• Nie Znaleziono Wyników

Definicja bezpośredniego postrzegania

Rozdział II. POSTRZEGANIE BEZPOŚREDNIE

5. Definicja bezpośredniego postrzegania

a)Próbadefinicji bezpośredniego postrzegania

Rozróżnienie percepcji pośredniej i bezpośredniej wydaje się obce potocznemu zapatrywaniu na świat.Zazwyczaj niedostrzegasię przecież istotnej różnicy pod względem stopnia, w jakim uobecniają się przed­

mioty postrzeżenia; każdy z nich w równej mierze może być określony mianem „postrzeganego”. Namysł nad treścią spostrzeżeniapoddajemyśl o uznaniu, na przykład, wzrokowej percepcji statku wpływającego do portu za mniej „bezpośrednie” w jakimś, jeszcze niejasnym sensie tego słowa, od widzenia układu barw ukazującego się wtedy naszym oczom.

Nietrudno zatem dojść do przekonania, że między poszczególnymi wi­

dzianymi, słyszanymi czy dotykanymi przedmiotami zachodzi głęboka różnicai że tylkoniektórez nich są postrzeganew sposób „bezpośredni”.

Nie oznacza to rzecz jasna, że przekonanie to jest prawdziwe,ajego treść

w pełni zrozumiała. Jedynym uprawnionym sposobem rozproszenia ewentualnych wątpliwości wydaje się uważne rozważenie znaczenia, w jakim można mówić o „bezpośrednim” postrzeganiu, oraz baczne przyjrzeniesię nie tyle motywom uznania tego poglądu, co racjommają­

cym świadczyćojegoprawdziwości18.

18 Łatwoprzytym zgodzić się z opinią, że „Philosophers discussing problemsof per­ ception have frequently used the expressions »direct perception«, »direct apprehension«,

»immediate awareness«, and theircognates.But these expressions have no familiar usein ordinary life, and those philosophers usuallyhave giveneither no explanation or an ob­

scure one, of their intended philosophical use” (N. Malcolm, op.cit., s. 74).

19 „For the most part,whenany philosopher speaks of»direct« apprehension, hewants to denya certain type of indirectness, viz. representative indirectness. The entity in ques­

tion, he asserts, is not apprehended vicariously through a deputy but, metaphorically speaking, »face to face«, or, with less or no metaphor, must itself be apprehended (J.Laird,The Given, s.300-301).

20 Por. np. definicję proponowanąprzez D.H. Sanforda (D.H. Sanford, The Primary Objects of Perception, s. 199). Różne definicje bezpośredniego postrzegania omawia F.Jackson(zob.F. Jackson, Perception..., s. 6-29). Por.także A.B. Stępień,Rodzajebezpo­

średniego poznania.

Definicja, w myślktórej postrzeganie bezpośrednie przedmiotu A po­ lega na postrzeganiu tego przedmiotu i każdej jego części, wydaje się w dużej mierze zgodna z owym narzucającym się poczuciem bezpośred­ niości pewnych składników doświadczenia zmysłowego. Definicja ta różni się pod względem stopnia ogólności i ścisłości od utożsamienia bezpośredniej percepcji danego przedmiotu z postrzeganiem „samego” przedmiotu, niezaśjego reprezentacji19 20. Ponadto, proponujący ją nie po­ sługuje się (niezbyt przecież jasnym) pojęciem przyczyny2 . Mimo to warto poświęcić nieco miejsca rozjaśnieniu znaczenia, w jakim używa się tu słów„część”oraz „postrzeganie”.

Pierwsze z tych słów rozumiesię tu w sposób, zgodniez którym czę­

ściąprzedmiotu niesą jedyniejego widoczne składniki,ale każdy przed­

miot, który można od niego oddzielić czy to w wyniku rzeczywistego oddziaływania fizycznego, czy przez pomyślenie o odłączeniu tego przedmiotu.Na przykładczęścią kawałka gliny jestkażdy kawałek, który można by otrzymać, rozdzielając ten pierwszy, częścią utworu muzycz­ nego jest każda nuta odgrywanaprzez instrumenty, częściączy fragmen­ tem nieba jest obszar nieba widziany przez lunetę. Takie rozumienieza­

nadto nie sprzeciwia się potocznemu sposobowi mówienia. Wyrażenie

„postrzegać” zastępuje określenia „widzieć”, „słyszeć”, „dotykać” i po­ dobne,słowem- określeniaodnoszące siędo sytuacji, w którejktoś cze­

goś doświadcza.

