• Nie Znaleziono Wyników

Przedstaw dzieła literackie, w których występują jednostki

W dokumencie Ania z Zielonego Wzgórza (Stron 82-90)

zbuntowane i wyobcowane.

Ludzie, którzy się nie godzą na zastany ,Ludzie, którzy się nie godzą na zastany ,Ludzie, którzy się nie godzą na zastany ,Ludzie, którzy się nie godzą na zastany ,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą na zas,Ludzie, którzy się nie godzą n,Ludzie, którzy się nie godzą n,Ludzie, którzy się nie godzą n,Ludzie, którzy się nie godzą n,Ludzie, którzy się nie godzą

n,Ludzie, którzy się nie godzą n,Ludzie, którzy się nie godzą n,Ludzie, którzy się nie go,Ludzie, którzy się nie go,Ludzie, którzy się nie go,

Większość z nas zapewne zgodzi się ze stwierdzeniem, iż wszelki postęp dokonuje się dzięki jednostkom, które odważają się myśleć inaczej niż wszyscy i które wprowadzają albo przynajmniej próbują wprowadzać swe idee w czyn.

Oczywiście, nie zawsze efekt jest natychmiastowy, czasami trzeba poczekać nawet wieki, ale efekt bywa, że tak to określę, piorunujący. Wystarczy tu jako przykład przywołać postać Chrystusa i dzieje założonego przezeń Kościoła.

Nieodłączną towarzyszką geniuszu jest pewne osobność, pewne wyobcowanie ze społeczeństwa, które w skrajnych wypadkach może być niemalże całkowite. Wydaje się, że taką cenę muszą płacić wszyscy niepokorni, gdyż nie można niczego zmienić, nie stojąc w przynajmniej w niewielki oddaleniu od społeczeństwa, które na dany temat ma już wyrobione zdanie i wcale nie jest skore do przeprowadzania w tej mierze jakichś zmian.

Problem buntu i wyobcowania jest więc jest jedną z kwestii, które frapują mocno człowieka, zatem nic dziwnego, że w dziełach literackich możemy odnaleźć wcale pokaźną liczbę osobników, którzy nie godzą się ze zastanym porządkiem świata i dążą do jego zmiany, przepłacając przy tym nierzadko swą bezkompromisowość samotnością.

Problem wyobcowania czy też samotności wiąże się często, acz nie nieodzownie, z problemem buntu. W biblijnej Księdze Rodzaju zarówno pierwsza, jak i druga kwestia, znalazły swój wyraz. Adam w Raju czuł się samotny. Jego życie, jakkolwiek pobawione wszelkich trosk i znojów, wydawało mu się niepełnym, w jakimś sensie ułomnym. Widząc to Bóg stworzył dlań towarzyszkę, Ewę. Poprawiło to zdecydowanie samopoczucie Adamowi, ale jednocześnie okazało się być dlań zgubnym, gdyż jego partnerka okazała się być niezwykle ciekawą, a przy tym skorą do eksperymentowania. I jeszcze jedno – nie znosiła zakazów. Skończyła się to, jak wszyscy wiemy, tym, że nasi

pierwsi rodzice zostali za złamanie prawa ustanowionego dlań przez Boga, a dotyczącego zakazu nie ruszania owoców z drzewa Wiadomości Dobrego i Złego, wygnani z Edenu. No cóż, był to pierwszy bunt w dziejach świata. Jedni uważają, że rzecz była całkowicie zbyteczna, inni natomiast cenią sobie możliwość podejmowania samodzielnych decyzji, nawet jeśli trzeba za nie słono płacić.

Inny przykład buntu i samotności odnajdujemy w mitologii greckiej. Jeden z mitów składających się nań opowiada dzieje tytana Prometeusza, który z gliny zmieszanej z woda ulepił ludzi, a widząc jak cierpią z powodu zimna i jak muszą spożywać surowe mięso, zdecydował się ukraść ogień bogom, a było to rzeczą świętokradczą. Ów postępek Prometeusza był swego rodzaju buntem przeciw bogom, dlatego też bardzo on rozgniewał Zeusa. Kazał on zatem przykuć nieszczęsnego tytana do skał Kaukazu. To jednak nie koniec mąk, jakie zgotował mu niebianin, gdyż ponadto przylatywał do orzeł, który wyżerała mu wątrobę, a ta przez noc odrastała i cała katusz powtarzał się następnego ranka na nowo. W swym cierpieniu był Prometeusz całkowicie samotny.

