• Nie Znaleziono Wyników

w kawiarniach i kabaretach przedwojennych Katowic

„W ogóle dziś nie możemy sobie wyobrazić życia wielkomiejskiego bez kawiarni. Z postępem techniki system nerwowy sfer inteligentnych coraz bardziej i silnie był atakowany, szybsze tempo życia, gonitwa za sensa‑

cją i interesami, rozwój prasy, wiadomości giełdowe itd., itd. stworzy‑

ły konieczność urządzenia jakiegoś miejsca wypoczynkowego, na którem możnaby [!] prędko otrzymać coś wzmacniającego i pobudzającego nerwy, a więc kawiarni, któraby [!] w każdej porze dnia i nocy mogła służyć tem, czego właśnie potrzebuje wielkomiejski inteligent […]. Szerszej, głośniej‑

szej, intensywniejszej zabawy należy szukać po kabaretach lub dancin‑

gach, o ile one kogoś bawią, zaś kawiarnia powinna zostać tym spokoj‑

nym przytułkiem, gdzie pracą umysłową czy fizyczną zmęczony inteligent mógłby znaleźć wytchnienie, odpoczynek i tani posiłek”1.

Taką refleksją w 1927 roku podzielił się z czytelnikami felietonista kato‑

wickiego dziennika „Polonia”. A pisał to zapewne z perspektywy swoje‑

go miasta, które niezwykle dynamicznie się rozwijało. W dwudziesto‑

leciu międzywojennym stolica autonomicznego województwa śląskie‑

go (najbardziej uprzemysłowionego i najbogatszego w Polsce) rozrosła się terytorialnie i ponaddwukrotnie zwiększyła liczbę mieszkańców. Wybu‑

dowano szereg reprezentacyjnych gmachów i nowoczesnych budowli, by wymienić najsłynniejszą — „drapacz chmur” przy ul. Żwirki i Wigury, ale także wiele osiedli, szkół, ulic i parków. Katowice nazwano nawet „stolicą

1 Beta: Kawa i kawiarnie. „Polonia” z dnia 03.04.1927 r., s. 7.

polskiej moderny”, a to za sprawą rozwoju architektury w stylu funkcjona‑

lizmu i konstruktywizmu.

Centrum Katowic w latach trzydziestych XX wieku miało już napraw‑

dę wielkomiejski charakter, co podkreślały wieczorami i nocą liczne rekla‑

my świetlne. Katowicki Rynek był ponoć bardziej rzęsiście oświetlo‑

ny niż ówczesne centrum Warszawy. Pełno tu było eleganckich sklepów, które często snobowały się na towary zagraniczne sprowadzane wprost z Wiednia i Londynu. Życie miasta tętniło też w wielu lokalach dziennych i nocnych: cukierniach, kawiarniach, restauracjach, winiarniach, „probier‑

niach”, czy wreszcie na dancingach i w kabaretach funkcjonujących zwykle do wczesnych godzin rannych2.

Zresztą wszelkich lokali gastronomicznych działało w Katowicach tyle, że naprawdę było w czym wybierać. Księga adresowa miasta Wielkich Katowic 1935/36 wymienia ponad setkę restauracji, hoteli, kawiarni i cukierni. Znaj‑

dziemy tu też liczne reklamy zachęcające do odwiedzenia najsłynniejszych katowickich lokali. Restauratorzy prześcigali się w ofertach, a wśród nich znaleźć można nawet zaproszenia ujęte w formy wierszowane. Gustaw Warchał, właściciel restauracji Silesia przy ul. Wojewódzkiej 3, tak zachęcał potencjalnych klientów:

Od dworca tuż trochę z boku Za tunelem kilka kroków Wojewódzka numer trzeci Tam ci czas przyjemnie zleci Do „Silesii” śpiesz więc śpiesz Wiesz przynajmniej co tam zjesz Kuchnia jest tam doskonała O tem wie publiczność cała A z dobroci znane trunki Rozproszą Ci wnet frasunki.3

I właśnie reklamy są dziś niezwykle cennym źródłem informacji o loka‑

lach przedwojennych Katowic. Ogłoszenia zamieszczano przede wszystkim w najważniejszych miejscowych dziennikach: „Polonii” i „Polsce Zachod‑

niej”, ale także w różnego rodzaju wydawnictwach informacyjnych: księ‑

gach adresowych i telefonicznych, przewodnikach turystycznych, czy też programach Teatru Polskiego. Z reklam dowiadujemy się, gdzie można było

2 Tak przedwojenne Katowice wspominają m.in.: B. Surówka: Było minęło. Katowice 1980, oraz A. Grodzicki: W teatrze życia. Warszawa 1984, czy wreszcie: J. Renik: Od kasz-ty do pióra. Katowice 1967.

