• Nie Znaleziono Wyników

Klejnot przepadł w biocie a wszyscy go szukają.

Jedni na wschodzie, drudzy na zachodzie, jedni w rzekach, drudzy pośród kamieni.

Ale Kabir. sługa, poznał się na nim i owinął go H- sercu rąbkiem płaszcza.

Cz. Miłosz, Kabir P r o p o n u j ą zastanowić się nad t y m , c z y m jest tożsamość. S k ą d się bierze, z j a k i c h potrzeb wyrasta? C z e m u służy? Z j a k i m i p s y c h o l o g i c z n y m i , czy s o c j o b i o l o g i c z n y m i m e c h a n i z m a m i jest związana? Jak m o ż n a ją kształtować? Jak m o ż n a m a n i p u l o w a ć c z y j ą ś tożsamością? Dlaczego? Po co?

W 1967 r o k u na w y s p i e M i n d a n a o A r c h i p e l a g u F i l i p i ń s k i e g o o d k r y t o p l e m i ę , o k t ó -r y m m o ż n a p o w i e d z i e ć , żc ż y ł o bez k u l t u -r y . L u d z i e c i nic posiadali -r y t u a ł ó w , ob-rzę- obrzę-d ó w , ś w i ą t , nic z n a l i własnej h i s t o r i i , nie z a u w a ż o n o u n i c h t w ó r c z o ś c i artystycznej.

P l e m i ę n i c m i a ł o p r z y w ó d c y , h i e r a r c h i i społecznej. Z a c h o w y w a l i odrębność z w i ą z k ó w s e k s u a l n y c h i r o d z i n n y c h .

M i e l i naturalną tożsamość rodzinną, plemienną. Ż y l i w doskonałej s y m b i o z i e z na-turą. Ich tożsamość wyrastała z tego z w i ą z k u z p r z y r o d ą . K l i m a t t e j części F i l i p i n nie zna z m i a n s e z o n o w y c h , ani nie nastręcza zasadniczych trudności. N i e u ż y w a l i ubrań, nic b u d o w a l i d o m ó w , nie g r o m a d z i l i zapasów. N i e p o l o w a l i , nie z n a l i b r o n i , ani i n n y c h narzędzi. P o ż y w i e n i a dostarczało i m zbieractwo. Ż y l i j a k w raju. Pewnie p o s ł u g i w a l i się m o w ą , ale j ę z y k i e m d ź w i ę k ó w , c z y ciała posługuje s i ę w i e l e z w i e r z ą t .

D l a c z e g o w ś r ó d i n n y c h l u d ó w p o j a w i a się k u l t u r a ? C z y m ona jest? C z e m u służy?

A b y zasiedlać różne strefy k l i m a t y c z n e , zmieniające się ś r o d o w i s k a , niewystarczające b y ł o p o w o l n e , e w o l u c y j n e d o s t o s o w y w a n i e się g a t u n k ó w przez d o b ó r naturalny, p r z e z p o w o l n ą z m i a n ę i n f o r m a c j i genetycznej. I n f o r m a c j e o ś r o d o w i s k u , o sposobach radze-nia sobie w n i m , szybciej m o g ł y być przekazywane, gromadzone i w y k o r z y s t y w a n e d z i ę k i k o m u n i k a c j i m i ę d z y k o n t a k t u j ą c y m i się o s o b n i k a m i , ale i pośrednio, m i ę d z y o d -l e g ł y m i p o k o -l e n i a m i .

K u l t u r a w y d a j e się być narzędziem poznania świata, radzenia sobie w n i m , g r o m a -dzenia i p r z e k a z y w a n i a doświadczeń. Poznanie, w i ę c i p r z e w i d y w a l n o ś ć z m i a n , c z y z w i ą z k ó w p r z y c z y n o w o - s k u t k o w y c h , p o z w a l a ł o na zapobiegliwość, zabezpieczanie się - d a w a ł o p o c z u c i e bezpieczeństwa. K o m u n i k o w a n i e się, p r z e k a z y w a n i e k u l t u r y m i a ł o d o b r z e s ł u ż y ć t e m u , k o m u ją p r z e k a z y w a n o . K o n k r e t n a r o d z i n a d y s p o n o w a ł a rodo-w y m d o ś rodo-w i a d c z e n i e m g r o m a d z o n y m aktualnie, ale i o d pokoleń. W i ę z i r o d z i n n e , rodo-w i ę z i k r w i , t w o r z y ł y r o d o w ą tożsamość, k t ó r e j t o w a r z y s z y ł a tożsamość k u l t u r o w a .

