• Nie Znaleziono Wyników

POKOLENIE MARCA ’68 WOBEC SPRAW CZESKICH

W dokumencie Zostały zachowane numery stron (Stron 34-77)

Wydarzenia, jakie rozegrały się w 1968 roku w Polsce i w Czechosłowacji, mimo iż nie przyniosły natychmiastowych, rewolucyjnych zmian, miały ogromny wpływ na dalszy rozwój obu społeczeństw. W Polsce nie były to pierwsze wystąpienia przeciw

komunistycznemu reżimowi – mieliśmy już za sobą rok 1956, w Czechosłowacji natomiast rok 1968 był pierwszym na tak wielką skalę zrywem społecznym. Mimo iż w obu krajach demonstracje i strajki nie przyniosły spodziewanych rezultatów w postaci reformy ustroju, to jednak należy stwierdzić, że z rokiem 68 nastąpiły ogromne zmiany w postrzeganiu i rozumieniu siebie nawzajem przez społeczeństwa obu krajów. Przede wszystkim wydarzenia, które się w nich rozegrały, miały znaczący wpływ na świadomość

społeczeństw, środowiska opozycyjne z całą wyrazistością uprzytomniły sobie, że próby reform w jednym z krajów bloku socjalistycznego nie mogą przynieść trwałych rezultatów.

Nacisk wywierany przez Związek Radziecki czy też, jak w przypadku Czechosłowacji (a wcześniej, w 1956 roku, Węgier), zbrojna interwencja skutecznie hamują odosobnione demonstracje niezadowolenia, dopiero wspólne wystąpienia społeczeństw wielu państw obozu socjalistycznego mogły mieć szanse powodzenia – ten wniosek z wydarzeń roku 1968 był istotny dla rozwoju sytuacji politycznej (w środowiskach opozycji) w następnych

dziesięcioleciach.

Pokolenie, które uczestniczyło w wydarzeniach polskiego Marca, a następnie obserwowało praską wiosnę i sierpniową inwazję na Czechosłowację, w latach

następnych wykazywało dużą wrażliwość wobec spraw czeskich, nawiązywało współpracę z czeskimi opozycjonistami, w dużej mierze przyczyniło się do zmiany stereotypu Czecha w powszechnej świadomości polskiego społeczeństwa. Słowa „pokolenie” używam w takim znaczeniu, jakie nadał mu K. Wyka, który kładzie nacisk głównie na zagadnienie warunków społecznych i politycznych, jakie działają na młodych ludzi w okresie

dojrzewania i na ich wspólne przeżycia. Według K. Wyki właśnie owo wspólne „przeżycie pokoleniowe” jest podstawowym wyznacznikiem omawianej kategorii. Wyka ma na myśli głównie pokolenie literackie, ale jego definicję można zastosować także w szerszym znaczeniu. „Przeżycie pokoleniowe, wedle którego dana generacja kształtuje swoje oblicze ideowe, miewa najczęściej charakter historyczny. Bywa też dostrzeżone nie tylko przez przynależnych do danego pokolenia, ale przez wszystkich podówczas żyjących”

[przypis 58]. Autor przytoczonego cytatu zwraca uwagę na to, że „przeżycie pokoleniowe”

ma z reguły charakter obiektywnego faktu historycznego, który jest odczuwalny dla ogółu społeczeństwa, ale tylko dla konkretnej generacji ma znaczenie szczególne, integrujące.

Str. 31

W omawianym przypadku podstawowym wspólnym przeżyciem pokoleniowym są wydarzenia marca 1968 roku i praskiej wiosny, czas, kiedy młodzi ludzie w nich uczestniczący wchodzą w życie dojrzałe. Dla grupy ludzi mających wtedy około dwudziestu lat stały się one momentem, do którego odnosić będą swoje przyszłe losy.

