• Nie Znaleziono Wyników

Potrzeby w zakresie popularyzacji nauki

IX. Rola nauczycieli akademickich w perspektywie działań popularyzatorskich

1. Potrzeby w zakresie popularyzacji nauki

Nauka w życiu społecznym jest jednym z najważniejszych czynnikówwywołujących przemiany historyczne, tj. fakty, które się niepowtarzają, i otwierających przed działającą jednostką coraz nowsze możliwości1.

1 S. Ossowski, O nauce [w:] tenże, Dzieła,tom 4, PWN, Warszawa 1967, s. 28.

2 Tamże, s. 100-101.

Każdy nowy poglądmoże sięodbić na różnych dziedzinachżycia jednostek i zbio­ rowości, jak również wywołaćpotężneprzemiany historyczne. S. Ossowski potwierdza zasadność rozróżnienia nakulturyprzednaukowe oraz kulturę opartą nanaucei wyróż­

nia kilka charakterystycznych aspektów tej ostatniej. Nowoczesną kulturę naukową cechuje „stadium ciągłych zmian”, a jej dynamika jest postulatem tych, którzyją two­

rzą. Kolejną cechą kultury naukowej jest jej uniwersalność, polegająca naprzenikaniu się zdobyczy naukowych całego świata. Umożliwia ponadto człowiekowi przekształ­

canie środowiskaw skali globalnej wedle własnych potrzeb, a nie przystosowywanie się. Wprowadza zmiany w poglądzie na świat, doprowadzając często do konfliktów międzynauką a sferami, które przetrwały z kultur przednaukowych12.

Nauka, jak piszeS. Kamiński, jest tworem umysłu ludzkiego, lecz bez społeczeń­ stwa nie mogłaby funkcjonować. Już dawno przestała być bowiem prywatną sprawą badaczy lub przywilejem małej grupy specjalistów, gdyż wymaga pracy zespołowej i ogromnych nakładówfinansowych. Można się więc zastanawiać, jakie są społeczne uwarunkowaniai społecznekonsekwencjeuprawiania nauki.

Badacze zastanawiający się nad genezą naukiprzyjmujądwie zasadnicze przyczyny pojawieniasię tego zjawiska. Jedni uważają, że pojawienie sięnauki zostałowywołane głównieprzez ludzkie czynniki psychiczne. Człowiekz natury jest ciekawy otaczają­ cych go mechanizmów i próbuje wyjaśnić zadziwiające go zjawiska teoretycznie.

Zdrugiej strony uczeni wskazują na działalność pragmatyczną, która niewątpliwie stanowiła i stanowi istotnąpodstawędziałalności naukowej. Ale tylkoujmowanie tych dwóchczynnikówłącznie wydaje sięsłuszne.

W starożytnej Grecji i Rzymie, jak podaje S. Kamiński, nauka rozwijała się nape­

ryferiach życia społecznego, podczas gdy wiedza Egiptu związanabyłaściśle z tamtej­ szą władzą polityczną i religijną. Średniowieczna nauka znalazła oparcie głównie w Kościele, ale stopniowo zaczęły zniej korzystać i władze polityczne. Mecenasami

164 Nauczyciele akademiccyapopularyzacjawiedzy

nauki stawali się książęta i królowie. Od XIX wieku powiązanie nauki ze społeczeń­

stwem staje się corazściślejsze, głównie za sprawą gwałtownegojej rozwoju i coraz mocniejszegooddziaływaniana życie jednosteki społeczności.

Rozwój naukijako zjawiska społecznegowywołujewiele, często kłopotliwych na­ stępstw. Jednym z najpoważniejszychjest gwałtowne pojawienie się olbrzymiej ilości informacji naukowo-technicznych. Pierwsze czasopismo naukowe pojawiło się, jak podaje S. Kamiński, w 1665roku. W 1900 roku było ich prawie 10tysięcy, a obecnie ukazuje się około 100 tysięcy czasopism czysto naukowych i trzy razy tyle tytułów książek naukowych rocznie. Co roku publikujesię w sumie 4,5min artykułów z dzie­

dziny technikioraz rejestruje się 12 minodkryć i wynalazków. Żadenbadacz nie jest w stanie śledzić wszystkiego - nawetw swojej specjalności.

