• Nie Znaleziono Wyników

1.2. WŁAŚCIWA METODA POZNANIA BOGA – ANALOGIA WIARY

1.2.2. Obecność Boga w stworzeniu

Tradycyjnie Barth uznaje, że Bóg stworzył świat. „Rzeczywistość stworzenio-wa znaczy realność na podstawie creatio ex nihilo, stworzenia z niczego”41. Stworzenie świata nie jest wynikiem kaprysu Boga lub jakiegokolwiek przy-musu stwarzania. Stworzenie świata jest wynikiem odwiecznej miłości Boga do świata, w którym Bóg objawia swoją chwałę42. Jego działanie to między innymi podtrzymywanie stworzenia w istnieniu.

Stworzeniu zagraża wykluczana Bogiem i tylko Bogiem możliwość nicości oraz zniszczenia. Jeśli stworzenie istnieje, to jest ono utrzymywane w swym sposobie bycia tylko wtedy, gdy taka jest wola Boża. […] Samo stworzenie nie mogłoby się ani ocalić,

ani uchować43. 37 Tamże, s. 150-151. 38 RB, s. 172. 39 KD II/1, s. 62. 40 Tamże, s. 241. 41 DwZ, s. 53. 42 KD, III/1, s. 104n. 43 DwZ, s. 54.

Zatem Bóg jest cały czas obecny w rzeczach. Bóg stwarza i podtrzymuje tę rzeczywistość swoją wolą. Czyni to niezmiennie44. Choć Bóg jest obecny w stworzeniu, to jednak człowiek błędnie odczytuje tę Jego obecność45.

Boska absolutność sprowadza się do Jego wolności. Bóg jest wolny, aby być w stworzeniu. To jest Jego wolna immanencja, obok wolnej transcendencji. Bóg jest obecny od wewnątrz wszystkich bytów. On te byty prowadzi i kieruje nimi. On jest istotą każdej innej istoty. Nie jest tak, iż inne byty są tak obecne w stworzeniu jak Bóg46. Bóg w stworzeniach jest tym samym Bogiem, który jest w sobie. Bóg jest podstawą istoty stworzeń, a także podstawą ich poznania47. To też jest powodem, że stworzenie jest dobre, tzn. też dostosowane do tego, aby w nim objawił się Bóg48. Uznanie przez Bartha dobroci stworzenia jest wyraźną zmianą w stosunku do okresu teologii dialektycznej, gdy negował jego dobroć. Istnieje też pewna granica możliwości stworzeń. Ta granica jest ugruntowana w tym, co Bóg zdecydował o stworzeniu. Nie jest nigdy od-wrotnie, że to granica stworzenia odpowiada granicy możliwości w Bogu49.

Zło nie przynależy do kategorii bytowej. Barth nie chce do końca definio-wać zła jako braku dobra.

Poruszam ten temat tylko dlatego, by o tej całej sferze, którą zwiemy złem – o śmierci, grzechu, diable i piekle – stwierdzić jasno: to wszystko nie stanowi Bożego stworzenia, tylko raczej to, co jest Bożym stworzeniem wykluczone, to, na co Bóg rzekł „nie”. […] Co nie jest dobre, tego Bóg nie uczynił, to nie posiada egzystencji stworze-niowej. Jeśli w ogóle przyznać mu można jakikolwiek byt (a nie wolimy raczej powie-dzieć, że to jest to, co nie istnieje), tedy tylko moc owego bytu, który wypływa z impetu

boskiego „nie”. Nie wolno nam w samym Bogu doszukiwać się ciemności50.

Zło świata nie przynależy do istoty świata. Jest to już sfera wolności stwo-rzenia. Różnica między istotą stworzenia a Boga polega na tym, że Bóg jest niezmienny w swojej miłości i wolności, a świat taki nie jest. Stworzenie nawet nie może być w tym sensie niezmienne, gdyż wtedy byłoby Bogiem.

44 KD II/1, s. 561. 45 Von Balthasar, s. 162. 46 KD II/1, s. 352. 47 Tamże, s. 291. 48 Von Balthasar, s. 133. 49 KD II/1, s. 602. 50 DwZ, s. 55.

