• Nie Znaleziono Wyników

Milka imag o naukowej organizacji pracy

3>mż. J a 6 ( o n o n ) s 6 i .

W fabrykach wielu inżynierów opracowało porządek w y- opracowywania takie nosiły zw ykle charakter niedokończo- konywania robót i staialo Sie piaktycznie r o z v ią iv w a ć po- :ny; wielu inżynierów mogłoby zupełnie prawidłowo opraco- sta wionę im zadania, lecz y rnnktu widzenia ekonomicznego w y w a ć projekty, nieźle wykończać maszyny, ale koszt tych

178

P R Z E M Y S Ł i H A N D E L Nr. 5. Tom V III 1925. Kilka uw ag O naukowej organizacji pracy. G Ó R N O Ś L Ą S K I

maszyn byłby .zbyt wysoki i z trudnością możnaby było je sprzedawać z odpowiednim .zyskiem.

Naukowa zasada kierowania, administrowania fabryką jest trzecim etapem w historii rozwoju przem ysłowo-fabrycznego przedsiębiorstwa.

P ierw szy etap odznacza się zupełnym brakiem porządku i usystematyzowania w produkowaniu. Porządek robót opra­

cow yw ał się jednocześnie i równolegle z rozwojem , rozsze­

rzaniem przedsiębiorstwa, zakładu lub warsztatu i kierownic­

two przechodziło od jednego do drugiego majstra drogą tra­

dycji, i obecnie można spotkać niektóre z takich starych, nie­

wielkich warsztatów. B yw ały, ma się rozumieć, wypadki wprowadzania nieraz dosyć cennych ulepszeń ogólnego lub częściowego charakteru, — lecz rzadko, — wszystko sprowa­

dziło się mniej w ięcej do nieświadomego naśladownictwa innych.

Ostatnie 30-lecie odznacza się dużą systematycznością w dziale organizacji przem ysłowej i fabrycznej produkcja. Ten drugi etap rozwoju zw iązany jest z technicznemi ulepszenia­

mi warunków przewozu tow arów , z powodu czego unikać po­

częła poprzednia izolacja rynków zbytu, zaostrzając tem sa­

mem konkurencję i skracając parokrotnie różnicę między kosztem surowca i sprzedażną ceną wyrabianego z niego pro­

duktu. N ow a ta też koniunktura zmusiła wielu fabrykantów >

przem ysłow ców do dążenia do taniości drogą ulepszenia fa ­ brycznej .przemysłowej organizacji i sposobów produkowania.

Chemicy poczęli starać się zużytkować wszelkie odpadki fabrykatów, buchalterzy poczęli w prow adzać różnego rodzaju blankiety, listy w celu łatwiejszego, dokładniejszego kotrolo- wania w ydatkowanego materiału i czasu robocizny. Z rozra­

staniem się przedsiębiorstwa, poczęto opracow yw ać piśmienne i drukowane instrukcje, regulaminy — miast poprzednich ust­

nych rozporządzeń — jednem słowem, drogą pewnej syste­

matyzacji poczęto dbać oto, aby zabezpieczyć stały, planowy pozbawiony przeszkód, bieg codziennej w ytw órczości.

Jednocześnie zaczęto zw racać baczniejszą uwagę i na do­

kładniejsze obliczanie własnego kosztu wyrobu. W szystko to, - razem w zięte spowodowało też, rzecz zrozumiała, pewne usystematyzowanie przem ysłow ych operacji.

P rzytrzym yw an ie się atoli określonego systemu, nie ró­

wna się jednak jeszcze prowadzeniu fabrycznego przedsię­

biorstwa na racjonalnej naukowej podstawie.

Udoskonalone sposoby wykonyw ania robót wprowadzono coprawda, ale wprowadzano je na m ocy doświadczenia, a nie na podstawie ścisłych laboratoryjnych metod, i liczbowych danych, otrzym yw anych jako wyniki obliczeń całego szeregu elementów. N ow e metody przeprowadza się drogą naśladow­

Systemu tego nie można nazwać „bezpodstawową teorją";

zasady opracowywania i badania trw a ły w ciągu lat 3(5 z.