Nim poruszę zagadnienie istnienia przedmiotów, które są(lub mogą być) postrzegane bezpośrednio, wspomnę krótko o założeniach, które poniżej przyjmuję. Po pierwsze, uznaję tu, że żaden przedmiot nie jest częścią samego siebie, po drugie, że część części przedmiotu jest także częścią tego przedmiotu. Proponowana definicja i omawiane założenia prowadządo wniosku, zgodnie zktórym przedmioty nieposiadająceczę­

ści są zawsze postrzegane bezpośrednio, jak również, że każda część przedmiotu bezpośredniej percepcji jest takżebezpośredniospostrzegana.

Drugi wniosek wjakimś stopniu potwierdza samą definicję; wydaje się bowiem,że przedmiot, którego części lub składniki nie są bezpośrednio postrzegane, w ogóle nie powinienbyć określany mianem„bezpośrednio”

postrzeganego. Zwróćmy zarazem uwagę, że z powyższych założeń wcale nie wynika, żebezpośrednia percepcja przedmiotu topo prostu po­

strzeganiekażdejzjejczęści21.

21 Utożsamienie to przyjął za definicję bezpośredniej percepcji D. Locke (por.

D.Locke, Perceptionand Our Knowledge of the External World..., s. 174).

22 Dla nieco odmiennego ujęcia tego rozumowania por. zwłaszcza G.E. Moore, Z głównych zagadnień filozofii..., s.34. Zob. ponadto N. Malcolm, op.cit., s. 73-95, R.M.

Chisholm, Perceiving..., s.153-156.

b) Przedmiotyniepostrzegane bezpośrednio

Przynajmniejz pozoruwiększymstopniem pewności odtezyo istnie­

niu przedmiotów bezpośrednio postrzeganych w omówionym znaczeniu słów „postrzegać bezpośrednio” charakteryzuje się twierdzenie, że nie­ które przedmioty sąpostrzegane co najwyżej pośrednio. Łatwo przyjąć, że statek lub widzianyprzezokno sąsiedni domnie są przedmiotami per­

cepcjibezpośredniej. Obrońca takiej tezy mógłby jąuzasadniać, wskazu­

jąc na fakt,żena postawiedokonanego w takichwarunkach postrzeżenia nikt nie jest w stanie opisać czy nawet wymienić wielu rzeczy składają­

cych się na ów statek czy dom, a przecieżrozsądeknakazuje uznać po­

strzeżenie zaźródło wiedzy o przedmiocie postrzeżenia. Jeżeli zatem ni­ czegonie wiemy na podstawiepostrzeżenia o części danego przedmiotu, nie postrzegamy tej części, skoro zaśjej nie postrzegamy, przedmiot ten nie jest postrzegany bezpośrednio. Co więcej, wydaje się, że żadne po­

strzeżenie nie uobecnia wszystkich części przedmiotów fizycznych w rodzaju domów czy statków, wobecczego przedmioty te nie tylko nie są, ale w ogóle nie mogą być postrzegane bezpośrednio22. Na podobnej zasadzie, jak się wydaje, nie jest i nie może być bezpośrednio postrzega­

ny utwórsymfonicznyczynawet prosta melodia; słyszenie pojedynczego, rozciągającego się w czasie dźwięku nie różni się pod tym względem od słyszenia bardziej rozbudowanych strukturdźwiękowych. I wtym przy­

padku uzasadnienie również nie nastręcza większych trudności. Można bowiem utrzymywać, że słuchającutworu wżadnej chwili nie słyszymy wszystkich dźwięków, z których się on składa, zaś równoczesne ich za­

granie znacznie odbiegałoby od tego, co stanowiło zamysł kompozytora.

Tego rodzaju racje przypuszczalnie pozwalają nadto stwierdzić, że wiele przedmiotów percepcji zmysłem dotyku nie jest postrzeganych bezpo­ średnio.

