• Nie Znaleziono Wyników

Jezus ukrzyżowany i opuszczony – Oblubieniec

Rozdział 3 Symbolika źrenicy

2. Źrenica – oko – spojrzenie

2.2. Przenikanie światła

Doświadczenie Chiary od samego początku jest podążaniem za światłem. Pisze w liście z lat czterdziestych: „ja jestem istotą, która tak jak inne idzie przez ten świat. Widziałam wiele pięknych i dobrych rzeczy i tylko takie zawsze mnie pociągały. Któregoś dnia (nieokreślonego) ujrzałam światło. Wydało mi się piękniejsze od innych pięknych rzeczy i poszłam za nim. Zorientowałam się, że była to Prawda”92. Nie można

zrozumieć metafory źrenicy w odniesieniu do Jezusa opuszczonego bez odwołania się

91 Tamże, s. 75.

166 do tego nieustannego spotkania z Bogiem jako światłem. Oznacza ono dla Chiary nadprzyrodzony dar poznania w wierze, który pozwala jej patrzeć na wszystko, co ją spotyka, co przeżywa, co rozumie o rzeczywistości stworzonej i niestworzonej. Światło wydobywa jednocześnie mądrość i piękno, prowadząc w ten sposób do kontemplacji Bożej obecności i działania pośród świata. Z czasem Lubich odkrywa, że wytryska ono ze źródła, jakim jest pęknięcie granicy między niebem a ziemią: z opuszczenia na krzyżu.

W notatkach z 2 września 1949 roku czytamy: „Miłość trzeba oczyszczać, aż stanie się wyłącznie Duchem Świętym. Oczyszcza się ją, przechodząc przez Jezusa opuszczonego. Jezus opuszczony jest nicością, jest punktem, a przez ten punkt (to znaczy przez Miłość zredukowaną do zera, ponieważ oddał wszystko) przechodzi tylko Prostota, którą jest Bóg – czyli Miłość. Jedynie Miłość przenika…”93 Nie ma bezpośrednio w tym fragmencie mowy o świetle, ale bardzo bliski tego obrazu jest motyw oczyszczenia miłości, aby mogła ona przeniknąć przez subtelny punkt „zero”, gdzie stykają się sfery Boga i człowieka. Ponadto, sprawcą tego spotkania jest Duch Święty, który jednoznacznie także w innych miejscach utożsamiany jest ze światłem94. Jezus opuszczony ukazuje Boga jako Miłość, Prostotę, gdyż te cechy pozwalają Mu wejść w realia ludzkiego istnienia. Punktem wyjścia dla przytoczonego fragmentu nie jest jednak wyjaśnienie boskiej natury: Chiara pisze przede wszystkim o koniecznej postawie człowieka. Trzeba, na wzór Jezusa opuszczonego, stać się czystym i przejrzystym darem miłości, aby uczestniczyć w tej wzajemnej wymianie. Bóg przenika ludzkie życie swoją rozświetlającą obecnością, o ile człowiek otwiera się na nią, sam stając się „nicością”, „punktem”.

Kontynuacją powyższej myśli są pełne poetyckich obrazów zapiski z 15 października tego samego roku: „W tej pustej duszy [Jezusa opuszczonego], Światło Boga rozwarło się jak w wachlarzu i przeniknęło do każdej duszy (która się otworzy) na różny, choć jedyny sposób, tak jak różne są kolory, choć pochodzą z tej samej jaśniejącej substancji. To Boże światło nie oświeci dwóch dusz jednakowo – jak Trzej w Trójcy Świętej nie są jednakowi, ale są odrębnymi Osobami – i tak każdą obdarzyło oryginalnym pięknem, aby dla innych dusz były pociągające i godne miłości i aby w miłości (która była wspólną substancją, w której się rozpoznawały jako jedno i jako one same w każdej innej) ułożyły się na nowo w Jedność, która je stworzyła swoim

93 Jezus opuszczony, dz. cyt., s. 62-63.

94 „O Duchu Święty, […] Ty jesteś światłem, radością, pięknem”. Charyzmat jedności, dz. cyt., s. 213-214.

167 Światłem, którym jest Ona sama. Owo Światło dotykające każdego uczyniło naturę ludzką – naturą boską, wynosząc naturę do sfery nadprzyrodzonej, a w człowieku – podnosząc całe stworzenie. W ten sposób wszystko podąża ku Bogu i nic się nie zatraci”95.

Dusza Jezusa nazwana jest tu „pustą” ze względu na całkowity dar z siebie, poprzez który otwiera się przed ludźmi właściwa Synowi Bożemu relacja z Ojcem. Na tej próżni może rozbłysnąć nadprzyrodzone światło w całym swoim bogactwie, czego symbolem jest otwierający się wachlarz. Obraz ten nabiera cech nowych w stosunku do wcześniejszych fragmentów: rozszczepia się ono bowiem na wiele barw, stanowiących jednakże jedną substancję. Bogactwo światła ujęte w różnorodności tęczy, które nawiązuje bez wątpienia do jedności boskiej natury w odrębności Osób, wskazuje na dynamikę Bożego działania wobec pojedynczych ludzi. Jest ono tożsame, a jednocześnie skierowane do każdego osobno, ze względu na niepowtarzalną relację miłości. To rozróżnienie daru sprawia, że stworzenia – naznaczone obrazem Trójcy Świętej – potrzebują i pragną siebie nawzajem. Różnorodność wpisana w fizyczne zjawisko światła wyraża zasadniczą cechę jedności. W ten sposób jaśniejąca miłość Boga dotyka każdego człowieka, czyniąc Go w tajemniczy sposób uczestnikiem Jego życia. Jedność i światło odnoszą się wzajemnie do siebie. Przenikanie Boga do świata stworzonego w wydarzeniu krzyża jest, zdaniem Chiary, dziełem jednoczenia. Światło przedostające się przez źrenicę opuszczenia udziela ludziom – włączonym przez tę samą naturę w Chrystusa – życia Trójcy Świętej. Co więcej, w kolejnym kroku perspektywa ta rozszerza się na całe stworzenie, którego człowiek jest tu najwyższym przedstawicielem i łącznikiem.