W prow adzenie naukowego systemu pracy w e wszystkich przedsiębiorstwach oznaczałoby niemniejszy postęp w gałę­

ziach przemysłu, jak wprowadzenie silników spalinowych i centralnych stacji elektrycznych do produkcji.

Jednakowoż n ależy rozróżniać zasady naukowej organi­

zacji od szemątu wprowadzania ich w życie.

Zasady naukowej organizacji można sformułować nastę­

pu jącemli słow y:

1. System naukowej organizacji opiera się rzeczyw iście na naukowych danych:

Inżynier-organizator bada podlegające reorganizacji przed­

siębiorstwo; będąc bezstronnym i nie związanym uprzedze­

niem, ani miejscowemi tradycjami, bada on wszystkie działy przedsiębiorstwa, porów nyw a je z działami innych znanycn mu fabryk i w y k ry w a w samej fabrykacji defekty, zupełnie nieuchwytne i niedające się ujawnić dla stałych pracowników.

Przeprow adza on analizę i krytykę wszystkich szczegłów pro dukcji; czynii doświadczenia z proponowanemi ulepszeniamf i wyjaśnia sprawę do takiego stopnia, by można było formu­

łować odpowiednie prawa.

Znany ameryk. uczony Taylor przeprowadził przeszło 50 000 badań nietylko nad obróbką metali, mechanizmami, ma­

teriałami, ale li nad ludźmi; badania te kosztow ały około 250 tysięcy doi. Taylor badał warunki, w pływ ające na zmęczenie robotnika i starał się stw orzyć warunki, w których robotnik, mniej się męcząc, w ykon yw ał tąż samą pracę znacznie szyb ­ ciej. Na podstawie podobnych obserwacji, ustanowione b yły normy produkcji i wpracowame regulaminy, zabezpieczające osiągnięcie zakreślonych norm.

Badania, doświadczenia i opracowywania praw i regula- miinów nigdy nie trzeba uważać za absolutne i ukończone. In- żyinier-organizator, o ile uzyskał pewną zniżkę w cenie w łas­

nego kosztu produkowanego wyrobu, nie powinien uważać sw ego zadania za rozwiązane. Trzeba i należy nieodzownie przypuszczać m ożliwość dalszych ulepszeń i odkryć, a dla­

tego niezibędnem jest badania te kontynuować.

2. Druga zasada naukowej organizacji robót polega na naukowym doborze, (na podstawie opracowanych naukową drogą praw), maszyn, m ateriałów i ludzi. — Naprz.: drog^

dokładnego badania czasami całej grupy robotników, zatrud­

nionych w jakimś warsztacie, można często przekonać siię iż niektórzy z nich zupełnie są nieodpowiednimi dla tego w arsz­

tatu, c zy to ze w zględ ów fizycznych, c zy też charakterów, a natomiast w warsztacie _ zupełnie imnej specjalności ci sarni ludzie mogą być nadzwyczaj cennymi i odpowiednimi. Na pod­

stawie tego rodzaju badań można rozklasyfikować ludzi w różnych warsztatach najbardziej celow o; w wyniku produkcja zw iększy się znacznie, przy poprzednim ogólnym takim sa­ w jaknajlepiei odpowiadającej mu specjalności, zarząd fabryki w ydaw ał mu codziennie piśmienną instrukcję, wedle które) winien się robotnik kierować i stosować. Tym sposobem fa­

bryka c zy przedsiębiorstwo staje się dla robotnika dóbr;-, szkołą; stopniowo przyzw yczaja się on drogą naukowej kon­

troli i świadomego wyboru, do najwięcej produkcyjnej metody pracy.

