• Nie Znaleziono Wyników

TREŚĆ ROZDZIAŁU DRUGIEGO.

1

Celem najgłówniejszym istnienia i zakładania p araf i j katolickich je st bezsprzecznie chwała Bo­

ża.

Ten cel je st celem pierwszym i ostatnim . Wszy­

stkie drugie mniejsze cele od tego głównego biorą swój początek i w tym przeświętym celu m ają swój koniec i swoje uświęcenie...

Na co budujem y skromne czy wspaniałe ko­

ścioły — na co staw iam y po małych parafiach ma­

łe, po wielkich parafiach wielkie świątynie?... Na to, żeby i tu i tam oddawać uwielbienie M ajesta­

towi Boskiemu.

Na co wznosimy przy kościołach szkoły?... Na to, żeby w szkołach katolickich i polskich kształci­

ły się i wychowywały młodociane dusze i serca i u- miały potem należną cześć składać Panu Bogu ca­

łe swoje życie.

Dlaczego łożą ludzie na budowanie plebanij i domków Sióstr-nauczycielek przy naszych kościo­

łach?... Albowiem księża, mieszkający po pleba­

niach, są strażnikam i czci Boskiej i pilnować m a­

ją zachowywania rozkazów Boskich w duszach ludzkich; a znowuż Siostry-nauczycielki m ają u- rabiać w pobożności i w rzetelnej nauce pokolenia młode i m ają w nich zaszczepiać miłość i posłu­

szeństwo dla P ana nad Pany.

To je st właśnie jedna z wielu różnic pomię­

dzy Kościołem Katolickim i naszemi katolickiemi parafiam i a pomiędzy sektam i protestanckiem i i ich kongregacyam i: u nas na pierwszem miejscu chwała Boża, na pierwszym planie zbawienie duszy

49

ludzkiej, w pierwszym szeregu wychowanie reli­

gijnego pokolenia, które ma być wpatrzonem w wieczność; tymczasem p araf i j ki i kościółki sek- ciarskie to są właściwie kluby więcej świeckie i in- teresowe, niż duchowne instytucye, gdyż w nich przedewszystkiem chodzi o łączność pomiędzy pe­

w ną kliką ludzi, dbają ta m więcej o towarzyskość aniżeli o świętość dusz ludzkich, — a młodym po­

koleniom, zam iast wpajać zasady Boskie, Chrystu­

sowe, zam iast przez pamięć na Krzyż i cierpienia Jezusa zaprawiać młodych do tw ardych i świę­

tych obowiązków, częściej daleko staw iają im tam przed oczy świeckie i nieuchwytne wzory poetów, polityków, nieraz naw et bezbożnych pisarzy... Pa­

na Boga, twórcę i dawcę wszystkiego, — Jezusa C hrystusa, oś i żar serc ludzkich staw iają sekcia- rze w szarym kącie, a natom iast wysuwają na­

przód na główny widok i ku głównej uwadze sie­

bie samych i m arne, niskie cele ludzkie!...

Na znacznej ilości świątyń i bóżnic sekciar- skich, luterskich, metodyskich, baptystowskich itp. niema naw et krzyżów, jakoby zupełnie zapom­

nieli ci ludzie o Panu Naszym Jezusie Chrystusie...

Przypuszczają na swoje kazalnice, do swoich „pul­

pitów” nieraz sławnych i niesławnych prelegen­

tów to je st mówców i wykładaczy świeckich, któ­

rzy m iewają po ich „kirchach” wykłady, często dziwaczne, niemające nic wspólnego z chrześcijań­

stwem... Niekiedy urządzają sobie po swoich ko­

ściołach muzyki i koncerty, w kościołach i przy kościołach w ystaw y i bankiety, byleby przyciągać więcej członków i zbierać więcej funduszów.... O uświęceniu dusz ludzkich, jako żywych i prawdzi­

50

wych świątyń Boskich, prawie nigdy nie mówi się po ich bóżnicach i na ich nabożeństwach... Pierw ia­

stek czysto ludzki, interesowy, socyalny, przewa­

ża we wszystkiem, a pamięć o Panu Bogu zamka i gubi się w świeckościr.. Tam, gdzie ustawiony być powinien ołtarz ku wiecznemu wielbieniu Boga- Człowieka Jezusa C hrystusa, widnieją zwykle o- gromne i kosztowne organy, jakoby w sali kon­

certowej i na wystawie muzycznej. Ale na teraz dosyć o tem....

