rozpoznać obecność Chrystusa. Przejrzystość ta wypływa, zdaniem Chiary, z uwolnienia się od egoizmu i zazdrości, czyli z odsunięcia na bok samego siebie, aby w duszy uczynić miejsce Bogu. Taki nadprzyrodzony wzrok pozwala więc nabrać Jego perspektywy i poznać prawdę o człowieku. Postawa chrześcijańska nie jest zatem ograniczeniem spojrzenia, lecz jest wyniesieniem go poza wąskie pole widzenia samego siebie, rzeczy i osób, otwarciem się na Boga, w którym wszystko znajduje swoje właściwe miejsce i wartość. Tak rodzi się, wyjaśnia dalej Lubich, wzajemność miłości, dzięki której człowiek może doświadczyć w pewien sposób życia Trójcy Świętej89.

W tym samym okresie Chiara przywołuje w jeszcze innym obrazie motyw spojrzenia: 6 listopada 1949 roku tworzy tekst znany pod tytułem Patrzeć na wszystkie

kwiaty. Punktem wyjścia jest tu metafora ogrodu, gdzie osoby szukające obecności

Boga spoglądają każda na pojedynczą roślinę, podziwiają jej urodę, ale nie dostrzegają innych. Autorka natomiast czuje się wezwana, aby patrzeć na wszystkie kwiaty, ponieważ „On jest w każdym z nich i dlatego patrząc na wszystkie, kocha się bardziej Jego niż poszczególne kwiaty. Bóg, który jest we mnie, który ukształtował moją duszę, który w niej zamieszkuje jako Trójca Święta, jest także w sercach braci”90. Spojrzenie na drugą osobę wyraża wewnętrzne otwarcie się na braterską komunię, a ta prowadzi do kontemplacji Boga we wszystkich. Aby móc Go spotkać w realiach ludzkiego życia,

87 Zdanie to towarzyszyło całej wspólnocie jako „Słowo życia” na listopad 1949 roku, komentarz Lubich został opublikowany na łamach „La via” 12.11.1949 roku.

88 Tamże, s. 128.

89 „Patrz więc na każdego brata z miłością; a miłość jest dawaniem. Lecz dar przywołuje dar, więc i ty będziesz miłowany. Tak więc miłość to kochać i być kochanym, jak w Trójcy Świętej”. Tamże, s. 128-129.

165 trzeba mieć odwagę podnieść wzrok, by dostrzec w stworzeniu ślady Trójcy Świętej. Po raz kolejny zwrócenie oczu ku drugim jest dla Chiary wyrazem szczerej miłości, zawiera w sobie czystość i ufność.

Taka postawa posiada jednak pewną konkretną cenę. W dalszej części tego samego tekstu czytamy: „Patrzeć na wszystkie kwiaty – to mieć spojrzenie Jezusa. […] Ale trzeba umieć stracić Boga w sobie dla Boga w braciach. Realizuje to ten, kto zna i kocha Jezusa Ukrzyżowanego i Opuszczonego”91. Końcowa myśl powraca tu w sposób nieoczekiwany. Lubich nie wyjaśnia jej bliżej, choć w kontekście całego jej doświadczenia duchowego, jest ona zrozumiała i konsekwentna. Jeśli spojrzenie wyraża postawę miłości, to jej miarą jest cierpienie i śmierć Jezusa, które dla Chiary znajdują wyjaśnienie w Jego opuszczeniu.

Zmysł wzroku jest nierozerwalnie związany z przenikaniem światła pomiędzy ludzkim ciałem a zewnętrznym otoczeniem. Taka jest również symbolika przywołanej perykopy ewangelijnej, do której przynajmniej niektóre z tekstów Lubich odnoszą się wprost. Ona sama nie ma wątpliwości, jak wynika z przytoczonych fragmentów, że światło przenika wtedy, gdy napotyka odpowiednią szparę, to znaczy miłość gotową na całkowite uśmiercenie siebie, aby dać miejsce Bogu. Takie jest przenośne znaczenie źrenicy. Nie pojawia się natomiast w pismach Chiary inna jej symbolika, znana dobrze Biblii i obecna również jako związek frazeologiczny we współczesnych językach: znak wybrania i umiłowania przez Boga. Psalmista modlił się do Pana: „Strzeż mnie jak źrenicy oka” (Ps 17,8). Dla Lubich tym, co ma wartość, jest światło, które wyraża jednocześnie poznanie i miłość. Anatomiczna szpara jest wyłącznie drogą, stanowi niezbędny kanał, ale nie domaga się rozgłosu. Takie jest, na wzór zbawczego dzieła Chrystusa i w całkowitej komunii z Nim, pośrednictwo chrześcijanina w stosunku do otaczających go ludzi: pozwolić Bogu żyjącemu w nim dotykać ich i przemieniać.