Strona przeciwna, jeśli nie miałaby czynić użytkuz bardziej zasadni­

czych argumentów, na przykład podających w wątpliwość niekwestiono­ waną tu obiektywność postrzeżenia czy wiarygodność pamięci, miałaby prawo wyrazić przekonanie, żesam sens,jaki przeważnie nadaje się wyra­

żeniom „widzieć”, „słyszeć” czy „dotykać”, uprawomocnia twierdzenie, że widzimy statki, domy, słyszymy melodie, dotykamy stołów i krzeseł, nie zaś jedynie ich części. Zarzut ten jednak niewydaje się przekonujący, po­ nieważ ztego, iż statki czydomynie sąwidziane lub słyszane bezpośred­ nio wcalenie wynika, że w ogóle niesąwidzianealbosłyszane.

c) Problem istnieniaprzedmiotówbezpośrednio postrzeganych

Nie wszystkie spośród tradycyjnie wysuwanych argumentów za ist­

nieniem przedmiotów bezpośredniej percepcji są przydatne, gdy się przyjmuje proponowaną powyżej definicję23.Dla przykładu, nawet gdyby rozumowanie znane jako argument z iluzji było trafne, nie pozwalałoby na wyprowadzenie wniosku, że któryś zprzedmiotów postrzeganiawzro­

kowego jest postrzegany całościowo. Racje, mogące przemawiać za przyjęciem tezy głoszącej istnienieprzedmiotów percepcji bezpośredniej, omówię poniżej.

23Racje te omawia,międzyinnymi,M. Hempoliński, por. M. Hempoliński, Problemy percepcji..., s. 163-189.

24„There obviously mustbesomesortor sorts of presence to consciousnesswhich can be called »direct«(...), else we should have an infiniteregress” (H.H. Price, Perception, Można więc twierdzić, że skoro istnienie przedmiotów percepcji po­ średniej nie ulegawątpliwości, trzebaprzyjąć, żejest coś, co jest postrze­ gane bezpośrednio.Niekiedy się sądzi,żeceną, którą płaci się zaodrzu­ cenie tezy o istnieniu przedmiotów bezpośredniego postrzeżenia, jest regres w nieskończoność24. Przyjrzyjmy się nieco bliżej temu wniosko­

waniu i sprawdźmy, czy ów regres się pojawia, gdy przez „przedmiot bezpośrednio postrzegany” będzie się rozumieć przedmiot postrzegany, którego wszystkie części sąrównież postrzegane. Z założenia, zgodnie z którym pewien przedmiot Ajest postrzegany, przy czym pewna jego część B nie jest postrzegana, wnosi się,że jest zarazempostrzegany pe­ wien przedmiotCtaki, że każda jego część jestrównieżpostrzegana. Nie widać jednak wystarczającego powodu, by rozumowanie to uważać za poprawne. W szczególności nie trzeba sądzić, że przedmiotA nie może mieć nieskończenie wielu części, gdyżprzy przyjmowanym tu rozumie­

niuczęści taka sytuacja nie może być z góry wykluczona. Domniemany regres w nieskończoność pojawia się przy założeniu, że między przed­

miotami postrzeganymi zachodzi porządkująca je relacja, podobna do relacji przyczynowo-skutkowej, czasowej lub przestrzennej. Wydaje się jednak, że przedstawiona definicja i przyjęte założenia nie ustanawiają takiej relacji ani między‘przedmiotami postrzeżenia, ani między sytu­

acjami polegającymi na postrzeganiu czegoś. Słowa „postrzegany po­

średnio” w wyjaśnionym powyżej znaczeniu przypominają zwrot „do­

głębnie poznany” lub wyrażenie „o temperaturze równej absolutnemu zeru” i tak jakztego, iż coś nie jest poznanedogłębnie lub nie ma tempe­

ratury równej absolutnemu zeru nie wynika, że pewien przedmiotjest poznany w zupełności lub ma najniższą z możliwych temperatur, tak z tego, żecoś jest postrzegane pośrednio nie wynika, żecoś innego jest doświadczane bezpośrednio. Wnioskowanie to wskazuje co najwyżej, że przedmioty bezpośredniej percepcji stanowią, by tak rzec, granicę typo­ wego postrzeżenia25.

s. 3). Pogląd ten podziela, między innymi, E.J. Lowe, zob. EJ. Lowe, Perception and Sense Data, s. 330-342.