Dzieje się niedobrze po naszych parafiach, jeżeli czasami kładą ludziska zbyt wielki nacisk na to, żeby się budowało wspaniałe kościoły,__żeby sprowadzać do służby Bożej bardzo kosztowne rze­

czy, zwłaszcza, jeżeli p arafia jedna z mniejszych i nie m a prędko widoków zwiększenia w przyszłości..

Zapewne, na chwałę Boską nie można i nie wolno by ć,skąpy m ; jednakże dobrze je st poczynać od skromnych urządzeń, żeby parafian zbytnio nie ob­

ciążać. N atom iast główną troską, pierwszem zada­

niem i dominującą pracą Kapłanów i parafian katolickich i polskich niechże zawsze będą chwała Boża i największa wygoda dla dusz ludzkich! To będzie dopiero prawdziwy duch katolicki i polski, to będzie rzetelna p arafia katolicka i polska, kiedy centrum, to je st środowiskiem całej działalności księży i parafian, — kiedy sercem tej parafii je st zawsze i pozostanie zawsze cześć najgłębsza dla Pana Boga i życie w Nim i z Nim... P arafie kato­

lickie i polskie to nie są zakłady business’owe, to nie są instytucye — mające popierać dobro docze­

sne niektórych kupców i handlarzy, to nie są za­

kłady podtrzym ywania stosunków towarzyskich i

51

naw et narodowościowych; parafie nasze Katolickie i polskie m ają być w myśli Bożej i w myśli Kościoła zakładami ku czci Boskiej i ku zbawieniu dusz nie­

śm iertelnych ; to są przedsionki do nieba i to są za­

kłady, czuwające nad szczęściem raczej przyszłem i wiekuistem zrzeszeń ludzkich, aniżeli nad dobro­

bytem doczesnym parafian. Ten dobrobyt doczes­

ny, swoją drogą, pójdzie częstokroć w ślady za tam tym głównym i pierwszorzędnym celem.

2

Z tego, cośmy powyżej powiedzieli, w ynika ja&no, że pochwałą istotną i najwyższą po naszych para­

fiach, mniejszych i większych, dla kapłanów i dla parafian, nie powinno być to, że tu i tam wybudo­

wano imponujące budynki parafialne, ani naw et to, że w niewielu latach spłaciło się wszystek, albo niemal wszystek dług, ciążący n a własnościach ko­

ścielnych... S pryt ludzki, szczęście ludzkie, okoli­

czności sprzyjające temu, rosnąca n a gw ałt para­

fia z powodu zwiększającego się m iasta i intere­

sów świeckich, co nadspodziewanie wybujały, bar­

dzo znacznie przyczyniły się do owych sukcesów...

Niepięknie bywa i niesprawiedliwie, jeżeli, cokol­

wiek z pychy i z próżnej chełpliwości, nieraz i księża i ludzie-parafianie sobie przypisują, co łasce nadzwyczajnej Boskiej i szczęśliwemu zbiegowi o- koliczności przypisanem być powinno...

Pochwałą najwyższą dla każdej parafii kato­

lickiej i polskiej, (m niejsza o to, czy m ateryalnie i finansowo bardzo wysoko stoi!) i szczęściem rze- telnem i w oczach Boskich głównie się liczącem je st to, jeżeli z ręką n a sercu może każdy rozumny człowiek o takiej parafii wyrzec: „Tu kwitnie

52

chwała Boska./. Tu są ludzie pobożni... Tu w nie­

dzielę i obowiązkowe święta n ik t Mszy św. nie o- puszcza.... Tu często i godnie uczęszczają ludzie do Sakramentów świętych... Tu niema wielkich upad­

ków moralnych i tu widać miłość i zgodę zobopól- ną... Tu je st głębokie zrozumienie zasad C hrystu­

sowych i tu tętni życie chrześcijańskie...

