• Nie Znaleziono Wyników

prowadzone przez Leszka Engelkinga, czyli monologi dublowane

W i t o l d D ą b r o w s k i . Teatr NN: Przypa-d a m i raPrzypa-dość otwarcia kolejnego spot-kania z cyklu „Spotspot-kania Kultur".

Teraz jest zaś szczególnie radosny mo-m e n t . p o n i e w a ż mo-m a mo-m r a d o ś ć przed-stawienia Państwu jednocześnie dwóch p o s t a c i - c z e s k i e g o poety o r a z pol-skiego tłumacza, którego przedstawiać nie trzeba.

Tak, az trudno składnie się w y p o w i e -dzieć; w z w i ą z k u z tym, że p a n Engel-king jest z nami, poproszę Go o wpro-w a d z e n i e nas wpro-w atmosferę O ł o m u ń c a . L e s z e k E n g e l k ł n g : Dziękuję bardzo, ałe to bardzo serdecznie. My - to zna-c z y Piotr i ja - p o m y ś l e l i ś m y o t y m spotkaniu, w y o b r a ż a j ą c je s o b i e nieco inaczej. N i e t y l k o jako o w i e c z o r z e a u t o r s k i m pana Piotra, ale także jako o przedstawieniu O ł o m u ń c a j a k o cen-trum kulturowego, i to w c a l e nie bła-hego. C h c i e l i b y ś m y się pochwalić tak-że c z e s k i m e d y t o r s t w e m , p o n i e w a ż p a n Piotr pracuje w j e d n y m z w y d a w -nictw. J e s t to w y d a w n i c t w o ,.Vitobia".

p r z y n i o s ł e m katalogi - o, właśnie.

Z a c z n ę z a t e m o d wydawnictwa. Oczy-wiście jest w y d a w n i c t w e m prywatnym,

powstałym właściwie z niczego, a teraz jest jednym z największych w Czechach.

J U Z m o g ę prosić o u w a g ę ? Dobrze.

Z a c z y n a m , uwaga!

Petr Mikeś urodził się w roku 1948 w Zlinie, mieście, które w k r ó t c e po J e g o urodzeniu zmieniło nazwę n a Gottvaldov (ocJ K l e m e n t a G o t t w a l d a . p i e r w s z e g o sekretarza partii komunistycznej, zna-nego z wybryków seksualnych), a ostat-nio powróciło d o starej n a z w y i, miej-m y nadzieję, przy niej już pozostanie n a zawsze, bo to jest b a r d z o p i ę k n a na-z w a , a ja trochę cna-zeski na-z n a m . Dobrna-ze.

Petr jednak r y c h ł o przeniósł się d o O ł o m u ń c a , i to m i a s t o jest J e g o m i a -s t e m . Tu r o z p o c z ą ł -studia. Studiował filologię angielską, i, jako d r u g i kieru-nek, c o było w t e d y częste, filologię ro-syjską, rusycystykę. Pozostał j e d n a k do końca wierny literaturze a n g i o a m e -rykańskiej. zresztą jest m o i m kolegą w tłumaczeniu, Petr M i k e ś to b a r d z o wybitny tłumacz, p r z e d e w s z y s t k i m -poezji.

W r ó ć m y jednak do studiów. Nie d a n e Mu było ich d o k o ń c z y ć , b o w i e m n a s tąpiła inwazja wojsk U k ł a d u W a r s z a w

-skiego. Po interwencji, po roku 1968, imał się Petr nade rozmaitych zajęć -początkowo, jak bardzo wielu poetów będących w podobnej sytuacji był stróżem nocnym, i, jak mi wielokrotnie opowiadał, ta praca bardzo Mu odpo-wiadała, bowiem pozostawało dlań bar-dzo wiele czasu, który mógł spożytko-wać czytając, pisząc i tłumacząc. Co zresztą innego robią poeci?

Później ponownie związał się ze swo im dawnym uniwersytetem, jako tłu macz, ale - dosyć specyficzny. Tłu maczyl bowiem z angielskiego teksty chemiczne dla wydziału przyrodnicze go. Pracował także w charakterze tłu macza dorywczo, prowadził bardzo bo gate życie, intelektualnie.

