• Nie Znaleziono Wyników

W latach 1950—1955 Leszek Kołakowski odbywał aspiranturę w Instytucie Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR. Pracując w Katedrze Historii Filozofii, w zasadzie do 1955 roku zaanga-żowany był, jak wszyscy jej członkowie, w działania „frontu filo-zoficznego”. W swoisty sposób otwierał go — przypomnijmy — ar-tykuł Adama Schaffa: Zadania frontu filozoficznego w świetle uchwał I Kongresu Nauki Polskiej, opublikowany na łamach pierw-szego numeru „Myśli Filozoficznej”. Aktywność tę rozpatrywał będę w bardzo wąskim zakresie — jedynie z punktu widzenia re-fleksji nad perspektywami i standardami badań historycznofilozo-ficznych, tak jak je wówczas Kołakowski rozumiał4. Otóż jego po-stawa od początku działalności w IKKN-ie nie była jednoznaczna.

W wywiadzie z Siegfriedem Lenzem autor Głównych nurtów...

mówił o swojej ówczesnej nieortodoksyjności i wynikających stąd kłopotach5. Potwierdza to opinia Schaffa, wówczas opiekuna

na-Niekonsekwentny dogmatyk 179

3Z. KUDEROWICZ: Marksizm w badaniach nad historią filozofii. „Edukacja Fi-lozoficzna” 1986, vol. 1, s. 43.

4Szeroko, sięgając w biografię, ten okres działalności filozofa opisuje z punktu widzenia genezy środowiska warszawskich historyków idei R. SITEK

w książce Warszawska szkoła historii idei. Między historią a teraźniejszością. War-szawa 2000, s. 18—60.

5Myślenie albo przymus samookreślenia. Rozmowa Siegfrieda LENZAz Lesz-kiem KOŁAKOWSKIM. „Aletheia” 1987, nr 1, s. 9. Słowa te współbrzmią ze wspo-mnieniami Jerzego Szackiego, który w jednym z wywiadów mówił: „Pamiętam na przykład Leszka Kołakowskiego, którego zobaczyłem po raz pierwszy w 1949 roku na jakimś zebraniu na uniwersytecie [...], kiedy toczyła się tam zasadnicza dyskusja o błędach Kołakowskiego, który wprawdzie słusznie kogoś skrytykował

ukowego filozofa, sporządzona w czerwcu 1953 roku (po trzecim roku studiów i pracy w IKKN-ie, a na kilka miesięcy przed obroną pracy kandydackiej), który z jednej strony nie wahał się określić Kołakowskiego jako politycznie pewnego i oddanego partii, z dru-giej jednak stwierdzał, że „przyszedł do Instytutu z poważnym obciążeniem wpływami burżuazyjnej filozofii”, że „przed przyby-ciem na Instytut miały u niego miejsce zawahania na odcinku teo-rii marksistowskiej”, że przechodził w związku z tym poważny konflikt wewnętrzny i był wielokrotnie krytykowany. Dodawał też Schaff, że w trzy lata po rozpoczęciu aspirantury — mimo postę-pu — wciąż nie wyzwolił się z dawnych naleciałości, jest krytyko-wany za „obiektywizm w stawianiu zagadnień naukowych”, za niedostrzeganie ich politycznego charakteru i „niekonsekwentną realizację zasady partyjności w filozofii”6. Opinia ta zachęca do szukania w ówczesnych wypowiedziach Kołakowskiego egzempli-fikacji jego teoretycznych wątpliwości. Jest to istotne o tyle, że krytyka obiektywizmu, zasada partyjności filozofii to kluczowe elementy, obowiązującej w ramach działań „frontu”, żdanowow-skiej strategii badania i rozumienia dziejów filozofii. Nie jest to wszakże zadanie łatwe, jak bowiem zauważył Jerzy Szacki,

„w tekstach opublikowanych zostało tylko to, co mieściło się w granicach ówczesnej poprawności”7.

Otóż 29 grudnia 1953 roku, zatem pół roku po sporządzeniu przywołanej opinii, na posiedzeniu Rady Naukowej Wydziału Filo-zoficznego Uniwersytetu Warszawskiego, Kołakowski obronił pra-cę kandydacką pt. Nauka Spinozy o wyzwoleniu człowieka, której promotorem był Schaff, a recenzentami Maria Ossowska i Tadeusz Kroński. Zasadniczą intencją pracy (jej zarys oraz dyskusję pod-czas obrony przedstawiam na podstawie omówienia autorstwa Ja-nusza Kuczyńskiego, które zostało zamieszczone w pierwszym numerze „Myśli Filozoficznej” z 1954 roku8) było pokazanie Spi-nozy jako wyraziciela postaw i dążeń holenderskiej burżuazji 180 Leszek Kołakowski — historiografia jako projekt...

(chyba Ajdukiewicza), ale zrobił to za pomocą argumentów niedostatecznie marksistowskich, a mianowicie takich, jakich użyłby na przykład sam Ajdukie-wicz”. Zob. Bez recept. Z Jerzym SZACKIMrozmawiają Paweł KŁOCZOWSKIi Ryszard LEGUTKO. „ResPublica” 1988, nr 4, s. 33.

6Opinię Schaffa cytuję za: R. SITEK: Warszawska szkoła..., s. 227—228.

7Bez recept..., s. 34.

