• Nie Znaleziono Wyników

Jezus ukrzyżowany i opuszczony – Oblubieniec

2. Światło Paradiso'49

2.2. Opuszczony z perspektywy Raju

Wgląd w rzeczywistość nadprzyrodzoną, jaki otwiera się przed Chiarą w opisanych wyżej wizjach, dokonuje się w swojego rodzaju „podróży poślubnej”132 po Raju, wraz z mistycznie poślubionym Synem Bożym. W tej wędrówce wyodrębnić można pewną chronologię, którą Lubich próbuje odtworzyć w tekście z 1961 roku: po sformułowaniu paktu jedności i wejściu w niebo, prawdopodobnie trzeciego dnia ujrzała Syna oraz Maryję, czwartego – Ducha Świętego. Kolejne obrazy, choć ich opis pozostaje kompletny i przejrzysty, tracą już tak wyrazisty porządek czasowy133. Notatki odnoszące się do Jezusa opuszczonego pojawiają się w różnych momentach doświadczenia, a wśród nich wyróżnia się wizja piekła jako całkowite przeciwieństwo widzenia raju.

Kilka znaczących zapisków znajdujemy pod datą 20 lipca, a więc na cztery dni po pakcie z Foco. Pisze między innymi Chiara: „Jezus opuszczony jest marnością i jest Słowem; jest tym, co przemija i tym, co pozostaje, gdyż jest Bogiem-Człowiekiem i jako człowiek jest całkowicie stworzeniem, które jest marnością nad marnościami, a jako Bóg jest ogniem, który spala w sobie wszystkie rzeczy, całą nicość, przebóstwiając je. Jezus opuszczony przyciągnął do siebie wszelkie marności i wszelkie marności stały się Nim, a On jest Bogiem. Nie ma już pustki ani na ziemi, ani w Niebie: jest Bóg”134.

Kluczem do zrozumienia Jezusa opuszczonego u początków doświadczenia mistycznego jest to, co stanowiło podstawę życia Chiary w okresie poprzedzającym: wcielanie Słowa, które sprawia przemieniającą obecność Chrystusa w codzienności, a także przekonanie o własnej nicości ze względu na utożsamienie z Ukrzyżowanym. W ten sposób łączą się ze sobą Boża moc podtrzymująca wszystko w istnieniu oraz bezsilność śmierci dosięgającej ludzką naturę. Opuszczenie jako szczytowy moment kenozy, w rozumieniu Lubich wyjaśnia tajemnicę przebóstwienia, gdyż w nim Jezus utożsamia się do końca z każdym objawem nicości i włącza ją swoją miłością w byt Boga. W ten sposób pustka, która istniała realnie w stworzeniu, ani nie zanika, ani nie trwa wiecznie: Ukrzyżowany nadaje jej nowe cechy i odtąd, dzięki Jego pośrednictwu, przynależy ona do rzeczywistości przyrodzonej („na ziemi”) i nadprzyrodzonej

132 „Paradiso’49”, dz. cyt., s. 292.

133 Wizję Ducha Świętego Lubich zamyka słowami: „tak kończy się pierwszy rozdział tej historii, który bardziej pamiętam. Resztę przypominam sobie w sposób nieuporządkowany, bez nici łączącej ze sobą kolejne obrazy”. Tamże.

110 („w Niebie”). Z tego względu Chiara może w Opuszczonym poznawać na nowo stworzenie i raj, z perspektywy Boga i Jego zamysłu jedności.

W świetle tego doświadczenia, poczucie oddalenia od Ojca nie umniejsza bóstwa Syna, oznacza jedynie otwarcie się na ludzkie doświadczenie i pełne przyjęcie go, objawiając tym samym radykalizm Jego miłości. To przekonanie pozwala stwierdzić, że „Jezus to Jezus opuszczony. Jezus opuszczony to Jezus. W każdej spotkanej duszy znajduję Jezusa. Jeśli jest w pełnej jedności z Bogiem, jest w pełni Jezusem. Jeśli tak nie jest, będzie w niej trzydzieści procent Jezusa i siedemdziesiąt procent Jezusa opuszczonego... albo w innych proporcjach”135. To pojęciowe rozróżnienie między Jezusem jako wcielonym Synem Bożym a Jezusem opuszczonym przyzywającym obecności Ojca, pozwala Chiarze wyodrębnić miłość i cierpienie: ta pierwsza przynależy do natury boskiej, to drugie zostaje przyjęte i przebóstwione. Opuszczenie jest wydarzeniem stanowiącym przejście, a przed nim i poza nim pozostaje jedynie Bóg, który objawił się w Chrystusie. W ostatecznym rozrachunku, także cierpienie i grzech – nawet śmiertelny136 – przynależą do Niego w tym znaczeniu, że On się z nimi utożsamił, stając się w ten sposób pośrednikiem, otwartą drogą nawrócenia. Każdy rozkład procentowy, będący obrazem ludzkiej duszy, prowadzi ostatecznie do stwierdzenia, że cała ona posiadana jest przez Jezusa: nawet jeśli po części wyraża Jego opuszczenie, zawsze można rozpoznać w niej i kochać oblicze Boga.