Piękną bardzo i pochwały godną rzeczą jest ta nadzwyczajna ruchliwość po parafiach katolic­

kich, objawiająca się przez czytelnie, przez wie­

czorki”, przez teatrzyki, przez “kluby” chłopców i panien, przez wycieczki niewinne i wogóle przez widoczny rozkwit zew nętrzny; ale ideałem parafial­

nym i główną gloryą po parafiach katolickich i pol­

skich s ą : serca i dusze, razem sprzęgnięte w służ­

bie Panu Bogu i życie pryw atne i publiczne na- wskroś katolickie.

O tem trzeba pamiętać, żeby nie pomięszać poloru zewnętrznego i pokostu niby lśniącego dla oczu ludzkich kiedy nieraz dotkniesz się wielkich braków i wielkich niedostatków w życiu we- wnętrznem, kiedy czuć niekiedy zgniliznę pogań­

ską albo protestancką w myślach i w postępowa­

niu niejednego parafianina...

3

Jakie są zatem zobowiązania się każdego wzo­

rowego parafianina, — jakie są obowiązki każdej wzorowej parafianki wobec Pana Boga i w zwią­

zku z Panem Bogiem?

Jakie-to cnoty błyszczeć powinny w życiu prawych katolików i polskich parafian z rozważa­

nia owego wzniosłego celu, dla którego zakładają się te parafie?

53

Obowiązkami wzorowego parafianina s ą : cześć jaknaj głębsza oddawana publicznie i regu­

larnie Panu Bogu w swojej parafii; miłość rzetel­

na i ciągła, okazywana Panu Bogu myślami, sło­

wy i czynami, tak, żeby taki parafianin i ta k a pa­

rafianka byli jakoby świecznikami dla całej pa­

rafii i wzorami dla wszystkich sąsiadów i dla wszy­

stkich, z którym i wogóle się sty k ają; wreszcie po­

słuszeństwo, oparte na tej żywej wierze i na tej prawdziwej miłości Boskiej, — posłuszeństwo roz­

kazom Boskim i rozkazom kościelnym także, gdyż te drugie są jedynie rozszerzeniem, są dalszym ciągiem woli Jezusa Chrystusa.

W ścisłym związku z tą żywą wiarą, z tą go­

rącą miłością ku Panu Bogu i z tem posłuszeń­

stwem bez zastrzeżeń Bogu i kościołowi stoi dba­

łość wielka wzorowego parafianina o zewnętrzną chwałę Boską, więc z tych trzech obowiązków wy­

pływa hojność i, że ta k powiem, otw arte i wielkie serce dla spraw świętych, dla spraw chwały Bożej i potrzeb Kościoła.

Cnotami głównemi wzorowego parafianina i wzorowej parafianki będą zatem : pobożność grun­

towna i prawdziwa, — życie katolickie, pryw atne i publiczne, możliwie bez zarzutu, — życie delika­

tne człowieka, który kieruje się we wszystkiem w iarą i miłością Boską, — posłuch zupełny, bez mruczenia i bez chętki narzucania poprawek przy­

kazaniom Boskim i kościelnym — i ochotne zupeł­

nie, dobrowolne a miłosne, popieranie spraw i po­

trzeb wiary i parafii.

W tem wszystkiem zaś nie zobaczysz u wzo­

rowego parafianina ani krzty miłości własnej, u­

54

dawania, popisywania się i podobnych m arnych rzeczy, bo wzorowy parafianin rozumie doskonale, że żyje i pracuje jedynie dla P ana Boga i wie także 0 tem dobrze, że intencya czysta ozłaca i Boskiem czyni całe nasze postępowanie... Kierowanie się względem ludzkim, chętka podobania się ludziom, kiedy się uiszczamy z obowiązków religijnych, szukanie poklasku u drugich parafian przy spo­

sobności modlitw naszych i z racyi naszych hoj­

nych ofiar na kościół, zatruw ają dobro i zasługę naszej pobożności.

4

Obowiązkiem pierwszym wzorowego parafia­

nina i dobrej parafianki je st oddawanie Panu Bogu w sposób publiczny najwyższej czci i najgłębszego uwielbienia.

