• Nie Znaleziono Wyników

ROZDZIAŁ IV Głosiciele prawd wiary

3. Osoby świeckie zaangażowane w przekazywanie prawd wiary

W omawianiu działalności ewangelizacyjnej na terytorium Kazachstanu w latach 1936–1990 i przedstawianiu osób zaangażowanych w to wielkie dzieło nie sposób pominąć osób świeckich. To przede wszystkim oni byli pierwszymi głosicielami prawd wiary przez przykład swojego życia i przekaz treści wiary oraz modlitwę i paraliturgie odprawiane w domach. Kolejne fale deportacji, odrywające wierzących od możliwości korzystania z posługi duszpasterskiej, sprawiały, iż to na ich barkach spoczęła troska o przekazywanie i utrwalanie wiary we wspólnotach, w jakich się znaleźli. Dlatego omawiając zaangażowanie osób świeckich w ewangelizację, zaczniemy od rodzin, tego pierwszego i podstawowego miejsca wychowania w wierze. Następnie należy zwrócić uwagę na tzw. babuszki – osoby cieszące się szczególnym autorytetem w danej społeczności i spełniające zarazem wiele posług w życiu religijnym tejże wspólnoty. Nieliczną, ale ważną grupę stanowią katecheci, wywodzący się przede wszystkim ze środowiska niemieckiego, którzy ze szczególnym poświęceniem zaangażowani byli w przekaz wiary.

Rodzice są pierwszymi wychowawcami, nauczycielami i katechetami, przypomina o tym Sobór Watykański II526. Wszystkie pozostałe instytucje, jak państwo, szkoła czy Kościół, mają wspierać rodzinę w tym odpowiedzialnym zadaniu527

. W omawianym miejscu i czasie mamy do czynienia z wręcz przeciwną sytuacją. To rodzicom próbuje się odebrać możliwość wychowania dzieci, szczególnie zaś zakazuje się przekazywania wiary. Natomiast państwo i szkoła zamiast wspierać rodziców, przeprowadzały planową ateizację. Możliwości Kościoła instytucjonalnego były wielce ograniczone. Mimo grożących restrykcji oraz prześladowań za wiarę i jej przekazywanie rodziny katolickie w znacznej większości wypełniały swoje zadanie przekazywania prawd wiary, stając się ewangelizatorami młodego pokolenia.

Oprócz działalności katechetycznej prowadzonej przez kapłanów, a przede wszystkim przez środowisko rodzinne, można odnaleźć ślady mówiące o posłudze katechetycznej świeckich osób.

Ks. Józef Kuczyński, udając się z posługą duszpasterska do jednej z miejscowości znajdujących się pod jego opieką, spotkał dwie dziewczyny, które wykazywały się dobrą znajomością wiary. Postanowił sprowadzić je do Tainszy jako katechetki, co też uczynił528 . 526 Por. DWCH 3. 527 Por. ibidem. 528

Szczególną rolę jako katechetka odegrała Anna Rudnicka z Tainszy. To w jej domu po aresztowaniu o. A. Kaszuby spotykano się na modlitwie. To ona jeździła do okolicznych wsi, aby katechizować i prowadzić modlitwy we wspólnotach wierzących. Mimo represji ze stron władzy oraz ataków podejmowanych przez komsomolców, jak choćby wybijanie szyb w oknach, nie zaprzestała swojej działalności katechetycznej, lecz jeszcze bardziej przyczyniała się do utrwalenia wiary wszędzie tam, gdzie posługiwała. To również dzięki jej staraniom w latach 70. XX w. udało się zarejestrować w Tainszy wspólnotę wierzących, co zaowocowało otwarciem domu modlitwy przekształconego z biegiem czasu na kościół529.

Domy osób zaangażowanych w przekazywanie wiary były również miejscami modlitwy dla całej lokalnej wspólnoty. Tam gdy ksiądz na to zezwolił, przechowywany był Najświętszy Sakrament i osoby bez grzechu ciężkiego komunikowały530

. Wbrew zakazom władz te osoby miały na tyle odwagi, by przyjąć księdza i pozwolić na odprawienie Mszy Świętej przy pozasłanianych oknach oraz zamkniętych drzwiach, z wystawionymi osobami na czatach, aby zawiadomić zebranych, gdy zbliżał się ktoś podejrzany531.

Taka aktywna działalność narażała te osoby na represje ze strony władz. Wzywano je na przesłuchania, straszono więzieniem, a mimo to były one dumne z pełnionej przez siebie misji katechetycznej, o czym mówiła wspomniana Anna Rudnicka532.

Również ks. Władysław Bukowiński wspomina o pracy katechetek.

Dzieci niemieckie najpierw chodzą do katechetek, a jest ich kilka w Karagandzie, które przerabiają z nimi przede wszystkim materiał pamięciowy, a potem dopiero przychodzą do mnie533.

Także ks. J. Kuczyński pisze o pomocy katechetek, z jaką spotkał się po swoim przyjeździe do Tainszy i okolicznych miejscowości.

Ludzie byli tam całkowicie przygotowani do spowiedzi i Komunii św., tak dzieci, jak i osoby dorosłe wstępujące w związki małżeńskie. Były tam bardzo pobożne i uświadomione niewiasty, które mogły nauczać. Później dwie z nich pracowały u mnie w

529

Por. Historia parafii w Tainszy, http://catholic-kazakhstan.org/Tainscha/Pl/index.htm [stan na dzień 16.07.2015]; K. Renik, Religie, które przeżyły, s. 246.

