• Nie Znaleziono Wyników

„Myśli Niepodległej”)

W dokumencie Spór o Polską Akademię Literatury (Stron 171-179)

Tak dobrze znane jest fatalne położenie finansowe twór-ców polskich, tak wiele już o tym pisano, że czas już wresz-cie, by zaprzestano mówić i rozprawiać tylko – a wzięto się do czynów realnych. Ta myśl przyświecała niżej podpisa-nemu, kiedy wydawał swoją Organizację pracy literackiej79 (drukowaną w „Gazecie Lwowskiej”80 w styczniu 1917 r.), tą także myślą kierował się, kreśląc niedawno na tym miejscu pomieszczony artykuł pt. Przed zjazdem księgarzy polskich w Lublinie81. Wszystko to jednak niczym nie jest i żadnych nie odniesie skutków, jeśli literaci sami nie wezmą się do jakiejś pozytywnej pracy w tym kierunku.

Tymczasem nie zanosi się na to wcale. Jak dawniej, tak i teraz każdy narzeka – a sprawę rozstrzyga się dalej, po literacku. Ostatnim takim „rozstrzygnięciem” jest Projekt Akademii Literatury Polskiej Stefana Żeromskiego. Autor tej broszury słusznie zauważa we wstępie, że

trudno orzec, kto w zatargu „poeta i świat” ponosi odpo-wiedzialność. Może będzie, jeśli nie najlepiej, to najkrócej,

78 Biogram autora – zob. przyp. 11, s. 149.

79 S. Lam, Organizacja pracy literackiej, Lwów 1917.

80 „Gazeta Lwowska” – gazeta codzienna ukazująca się w latach 1810–1939.

81 Nie udało się odnaleźć artykułu, o którym wspomina autor.

przypisać winę poecie i – zamiast jałowego biadania na nieprawość świata tak nieszczęsnego jak polski – szukać skutecznej rady (str. 7).

Ale jaką jest ta „skuteczna rada” p. Żeromskiego? Ja-kimi środkami chce poprawić byt materialny kolegów po piórze? P. Żeromski wypowiada się jasno, formułując trzy punkty. Dotyczą one: 1) „sprawy czystości i piękności ję-zyka”, 2) „sprawy rozszerzenia kultury literackiej na war-stwy szerokiej inteligencji i ludu” i 3) „sprawy instancji i obrony twórczości wolnej”82. Urzeczywistnieniem tego miałaby się zająć instytucja zwana Akademią Literatury Polskiej. Nie przesądzając z góry faktu, jaki np. wpływ na zasobność literatów mogłaby mieć „czystość języka”, rozpatrzmy kolejno projekt p. Żeromskiego.

W rozdziale pierwszym swej broszury narzeka p. Ż., iż pisownia polska jest nieustalona, że Akademia Umie-jętności, która zajmuje się tą sprawą, nie daje należytego rozwiązania, że język polski zanieczyszczony jest wyra-zami obcego pochodzenia, że językoznawcy w rodzaju prof. A. Brücknera83 temu zaradzić nie mogą, gdyż sami popełniają błędy, że wreszcie daje się odczuwać brak słownika mowy żywej, nadającej się do wypowiedzenia wszelkich myśli i uczuć. Wszystko to naprawić może, zdaniem p. Żeromskiego, Akademia Literatury, w której

„mentorami” i profesorami byli sami twórcy. Oni znają narzędzie poetyckie, jakim jest język i styl, i tylko oni mogą w tej sprawie być miarodajnymi. – Nie mam nic przeciw temu i sam najchętniej poddałbym się każdej uchwale, ale nie mogę sobie wyobrazić, jak by wyglą-dała ta „oczyszczona” przez Akademię Literatury mowa

82 S. Żeromski, Projekt Akademii Literatury Polskiej, s. 9.

83 Aleksander Brückner (1856–1939) – polski filolog i historyk.

polska, gdyby w gronie doradców tej instytucji zasiadał np. … p. Żeromski. […]84

Drugi rozdział broszury p. Żeromskiego jest poświę-cony „sprawie rozszerzenia kultury polskiej”. Pan Ż., który już ongiś w osławionym swym odczycie pt. Literatura i ży-cie85 (omówionym przez nas w szeregu felietonów „Gazety Lwowskiej” z września 1916 r.86) potrącił o to zagadnienie i radził pisarzom polskim wyzbyć się pierwiastka naro-dowego jako czegoś, co naszą literaturę wykreśla z listy kulturalnych narodów – widząc, że tą drogą nie dojdzie do „odnarodowienia” piśmiennictwa polskiego, podsuwa obecnie inny projekt.

