• Nie Znaleziono Wyników

Skutki prawne związków pracy z człowiekiem

IV. Podmiotowość pracy

4. Skutki prawne związków pracy z człowiekiem

Mając na uwadze nierozerwalność człowieka i jego pracy, to jest związek pracy z cielesnością, umysłem oraz emocjonalnością człowieka, stwierdze-nie „praca dla kogoś” oznaczałoby tyle co „oddastwierdze-nie się komuś”, czyli „od-danie komuś swojej wolności”. A stwierdzenie „praca jest towarem” ozna-czałoby tyle co „człowiek jest towarem”.

Tymczasem człowiekowi odmawia się prawa dysponowania sobą w za-kresie, w którym sam poddaje się osobistej zależności. Wolność jest wszak dobrem osobistym. A dóbr osobistych nie można się zrzec. Z tego powodu praca może być wykonywana wspólnie, a nie „dla kogoś”. W konsekwencji przedsiębiorca i pracownik jawią się jako partnerzy, z których jeden – wy-stępując w roli pracodawcy – kieruje wspólnie wykonywaną pracą, a kie-rowanie to wynika – jak staram się dowodzić – z przyznania pracodawcy władzy publicznej nad wspólnotą osób wykonujących pracę, o czym będzie niżej mowa.

Zatrzymam się przy tym na chwilę, albowiem dotykam bardzo ważnej kwestii ze sfery filozoficznej i ściśle powiązanej z obowiązującym prawem.

Wszak czytelnik może w tym miejscu zauważyć, że prawo zobowiązań opiera się właśnie na zasadzie, iż człowiek może dokonać samoogranicze-nia swojej wolności czy też własności poprzez zaciągnięcie zobowiązasamoogranicze-nia.

Jak się to ma do wyrażonej wyżej tezy, że prawo zakazuje rozporządzać człowiekowi samym sobą? Otóż sprzeczności tu nie ma.

Po pierwsze, jak już wspomniałem, swoboda umów nie obejmuje dóbr osobistych, czyli na przykład wolności i zdrowia.

Po drugie, przedmiotem zobowiązań są usługi, czyli – jak było to już wspominane – efekt pracy, a nie praca. Z tego powodu przedmiot zobowią-zania prywatnego musi być skonkretyzowany po to, aby zobowiązanie było skuteczne i egzekwowalne. Inaczej rzecz ujmując, zobowiązany swoją wolą musi obejmować przedmiot obowiązku, czego warunkiem jest jego zdefi-niowanie. Powyższe jest zresztą oczywiste, albowiem zobowiązanie musi być na tyle weryfikowalne, aby na drodze sądowej można było wymusić jego wykonanie. Dlatego możliwe jest to, aby uprawniony do świadczenia dochodził tak zwanego wykonania zastępczego. Dodajmy, że prawo zna przypadki tak zwanych czynności niezastępowalnych. W takim wypadku nakaz dokonania czynności może jednak wydać wyłącznie sąd, poprzez

SKUTKI PRAWNE ZWIąZKÓW PRACY Z CZŁOWIEKIEM

65

system grzywien przymuszających (art. 1050 k.p.c.). Powyższe ukazuje jed-nak, że przymus dokonania czynności osobistej, czyli angażującej człowie-ka osobiście, leży zawsze po stronie władzy publicznej.

Dodajmy wreszcie, że konkretyzacja zobowiązania cywilnego polega w swej istocie na tym, że zobowiązany do świadczenia samodzielnie decy-duje o zakresie swojego zaangażowania. Tym samym decydecy-duje o swojej wol-ności, a i tu prawo wprowadza granice. W żadnym jednak razie nie zrzeka się wolności na rzecz kontrahenta.

Tymczasem praca polega na wykonywaniu czynności niedających się z góry zdefiniować73. Wskazuje na to wyraźnie art. 22 k.p., zgodnie z którym pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy „określonego rodzaju”

(art. 22 k.p.), a nie do wykonania określonych czynności. Zobowiązanie cywilnoprawne byłoby przy tak określonym przedmiocie świadczenia nie-ważne, albowiem nie pozwalałoby uprawnionemu na sprecyzowanie treści roszczenia. Od pracownika nie można skutecznie żądać wykonania „pracy określonego rodzaju”. Takie roszczenie jest nieegzekwowalne. Można nato-miast żądać wykonania pracy, którą się najpierw skonkretyzuje poleceniem.

