• Nie Znaleziono Wyników

Jezus opuszczony spojrzeniem Boga na świat

1. Logika wcielenia

1.1. Otwarcie się Trójcy

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech duchowości Chiary jest jej rys wspólnotowy, więcej: trynitarny. Czuje się ona powołana w szczególny sposób do odzwierciedlenia na ziemi komunii Ojca i Syna, zgodnie z modlitwą arcykapłańską Jezusa: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21)4. Pragnienie to, obecne wyraźnie już w pierwszych miesiącach tworzenia się Ruchu, nabiera nowej siły i znaczenia w latach 1949-1950, kiedy Chiara czuje się porwana do kontemplacji i udziału w pewien sposób w wewnętrznym życiu Boga, co nazywa przebywaniem „w łonie Ojca”. W tym właśnie okresie przenika głębiej tajemnicę Trójcy Świętej, która odsłania się przed nią w wymownych obrazach należących do wizji intelektualnych5.

Nadprzyrodzone doświadczenie komunii prowadzi Lubich do mocnego przekonania, że zasadniczymi cechami doskonałej miłości, która stanowi naturę relacji między Ojcem, Synem a Duchem Świętym, są równocześnie: jedność i odrębność. Dla natury stworzonej, skażonej słabością grzechu, wydają się one sprzecznością, podczas gdy w Bogu współgrają ze sobą w ogromnej harmonii. Czy On bowiem, pyta retorycznie Chiara, „który jest Jeden w Trzech Osobach, […] nie jest jednocześnie Jednym i Trójcą, w owym czasie poza czasem, by tak rzec, gdzie żyje Miłość, gdzie Ojciec nieustannie rodzi Syna a Duch Święty nieustannie pochodzi jako boska Osoba,

3 „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35).

4 Tak Lubich wspominała po latach narodziny Ruchu, kiedy jego duchowość kształtowała się na podstawie poszczególnych zdań z Ewangelii, czytanych w schronach Trydentu podczas alarmów przeciwlotniczych: „Pamiętamy skądinąd, że jedną z pierwszych stron, jaką przeczytałyśmy, my jeszcze młode fokolariny, był Testament Jezusa [por. J 17]. Było to wydarzenie wielkiej wagi. Jest jeszcze żywe w nas to wspomnienie, że kiedy przechodziłyśmy kolejno od Słowa do Słowa, każde zdawało się rozświetlać; było to – teraz rozumiemy – jakby ktoś nam mówił: Zobacz, w szkole, w szkole Jezusa, będziesz musiała nauczyć się wielu rzeczy, ale ten, ten i ten – to są najważniejsze punkty, to znaczy: «Uświęć ich w prawdzie...» – słowa Testamentu – «Aby wszyscy stanowili jedno...», «będziecie mieli w sobie radość w całej pełni...», «Będziecie jedno jak Ja jestem jedno z Ojcem...» itd.” (Jedność, dz. cyt., s. 17). Modlitwę arcykapłańską Chiara uważała za testament Chrystusa wypowiedziany przed śmiercią, a jednocześnie za magna charta całego Ruchu (Por. tamże, s. 30). W pierwszym okresie przekonanie to wypływało bardziej z duchowej intuicji, że J 17 posiada szczególny związek z jej życiem, w kolejnych etapach – a szczególnie podczas doświadczenia mistycznego – wyjaśniło się ono i pogłębiło coraz bardziej. Pisała Lubich: „jedność jest typowo naszym powołaniem […]. Jedność – a nie żadne inne słowo czy pojęcie mogące jakoś wyrazić inne piękne i wspaniałe drogi dążenia do Boga, jak na przykład ubóstwo dla franciszkanów, posłuszeństwo dla jezuitów, «mała droga» dla naśladowców św. Teresy z Lisieux, modlitwa dla karmelitów św. Teresy z Avili itd.” Charyzmat jedności, dz. cyt., s. 50.

5 W odkrywaniu tajemnicy Boga Trójjedynego Lubich posługuje się m.in. następującymi obrazami: słońce i promienie będące odblaskiem jego światła; trzy ptaki; materia, prawo, życie jako ślady trynitarne w świecie stworzonym. Por. „Paradiso’49”, dz. cyt., s. 289, 292, 294.