Około 35% artykułów naukowych nie jestczytanych, aprawie połowa książek i artykułów, które codziennie przybywają na półki księgarńlubbibliotek naukowych, nie będzie nigdy przeczytana.

Zaczęto drukować abstrakty i przeglądy tego,co sięukazujeirejestruje. Ale i one doszły do zbyt wielkichrozmiarów, aby możliwebyło przeglądanie ich na bieżąco. Znawcą możnabyć tylko w niezmiernie wąskimzakresie3.

3 S.Kamiński, Nauka imetoda.Pojęcia nauki i klasyfikacja nauk,Tow. NaukoweKUL,Lublin 1992, s.235.

Powstają więcspecjalne instrumenty informacjinaukowej. Zrodziła się nawet nowa nauka zajmującasię technicznymudoskonaleniemprzekazywania,rejestrowania, prze­

chowywania oraz udostępniania informacji.

Nauka jako ogromnai kosztowna instytucjaspołeczna jest włączonawramypolityki ogólnej. Poddaje sięją kontrolii planujesięjej działalność. Niejest to proste, ponieważ nauka nie podlegaocenie wedle standardówilościowych lub jakościowych określonych jednoznacznie, jaknp. produkcja techniczna. Wzwiązkuz tym jakiekolwiek planowanie trudnejest do przyjęcia dla tych, którzy akcentujątwórczy charakter pracy naukowej.

Teoretycynauki i uczeni mogą jednak oszacować potrzeby samej nauki oraz finansują­ cego ją społeczeństwaiwtedyplanowanie kolejności kierunków badańmoże mieć sens.

Dzieje się to najczęściejpoprzezprzyznawanie środków finansowych. Planowaniemoże przybierać również formę przygotowywania warunków, w których nauka będzie się najlepiej rozwijać(planowanieregulatywne i harmonizujące).

Jak pisze W. Kunicki-Goldfinger, uczeni tylko pozornie samiwybierają priorytety badawcze, bo taknaprawdę, o wyborzetematyki badawczej decydują gremia finansu­ jące naukę.Na szczęście uczeni, dzięki swojej inteligencji, potrafiączęsto przemycać różnorodne problemy badawcze, przystosowując ich sformułowanie do żądań decy­ dentów. O wykorzystaniu wyników badań decydują jednak ośrodki rządzące, ale za dobrelub złeichwykorzystaniespołeczeństwoobarcza zawsze naukę.I choćnie moż­ na pozbawić nauki odpowiedzialności za swoje odkrycia, to nie można jej również wszystkimi nieprzemyślanymi decyzjamiobarczać.Tylko solidna popularyzacjanauki i zaszczepienie w społeczeństwie świadomości możliwości i ograniczeń nauki oraz chęci iumiejętności racjonalnego i odpowiedzialnego myślenia może zapobiec skraj­

nym sądom społecznym dotyczącym nauki.

Nauka przestała więc byćzajęciem odizolowanych odświata badaczy,którymi nikt się nie interesował, i którzy nie byli zainteresowani otaczającą ich rzeczywistością.

IX. Rola nauczycieli akademickichw perspektywie działań popularyzatorskich 165

Została zinstytucjonalizowana i stała się jednym z większych społecznych przedsię­ wzięć zatrudniających miliony ludzi.

Powszechna technicyzacjanarusza równowagę w środowiskuczłowieka, gdyż roz­

wój nauki i techniki wyprzedził w znacznej mierze rozwój tak potrzebnej współcze­

snemu człowiekowiduchowości.

Społeczeństwo zaś zbytczęsto inatarczywie pyta o to, jaknauka uczynić nasmoże silnymi i bo­ gatymi,a za rzadko ibez przekonania, jak nauka mogłabynas uczynić mądrymii dobrymi4.