Innymi słowy, wykonywanie pracy w relacji zatrudnienia możliwe jest tyl-ko wtedy, gdy pracodawca styl-korzysta z aktu kierownictwa.

Rozwińmy ten wątek. Rzecz w tym, że skoro nie można oddzielić człowieka od pracy, to akty kierownictwa dotyczące pracy dotyczą tak-że  człowieka i jego wolności. Wraz z poleceniem dokonania czynności pracowniczej przełożony jednostronnie nakłada na człowieka obowiązek określonego zachowania, czyli ingeruje w jego wolność. A jeśli do powyż-szego dodamy wspomniany wyżej związek pracy z cielesnością i psychiką pracownika, to zaraz znajdziemy powiązania ze zdrowiem oraz godnością osobowościową, czyli innymi bezspornymi dobrami osobistymi.

Nie będzie więc żadną przesadą stwierdzenie, że istotą stosunku pracy jest częściowe (w ramach „rodzaju pracy”) postawienie przez pracownika swo-jej wolności do dyspozycji pracodawcy. Ten ostatni nabywa prawo do tego, aby w granicach prawa jednostronnie decydować o szeregu dóbr osobistych

73 Podobnie A. Kijowski, Przedmiot pracowniczego świadczenia ze stosunku pracy, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1977, nr 1, s. 5–6. Sposób zbliżony istotę pozycji pracownika opisuje w istocie J. Jankowiak, choć z argumentacją prywatnoprawną, por. J. Jan-kowiak, Pracodawcze prawo do wydania polecenia (wydawania poleceń) na tle prywatnoprawnej czynności trwałej, „Państwo i Prawo” 2001, nr 4, s. 86–88.

PODMIOTOWOŚĆ PRACY

66

pracownika (np. wolności, zdrowiu, prywatności), oraz do ingerencji w jego życie prywatne, na przykład poprzez narzucanie okresów, w których praca jest wykonywana74. Zresztą podobne wypowiedzi można znaleźć w literatu-rze. Czy będzie tu mowa o oddaniu się do dyspozycji, jak pisze T. Liszcz75, czy też wskażemy na „biologiczne” wkomponowanie człowieka w świadczenie pracy, jak pisze A. Musiała76, to tylko inny sposób opisania oddania czę-ści swojej wolnoczę-ści. Opór przed takim rozumowaniem wynika z tego, że pojęcie pracodawcy utożsamiamy z pojęciem przedsiębiorcy, nie do-strzegając społecznej pozycji tego pierwszego oraz prywatnej tego drugiego.

Równocześnie – o czym była mowa – człowiek nie może się zrzec wol-ności, zwłaszcza na rzecz innego człowieka. Człowiek i jego wolność mogą być jednak poddani władzy publicznej. Z powyższego wynika, że praco-dawca nie tylko jest, ale musi być podmiotem prawa publicznego i wykonuje czynności z zakresu władztwa publicznego, a stosunek pracy ma charakter publiczny, czyli wiąże się z poddaniem władzy publicznej pracodawcy.

Podkreślę, raz jeszcze, że nasze dobra osobiste może ograniczać wy-łącznie władza publiczna w celu urealniania praw i wolności naszych oraz innych, i to tylko w zakresie niedającym się zastąpić innym działaniem (subsydiarność) oraz w zakresie niezbędnym (proporcjonalność). Zresztą jedynie wtedy „zobowiązanie się człowieka do wykonywania czynności nieokreślonych w dniu podjęcia pracy” – a tym jest w istocie stosunek pra-cy – jest dla niego bezpieczne. Powyższe wynika z tego, że władza publicz-na ma konstytucyjny obowiązek dbałości o jednostkę. Tymczasem stropublicz-na stosunku cywilnego może się kierować wyłącznie swoim interesem, pod warunkiem że nie narusza prawa, a w sytuacjach ekstremalnych – tak zwa-nych zasad współżycia społecznego.

Przypominam w tym miejscu czytelnikowi, że pojęcie „pracodawca” nie jest synonimem pojęć „przedsiębiorca”, „urząd”, „organizacja społeczna”

74 Do takiego de facto wniosku doszedł także M. Święcicki, twierdząc, że podmiot zatrud-niający kieruje zachowaniem pracownika w granicach zakreślonych umową i ustawą. Słabością tej wypowiedzi jest w moim przekonaniu to, że nie wskazuje ona, iż kierownictwo wykonywane jest także na podstawie prawa. Por. M. Święcicki, Prawo pracy, Warszawa 1969, s. 331.

