• Nie Znaleziono Wyników

R afał M ejer

W dokumencie Apothecarius, 2008, R. 17, nr 21 (Stron 21-24)

ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMA CJE

program w mojej aptece „podsyłam” klientów do konkurencji. Oczywiście argumenty na ten zarzut PGF posiada: punkty zbierają również pracowni-cy apteki - za każdego zarejestrowanego pacjenta pracownik otrzymuje dodatkowe punkty, a więc w naszym interesie leży, aby pacjenta zatrzymać właśnie u siebie... niby tak, ale... czy aż tak bar-dzo zależy nam, aby po „zaledwie” 5 latach pracy dostać kamerę czy średniej klasy telewizor? Poza tym nadal sam muszę pracować na „zatrzyma-nie” pacjenta przy sobie. W tej materii nie ma żadnych złudzeń - argument jakoby pośrednio moja apteka nie kierowała pacjentów do kon-kurencji nie istnieje! Dowód na to jest bardzo prosty: kilkudniowa awaria internetu w mojej ap-tece spowodowała, że na paragonie nie wyświet-lała się suma punktów pacjenta. Kilkanaście, o ile nie kilkadziesiąt, osób poszło do konkurencji po to, aby być pewnym, że punkty zostaną naliczone prawidłowo. Tym samym przez kilka osób zosta-łem posądzony o oszustwo jakobym miał czelność

„naciągać” ludzi na marnych kilka punktów. Jaki miałbym mieć w tym cel... nie wiem, ale argument prosty - punkty się nie wyświetlają - oszukujesz!

Pójdę gdzie indziej!

Praktycznie zawsze prowadziłem współpra-cę z inną hurtownią, gdzie od czasu do czasu coś

„dobierałem”. Traf chciał, że w pewnym miesią-cu konkurencyjna do PGFu hurtownia miała na tyle ciekawe oferty rabatowe, że wykonałem z nią, o zgrozo, nieco większy obrót, co zaskutko-wało gwałtownym spadkiem zakupów w PGFie.

Co się stało? Bez żadnego uprzedzenia, bez telefonu lub nawet marnego e-maila system DOZ został wyłączony! Czym to skutkowało?

Oczywiście, jak wyżej, stałem się oszustem - nie nabijasz punktów, kombinujesz, pójdę gdzie in-dziej - słyszałem to codziennie po kilka razy!

Co może zrobić taki „niezależny” właściciel apteki jak ja? Pokornie i niezależnie podejmuję decyzję o ponownym zwiększeniu zakupów w znanej i lubianej firmie na trzy litery (dobrze, że nie na cztery). Nie ma jednak lekko - zobaczymy, że wyrabiasz obrót to włączymy program - tyl-ko dzięki uporowi i bardzo dobrymi tyl-kontaktami z przedstawicielami PGFu udało się chociaż tą jedną zasadę ominąć. I tak minął miesiąc bez na-liczania punktów (czytaj: miesiąc nerwów i słu-chania jakim to jestem oszustem).

Wreszcie głupie oczy zaczęły się powoli ot-wierać. Nie ma co ukrywać, że szczęśliwy z za-istniałej sytuacji nie byłem. Sytuacja z

wyłącze-niem programu nie była mi z resztą obca - kilka miesięcy wcześniej za opóźnienie w wystawie-niu faktury (zwyczajne ludzkie przeoczenie) również zostałem odcięty - również bez uprze-dzenia i bez podania powodu dlaczego - w moim interesie leżało, aby dodzwonić się gdzie trzeba i dowiedzieć się co się stało. Moje działania musiały pójść w kierunku „wyjścia” z DOZa.

Denerwował mnie fakt, że nie mogę zamówić większej ilości leków gdzie indziej tylko dlatego, że znowu na miesiąc zostaną wyłączone punkty.

Moich planów nie kryłem przed przedstawicie-lami PGFu. Otrzymałem przy pewnej rozmowie możliwość zagwarantowania, że niezależnie od obrotu system DOZ będzie działał. Oczywiście warunek - 500 złotych netto miesięcznie za pro-gram - w tym otrzymuję pulę 3000 punktów dla pacjentów, a po przekroczeniu tej ilości należy za każdy punkt dodatkowo zapłacić 12 groszy netto. Przyznam, że jest to dość kiepska propo-zycja zważywszy na fakt, że wciąż pośrednio re-klamuję swoją konkurencję dopłacając do swo-jego interesu 4 złote za każde 100 złotych, które pacjent zostawi w mojej aptece.

Alternatywa może być tylko jedna - stwo-rzenie własnego programu. Niestety alterna-tywa nie tania, ale w moim przypadku jedyna.

Miałem jednak nadzieję, że poniesione koszty prędzej czy później się zwrócą. Koszty dotyczą wykupienia programu komputerowego, druk ka-talogów nagród, druk kart lojalnościowych oraz oczywiście zakup samych nagród.

Podczas tworzenia własnego programu powo-li zmniejszałem obrót z PGFem. Liczyłem się z tym, że w końcu ktoś się zorientuje i ponownie mnie „wyłączy”. Stało się! Na początku grudnia 2007 roku - oczywiście bez uprzedzenia (już się przyzwyczaiłem) - program DOZ został wyłączo-ny. Nie byłem jeszcze gotowy do wdrożenia włas-nej alternatywy, ale wiedziałem, że na początku roku 2008 będzie to możliwe. Z tego powodu obrotu z PGFem „na siłę” już nie zwiększałem - nie miało to już większego sensu. Na wszelki wy-padek, aby nie być posądzonym o oszustwo (jak zwykle) wraz z moimi pracownikami poleciliśmy pacjentom zbierać paragony - punkty doliczymy w styczniu na ich podstawie. Zadziałało!