Dlatego, przynajmniej teoretycznie, zawsze istnieje w stworzeniu możliwość jakiegoś oddalenia się od Boga. Nie jest to możliwość, która zrealizowana przy-niesie światu korzyść. Wręcz odwrotnie. Ale tylko świat ma taką możliwość w swojej istocie, aby być niewierny swojej miłości. Powodem tej możliwości jest natura stworzenia. Świat w swojej istocie jest zmienny, co nie oznacza, że jeśli oddali się od Boga (jest to możliwe tylko w sensie moralnym), to uczyni dobrze. Oddalenie się od Boga jest niewiernością ze strony stworzenia. Ta możliwość oddalenia się stanowi istotę stworzenia i nie jest jego niedoskonałością – jako możliwość. W stworzeniu nie ma konieczności niewierności Bogu. Niedo-skonałością jest sam fakt oddalenia się od Boga. Bóg ze swej strony jest zawsze wierny do końca relacji ze stworzeniem51.

Ostatecznym celem stworzenia jest Bóg sam.

Bóg ją [kreację, czyli świat] stwarza, rządzi nią i utrzymuje jako scenę ukazania Swojej wspaniałości. Pragnę wskazać niniejszym na podstawę oraz na cel dzieła

stwo-rzenia, które stanowią ostatecznie jedno i to samo52.

Bóg stworzył wszechświat ze względu na siebie samego. To też pozwala Mu użyć świata dla objawienia się człowiekowi.

Bóg i stworzenie nie mogą być na tym samym poziomie bytu i razem nie mogą być wyrażeni przez to określenie. Podobnie Bóg nie jest zależny od pojęcia przyczyna. W języku niemieckim przyczyna, czyli Ursache, może być rozumiana w sensie Ur-Sache, czyli pra-rzecz. Bóg tymczasem nie może być podporządkowany żadnej rzeczy – wyjaśnia Barth. Byłoby to ustawienie Boga i stworzenia na tej samej płaszczyźnie, gdybyśmy chcieli stworzenie i Boga powiązać przez pojęcie przyczyny. Jeślibyśmy chcieli w stosunku do świata i Boga używać tych samych nazw byt oraz natura, to należałoby mówić o dwóch zupełnie różnych rodzajach bytu i natury (zwei Arten des Genus

Sein... des Genus Natur)53.

51 KD II/1, s. 566.

52 DwZ, s. 56.

1.2.2.1. ODRZUCENIE PANTEIZMU I DUALIZMU

Istotną kwestią przy omawianiu stworzenia jest uświadomienie sobie, jak Barth rozumie stopień transcendencji Boga wobec świata. To właśnie rodzaj transcendencji, którą Barth przyznaje Bogu, wskazuje na rodzaj analogii, którą będzie chciał zastosować przy teorii rozumienia nazw opisujących Boga. Po-wiemy o tym w dalszej części wywodu. Barth podkreśla absolutność Boga w stosunku do świata. To też jest powodem zdecydowanego odrzucenia przez niego panteizmu oraz panenteizmu. Bóg nie jest istotowo zjednoczony ze światem. Świat nie jest jakąś emanacją, wypływem, kombinacją boskości. Nie jest przejawem boskości. Bóg stworzył świat z nicości, stąd nie jest on jakimś Jego „przedłużeniem”54. Świat i Bóg łącznie nie stanowią jakiejś trzeciej rze-czywistości, która w tym wypadku musiałaby być Bogiem. Bóg także nie jest całością świata oraz Bóg nie jest duszą świata55. Transcendencja Boga jest wy-nikiem Jego jedności. Ta jedność oznacza także szczególne rozumienie relacji Boga do świata.

