• Nie Znaleziono Wyników

3. Wyniki badania jakościowego

3.3. Problemy rodzinne i osobiste

3.3.5. Rozczarowujący kontakt z Polakami

Kolejną kwestią, wymagającą uwagi jest stosunek emigrantów do Polaków spotykanych za granicą. Pomimo, wielu pozytywnych historii odnoszących się do pomocy uzyskiwanej od członków rodziny, znajomych pracujących za granicą, czy innych Polaków tam spotkanych, często są przez informatorów opisywane rozczarowujące, niewygodne, a niekiedy nawet krzywdzące kontakty z Polakami za granicą. Sieci komunikacyjne dystrybuujące informacje o sposobach funkcjonowania za granicą zawierają wiele treści ostrzegających przed nieuczciwością przybyszów z Polski, która często kierowana jest szczególnie wobec nowoprzybyłych i naiwnych emigrantów. Z nieuczciwością rodaków można się spotkać jeszcze w kraju, bowiem nie należą do rzadkości przypadki oszustw lub organizowania pracy za pieniądze (wersy: 476 – 488).

W opinii informatorów, w Polakach wyjeżdżających do pracy za granicę zachodzi swoista przemiana mentalna czyniąca ich zdolnymi do oszustwa, zawistnymi niewdzięcznikami, z których część jest w stanie walczyć o pozycję w pracy poprzez donoszenie na współpracowników. Szczególnie silnie umocowana w świadomości emigrantów jest obawa przed ufnością oraz „otwarciem się” w relacjach z innymi Polakami.

Powszechnie znane i szeroko rozpowszechniane w sieciach emigranckich są opowieści o tym, że Polakowi za granicą nie wolno zaufać, ponieważ taki brak rozwagi może się wyłącznie źle skończyć dla ufającego (wersy: 304 – 308). Treściom tym towarzyszą przerysowane oceny.

Taki autostereotyp traktować można jako swoisty mechanizm asekuracyjny, któremu dodatkowo towarzyszy przekonanie, iż należy otaczać się wyłącznie osobami narodowości kraju przyjmującego. Oczywiście jest to możliwe jedynie w przypadku osób posiadających odpowiednie kompetencje językowe, ci, którzy ich nie mają skazani są na samotność lub przebywanie w środowisku rodaków, oraz na ich pomoc w załatwianiu różnego rodzaju spraw urzędowych, a nawet przy codziennych zakupach. Znamienny jest, relacjonowany

PrPraaccaa zzaa ggrraanniicą ww śśwwiiaaddoommośccii eemmiiggrraanntóww zzaarroobbkkoowwyycchh z z wwoojjeewóddzzttwwaa zzaacchhooddnniiooppoommoorrsskkiieeggoo

151

podczas jednego z wywiadów przypadek Polaka, który przez wiele lat pracując w Skandynawii nie tylko nie opanował podstaw żadnego z lokalnych języków (szwedzkiego, czy norweskiego) ale nie znał też angielskiego w stopniu umożliwiającym jakąkolwiek komunikację. Pomoc kolegów oraz wysoki stopień informatyzacji wszelkiego rodzaju czynności administracyjnych i bankowych sprawiały, że braków językowych praktycznie nie odczuwał.

Bez względu na długość pobytów emigrantów za granicą, wyjazdy traktowane są jako sytuacja tymczasowa, niejako oddzielona od rytmu życia uznawanego za „normalny”.

Poczucie tymczasowości środowisk tworzonych przez emigrantów zarobkowych w krajach przyjmujących – szczególnie jeśli znaczącą ich część stanowią emigranci wahadłowi, którzy wyjeżdżając za granicę pozostawiają w Polsce rodzinę i rozmaite inne elementy umocowania społecznego – znajduje swój wyraz w obniżonym poziomie kontroli społecznej oraz w niedostatecznej obecności (i stosowalności) sankcji społecznych wobec emigrantów łamiących podstawowe normy regulujące wzajemne stosunki. Ewidentnym przykładem jest tu donosicielstwo, zajmujące wiele miejsca w wypowiedziach emigrantów charakteryzujących negatywne cechy polskich współpracowników na obczyźnie.

Donosicielstwo jest w tych wypowiedziach określane jednoznacznie negatywnie.