4Tamże, s.237.

5 B. Suchodolski, Nauka a świadomość społeczna, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk, Zakład Na­

rodowy im. Ossolińskich, Wyd. PAN,Wrocław1974, s. 186.

Dla wielu nauka stała się wartością dominującą w kulturze. Oderwała się odczło­

wieka i uzyskałaniebezpieczną autonomię. Żyjąc własnymżyciem, zaczęłaniszczyć tradycyjne wartości humanistyczne, a przez wynalazki technologiczne - naturalne środowisko. Upowszechnianie nauki staje się więc koniecznościąi kategorycznie po­

winno być pojmowane jako inwestowanie w przyszłość.

Społeczeństwo ma możliwości tworzenia sprzyjającego klimatu do uprawiania określonych badań naukowych, poprzez wskazywanie zadańiprogramówdo realizacji.

Duże grupy społeczne oraz instytucje mogą z kolei pobudzać zainteresowanie określo­ nymi osiągnięciami naukowymi w celu wykorzystania ich w praktyce życia codzien­ nego, co często przybiera niebezpieczną formę kreacji nowych potrzeb w społeczeń­

stwie i sprowadza się do reklamowania coraz to doskonalszych produktów „niezbęd­ nych dożycia”.

Wewspółczesnym świecie nauka odgrywa ogromną rolę, przez co w zagadnieniach nauki powinny mieć rozeznanie jak najszersze grupy społeczeństwa. Aby taki stan rzeczy osiągnąć, jak piszeK. Pająk,należy nauce poświęcać więcej czasu w środkach masowego komunikowania się. Należy myśleć również o budowie systemu wyspecja­

lizowanych instytucji, którezajmowałyby się upowszechnianiem nauki, przezco moż­ na by podnieśćprestiż nauki i przyczynić siędoszerszegojej rozumienia.

B. Suchodolskipiszeo przejściu ze szczeblapopularyzacji na szczebelupowszech­ nianianauki, gdzie szczególnie ważne stają się zadania polegające na wykształceniu naukowej kultury umysłui tych składników postawy człowieka, które wiążąsię z za­ angażowaną działalnościąnaukową5.

Poprzez wielelat upowszechnianie nauki ujmowanebyło jako działanie zaprogra­ mowane przez władzę państwową, co doprowadziło do rozlicznych anomalii nadal funkcjonującychwwielu sferach. Za J. Goćkowskim wymienić można:

- stosowanie różnorodnych wariantów biurokratycznego reglamentowania treści poznawczych będących przedmiotem upowszechniania;

- dopasowywanie poziomu upowszechnianych treści do wymagań rynku „kultury masowej”;

- szczególne nastawienie naupowszechnianie treści pragmatycznych i technicz­

nych;

- separowanie twórców nauki od szerokich rzesz odbiorców poprzez stworzenie sieciinstytucji pośredniczących,zajmującychsiępopularyzacją nauki;

166 Nauczyciele akademiccy apopularyzacjawiedzy

- monopol instytucji państwowych w tworzeniu i często urzeczywistnianiu pro­ gramów działań popularyzatorskich;

- stosowanie niedostatecznie ostrych kryteriów merytorycznych podczas oceny upowszechnianychtreści6.

6 J. Goćkowski, Upowszechnianie nauki w społeczeństwie, Wyd. ZG TWP,Warszawa 1981, s.5.

7 S. Marmuszewski,Naukai jej przeciwnicy [w:] Etyka zawodowa ludzinauki, red. J.Goćkowski, K. Pigoń, Wrocław-Warszawa-Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich,Wyd.PAN, Wrocław 1991, s.280.

Przez długi okres uprawianie i upowszechnianie nauki, jak podaje R.K.. Merton, należało do grupy najważniejszych wartości kulturowych. Sytuacja ta od wielu lat ulegała stopniowemu pogorszeniu, aby osiągnąć stan powszechnych atakówna naukę.