Rozumie się, że każdy katolik i każda katoli­

czka klękają codziennie do modlitwy porannej i do modlitwy wieczornej, gdyż dzień należy poczynać 1 kończyć Panem Bogiem... Oczywistą je s t również rzeczą, że w czasie dnia, podczas roboty i naw et podczas rozrywki, czy jesteśm y sami, czy jesteś­

my w towarzystwie, powinniśmy wznosić umysł i serce do P ana Boga krótkiem westchnieniem, akta­

mi strzelistym i... Tu się stosują słowa P ana Jezu­

sa: „Zawsze się trzeba modlić, a nigdy nie u sta­

wać” i te drugie słowa Pawła św .: „W Bogu żyje­

my, ruszam y się i jesteśm y ;” i te trzecie także śliczne wyrazy tegoż samego Paw ła św. trzeba tu dorzucić: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyń­

cie.”

Albowiem, jeżeli nie poczuwamy się do

grze-55

chu ciężkiego, czyli innemi słowy, jeżeli jesteśm y w stanie łaski, w stanie zgody i przyjaźni z Panem Bogiem, kiedykolwiek wzniesiemy duszę swą do Pana nad Pany, ilekroć westchnieniem,kilku cichy­

mi wyrazy połączymy się aktem jednym i króciut­

kim z naszym Ojcem i Panem, wtenczas praca na­

sza i rozrywki nasze, radości i sm utki nasze prze­

platam y modlitwą — i w taki sposób życie nasze całe mizerne może być nazwanem ciągłą modlitwą i je st jakoby ustawiczną pieśnią ku czci P ana Bo­

ga... Spełniamy wtenczas życzenia P ana Naszego Jezusa C hrystusa i spełniają się na nas słowa po­

wyższe św. Pawła... Pływamy jakoby w Bogu, o- toczeni jesteśm y i objęci Panem Bogiem, — u- święcamy naw et najprostsze i najzwyklejsze czyn­

ności życia Panem Bogiem — i one nam są liczone przez najłaskawszego Ojca Naszego... Jaka-to po­

ciecha i jakie-to szczęście dla każdego katolika!

Jednakże taka cześć, Bogu oddawana codzien­

nie prywatnie, nie w ystarcza dla wzorowego para­

fianina.

W niedziele i w dni obowiązkowe świąteczne z reguły i z rozkazu Kościoła, zaś w dni czterdziesto- godzinnego Nabożeństwa i w inne dni powszednie, w poszczególnych wypadkach i okazyach, chwa­

lebnym obyczajem i według życzenia przewodni­

ków naszych duchownych, staw iam y się w kościo­

łach naszych na modlitwę publiczną i wspólną żeby tę cześć ku Panu Bogu, tę wdzięczność Panu Na­

szemu otwarcie zadokumentować — żeby w swo­

jej parafii, wobec nieba i ziemi, pokłonić się pu­

blicznie Stwórcy i Ojcu Naszemu.

Grzeszy ciężko, kto dobrowolnie i z własnej

56

winy nie wysłucha Mszy św. w niedzielę i w świę­

ta uroczyste obowiązkowe.

Rodzina katolicka, polska, należąca do parafii, tak się powinna urządzić, żeby wszyscy — i ro­

dzice i dzieci podrosłe, już przynajm niej do szkoły chodzące, byli na Mszy św.

Gospodarze i gospodynie, u których są ka­

walerowie, albo dziewczęta, na mieszkaniu, m ają obowiązek sumienia pilnować, żeby n ikt Mszy św.

w te dni święte nie opuszczał... Niepotrzeba się złościć, niepotrzeba gwałtem „wyganiać” na Mszę świętą, ale przedewszystkiem dać dobry przykład samemu i samej, a dzieci i na mieszkaniu będący będą się' pilnowali i nabędą świętego przyzwyczaje­

nia...

Jeżeli łagodne i surowsze upomnienia nie po­

mogą względem domowników, dobrze będzie zagro­

zić nasamprzód wypowiedzeniem mieszkania, a na­

stępnie, w razie uporu leniwców i obojętnych, z m ieszkania wyrzucić...

Nie może być błogosławieństwa Bożego w ta ­ kim domu, w którym mieszkający lekceważą so­

bie chodzenie na Mszę świętą...

Rodzice i gospodarze źle robią, jeżeli sami w siebie wmawiają rozmaite w ykręty, żeby nie pójść na Mszę świętą — i kiedy łatwo, bez zbadania i bez roztropności, przyjm ują od dzieci i od domowni­

ków rozm aite wymówki... Rozumie się że choroba istotna uwalnia od pójścia na Mszę św iętą; ta k sa­

mo „musowe” pilnowanie ciężko chorej osoby;

również pozostanie przy maleńkiem dziecięciu, itp.