25 Niezbytuzasadnione wydaje się więc poniższe zastrzeżenie: „There is, however, a major drawbackto defining immediate objects ofperception as those we see all of: it reverses the correct order of argumenton perception,it puts the cart before the horse.For how, on this definition, dowesettlewhetherthereareany immediate objects ofpercep­

tion? It isnon-controversial thatthere are mediate objects ofperception,for it is accepted by allpartiesthatwe sometimes see thingswhichhave parts wedonot see(at thetime of seeing). Butitis highly controversialwhetherthereare things such that we both seethem and see allofthem, and so, highly controversial asto whetherthereare any immediate objectsof perception according to the suggesteddefinition” (F.Jackson, op.cit., s. 13-14).

Zaraz jednak autor przyznaję,że „if after-images are a typical example of what we see, there may, on the definition under consideration, be immediate objects of perception, for it is reasonable to hold that weseeallpartsof them", op.cit., s. 14.

Wspomniana relacjazachodzi w sytuacji, do której odnosi się rozu­

mowanie, w którym miejsce proponowanej definicji zajmuje określenie

percepcji bezpośredniej jako postrzegania bez pomocy„hipotezy percep-cyjnej”. Taką hipotezę formułuje człowiek widzący wzamieszczonym na kartce rysunku sześcian, którego zaznaczonybok znajduje się napierw­

szym planie, a nie w tle, zaś bezpośrednio postrzega, jakmoże sięwyda­ wać, poszczególne linie i kontury. Niewątpliwie, postawienie hipotezy wymaga danych, które nie mogą być przedmiotem tej hipotezy, można przeto wskazywać, że musi być coś, co nie jest postrzegane na drodze hipotezy percepcyjnej, gdyż w przeciwnym przypadkustawiający hipote­ zy albo poruszałbysiępo błędnym kole, albo w celu postrzeżenia czego­ kolwiek musiałby przyjąć nieskończenie wiele hipotez. Istnieją jednak powodydo wątpienia w siłę takiej argumentacji26. Nie jest zresztąwcale pewne, czy taka definicja rzeczywiście jest zgodna z naturalnym rozu­ mieniem bezpośredniościpostrzegania.

26 Postulowanieistnienia takichprzedmiotów jestniekiedy nazywane„błędemz fizjo­

logii”(the physiological fallacy).W tejsprawie zob. R. Firth, Sense-Data and the Percept Theory. Part I, s. 452-453. Por. także W. Marciszewski, Redukcjonizm wświetle analizy zdań spostrzeżeniowych, s. 82-83.

Warto wspomnieć ojeszcze innym wnioskowaniu. Możnatwierdzić, że postrzegane przedmioty są złożone, a przedmioty złożone w ostatecz­

ności składają się z prostych i że postrzegając pierwsze, postrzegamy drugie. Jeżelizaś przezprzedmioty prostebędziemy rozumieć przedmioty pozbawione części, okaże się, iż sąone postrzegane bezpośrednio. Za­ uważmyod razu, żedrugie z tych założeńnie jest naznaczonewyraźnym piętnem konieczności, niełatwo nawet wyobrazić sobie uzasadnienie ta­ kiej tezy. Wydaje się, że przekonanie, iż istnieją przedmioty proste, o ile istnieją złożone,jest dość naturalne, leczw istocie nieuzasadnione.

Ogólnie rzecz biorąc, argumenty tej postaci polegają nazałożeniu, że każdy przedmiot postrzegany jest postrzegany albopośrednio, albo bez­ pośrednio oraz że jeżeli cośjest postrzegane pośrednio, istnieje coś, co również jestprzedmiotem percepcji, lecz już nie pośredniej. Okazuje się jednak, iż żadne z tych dwóchogólnych założeń mimo wszystko nie za­

sługujenawiarę.