Jeden z informatorów sytuację pracy za granicą porównuje nawet do więzienia, twierdząc, że emigracja jest od niego gorsza, ponieważ donosiciela trudniej jest rozpoznać (wersy: 460 – 464). Jednocześnie twierdzi, że nawet powszechna wiedza, o tym, że ktoś donosi nie wywołuje społecznego ostracyzmu i środowisko wręcz stara się pomijać te niewygodne fakty.

Podjęcie pracy za granicą bez społecznego zaplecza zapewniającego nie tylko kontrolę zachowań o charakterze dewiacyjnym, ale dającego przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego oraz przekonania, że przebywa się tam, gdzie toczy się właściwe życie jest relacjonowane jako swoistego rodzaju „zawieszenie w tymczasowości”.

W opiniach wielu wyjeżdżających, emigracja zarobkowa jest sytuacją, kiedy praktycznie cały czas „jest się w pracy”, i to w pracy, w której warunki organizacyjne, a często także technologiczne należą do odmiennego ładu kulturowego i są w pewnym stopniu niedostępne dla zrozumienia, szczególnie w przypadku emigrantów z niewielkim stażem lub emigrujących po raz pierwszy. Brak znajomości języka obowiązującego w kraju imigracji, lub choćby podstawowych zwrotów w języku angielskim dodatkowo pogłębia izolację. W takiej sytuacji, w naturalny sposób jest człowiek podatny na kontakt z innymi Polakami, a akty braku lojalności – do jakich należą przecież donosy – stają się szczególnie dotkliwe. Dlatego, podobnie jak w regule kwaśnych winogron – jednakże w tym wypadku niejako awansem – innych Polaków, bez względu na rzeczywiste negatywne doświadczenia i ich wielość, opisuje się jako zdradzieckich, nieuczciwych i niegodnych zaufania (wersy: 306 – 308). Zdarza się, że rolę translatora między strukturą organizacji pracy a polskimi pracownikami pełnią zarządzający, również będący Polakami. Sytuacja taka jest postrzegana jako wysoce niekorzystna i w dwójnasób ryzykowna. Nie dość, że współpracownik jest Polakiem, a więc posiada cały zestaw negatywnie charakteryzujących go parametrów, to jeszcze posiada władzę, którą z pewnością wykorzysta w swym własnym interesie i najprawdopodobniej wbrew interesowi swoich podwładnych (wersy: 263 – 266, 300 – 302). W świadomości emigrantów zarobkowych, polskich menagerów za granicą charakteryzuje przekonanie o tym, że Polscy pracownicy są atrakcyjną i konkurencyjną siłą roboczą przede wszystkim dzięki temu, że pracują szybko oraz podejmują się zadań postrzeganych przez przedstawicieli innych nacji – w szczególności przez gospodarzy – jako bardzo trudne lub wręcz

PPrraaccaa zzaa ggrraanniicą ww śśwwiiaaddoommośccii eemmiiggrraanntóww zzaarorobbkkoowwyycchh zz wwoojjeewóddzzttwwaa zzaacchhooddnniiooppoommoorrsskkiieeggoo

152

niewykonalne. Dlatego istnieje przeświadczenie o tym, że najlepiej unikać polskich menagerów, bowiem praca z nimi wiązać się będzie z wykonywaniem zadań szczególnie ciężkich oraz w tempie daleko przekraczającym lokalne standardy. Uzasadnione są również w przypadku pracy z polskimi zwierzchnikami obawy związane z terminowością i wysokością zarobków.

Nieustannie, w trakcie analizy materiału zebranego od emigrantów wahadłowych, szczególnie tych, którzy wyjeżdżają grupowo lub pracują w grupie Polaków, nasuwają się skojarzenia z załogami statków dalekomorskich. Znamienne są tu opisy napięcia narastającego między ludźmi w wyniku oddzielenia od naturalnego środowiska społecznego.