Jednakże w rodzinie,'w domu, gdzie je st więcej o- sób, naw et takie przeszkody można przezwyciężyć

57

jeżeli je st chęć dobra i jeżeli jest, że się ta k w yra­

żę, spryt święty katolicki... Jeżeli tak łatwo umieją ludziska urządzić się, żeby być na chrzcinach, na weselu, na uczcie, żeby n a kilka dni wyjechać,—

to dlaczegóż niemożna ta k się porozumieć w domu i sąsiedztwie, żeby znaleść najwyżej godzinkę cza­

su (liczę już zajście do kościoła i powrót z kościo­

ła) , by spełnić swój święty obowiązek katolicki ?...

Od m atki wzorowej, od gospodyni na wskroś katolickiej bardzo wiele zależy — i ona winna być łagodną, ale nieubłaganą w tej sprawie pilnowa­

nia, by ile możności wszyscy, mąż, dzieci, domo­

wnicy, byli n a Mszy świętej. P arafianka wzorowa powinna być — i będzie! — najlepszą pomocnicą kapłanów i pod tym względem i zarazem w kwe- styi tej drugiej wielkiej, żeby wszyscy regularnie uczęszczali do Sakram entu pokuty, do spowiedzi.

Niech używa delikatności, małego naw et i niewin­

nego pochlebstwa, sprytu swego kobiecego, -— sa­

m a niech mianowicie przykładem świeci całej ro­

dzinie, żeby Msza św. niedzielna i świąteczna była każdemu okiem w głowie i żeby wszyscy odbywali regularnie spowiedź świętą... He łask Boskich so­

bie zaskarbi, ile zasług zbierze podobna zacna m at­

ka katolicka!...

Tu je st miejsce zaznaczyć, że nie m ają sensu i są często bardzo grzeszne owe zbytnie delikatno­

ści matczyne: „A niechże się synalek jeszcze tro ­ chę wyśpi, bo zmęczony i śpi tak smacznie...” Albo :

„Córunia jakaś dziś niezdrowa, jakaś nieswoja, niech sobie odpocznie i dziś do kościoła nie idzie!”

Innym razem znowuż, dlatego, że deszcz pada, że śnieg sypie dość gęsty, powiada mama, a z nią

de-58

cyduje zniewieściały ojciec: „Jeszcze się nam dzie­

ci przeziębią, a my się zakatarzym y, dajm y dziś spokój — i nie pójdziemy dziś do kościoła!”

To są wszystko wymówki i w ykręty takich mdłych, malowanych i przedelikaconych katolików i katoliczek!... N a śnieg i na deszcz są kalosze i są parasole; na mróz i n a zimno znajdzie się ciepłe u- branie: Pan Jezus i Kościół m ają absolutne p ra­

wo żądać, żeby się trochę umartwić, cokolwiek pocierpieć i być na Mszy św ię te j!...

Oczywista, jeżeli istotnie śniegi wielkie, mróz

„trzaskający,” jeżeli w iatry zimne i deszcz przej­

mujący, a tu do kościoła dość daleko — i bieda w domu i niema rzeczy niezbędnych, ja k dobrych trzewików, ciepłego ubrania, itd .; mógłbyś się na­

razić, mógłbyś narazić drugich n a ciężką chorobę;

wolno ci i wolno drugim pozostać w domu. P ra ­ wdziwa i głęboka pobożność razem z m ądrą roz­

tropnością m ają tu rozstrzygać!...

Je st tu w Ameryce wpośród protestantów bardzo dziki obyczaj, zwłaszcza po większych mia­

stach, że „pryczerzy” i ministrowie niektórzy bio­

r ą sobie dłuższe wakacye od P ana Boga i od swo­

ich bóżnic, zam ykają w pewnym dystrykcie m ia­

sta dwa czy trzy swoje „K irchy”, parafianie .Ich zamożniejsi także jad ą sobie na wywczasy — i przeznacza się jeden wspólny kościół, w którym ludzie rozmaitych sekt i niby rozmaitych wierzeń modlą się, jak umieją... To je st jedna ze śmieszno­

ści w ta k zwanym protestantyzm ie — i zarazem to je st dowód jeden więcej, fałszywości i czystej interesowności tych licznych sekt, ty c h ' zechłych

59

odpadków i zgniłych gałęzi od Kościoła C hrystu­

sowego...