T. Nyczek, pisząc o literackim pokoleniu 68, zauważa, że dorastało ono w bardzo specyficznych warunkach i było „zrodzone na przełomie wojny i pokoju, rosło w stanie podwójności jakby w siebie organicznie wszczepionej, dojrzewało, nasiąkało nią od

dzieciństwa, od pierwszego kroku zrobionego w szkole. (…) «Podwójność» to był Kościół i Partia, komunia święta i pochody pierwszomajowe, krzyż i portrety przywódców na

szkolnych ścianach (…) mnogość języków, jakimi trzeba się było posługiwać, najpierw nieświadomie, potem coraz bardziej przemyślnie” [przypis 59]. Rok 68 był dla młodych ludzi będących w wieku studenckim z jednej strony potwierdzeniem owej dwoistości świata podzielonego na władzę i bezwolne społeczeństwo, z drugiej zaś – próbą wyzwolenia się z niej.

Wydarzenia marcowe wpłynęły również na konsolidację pokolenia i wykrystalizowanie jego poglądów politycznych – wielu młodych ludzi do tej pory z założenia nieinteresujących się

polityką, zostało wciągniętych w wir wydarzeń i przekonanych, że poprzez własne

zaangażowanie coś można zmienić. Sformułowania „pokolenie Marca ’68” jako określenia pewnej odrębnej grupy społecznej w kategoriach politycznych, w odróżnieniu od literackiej generacji 68, użył A. Michnik (sam zresztą jest owego pokolenia członkiem) podczas sesji

„Marzec ’68”, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim w marcu 1981 roku [przypis 60]. Określenie użyte przez Michnika obejmuje grupę ludzi, którzy w czasie wydarzeń marcowych byli studentami lub uczniami szkół średnich i w tym czasie musieli podjąć świadomy wybór dotyczący postawy wobec rządzącej w Polsce partii komunistycznej; jak sam pisał: „Należę do pokolenia, które uformowało się wtedy właśnie, wśród studenckich wieców i policyjnych pałek, wśród nadziei, które niosła praska wiosna” [przypis 61].

Już wcześniej, w roku 1967, studenci Uniwersytetu Warszawskiego tworzyli nieformalne grupy opozycyjne, takie jak na przykład „Komandosi” – nazwani tak przez uniwersyteckie władze partyjne od nagłych „desantów” na oficjalne zebrania. „Komandosi” byli grupą ludzi, którzy wyspecjalizowali się w torpedowaniu takich właśnie spotkań poprzez

merytoryczne i rzetelne przygotowanie do dyskusji na proponowany przez władze temat, zadawali niewygodne pytania, zmieniali przedmiot rozmowy. Po jednym ze spotkań, tym razem z M. Rakowskim – wtedy redaktorem naczelnym tygodnika „Polityka” –

przywódcom „Komandosów”, szczególnie A. Michnikowi, groziło relegowanie z uczelni, do którego jednak na skutek protestów studentów ostatecznie nie doszło [przypis 62].

Zakłócanie porządku na oficjalnych spotkaniach było jeszcze rodzajem zabawy,

podchodów z władzą; prawdziwa opozycyjna działalność części „pokolenia ’68” miała się rozpocząć po wydarzeniach marcowych.

Str. 32

Pora na krótkie przedstawienie najważniejszych wydarzeń 1968 roku w Czechosłowacji i w Polsce. Rok ten był znaczący nie tylko w historii obu interesujących nas państw, ale także całej Europy i Stanów Zjednoczonych. Ruch hipisowski w USA, demonstracje studentów w Paryżu wytworzyły obejmującą cały zachodni świat gorącą, rewolucyjną atmosferę, która nie mogła nie mieć wpływu także na Europę Wschodnią. „Wiosna 1968 roku (…) nie była promykiem nadziei, tylko kulminacją pełnych nadziei lat 60. (…) Rok 1968 jest fragmentem euro-atlantyckich lat 60. Wyrazu «euro-atlantycki» używam dla oznaczenia wielkiego procesu historycznego, w którym przenikały się wzajemnie dwa zachodnie kontynenty – Ameryka i Europa” [przypis 63].