Tożsamość r o d o w a i tożsamość k u l t u r o w a b y ł y j e d n o ś c i ą , b y ł y t y m s a m y m , b y ł y me. D z i c c i , m ł o d z i e ż , d o r o ś l i , starcy ż y l i w tej samej kulturze. M i e l i tę samą tożsa-mość k u l t u r o w ą , r o d o w ą , dającą poczucie przynależności, bezpieczeństwa.

A co się dzieje, g d y j e d n o p l e m i ę s p o t y k a inne plemię? G d y m y s p o t y k a m y ich?

O n i nie są n a m i , w i ę c należą d o takiej części ś r o d o w i s k a , z k t ó r y m się s t y k a l i ś m y d o -tychczas, a z k t ó r y m się nie u t o ż s a m i a l i ś m y . I c h m o w y nie r o z u m i e m y , w i ę c bardziej są p o d o b n i d o d z i k i c h z w i e r z ą t , n i ż d o nas, w i ę c albo trzeba ich się bać, a l b o m o ż e j a koś w y k o r z y s t a ć . M o ż e nawet zjeść? A m o ż e t y l k o posłużyć się j a k o z w i e r z ę c i e m r o b o -c z y m - z n i e w o l i ć ?

Z czasem o k a z u j e się j e d n a k , żc o n i są j a k o ś p o d o b n i e skonstruowani j a k i m y . Też mają dużą potrzebę uczenia się, w i ę z i , tożsamości. A m ł o d z i e ż rozluźnia s w o j ą w i ę ź z r o d z i c a m i , b y w g r u p i e rówieśniczej, z czasem znaleźć partnera do małżeństwa. A l e cały czas z a c h o w u j ą swoją tożsamość k u l t u r o w ą . C z y t y l k o dlatego, żc i n n e j k u l t u r y nic znają? M y ś l ę , że bardziej dlatego, że mają zaufanie d o w ł a s n e j k u l t u r y , b o m a j ą za-ufanie do w ł a s n y c h r o d z i c ó w , d z i a d k ó w . B o w i ę z i k u l t u r o w e w y r o s ł y na r o d z i n n y c h w i ę z i a c h m i ł o ś c i . Są z n i m i tożsame. K u l t u r a służy j a k o oprawa m i ł o ś c i . T a k a b y ł a b y sytuacja idealna. A l e w ś w i e c i e r e a l n y m nie otacza nas t y l k o miłość. G d y d z i e c k o dora-sta, gdy r o z l u ź n i a j ą się j e g o z w i ą z k i z r o d z i c a m i , g d y patrzy na n i c h z dystansem, j e ś l i w r o d z i n i e dostrzega brak m i ł o ś c i , szczęścia, to o d r z u c i tradycję p r z e k a z y w a n ą przez r o d z i c ó w , b o okazała się n i e s k u t e c z n y m , nic d a j ą c y m szczęścia, narzędziem. A ż c t a k i m ł o d y c z ł o w i e k m a silną potrzebę w i ę z i , przynależności, tożsamości, p o s z u k a szczę-ścia gdzie i n d z i e j , poza rodziną, poza tradycją rodziców. Zechce utożsamić się z i n n y m . p l e m i e n i e m " . Szukając m i ł o ś c i , utożsami się z inną kulturą. A l e k u l t u r a jest t y l k o

oprawą m i ł o ś c i . N i c nią samą. C z y zaspokoi g ł ó d m i ł o ś c i s a m y m o p a k o w a n i e m ? C z a sem, p r z y p i s y w a n i e e l e m e n t o m k u l t u r y wartości absolutnej, stosowane b y w a j a k o p o -moc w t r u d n y c h sytuacjach. G d y nic m i a ł w y b o r u , b o znał t y l k o j e d n o , w ł a s n e p l e m i ę , oddalając się od n i e g o , s k a z y w a ł się na ś m i e r ć w n i e p r z y j a z n y m ś r o d o w i s k u . T r w a j ą c

m i m o trudności w ś r ó d w s p ó ł p l c m i c ń c ó w , musiał pracować, albo nad sobą, dostoso-wując się d o i n n y c h , albo - z w i ę k s z y m w y s i ł k i e m - udoskonalając f u n k c j o n o w a n i e własnej grupy.