Nie znajdując (?) w  literaturze polskiej  – pisze on na str. 18 – która zaczyna oto zdawać egzamin w obliczu swego ludu, książek „dobrych i odpowiednich”, trzeba sięgnąć do literatur obcych, tłumaczyć arcydzieła, które już gdzie in-dziej proste umysły ogniem zachwytu objęły i biedne serca przyciągnęły ku sobie87.

Zdaje mi się, iż przedwczesną jest troska p. Żerom-skiego o to, że lud nasz i inteligencja zbyt mało ma książek dobrych do czytania. Bo gdyby nawet czytelnictwo nasze było tak rozwinięte jak francuskie i niemieckie, to przecie

84 Pominięty fragment zawiera listę błędów językowych popełnio-nych przez Żeromskiego w jego broszurze o Akademii.

85 Literatura a życie społeczne – odczyt wygłoszony przez Stefana Żeromskiego w Zakopanem 28 sierpnia 1915 roku, rozważający model literatury polskiej i  kultury narodowej po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, opublikowany jako Literatura a ży-cie polskie w tomie Żeromskiego pt. Sen o szpadzie i sen o chle-bie, Zakopane 1916, s. 47–75.

86 S. Lam, O ideologię przyszłej literatury polskiej (Z powodu uwag Stefana Żeromskiego o narodowym piśmiennictwie), Lwów 1917.

87 S. Żeromski, Projekt Akademii Literatury Polskiej, s. 18.

jeszcze znaleźlibyśmy wśród druków polskich lekturę na całe lat dziesiątki. Naprzód trzeba poznać swoje arcy-dzieła, później dopiero sięgać do obcych. Niechby tylko każdy z naszych „inteligentów” znał Kochanowskiego88, Skargę89, Naruszewicza90, Krasickiego91, niechby zgłębił romantyków, poznał Ujejskiego92, Asnyka93, Syrokomlę94, Lenartowicza95, niechby zaznajomił się z powieścią Czaj-kowskiego96, Kaczkowskiego97, Kraszewskiego98, Orzesz-kowej99 i Prusa100, niechby przeczytał raz, drugi i dziesiąty Sienkiewicza101, Weyssenhoffa102 i  Sieroszewskiego103  – a sądzę, że mógłby się obyć całkiem śmiało bez takich

88 Jan Kochanowski (1530–1584) – poeta, dramaturg, tłumacz.

89 Piotr Skarga (1536–1612) – pisarz i kaznodzieja, przedstawiciel kontrreformacji.

90 Adam Naruszewicz (1733–1796)  – poeta, dramatopisarz, tłu-macz, polityk, duchowny katolicki.

91 Ignacy Krasicki (1735–1801) – pisarz, publicysta, duchowny ka-tolicki.

92 Kornel Ujejski (1823–1897) – poeta i publicysta.

93 Adam Asnyk (1838–1897) – poeta, dramatopisarz, redaktor.

94 Władysław Syrokomla (1823–1862) – poeta i tłumacz.

95 Teofil Lenartowicz (1822–1893) – poeta i etnograf.

96 Antoni Czajkowski (1816–1873) – poeta i tłumacz.

97 Zygmunt Kaczkowski (1825–1896)  – polski pisarz, redaktor, działacz ruchu niepodległościowego.

98 Józef Ignacy Kraszewski (1812–1887) – pisarz, publicysta, wy-dawca, działacz społeczny i polityczny.

99 Eliza Orzeszkowa (1841–1910) – pisarka i publicystka.

100 Bolesław Prus, właśc. Aleksander Głowacki (1847–1912) – pisarz i publicysta.

101 Henryk Sienkiewicz (1846–1916) – pisarz i publicysta, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1905 roku.

102 Józef Weyssenhoff (1860–1932)  – pisarz, krytyk literacki, wy-dawca.

103 Wacław Sieroszewski (1858–1945) – pisarz, publicysta, podróż-nik, działacz ruchu niepodległościowego.

arcydzieł jak np. Alraune104 lub Kokota Lu105. Literatura za-graniczna, studia porównawcze – są rzeczą bardzo piękną i konieczną, ale dla tych, którzy znają rzeczy najbliższe.

Naprzód każdy Polak powinien znać na pamięć Nie-Boską komedię106 – a potem dopiero sylabizować z komentarzem Boską komedię107 Dantego108. Jeżeli tak postępować bę-dziemy, zobaczymy, iż jest w literaturze polskiej bardzo, bardzo wiele książek „dobrych i odpowiednich”, i dopiero na tej podstawie zawyrokujemy, ile to złych i nieodpo-wiednich przemycono nam z zagranicy.