Można odnieść wrażenie, że obrońca tezy głoszącej istnienie przed­ miotów percepcji bezpośredniej powinien sięgnąć po środki bardziej związane z naturalnym spojrzeniem na świat lub raczej - z samym do­

świadczeniem. Nawet jeżeli domy, statki czymelodierzeczywiście nie są postrzegane bezpośrednio, przedmiotem takiego postrzeżenia - powie on - są(lub mogąbyć) barwne plamy, odpowiednio krótkie dźwięki oraz poszczególne zapachy i smaki;bezpośrednimdoświadczeniem sąponadto

objęte wszystkie doznania w rodzaju bólu, przyjemności, nacisku czy łaknienia, jak również każde z wyobrażeń i powidoków. Teza o bezpo­ średniości postrzeganiatych przedmiotów wypływa z założenia, zgodnie z którym są one postrzegane bez względu na to, czy mają części, lub z założenia,że wszystkieich części są postrzegane.Rozpatrzęteraz nieco bliżej oba rozumowania.

Zauważmy, że każdy z wymienionych powyżej przedmiotów jest jed­ nak naswój sposób złożony. Doznania najwyraźniej rozciągają sięw cza­

sie, wobec czego nigdy niesą doświadczane w jednej chwili, aich inten­ sywność zwykle ulega zauważalnej zmianie, co przecież nie byłoby możliwe, gdyby były przedmiotami prostymi. Wydaje się, że wyobraże­

nia oraz obrazy następcze są złożone i że nie ma sprzeczności w przypuszczeniu,iż podobnej natury jest również każda ich część. Dane w świadomym doświadczeniu dźwięki i barwne plamy także należy uznać za złożone, można przecieżpomyślećo dźwięku lub barwie będą­

cej częścią widzianej barwnej powierzchni bądź urywkiem słyszanego dźwięku. Kto twierdzi, że istniejąnajmniejsze spośród dających sięzoba­ czyć barw, że dźwięk pewnej długościjest najkrótszym ze słyszalnych dźwiękówi że w ogólności każdy rodzaj doświadczenia podlega takiemu ograniczeniu, milczącoi bezzasadnie zakłada, że owe najmniejsze dźwię­ ki czy barwy nie mogą miećczęści niepostrzeganych27. Co do drugiego sposobu argumentowania wystarczy zauważyć, że niełatwo uzasadnić narzucające się przekonanie, zgodnie z którym każda częśćplamy barw­ nej, dźwięku,zapachu, naciskuczy wyobrażenia jestprzedmiotem(świa­

domego lub nieświadomego) doświadczenia. Nie wydaje się zatem, aby istniał bezdyskusyjny argument za istnieniem przedmiotówbezpośredniej percepcji.

27 Por.takżerozdziałIII.

Warto na koniec zastanowić się nad racjami, którymi kierował się Berkeley przyjmując, że istnieje postrzeganie bezpośrednie, czyli do­

świadczenie wewnętrznieniezróżnicowane, całościowe, niepolegające na postrzeganiu reprezentacji przedmiotu i niedające się podawać w wątpli­ wość. Jakkolwiekowych racji nie uzewnętrznia żadne wyjaśnienie poda­ ne przez filozofa,można dopatrzyć się ich w dwóch milcząco przyjętych założeniach. Zgodnie zpierwszym, doznawanie polegającena odczuwa­

niu bólu, przyjemności czy ciepła posiada omawiane cechy decydujące

obezpośredniości, drugie, o którym zresztą w kilku słowach wspomnia­

łem powyżej,mówizaś, że postrzeganie zmysłowe jest doznawaniem lub doznaniem, a więc nie różni się pod względemwłasności od doznawania bólu lub zimna. Wprawdzie oba założenia powinny być starannie rozwa­ żone, zkonieczności jednak ograniczę siędokilkuwstępnych uwag.

Po pierwsze, jak wskazywałem wcześniej, ból, przyjemność czy do­ znanie ciepła nie są, jak mogłoby się wydawać, przedmiotami prostymi.

Jeżeliwięc doznawanie ma być proste, musi różnić się od doznania, jed­ nakże odróżnianie doznawania oraz doznania czy wrażeniajest nad wyraz kontrowersyjne i, jak się zdaje, nie znajduje niewątpliwego uzasadnienia w treściwewnętrznego doświadczenia. Nie jestrównież pewne, czy do­

znawanie jest rzeczywiście całościowe iczy istotnie daje prawo do nieza­ chwianej pewności.