T u w a r t o sobie u ś w i a d o m i ć , j a k i e m e c h a n i z m y f u n k c j o n u j ą w grupie. C z ł o w i e k m a ograniczoną zdolność spostrzegania. M a ograniczoną pojemność u w a g i , p a m i ę c i , ser-ca. M o ż e jednocześnie postrzegać p o j e d y n c z e proste przedmioty, g d y ilość i c h n i c przekracza 7 ( + / 2 ) . Te ograniczenia dotyczą też bardzo s k o m p l i k o w a n y c h p r z e d m i o t ó w , j a -k i m i są l u d z i e . M o ż e m y spostrzegać i n n y c h j a -k o osoby (osobne i n d y w i d u a l n o ś c i ) , g d y liczba i c h ogranicza się d o k i l k u . G d y w grupie jest kilkanaście osób, zaczynają się na-turalne podziały. W y d z i e l a m y s w o j ą podgrupę, k t ó r e j c z ł o n k ó w postrzegamy j a k o oso-b y , oraz drugą podgrupę, której c z ł o n k ó w t r a k t u j e m y raczej j a k o j e d n o l i t ą masę. M a s a ta m o ż e dla nas m i e ć kształt, b a r w y d o m i n u j ą c e j tam osoby. W w y n i k u t a k i c h p o d ś w i a -d o m y c h z a b i e g ó w z k i l k u n a s t u p r z e -d m i o t ó w spostrzegania u z y s k u j e m y l i c z b ę m o ż l i w ą do ogarnięcia na raz. Istnienie o b o k siebie t y l u l u d z i stwarza m o ż l i w o ś c i c i ą g ł e j w y m i a -ny m i ę d z y p o d g r u p a m i . N i e jest to łatwa sytuacja, n i e k t ó r z y tracą orientację, p o c z u c i e bezpieczeństwa, w i ę c w ł ą c z a się n o w y m e c h a n i z m porządkujący sytuację w z m a c n i a -nie g r a n i c y p o d g r u p y , w z m a c n i a n i e tożsamości g r u p o w e j . K r z y w y m o k i e m patrzy się

na o s o b y k o n t a k t u j ą c e się z d w i e m a p o d g r u p a m i . Podgrupa z a m y k a się p r z e d n o w y m i c z ł o n k a m i . C z ł o n k ó w d r u g i e j g r u p y spostrzega się j a k o o s o b n i k ó w zagrażających spo-istości m o j e j grupy. D r u g a g r u p a zagraża poczuciu bezpieczeństwa m o j e j grupy. Jeśli nie m a ona n a w e t t a k i c h i n t e n c j i , to sama j e j obecność będzie t a k spostrzegana i tak bę-dzie działała. A lęk i wrogość w o b c c d r u g i e j g r u p y będą w z m a c n i a ł y w i ę ź , spoistość, p o c z u c i e bezpieczeństwa, tożsamość w m o j e j grupie. Podobne m e c h a n i z m y f u n k c j o -nują też w w i e l k i c h grupach, p o d g r u p a c h - społeczeństwach. I n n y m sposobem budo-w a n i a p o r z ą d k u , poczucia bezpieczeństbudo-wa budo-w dużej grupie j e s t budo-w p r o budo-w a d z e n i e p o r z ą d k u hierarchicznego: jest k r ó l , generałowie, itd., a najniższa w h i e r a r c h i i d r u ż y n a nic l i c z y w i ę c e j n i ż 10 osób. M o ż e też j e d n a osoba zawładnąć t ł u m e m , ale w t e d y j e d n o s t k i z tego t ł u m u nic są j u ż osobami, lecz a t o m a m i masy u t o ż s a m i a j ą c y m i się z p r z y w ó d c ą . Z b y c i a osobą ( o s o b n y m , i n d y w i d u a l n y m b y t e m ) m o ż n a z r e z y g n o w a ć na rzecz idola, idei, o r g a n i z a c j i , c z y i n n y c h e l e m e n t ó w k u l t u r y . Z tożsamości o s o b o w e j m o ż n a zrezy-g n o w a ć na rzecz tożsamości zrezy-g r u p o w e j , k u l t u r o w e j . P o d s u m o w u j ą c , w y d a j e m i się, żc w każdej g r u p i e liczniejszej n i ż k i l k a osób, rodzą się procesy p a t o l o g i c z n e , i żc każda tożsamość n i e wyrastająca z m i ł o ś c i r o d z i n n e j jest o b j a w e m i / l u b przyczyną procesów p a t o l o g i c z n y c h .

