INTERESUJE MNIE DIALOG ILUSTRACJI Z TEKSTEM, PRÓBUJĘ POKAZAĆ NA ILUSTRACJI COŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO JEGO
ODZWIERCIEDLENIE, UCHWYCIĆ TO, CO NIE DO KOŃCA
ZWERBALIZOWANE - Z JONĄ JUNG ROZMAWIA KAMILA HAUSMAN-WIŚNIEWSKA
Czy wPani rodzinie istnieją tradycje zwią zane ze sztuką? Kiedy zaczęła Pani rysować?
Dlaczegozdecydowała się Pani na zawód ilu
stratora?
Mój ojciec był rzeźbiarzem.Rysowałam oddziecka, jako nastolatka robiłam ksią
żeczkidla przyjaciół. Ilustrujęksiążki, ponie
waż, z jednej strony, zawsze bliżejmi było do sztukiużytkowejniż Sztuki ijako ilustrator mogę nadać malarstwu, które studiowałam, funkcję użytkową. Z drugiej strony - książki jako takieod zawsze pełniły bardzo ważną funkcjęwmoim życiu, dużo czytami wciąż czytam również książki dla dzieci,choć mo je dziecisą już dorosłe, więc topołączenie
największych pasji.
Czy mogłaby Pani przybliżyć sylwetkę swojegoojca?Jakie prace tworzył? Czy jego twórczość ma wpływ na Pani prace?
Mój ojciec był rzeźbiarzem, skończył dzisiejszą gdańskąASP, wówczas PWSSP w Sopocie. Brał udziałw odbudowie Gdań skaiwielerzeźb na gdańskiej starówce jest spodjego ręki. Może nietyle jego twórczość, której zresztą w pewnym wieku zaniechał, ile jegoosoba miaładuży wpływ,z jednej
strony -na mojezainteresowanie sztuką, wśród którejdorastałam,zdrugiej - na spo sób postrzegania świata.Dużo zemnąroz
mawiał i zachęcałdosamodzielnego myśle
nia, zadawaniapytańi szukania odpowiedzi.
Nauczył mnie czytania. Jemuwięczawdzię czam, że tak ważne są dla mnie książki i to, oczym mówią, także międzywierszami.
Tu teżupatrujęmiejsca dlasiebie - właśnie między wierszami tekstu. Interesuje mnie dialog ilustracji z tekstem, próbuję poka zać na ilustracji coś więcej niż tylko jego od
zwierciedlenie, uchwycić to, conie do końca zwerbalizowane. Joanna M. Chmielewska,
Rys. Joanna Jung
autorkaNiebieskiej Niedźwiedzicypowiedzia
łami niedawno, jako komplement, żeznala złam wjej tekście coś,czegotam niebyło.
I to jest to, co sprawia mi największąsa
tysfakcję- kiedy ilustracji udajesiędopo wiedzieć coś ważnego do tekstu, dopeł nićświat, który tekst kreuje, nie gubiąc je
go ducha.
Jak wspominapani lata szkolne?Czy wspomnienia ze szkolnej ławkimają wpływ na Paniprojekty?
Na pewno.Dzieciństwo i dorastaniejest bardzo ważnym czasem. Małgorzata Cac
kowska udowadniała naktórymś z Bałtyc
kich SpotkańIlustratorów, że twórcy ksią żek dla dzieciprzekazują na ogółprawdy ze swojego dzieciństwa, często już nieak tualne dzisiaj, dla dzisiejszych dzieci, ija się z nią zgadzam.Kiedy się zwracamy dodziec ka lub opowiadamy o dzieciach, czerpiemy z pamięci o swoim dzieciństwie, z uczuć te go dziecka,które jest w nas.Mojedzieciń
stwo i lataszkołypodstawowej były dość smutne, zarówno z powodów osobistych, rodzinnych, jakiczasów, na które przypa-
zewszystkimi sobieradzę. Niemniej mam potrzebę próbowania nowychsposobów i technik, boczuję, że gdy za długopracuję wjednej, to zaczynam popadać w rutynę.
Co Panią inspiruje? Czyktóraś zestworzo nych przez Panią postaci ma swój pierwowzór w świecie realnym?
Świat realny jak najbardziej inspiruje.Na ogół ilustrujętekstyinnych autorów, więc postacinadaję tylko kształt, który ma pod
kreślaćjej charakter, jakjagowidzę i rozu miem.Aletakczysiak szukam inspiracji ra czejw tym, co widziałam, przeczytałam, za pamiętałam.
JakijestPani stylpracy?Pracuje Pani w ci szy, samotności? Konsultuje Pani z kimśswoje pomysły?Jak wygląda Panimiejsce pracy?
Pracujęsama, naogół słucham muzyki, mam wdomunieduży pokójprzerobiony na pracownię. Potrzebuję kilku blatów-do pra cy z farbami, kredkami, do komputera i do cięcia papierów. Najwięcej miejscazajmują papiery.Na ogół nie mam czasuna dłuższe konsultacje,terminy częstosą takie, że mu-siałam nauczyć się szybko isamodzielnie dły- przełom lat 80.-najciemniej
sze chwilekomuny.
Dlaczegoilustruje Pani książki przeznaczone dla najmłodszych czy telników?
Chyba głównie, dlatego, że bar dzomało wydaje się książek bogato ilustrowanych dla starszychczytelni
ków iniewielejestpo temu okazji.
Czyma Pani swoją ulubionąfor
mę, kolor?Jaką techniką lubi Paninaj bardziej pracować?
Próbuję różnych technik, za czynałam jako ilustratorka od pa steli, więc mam do nich senty ment, ale pociągają mniewszyst
kie możliwetechniki, niestety nie
podejmować decyzje. Ostatnio proszęcza semo radę syna, który zająłsięprojektowa niemgraficznym.