I tak w dobie osiągnięć naukowych pojawiają się co rusz głosy krytyczne. Wymienić możnaza S. Marmuszewskim najbardziej typowe:

- nauka niszczy człowieka,jego naturalnąskłonność do spontanicznego inieskrępo­ wanego formułowania swoich myśli,zubaża kulturę, która ulega homogenizacji;

- nauka niedajeaniwiedzypewnej,anipełnej, daje wycinkowe interpretacje,któ­ rez trudem dająsię ze sobą pogodzić,uczeni w swoich dociekaniachbronią się przed wartościowaniem zjawisk,a odkrycia naukowe prezentowanesą w postaci hipotez o różnym stopniu pewności;

- nauka nie daje odpowiedzinapytania egzystencjalne, uczeni zajmują się tylko problemami, które dają się badać metodami naukowymi, aktywność uczonych często skierowana jest na uzasadnianie „prawdoczywistych”,przez co wartość poznania naukowego staje pod znakiemzapytania;

- nauka zbyt wiele obiecuje, azbyt małodaje w sferze praktyki (nauka zbytwiele kosztujewstosunkudo korzyści, jakie przynosi);

- uczeniwspierają swym autorytetem doktryny i osoby spoza światanauki7. Odpierać atakitego rodzaju można tylko przez odkłamywanie zafałszowanegoob­

razu nauki na forum społecznym oraz upowszechnianie wiedzyo własnościach twór­

czości naukowej. Przeciętny odbiorca posiada najczęściej szkolne wiadomości na te­ mat różnychdziedzin nauki, uzupełniane czasami wiadomościami emitowanymi przez środki masowego przekazu. Masowy odbiorca nie ma wielu okazji stykania się z au­ tentycznymi przejawami nauki w postaci nowoczesnych metodologii badań czy nie-zniekształconychtwierdzeń.

W działaniach popularyzatorskich, wedługJ. Goćkowskiego, winno się objąć kon­

troląpoziomi rodzaj treści przeznaczonych do upowszechniania, winno sięprzestrze­ gać zasady powszechnej dostępności wiedzy naukowej oraz zasady udziału twórców wiedzy naukowej w ustalaniu programów popularyzatorskich. Upowszechnianie nauki powinno się ściśle wiązać z uczeniem zasad i reguł swobodnej i owocnej dyskusji, wykorzystywanej w debatach publicznych oraz codziennych dyskusjach, rzetelnej krytyki,docierającej do sedna sprawyoraz rozwiązywania problemów na drodze my­

ślenia opartego na analizie i syntezie, diagnozie i prognozie, programie i strategii.

W działalności tego rodzaju należy łączyć wiedzę kształcącą obywateli z wiedzą kształcącą specjalistów. Postuluje siępowiązanie działań mediów, czasopism, instytu­ cji itowarzystwnaukowychoraz szczególne zaangażowanie twórców nauki. W etosie akademickim, jak pisze J. Puzynina, leży poczucie odpowiedzialności za kulturę się­ gającąpozauniwersytetyi kręgi naukowe,co wiązaćmożna, według autorki, z szeroko

IX. Rola nauczycieli akademickich w perspektywie działańpopularyzatorskich 167

rozumianą działalnością popularyzatorską, taką jak: pisanie artykułów i książek, od­

czyty i wykłady, wystąpieniawmediach.

Upowszechnianie wiedzy w nadchodzących latach stanie się istotnym elementem permanentnejedukacji i głównie wiązać siębędziewedługS. Karasia:

- z poznawaniem bliższego i dalszego otoczenia oraz rozwijaniem krytycznego spostrzegania zjawiskprzyrodniczychispołecznych;

- z poznawaniem osiągnięć naukowych, szczególniepolskich uczonych;

- z ubogaceniemżycia intelektualnego społeczeństwa;

- z nadaniem szczególnej roli treściom praktycznym, odnoszącymsię do codzien­

nych funkcji pełnionych przez człowieka;

- z szerokim upowszechnianiem wiedzy decydującej o postępie cywilizacyjnym ludzkości8.

