Nie są to bowiem rzeczy dające się ująć w słowa
Platon
Ce qu’on peut dire, il faut le taire
Jacques Derrida
Filozofia nie powstała z nicości. Rodząc się na określonym podglebiu intelektualnym i kulturowym starożytnej Hel-lady, twórczo wykorzystywała jego elementy. Związków antycznej filozofii greckiej ze starożytnymi religijnymi mi-steriami przecenić się nie da1, a nie docenić ich bardzo ła-two, o czym świadczy wiele opracowań dotyczących genezy i źródeł filozofii europejskiej. Konstatacja o silnym pozy-tywnym wpływie mądrości misteryjnej na filozofię szcze-gólnie odnosi się do misteriów eleuzyńskich, z których wiele nurtów filozoficznych, żeby wspomnieć pitagoreizm, platonizm czy hermetyzm, obficie czerpało inspiracje. Wy-daje się, że właśnie „niewyrażalność” i „milczenie”, jako
1 Por. K. Albert, Vom Kult zum Logos. Studien zur Philosophie Reli
gion, Hamburg 1982; G. Colli, Narodziny filozofii, tłum. S. Kasprzysiak,
Warszawa-Kraków 1991; K. Pawłowski, Misteria i filozofia. Misteryjne
oblicze filozofii greckiej, Lublin 2007. W duchu ścisłego związku
filo-zofii z misteriami i wyroczniami Maksymos z Tyru nazywał Sokratesa
όμότεχνος Apollona. W szerszym kontekście o milczeniu filozofii wobec
problemów życia traktuje interesująca książeczka: J. Schneider, Über das
reakcja na doświadczenie najgłębszych, a z istoty swej nie-wysławialnych prawd przeniosły się z misteryjnych wtajem-niczeń religijnych na pewne rejony poznania filozoficznego w określonych kierunkach filozofii. Stąd zatrzymanie się nad wybranymi aspektami misteriów w Eleuzis sprawowanymi przez Ateńczyków ku czci Demeter i Kory/Persefony wyda-je się zasadne i potrzebne dla naszych późniejszych analiz. O misteriach eleuzyńskich pisał autor homeryckiego hymnu
Do Demeter: Szczęśliwi ci wśród ludzi żyjących na ziemi, któ rzy widzieli te misteria! Kto zaś nie doznał wtajemniczenia, kto w nich nie uczestniczy, nie będzie miał udziału w takim szczęściu nawet po śmierci, w zapleśniałej ciemności2. Mi-steria oferują zatem człowiekowi najgłębsze doświadczenia o nieprzecenialnej wadze egzystencjalnej, nieosiągalnej na żadnej innej drodze. Doświadczenie wysuwa się tu na plan pierwszy, wyraźnie dyskwalifikując wszystkie formy wie-dzy, którą można przejąć od innych, wyczytać w tekstach świętych czy naukach filozofów. W misteriach nie chodziło o uczenie się, wiedzę, lecz o naoczne oglądanie (έποπτευειν), żywe doświadczenie.
Greckie słówko μυστερίον oznaczało kult dostępny dla osób po przejściu określonych rytów inicjacyjnych. Cza-sownik μύειν to tyle, co „zamykać oczy bądź usta”3, co jest istotnym tropem etymologicznym w kontekście zain-teresowania niewyrażalnością i milczeniem w misteriach.
2 Cyt. za: M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. I. Od epoki
kamiennej do misteriów eleuzyńskich, tłum. S. Tokorski, Warszawa 1988,
s. 204. W tłumaczeniu Włodzimierza Appela wersy te brzmią: „Szczęsnym jest z ludzi żyjących na ziemi ten, co je widział,/ kto zaś nieświadom ob-rzędów i w nich udziału nie bierze,/tego po śmierci odmienny los czeka w zatęchłych podziemiach”: Homerika, czyli żywoty Homera i poematy
przypisywane poecie, tłum. W. Appel, Warszawa 2007, s. 164.