Na początku stycznia 2008 roku powstał mój nowy i niezależny program lojalnościowy! Jest on podobny do DOZa i działa na podobnej za-sadzie - jak już wspomniałem wyżej nigdy nie żywiłem niechęci do tego programu co do zasady,

ST ANOWISKA, OPINIE, INFORMACJE

ale co do jego efektów już tak! W moim kata-logu nagród nie ma żadnych produktów z półki aptecznej (jak w DOZie). Kremik czy witaminki każdy sobie w aptece i tak kupi.

Wdrożenie własnego programu opłaciło się bardziej niż w 100%. Sam decyduję gdzie i w ja-kim zakresie się zaopatruję, pacjenci są przywią-zani do apteki, a nie sieci aptek. Mogę prowadzić własne promocje typu - kup produkt X, a otrzy-masz dodatkowo X punktów - doskonały sposób np. na zwiększenie sprzedaży słabo rotujących preparatów - cena to nie wszystko. Koszt pro-wadzenia programu jest niższy od płatnej wersji DOZa, a pierwsze nagrody można otrzymać bar-dzo szybko - dużo szybciej niż w DOZie.

Wady takiego rozwiązania to oczywiście dość duży koszt początkowy jak też koniecz-ność późniejszego zaopatrywania się w nagrody.

Wychodzę z założenia, że niestety nie ma nic za darmo - można włożyć nieco pracy i mieć swoich pacjentów, a można mieć coś za darmo i „podsyłać” pacjentów konkurencji - tak więc i tak wychodzi na to, że tracimy, a więc płacimy, a w takiej sytuacji „system unijny” sprawdza się bardziej po stronie hurtownika.

Pamiętajmy, że DOZa może mieć każdy, a bezpośredni zysk dla apteki będzie płynął tylko i wyłącznie wtedy, gdy w danej miejscowości wprowadzi go tylko jedna apteka. Oczywiście w przypadku dużych miast można mówić o więk-szej ilości aptek co nie zmienia faktu, że kilka

„DOZówek” na jednej ulicy po prostu nie ma najmniejszego sensu (dla aptek oczywiście).

Przez cztery miesiące funkcjonowania pro-gramu obserwuję coraz większe zainteresowa-nie pacjentów. Coraz więcej osób przystępuje do programu, a w historii wyraźnie widać, że nowo zarejestrowane osoby wracają do apteki. Ostat-nio została wprowadzona usługa powiadamiania zainteresowanych SMSem o promocjach w pro-gramie. W perspektywie mam rozbudowywanie katalogu nagród chociażby o zasilenie telefonów komórkowych. Mogę zrobić wszystko - jestem niezależnym aptekarzem i nieskromnie po-wiem, że DOZ nawet się nie umywa!

Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie pytania związane z odejściem z programu Dbam o Zdrowie. Nie jest to nic strasznego i da się to zrobić - wystarczy chcieć, a przecież chcieć to móc!

Ktoś mógłby jeszcze zapytać „co zrobić, aby wypowiedzieć umowę z DOZem”? Tutaj

jest mały problem, gdyż moja umowa formalnie wciąż obowiązuje, co wynika z faktu, że jej nie wypowiedziałem w związku z krążącymi plot-kami, a nawet informacjami przedstawiciela, że wypowiedzenie umowy może być kosztowne.

Jednak pomimo, że program nie działa to muszę bezsensownie wypisywać faktury co 3 miesiące i jest ciągle moim obowiązkiem. Nie jest to jednak sprawa bardzo utrudniająca życie, a jedynym śla-dem po DOZowej przeszłości apteki jest wciąż widniejący na drzwiach krzyżyk z pomarańczową obwódką (nigdy nie pozwoliłem na wizualizację całej apteki) - póki co być tam musi. Może jed-nak pewnego dnia zostanę z programu formalnie wyrzucony, ale wtedy piłeczka będzie po stronie DOZ, a nie mojej. Wyślę jednak w najbliższym czasie oficjalne zapytanie z jakimi kosztami wią-załoby się wypowiedzenie umowy z DOZem.

Z ostatniej chwili - 8 maj 2008r.

Dzisiaj zjawił się u mnie - zupełnie nieproszo-ny - ale miło przeze mnie przywitanieproszo-ny - przedsta-wiciel PGFu. W ręku trzymał dwa egzemplarze dokumentu gotowego do podpisania. Przedstawi-ciel posiadał komputerowy wydruk moich stanów magazynowych nagród DOZowych. Po spraw-dzeniu czy się stany fizycznie zgadzają razem spa-kowaliśmy nagrody do kartonu i ostatecznie ode mnie wyjechały. Tym samym z dniem dzisiejszym jestem uwolniony od DOZa.

W przypadku, gdyby stany magazynowe się nie zgadzały zostałbym obciążony kosztami brakujących nagród.

Pismo zakończenia współpracy jest datowa-ne na 31.03.2008. Jest to spowodowadatowa-ne tym, że DOZ jest rozliczany z aptekami w systemie trzymiesięcznym. Żeby więc niepotrzebnie nie mieszać i nie wypowiadać umowy w połowie cy-klu została ona wypowiedziana z ostatnim dniem pierwszego cyklu roku.

Jakie są konsekwencje odstąpienia od progra-mu... są dwie: pierwsza - pozytywna - wreszcie jestem wolny! Druga - troszkę gorsza - od teraz wszelkiego rodzaju specjalne ceny, promocje itp dla aptek DOZ już mnie nie dotyczą.

To chyba wszystko. Oczywiście chętnie od-powiem na każde pytanie.

mgr farm. Rafał Mejer Apteka Medica rafal@mejer.pl

W dokumencie Apothecarius, 2008, R. 17, nr 21 (Stron 21-24)