8 S. Karaś, Tradycje i perspektywy upowszechniania wiedzy, „Edukacja Dorosłych’, 1995, nr 4/5, s. 100.

R.K. Merton, Teoria socjologiczna i struktura społeczna, dum. E. Morawska,J. Wartenstein-Żulawski, PWN, Warszawa1982, s.575.

R.K. Merton prezentuje pogląd,że odkiedy nauka staje się coraz bardziej skompli­ kowana, a do zrozumienia wielu nowo odkrytych zjawiskpotrzeba dużej ilości czasu, laicy przyjmują w większości przypadków „na wiarę” rozpowszechniane informacje dotyczące wielu „tajemniczych” zjawisk. Nieustannie zapewnia się przy tym społecz­ ność,że osiągnięciatechnologiczne przynoszą wielekorzyści, a najgorliwiej reklamowa­ ne są te teorie, które wydają się zaprzeczać zdrowemu rozsądkowi. Prowadzi to do sytu­

acji, w której nawet najmniej prawdopodobne tezy, ubrane w naukową terminologię, mogąbyć przyjmowane przez społeczeństwo jako naukowe pewniki. „Zapożyczony autorytet nauki staje się potężnym symbolem prestiżudla»nienaukowych« doktryn”9.

Popularyzacji powinny podlegać także odkrycianaukowe w gronie samych uczo­ nych. Obowiązkiem każdego uczonego jestdzielić się swoimi odkryciami zuczonymi innych specjalności, jeśli tylko ktośzechcezainteresowaćsięjegoosiągnięciami.

Popularyzacja nauki winna tedy wyjść naprzeciw coraz częściej wyrażanym przez społeczeństwo obawom,jakoby nauka oddalałasię od społeczeństwa.Zasadnąwydaje się jednak teza, że najczęściej poddawane popularyzacji powinny być te rodzaje wie­

dzy naukowej, które nadająsię do praktycznego zastosowania i mogą być użyteczne wsytuacjach trudnych. Tomogłoby usunąć jedną zpodstawowychbarier w działalno­

ści popularyzatorskiej,jaką jest brak zainteresowaniaze strony odbiorców. Nie chodzi tu jedynie o proces gromadzenia w społecznej świadomości wiedzy o dorobku po­

szczególnych dziedzin, ale przede wszystkim oproces jej organizowania, rozumienia pojęć i istoty zjawisk będącychprzedmiotem odkrycia naukowego. Najistotniejszym wydaje się takie oddziaływanie, którego efektem byłaby zmiana w zachowaniu i we wzorach myślenia. Do tego rodzajuprocesów, jak pisze A.J.Modelska, potrzeba jed­

nakzainteresowania, wyobrażenia, świadomości i zrozumienia. Autorka, powołując się na badania anglosaskie, wyróżnia sześć obszarów zainteresowań badawczych podej­

mowanych najczęściej przez osoby zajmujące się analizą społecznego odbioru nauki.

A są to: popularyzacja nauki, czyli ukazywanieszerokiej publiczności drogi dozrozu­ mienia i oceny nauki; społeczne rozumienienauki, czyli rozumienie, przystosowanie i świadome współuczestnictwo w stechnicyzowanym świecie; komunikowanie nauki,

168 Nauczyciele akademiccy a popularyzacja wiedzy

zajmujące się procesem przekazu wartości poznawczych typu naukowego; rozpo­

wszechnianie informacji naukowych, czyli działalność nadawców (najczęściej uczo­ nych i mediów); uczestnictwo w sprawachnauki, polegające na włączeniu społeczeń­

stwaw decyzje dotyczące kształtowania polityki edukacyjnej i naukowej państwaoraz rozszerzeniu badań, czyli czynnym włączeniu się w działalność naukową i badawczą ludzi niezajmującychsięzawodowonauką10 11.

10 A.J. Modelska,Problemy upowszechnianianauki wbadaniach anglosaskich, „Kultura i Społeczeń­

stwo”, 1981, nr 3/4, s. 315-334.