3 Por. K. Kerényi, Misteria Kabirów. Prometeusz, tłum. I. Kania, War-szawa 2000, s. 14.
Wtajemniczonym mógł zostać każdy człowiek, również nie-wolnik, jednak z wyjątkiem ludzi niemówiących po grecku, czyli barbarzyńców (podkreślało to wagę słów wypowia-danych w czasie czynności kultycznych) oraz άνδρόφονοι – morderców (symbol i wskaźnik wymogów moralnych). Po przejściu odpowiednich etapów oczyszczenia, postów – związanych m.in. z milczeniem seksualnym ciała, wycisza-niem potrzeb i pragnień ciała – ofiar i przepisanych zacho-wań kultycznych wprowadzony (μύστες) był dopuszczany do najwyższego etapu wtajemniczenia, mianowicie do epoptei (έποπτεια), odprawianej w Telesterion, miejscu obrzędów. Ten kulminacyjny moment – τελέτε τέλειος – miał jeden podstawowy cel: misteryjne połączenie wtajemniczonego z boginiami i otrzymanie w wyniku tego nadziei na życie wieczne po śmierci, a więc osiągnięcie swego celu (τέλος), wy-pełnienie, do-konanie życia. Pseudo-Platon poświadczał, że obrzędy epoptei przeszedł nawet Herakles i Dionizos. W Eleuzis objawiano – jak pisał Cycero – jak żyć w rado
ści oraz jak umierać z lepszymi nadziejami4. Epopteja była objęta całkowitą tajemnicą (pod groźbą śmierci) i nasza wie-dza o przebiegu tego finalnego etapu misteriów jest źródłowo bardzo ograniczona. Prawdopodobnie epoptes był dopusz-czany do oglądania/naoczności (έπόπτες – ten, który oglą-da) świętego widowiska, dramatu w świątyni eleuzyńskiej. Misteria eleuzyńskie miały wyraźny charakter soteryczny, a doświadczenie zdobyte przez epoptes z natury było niewy-rażalne w języku opowieści. Niewypowiadalność (άρρέτον) oznaczała i wyrażała absolutną tajemnicę, której jakakolwiek narracja uwłaczałaby i czyniła banalną, niszcząc święty na-strój, w którym dopiero tajemnica może się ujawniać i odsła-niać. Stąd arrheton ściśle wiązało się z zakazem (άπορρέτον)
4 Cyt. za: W. Burkert, Starożytne kulty misteryjne, tłum. K. Bielawski, Bydgoszcz 2007, s. 69.
jakichkolwiek narracji o epopteja, z poszanowaniem niewy-sławialności (άρρίτος) tej rzeczywistości. Walter Burkert, znakomity dwudziestowieczny filolog klasyczny, powiada, że przymiotniki arrheta (niewypowiadane) i aporrheta (za-kazane) to w kontekście misteriów wręcz synonimy. Miste-rium, jego prawdy pod groźbą najwyższych kar nie wolno zdradzić, ale poniekąd zdradzić ich nie można, gdyż jakiekol-wiek wypowiedzenie publiczne ich tajemnicy byłoby pozba-wione dla niewtajemniczonych znaczenia, jakiegokolwiek sensu i tym samym nie byłoby rozumiane. Sekret misteriów nie był zatem sztuczny, lecz wyrastał z przekonania, że esen-cja doświadczenia misteryjnego jest niewerbalizowalna5. To, co najistotniejsze w misteriach eleuzyńskich, pozostawało poza możliwościami językowej deskrypcji. Eleuzis to ar
retos telete, jak głosił napis na epigramie z piątego wieku,
pochodzącym z eleuzyńskiej agory. Zrozumiałe to było tylko dla epoptai, owładniętych bóstwem (θεοφορούμενοι), którzy przekazów słownych o misteriach przecież nie potrzebowali. W kultach misteryjnych często używano statuetek młodego Harpokratesa z palcem na ustach, co można interpretować właśnie w sensie mistycznego milczenia6. Misteria nie wy-kluczały – wbrew Arystotelesowi, który sprowadzał je do a-poznawczego doświadczenia – poznania, lecz je zakładały, wskazując, że poznanie ludzkie w mistycznych przeżyciach dochodzi do swego kresu, poznania logosu, zrozumienia sen-su, inności-boskości – tak należy rozumieć sens epopteja. Określenie ήιεροι λόγοι weszło później do wokabularza pla-tonizmu, ale już bez łączności z rytuałem7. Do tych związków mistycyzmu z platonizmem jeszcze wrócimy. Wydaje się, że odkrycie arretycznych przestrzeni ludzkiego doświadczenia,