Także Sofokles w swej tragedii zatytułowanej „Antygona”

przedstawił dzieje jednostki zbuntowanej. Tytułowa bohaterka tego dramatu należy do rodu Labdakidów, który włada Tebami.

Sprzeciwia się ona woli swego wuja Kreona, który nakazał, aby ciało jej brata, Polinejkesa, poległego w bitwie, nie zostało pochowane, gdyż był on zdrajcą swej ojczyzny.

Antygona nie może się z tym rozporządzeniem pogodzić, gdyż, po pierwsze, kochała swego brata, a, po drugie, taki postępek byłby niezgodny z prawami, jakie bogowie nadali ludziom, dlatego też nasza bohaterka decyduje się na sprawienie mu pochówku. Dowiaduje się o tym Kreon i każe buntowniczkę postawić przed swym obliczem. Ta niczego nie kryjąc wyłuszcz mu powody swego postępowania, ale jej argumentacja nie trafia do niego. Antygona została skazana na śmierć, lecz nim wyrok został wykonany, popełniła samobójstwo. W swym buncie przeciw

rozporządzeniu Kreona nasz bohaterka był właściwie samotna, jakkolwiek lud był po jej stronie, jednakże nikt, oczywiście, nie ośmielił się wystąpić z otwartym poparciem dla niej.

Dość ciekawy przypadek buntu i wyobcowania przynosi nam średniowieczna „Legenda o św. Aleksym”. Jest opowieść o człowieku, który, pomimo tego iż wywodził się ze znakomitej i bogatej rodziny, miał za nic wszelkie ziemskie tytuły oraz dobra materialne, gdyż całą swą istotą pragnął wielbić Boga i właśnie jego kontemplacji pragnął poświecić swe życie.

Nic zatem dziwnego, że niezbyt mu przypadł mu do gustu pomysł jego ojca, aby ożenił się on z pewną piękna i posażną panną.

Aleksy zbuntował się przeciw temu nakazowi swego rodziciela, ale w dość swoisty sposób, otóż, w noc poślubną opuścił swą małżonkę i wyruszył we wędrówkę. To był jego bunt.

Natomiast jego wyobcowanie ze świata polegało na tym, iż odrzucał on wszelkie dobra materialne, jakie mógł na nim zdobyć, a także z wielką nieufnością traktował własne ciało.

Renesansowi twórcy postrzegli świat raczej jako wielką, harmonijną strukturę, w której znajduje się również miejsce dla człowieka, nic zatem dziwnego, że raczej byli skłonni świat afirmować niż mu się przeciwstawiać. Oczywiście, jak zwykle, od reguły bywał wyjątki i to w obrębie twórczości jednego człowieka.

Jan Kochanowski w swej pieśni „Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?” wyrażał pochwałę dla geniuszu Boga, który stworzył tak piękny i rozumny świat. Jednakże w Trenach, czyli pieśniach żałobnych, które napisał na cześć swej zmarłej córeczki Urszuli, buntował się on przeciw woli swego Stwórcy, który zdecydował powołać do siebie tak niewinną istotę.

Na przykład w Trenie XI pisał:

„Fraszka cnota – powiedział Brutus porażony…

Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony!

Kogo kiedy pobożność jego ratowała?

Kogo dobroć przypadku złego uchowała?”

Zanegowanie dobroci i miłosierdzia bożego nie okazało się jednak w jego przypadku czymś trwałym, gdyż w trenie zamykającym cały cykl następuje pocieszenie poety i jego pogodzenie się z niezbadanymi wyrokami bożymi.

Swego rodzaju samotnikiem jest również Hamlet, tytułowy bohater dramatu Williama Szekspira. Nie do końca wiadomo, czy wyobcowanie naszego bohatera ze świat wynika z szaleństwa, w jakie on stopniowo popada, czy też z wyrafinowanej gry, jaka prowadzi on z wujem, Klaudiuszem, którego podejrzewa o zamordowanie swego ojca. Nie zmienia to jedna faktu, że tworzy wokół własnej duszy mury obronne, których, co prawda, nie są w stanie sforsować jego wrogowie, ale również jego ukochana Ofelia. Cena zatem, jaką płaci za zemszczenie się na Klaudiuszu jest wielka, gdyż oznacza ona zupełną samotność pośród świata.

Epoką literacką, która niezwykle bogato obrodziła w postacie jednostek, które buntują się przeciw zastanemu porządkowi świata, jest bezsprzecznie romantyzm. Trudno było by znaleźć inny okres w dziejach kultury, który by miał w takim poważaniu wszelkich odmieńców i nieprzystosowanych do życia według reguł narzucanych przez społeczeństwo czy też obyczaj, a bunt przeciw nim zwykle podnosili oni w imię miłości.