11 „Edukacja-jest wniejukrytyskarb. Raport dla UNESCO MiędzynarodowejKomisji d/s Edukacji dla XXI wieku pod przewodnictwemJacques’a Delorsa”,tłum.W. Rabczuk, Wyd. SOP, Warszawa1998, s. 85.

12 Biała Księga:Nauczanie i uczenie się. Na drodzedo uczącego się społeczeństwa.Komisja Europej­ ska,dum. K. Pachniak,R. Piotrowski,Wyd. WSPTWP (polska wersja językowa), Warszawa 1997, s. 24.

13B. Suchodolski, Nauka aświadomość społeczna,Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk, ZakładNa­

rodowy im. Ossolińskich, Wyd. PAN,Wrocław 1974,s.188.

W raporcie „Edukacja -jest wniej ukrytyskarb. Raport dlaUNESCO Międzyna­ rodowej Komisji d/s Edukacji dla XXI wieku pod przewodnictwem Jacques’a De­

lors^”, w rozdziale omawiającym cztery filaryedukacji XXI wieku odnaleźć można zapis, iż osoba winnawykorzystywaćw ciągucałejswojej egzystencjiwszelkie okazje dlaaktualizowania, pogłębiania i wzbogacania wiedzy podstawowej, którąwynosi się ze szkoły. W rzeczywistości ciągłej zmiany edukacja winna organizować się wokół następujących aspektów:uczyć się, aby wiedzieć; uczyć się,aby działać;uczyć się, aby żyć wspólnie i uczyć się, abybyć11. Tylko takie podejście umożliwi współczesnemu człowiekowi właściwe poruszaniesię po oceanach informacjioraz zmniejszy poczucie zagubienia i alienacji.

Nanasilające się poczucie zagrożenia spowodowane przemianami cywilizacji na­

ukowo-technicznej zwracajątakże uwagę autorzy Białej Księgi: Nauczanie i uczenie się. Na drodze do uczącego się społeczeństwa wydanej przez Komisję Europejską.

„Opinia publiczna postrzega często przedsięwzięcia naukowe i postęp technologiczny jako zagrożenie. (...) Ów strach (...) ma wiele wspólnego z rozdźwiękiempomiędzy

postępem a zbiorową świadomością”12. Na poprawę pogarszającej się sytuacji wpły­

wać możejedynie właściwy przekaz informacji naukowychi promocjakulturynauko­

wo-technicznej.Za niezwykleistotne uważasię takżerozwijaniesolidnej bazykultury ogólnej u ogółu obywateli, cosprawia, że każda osobamoże być zdolna do usytuowa­

nia i rozumieniaw sposób krytyczny obrazów i danych dostarczanychjej przez różne źródła.

Jeśli jednak w przeszłości można było prezentować określone osiągnięcia naukowe, wobecnej rzeczywistości, wktórej wręcz nie nadążamyza zmianami i coraz to now­

szymi odkryciami, jest to niemożliwe. Zbyt wiele nowości w zbyt krótkimczasiepo­

jawia się w każdej dziedzinie nauki, by można było na bieżąco informować o tych zdarzeniach ogół społeczeństwa. Nie ma ponadto takiej potrzeby, bo jak pisze B. Su­ chodolski, „rynekodbiorcówzmienia charakterpopularyzowanejnauki”13.

Jacques G. Richardson, korespondent i redaktor wielu znaczących czasopism na­

ukowych, jak i wieloletni przewodniczący sekcji UNESCO „Nauka i Społeczeństwo”, w swoim przemówieniu na Pierwszej Światowej Konferencji Dziennikarzy Nauko­ wychw Tokio wlistopadzie 1992 roku wyróżnił trzy modele popularyzacji naukinaj­

IX. Rola nauczycieli akademickichw perspektywie działań popularyzatorskich 169

istotniejsze dla współczesnegoświata. Pierwszy odnosi się do podstawowej działalno­

ści mającej na celu upowszechnianie osiągnięćnaukowychi postępu cywilizacyjnego w krajachsłabo rozwiniętych,a wkrajach o wyższym statusie gospodarczym do dzia­

łań skierowanych na popularyzację informacji naukowych wśród laikówpoprzez sieć mediówiinstytucji.