530

Por. K. Renik, Religie, które przeżyły, s. 241. 531

Por. ibidem, s. 245–246. 532

Por. ibidem, s. 248.

Tainczy jako katechetki. Niewiasty te pochodziły z parafii Sławuta, gdzie pracował ks. Ruszyński534

.

Opisując przygotowanie do sakramentów św. dzieci i dorosłych w innym miejscu, ks. J. Kuczyński także wspominał o pracy katechetek, które uczyły i wyjaśniały sprawy religijne po ukraińsku, a następnie już w języku polskim odbywało się udzielanie sakramentów535

.

Środowisko katolików niemieckich dbało bardzo o zachowanie i przekazanie wiary. Katechetki przygotowywały dzieci i dorosłych do przyjęcia sakramentów, a zarazem przez tę posługę ułatwiały pracę kapłanom, którzy przyjeżdżali do danej miejscowości tylko na kilka dni bądź nawet godzin, by uzupełnić przekazaną wiedzę oraz udzielić chrztu, pokuty, Pierwszej Komunii Świętej czy też pobłogosławić małżeństwa.

To także spośród katechetek pochodziły pierwsze powołania zakonne sióstr Eucharystek. Można wspomnieć tu o s. Gertrudzie Decel, s. Florze Sztich, s. Klarze Ritter czy też s. Annie Mirkowskiej. Również po wstąpieniu do zakonu prowadziły one działalność katechetyczną, udając się wraz z kapłanami na wyprawy misyjne, czy też ucząc w domach, gdzie mieszkały536

.

Choć nie posiadamy zbyt wielu spisanych źródeł mówiących o działalności osób świeckich, to jednak te, które istnieją, oraz relacje ustne stają się świadectwem wielkiej wiary i poświęcenia tych osób, które nie bacząc na prześladowanie, spieszyły z przekazywaniem wiary, przygotowywaniem do sakramentów, jak również wyjaśnianiem trudnych fragmentów Pisma Świętego. W historii parafii św. Józefa w Karagandzie zapisały się wspominania już s. Gertruda oraz Walentyna Decel, Maria Bekker, Tea Walter. Należy nadmienić, iż s. Gertruda jest kandydatką na ołtarze537.

Także w schyłkowym okresie Związku Sowieckiego posługa świeckich katolików przyczyniała się do utrwalenia i przekazywania wiary, o czym wspominał abp. Jan Paweł Lenga MIC. Opisując swoją pracę w Kazachstanie, mówił o zelatorkach, kobietach bardzo wierzących, które gromadziły wspólnoty lokalne w swoich domach na modlitwie i im przewodniczyły. Po przyjeździe ks. Lengi do Tainszy organizowały one jego przyjazdy do sąsiednich miejscowości, gdzie przygotowywały kaplice i zwoływały ludzi

534

Por. ks. J. Kuczyński, Między parafią a łagrem, s. 69.

535 Por. ibidem, s.73. 536

Por. Wywiad 1. 537

na Eucharystię538, także one organizowały czuwania modlitewne przy zmarłych czy też zakładały koła różańcowe539

.

Również babuszki pielęgnowały i przekazywały obrzędy, które zrodziły się na zesłaniu, a ich źródłem był z jednej strony brak kapłanów, z drugiej zaś pragnienie zachowania tradycji towarzyszącej wierze. Przykładem takich zwyczajów było pozostawianie wody w okresie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Wierzono, że woda się „uświęca”. Wykorzystywano ją później do święcenia potraw wielkanocnych, gdy nie było księdza. Kolejnym zwyczajem było pozostawianie zastawionego świątecznie stołu w Wigilię Paschalną, aby Bóg poświęcił potrawy na śniadanie wielkanocne540

.

Także dzięki nim zachowywano tradycję łamania się opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia, a w domach, w których nie udało się zorganizować prawdziwego opłatka – przede wszystkim sprowadzano je z Ukrainy, gdzie Kościół nie był aż tak mocno prześladowany – dzielono się zwykłym chlebem. W Środę Popielcową natomiast ojciec albo matka posypywali głowy dzieci popiołem541

.

Troska o zachowanie obrzędów związanych z kolejnymi wydarzeniami roku liturgicznego oraz swoista ich modyfikacja wynikające z braku kapłana świadczą nie tylko o religijności ludowej i przywiązaniu do tradycji. Jest to również wyrazem wiary tychże ludzi, że Pan Bóg ich nie zostawił, a gdzie nie ma kapłana, to on sam przychodzi, aby poświęcić to, co poświęcone być powinno.

Wspólna działalność ewangelizacyjna domów rodzinnych, katechetek, wspólnot zakonnych oraz kapłanów przyczyniła się nie tylko do przetrwania wiary osób deportowanych, ale także do jej przekazania i rozwijania w kolejnych pokoleniach osób zamieszkujących Kazachstan. To właśnie to zaangażowanie tylu osób stało się podwaliną rozwoju Kościoła katolickiego po odzyskaniu niepodległości przez państwo kazachstańskie i nawiązania stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską. Katechetki wywodzące się z polskich rodzin przyczyniały się również do pielęgnowania tradycji ojczystej oraz zachowania swojej tożsamości narodowej542.

538

Por. Wspomnienia z Kazachstanu (1980–1990) Jego Ekscelencji księdza arcybiskupa Jana Pawła Lengi

MIC.

539 Por. G. Pełczyński, Polak – katolik w Kazachtsanie, „W Drodze” 1994, nr 12 (256), s. 86.

540 Por. ibidem, s. 86.

541 Por. ibidem, s. 86.

Rozdział V