5 Por. tamże, s. 49, 130.
6 Por. tamże, s. 98.
mającego wyraźne komponenty poznawcze, było zasługą kultów misteryjnych, a nie samej filozofii greckiej jako takiej. Wszak misteria są wzorcowymi przypadkami pierwiastka
arretycznego, jak pisał Karl Kerényi8. Warto w tym kontek-ście wspomnieć milczenie samej Demeter, która pogrążona w smutku i bólu po stracie córki trwała w milczeniu, siedziała w milczeniu, stała w milczeniu, jak głosił homerycki hymn
Do Demeter9. To milczenie bogini, będącej źródłem miste-riów eleuzyńskich stanowiło poniekąd teologiczny funda-ment wszystkich elefunda-mentów sygetycznych występujących w tych misteriach.
Wiele wniosków przedstawionych powyżej daje się uogól-nić na całą sferę myślenia przed-filozoficznego, eliadowskiej „ontologii archaicznej”. Stawiane w perspektywie poznania mitycznego pytania miały charakter sakralny, nie zmierza-ły do uzyskania odpowiedzi, które przymnażazmierza-łyby wiedzy i rozbudowywały jej gmach. Pytanie o to, co najgłębsze, było prośbą, błaganiem, miało charakter wręcz kultyczny, a nie epistemiczny10. Poznawcze milczenie miało poniekąd sa-kralną sankcję, a stawianie pytań i oczekiwanie odpowiedzi byłoby poczytane za świętokradczy zamach na suwerenność ontologiczną bóstw.
Milczenie nie należy do często używanych kategorii fi-lozoficznych czy metafifi-lozoficznych i nie jest raczej popu-larną, chętnie manifestowaną postawą w samej filozofii. Filozof wszak staje się nim mówiąc, tylko w ten sposób jego 8 K. Kerényi, Misteria Kabirów, s. 14. W pewnej analogii do tajem-nicy misteriów można spojrzeć na tajemnicę otaczającą ryty inicjacyjne stosowane w lożach masońskich. Jednak zakres tzw. tajemnicy masońskiej pozostaje do dnia dzisiejszego dla badaczy zagadką.
9 Por. Hymn homerycki Do Demeter, tłum. J. Danielewicz, „Meander” nr 54, 1999, s. 316; Homerika..., s. 154.
10 Por. A.P. Kowalski, Myślenie przedfilozoficzne. Studia z filozofii kul
idee wchodzą w inny iż on sam obieg, słowa komunikują, odsłaniają innym jego myśli, kształt jego filozofowania. Daremnie szukać zatem pojęcia „milczenie” w syntezach dziejów filozofii czy w opracowaniach encyklopedycznych i słownikowych. Filozofowie generalnie nie lubią milczenia i rzadko o milczeniu się wypowiadają. Pisał w duchu myśli Arystotelesa Stanisław Cichowicz: słowo jest dla filozofa
tym, czym dla człowieka i zwierzęcia jest nawet bezgłośne ciało: ekspresją dusz dających im życie, widzialnym kształ tem ich intencji. Filozof, który nie może przemówić, opusz cza wspólny ludziom świat i wraca do swego prywatnego zaświata, w którym wiedzie żywot utajony, żywot rośliny11. Stąd: Filozof, który milczy, budzi często odrazę12. Z drugiej strony nie można zapominać, że poszukiwanie właściwych słów dla wyrażenia swych myśli czy intuicji jest nieustannym wysiłkiem wielkich filozofów. Najpotężniejsi z nich – jak pi-sał Paul Valéry – trawili swoje siły na staraniach o to, aby
ich myśl przemówiła13. Nie jest jednak milczenie w filozofii popularne ani w aspekcie faktycznym, ani meta-faktycznej analizy. Myślenie filozoficzne wyrasta wszak z maksymali-stycznie rozumianych ambicji poznawczych, z próby dotarcia do najgłębszego jądra rzeczywistości, do istoty świata, co już presokratycy wyrazili w pytaniu o άρχή, zasadę, początek, przyczynę, pierwszą zasadę i fundament świata. Poznanie fi-lozoficzne wyraża się w intersubiektywnie komunikowalnym języku, w którym myśliciele zawierają efekty poznawcze swych badań, analiz i namysłów, tworząc gmach wiedzy fi-lozoficznej i wchodząc ze sobą w dyskusje, polemiki, spory.
