REAKCJE LUDZI NA PRÓBY RE- RE-KRUTACJI PODEJMOWANE PRZEZ
PRZEBIEG OBSERWACJI
Obserwacja zaczyna się od spotkania na przystanku Strugi w No-wej Hucie. Nauki Świadków Jehowy głoszą dwie młode kobiety.
Maja, drobna blondynka o jasnej karnacji i uśmiechu praktycznie nieschodzącym z twarzy, ma 29 lat i jest w zborze pionierem po-mocniczym. Oznacza to że przyjęła chrzest i zajmuje się głosze-niem nauki Świadków Jehowy przez 50 godzin w miesiącu. Jej młodsza siostra Ania, brunetka o mocno zarysowanych kościach policzkowych i melodyjnym głosie, jest głosicielem i przypatruje się pracy pioniera. Ma 18 lat i jeszcze się uczy, a w wolnych chwi-lach studiuje artykuły zamieszczone w „Strażnicy”.
Obie głosicielki ubrane są starannie, w sposób raczej formalny- wizytowy. Maja do jasnej kremowej bluzki założyła ciemne spod-nie garniturowe i czarny, dopasowany do figury żakiecik oraz pu-chową kurtkę i zimowe botki na stabilnym obcasie. Ania ma na sobie szarą wełnianą sukienkę, w modnym fasonie bombki i czar-ne, kryjące getry oraz kozaki na obcasie i czarny, krótki płaszcz.
Ubiór Świadka Jehowy podczas głoszenia nauki musi być elegancki i gustowny oraz skromny. „To bardzo ważny element pierwszego wrażenia, jakie ludzie do których idziemy o nas mają” – stwierdza Maja. „Nie można iść i głosić Świadectwa wyglądając niechlujnie, czy wyzywająco. My przed tymi ludźmi reprezentujemy naszą
wia-rę i tak samo nasz zbór - dodaje. Musimy okazać im szacunek – także naszym ubiorem” – kończy.
Na dworze jest zimno i mży, głosicielki nauki Świadków Jehowy wchodzą szybko do pierwszej klatki. Drzwi są otwarte, bo domo-fon nie działa. Pierwsze drzwi otwiera starsza siwa kobieta w oku-larach, ubrana w kwiecistą spódnicę i czerwony sweter. Na pytanie Mai, „Czy jest Pani szczęśliwa?”, trzaska głośno drzwiami nie od-powiadając ani słowem. Następne drzwi- pukanie i nikt nie otwie-ra, mimo że z mieszkania słychać rozmowy i szmery oraz szczeka-nie psa. Trzecie podejście – drzwi otworzył starszy, łysawy pan około sześćdziesiątki, który z uśmiechem odmówił przyjęcia ofe-rowanego mu numeru „Przebudźcie się”, informując, że jest zde-klarowanym katolikiem i szybko zamknął za sobą drzwi. W jego zachowaniu czuć niezręczność i niechęć do nawiązania kontaktu.
Parter w pięciopiętrowym budynku – wzorze socrealistycznej, monumentalnej architektury zaliczony. Głosicielki zatrzymują się na półpiętrze i robią notatki w Dzienniku Głoszenia jak nazywają gruby, nieco przybrudzony i sfatygowany już zeszyt w kratkę, któ-ry mają ze sobą. Zeszyt ten pokazują później w zborze jako dowód i sprawozdanie z odbytego misjonowania. Notatki robione przez głosicielki nauki Świadków Jehowy dotyczą zachowania ludzi w spotkaniu ze Świadkiem. Każde odwiedzone mieszkanie otrzy-muje w zeszycie osobną adnotację. Notowane są cytaty z Biblii wykorzystane w trakcie głoszenia Świadectwa, reakcje ludzi na nie oraz treść ewentualnej rozmowy, którą udało się nawiązać z nie-którymi osobami, ze szczególnym naciskiem na problemy i wąt-pliwości zgłaszane prze rozmówcę. „To pomaga nam w planowa-niu następnego kontaktu z ludźmi, jest pewną wskazówką o czym z nimi rozmawiać, gdy dojdzie do następnego spotkania” – infor-muje Ania. „Jednocześnie jest informacją których mieszkań dla swojego dobra Świadkowie powinni unikać. Mnie się kiedyś zda-rzyło, że pewna kobieta próbowała poszczuć mnie psem. To był duży pies. Na szczęście udało mi się uciec” – dodaje z uśmiechem.
„Mnie pewna młoda kobieta chciała kiedyś popchnąć i zaczęła
mnie szturchać na klatce schodowej” – wtrąca Maja, przysłuchują-ca się opowieści siostry. „Nigdy nie wiesz na kogo natrafisz za drzwiami. Dlatego chodząc dwójkami jest nam raźniej i myślę, że niekiedy trochę bezpieczniej, bo założenia niesiemy Świadectwo wszystkim” – dodaje po chwili namysłu. Robienie notatek dotyczą-cych reakcji osób do których skierowano Świadectwo, jest regular-ne i ma miejsce po odwiedzeniu każdego następregular-nego piętra bu-dynku.
Głoszenie w czwartym mieszkaniu na pierwszym piętrze zaczyna się od cytatu z Biblii o stworzeniu świata, po którym następuje informacja o rychłym jego końcu. Osoba rozmawiająca ze Świad-kiem – młody chłopak, który jak się później okazuje przyjechał do Krakowa na studia, jest wyraźnie zainteresowany wysłuchaniem Świadectwa i chętnie przyjmuje proponowane mu przez Świadka
„Strażnicę” i „Przebudźcie się” Po około 10 minutach rozmowy dotyczącej kondycji obecnego świata i planów Boga wobec niego.