W przypadku Czechosłowacji omawianie wydarzeń rozpocząć należy od połowy roku 1967, tj. od Czwartego Zjazdu Związku Pisarzy Czechosłowackich, na którym L. Vaculík

wygłosił słynne przemówienie „Obywatel wobec władzy” („Občan a moc”). Dyskusja na zjeździe i jesienne demonstracje studentów, których przyczyną nie były skądinąd kwestie polityczne, ale prozaiczny brak prądu w akademikach, doprowadziły do zwołania plenum Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Postanowiono na nim oddzielić funkcję pierwszego sekretarza partii od funkcji prezydenta, które to urzędy znajdowały się do owej chwili w rękach A. Novotnégo. Był to pierwszy krok na drodze zmian na najwyższych stanowiskach w Czechosłowacji. Krokiem następnym okazało się wybranie na tym samym plenum, które zebrało się w pierwszych dniach stycznia 1968 roku po przerwie świątecznej, mało

znanego wśród czeskiego społeczeństwa Słowaka – Aleksandra Dubčeka na stanowisko pierwszego sekretarza partii [przypis 64].

Dubček był przykładem bohatera z przypadku, działaczem prowincjonalnego aparatu partyjnego wybranym na stanowisko pierwszego sekretarza KC KPCz głównie z tego powodu, że jego osobę skłonne były zaakceptować obie strony – Związek Radziecki oraz czescy działacze partyjni. Był on zwolennikiem umiarkowanych reform. Późniejsze

wydarzenia nieco go przerosły, został porwany przez falę historii i musiał poddać się oddolnej presji. Pierwsze jego wystąpienie, zaraz po wyborze, nie wróżyło żadnych zmian w kierunku rozwoju państwa. Dopiero przemówienie z okazji rocznicy wydarzeń lutego 1948 roku (faktycznego przejęcia władzy w Czechosłowacji przez komunistów) przyniosło pewne nowe tezy o potrzebie zmian „w duchu leninowskim”. Stały się one podstawą głoszonego później przez Dubčeka hasła o „socjalizmie z ludzką twarzą”, które przyjęło się również w Polsce i było powtarzane przez wiele następnych lat w różnych kontekstach.

Dubček próbował zyskać poparcie Polski dla zmian, które następowały w Czechosłowacji, i w tym celu chciał wykorzystać spotkanie z W. Gomułką w Ostravie w lutym 1968 roku.

Odbyło się ono na prośbę Gomułki, który (podobnie jak nieco wcześniej węgierski przywódca J. Kádár), najprawdopodobniej na polecenie Związku Radzieckiego, chciał zorientować się w zamierzeniach czechosłowackich działaczy partyjnych. Polski

przywódca odmówił jednak wsparcia dla reform sąsiadów i w ten sposób Czechosłowacja została osamotniona wobec spodziewanego sprzeciwu Rosjan [przypis 65].

Str. 33

Sam Dubček tak wspomina nieoficjalną rozmowę z Gomułką w trakcie spaceru wokół stadionu piłkarskiego: „W roku 1968 Gomułka liczył sobie ponad sześćdziesiąt lat.

Wiedziałem, że nie spełnił nadziei swoich dawnych zwolenników, nie spodziewałem się jednak, że okaże się aż tak nieustępliwym przeciwnikiem naszych reform” [przypis 66]. W ciągu dwunastu lat rządzenia Polską z owacyjnie witanego przez społeczeństwo w 1956

roku towarzysza Wiesława, Gomułka zmienił się w konserwatystę, niedopuszczającego żadnych możliwości zmian.

Publiczna deklaracja woli reform, nawet nieznacznych, ze strony przywódców partii komunistycznej została przez czechosłowackie społeczeństwo przyjęta entuzjastycznie.