11 S. Cichowicz, Moje ucho a księżyc. Dywagacje, diagnozy, Gdańsk 1996, s. 227.
12 Tamże, s. 226.
13 P. Valéry, Estetyka słowa. Szkice, tłum. D. Eska, A. Frybesowa, War-szawa 1971, s. 90.
Jedność poznania rozumowego i języka wyraża greckie sło-wo λόγος, oznaczające zarówno rozum, myślenie, jak i słosło-wo, język. Pisał w tym kontekście Hans-Georg Gadamer: Czło
wiek może myśleć i może mówić. Może mówić, to znaczy może mówiąc ujawnić coś, czego nie ma w obecnej chwili – tak, że również ktoś inny ma to przed oczyma. Wszystkie swoje myśli człowiek może w ten sposób przekazać innym14. Filozo-fowanie od swych greckich początków próbuje realizować tę jedność myślenia, poznania i przekazu, wyrazu językowego. Milczenie może zatem jawić się jako swoista porażka filozo-fii, jej dezercja z poznawczych zmagań z rzeczywistością i z jej najgłębszym fundamentem. Żywiołem i poniekąd powoła-niem filozofii, kształtującym jej etos jest więc mówienie, a nie milczenie. Mówić, komunikować, wyrażać w poprawnie, z logicznego, semiotycznego punktu widzenia, konstruowa-nych zdaniach – to poniekąd stwarza wspólnotę poszukiwań prawdy o rzeczywistości, to kreuje societas philosophorum. Milczenie może jawić się więc jako kapitulacja języka wobec R(r)zeczywistości w perspektywach metafizycznych (pozna-nia teoretycznego) i wobec D(d)obra w perspektywach stric
te etycznych (poznania praktycznego). Czy rzeczywiście tak
jest? Czy milczenie nie może pełnić funkcji (przy)poznaw-czych w filozofii? Czy nie może przygotowywać do aktów poznawczych, do uchwycenia prawdy? Czy nie może wska-zywać, pokazywać tego, co nienazywalne? Czy filozof nie może zatrzymywać mowy przed krzywdą Innego? Przed T(t) ajemnicą? W imię choćby jej uszanowania, oddania jej spra-wiedliwości. Pisał Søren Kierkegaard: Zdolność mówienia
naprawdę odróżnia człowieka od zwierzęcia i, jeśli kto chce, nawet bardziej od lilii. Ale gdy przewagą jest potrafić mówić,
14 H.-G. Gadamer, Człowiek i język, tłum. K. Michalski, w: H.-G. Ga-damer, Rozum, słowo, dzieje. Szkice wybrane, red. K. Michalski, Warszawa 1979, s. 47.
to niekoniecznie milczenie nie jest sztuką albo jest tylko sztuką niewielką. Przeciwnie, człowiek posiada zdolność mówienia i z tej to właśnie przyczyny umiejętność niemówienia niczego jest sztuką15. Można dodać: jest to przede wszystkim wielka sztuka filozofa, rzadko w takiej właśnie pozytywnej roli roz-poznawana i urzeczywistniana. Wbrew zatem faktowi braku „milczenia” w wokabularzu europejskiej filozofii jest to ele-ment europejskiego dziedzictwa filozofii, a nie tylko teologii czy mistyki religijnej. Nazywanie Wittgensteina, Heideggera i wielu innych filozofami milczenia nie jest pozbawione pod-staw i wskazuje na istotny moment ich myśli16.