Obraz światła powraca w notatkach spisanych w formie poezji latem roku 1950. Lubich zwraca się z wdzięcznością do Jezusa opuszczonego, nazywając Go swoim Bogiem: „Abyśmy mieli światło, Ty stałeś się ślepy. / Abyśmy byli zjednoczeni, Ty doświadczyłeś oddzielenia od Ojca. / Abyśmy posiedli mądrość, Ty uczyniłeś się «niewiedzą». / Abyśmy przyoblekli się w niewinność, Ty uczyniłeś się «grzechem». / Abyśmy mieli nadzieję, Ty doświadczyłeś prawie rozpaczy... / Aby był w nas Bóg, Ty przeżyłeś oddalenie od Niego. / Aby Niebo było nasze, Ty odczułeś Piekło”96. Przekazanie ludzkości światła, powtarza po raz kolejny Lubich, wymagało od Chrystusa doświadczenia ciemności, wejścia w czarną przestrzeń zwątpienia i oddalenia. Ponieważ jednak jest ono dziełem największej, czystej miłości, ten element negatywny

95 Jedność, dz. cyt., s. 59.

168 z jednej strony jest obecny bardzo realnie – z drugiej zaś zdaje się natychmiast zanikać. Uczestniczymy w niezwykle dynamicznej, trudnej do uchwycenia grze światła i cienia. Pisze Chiara nieco później, w 1957 roku: „Jezus opuszczony jest człowiekiem, który wnika w Boga. Cierpienia nie ma. Jest Miłość. Bóg i nic innego, jak tylko to, co z Niego czerpie istnienie, a umieranie z miłości jest kochaniem. A w miłości Światło i Życie. Kto mnie zrozumie?”97. Płynące z krzyża światło i życie, jako owoce miłości, wskazują już na pełnię, radość, na wszechmoc Boga. Są one w sposób szczególny znakami przemieniającego i ożywiającego działania Ducha Świętego.

W pismach Lubich związek między opuszczeniem Jezusa a darem Parakleta jest niezwykle wyraźny. Łączy ona przekazanie Ducha Świętego Kościołowi ze specyficznym sposobem stwierdzenia śmierci Jezusa przez Jana Ewangelistę: „skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19,30). Bez wątpienia, sformułowanie to odnosi się w pierwszej kolejności do biologicznego zgonu i w tym znaczeniu funkcjonuje w wielu językach. Można widzieć w nim pewne nawiązanie do pierwotnego, stwórczego tchnienia, które ożywia i podtrzymuje materię. Chiara odczytuje jeszcze głębsze znaczenie przywołanego sformułowania: widzi w nim analogię między śmiercią cielesną a dramatem wewnętrznym dokonującym się w Osobie wcielonego Syna. W duchowej agonii zdaje się bowiem rozrywać Jego więź z Ojcem, którą w Trójcy stanowi sam Duch Święty98. Tak wyjaśnia Chiara swoją myśl: „kiedy się coś daje, trzeba czuć, że się jest tego pozbawionym. Jezus na krzyżu odczuł, w tej strasznej chwili, oderwanie od Ojca. Ale czy tym, który łączył Go i łączy z Ojcem w komunii Osób, nie jest właśnie Duch Święty?”99 W przypadku Chrystusa, śmierci biologicznej – którą jest oddanie ducha – towarzyszy w jakimś sensie poczucie utraty boskiego życia. Duch Święty, osobowa więź miłości Ojca do Syna, zdaje się opuszczać tę najbardziej intymną i trwałą relację, aby wprowadzić w nią całe stworzenie odkupione przez mękę i śmierć Chrystusa. Staje się On w ten sposób pierwszym darem paschalnym.

97 Tamże, s. 40.

98 Podobną myśl znajduje Lubich u Chardona: „Jest to Duch Święty, który jako Bóg, łączył Jezusa z Ojcem. Podczas opuszczenia zostaje jakby przesłonięta w Jezusie więź z Ojcem. Pisze L. Chardon: «Ponieważ Duch Święty jest prawdziwym Parakletem, czyli doskonałym Pocieszycielem [...], zaprzestając swego niezwykłego pocieszania [...], jest przyczyną w duszy [Jezusa] jeszcze bardziej tragicznego krzyża [niż krzyż zewnętrzny]» [L. Chardon, La croix de Jésus, Paris 1895, s. 262-264]. Jest to cena za dar Ducha Świętego dla nas, jako więzi jedności, która łączy wszystkich ludzi z Jezusem i między sobą, tworząc Mistyczne Ciało Chrystusa, pełnię Chrystusa”. Krzyk opuszczenia, dz. cyt., s. 28.

169