4. Czw arta zasada polega na stworzeniu atmosfery wspól- pracowniatwa pomiędzy fabryczną administracją a robotnika­

mi, ma gruncie celow ego i rozumnego podziału obowiązków między nimi. P r z y zw yk łym współczesnym sposobie kierow a­

nia fabryką — od robotnika żądają zaledwie dopięcia pewnego rezultatu, jak zaś można i należałoby to osiągnąć — pozosta­

179

P R Z E M Y S Ł i H A N D E L

G Ó R N O Ś L Ą S K I Kilka uw ag o naukowej organizacji pracy Nr. 5. T o m VIII 1925.

w ia się prawie zupełnie jego osobistej inicjatywie, jak również robotnikowi pozostawia się prawo rozw iązyw ania zagadnien ulepszania metody produkcji. P r z y naukowym sposobie me­

todę pracy określa „biuro rozd zielcze"; jednakowoż robotni­

kowi pozostawiła się zupełną możność proponowania celowych zmian.

Oto do czego sprowadzają >się zasady naukowej organizacji.

Zasadnicza strona kwestji — trzeba odróżniać w każdym poszczególnym przypadku mechanizm dla jej urzeczyw ist­

nienia.

Naukowa organizacja powinna sprowadzać się do nastę­

pujących w yników :

1. Proces produkowania winien być podzielony na posz­

czególne momenty, w ted y bowiem możliwemi stają się bada­

nia i doświadczenia. Najważniejsza strona omawianej kwestji

■— wystudiowanie elementów czasu i ruchów; ma oina na celu sprowadzenie pracy do jaknajmniejszej ilości ruchów i okreś­

lenia — wyznaczenia minimum czasu niezbędnego dla ich w y ­ konania. Na podstawie tych obserwacji określa się „norm y"

czasu dla każdej poszczególnej roboty.

2. Koniecznem jest naznaczenie robotnikowi określonej lekcji, w yjaśn iw szy normalny czas, niezbędny dla każdej p o ­ szczególnej operacji. W ten sposób wprowadza się pewną

„normę wydajności,

3. Robotnikowi trzeba dać szczegółow ą instrukcję, jakim sposobem można dopiąć proponowaną wydajność. Obok ro­

botnika powinien znajdować się nietyle majster-naczelnik, ile kierownik, zaw sze g o to w y pomóc mu, objaśnić, czemu w y p e ł­

nianie pewinej roboty w ym aga tyle czasu, ile wskazanym zostało w tekście kartki insitrukcyjnej. W tym celu w p row a ­ dza się „majstra ze specjalnemi obowiązkam i". Teoretycznie możnaby było powiedzieć, że w warsztacie powinno być tylu spada obowiązek wybierania sposobu wypełniania pracy, da­

jąc mu, wzamian, możność rozwijania swej zwinności, umie­

jętności pracowania i szybkości w wykonywaniu. 'Drobiazgo­

w e opracowanie sposobów w ykonywania pracy pow ierza się inżynierom i najwięcej inteligentnym robotnikom i pracowni­

kom, k tórzy tw orzą „Biuro R ozdzielcze", gdzie opracowywuje

Kartka iinstrukcyjna winna być opracowana do najdrob­

niejszych szczegółów , jeżeli naprzykład trzeba zebrać części, to na tej kartce powinno być wskazane wzajemne położenie wszystkich dostarczonych robotnikowi części do rozpoczęcia roboity, stopniowy porządek połączania ich itp.

Robotnik nie powinien tracić czasu na projektowanie w y ­ sztuki) przy zwiększaniu się wydajności.

Ale ani zasady naukowego systemu, ani sam mechanizm jego urzeczywistniania nie mógł w y w o ła ć żyw szego zajęcia się nim; wyniki, dzięki jemu, otrzymane spow odow ały sen­

sację w świecie przem ysłowym . Robotnicy wyrabiali stale od 30— 100 proc. więcej, w stosunku do poprzedniej normy, przy dochodowości przedsiębiorstwa znacznie w yższej; w y tw ó r ­ czość na człow ieka li maszynę średnio podwoiła się; liczba strajków sprowadziła się do minimum; stosunki pomiędzy przedstawicielami administracji i robotnikami zmieniły się i poczęły przybierać charakter współzawodnictwa, .miast po­

przedniego ostrego antagonizmu. — W ostatnich kilkunastu latach postawione na porządku samego życlia najwięcej kon­

kretnie sformułowane pytania T a y lo r‘a nie schodzą ze stron codziennej prasy, zarówno technicznej, jak i tembardżiej eko-’

nomicznej. — A b y nie powracać powtórnie do niektórych z tych odpowiedzi, — odpowiedzi często spowodowanych w ię ­ cej dobremi chęciami, aniżeli zrozumieniem treści kwestji, po­

zw alam y sobie sformułować je w następujących punktach:

1. „Badanie elementów czasu, objaśnianie i naznaczanie doświadczenia lekcji — zasadniczo powoduje niezadowolenie, one stwarzają stosunek jakby pana do niewolnika". — Ale na­

ukowy system z dodatniej strony w p ływ a na reorganizację w sferze działalności przedstawicieli administracji, aniżeli ro­

botników.

'Działalność ich uwidocznia się w związku z robotami fa­

bryki, najmniejszą niedokładność w wypełnianiu pociąga za sobą gorsze skutki, aniżeli w poprzednich warunkach. Nauko­

w y system naznacza normy w ytw órczości robotnikom, admi­

nistracji fabryki i maszynom — wszystkim trzem w jednako­

w o imperatywnej formie.

2. „Uwolnienie robotnika od obowiązku wyboru i opraco­

w yw ania sposobów wykonywania pracy, — narzucenie obo­

wiązku jak można najdokładniejszego wypełniania kartki in- strukcyjnej, — praca jego staje się monotonną, czysto mecha­

niczną, co zgubnie odbija się na jego stanie inteletualnym“ . Podobne twierdzenie jest zupełnie nieuzasadnione.

Przedew szystkiem robotnik nie traci czasu na wyszuki­

wanie majstra, oczekiwanie dostarczenia materjałów, naostrza- nia noży itp. — tj. usuwa się jaknajwiększe źródła bezrobo­

cia podczas pracy i użytkowania maszyn — chyba tem poz­

bawia się jego możności myślenia nad udoskonaleniem prze­

starzałego systemu, a inie nad systemem więcej produkcyjnym, odpowiadającym współczesnym wymaganiom techniki. — Jest również i trzeci błąd: czy ż system, w ogóle nie zasługu­

jący na tę nazwę, odziedziczony przez (tradycje i szablon, le­

piej uwydatnia się i wpłynie na intelekt robotnika, aniżeli sy­

stem, opracowany na podstawie naukowej krytyki i laborato­

ryjnego doświadceznia? Zresztą są inne sposoby rozwoju stanu intelektualnego robotnika.

3. „Naukowa organizacja pracy niszczy robotnika 1 w szybkim czasie staje się on niezdatnym do pracy“ . Badania w fabrykach, gdzie przeprowadzono naukową organizację, wska­

zują zupełnie przeciwne rezultaty. Zwiększenie produkcyjnoś­

ci otrzymuje się, bynajmniej, nie ze względu na zwiększenie się pracy muskułów i w ytężenia nerw ów ; (przeciwnie — na ich zmliejszeniu na wzrost wydajności w p ływ a bowiem i o nim decyduje: zmniejszenie się liczby zbędnych ruchów, w prow a­

dzenie racjonalnych z góry przewidzianych odpoczynków, zaoszczędzenie czasu na próbach składania części — co z

u-180

P R Z E M Y S Ł i H A N D E L Nr. 5. T om VIII 1925. Kilka u w ag o naukowej organizacji pracy. G Ó R N O Ś L Ą S K I

pełnie dokładnie określa instrukcja), wydajność uwarunkowa­

na jest zupełnie innymii przyczynam i: zmniejszaniem się pro­

centowo niezbędnych rozchodów, zawczasu prawidłowo spro- jektowanym zużyciem materjatu, prawidłowa eksploatacja maszyn i warsztatów, usunięciem bezładu, zmuszając tracić czas w oczekiwaniu narzędzi lub miedostarczonej części, usu­

nięciem rozchodu pracy muskułów i energii n erw ów na zu­

pełnie zbyteczne ruchy i także wprowadzenie racjonalnych okresów odpoczynku. P rzyk ład : zręczny kowal straci mnie) czasu i energii dla odkucia podkowy, aniiżeli nowicjusz. — Wskazując robotnikowi prawidłowe, racjonalne p rzyzw ycza je­

nie, naukowy system obniża zmęczenie.