Z n a j ą c j u ż te m e c h a n i z m y , w r ó ć m y d o patologii, j a k i e mogą pojawiać się. g d y spo-t y k a j ą się d w a p l e m i o n a , m y i o n i , k spo-t ó r y c h m o ż n a by j a k o ś w y k o r z y s spo-t a ć .

N i e w o l n i k w kajdanach, ale zc s w o j ą tożsamością, jest m a ł o w y d a j n y . Porwać d z i e c k o , p r z y u c z y ć j e do z a b i j a n i a , w y t w o r z y ć w n i m taką tożsamość, b y móc s k i e r o w a ć prze-c i w n i e z n a n y m r o d a k o m - m a ł o w y d a j n e i m a ł o estetyprze-czne. A osiągnięprze-cia t e prze-c h n i k i i rozsądek d o p r o w a d z i ł y d o zatrzymania eskalacji w o j n y , bo m o g ł a b y zniszczyć wszyst-k i c h . W p e w n y m sensie r o z w ó j t e c h n i wszyst-k zabijania doszedł d o s w e g o wszyst-kresu i sam siebie z a t r z y m a ł . J a k b y b e z o s o b o w o . Nadal j e d n a k r o z w i j a j ą się sposoby w y k o r z y s t y w a n i a . o b c o p l c m i c ń c ó w " . Też nie w i e m , czy mają one o s o b o w y c h i n ż y n i e r ó w , c h o ć f u n k c j o

-nują b a r d z o inteligentnie, np.: tak ukształtować ś w i a d o m o ś ć , tożsamość przyszłego niew o l n i k a . b y r o b i ł to co c h c e m y i jednocześnie b y ł przekonany, żc realizuje niewłasną i n i c j a t y w ę , a nawet twórczość. B y tego dokonać trzeba działać na w i e l u frontach, k o m -p l e k s o w o . N a j -p i e r w trzeba zdobyć dostę-p do j e g o ś w i a d o m o ś c i , która m o ż e być m o c n o z a k o t w i c z o n a w tożsamości r o d z i n n e j , n a r o d o w e j , r e l i g i j n e j . A j a k p o d w a ż y ć zaufanie d o t r a d y c j i r o d z i c ó w , r o z e r w a ć w i ę ź z n i m i ? N a j p i e r w - w p r o w a d z i ć u n i c h lęk przed d z i e c k i e m , p r z e d j e g o p o c z ę c i e m . Jeśli się u r o d z i - utrudnić kontakt m a t k i z dziec-k i e m w p i e r w s z y c h g o d z i n a c h j e g o życia. Później - zaprosić ojca d o f a b r y dziec-k i , m a t dziec-k ę d o biura, a d z i e c k o d o ż ł o b k a i p r z y m u s o w e j szkoły ( p r o g r a m y szkolne to j u ż konstruują k o n k r e t n e osoby). N a j s k u t e c z n i e j zerwać w i ę ż dziecka z r o d z i c a m i m o ż n a rozbijając m i ł o ś ć m i ę d z y o j c c m i matką. Tak o t r z y m u j e m y m ł o d e g o c z ł o w i e k a poszukującego w i ę z i , tożsamości, wartości poza rodziną.