Dopiero po „aksamitnej rewolucji" móg zająć się pracą odpowiednią dla siebie swojej pozycji intelektualnej. Jednak, jak mi mówił, zabiera Mu to znacznie wię cej czasu. I stąd mniej pisze ostatnio będąc pilnym redaktorem wydawnictwa Zbyt młody, by zaistnieć na Parnasie przed rokiem 1968, a zbyt niechętny stosunkom po interwencji - był słabo znany jako poeta aż d o niedawna, publikował bowiem w samizdacte, bę-d ą c y m nawet nie bę-drugim, a trzecim obiegiem.

Były to bowiem książki wydawane nad-zwyczaj starannie, w twardej oprawie, na kosztownym papierze, i na skutek tego - w bardzo małym nakładzie. Pow-stawały cale serie samizdackie, takie jak „Teksty przyjaciół", gdzie zaistnieli właśnie Petr Mikeś i jego przyjaciele, znani dzisiaj - Vratyslav Baluska. Ja-roslav Erie Fritsch. Eduard Zach.

W y d a w a n o cale dzieła zebrane star-szych twórców, promowano młodych.

Jednak przebijali się tylko najlepsi.

Starsi, tacy jak Jakob Demla, moim

zdaniem jeden z najciekawszych poe-tów XX wieku oraz Jan Zachamicek, tak zwany .poeta katolicki" znany i u nas.

byli ulubionymi poetami Petra Myikeśa.

Poezja Piotra jest skomplikowana, w zasadzie nieprzekładalna. Ukułem so-bie taką formułę na niego: to barok w wydaniu księdza Baki, przefiltrowany przez świadomość współczesności, mo-dernizmu. takich poetów jak Pound, Eliot, a także późniejszych. Ekspery-menty z literaturą jako taką. Jest to ultramontański katolicyzm, ponieważ był on konwertytą, przeszedł z prote-stantyzmu, w którym się narodził, na katolicyzm, w dojrzałym juz wieku. Jest to poezja inspiracji duchowej, zwątpie-nia. przerażenia i strachu.

Ołomuniec. Bardzo piękne i stare mia-sto. Uniwersytet tamtejszy młodszy jest tylko od Uniwersytetu Karola w Pradze.

Jest to dzisiaj miasto mniejsze o d Lub-lina, stutysięczne, ograniczone murami, ponieważ było w czasach austro-wę-gierskich twierdzą, zatem jest ogrom-ni© wypiętrzone, ścieśnione: za murami rozciągają się malownicze przedmieścia - na jednym ze wzgórz przedmieść mieszka Petr Mikeś.

Jeśli chodzi o obszar - miasto jest bar-dzo ograniczono właśnie tymi murami, i bardzo zielone. Tworzy to niepowta-rzalną atmosferę.

Już od dawna, jeszcze przed wojną, połowa ludności (ta mniejsza) była nie-mieckojęzyczna. stąd większość pub-likacji była dwujęzyczna. Miasto nie-miecko-zydowsko-czeskie.

Po wojnie sytuacja się pogorszyła w tym wymiarze. Zamknięto wiele cza-sopism. a pisma samizdackie pojawi-ły się dopiero po interwencji w 1968 roku. Wytworzyły się zatem specyficzne wydawnictwa p&oficjalne. o bardzo

ms-kim nakładzie. Cenzura właściwie nie wtrącała się do takich publikacji. Przyk-ładem chociażby może być .Archa Pięć".

W y d a w a n o to za państwowe pienią-dze. Tak było przed przełomem, a dzi-siaj ukazuje się tam czasopismo „Scrip-tum", o bardzo dobrej marce w całej Republice Czeskiej. Ostatnio nawet pi-sano o nim w „Literalnych Novinach'?; czytane jest przez elitę Kulturalną Czech.

Co ciekawe, jest to pismo, które na ogół wydaje numery tematyczne. Czy Państwo mają coś z tym wspólnego?

(śmiech redaktorów „Scriptores Scho-larum).

Wydali już numery poświęcone kultu-rze żydowskiej, kultukultu-rze słowackiej, z tekstami w tym języku, bo wszyscy Czesi znają słowacki. Był także numer polski, i jeszcze na pewno będzie.

Petr Młkeś: Co do wydawnictwa, to powstało cno przed czterema laty i jest oczywiście prywatne. Powstało dzięki połączeniu sił starych przyjaciół z sa-mizdatu i ludzi młodszych, i przez te parę lat było jak rakieta. Przecież starto-waliśmy z niczego, a teraz konkuruje-my z najwybitniejszymi wydawnictwami;

stało się to dzięki wspaniałemu zespo-łowi redakcyjnemu, oraz dzięki wyma-newrowaniu wydawnictw zastanych.