Pomysł, by twórcy zarabiali przekładami, jest – zda-niem moim – chybiony. Albowiem jest ktoś pisarzem z bożej łaski, który ma coś do powiedzenia – i oddaje się twórczości oryginalnej, albo jest zręcznym, względnie nawet utalentowanym, wyrobnikiem, obrabiającym prze-kłady. Akademia popierająca ten drugi przemysł zabiłaby twórczość samoistną najzupełniej. Rodzimi więc poeci i pisarze, po powstaniu projektowanej „Akademii”, mie-liby się jeszcze gorzej – niż dziś.

Najciekawszy jest rozdział trzeci i ostatni. Tu bowiem projektuje Żeromski areopag „akademików”, reprezenta-cję literatury pochodzącą z wyboru, sąd rozjemczy i ławę

104 Alraune. Dzieje istoty żyjącej (Alraune. Die Geschichte eines le-benden Wesens) – powieść niemieckiego pisarza Hannsa Heinza Ewersa wydana w 1911 roku, przełożona na język polski przez Jadwigę Przybyszewską w 1917 roku.

105 Kokota Lu. Romans z  eleganckiego świata (Lu, die Kokotte)  – powieść niemieckiego pisarza Artura Landsbergera wydana w  1912 roku, przełożona na język polski przez Anielę Kallas w 1917 roku.

106 Nie-Boska komedia  – dramat Zygmunta Krasińskiego z  1833 roku, wydany w 1835 roku.

107 Boska Komedia (wł. Divina Commedia) – poemat Dantego Ali-ghieri uważany za arcydzieło poezji włoskiej, napisany w pierw-szej dekadzie XIV wieku, opublikowany w 1472 roku.

108 Dante Alighieri (1265–1321) – włoski poeta i polityk.

obrońców, którzy mieliby za zadanie walczyć z „uroszcze-niami tak zwanej krytyki”109. Jest rzeczą bardzo względną, czy pan prezes Akademii (czy jaki tytuł by mu przysłu-giwał!) wraz z wiceprezesem, zastępcą wiceprezesa, se-kretarzem itp. dygnitarzami zdołaliby nasycić głodnych literatów tytulaturą swoją. To jednak jest pewne, że dwie inne czynności: sprawowanie sądów rozjemczych i walkę z krytyką prowadziliby zapewne, zwłaszcza o ile jeden z członków areopagu Akademii Literatury zostałby do-tknięty lub gdyby o nim krytyka wyraziła się nie tak, jak on sam tego by pragnął. Mielibyśmy pisma codzienne zapełnione po brzegi literackimi urywkami i trzeba by koniecznie obok rubryki „z sali sądowej” zaprowadzić jeszcze jedną: „z trybunału Towarzystwa Wzajemnej Ado-racji”. Wyobrażam sobie na przykład, że gdyby dziś już istniała owa Akademia z panem Żeromskim jako preze-sem na czele, dostałbym za artykuł niniejszy wezwanie do „sądu literackiego”, zostałbym oskarżony za „uroszcze-nia” – skazany za prawdomówność i musiałbym prawdo-podobnie za karę pocałować pana Żeromskiego w rękę i przyrzec wobec świadków pod słowem honoru, że przez dziesięć lat będę przy każdej sposobności pisał, iż zbawcą polskiej literatury i dobrodziejem pisarzów polskich jest autor Projektu Akademii.

Ponieważ jednak dotychczas nie ma sądów doraźnych nad krytykami – korzystam z bezkarności i ośmielam się twierdzić, iż pomysł oparcia Akademii o „wybory literac-kie” mógł się zrodzić tylko na tle zupełnej nieznajomości psychologii twórców oraz zapoznania stosunków panu-jących w literaturze polskiej. Przede wszystkim bowiem zawiść i zazdrość, sympatie i antypatie grają tu niemałą rolę. Ten nie będzie głosował na tego, bo go nie lubi, tam-ten na owego, bo go nie uznaje, trzeci nie zgłosi się, bo