Dubčeka zaczęto uważać za męża opatrznościowego, który zreformuje ustrój i uwolni Czechosłowację z satelickich więzów. Ekipa Dubčeka nie odznaczała się jednak

nadzwyczajnym duchem reformatorskim. Byli to wieloletni działacze partyjni niedążący do zadrażnień ze Związkiem Radzieckim, do których, na skutek zbyt gwałtownych zmian, musiałoby nieuchronnie dojść. „Byli to na ogół normalni partyjni biurokraci, z odpowiednim partyjnym pseudowykształceniem, z odpowiednimi złudzeniami, z odpowiednimi

przyzwyczajeniami i przesądami, z odpowiednim życiorysem i zapleczem. (…) Stale znajdowali się więc w nieco schizofrenicznej sytuacji: sympatyzowali ze zrywem

społeczeństwa, a zarazem bali się go, opierali się na nim, a równocześnie nie w pełni go rozumieli, sprzyjali mu, a zarazem chcieli go hamować, chcieli przewietrzyć, ale bali się czystego powietrza, chcieli reformować, ale tylko w ramach swych ograniczonych wyobrażeń” [przypis 67]. Porwane entuzjazmem społeczeństwo zdawało się jednak nie dostrzegać faktu, że partyjni przywódcy nie stoją na czele reform. Głównym motywem ich działania była zapewne obawa przed reakcją Związku Radzieckiego. Tej zaś

społeczeństwo zdawało się nie obawiać – nie chciano przecież w Czechosłowacji całkowitego obalenia komunizmu i wydawać się mogło, że Rosjanie nie będą

czechosłowackich reform odczuwać jako zagrożenia swoich mocarstwowych interesów.

Reformy, jakie zamierzał przeprowadzić czechosłowacki przywódca, nie zmierzały do rewolucyjnych zmian ustrojowych, nie brano pod uwagę żadnych radykalnych pomysłów (np. systemu wielopartyjnego). Planowano jedynie niewielkie korekty, opierając się wszakże na socjalistycznej doktrynie i większość społeczeństwa się z tym programem zgadzała z bardzo prozaicznej przyczyny – nie wierzono mianowicie w możliwość gruntownych zmian ustroju. „Za ściśle socjalistycznym charakterem praskiej wiosny przemawiają wyniki ówczesnych badań opinii publicznej, które rzeczywiście brzmiały prosocjalistycznie. Rzadziej natomiast dodaje się, że w ankietach tych przejawił się tradycyjny czeski realizm, uświadamiający sobie fakty geopolityczne bardziej niż to było przyjęte wśród zdziczałych byłych stalinowców. Realistycznie, czy jak wolicie

oportunistycznie, optowało się za socjalizmem, albowiem nic lepszego, po prostu, nie wydawało się osiągalne” [przypis 68]. Czechosłowackie społeczeństwo, zdając sobie sprawę z bliskiego sąsiedztwa ze Związkiem Radzieckim i nastawienia państw

zachodnich, nie żądało całkowitego zerwania więzi z obozem socjalistycznym.

Str. 34

Stosunek polskich władz do sytuacji w Czechosłowacji był zmienny. Na przykład w Polskiej Kronice Filmowej, jeszcze w styczniu 1968 roku, komentowano zmiany w kierownictwie KPCz z aprobatą, później jednak nastąpiło usztywnienie stanowiska.

Następne miesiące przyniosły w Czechosłowacji częściową realizację tez Dubčeka – zniesiono cenzurę, rehabilitowano niektórych niesłusznie skazanych, ujawniono afery związane z wysokimi dygnitarzami partyjnymi. W kwietniu ogłoszony został „Akční program Komunistické strany Československa”, który zwracał wprawdzie uwagę na główną rolę partii komunistycznej, ale dopuszczał jednak możliwość jej współdziałania z innymi podmiotami politycznymi. Program ten dodatkowo kładł nacisk na swobody i prawa, których dotychczas obywatelom odmawiano, takie jak wolność zgromadzeń,

stowarzyszania się itd. Czeskie społeczeństwo było upojone wolnością, skupione na zmianach, jakie zachodziły w państwie, i dlatego wydarzenia, które rozegrały się w marcu w Polsce, przeszły w Czechosłowacji właściwie bez większego echa.