O n e bowiem dzięki swojej rutynie po prostu nudne.

Specjalizujemy się w literaturze anglo-amerykańskiej. przede wszystkim wy-dajemy autorów New Generation, np.

Herriotta (już 4 książki), Henry Millera.

Ezra Pounda. którego zresztą przek-ładam i współpracuję z kwartalnikiem poundowskim.

My mamy edycje esejów i filozofii, co jest rzadkie w Czechach. Mamy także serię biograficzną. I literaturę znacz-nie bardziei przyziemną - publikacje z

takich dziedzin jak zdrowie. New Age, podręczniki.

Liczba tytułów sięga 120 w ciągu ro-ku. Mamy bowiem własną pracownię komputerową, drukarnię, mtroligatornię i z czystym sumieniem mogę powie-dzieć. że jesteśmy naprawdę niezależ-nym wydawnictwem, w odróżnieniu od większości wydawnictw. Tak w skrócie...

Leszek Engelking: Ja dopowiem...

Mógłbym tu jeszcze dodać, że wydaw-nictwo to powstało dzięki ofiarności swoich redaktorów, między nimi Pete-ra, którzy własnymi hipotekami gwa-rantowali pozyczki z banków ołomu-nieckich. Proszę o pytania...

...A zatem przejdźmy d o poezji Mi-keśa, który w pewnym okresie był bar-dziej znany za granicą, niż u siebie w domu. Był przecież przekładany na nie-miecki, ale przede wszystkim na pol-ski. Przekładała jego poezje „Literatura na Świecie". , W drodze", przekazywa-ło Polskie Radio, później, kiedy wyszedł z podziemia, także publikowały go

„Kresy". Parę lat temu wyszedł w wy-dawnictwie .Miniatura" w moim prze-kładzie tomik „Dom jest tam" (1991).

Ten sam tytuł w wyborze czeskim wy-szedł dopiero po kilku latach,

(wiersze)

(po wierszach)

Petr Mikeś: Dziękuję bardzo za przy-jęcie.

(huczne oklaski) (okrzyki)

Leszek Engelking: Teraz, jeśli moz na, to może mają Państwo pytania., ewentualnie do mnie. to proszę, ś m i a b Głos z sali: Ja bym chciał pogratulo wać poecie takiego tłumacza, wspa niałego, tym bardziej, że sam przekła dam, i jakoś tak specjalnie zwracam

uwagę na pracę tłumacza. Bezbłę-dnie! Poetycko...

Petr Mikeś: To tłumacz, który tłuma-czy Ezrę Pounda. i takich pisarzy jak Nabokov. i dla niego moje wiersze bar-dzo proste są. jak, jak to się mówi?

niczym zabawka...

Leszek Engelking: Nie, tak być nie może! Każda praca tłumacza jest w swej pracy tak samo trudna co najmniej.

Petr Mikeś: To zawsze jest trudna robota, bo przekład w rzeczywistości jest niemożliwy...

Leszek Engelking: Tak!

Petr Mikeś:... osadzenie, słowo. sens...

Leszek Engelking: Niemożliwa moż-liwość.

Petr Mikeś: Ale możliwa.

Leszek Engelking: Powiedziałbym, że to jest możliwa niemożliwość.

Petr Mikeś: Jest to prawdą, że dobry tłumacz nie robi przekładów,

(śmiech na sali)

Leszek Engelking: Myśmy się w ogó-le z Piotrem poznali jako tłumacze, bo tłumaczyliśmy o w e g o Ezrę Pounda obaj...

Petr Mikeś: Kiedy pierwszy raz spot-kaliśmy się w Ołomuńcu, to ja nie zna-łem polskiego, ani Leszek czeskiego i mówiliśmy po angielsku.

Leszek Engelking: Angielski był bar-dziej czynny, to tamte były bierne.

Petr Mikeś: Może pisać po angielsku?

Czasami?

Leszek Engelking: To niemożliwe, by nagle powiedzieć sobie „zacznę pisać w obcym języku".

Petr Mikeś: Niektórzy tak jednak ro-bili. Nabokov na przykład. Ja tam będę pisał po angielsku, bo to jest język świa-towy...

Leszek Engelking: Tu jest zresztą je-den wiersz po angielsku...

Petr Mikeś: To bardzo mój wiersz, dla mojej Mamy. która była bardzo chora.

Dziękuję bardzo za miłe przyjęcie tutaj, (oklaski)

Opracował: Łukasz Garbal