192 jednocząc i odróżniając Ojca i Syna tak, że są Jedno i są Trójcą?”6 Relacje intratrynitarne naznaczone są odwiecznie tą odrębnością, która wyraża wzajemność i niepowtarzalność daru dokonującego się w zrodzeniu Syna przez Ojca i pochodzeniu Ducha od obydwóch. Pierwotna intuicja Chiary, teologicznie poprawna i precyzyjna, rozwija się wraz z pogłębianiem się jej osobistego doświadczenia.

Wewnętrzne życie Boga, opisywane w kategoriach perychorezy7, jest nieustanną – jeśli można użyć takiego sformułowania wobec rzeczywistości poza czasem – grą bytu i nie-bytu, „zatracaniem się” w drugim. „Miłość jest i jednocześnie nie jest, ale nawet wtedy, gdy nie jest, jest, ponieważ jest miłością”8. W tym kontekście trzeba interpretować stwierdzenie Lubich, że relacje w obrębie Trójcy Świętej są wciąż nowe9

i zawierają w sobie pewne „nowe” działania, do których zalicza ona wcielenie, opuszczenie na krzyżu jako syntezę męki Chrystusa oraz zmartwychwstanie10. Wpisane są one w trwałość, a jednocześnie nieskończoność miłości, stanowiącej naturę jedynego Boga w odrębności poszczególnych Osób.

Wcielenie Syna należy odczytywać w tym świetle jako otwarcie się tej trynitarnej komunii na rzeczywistość stworzoną. Przyjęcie ludzkiej natury oznacza jednak poddanie się ograniczeniom czasu i przestrzeni, a te z kolei naruszają w znaczący sposób dynamikę miłości, wprowadzając rozdział między jednością a odrębnością. Komentując intuicję Chiary, Zanghì zauważa, że wprowadza ona w samą istotę „tej Miłości, która skłoniła Ojca do podarowania nam Syna, a Syna do podarowania nam Ojca, tak jak Oni podarowują się Sobie nawzajem w Trójcy; przyjmując nas wewnątrz swojego życia. Jednakże aby naprawdę podarować nam Ojca, Syn w swoim człowieczeństwie nie może nie doświadczyć rozdzierającego poczucia, że Go traci, ponieważ stworzenie (a stworzeniem jest przecież człowieczeństwo Jezusa) jest związane z czasem i przestrzenią, odległościami, które trzeba pokonać, aby spotkać Boga i inne stworzenia; podczas gdy w wieczności, którą jest Bóg, spotkanie Trzech

6 Krzyk opuszczenia, dz. cyt., s. 24.

7 Pojęcia tego Lubich nie stosuje oczywiście w swoich wczesnych pismach, przyjmuje je natomiast z czasem jako głęboko odpowiadające jej oryginalnym obrazom zrodzonym z doświadczenia, a nie z literatury teologicznej. Bez wątpienia terminologia ta jest owocem współpracy z teologami związanymi ze wspomnianą wyżej Szkołą Abbà.

8 P. Coda, o teologii wypływającej z charyzmatu jedności, dz. cyt., s. 58. Dla Chiary określenie nie-byt nie oznacza negacji bytu, ale określa jego najgłębszą naturę tj. miłość będącą całkowitym darem z siebie. Por. Lezione magistrale in teologia di Chiara Lubich, w: Dottorati honoris causa conferiti a Chiara Lubich, red. F. Gillet, R. Parlapiano, Roma 2016, s. 352-353.

9 „Jest to wybuch nowej radości w Bogu, który jest Miłością stale nową”. Krzyk opuszczenia, dz. cyt., s. 24.

10 Cudzysłów w określeniu „nowe” działanie pochodzi od samej Lubich, co wskazuje na zastosowanie wyłącznie pewnej analogii. Por. tamże.

193 jest zarazem ich odrębnością i ich jednością”11. Wprawdzie Zanghì odnosi się w swojej refleksji do konkretnego wydarzenia z życia Jezusa, jakim było opuszczenie na krzyżu, lecz wyjaśnia je jako konsekwencję wejścia Boga w kondycję stworzenia już we wcieleniu.

Ten dynamiczny obraz relacji trynitarnych przyjęty przez Lubich może budzić podejrzenie, czy nie zostaje tu naruszona kwestia niezmienności bytu Boga. Bez wątpienia kluczem do zrozumienia natury boskiej jest tu koncepcja miłości, która wykracza poza granice każdego modelu statycznego. Bóg jest niezmienny w swoim bycie, ponieważ nie kocha raz bardziej raz mniej, ale czyni to zawsze w sposób pełny, niedościgniony. Jego stałość oznacza wciąż nową wierność i doskonałość, choć nie chodzi tu o doskonalenie się w sensie postępu co do jakości czy ilości12. Jednakże jest On ciągle teraźniejszą miłością Osób w ich zjednoczeniu i odrębności, a to oznacza jedność natury i odmienność relacji opartych na odwiecznym rodzeniu Syna i tchnieniu Ducha Świętego.