Drugi model odnosi się do popularyzacji ukierunkowanej na kwestie rozumienia nauki.Akcentuje się, aby w przekazach medialnych znalazło się miejsce nainformacje naukowe akcentujące przydatność odkryć naukowychi innowacji technicznych. Może to, według J.G. Richardsona, wypełnić lukę pomiędzy twórcami nauki aszeroką spo­

łecznością finansującąz państwowych podatków badania naukowe. Model trzeci na­

zywany jestprzez autora „systemem nagród”. Osiągnięcia naukowe i technologiczne popularyzujesię przez rozgłos, jakijest nadawanyprzyznawaniuróżnorodnych nagród i wyróżnień,np. NagrodyNobla.

Proponowany przez J.G. Richardsona drugi model popularyzacji wiedzy zasługuje ze wszech miar na uwagę. Powszechne rozumienie nauki staje się bowiem jedną znajważniejszych kwestii współczesnego świata. I nie tylko przez wzgląd na donio­

słość zagadnień wiążących sięz „oswojeniem”społeczeństwa z tempem technologicz­ nych przemian, ale takżez poświęcaniem zagadnieniom nauki większej uwagi.

2. Zagrożenia wynikające z wypaczeń w przekazach popularnonaukowych

H.J.Gadamer pisze, że „żyjemy w »naukowo« - przezinstytuty naukowe, alejesz­

cze bardziej przez błędnie zinterpretowane rezultaty osiągane przez te instytuty - ste­ rowanej i manipulowanej opinii publicznej i polityce informacyjnej”14. Sąto bardzo niepokojące słowa,znajdującejednakodzwierciedlenie w rzeczywistości.

MH.G. Gadamer, Dziedzictwo Europy, Wyd. Spacja,Warszawa 1992, s. 62.

15 T. Woźniak, Strategie ugruntowywania autorytetu naukiw czasopiśmiennictwie popularnonaukowym [w:]Nauka. Tożsamośći tradycja,red. J. Goćkowski,S. Marmuszewski, Kraków 1995, Wyd. Universitas, s.291.

Współczesny świat wpadł w rozliczne pułapkicywilizacyjne, do których T. Woź­ niak zalicza: wyzwolenie energii nuklearnej,rozwój informatyki czy rozwój biotech­

nologii. Wiadomości naukowe prezentowane w mediachczęsto podążają zasensacją.

Wielokrotnie błędnieinterpretowane są rezultaty prac badawczych, przez co wnieuza­ sadniony sposób podsyca się nadzieję, chociażby nieuleczalnie chorych, jak również powszechnie rozpowszechniany jest pogląd, że nauka i technika mogą rozwiązać wszelkie „problemywspółczesnego świata”. T. Woźniak określa tą procedurę „propa­ gandąscjentystyczną”. Analizując kilkaroczników„ŚwiataNauki” - polskojęzycznej wersji wychodzącego od1845 rokuczasopisma „Scientific American”, Woźniak skupił sięnazaobserwowanym przez siebiezjawisku rozpowszechniania nie nauki poprostu

Wielokrotnie błędnieinterpretowane są rezultaty prac badawczych, przez co wnieuza­ sadniony sposób podsyca się nadzieję, chociażby nieuleczalnie chorych, jak również powszechnie rozpowszechniany jest pogląd, że nauka i technika mogą rozwiązać wszelkie „problemywspółczesnego świata”. T. Woźniak określa tą procedurę „propa­ gandąscjentystyczną”. Analizując kilkaroczników„ŚwiataNauki” - polskojęzycznej wersji wychodzącego od1845 rokuczasopisma „Scientific American”, Woźniak skupił sięnazaobserwowanym przez siebiezjawisku rozpowszechniania nie nauki poprostu

Powiązane dokumenty