George Byron w swej powieści poetyckiej zatytułowanej „Giaur”

przedstawił dzieje miłości młodego Wenecjanina oraz jednej z małżonek dostojnika osmańskiego, Leili. Romans, który nawiązał się pomiędzy nimi, nie pozostał zbyt długo w ukryciu.

Zdradzony mąż rozkazał tedy zamordować parę kochanków.

Giaurowi udało się uciec, niestety na Leili wyrok został wykonany. Nasz bohater, gdy się o tym dowiedział żył tylko pragnieniem dokonania zemsty na Hassanie, tak nazywał się małżonek Leili, co koniec końców udało mu się dokonać.

Nie znalazł on jednak w niej ukojenia, dlatego też zaszył się w klasztorze, gdzie przeżywał swój dramat tęsknoty

za utracona miłością. Dla naszego bohatera świat jest czymś obcym wobec jego duszy, czymś, co zagraża istnieniu naszych najwznioślejszych wartości i uczuć. Wyrazem jego buntu przeciw takiej konstytucji rzeczywistości, w której przyszło żyć człowiekowi, jest wycofanie się z niej, odmówienia uczestnictwa w niej, czego ostatecznym wyrazem jest to, iż nigdy się nie dowiemy jak ów Wenecjanin miał na imię, a w s z a k ż e k t o ś b e z i m i e n i a n i e m a w i e l k i c h s z a n s na przedłużenia swego istnienia na tym świecie w pamięci tych, którzy go znali. I chyba oto właśnie chodziło naszemu bohaterowi.

Także w polskiej literaturze nie brakuje osobników zbuntowanych. Jest nim choćby Alf – Walter, bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza zatytułowanej „Konrad Wallenrod”.

Opowiada ona dzieje człowieka, który we wieku dziecięcym został wzięty do niewoli przez rycerzy zakonu krzyżackiego i pośród nich się wychował. Nasz bohater nigdy jednak nie zapomniał, kim naprawdę jest, do czego walnie przyczynił się Wajdelota, który mu przypominał swymi pieśniami i opowieściami o Litwie. Gdy nasz bohater dorósł, udało mu się zbiec do swych ziomków, co było wyrazem jego buntu przeciw niewolącym go rycerzom zakonnym. Wśród nich odnalazł kobietę swego życia, mianowicie Aldonę, z która się ożenił. Jednakże szczęście młodożeńców nie potrwało długo, gdyż wojska zakonu krzyżackiego zaatakowały Litwę i jedyną nadzieją na ich pokonanie było działanie podstępne, lisie – by tak rzec. Tym, kto miał być owym lisem, był Alf – Walter. Przybrał on tożsamość rycerza – Konrada Wallenroda i zaczął się piąć w hierarchii zakonnej. W końcu został wybrany na Wielkiego Mistrza i wtedy to mogła się dokonać jego zemsta. Dowodził on tak nieudolnie wojskami krzyżackimi, że te ponosiły one porażka za porażką. W ten sposób Litwa ocalała.

Innego rodzaju buntownikiem jest Konrad, bohater trzeciej części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Uznaje on siebie za jednostkę wybitną, która jest w stanie ocalić swój naród

przed zagładą:

„Ja kocham cały naród! – objąłem w ramiona Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia Przycisnąłem tu do łona,

Jak przyjaciel, kochanek, małżonek, jak ojciec:

Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić, Chcę nim cały świat zadziwić,

Nie mam sposobu i tu przyszedłem go dociec.„

By jednak tego dokonać potrzebuje mocy, która może mu udzielić wyłącznie sam Bóg. Dlatego też nasz bohater zwraca się do Niego, ale Ten milczy. I nie pomagają tu żadne prośby i groźby. W końcu posuwa się on niemal do bluźnierstwa, gdyż prawie nazywa Boga carem, czyli despotą. Bunt Konrada ma charakter metafizyczny, jednakże ma on na celu dobro o jak najbardziej ziemskim charakterze, natomiast jego wyobcowanie wynika z postawy samotnego geniusza, jaką przybrał.