Filozofowie od starożytności zatrzymywali myśl, a szcze-gólnie jej językowe eksplikacje, przed różnie rozumianą tajemnicą, niepoznawalną lub niewyrażalną, niewysławial-ną, a często taką i taką. W milczeniu postrzegali też ważny element swoistej ascetyki filozoficznej, przygotowującej na bezpośredni kontakt z tym, co najważniejsze, najbardziej fun-damentalne i w tym sensie stanowiące najważniejszy przed-miot poszukiwań filozoficznych. Zdziwienie (θαυμάζειν) Platon w Teajtecie uznawał za początek i źródło filozofii (άρχή
φιλοσοφίας), podobnie sądził Arystoteles. Zdziwienie według
Stagiryty wywołuje pewna bezradność poznawcza17, stanięcie wobec niezrozumiałego, wyciszenie swych nieadekwatnych schematów wyjaśniających. Bezradność jest sprzężona tak z momentem apofatyzmu, jak i sygetyzmu. Okazuje się, że ta wyraźnie ukrywana w dyskursie filozoficznym i nieobecna w analizach metafilozoficznych kategoria, jaką jest milczenie, okazuje się mieć swoje określone i ważne, w fundamentalnym 15 Cyt. za: G. Wohlfart, O milczeniu – Nietzsche i Kierkegaard. Filozo
ficzne uwagi o pojęciu milczenia w pracach Nietzschego i Kierkegaarda,
tłum. A. Boncela, „Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria” 4, 1998, s. 217.
16 Takim mianem często opatruje się filozofa i teologa, Romano Gu-ardiniego: S. Lucal, Romano Guardini, filosofo del silenzio, Roma 1992.
sensie nieusuwalne, miejsce w całej historii europejskiej my-śli filozoficznej. Trudno nie zgodzić się ze słowami Günte-ra Wohlfarta: Europejska filozofia jest logocentryczna. Lecz
pomimo tego zawsze istniała świadomość, że „milczenie” jest często najmądrzejszym pojęciem, jakie człowiek potra fi pojąć18. Poniższy syntetyczny rys historyczny pokazuje, wyłącznie na zasadzie pewnych sygnałów, obecność same-go milczenia i refleksji nad nim w myśli klasyków filozofii i w pewnych kierunkach europejskiego myślenia metafizycz-nego. Wybór jest podyktowany przede wszystkim przydatno-ścią omówionych trendów dla dalszych analiz podjętych w tej monografii. Wiele postaci i idei zasygnalizowanych w poniż-szym omówieniu wielokrotnie pojawi się jeszcze w kolejnych rozdziałach naszej książki, w nowych szczegółowych już kontekstach. Wątki etyczne zostały świadomie w poniższej syntezie prawie całkowicie przemilczane, gdyż staną się one przedmiotem analizy w dalszych częściach pracy.
Rola milczenia, jako pochodnej niepoznawalności i przede wszystkim niewyrażalności, uwyraźniła się w pełni chyba po raz pierwszy w filozofii europejskiej w myśli Platona, choć pewnych jej śladów możemy doszukiwać się już u preso-kratyków19. Szczególnie w szkole pitagorejczyków, w której
18 G. Wohlfart, O milczeniu..., s. 215. Por. też: G. Wohlfart, Das Schwe
igen. Philosophische Bemerkungen zum Begriff des Schweigens bei Kier kegaard, Nietzsche, Heidegger und Wittgenstein, „Reports on Philosophy”
15, 1995, s. 131-145. Por. też: A.B. Greene, The Philosophy of Silence, New York 1940.
19 Przynajmniej dwa fragmenty z pism Heraklita zdają się wskazywać na jego świadomość niepoznawalności i niewyrażalności. B 93: „Pan, któ-rego wyrocznia jest w Delfach, ani nie mówi, ani nie ukrywa, tylko daje znak” i B 123: „Natura lubi się ukrywać”. Zob. K. Mrówka, Heraklit.
Fragmenty: nowy przekład i komentarz, Warszawa 2004, s. 263 i 330.