Student decyduje się z entuzjazmem przyjąć zaproszenie do odby-cia studium biblijnego, bo jak sam przyznaje „mało wie na temat Biblii”.
W piątym mieszkaniu drzwi się nie otwierają, słychać za to zza nich cichy szept: „chyba już sobie poszły”. Szóste mieszkanie i bar-dzo nieprzyjemna sytuacja na wstępie. Po pytaniu Mai: „Czy nie zechciałby Pan przeczytać gazet, które roznosimy?” postawny ły-sawy mężczyzna w wieku około pięćdziesiątki bierze podany mu numer „Strażnicy” i drze go na oczach Świadka nie wypowiadając, ani słowa. Po czym znika z powrotem w mieszkaniu trzaskając drzwiami. W siódmym mieszkaniu sąsiadka pana marnującego papier, krzyczy za Świadkowymi i obserwatorką: „Do roboty dar-mozjady, a nie się obijać”. Trzeba przyznać, że bardzo sympatyczni ludzie tu mieszkają… Po wizycie na pierwszym piętrze Świadkowe nie mają za wiele do odnotowania, w kwestii zachowania miesz-kańców. Po za jednym zdaniem: „Ludzie nastawieni niezwykle wrogo – nie przychodzić więcej. Nie są zainteresowania Świadec-twem”.
Ósme mieszkanie – tam też nie chciano wysłuchać Świadectwa o Jehowie, ale przynajmniej grzecznie podziękowano: „drogie Pa-nie jestem katolikiem i człowiekiem szczęśliwym Pa-nie poszukuje sensu życia i nie potrzebuje zmian, dlatego proszę się nie trudzić się na daremnie. (…) Tym niemniej życzę Paniom miłego dnia” – powiedział starszy szczupły mężczyzna koło sześćdziesiątki, który otworzył drzwi Świadkowym i po wygłoszeniu swojego zdania natychmiast je zamknął, uniemożliwiając rozpoczęcie jakiejkol-wiek rozmowy.
Dziewiąte mieszkanie i zaproszenie do środka od pulchnej kobiety w średnim wieku: „Proszę wejdźcie z jakim wersetem dzisiaj przy-chodzicie?” – zapytała z uśmiechem. Po odczytaniu kilku wersetów z Biblii kobieta odmawia jednak przyjęcia publikacji Świadków i kontynuacji rozmowy, mówiąc że spieszy się, bo musi jeszcze dziś zaprowadzić dziecko do dziadków, a mała uśmiechnięta kilkuletnia dziewczyna przysłuchuje się całej rozmowie grzecznie i z zacieka-wieniem.
W dziesiątym mieszkaniu powtórka z zachowania kobiety z pierw-szego mieszkania: młody mężczyzna około trzydziestki, widząc Świadkowe odwraca się na pięcie i bez słowa trzaska drzwiami, uniemożliwiając im nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu.
W następnym mieszkaniu jest jeszcze mniej przyjemnie: młoda i chyba nietrzeźwa kobieta w lekko roznegliżowanym stroju krzy-czy: „wynoście mi się stąd nie potrzebuje kazania i nawrócenia”.
Następna mieszkanka krzyczy z kolei do mężczyzny znajdującego się w mieszkaniu: „Krzysiek, o patrz jehówki znowu łażą” i wybu-cha śmiechem.
Kolejne, trzynaste mieszkanie, otwiera kilkunastoletnia dziewczy-na i informuje z miejsca Świadkowe, że nie jest zainteresowadziewczy-na ich nauką. Odmawia także przyjęcia oferowanych pism, twierdząc, że jest katoliczką i aktywnie działa w ruchu oazowym swojej parafii
i nie chce nic zmieniać w swoim życiu. Odmowa dialogu ze Świad-kową ma grzeczny charakter.
Czternaste mieszkanie przynosi reakcję starszej kobiety pod sie-demdziesiątkę, której nawet nie warto komentować: „Teraz kurwa to już trójkami chodzą. Idźcie mi stąd natychmiast. Ja jestem kato-liczką”.
Wizyty w piętnastym i dwóch następnych lokalach, zamieszkanych przez ludzi młodych lub w średnim wieku, przebiegają w miłej atmosferze jednak nie przynoszą żadnych efektów w rekrutacji- mieszkańcy grzecznie odmawiają propozycji dalszych spotkań.
W następnym mieszkaniu kolejna „grzeczna” odmowa: „W dupę sobie wsadźcie te wasze świerszczyki” – wygłoszona przez męż-czyznę kolo pięćdziesiątki.
W dziewiętnastym i dwudziestym mieszkaniu Świadectwa wysłu-chano grzecznie, ale odmówiono dalszych kontaktów, pomimo starania Świadkowych.
W mieszkaniu następnym po serdecznym powitaniu ze strony Świadka, nastąpiło zamknięcie drzwi przed nosem głosicielek bez słowa wyjaśnienia.
Następne mieszkanie zamieszkane było przez parę studentów, która zgodziła się przyjąć egzemplarze oferowanych gazet i nawią-zała ze Świadkową sympatyczną rozmowę na temat problemów współczesnego świata, ale na rozmowie się i kilku cytatach z Biblii spotkanie się skończyło.
Mieszkańcy dwóch ostatnich z odwiedzanych mieszkań również nie byli zainteresowani zgłębianiem Pisma i przyjęciem nauki Świadków – w obu przypadkach były to starsze małżeństwa, które grzecznie podziękowały Świadkowym za zainteresowanie i
pyta-nia o zdrowie, ale stanowczo odmówiły dalszej rozmowy o wierze i Bogu.