75 T. Liszcz, Podporządkowanie pracownika a kierownictwo pracodawcy – relacja pojęć [w:]

Z. Góral (red.), Z zagadnień współczesnego prawa pracy. Księga jubileuszowa profesora Henryka Lewandowskiego, Warszawa 2004, s. 150–151.

76 Por. A. Musiała, Zatrudnienie..., s. 171, 179–180, oraz cytowana przez nią literatura fran-cuska.

SKUTKI PRAWNE ZWIąZKÓW PRACY Z CZŁOWIEKIEM

67

i tym podobnych. Pracodawca to podmiot polityki społecznej, lider wspól-noty zakładowej występujący wyłącznie w relacjach prawa pracy, czyli w relacjach społecznych. Z kolei przedsiębiorca to osoba występująca w re-lacjach prawa cywilnego w tak zwanym obrocie gospodarczym, urząd wy-stępuje w relacjach władzy i tak dalej.

Mając powyższe na względzie, łatwo wyjaśnić, że w historii prawa pracy nie znajdziemy przypadków roszczeń pracodawców o nakazanie wykona-nia umów o pracę w trybie art. 471 k.c., z sankcją w postaci grzywien przy-muszających (1050 k.p.c.) z uwagi na niezastępowalny charakter świadcze-nia. A przecież zdarzenia takie winny mieć miejsce, skoro umowa o pracę jest powszechnie, a w moim przekonaniu błędnie, postrzegana jako umowa prawa cywilnego.

Jak wyżej wspomniałem, opierając się na tej samej umowie o pracę, nie da się skonstruować roszczenia o wykonanie konkretnej pracy. Konkretne obowiązki pracownika nie wynikają bowiem z treści umowy o pracę (pomi-jam zupełnie wyjątkowe przypadki odmienne, wynikające z praktyki, a nie z wymogów prawa), ale z poleceń pracodawcy, które nie są objęte umową.

A polecenia pracodawcy to nic innego jak akty jednostronnie kształtujące sytuację prawną pracownika, czyli indywidualne akty prawa publicznego.

Równocześnie za niewykonanie polecenia pracownik może być ukarany karą z art. 108 k.p., czyli karą administracyjną77. Można także dochodzić odszkodowań, tyle że nie na podstawie art. 471 k.c., ale na podstawie szcze-gólnych regulacji Kodeksu pracy (art. 117 i nast. k.p.). Dział V Kodeksu pracy to nie są bowiem przepisy szczególne do Kodeksu pracy, ale autono-miczna instytucja prawa pracy. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że re-guluje się tam sytuację prawną pracodawcy w kontekście szkód, podczas gdy pracodawca nie zawsze posiada zdolność prawną, czyli nie jest – bo nie może być – podmiotem prawa własności.

Wracając jednak do wątku „osobistości” – to właśnie ten aspekt pra-cy wyjaśnia, dlaczego pracujemy „gdzieś” lub „u kogoś”, a nie „dla kogoś”, o czym była już mowa. I z tego powodu prawo pracy narzuca powstawanie wspólnot zakładu pracy, albowiem w ten sposób praca wykonywana jest właśnie „razem”, czyli w jakimś zakresie także dla samego pracującego.

77 Por. K.  Kulig, Teoria pracowniczej odpowiedzialności porządkowej, Warszawa 2017, s. 183 i n.

PODMIOTOWOŚĆ PRACY

68

Pracodawca jest liderem wspólnoty, czyli organizacji powstającej z mocy prawa na przykład przy przedsiębiorstwie. Nie jest więc pracobiorcą. To, że obie role odgrywa czasem ten sam człowiek, jest bez znaczenia. Z tego też powodu nie rażą zwroty: „pracuję dla państwa”, „pracuję społecznie”,

„służę ojczyźnie”, ale rażą zwroty „pracuję dla kogoś” lub „służę komuś”.

Relacje człowieka do wspólnoty są z natury rzeczy inne i z założenia wy-magają koncesji naszej wolności na rzecz dobra wspólnego, choć oczywiście przy zachowaniu gwarancji ochrony godności. Dlatego zwrot „pracuję dla państwa” nie tylko nie razi, ale jest powodem do satysfakcji.

5. KIEROWNICTWO PRACODAWCY