Wizja piekła, opatrzona datą 24 lipca, usytuowana jest w kontekście „końca czasów”, a jej zapis ma formę czasu przyszłego. „Pozostanie [ono] jako materia bez życia, bez porządku, bez miłości”137. „Niczym sztywny trup z oznakami całego życia: oczy stworzone, aby widzieć, pierś, aby się unosić i oddychać, usta, aby mówić itd. Będzie tam wszystko, ale bez celu”138. To poczucie porażki, w którym życie i śmierć tracą swój sens, przypomina Chiarze opuszczenie Jezusa. On, który jest Bogiem, wydaje się pozbawiony stanowiącej Jego byt relacji miłości. Doświadcza całkowitego przeciwieństwa swojej istoty, gdzie istnieć oznacza to samo co kochać139. Dopiero

135 Tamże, s. 56.

136 W dalszej części przywołanego tekstu Chiara stwierdza: „jeśli dusza jest w grzechu śmiertelnym, to jest w stu procentach Jezusem opuszczonym, a Niebo świętuje, kiedy jedna z takich dusz powraca, ponieważ w ciemnościach tej duszy narodziło się jeszcze jedno niebo. Nieba innych dziewięćdziesięciu dziewięciu dusz sprawiedliwych już istniały”. Tamże.

137 H. Blaumeiser, „All’infinito verso la disunità”. Considerazioni sull’inferno alla luce del pensiero di Chiara Lubich, NU (19)1997, nr 5, s. 567.

138 Tamże.

139 G.M. Zanghì tak komentuje myśl Lubich, która patrząc na Jezusa opuszczonego, utożsamia miłość z bytem: „Miłość bowiem […] nie jest niczym innym jak najprawdziwszym obliczem Bytu. Miłość, tak jak się objawia w Trójcy [Świętej], jest Bytem całkowicie podarowanym w dynamizmie Osób boskich:

111 w Nim piekło i śmierć stają się realne, ponieważ On przyjmując na siebie nie-byt, powołuje go do życia140.

W Chrystusie, który uczyniony został grzechem, „Nic jest tak zjednoczone ze Wszystkim (Bogiem), że to co jest jednego, jest też drugiego, a więc Nic stało się Wszystkim: Jezusa Opuszczony jest Bogiem. Jezus-grzech jest Bogiem, Jezus-Nic jest Bogiem. Jezus-Piekło jest Bogiem. Tak więc Ojciec, i kto trwa w Jego łonie, gdziekolwiek widzi nic, widzi Jezusa Opuszczonego, to znaczy widzi samego siebie: Boga. Zatem wszędzie widzi Boga: Raj. Jezus Opuszczony zniszczył grzech i śmierć, i wniósł w nie: Miłość i Życie. Jezus Opuszczony zawarł bowiem w sobie całą marność i napełnił ją sobą”141.