W Polsce tymczasem od początku 1968 roku toczyła się dyskusja wokół przedstawienia Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii K. Dejmka, których premiera odbyła się 25 listopada 1967 roku. Początkowo cenzura, dopatrując się zbyt wielu aluzji do

współczesności, żądała tylko usunięcia ostatniej sceny, następnie jednak 3 stycznia 1968 roku zapadła decyzja o zawieszeniu Dziadów z dniem 1 lutego. „Chyba w listopadzie albo w grudniu 1967 roku rozeszła się wieść, że lada moment będzie ostatnie przedstawienie Dziadów w Teatrze Narodowym w inscenizacji Dejmka, ponieważ… oklaski były nie w tych miejscach i nie takie jak trzeba, jednym słowem ocenzurowana została publiczność. Ale wiadomość wydawała się dziwna i jest dziwna po dzień dzisiejszy. Bo przecież można było któregoś dnia po prostu przestać grać Dziady. Poszłaby stugębna plotka po fakcie.

Tymczasem z góry wiadomo było, które przedstawienie będzie ostatnie – jakby proszono o demonstrację. Stąd i z wielu innych powodów utarł się pogląd, że wydarzenia marcowe 1968 roku były jedną wielką prowokacją” [przypis 69]. Być może przewidywane przez władze manifestacje w obronie Dziadów miały być pretekstem do aresztowania niektórych opozycjonistów. 30 stycznia odbył się ostatni spektakl, w którym uczestniczyło ponad dwieście osób powyżej normalnej liczby miejsc. Po przedstawieniu odbyła się

demonstracja z transparentami: „Żądamy Dziadów”, „Niepodległość bez cenzury”;

interweniowała milicja i zatrzymano 35 osób.

Wydarzenia te rozpętały falę sporów na temat Dziadów, w ich obronie wypowiedziało się Radio Wolna Europa, bronił ich J. Iwaszkiewicz. 19 lutego na Uniwersytecie Warszawskim

zebrano 3145 podpisów pod protestem przeciwko zawieszeniu spektaklu. Do protestu przyłączyli się studenci z Krakowa, którzy zorganizowali manifestację na Rynku Głównym.

Przełomowym wydarzeniem był wiec, który odbył się 8 marca na Uniwersytecie

Warszawskim, w obronie A. Michnika i H. Szlajfera relegowanych z uczelni za udział w demonstracji po ostatnim przedstawieniu Dziadów, znowu interweniowała milicja, byli pobici i zatrzymani. Następnego dnia rozpoczęła się fala demonstracji i strajków, jednym z haseł było: „Cała Polska czeka na swojego Dubčeka!” W kraju odbywały się wiece

studenckie, ostatni z nich 28 marca. Wielu uczestników wydarzeń marcowych pozostanie w świecie polityki – stanowić oni będą zalążek opozycyjnych organizacji, których

działalność rozwinie się w latach następnych [przypis 70].

Str. 35

W Czechosłowacji w tym czasie nastąpiła zmiana na stanowisku prezydenta, nie mógł już nim być skompromitowany wśród społeczeństwa A. Novotný, zamienił go generał Ludvík Svoboda – czeski bohater z drugiej wojny światowej (przebył szlak bojowy wraz z

czechosłowacką armią utworzoną w Związku Radzieckim, swój udział w ofensywie Armii Czerwonej i wyzwalaniu Czechosłowacji wspominał w książce Z Buzułuku do Pragi) – którego kandydaturę był skłonny zaakceptować Związek Radziecki.