Poznanie Boga Trójjedynego, który sam otwiera tajemnicę swojego bytu przed człowiekiem, stanowi dla Chiary bardziej doświadczenie codziennego życia niż nadzwyczajne oświecenie intelektualne, nawet jeśli obydwa aspekty przeplatają się ze sobą. Okres mistyczny przechodzi ona pośród zwyczajnych prac domowych, przenikniętych głęboko odkrywaną rzeczywistością nadprzyrodzoną. „Jednocześnie nie przestawaliśmy żyć, żyć intensywnie”13 – zauważa, podkreślając – fundamentalne w tym czasie – miejsce słów Pisma wprowadzanych w czyn. Dzięki tej codziennej praktyce ewangelizacji samych siebie, która oczyszcza i umacnia wzajemne relacje we wspólnocie, doświadczenie Boga staje się bliskie, namacalne, wszechogarniające. „Zdawało nam się, że za każdym razem, kiedy dusze się spotykają, tworzą między sobą nowe niebo duchowe, ciągle odmienne, różne i niebiańskie ze względu na uczestnictwo we wciąż nowym życiu Trynitarnym”14. Jak wynika z tych krótkich nawet wzmianek, dla Chiary Trójca Święta nie jest wyłącznie podstawową prawdą wiary chrześcijańskiej, ale jest powołaniem człowieka i stylem jego postępowania na drodze do pełnego

11 G.M. Zanghí, Kilka myśli o Jezusie Opuszczonym, dz. cyt., s. 72.

12 To intuicyjne przekonanie Lubich, iż wiele nieskończoności może następować po sobie, nie wykluczając się wzajemnie, płynie z jej osobistego doświadczenia wizji Nieba. „Zauważam, że z każdym dniem Duch Święty pozwala nam przeżywać Rzeczywistości nieskończenie piękne i nieskończenie przewyższające te wcześniejsze”. Cyt. za: J. Povilus, „Più in alto, più in dentro”. Spunti sul concetto matematico di „infinito” a raffronto con alcuni scritti di Chiara Lubich, NU (21)1999, nr 3-4, s. 336. Z punktu widzenia matematyki taka koncepcja nieskończoności jest w pełni dopuszczalna, Por. tamże, s. 331-342.

13 Paradiso’49, dz. cyt., s. 20.

194 zjednoczenia z Bogiem w Chrystusie. Tym samym wpływa ona w sposób bardzo zdecydowany i konkretny na jego codzienne życie15.

Akcent położony na miłość jako pierwszą cechę, która określa poprzez analogię do doświadczenia ludzkiego boską naturę i stanowi możliwą drogę do jej poznania, stanowi bez wątpienia bardzo ciekawy i trafny element duchowości Lubich, który dobrze wpisuje się w poszukiwania współczesnej teologii. W tym kontekście Balthasar pisze o konieczności rozstrzygającego zwrotu w spojrzeniu na Boga, „który w pierwszym rzędzie nie jest «absolutną mocą», lecz «absolutną miłością», którego suwerenność nie manifestuje się w trzymaniu się tego, co własne, lecz w oddaniu siebie, tak że suwerenność rozciąga się poza to, co na świecie kontrastuje ze sobą jako moc i niemoc”16. Przyjęcie ludzkiej natury, które w pewnym sensie stanowi radykalne ograniczenie się Syna, jest niezwykle wymownym znakiem tego odwiecznego obdarowania przenikającego głęboko całe życie trynitarne. Dzieje się tak, ponieważ „boskie wyzucie się (we wcieleniu) posiada swoją ontyczną potencjalność w Jego odwiecznym wyzbywaniu się, w Jego trójosobowym darowaniu się; stąd też także osoba stworzona opisywana jest w pierwszym rzędzie nie jako «trwanie w sobie», lecz głębiej (jeżeli stworzona jest na obraz i podobieństwo Boże): jako «powrót do siebie […] z dokonanego już wcześniej wyzucia się» i «obnażenie siebie jako darujące i wypowiadające się wnętrze»”17. Tym samym wcielenie rzeczywiście związane jest głęboko z intymnym życiem Boga Trójjedynego w tym nieustannym, wzajemnym darze trzech Osób. Ukazuje ono, że to miłość stanowi o Jego prawdziwej naturze i niezmiennej wszechmocy. Wcielenie wnosi w świat stworzony ową logikę uniżenia się, która wpisana jest w sposób stały i wolny w doskonałość boskich relacji.