Lubich ma nieustannie w pamięci dwoistość natury w Chrystusie, która pozwala jej na zestawianie ze sobą pojęć pozornie sprzecznych142. Odważnym sformułowaniom: Jezus-Nic, Jezus-grzech, Jezus-Piekło, które wyrażają realizm utożsamienia się z ludzką kondycją ze wszystkimi tego konsekwencjami, odpowiada za każdym razem w funkcji orzecznika: Bóg. Trzeba przy tym zauważyć, że Chiara przywołuje w odniesieniu do Chrystusa pewien stan, sytuację (grzech, piekło), ale nie nazywa Go nigdy sprawcą (grzesznikiem). Dzięki równoczesnemu trwaniu natury boskiej – zakrytej, ale nie mniej realnej – Jezus jako doskonały pośrednik napełnia zło i śmierć miłością oraz życiem. Choć prawdą jest Jego cierpienie płynące z utożsamienia z grzechem, w oczach Ojca staje się ono dobrem, światłem, błogosławieństwem – rajem. Z takiej perspektywy możliwa jest próba pogodzenia istnienia zła i piekła z miłością i szczęściem, które w samym Bogu panują niezmiennie, a w czasie stają się udziałem człowieka trwającego w Nim. Ojciec, choć nic nie znajduje się poza Jego spojrzeniem, widzi nie grzech, lecz Syna, który wziął go na siebie i przemienił. Nie znaczy to wcale dla Chiary, że piekło nie istnieje: od strony człowieka jest ono realną, wieczną udręką nie-bytu rozumianego jako definitywne odrzucenie miłości, od strony Boga natomiast jest pełnią, ze względu na miarę miłości objawioną w opuszczeniu i śmierci Chrystusa.

ponieważ jednak ten dynamizm jest doskonałą komunią w owym bezczasowym momencie, którym jest wieczność, musimy dojść do wniosku, że Byt bezwzględnie jest”. G. M. Zanghí, Kilka myśli o Jezusie Opuszczonym, w: Patrzeć na wszystkie kwiaty, Kraków 1996, s. 68.

140 Pisze Lubich: „Jezus Opuszczony, który uczynił się Niczym [...] nadał realność nie-bytowi, a więc także piekłu, śmierci: śmierć uczynił żywą”. Cyt. za: H. Blaumeiser, „All’infinito verso la disunità”. Considerazioni sull’inferno alla luce del pensiero di Chiara Lubich, dz. cyt., s. 569.

141 Cyt. za: H. Blaumeiser, Un mediatore che è nulla. Prospettive teologiche alla luce di alcuni scritti di Chiara Lubich, NU (20)1998, nr 3-4, s. 398.

142 H. Blaumeiser przywołuje w tym kontekście zapisany w innymi miejscu komentarz Lubich: „Tak jak jest prawdą, że Jezus cierpiał i nie cierpiał: cierpiał jako człowiek, a nie jako Bóg, tak jest prawdą, że Jezus nie był grzechem i był nim: nie był nim jako Bóg, ale był nim jako człowiek, okrywając się naszymi grzechami, stając się przekleństwem”. Cyt. za: tamże, s. 398, przyp. 32.

112 Z tego samego dnia, to jest z 24 lipca, pochodzą zapiski dotyczące miłosierdzia, które w rozumieniu Lubich jest uprzywilejowaną drogą prowadzącą człowieka do nieba. Wyjaśnia ona, iż skruszony grzesznik staje się przed Bogiem równy przychodzącemu dzięki miłości niewinnemu, gdyż ten pierwszy „wypełnił całą pustkę spowodowaną grzechem, uznając się za grzesznika (i kochając Boga bardziej niż swoją duszę, a to jest czysta miłość) uradował się, że jest podobny do Niego, który stał się grzechem. Doszedł więc do Nieba wyłącznie dzięki miłosierdziu Bożemu (czyli otrzymując wszystko darmo), ale jednocześnie dzięki czystej miłości do Boga wyrażonej w pełnej wolności przez jego serce. Tam bowiem Miłosierdzie i Miłość są

Jedno [...]. Miłosierdzie – to Jezus opuszczony. Miłość – to Jezus. Ale Jezus

opuszczony – jest Jezusem”143.

Przyjęcie miłosierdzia, które jest propozycją pojednania wysuniętą darmo przez Boga, wskazuje, że człowiek rozpoznając w sobie grzesznika, dostrzega w tym podobieństwo do stanu przeżywanego przez Chrystusa. Ta bliskość pobudza do najczystszej, gdyż całkowicie bezinteresownej miłości: być jak Opuszczony znaczy bowiem wybrać dla siebie raczej cierpienie niż pociechę relacji z Ojcem, aby pochłonąć je w sobie. Znajdujący się w takiej sytuacji grzesznik działa pod wpływem najwyższej wolności, ponieważ nie bacząc na wartość swojego dotychczasowego życia, a więc nie wnosząc nic od siebie, opowiada się w jednej chwili po stronie Boga. O ile dotknięcie miłości jest zawsze spotkaniem z Osobą Jezusa, to doświadczyć Miłosierdzia oznacza w rozumieniu Chiary stanąć przed Nim w momencie Jego opuszczenia. Ponieważ wydarzenie krzyża wpisane jest w misję Chrystusa, udział w tej konkretnej chwili włącza człowieka w całe Jego życie. Bóg objawia ostatecznie swoją miłość mającą formę miłosierdzia właśnie w opuszczeniu144. Rozpoznać Go tam znaczy znaleźć pełnię owoców zbawienia i cieszyć się nimi, poddając się całkowicie i dobrowolnie działaniu łaski. Uczestnictwo w życiu Boga jest więc podobne w sytuacji grzesznika oraz sprawiedliwego, a różnica jeśli chodzi o drogę dojścia do niego, traci zupełnie na znaczeniu.