Pierwszego maja odbył się w Pradze pochód z okazji Święta Pracy, jakże odmienny od dotychczasowych – obecność nie była obowiązkowa, na transparencie każdy mógł wypisać dowolne hasło i, przechodząc obok trybuny z dygnitarzami państwowymi, mógł wymienić z nimi poglądy. Komentarz do tego wydarzenia ukazał się w Polsce w postaci broszurki, do użytku wewnętrznego dla komórek organizacyjnych PZPR z 7 maja, w której napisano: „W czasie pochodu pierwszomajowego w Pradze, w którym klasa robotnicza była rozproszona i zepchnięta na dalszy plan, a ton nadawały elementy inteligenckie, liberalne, rewizjonistyczne, domagano się pełnych praw dla opozycji, atakowano niektóre kraje socjalistyczne, żądano zlikwidowania organów bezpieczeństwa” [przypis 71]. W konkluzji stwierdzano, że w związku z tą sytuacją państwa Układu Warszawskiego postanowiły przeprowadzić w najbliższych dniach w pobliżu granicy czechosłowackiej manewry z udziałem armii ZSRR, Bułgarii, NRD i Polski; rozpoczęły się one 20 czerwca.

Tymczasem 27 czerwca ukazał się w Czechosłowacji manifest „2000 słów” L. Vaculíka adresowany do robotników, chłopów, urzędników i uczonych z wezwaniem: „żądajmy ustąpienia ludzi, którzy nadużywali swej władzy, marnowali mienie publiczne, działali nieuczciwie lub brutalnie” [przypis 72]. Czeskie społeczeństwo wierzyło, że w ramach ustroju socjalistycznego można przeprowadzić demokratyczne reformy. W takim

przekonaniu trwał również przywódca państwa, A. Dubček. Pozostałe kraje socjalistyczne były natomiast coraz bardziej zniecierpliwione przedłużającymi się niepokojami w

Czechosłowacji. W dniach 29 lipca – 1 sierpnia między Breżniewem, Kosyginem a Dubčekiem i Svobodą w Čiernej nad Cisą toczyły się rozmowy, podczas których próbowano wywrzeć nacisk na czechosłowackiego przywódcę, by wycofał się z

niepożądanych dla Związku Radzieckiego reform. Rosjanie najwyraźniej obawiali się, że zmiany wprowadzone w ramach praskiej wiosny, mimo iż odbywały się one pod hasłami socjalizmu, sprowokują społeczeństwa pozostałych państw obozu, by także wystąpiły z żądaniem reform. Rozmowy te nie przyniosły jednak ostatecznego rozwiązania sytuacji, zakończyły się zapowiedzią następnego spotkania w Bratysławie.

Coraz bardziej nasilał się rozdźwięk między Związkiem Radzieckim, żądającym

natychmiastowego przywrócenia spokoju, a władzami Czechosłowacji, które nie chciały zejść z drogi reform. Kulminacyjnym momentem kryzysu okazała się noc z 20 na 21 sierpnia, kiedy to o godzinie 23 wojska państw Układu Warszawskiego, między innymi wojska polskie, wkroczyły do Czechosłowacji, żeby za pomocą siły „zaprowadzić porządek”.

Str. 36

Jedynym państwem z krajów obozu socjalistycznego, które nie wzięło udziału w agresji na Czechosłowację, była Rumunia. Polscy żołnierze kontrolować mieli okolice miast Hradec Králove i Mladá Boleslav. „Dla wielu Polaków interwencja była szokiem. Żołnierz polski, wymarzony i wyidealizowany przez kolejne generacje czekające na wolną Polskę, tym razem – po raz pierwszy w dziejach – wystąpił jako okupant i wasal mocarstwa, które niewoliło także jego ojczyznę” [przypis 73]. Przy zajmowaniu Czechosłowacji przez polskie wojsko nie obyło się bez scen w iście hrabalowskim stylu, jak ta, kiedy to w Lubawce polscy spadochroniarze wzięli do niewoli komendanta strażnicy podczas kąpieli w wannie [przypis 74]. Największe wzburzenie wśród Czechów wywołał udział w stłumieniu praskiej wiosny armii Niemieckiej Republiki Demokratycznej, wkroczenie niemieckich żołnierzy na teren Sudetów nasuwało jednoznaczne skojarzenia z wydarzeniami 1938 roku i stało się powodem ich wycofania.