I tu w k r a c z a a n o n i m o w y ś w i a t o w y kapitał zc ś r o d k a m i m a s o w e g o przekazu, p o s ł u g u j ą c y się w o l n o ś c i ą s ł o w a i d e m o k r a c j ą d o m a n i p u l a c j i . M a s s m e d i a rozbudzają i podsuwają różne potrzeby k o n s u m p c y j n e , tak by ktoś p r a c o w a ł dla pieniędzy i oddaw a ł j e d o b r o oddaw o l n i e za k o l o r o oddaw e ś oddaw i e c i d e ł k a z reklamy. K s z t a ł t u j ą i n t e r n a c j o n a l i -styczną t e l e w i z y j n ą tożsamość konsumenta taką, b y np. „ c z u ł się sobą pijąc c o l ę " . W ten sposób z d o b y w a się masy o d p o w i e d n i o n a k a r m i o n y c h , a nawet c h r o n i o n y c h

n i e w o l n i k ó w , k t ó r z y chętnie się zapracowują. A poza pracą w o l ą kontakt z t e l e w i z o -r e m , n i ż z c z ł o w i e k i e m . T y c h , k t ó -r z y nie będą p-racować z l i k w i d u j e m -r ó z , n a -r k o t y k i . B r y t y j s k i r e n o m o w a n y t y g o d n i k e k o n o m i c z n y „ T h e R c o n o m i s t " podaje, żc i m bardziej w p o w s z e c h n y m m n i e m a n i u kraj jest d e m o k r a t y c z n y , t y m w i ę c c j s p o ż y w a się w n i m h a m b u r g e r ó w i c o c a - c o l i . Ta k u l t u r a m a n i p u l a c j i , t e l e w i z j i , h a m b u r g e r ó w s k i e r o w a n a jest d o plcbsu, d o l u d z i tzw. k u l t u r y n i s k i e j . A co z r o b i ć z l u d ź m i tzw. k u l t u r y w y s o

-kiej? C z ł o w i e k w r a ż l i w y , inteligentny, z aspiracjami nic z ł a p i e się na taką przynętę błyskotek. C o m o ż e , r o z l u ź n i o n e u niego w i ę z i z tradycją r o d z i c ó w zerwać z u p e ł n i e ? Każda inna tożsamość. M o ż e tożsamość internauty b e z d o m n e g o w ł ó c z ę g i ? M o ż e p o -szukiwać w a r t o ś c i w ś r ó d r ó ż n y c h k u l t u r , r e l i g i i z całego świata. M o ż e z r e z y g n o w a ć z w i ę z ó w r o d z i n n y c h i p r z y j ą ć inne w i ę z y , np. utożsamić się z j a k i m ś ś r o d o w i s k i e m me-d i a l n y m . Pome-dstawą tożsamości może stać się m e me-d i u m , technika, narzęme-dzie, a n i c pome-d- podm i o t , osoba, r o d z i n a , naród czy r o d z i n n a z i e podm i a . M e d i a l n a tożsapodmość podmoże stać się d o -minującą w psychice: m y internauci, m y f o t o g r a f i c y , m y filmowcy, my...

Tożsamość k u l t u r o w a p i e r w o t n i e p o d t r z y m y w a ł a w i ę z i r o d o w e , rodzinne w ś r ó d r ó ż -n y c h trud-ności m i ę d z y l u d ź m i . Obec-nie, -np. tożsamość i-nter-nautów, m o ż e s p e ł -n i a ć przeciwną f u n k c j ę , c h o ć b y przez to, żc rodzice i d z i e c i posługują się i n n y m i j ę z y k a m i , ż y j ą w „ i n n y c h ś w i a t a c h " . Tożsamość ś r o d o w i s k o w a , medialna daje złudzenie ż y c i a w c w s p ó l n o c i e . Jest chora, g d y jest d o m i n u j ą c a , gdy c z ł o w i e k utożsamia się z c z y m ś z e w n ę t r z n y m , a nic z w ł a s n y m scrccm. A c h o r o b y w y n i k a j ą m . i n . z małej ś w i a d o m o -ści, dlatego p r z e d s t a w i ł e m m o j ą próbę u ś w i a d o m i e n i a sobie m e c h a n i z m ó w j a k i m m o ż e m y ulegać. M o ż n a się z a c h w y c i ć j a k i m ś m e d i u m , wspólnotą z j a k ą ś g r u p ą , z c a ł y m ś w i a t e m , ale może okazać się, że jest to tożsamość, w s p ó l n o t a t y l k o j ę z y k a , o b r a z k ó w , o p a k o w a ń , śmieci, a nie serc.

EX U B R I S *

Exlibris - Miłosz Staniecki

Piotr Chęć