Dzień później, 25 lipca 1949 roku, Lubich porównuje wołanie opuszczenia na krzyżu do krzyku z powodu bólów rodzenia, typowych dla miłości macierzyńskiej. Ona sama tak wyjaśnia z perspektywy czasu ten obraz: „zrozumieliśmy, dlaczego Jezus

143 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 57.

144 Na temat ścisłej więzi między miłosierdziem a Jezusem opuszczonym w myśli i doświadczeniu Lubich, zob. F. Gillet, La misericordia in Chiara Lubich, cammino di risurrezione, UC (25)2015, nr 2, s. 28-33; K. Wasiutyńska, „La misericordia è Gesù Abbandonato”. Riflessione alla luce dell’esperienza spirituale di Chiara Lubich, „Teologia Praktyczna” 2016, nr 17, s. 179-190.

113 głośno zawołał. Jak matka krzyczy z bólu, kiedy dziecko wydaje na świat, podobnie On głośno wołał podczas rodzenia nas ludzi jako dzieci Bożych”145. Narodziny te wyznaczają początek Kościoła, gdyż wiążą się z darem Ducha Świętego, który stanie się dostrzegalny dla wszystkich w dniu Pięćdziesiątnicy146.

Metaforę źrenicy147, przywołaną w tytule niniejszej rozprawy, sytuować należy w bliżej nieokreślonym dniu sierpnia 1949 roku. Pisała wówczas Chiara: „Jezus jest Zbawicielem, Odkupicielem i dokonuje dzieła odkupienia, kiedy rozlewa na ludzkość Boskość, poprzez Ranę Opuszczenia, która jest źrenicą Bożego Oka na świat. Nieskończona Pustka, przez którą Bóg patrzy na nas. Okno Boga otwarte na świat i okno ludzkości, przez które ona widzi Boga. Okiem Boga na świat jest Serce Chrystusa, ale źrenicą jest ta Rana”148. Symboliczny język tego fragmentu jest dość zaskakujący w porównaniu do wcześniejszych obrazów. Najpierw Chiara odwołuje się do powszechnie znanych tytułów chrystologicznych: Zbawiciel i Odkupiciel, aby wskazać ich szczególny związek z opuszczeniem na krzyżu. Dzieło zbawienia dokonuje się właśnie tam, ponieważ wówczas Jezus udziela człowiekowi największego daru Bożego, pozornie sam się go pozbywając. To osobliwe wylanie, poprzez Syna, boskiej natury na całą ludzkość porównane jest do krwi, która symbolizuje życie i uchodzi z ciała dopiero, kiedy ono samo zostanie naruszone. Choć jako Bóg Chrystus nie umiera, przeżywa pozorne rozdarcie swej tożsamości, ofiarując człowiekowi swą dotychczas nietkniętą komunię z Ojcem.

Odwołując się do ludzkiej cielesności, w dalszej części Chiara przywołuje zmysł wzroku, który w jej rozumieniu symbolizuje poznanie płynące z bezpośredniego spotkania. Zasadniczym organem jest oko, które łączy wnętrze osoby z sygnałami pochodzącymi spoza niej: w tym obrazie głębia oznacza immanentne życie Boga, na zewnątrz zaś znajduje się Jego stworzenie – świat. Pośrednikiem, jak powszechnie wiadomo, jest Chrystus spełniający posłannictwo miłości, dlatego Lubich nazywa Go sercem. Jednakże zasadniczy proces fizycznego widzenia dokonuje się w samym centrum oka, które stanowi źrenica. Jest ona czarną plamą przepuszczającą światło do wnętrza. Obraz ten przemawia do Chiary, ponieważ wprowadza w relację między

145 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 58, przyp. 51.