Barth przytacza dwie monistyczne koncepcje świata, które zdecydowanie odrzuca. Według pierwszej koncepcji świat jest emanacją boskiej istoty. Ta emanacja jest czasowa i widoczna. Natomiast w Bogu jest ona wieczna i ukry-ta. W tym wypadku świat jest obok Boga, tzn. poza Nim, ale jest w istotowej jedności z Bogiem. Do Boga też świat powraca. Ta emanacja może być czymś złym, jakimś tylko pozorem. Zostaje uzdrowiona, tzn. staje się ponownie dobra, kiedy powraca do Boga. Druga forma monizmu polega także na emanacji, ale świat w tym przypadku zostaje światem, a Bóg Bogiem. W tym wypadku świat i Bóg mają tę samą istotę. Te koncepcje Boga – zdaniem Bartha – wykluczają rozróżnienie między stworzeniem a stwórcą. Stworzenie – w tych koncep-cjach – nie jest czymś wynikającym z miłości i wolności Boga. Obydwa te ro-zumienia Boga są wynikiem spekulacji rozumu i są błędne, gdyż Bóg musi być rzeczywistym stwórcą i rzeczywistym panem i inna musi być istota Boga, a inna świata – dodaje Barth. Z drugiej strony, jeśli pojmiemy świat i Boga dualistycznie, to możliwe są dwa rozwiązania. Pierwsze jest takie, że niezmien-ny Bóg nie ma udziału w zmienniezmien-nym świecie. Wtedy Bóg i świat są obok siebie, ale na siebie nie wpływają. Świat nie wzbudza w Bogu żadnej uwagi. Drugie ro-związanie podkreśla zmienność świata. Tu świat jest niezależny od niezmien-nego Boga. W tej ostatniej koncepcji to świat jest dowartościowany w swojej

54 KD II/1, s. 502.

bytowości kosztem transcendencji Boga i Jego wpływu na świat. W podsu-mowaniu Barth stwierdza, że rozwiązania monistyczne i dualistyczne relacji między Bogiem a światem są do siebie podobne. Obydwa te rozwiązania zapominają uwzględnić prawdę, iż Bóg stwarza świat w wolności i z miłoś-ci56. Dlatego też należy je odrzucić.

Bóg stwarza świat i podtrzymuje go w istnieniu swoją wolą – wyjaśnia Barth. Czyni to niezmiennie. Czyni to w wolności i z miłości, i jest to potwier-dzeniem Jego życia. Stworzenie świata nie wynika z istoty Boga. Dzięki stwo-rzeniu świata Bóg nie stał się ani bogatszy, ani uboższy. Nie uczynił tego z powodu nadmiaru, który musiał szukać jakiegoś ujścia, gdyż inaczej boska doskonałość byłaby zagrożona. Bóg nie potrzebuje dla siebie niczego poza sobą samym. Po stworzeniu nie stał się kimś innym, mimo że stał się stwórcą i panem świata. Jego byt i istota pozostały te same. Wolna miłość Boga stwarzająca świat ma podstawę w samym Bogu, stąd stworzenie świata niczego w Bogu zmienić nie mogło57.

Bóg na wysokościach, Bóg w Trójcy jedyny, Ojciec, Wszechmogący, nie jest samo-wolny, również temu innemu użycza istnienia; nie tylko mu je użycza, nie tylko mu je zostawia, On mu je daje. […] Skoro Bóg użycza temu światu jego istnienie, jego własną rzeczywistość, charakter i wolność, więc należy rozumieć, że ten świat właśnie nie jest samym Bogiem, jak uparcie utrzymuje konfuzja panteistyczna. […] ani też, że świat z natury jest dzieckiem Boga. Ani nie jest tak, by należało rozumieć świat jako wypływ, emanację z Boga, jako jakąś boskość, która niczym strumień ze źródła – bije z Boga. Nie stanowiłoby to naprawdę stworzenia, lecz ruch życiowy Boga, wyraz Jego samego. W stworzeniu jednak idzie o coś innego, idzie o rzeczywistość różną od Boga. I w końcu nie wolno rozumieć świata jako ukazania się Boga, tak że Bóg stanowiłby niejako ideę. Bóg, który sam jeden jest rzeczywisty, obdarzony istotą i wolny to jedno, a czym innym niebo i ziemia, człowiek oraz kosmos, i to inne nie jest Bogiem, lecz [jest] przez Boga. Nie jest tedy to inne w sobie samodzielnie uwarunkowane, tak jakby świat posiadał swą własną zasadę, był zatem wobec Boga samodzielny i niezależny; tak, że patrząc z jego [świata] punktu widzenia, mógłby pewnie egzystować jakiś Bóg,

lecz Bóg odeń daleki, oddzielny58.

56 Tamże, s. 562-564.

57 Tamże, s. 561.