Czyposiada Pani swojego ulubione go ilustratora? Autorytet? Czy jest ktoś, kto wszczególny sposób wpłynął na Pani drogę artystyczną?
Mnóstwo osób na wiele różnychspo
sobów, trudnych dziś do przeanalizowa
nia. W dzieciństwie fascynowały mnieilu
stracje do ulubionych książek - ToveJans
son doMuminków,Johna Tenniela do Alicji w krainie czarów,ErnestaSheparda do Kubu
siaPuchatka.Te książki są zdzieciństwa dla mnie najważniejsze, głównieze względu na treść, ilustracje „wchłonęłam" mimo wo
li.Jakomłoda osoba, wkrótce po studiach, już świadomie, byłam pod wielkim wraże
niem prac Józefa Wilkonia. Potem odkryłam ilustratorkę DelphineDurand,która bezpo
średniozainspirowałamnie do takiej a nie innej formyLiii i bestii zszafy. Te nazwiska idzieła pamiętam
Jaki pejzaż jest najbliższy Panisercu? Mo
żeszczególny sentyment czuje Pani do kon kretnego miasta?
Zdecydowanie przestrzeń, równina zdalekim horyzontem. Stepy, wrzosowi
ska, dużo nieba. Cieszę się,że mieszkam w Gdańsku,bo jesttu morze, któreteż da-je dużo przestrzeni. Byćmoże, dlatego, że moja rodzina pochodzizewschodu i mam stepy wekrwi©
Skądwziąłsię Pani pseudonim - Jona?
To skrót od imienia Joanna. Naróżne sposoby skracałam to imię podpisując li
sty, a ta forma szczególnie przypadła mi do gustu.
Jak wyglądałapraca nadLilą i bestią z szafy? Skądwybórtakiego tematu?
Jako dzieckospałam wpokoju, który wychodził na podwórko bez latarni i miał
drzwi z litego drewna, więc pozgaszeniu światła było wnimnaprawdęciemno. Bar dzo się bałam iwierzyłam, żew pokoju czai się wilk,który chcemniepożreć. Minęło wie
lelati mój starszy synwszedł w wiek noc nych lęków ibałsię,że coś wyjdzie zszafy.
Wszystkiedrzwiczki musiałybyćstarannie zamknięte. W tamtym czasie czytałam Bie
gnącąz wilkami Pinkoli Estes,interesowa łam się wierzeniami rdzennych plemion, gdzie zwierzęta majądo przekazania okre śloną mądrość i moc. Więc Lila... połączyła te
wszystkie wątki.Z jednej strony jest historią dla dzieci i o dziecku, z drugiej wynikła z ja
kiejś mojejdłuższej drogi idoświadczeń.
Którąspośródtakwielu książek dla dzieci ilustrowało się Pani najprzyjemniej?Czy któ raśbyła szczególnymwyzwaniem?
Zawszestaram się mieć przyjemność zilustrowania. Wierzę, że im większa radość i zaangażowanie twórcy, tym więcej przy jemności iwrażeń maodbiorca. Na pewno Lila..., jakomojaautorska książka, dała mi szczególneuczucie spełnienia. Jako wyzwa
nie wspominam Kosmitę Roksany Jędrze-jewskiej-Wróbel. Okazało się, że nie potra
fię znaleźćformy istylistykipasującej do tek
stu.Książka opowiada oproblemie autyzmu w rodzinie, o tym, jak trudnoporadzić sobie znimwszystkim członkomrodziny.To,co dla mnie było najważniejsze w tekście, to nauka zgody na inność, „nienormalność"
i akceptacjitego, co jest, takim,jakim jest.
Rys. lona Jung
W którymśmomencie pomyślałam, że wry
sunkach dzieciobecna jest itotalna szcze
rość, prawdziwość i zgoda na formę, taką, ja
ka wychodzi, jak się udała.I żeksiążkapo
winna być jak ilustrowana przez dziecko.
Ale bałam się, czy ten przekaz emocjonal ny, o który mi chodziło, będzie czytelny i czy w ogóle poradzęsobiez takim zadaniem.
Ilustrator musibyć uważnym czytelni kiem. Jakie książkiczytała Pani w dzieciń
stwie? Po jakie sięga Paniteraz?
Takjakwspomniałam,czytałam zawsze i czytam bardzo dużo,wszystko, comajakąś wartość literacką.
Jaka książkaostatnio zwróciłaPani uwa
gę? Dlaczego akurat ten tytuł?
Długo by wymieniać, czytam dużo, dwie, trzyksiążki tygodniowo. Najśwież
szym moimodkryciem jest prozaElizabeth Strout, o której zrobiło się głośno zasprawą miniserialupt. OliveKitteridge.Nieustannie szukamksiążek,które próbują uchwycić ja
kąśprawdęoludziach, życiu,kim jesteśmy iczym życie jest- czyli cały czaso tymsa mym, o co wszyscy pytamy i co próbujemy wyrazić, odkąd zaczęliśmy mazaćpo ścia nachw jaskiniach. Strout mówi o tym zwiel
kąwrażliwościąi wnikliwością.
Czy ma Pani marzenie dotyczące zilustro
wania jakiejś konkretnej książki, utworu?
Raczej nie, marzę o tym, żeby uda łomi się jeszcze zrobić jakiś autorski pro jekt,bowciążkolejne pomysły tylko lądu
ją w notatniku.
Jak narysowałabyPani siebie?
Jadla siebie jestem najmniej uchwyt na. Cojakiś czas robię autoportret z na tury, a wyobrażeniu, jakie mam natemat dziecka we mnie,w jakimś stopniu nada
łam kształt w Liii...
Bardzodziękuję zarozmowę.