146 Por. tamże, s. 58. Lubich wielokrotnie podkreślała ścisły związek między opuszczeniem i śmiercią Jezusa na krzyżu a darem Ducha Świętego. W tym kluczu interpretowała sformułowanie zastosowane przez Jana Ewangelistę: „Jezus […] skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19,30). „To wtedy zostaje dany Duch Święty. Jest to Duch Święty, który jako Bóg, łączył Jezusa z Ojcem. Podczas opuszczenia zostaje jakby przesłonięta w Jezusie więź z Ojcem”. Krzyk opuszczenia, dz. cyt., s. 28.

147 Pogłębiona od strony językowo-literackiej analiza tego obrazu dokonana zostanie w kolejnym rozdziale.

114 Bogiem a człowiekiem szparę, element pustki, który doskonale wyraża jej interpretację wołania na krzyżu. W późniejszym komentarzu autorki do przywołanego wyżej fragmentu czytamy: „zrozumiałam, że Jezus opuszczony jest jakby otworem, nicością, a ponieważ On jest Nicością, przez Niego ludzkość może widzieć Boga. Zrozumiałam także, że Jezus opuszczony jest punktem, z którego Bóg spogląda na ludzkość, chociaż Bóg od zawsze widzi wszystko. Jednak dopiero od czasu odkupienia ma On pełny kontakt z ludzkością, a ludzkość została wprowadzona w pełnię kontaktu z Nim”149.

W Jezusie opuszczonym, który łączy w sobie najgłębsze doświadczenie cierpienia i największą miłość, spotykają się w pełni człowiek i Bóg. Ten pierwszy zostaje uzdolniony do spojrzenia w głąb Trójcy, ponieważ w Jej obrębie dostrzega szparę, przez którą udzielone mu jest nowe życie nadprzyrodzone – odkupienie. Od strony Boga poznanie to było co prawda od zawsze pełne, ale dzięki wcieleniu, osiągającym szczyt w uniżeniu na krzyżu, nabrało ono w Osobie Syna charakteru bezpośredniego. Widzenie, którego źrenicą jest Opuszczony, nie oznacza w pierwszym rzędzie wglądu intelektualnego, ale spotkanie wypełnione miłością – „pełnię kontaktu”.

28 sierpnia 1949 roku powraca w zapiskach autorki idea unicestwienia się, w odniesieniu do wewnętrznej postawy Chrystusa Pośrednika. Jakkolwiek chodzi tu o specyficzną cechę misji zbawienia podjętej przez Boga-Człowieka, stanowi ona jednocześnie pewien model wszelkiej relacji międzyosobowej podejmowanej przez chrześcijan. Pisze Lubich: „aby objąć w sobie Wszystko, trzeba być nicością jak Jezus opuszczony. Na nicości wszyscy mogą pisać… Trzeba stanąć przed każdym w postawie uczenia się, bo naprawdę mamy się czego uczyć. Jedynie nicość ogarnia i przygarnia do siebie wszystko w jedności – trzeba być niczym (Jezusem opuszczonym) wobec każdego brata, aby w tym bracie objąć Jezusa: «Cokolwiek uczyniliście…»”150.

Opisywana tu nicość oznacza taką całkowitą dyspozycję wobec drugiego, w której ten może się w pełni wyrazić i odnaleźć swoją prawdziwą osobowość. Nie chodzi tu o psychologiczną pustkę, negującą własną tożsamość, ale o ukazaną przez Chrystusa miarę miłości151: oddanie życia – w znaczeniu fizycznym lub duchowym – za brata. Chiara patrząc na Opuszczonego, rozumie, że zrezygnował On ze względu na

149 Tamże, s. 60, przyp. 53.

150 Tamże, s. 64.

151 W późniejszych latach, Lubich wielokrotnie podkreślała, że w duchowości wspólnotowej typową drogą do unicestwienia nie jest wyrzeczenie i praktyki ascetyczne, ale oddanie się z miłością Bogu i Jego woli, a także bratu, „przeżywając w sobie jego niepokoje, zmartwienia, problemy i radości. Tak, kochając. Jeśli jesteśmy «miłością» zawsze, w danej chwili, nawet tego nie zauważając, dla samych siebie jesteśmy niczym […]. Jednocześnie jednak, ponieważ jesteśmy niczym w danej chwili, będąc miłością, Bóg czyni nas natychmiast swymi uczestnikami, a więc jesteśmy «niczym» w samych sobie, «wszystkim» ze względu na Niego”. La vita, un viaggio, Roma 1984, s. 134-135.