Okupacja trwała do 21 października, kiedy to wojska Układu Warszawskiego zaczęły stopniowo opuszczać terytorium Czechosłowacji (z wyjątkiem Armii Czerwonej). Lata następne oznaczały dla tego kraju tzw. normalizację, czyli utrwalanie skostniałych form ustroju socjalistycznego. Rok 1970 przyniósł czystki w partii i zmianę na stanowisku pierwszego sekretarza, którym został Gustav Husák. Lata „normalizacji” przyniosły

dotkliwe skutki dla czeskiego społeczeństwa i czeskiej kultury, wielu pisarzy wyjechało na emigrację, a niektórzy z tych, którzy zostali, mieli zakaz publikowania. Początek lat

siedemdziesiątych przyniósł akcję pod kryptonimem „czyszczenie szamba”, która polegała na zmuszaniu osób niewygodnych dla reżimu do emigracji i pozbawianiu ich

czechosłowackiego obywatelstwa. Autorzy objęci zakazem cenzury zostali całkowicie wykreśleni z dziejów kultury czeskiej, nie było o nich wzmianki w podręcznikach, z

bibliotek wycofano wszystkie ich książki – tak, jakby nigdy nie istnieli, zostali pisarzami „w likwidacji” [przypis 75]. Znaczna część społeczeństwa pogrążyła się na wiele lat w

marazmie, skupiając się wyłącznie na życiu prywatnym, które także nie było zupełnie swobodne. Należało nieustannie uważać, by nie powiedzieć czegoś, co mogłoby zostać uznane za antypaństwowe czy nieprawomyślne. W przypadku kiedy sądy nie mogły znaleźć w wypowiedziach kogoś, kto według władz powinien zostać skazany, żadnych niecenzuralnych treści, zawsze był na podorędziu paragraf o „naruszaniu porządku publicznego”, jak w przypadku pisarza I. Binára (został skazany na podstawie tego paragrafu na rok więzienia). „Postępująca jednak sowietyzacja powoduje rozpad skali wartości, upadek kultury, moralności i odpowiedzialności, naruszenie narodowej świadomości historycznej i kulturalnej ciągłości” [przypis 76]. Wielu Polaków nie ma świadomości, jak daleko posunęły się czeskie władze w pacyfikowaniu społeczeństwa. W Polsce chociażby Kościół był swego rodzaju oazą wolności, Czesi nie mieli nawet takiej możliwości – Kościół był także infiltrowany i całkowicie kontrolowany przez państwo.

Str. 37

Jedyną sferą wolności stała się dla Czecha jego chalupa na wsi.

Dla społeczeństw obu państw rok 1968 oznaczał próbę zmiany sytuacji, w jakiej znalazły się oba kraje. Próba ta jednak dokonała się pod różnymi hasłami. Czeskie społeczeństwo popierało swoje władze, wierząc, że w ramach socjalizmu można dokonać odpowiednich reform, polscy studenci natomiast domagali się raczej ustąpienia dotychczasowych władz.

Polacy docenili wytrwałość Czechów w dążeniu do reform, paryska „Kultura” opublikowała artykuł sugerujący, że gdyby wiece marcowe nie zakończyły się w Polsce tak szybko, można było osiągnąć pewne ustępstwa podobnie jak w Czechosłowacji. W sierpniu

Polacy docenili wytrwałość Czechów w dążeniu do reform, paryska „Kultura” opublikowała artykuł sugerujący, że gdyby wiece marcowe nie zakończyły się w Polsce tak szybko, można było osiągnąć pewne ustępstwa podobnie jak w Czechosłowacji. W sierpniu

W dokumencie Zostały zachowane numery stron (Stron 34-77)

Powiązane dokumenty