Pita-gorejczycy poprzez objęcie swej wiedzy tajemnicą postulowali pośrednio milczenie na temat prawdy filozoficznej w stosunku do ludzi nienależących do szkoły filozoficznej. Mistrz Eckhart tak mówił o Heraklicie: „doszedł do
obowiązywała zasada poddawania nowicjuszy pięcioletniej dyscyplinie milczenia, by nauczyli się panować nad językiem i mówić samym milczeniem, a także posiąść umiejętność po-wściągliwości w mowie. Jamblich nazywa to trudniejszą od innych ograniczeń próbą życia i charakteru, wskazując na to, że sam Pitagoras posiadał w stopniu nieprzeciętnym cnotę milczenia. Milczenie jest sztuką, która pozwala umiejętnie słuchać, a poprzez ćwiczenia w słuchaniu przygotowywać się do mówienia, milczenie było wszak dla Pitagorasa nauką mó-wienia. Zwracano w szkole pitagorejczyków większą uwagę na umiejętność zachowywania milczenia, dyskrecji, mało-mówności (Pitagoras używał według Jamblicha określenia
έχεμυθια) niż na umiejętności mówienia. W milczeniu
należa-ło słuchać wykładów, zachowywać w milczeniu to, czego się nauczyło i wysłuchało, milczeć o boskich tajemnicach prze-kazywanych w szkole przez mistrza. Milczenie, w nauce Pi-tagorasa, sprzyjało myśleniu – cisza, milczenie tworzą wszak przestrzeń dla namysłu, refleksji, analizy, w przeciwieństwie do hałasu, gadaniny uniemożliwiających zaistnienie tych fe-nomenów aktywności ludzkiego ducha. Sam Pitagoras, jak zaświadcza Diogenes Laertios, umierając zachowywał mil-czenie do samego końca, w ostatniej chwili wypowiadając tylko słowa: Lepiej dać się zabić niż mówić20. Pamiętać też należy o fundamentalnym założeniu metafizycznym pitago-rejczyków, że mianowicie świat jest w pełni opisywalny przy pomocy liczb naturalnych i wymiernych. Odkrycie przez nich liczby niewymiernej (√2) jako niewyrażalnej za pomocą liczb naturalnych podważało sam fundament ich metafizyki,
przekonania, że wszystko, co by mógł powiedzieć o rzeczach, zawierałoby w sobie domieszkę obcości i fałszu – i dlatego wolał milczeć (...). Wolał zatem milczeć, a o swych potrzebach dawał znać palcami” (Eckhart, Kaza
nia, tłum. W. Szymona OP, Poznań 1986, s. 248).
20 Por. Diogenes Laertios, VIII 39, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, tłum. I. Krońska, Warszawa 1983.
stąd próba ukrycia tego matematycznego odkrycia przed światem21. Tak więc milczenie u pitagorejczyków pełni-ło kilka funkcji: przygotowywapełni-ło do przyjęcia prawd przez oczyszczenie umysłu, otwierało na słuchanie i przekaz, chro-niło dogmaty i prawdy przekazywane przed ich wyjawieniem nieprzygotowanym oraz chroniło tajemnicy związanej z teo-retycznymi problemami szkoły22. Wszystko to nadawało mil-czeniu w szkole pitagorejskiej fundamentalną rangę. Warto też wspomnieć cyników, u których nastąpiła redukcja wszel-kiej teorii filozoficznej do kilku prostych gestów, wykonywa-nych w milczeniu. Utrwalony w tradycji greckiej i rzymskiej obraz płaczącego Heraklita czy śmiejącego się Demokryta (Heraclitus flens – Democritus ridens) wskazywał na szuka-nie przez tych filozofów pozawerbalnej drogi przekazywania prawdy filozoficznej, poza-słownego oddziaływania na ludzi i ich wybory życiowe.