115 ludzi ze wszystkiego, co przynależało z boskiej natury do Jego istnienia, gdyż tylko w ten sposób mógł objąć w sobie marność całej ludzkości i nadać jej pełnię bytu (Wszystko). Taka postawa, właściwa temu, kto jako uczeń staje przed drugim człowiekiem, widząc w nim swojego potencjalnego mistrza, winna cechować każdą ludzką relację. Nie potrzeba tu zresztą nadzwyczajnego wysiłku, aby ukryć własne możliwości czy osobową wartość – naprawdę bliźni jest źródłem wielkiego bogactwa, które dzięki miłości można z niego wydobyć. Wówczas, zgodnie z Bożym zamysłem, owa różnorodność łączy się w jedności, co sprawia, że w każdej duszy rodzi się Chrystus.

Powyższy fragment pokazuje, że dla Chiary poznanie intelektualne ma charakter mądrościowy i łączy się ściśle z przełożeniem na życie. Objawienie się wobec niej Jezusa opuszczonego i coraz głębsza penetracja Jego misterium prowadzi ją i obecnych wokół niej fokolarinów do bardziej świadomego pójścia za Nim i utożsamienia z Nim. Co ważne, naśladowanie Go nie ogranicza się jedynie do doświadczenia krzyża, to znaczy do momentów fizycznego i duchowego cierpienia, ale wyznacza pewną stałą logikę miłości, gdzie każde spotkanie z bliźnim jest okazją, by na swojej pustce uczynić drugiemu taką przestrzeń, którą wypełni w sposób doskonały sam Bóg.

Kilka dni później, 2 września 1949 roku, Lubich kontynuuje tę myśl w kontekście trynitarnym: „Miłość trzeba oczyszczać152, aż stanie się wyłącznie Duchem Świętym153. Oczyszcza się ją, przechodząc przez Jezusa opuszczonego. Jezus opuszczony jest nicością, jest punktem, a przez ten punkt (to znaczy przez Miłość zredukowaną do zera, ponieważ oddał wszystko) przechodzi tylko Prostota, którą jest Bóg – czyli Miłość. Jedynie Miłość przenika…”154. Oczyszczenie, o którym pisze Chiara, wskazuje na bezinteresowność intencji i działania, jaką można przypisać wyłącznie Bogu. Dla człowieka drogą do tej czystej miłości jest udział w Passze Chrystusa: przejście od opuszczenia i śmierci do zmartwychwstania. Metafora punktu, który w geometrii jest najmniejszym, pozbawionym wymiarów elementem, wskazuje na skrajną prostotę i ogołocenie, gdyż właśnie w nich objawia się Bóg będący całkowicie miłością. Jedynie będąc utożsamiony z Nim, człowiek może stanowić podmiot dla ożywczego działania Ducha Świętego i doświadczyć przebóstwienia. W tym znaczeniu Lubich kończy powyższą myśl słowami: „Oto, jak stajemy się Bogiem, Miłością”155.

152 W tekście włoskim pojawia się tu słowo „distillare”, co dosłownie tłumaczy się „destylować”.

153 Tak sama Lubich wyjaśnia tę myśl: „kiedy nieustannie tracimy, kochamy Jezusa opuszczonego, coraz bardziej posiadamy tylko Ducha Świętego”. Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 62, przyp. 60.

154 Tamże, s. 62-63.

116

2.3. „Mam tylko jednego Oblubieńca…”

Analizując rozwijające się na przestrzeni Paradiso’49 poznanie i umiłowanie Jezusa opuszczonego, można wyznaczyć pewne etapy w obrębie samego doświadczenia. O ile zapiski z połowy lipca mają przede wszystkim wydźwięk głęboko kontemplacyjny, to u początku września tego samego roku nabierają one znaczenia coraz bardziej egzystencjalnego. W pierwszym okresie bowiem Chiara miała wrażenie, iż poznaje rzeczywistość nieba wraz Trójcą Świętą, później natomiast z jej perspektywy oglądała świat stworzony. Pierwotna jedność Boga stopniowo otwierała się przed jej