Kenoza Syna nakreśla wypełnienie się historii zbawienia: od narodzin w ludzkiej naturze, przez całe ziemskie życie, aż po śmierć na krzyżu. Choć dotyka w sposób specyficzny jednej Osoby, to jednak nie można pojmować jej niezależnie od wewnętrznych relacji w Bogu, jak podkreśla dokument Teologia, chrystologia,

15 Przekonanie, że z nauki o Trójcy Świętej wypływają praktyczne konsekwencje dla relacji człowieka do samego siebie, do świata stworzonego oraz do Boga, nie jest bez wątpienia nowością wniesioną przez Lubich. Podsumowując swoje refleksje na temat chrześcijańskiego wyznania jednej natury w trzech Osobach, Ratzinger stwierdza: „okazuje się, iż byt prawdziwie siebie rozumiejący pojmuje zarazem, że w istnieniu swym do siebie nie należy, że staje się sobą, odchodząc od siebie, że jako relatywność odnajduje to, czym jest naprawdę pierwotnie. Powyższe myśli nie prowadzą do zrozumienia tajemnicy nauki o Trójcy Świętej, widzimy jednak, że otwierają one nowy sposób rozumienia rzeczywistości tego, czym jest człowiek i czym jest Bóg. W tym, co pozornie krańcowo teoretyczne, wychodzi na jaw to, co krańcowo praktyczne; gdy mówimy o Bogu, okazuje się, czym jest człowiek; największy paradoks staje się czymś najjaśniejszym i najbardziej pomocnym”. J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, dz. cyt., s. 179.

16 H. Urs von Balthasar, Teologia misterium paschalnego, dz. cyt., s. 29.

195

antropologia Międzynarodowej Komisji Teologicznej. „To wydarzenie [kenoza Syna],

w którym Bóg objawia się i komunikuje w sposób absolutny i definitywny, dotyczy jakoś własnego bytu Boga Ojca, o ile jest Bogiem, który wypełnia te misteria i żyje nimi jako swoimi w zjednoczeniu z Synem i Duchem Świętym. Nie tylko bowiem w misterium Jezusa Chrystusa Bóg Ojciec objawia się i komunikuje nam w sposób wolny i darmowy za pośrednictwem Syna i w Duchu Świętym, ale Ojciec z Synem i Duchem Świętym prowadzi życie trynitarne w najgłębszy sposób i – przynajmniej według naszego sposobu myślenia – w jakiś nowy sposób, o ile relacja Ojca do wcielonego Syna w wypełnieniu daru Ducha Świętego jest samą konstytutywną relacją Trójcy. W wewnętrznym życiu Boga trynitarnego istnieje warunek możliwości tych wydarzeń, które dzięki niepojętej wolności Boga zostają nam ofiarowane w historii zbawienia przez Pana Jezusa Chrystusa”18.

Wcielenie wpisuje się jednoznacznie w działanie Trójcy Świętej ad extra: jest ono Jej bezpośrednim objawieniem się w świecie materialnym. Jednocześnie jednak – jak sugeruje Chiara, której myśl współbrzmi ze współczesną refleksją teologiczną – nie pozostaje ono bez związku z relacjami trynitarnymi w najgłębszej intymności życia Boga. W tym znaczeniu także redaktorzy przytoczonego dokumentu dostrzegają „jakiś nowy sposób” w relacjach między Trzema Osobami ze względu na wcielenie Syna. Prawdziwa nowość dotyka jednak przede wszystkim ludzi, którzy za pośrednictwem Chrystusa zostają wprowadzeni raz na zawsze w misterium życia trynitarnego. Poznanie i namacalne doświadczenie miłości Boga pozwala zrozumieć, że kenoza – pojmowana jako uniżenie się co do boskiej godności ze względu na człowieka – stanowi odzwierciedlenie tej logiki całkowitego daru z siebie, gdzie spotykają się jedność i odrębność. Również z tego względu, w całym swoim istnieniu ukierunkowanym ku innym, gdzie zdaje się zacierać własna tożsamość, wcielony Syn jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,15). Tym samym jest on wyraźnym, choć niepojętym znakiem otwarcia się Trójcy Świętej na człowieka postawionego w centrum świata stworzonego.