Także bohatera powieści epistolarnej Goethego zatytułowanej

„Cierpienia młodego Wertera” jest buntownikiem i samotnikiem, jakkolwiek jego bunt nie należy do tych szczególnie głośnych i efektownych. Był on młodzieńcem o wielkiej wrażliwości, dla którego liczył się świat własnych przeżyć, a nie rzeczywistość, w której przyszło mu żyć. Jego miłość do Lotty miała zatem wyłącznie platoniczny charakter, gdyż raczej nie był on zdolny do stworzenia wspólnego stadła z jakąkolwiek kobietą, gdyż to mogło by zniszczyć idealne wyobrażenie, jakie posiadał o przedmiocie swej miłości. Będąc zaś osobowością introwertyczną stronił od ludzi, co skazywało go, jeśli nie na samotność, to przynajmniej na osamotnienie. Być może, w ten sposób chciał chronić swe wnętrze, które było na tyle delikatne, iż każdy kontakt z rzeczywistością sprawiał mu ból.

Jego odrzucenie świata, czy bunt przeciw niemu, były zatem

wynikiem rozdźwięku, jaki zachodzi, przynajmniej w mniemaniu Wertera, miedzy duszą człowieczą a nim.

Człowiekiem osamotnionym jest również Stanisław Wokulski, bohater powieści Bolesława Prusa zatytułowanej „Lalka”.

To czterdziesto paro letni mężczyzna, którego z marazmu, jaki popadł w swym małżeństwie z wdową po Minclu, wyrwała miłość do Izabeli Łęckiej. To dla niej zdobył fortunę i to dla niej wszedł do świata arystokracji, który był jej światem. W tych kręgach nasz bohater na zawsze pozostał jednak pariasem, który został wpuszczony na salony jedynie dlatego, że posiadał pieniądze. Poza tym okazało się, że Izabela nie jest w stanie odwzajemnić jego miłości, co więcej, czuje po prostu do niego, jeśli nie wstręt, to przynajmniej niechęć. To wszystko spowodowało, iż Wokulski coraz bardziej izolował się od świata, aż w końcu podjął próbę samobójczą, która, na szczęście, nie zakończyła się powodzeniem.

Niezwykle interesującym rodzajem buntownika był bez wątpienia doktor Tomasz Judym, główny bohater powieści Stefana Żeromskiego, zatytułowanej „Ludzie bezdomni”. Przeciwstawił się on swemu środowisku zawodowemu, które niechętnie odnosiło się do jego projektów szerzenia wiedzy o podstawach higieny pośród najuboższych warstw społeczeństwa, a propozycję, aby przynajmniej częściowo zrezygnować z pobierania o d b i e d a k ó w o p ł a t z a p o r a d y , p r z y j ę t o z e z g r o z ą i niedowierzaniem. Judym czuje, że z tymi ludźmi raczej nigdy nie dojdzie do porozumienia, mimo to jednak nie ma zamiaru rezygnować z wcielania swych ideałów w życie. Jego bunt przeciw zastanemu porządkowi społecznemu, które premiuje bogatych i sytych, a ubogich skazuje na egzystencje na progu biologicznego przeżycia, miał także wpływ na jego życie osobiste, otóż, nasz bohater postanowił rozstać się z kobietą, którą kochał, gdyż miłość mogła by go odrywać od realizacji celu, który sobie wyznaczył. W ten sposób Judym skazywał się także na samotność.

Natomiast w powieści Elizy Orzeszkowej zatytułowanej „Nad

Niemnem” mamy do czynienia z buntem, który przybrał formę konfliktu międzypokoleniowego. Witold Korczyński staje po stronie Bohatyrewiczów w sporze, jaki oni wiodą z jego ojcem, Benedyktem, uważa on bowiem, że jego rodzic traktuje ich w sposób niesprawiedliwy. Koniec końców Benedykt przyznaje rację swej latorośli i podaje rękę swym niedawnym adwersarzom.

Osobą zbuntowaną jest również Justyna Orzelska, która ma za nic szlacheckie kastowe uprzedzenia i wychodzi za mąż za Janka Bohatyrewicza, jakkolwiek narzucali się jej tej „miary”

kawalerowie co Teofil Różyc czy też Zygmunt, wywodzący się z arystokratycznych rodów.

Jak zatem widzimy, bunt oraz poczucie wyobcowania ze świat są nieodłącznymi towarzyszami człowieka, nie ma zatem takiej epoki, której by literatura nie stworzyła przynajmniej kilku bohaterów skłonnych do wzniecania rebelii i będących w tym osamotnionymi.

Niepokoje dręczące człowieka,

W dokumencie Ania z Zielonego Wzgórza (Stron 82-90)

Powiązane dokumenty