Możnatakże wysunąć przypuszczenie, że błędna jest przesłanka mó­

wiąca, iż spostrzeganie zmysłowe jest doznawaniem, skoro potoczny po­

gląd, niewątpliwie różnicujący doznania i przedmioty percepcji zmysło­ wej pod względem sposobu istnienia, musi mieć podstawę nie tyle w spekulatywnych argumentach, co w łatwo dostrzegalnej i głębokiej różnicy odnajdywanej w samym doświadczeniu. Mówiąc nieco inaczej, gdyby doznania i przedmioty percepcji zmysłowej wyraźnie się od siebie nie różniły, nie uznawano by ich tak powszechnie za odmienne; sądzono by na przykład, że ijedne, i drugie znajdują się wewnątrz ciała lub, na odwrót, iż wszystkie onesą wobec tego ciała zewnętrzne. Zarzutten, jak zauważy opowiadający się zaprzyjęciem poczynionego przez Berkeleya założenia, wspiera się na niedopuszczalnym utożsamieniu motywów skłaniających do danego przekonania z racjami, które za nim przema­ wiają, oraz bezpodstawnie zakłada, żeźródłem czy uzasadnieniem prze­

konania o takiej, a nie innej charakterystyce doświadczenia może być wyłącznie samo doświadczenie. Można jednak twierdzić,doda on, że do­

świadczenie w ogóle nie poucza o owej różnicy między doznaniami a barwami, zapachami czy nawet domami lub górami, i żewspomniane przekonanie ma wobec tego inne źródło. W Nowej teorii widzenia Ber­

keley wyraziłtaki pogląd odnośnie barw (por. § 41) i jest całkiem praw­

dopodobne, żesądził, iżfaktten dotyczy wszystkich innych przedmiotów percepcji zmysłowej28. Autor Trzech dialogów zapewne odwołałby sięnie

28 Wyraźnie sformułowano ten pogląd nieco później: „Dodajmydo tego,że każda im­ presja zewnętrznaczy wewnętrzna, że wszelkie uczucia, afekty, doznania zmysłowe, bóle i przyjemności stoją pierwotnie natym samym poziomie; i że bez względu nato,jakieinne różnice możemypostrzegać pomiędzy nimi, toniemniej wszystkie one zjawiają się we

tylko do doświadczenia, ale i do racji nieco mniej oczywistych. Wydaje siębowiem, że jego zdaniem, tradycyjne argumenty za względnością po-strzeżeń zmysłowych dowodzą, między innymi, właśnie tego, iż przed­

miot percepcjizmysłowejjest doznaniem czy wrażeniem, a więc,że po­

strzeganie jest wistocie doznawaniem. Wartośćtej argumentacji okazuje sięjednakniezbytznaczna29.

właściwych sobie barwachjako impresje lubpercepcje(D. Hume, Traktat o naturze ludz­ kiej, 1.1, s. 249).

29Zob. rozdział IV.

Zwróćmy ponadto uwagę, że nawet gdybysprowadzenie postrzegania zmysłowego do doznawania było trafne, sprawąotwartą pozostawałaby natura przedmiotów percepcji zmysłowej. W istocie można by wtedy uznać, jak czyni to Berkeley, że przedmiotypercepcji zmysłowej są wra­ żeniami,lecz równie uprawnione byłoby rozwiązanie przeciwne, polega­

jącena przyjęciu, że wrażenia takie jak ból czy przyjemność nie różnią się w żaden szczególny sposób od przedmiotów postrzeganych przez zmysły, na przykład barw, dźwięków czy domów, i że wobec tego w rze­ czywistości posiadającechy przypisywane dotąd jedynie przedmiotom postrzeżenia zmysłowego. Utożsamienie, o którym tu mowa, dopuszcza obydwa rozwiązania i nie może stanowić wystarczającej podstawy do

jącena przyjęciu, że wrażenia takie jak ból czy przyjemność nie różnią się w żaden szczególny sposób od przedmiotów postrzeganych przez zmysły, na przykład barw, dźwięków czy domów, i że wobec tego w rze­ czywistości posiadającechy przypisywane dotąd jedynie przedmiotom postrzeżenia zmysłowego. Utożsamienie, o którym tu mowa, dopuszcza obydwa rozwiązania i nie może stanowić wystarczającej podstawy do