4. „N aukow y system nie może być zastosowanym wskutek niestałego składu personelu robotniczego aby nauczyć robot­

nika najwięcej produkcyjnego sposobu użytkowania rzemiosła, koniecznym jest dosyć długi pobyt jego w fabryce; tymczasem niestałościi robotników usuwa siię, do pewnego stopnia auto­

matycznie. Skoro robotnikowi zapewniło się odpowiednie w a­

runki w yższej produkcyjności ii odpowiadającej jej płacy za­

robkowej, nie ma on żadnego powodu porzucać fabrykę 1 szukać zarobku w innej.

Z drugiej strony naukowy system pozwala przystosowy wać charakter i energję robotnika do określonej w ytw órczości dowiaduje siię biuro rozdzielcze i przyjmie środki zaradcze wcześniej, aniżeli m ogliby o tym dowiedzieć się inni robotnicy.

Ci ostatni nie mają pow odów skarżyć się jeden na drugiego;

podlegają oni jedynie i w yłącznie biuru rozdzielczemu.

6. „Robotnicy przeszli już przez gorzkie doświadczenie płacy od sztuki: jak tylko zw iększał się ich zarobek, natomiast zmniejszały się ich taksowania. Tak zapewne i w tym kierun­

ku będzie zużytkow any różniczkow y system ". Ten zarzut jest poważny. Podobnego rodzaju zużytkowanie różniczkow e­

go systemu jest możliwe, lecz mało prawdopodobne.

P o pierwsze z tego rodzaju obniżaniem taksowania mieli do czynienia nie tylko robotnicy,—doświadczenie fabrykantów i przem ysłowców było nie mniej gorzkie, choć oni, być może, tego sobie nie uświadamiają. W każdym razie płace od sztuki trzeba było określać, bez możności dostatecznego skonstato­

wania danych, co do warunków wydajności. C y fry określało się do pewnej granicy „po omacku", — rozumie siię, że nie rzadko bez omyłek. Czasami oddawano robotnikom cały bez­

pośredni dochód od z w y żk i wydajności, pozostawiając sobis- jedynie różnicę ekonomji na niezbędnych rozchodach; w p ro­

wadzenie nowych udoskonalonych maszyn nie przynosiło w te­

dy fabrycznym przedsiębiorstwom odpowiednich zysków, l często znajdowano siię w b. niekorzystnych warunkach komkn rencji z przedsiębiorstwami, które płaciły dziennie i całkowity zysk przy wprowadzaniu udoskonalonych maszyn i który to

zysk szedł na rachunek fabryki. W te d y dopiero warunki kon­

kurencji zmuszały do obniżania płacy roboczej.

Dopóki fabryki organizowane według naukowego syste­

mu, będą stosowały różniczkow y system płacy roboczej, kon­

stracji oddzielnego syndykatu tych lub innych gałęzi przedsię­

biorstw przem ysłowo-fabrycznych ale od całego szeregu czyn­

ników, ekonomicznego, politycznego i społecznego charakteru.

W każdym razie nie mamy podstaw przypuszczać, że sytuacja będzie gorsza aniżeli obecnie w szczególności w tych państ­

wach, jak Polska gdzie ewolucja stosunków przem ysłowych przyjmie, do pewnego stopnia charakter jednostronny, tj. gdzie jedna strona będzie planowo zorganizowana, a organizacja i pozi-om rozwoju drugiej strony będą niższemi.

7. „Zwiększona w ytw órczość, związana z prowadzeniem naukowej organizacji stw orzy -kadry rzesz, pozbawionych pracy“ . — O baw y podobnego rodzaju wypowiadano już nie­

rzać przewrotu błyskawicznie, nie zatrzymując w ytw órczo­

ści. Reorganizacja fabryki jest sprawą kilku lat, lecz już p ierw ­

8. „Określenie płacy zarobkow ej przy naukowej organizacji w prow adza się pomimo głosu robotników". W e wszystkich zarejestrowanych wypadkach p rzy naukowej organizacji fa­