109 S. Żeromski, Projekt Akademii Literatury Polskiej, s. 44.

go to nie obchodzi, czwarty jest obrażony, że ktoś inny ma być pierwszym prezesem, nie on, piąty będzie twier-dził zupełnie słusznie, iż dotąd nie miesza się do całej tej sprawy, jak długo nie wykaże ona czegoś konkretnego i uchwytnego. Dajmy jednak na to, że znikną tu niechęci, różnice zdań i zapatrywań na znak różdżki czarodziejskiej pana Żeromskiego. Literatura, a raczej pisarze wszyscy, na podstawie „spisów gminy” są na usługi Akademii. Komu z nich jednak doręczyć „kartę wyborczą”? Ci, co głosują na posła do sejmu lub do parlamentu, są ściśle w ustawie określeni. Muszą posiadać pełne prawa obywatelskie, wiek oznaczony, muszą być umysłowo normalni etc., etc. Kto te prawa wyborcze i na jakiej podstawie normowałby dla

„wyborców” w literaturze110? Czy kierowano by się „sławą”

i „uznaniem”, czy ilością wydanych tomików poezji (!), czy powagą, czy „poczytnością” danego autora? Wszystko to są rzeczy bardzo nieuchwytne, nie podpadające pod jedną miarę, bardzo różne już w samych pojęciach. Jak więc to przeprowadzić, by nawet dokonany wybór na pod-stawie specjalnie ułożonych list został przez wszystkich uznany? – A jeśli nie zostanie uznany – czym i jak będzie wyglądała owa „poważna instytucja”?

Ale bądźmy na chwilę optymistami w rodzaju p. Że-romskiego i przyjmijmy, że Akademia wraz z zarządem już istnieje. Pierwsze pytanie: z czego się ona utrzyma, skoro p. Ż. nie każe jej zajmować się żadnymi przedsię-biorstwami? Projektodawca łatwo to sobie przedstawia:

„z  czasem pieniądze się znajdą”  – mówi na str. 54.  – Jak to? Gdzie? – Zgubi je ktoś pod progiem Akademii?

110 Zwraca na to uwagę również p. K. Irzykowski [przyp. – S.L.].

Zob. K. Irzykowski, Projekt Akademii Literackiej w Polsce (Ste-fan Żeromski: Projekt Akademii Literatury Polskiej. Warszawa 1918) [cz. I], „Maski” 1918, z. 15, s. 295–297; [cz. II] z. 17, s. 336–

–340 (zob. Teksty źródłowe, s. 147–169).

Najważniejsza zatem rzecz – obok wszystkich niewyko-nalnych – buja w powietrzu.

I taka instytucja ma zdobyć się na… „egzekutywę”111 i „zmusić” wydawców do unormowania honorariów au-torskich! W jaki sposób, kiedy księgarz nie będzie zawisły od całego zrzeszenia?! Co pomoże „dobre słowo” pana prezesa, jeśli wydawca powie, że nie zgadza się na odstąpie-nie 1/3 lub 1/4 ceny książki na rzecz autora?! Pisarz, chcąc coś zarobić, będzie zmuszony i tak sprzedać swój twór za cenę postawioną mu przez nakładcę, gdyż Akademia sama nie wyszuka mu takiego, który by dał więcej. Jeśli chodzi o „naruszenie” czegoś (w tym razie normy honorariów), to naprzód trzeba zmonopolizować całą wytwórczość.

Na tej zasadzie oparłem moją Organizację112. Chodziło mi głównie o zabezpieczenie bytu pisarzy polskich i podałem projekt ten pod ocenę wszystkich, którym rozwiązanie tej sprawy zdałoby się rzeczą konieczną. Zamiast tego zrodził się projekt drugi. Usunął on sprawę finansową na plan odległy – choć miał również na celu poprawę losu twór-ców naszych – a zajął się formalistyką rzeczy nierealnych (np. że Akademia miałaby nosić miano Miriama).

Czyż nie jest to przetwarzaniem piekących i ważnych zagadnień społecznych na… bańki mydlane?

Czy nie jest to znów tylko literatura tam, gdzie chodzi o życie? I czy wreszcie nie jest to mamienie tylko siebie samego, że robi się coś – gdy buduje domki z kart papieru?

Broszura p. Żeromskiego jest wymownym dowodem i świadectwem tego, jak daleko nam jeszcze do pozytyw-nej i w wyniki obfitej pracy.

111 Egzekutywa – władza wykonawcza wykonująca polecenia wła-dzy ustawodawczej; organ wykonawczy, zarząd, rząd.

112 Autor nawiązuje do własnego projektu instytucji chroniącej in-teresy zawodowe ludzi pióra, omówionego w broszurze: S. Lam, Organizacja pracy literackiej.

W dokumencie Spór o Polską Akademię Literatury (Stron 171-179)

Powiązane dokumenty