Platona egzoterycznego, autora dialogów, trzeba odróżnić od Platona ezoterycznego, nauczyciela w Akademii, który wielu swych nauk (innerakademische, jak pisał Hans Krämer)
21 Por. F. Corbalán, Złota proporcja. Matematyczny język piękna, tłum. W. Bartol, Warszawa 2012, s. 20.
22 Jamblich, O życiu pitagorejskim, tłum. J. Gajda-Krynicka, w: Porfi-riusz, Jamblich, Anonim, Żywoty Pitagorasa, Wrocław 1993, s. 52: „Po tym zaś [trzyletniej próbie lekceważenia – K.S.] nakazywał adeptom [Pitagoras – K.S.] pięcioletni okres milczenia, by mógł zbadać, na ile potrafią pano-wać nad językiem, co jest trudniejsze od innych ograniczeń”; por. s. 31, 36, 44, 51, 60, 64, 85 („Byli przyzwyczajeni do milczenia i wyćwiczeni w słuchaniu, ten bowiem, kto umiał słuchać, był przez nich chwalony”), 93, 95, 96 („Ćwiczyli się bowiem w sztuce cierpliwości przez milczenie i spokój”), 105 („przestrzegali zawsze nakazu milczenia o głównych i naj-ważniejszych dogmatach, by nie poznał ich nikt z zewnątrz, spoza [szkoły], przekazując je niespisane, zachowane tylko w pamięci, jakby były boskimi tajemnicami”), 112 („tego właśnie jako pierwszy nauczył Pitagoras swych towarzyszy, tak by wolni od niepowściągliwości w języku strzegli dzięki sztuce milczenia tego, czego się nauczyli”).
programowo nie spisywał. Nauki niepisane (άπογραφα
δογματα) wyraźnie wszak wskazują na chęć ukrycia pewnych
elementów jego nauki, które w wersji mówionej trafiały do przygotowanych słuchaczy, a w pisanej mogłyby trafić do czytelnika nieprzygotowanego. A przecież, trzeba mieć świa-domość – filozofa w sposób szczególny do tego zobowiązuje – do kogo należy przemawiać, a wobec kogo należy milczeć23. Było to także związane z Platona krytyką pisma jako takiego, o czym będzie jeszcze mowa w rozdziale szóstym. Milczenie jawi się zatem jako integralny element podejścia filozoficzne-go Platona. Niewyrażalność wiedzy filozoficznej Platon na-potyka niejako w trzech wymiarach swej refleksji: w wiedzy o ideach, o duszy ludzkiej – jej genezach i eschatologicznych losach oraz o idei Dobra24. Ta trzecia przestrzeń epistemicz-na rodzi epistemicz-najwięcej problemów z wyrażalnością. Dla Platoepistemicz-na najwyższa w świecie idei, idea Dobra (ίδεα τού άγαθού), jest poza bytem, istotą i istnieniem. Transcendując wszelkie byty i porządek istnienia, jest ona niedostępna naszemu poznaniu, wymyka się wszelkim aktom poznawczym i próbom języko-wej konceptualizacji. Charakterystyczny dla myśli Platona jest fragment jego słynnego Listu VII. Pisał w nim m.in.: Nie
są to bowiem rzeczy dające się ująć w słowa, tak jak wiado mości z zakresu innych nauk, ale z długotrwałego obcowania z przedmiotem, na mocy zżycia się z nim, nagle, jakby pod wpływem przebiegającej iskry, zapala się w duszy światło i płonie już odtąd samo siebie podsycając25. Tak więc prawda
23 Platon, Faidros, 276A, tłum. L. Regner, Warszawa 1993, s. 76.
24 Por. M. Przełęcki, Platon o niewyrażalności wiedzy filozoficznej, w: tenże, Lektury Platońskie, Warszawa 2000, s. 91.
25 Platon, Listy, tłum. M. Maykowska, Warszawa 1987, s. 50. Anali-tyczną analizę różnych typów milczenia u Platona przeprowadził Tade-usz Kobierzycki w swym tekście pt. Cisza-i-milczenie (sige) u Platona, w: Semantyka milczenia, t. 1, s. 111-133. Podaje on, że na 573 927 słów Platona 281 odnosi się do ciszy i milczenia. Wyróżnia dwa poziomy opisu