bryki wysokość płacy zarobkowej, określana przez biuro roz­

dzielcze okazyw ała się nie niższa, a w yższa od żądań robotni­

czych organizacji. Najprawdopodobniej, że z czasem robotnicy zażądają posiadania sw ego przedstawiciela z prawem decydu­

jącego głosu w biurze rozdzielczem przy określaniu płacy za­

robkowej i systemu różniczkowego. Przeciwnie, należałoby przypuszczać że życie li działalność fabryki staną się normal- niejszemi i usunięta będzie automatycznie sprawa strejków lub lokaut‘ ów. Naukowe metody określania minimalnej w y tw ó r­

czości maszyn, robotników i pracowników biurowych w przed siębiorstwach fabryczno-przem ysłowych opierała się na ściśle postawionych i objektywnie sprawdzonych faktach, co bez wątpienia, i ułatwi m ożliwość porozumienia się przedstawicie­

li administracji i robotników.

9. „Naukowa organizacja zada niepowetowany cios orga­

nizacjom robotniczym ; osłabi ona podstawy zw iązków robot­

niczych, ponieważ określenie zarobku uzależniać będzie w y ­ 181

P R Z E M Y S Ł i H A N D E L

G Ó R N O Ś L Ą S K I Kilka u w ag o naukowej organizacji pracy. Nr. 5. T o m V III 1925

łącznie od indywidualnej pracy, a nie od osiągniętego porozu­

mienia przedstawicieli zw iązków robotniczych z administracyj nerai, którzy też określają jednakową płacę dla wszystkich członków zw iązku".

Tw ierdzenie to nie jest, bynajmniej, uzasadnione. P rzy naukowej organizacji przedstawiciele zw iązków robotniczych mogą przyjąć udział w pracach biur rozdzielczych, w kwest­

iach wyjaśnienia najlepszej metody, sposobu pracy, określaniu niezbędnego tzw . egzaminu — doświadczenia każdego posz­

czególnego robotnika i określaniu premjii przy dochodach. P o ­ zatem konieczne jest, aby każdy robotnik zarabiał tyle, na ile zasługuje. W ten sposób naukowa organizacja zagraża soli­

darności członkom zw iązków robotniczych, o 'ile jedność ta uwarunkowuje się jednakowem określeniem ich płacy zarob­

kowej.

10. „D la urzeczywistnienia naukowej organizacji nie znaj­

dzie się dostateczną ilość inżynierów, stojących na wysokości postawionego im zadania. Od inżyniera-organizatora wym aga się szerokiego poglądu zrozumienia szczegółów w ytw órczości, taktu, zdolności do analizowania, syntetyzowania i kombinowa­

nia najróżnorodniejszych czynników i faktów, jak również w y ­ maga się solidnego, uczciwego, naukowego i technicznego wykształcenia".

B ez wątpienia reorganizacja fabryk i przedsiębiorstw przem ysłow ych w ym aga od 'inżyniera całego kompleksu zalet obozu koalicyjnego — zastosowanie tego systemu znalazło po­

parcie wśród sfer przem ysłowych i robotniczych szczególnie w tych stanach, gdzie znajduje się i koncentruje przemysł ob­

róbki surowca i dokładnych maszyn i Przyborów.

W ostatnim pięcioleciu przed wojną Niem cy w okręgu Dusseldorfu, poczęły i u siebie stosować naukowy system or­

ganizacji, który dał dodatnie rezultaty. Belgja w przedsiębior­

stwach samochodowych („Miinerwa“ ) elektrotechnicznych po­

częła się do niego przystosow yw ać, również z dobrymi re­ snego kosztu i podniesienia jakości wyrobu.

Te dwa ostatnie czynniki automatycznie doprowadzą do znacznego wzrostu absolutnego w ytw órczości fabryk, a w ted y Europa zalana będzie przez tanie, dobrego gatunku amerykań­

skie w yrob y, co znów doprowadzi bez wątpienia do przesile­

nia ekonomicznego wszystkich przedsiębiorstw fabryczno- przem ysłowych, nieprzygotowanych do tego czasu do reorga­

nizacji fabrycznej produkcji na naukowych podstawach.

Powiązane dokumenty