Bolesław Klepajczuk opisywał tzw. syndrom setnego dnia, w którym sto dni od ostatniego pobytu na lądzie stanowiło orientacyjną cezurę czasową, po której przekroczeniu poziom i częstotliwość irracjonalnych zachowań wśród członków załogi rósł dynamicznie, a relacje społeczne zaczynały tonąć w oparach absurdu urojonych oskarżeń, nierzeczywistych plotek i wyimaginowanych scenariuszy, powodując jednakże całkiem rzeczywiste konflikty.82 Podobnie wśród emigrantów grupowo rekrutowanych do pracy przez agencje pośrednictwa.

Ludzie ci zwykle mieszkają wspólnie w wynajętych mieszkaniach lub – jeśli pora roku jest sprzyjająca – w ośrodkach kempingowych, bowiem cena akomodacji jest istotnym obciążeniem budżetowym. W takich warunkach tworzy się specyficzna eksterytorialna enklawa kulturowa, w której polscy emigranci spędzają większość czasu wolnego. Zdarzają się pracodawcy, którzy zapewniają pracownikom różnorodne możliwości spędzania czasu wolnego, nie jest to jednak praktyka częsta (wersy: 444 – 446), w związku z tym częścią rekreacyjną zajmują się złożone wyłącznie z Polaków grupy nieformalne zajmujące się nielegalną dystrybucją przemycanego alkoholu (wersy: 446 – 448). Długie okresy przebywania w jednym gronie, nuda, alkohol i tęsknota za rodzinami powodują narastanie napięcia, kłótnie, a nawet bójki między emigrantami. Jeden z informatorów relacje społeczne w zbiorowości polskich robotników stoczniowych pracujących i mieszkających wspólnie porównywał do zjawiska „fali” znanego z wojska (wersy: 453 – 457), przy czym charakterystyczna „falowa” hierarchia wśród emigrantów oparta miałaby być na stażu pracy za granicą.83

Wyraźnie wskazywaną przez informatorów cechą, uzupełniającą negatywny autostereotyp Polaków pracujących za granicą jest zawiść w stosunku do innych emigrantów z Polski. Orientacja konfrontacyjna i tendencja do porównań wypracowanej pozycji oraz nade wszystko eksponowanie statusu materialnego, mogą być – jak się wydaje – wiązane z próbami podniesienia samooceny i wypracowania dominującej pozycji w kontakcie z rodakami.

Kody uzyskane w analizie treści odnoszących się do kategorii rozczarowujący kontakt z Polakami przedstawia tabela nr 22.

82 Klepajczuk B., Więzi społeczne na statku, Polskie Towarzystwo Socjologiczne Oddział Szczeciński, Szczecin

83 Socjologicznego opisu zjawiska „fali” w wojsku dokonała Anna Dębska: Dębska A., Fala w wojsku: ukryta 1990 struktura życia koszarowego, Wydawnictwo Belona, Warszawa 1997

PrPraaccaa zzaa ggrraanniicą ww śśwwiiaaddoommośccii eemmiiggrraanntóww zzaarroobbkkoowwyycchh z z wwoojjeewóddzzttwwaa zzaacchhooddnniiooppoommoorrsskkiieeggoo

153

Tabela 22. Problemy osobiste i rodzinne w kategorii rozczarowujący kontakt z Polakami

L.p. Kategoria Kody I stopień Adres kodu Kody II stopień

5.