Zauważyłem również, że bardzo wielu Wło­

chów, których tu w Ameryce nasi chętnie „Italia- nam i” nazywają, od chwili kiedy tu stan ą na zie­

mi am erykańskiej, jakoby mieli niedawaną nigdy dyspenzę od samego Ojca świętego, do kościoła nie uczęszczają miesiącami i latam i i poprostu żyją be­

ze Mszy świętej, bez kazań, bez Boga i bez kościo­

ła...

Myśmy, Polacy, z reguły bardzo dobrzy kato­

licy, lecz są w yjątki, niestety coraz liczniejsze, które-to w yjątki kazały mi wspomnieć powyżej o owych sprytnych protestantach i o tych niekatoli­

ckich Italianach... Niektórzy z naszych, kiedy na­

stan ą miesiące letnie, w ybierają się często w dni świąteczne na wycieczki, na pikniki, do lasów, na jeziora i rzeki — i tłumaczą sobie naiwnie czyli niemądrze, że są uwolnieni w te dni przez P ana Boga i przez Kościół ode Mszy świętej... Komu się zachciewa wycieczki, pikników w dni świąteczne, niech wcześnie wstanie, niech nasamprzód obowią­

zek swój katolicki spełni i pójdzie n a wczesną Mszę św. do pierwszego-lepszego kościoła — i niech sobie potem zdrów jedzie na rozrywkę i tam zachowuje się, ja k na katolika przystało! Ale my, katolicy, od jasnych obowiązków katolickich waka- cyj i „urlopów” nie bierzemy, bośmy nie protestan­

ci... Niech o tem szczególniej nie zapominają pa­

nienki nasze i nasi chłopcy polscy...

Nie myślę, żeby wielu takich było pomiędzy naszymi, ale niestety i tacy się znajdują, co to za­

patrzeni widocznie n a owych Włochów, a więcej

60

jeszcze n a socyalistów i bezbożników, trzy m ają się z daleka od kościołów naszych w dni świąteczne i niedzielne! Broń nas Boże od takich... Parafianie wzorowi niechże takich napom inają, a jeżeli na­

pomnienia nie poskutkują, niech po pewnym cza­

sie zerwą z podobnymi pół-poganami wszelkie bliższe sto su n k i!

Albo \viem czy to nie hańba i czy to nie wstyd być dzieckiem Kościoła katolickiego i przez ten Ko­

ściół być wychowanym, a w życiu swojem rozkazy kościelne deptać?! Powiedz takiem u pół-poganino- wi, ty, zdrowy parafianinie t a k : „Gdzieś zapodział swoj e obietnice, uczynione za ciebie podczas chrztu św., odnowione przez ciebie na bierzmowaniu, przy pierwszej spowiedzi i komunii świętej ?... Gdzie twój honor katolicki i polski ?... To, kiedy cały lud, kiedy my wszyscy korzymy się w kościele naszym przed Panem Jezusem, ty wolisz wylegiwać się w domu, albo włóczyć się po ulicach ?... Gdzie wia­

ra twoja, gdzie bo jaźń Boska? Gdyby cię śmierć zaskoczyła nagle, jak ty się wytłumaczysz przed Sędzią Najwyższym za tę widoczną pogardę Boga i Kościoła — i za to zgorszenie dawane drugim ?...”

Wzorowy parafian i dobra parafianka m ają sobie za obowiązek i za szczęście być w niedzielę i święta na naukach i n a kazaniach. Wprawdzie Ko­

ściół nie nakazuje słuchać kazań pod grzechem ciężkim, jednakże Kościół święty zachęca wiernych do słuchania słowa Bożego i nakazuje kapłanom swoim surowo, żeby często karmili parafian tym po karmem duchownym, to je st naukam i o Panu Bo­

gu, o Świętych Jego, o łasce, o Sakram entach św.

— o modlitwie, o cnotach, o unikaniu występków

61

i naw et małych grzechów, wogóle o wszystkiem, co się odnosi do rzeczy świętych.

Chętne i uważne słuchanie słowa Bożego z

Chętne i uważne słuchanie słowa Bożego z

Powiązane dokumenty