8Zob. J. KUCZYŃSKI: Nowe dysertacje kandydackie z historii filozofii. „Myśl Filozoficzna” 1954, nr 1, s. 320—324. Dobrze orientuje w sposobie rozumienia przez KOŁAKOWSKIEGOfilozofii Spinozy z okresu pracy nad rozprawą kandydacką słowo wstępne (Spinoza i tradycje humanizmu nowożytnego) do powojennego wydania w ramach BKF Etyki B. SPINOZYw tłum. I. MYŚLICKIEGO. Wydanie to zo-stało oddane do składu właśnie w grudniu 1953 roku.

walczącej o wyzwolenie z ideologicznych i politycznych ograni-czeń feudalizmu. Kołakowski uznał tę walkę za znak obiektywne-go postępu, Spinozę zaś — za twórcę programu generalnej eman-cypacji ludzkości. Szukał w tak ujętej filozofii Spinozy elementów wspólnych dążeniom wszystkich klas antyfeudalnych. Dążył, da-lej, do wyeksponowania elementów materialistycznych jako zasad-niczych dla spinozyzmu oraz do zdemaskowania klasowych uwa-runkowań deformacji, jakich na myśli Spinozy dopuszczała się historiografia burżuazyjna. Kroński — mimo wskazania pewnych drugorzędnych mankamentów — docenił zalety warsztatowe pracy i kompetencje autora, uznał ją za marksistowską i zarazem za rze-czywisty wkład do naukowej historiografii. Bardzo krytycznie na-tomiast — sądząc z omówienia Kuczyńskiego — odniosła się do Nauki Spinozy o wyzwoleniu człowiekaMaria Ossowska, opatrując znakiem zapytania zarówno przyjęte przez Kołakowskiego założe-nia teoretyczno-metodologiczne, jak i główne dążezałoże-nia oraz ustale-nia merytoryczne. Zakwestionowała przede wszystkim marksi-stowską strategię badań genetyczno-funkcjonalnych w odniesieniu do filozofii Spinozy, rozciągając swą dezaprobatę w tym względzie na całość metodologicznych podstaw marksistowskiego badania dziejów filozofii i myśli społecznej. W konsekwencji za niepo-kojące uznała Ossowska eksponowanie, dalekiego od wierności, jednowymiarowego wizerunku Spinozy „jako wyraziciela burżu-azyjnej epoki kapitału handlowego”. W związku z obecnością dualistycznych wątków w filozofii autora Etyki budziło jej wątpli-wości zinterpretowanie go jako materialisty, nie przekonywał też urobiony na podstawie recepcji za życia, a przekonywał Kołakow-skiego, Spinozjański ateizm. Krytycznie odniosła się również do tezy, że determinizm jest znamienny dla klas będących nosicielem technicznego postępu. Za pochopne wreszcie uznała Ossowska po-traktowanie (na podstawie przyjętych w pracy założeń) jako

„fałszerzy” tych historyków, którzy przyjmują inne niż marksi-stowskie podejścia interpretacyjne.

Kołakowski częściowo zgodził się z zastrzeżeniami recenzen-tów — przyznał między innymi, że należy jeszcze lepiej udoku-mentować klasowe uwarunkowanie filozofii Spinozy. Bronił jednak stanowczo, jak można wnosić z relacji Kuczyńskiego, postawio-nych problemów i przyjętej perspektywy badawczej. Odniósł się w ten sposób do kwestii redukcji filozofii do polityki, czyli wyjaś-niania faktów historycznofilozoficznych kontekstem — nieraz ukrytych — uwarunkowań pozateoretycznych. Uznał, że nadmier-ny rygoryzm rzeczywiście nie jest tu właściwy, i wyraził pogląd — rozszerzany później (otwierający, jak się zdaje, furtkę do rewizji

Niekonsekwentny dogmatyk 181

zasad żdanowowskiej metodologii historii filozofii i zdogmatyzo-wanej wersji marksizmu) — o względnej autonomii filozofii.

Twierdził mianowicie, że sposób stawiania zagadnień często uwa-runkowany jest filozoficzną tradycją, ale ich rozwiązania zależą już przede wszystkim od polityki. Społeczno-polityczne zdetermi-nowanie filozofii jako nadbudowy społecznej uznał zatem, w zgo-dzie z marksistowską koncepcją tej dyscypliny, za decydujące, choć już nie jedyne. Bronił ponadto tezy o ateizmie Spinozy, na-wet jeśli ów ateizm uzasadniać na podstawie „dowodu opinii”

(tego, jak Spinozę postrzegali współcześni i następcy). Nie jest to wprawdzie, twierdził, jedyne kryterium rozstrzygające spory inter-pretacyjne, wszelako na podstawie „sądu historii” można wnosić o istotnych cechach doktryny. O przynajmniej częściowej trafności recepcji decyduje wszak „obiektywna społeczna funkcja ideologii”, prymat zatem względów praktycznych nad teoretycznymi ekspre-sjami. Ten, jak mogłoby się wydawać, sofistyczny argument, zna-lazł później szersze rozwinięcie i przekonujące uzasadnienie w podjętej przez Kołakowskiego refleksji nad naturą recepcji.

Ostatecznie Rada Naukowa Instytutu Filozofii UW przyznała jednogłośnie Kołakowskiemu tytuł kandydata nauk filozoficznych i rekomendowała pracę — po naniesieniu poprawek — do druku.

Studium o Spinozie jednak, które ostatecznie ukazało się pięć lat później — napisane, jak wspominał filozof, od początku do końca na nowo — gdy zestawić je z relacją Kuczyńskiego, wydaje się pracą istotnie pod kilkoma przynajmniej względami inną, a doko-nana korekta merytoryczna i metodologiczna stanowiła otwartą już rewizję wcześniejszego stanowiska.