R o z c z a r o w u j ą c y k o n t a k t z P o l a k a m i

zawiść między Polakami za granicą

266 – 271 314 – 318

453 zawiść

niewdzięczność Polaków za granicą 318 – 320

negatywna zmiana zachodząca w Polakach za granicą 308 – 312

bójki 455 – 457

„nie ma czegoś takiego jak zaufanie do Polaków” 306 – 308

nieufność

„nie ufać Polakom na zachodzie” 304 – 306

ograniczone zaufanie do Polaków, gorzej niż w

więzieniu 460 – 464

nie zawiera się przyjaźni 458 – 460

oszustwa, załatwianie pracy za opłatą 476 – 488

praca z Polakiem jako zarządzającym jako coś złego 263 – 266

Polak menager

najgorzej pracować „pod Polakiem” 300 – 302

zarządzający Polak, to z reguły „poganiacz” 282 – 293

Polacy są często kierowani do robót, z którymi „inne

nacje nie dają sobie rady” 277 – 281

nepotyzm i znajomości jako element negatywnej

selekcji 294 – 300

patologie organizacyjne

nie liczą się kompetencje, ale tempo robót 274 – 293

negatywna selekcja na stanowiska menażerskie 269 – 274

donosicielstwo 454 – 455

465 – 467 Źródło: badanie własne

Z analizy wskazywanych przez informatorów problemów o charakterze osobistym i rodzinnym wyłania się obraz życia na emigracji jako przestrzeni, w której osłabieniu ulega wpływ struktur społeczno – kulturowych, w których emigranci funkcjonowali lub okresowo funkcjonują w kraju. Osłabienie tego wpływu, a niekiedy jego całkowity zanik z jednej strony, oraz z drugiej funkcjonowanie w przestrzeni społeczno – kulturowej często definiowanej jako obca, której całkowite odczytanie nie zawsze jest dla przybysza z innego kraju możliwe, powoduje, że emigranci przebywają w środowisku o rozluźnionej kontroli społecznej, w której kumuluje się ryzyko wystąpienia rozmaitych problemów osobistych i rodzinnych.

Osłabienie kontroli związane jest nade wszystko z poczuciem tymczasowości, w której regulacyjne działanie norm społecznych ulega rozmyciu. W związku z brakiem społecznych struktur instytucjonalnych, które mogłyby skutecznie przestrzeganie norm egzekwować i – nade wszystko – z poczuciem tymczasowości (nawet względnie długotrwałym), a zatem z brakiem określonego wzorca ładu społecznego, który miałby w sytuacji życia na obczyźnie obowiązywać – co jest szczególnie charakterystyczne dla migracji niepełnych – przestrzeń emigracyjna jawi się jako przestrzeń do pewnego stopnia anomiczna. Nadmienić w tym miejscu należy, iż w codziennym życiu emigrantów za granicą tradycyjne normy regulujące życie społeczne nie są całkowicie odrzucane, postrzegane są one jako zasadne moralnie jeśli posłużyć się pojęciami Richarda. A. Clowarda i Lloyda. E. Ohlina84, jednak specyficzne warunki panujące podczas wyjazdów za granicę powodują osłabienie prawomocności ich stosowania. Stąd między innymi niemal powszechne potępienie dla osób załatwiających pracę za opłatą lub dla donosicieli, przy jednoczesnej nieobecności realnych sankcji korygujących takie zachowania.

84 Por. Siemaszko A., Granice tolerancji. O teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN, Warszawa 1993 za: Cloward R.E., Ohlin L.E., Delinquency and Opportunity: A Theory of Delinquent Gangs, The Free Press, New York 1960

PPrraaccaa zzaa ggrraanniicą ww śśwwiiaaddoommośccii eemmiiggrraanntóww zzaarorobbkkoowwyycchh zz wwoojjeewóddzzttwwaa zzaacchhooddnniiooppoommoorrsskkiieeggoo

154

Rysunek nr 11 prezentuje modelowe ujęcie wzajemnego ulokowania typowych problemów osobistych i rodzinnych, z którymi borykają się zagraniczni emigranci zarobkowi.

Rysunek 11. Rozkład problemów osobistych i rodzinnych związanych z zagraniczną emigracją zarobkową w społecznej przestrzeni emigracyjnej

Źródło: badanie własne

Oczywiście nie można założyć, że emigranci oraz zbiorowości emigranckie stanowią trwający w niezmiennej formie monolit, więc w miarę upływu czasu i adaptacji do warunków życia za granicą, wytwarzane są nowe struktury normatywne i wzorce zachowań zorientowane na przystosowanie do życia na emigracji, w tym także wzory i instytucje kontroli społecznej. Procesy takie zachodzić będą zarówno wśród osób emigrujących na stałe, czy na dłuższy okres, jak i wśród migrantów wahadłowych, jednakże ich dynamika stanowić powinna przedmiot odrębnego badania.

patologia związków

eurosieroctwo uzależnienia

problemy psychologiczne

rozczarowujący kontakt z Polakami

obszar rozluźnionej

kontroli społecznej

PrPraaccaa zzaa ggrraanniicą ww śśwwiiaaddoommośccii eemmiiggrraanntóww zzaarroobbkkoowwyycchh z z wwoojjeewóddzzttwwaa zzaacchhooddnniiooppoommoorrsskkiieeggoo

155