3 Księga adresowa miasta Wielkich Katowic 1935/36. Katowice 1935, s. 420.

wypić najlepszą kawę czy też „dobrze pielęgnowane piwo”, zjeść „wiedeń‑

skie śniadanie”, przejrzeć „pisma codzienne, tygodniowe, ilustracje krajo‑

we i zagraniczne”, a nawet kiedy i gdzie odbywało się „wielkie świniobi‑

cie” i serwowano „podgardle i kiełbasę z kotła znane z dobroci”4. Oczywi‑

ście reklamy nie informowały o cenach (zwłaszcza tych wygórowanych) oraz o różnych mankamentach katowickich lokali, ale robili to sumiennie ich stali bywalcy, czyli reporterzy codziennych gazet.

Najczęściej narzekano na drożyznę. W 1934 roku sprawozdawca „Polonii”

apelował do magistratu: „Należy obniżyć ceny w kawiarniach Katowic! Są one wyższe niż w kawiarniach innych miast Polski” (dla porównania autor przywołał ceny z Warszawy, Poznania i Krakowa). Jako przykład najdroż‑

szych lokali wymienił „słynne w całej Polsce z wysokich cen” kawiarnie Monopol i Astorię, które „znajdują się tuż przy dworcu i najczęściej są odwie‑

dzane przez przyjezdnych”5. Z kolei reporter „Polski Zachodniej” piętnował

„ordynarny wyzysk” w kabarecie Mascotte i ceny napojów, które „przechodzą granice solidności kupieckiej”6. Prasa przestrzegała też bywalców kawiarni i restauracji przed szajkami złodziejskimi, które kradną futra, płaszcze i kape‑

lusze7. Bardzo często krytykowano również jakość kawy. W Astorii, loka‑

lu, którego właścicielem był Walenty Rybka, w latach trzydziestych mieści‑

ła się giełda informacyjna dziennikarzy. W kawiarni tej podawano (według reportera „Polski Zachodniej”): „wodny roztwór czarnej kawy, w którejby [!]

każda Rybka czuła się w swoim żywiole”. Nawet w Ilustrowanym przewodni-ku po województwie śląskim czytamy: „po Niemcach pozostała jeszcze trady‑

cja niesmacznej kawy, zafarbowanej minimalną ilością mleka”8. Jakość kawy była też powodem polsko ‑niemieckiego incydentu w jednym z najsłynniej‑

szych katowickich lokali — cukierni Liboriusa Otto przy ul. Piłsudskiego9.

4 B. Surówka (Było minęło…, s. 109) wspomina, że na Śląsku świniobicie „każda szanu‑

jąca się restauracja urządzała co najmniej raz na tydzień”, np. restauracja Zdrój Okocimski przy ul. Stawowej 10 wielokrotnie informowała o świniobiciu w swoich reklamach, m.in.:

„Polska Zachodnia” z dnia 17.09.1927 r., s. 8, i z dnia 19.11.1927 r., s. 8.

5 (S.): Należy obniżyć ceny w kawiarniach katowickich! „Polonia” z dnia 08.08.1934 r., s. 7.

6 (W.K.): Zygzaki. Ordynarny wyzysk. „Polska Zachodnia” z dnia 10.07.1927 r., s. 4.

7 „Polska Zachodnia” z dnia 19.05.1928 r., s. 6.

8 M. Orłowicz: Ilustrowany przewodnik po województwie śląskim. Warszawa—Lwów 1924, s. 56.

9 „Polska Zachodnia” (w dniu 16.11.1927 r., s. 6) zamieściła artykuł pt. Pod uwagę Pola-kom, odwiedzającym cukiernię Liboriusa Otto, opisujący konflikt między polskim klientem, który skrytykował jakość kawy, a kelnerem (jak sugerowała prasa — Niemcem). Kelner nazwał klienta „Galicjaninem” i odmówił wymiany kawy, dnia 18.11.1927 r. (s. 6) publiko‑

wano oświadczenie zespołu kelnerów z przeprosinami oraz zapewnieniem: „niżej podpi‑

sani oświadczają, że są Polakami z urodzenia, czują się Polakami i żyją zawsze tylko jako Polacy, akcentując polskość swą na każdym miejscu”.

12 Liber…

Mimo krytycznych uwag, częściej jednak chwalono lokale, zwłasz‑

cza kiedy zakładali je polscy przedsiębiorcy, a przede wszystkim wtedy, kiedy wygrywały konkurencję z lokalami niemieckimi. Na przykład, gdy końcem roku 1927 Józef Gabrielewicz otwierał przy ul. Poprzecznej 5 kawiarnię i restaurację Cristal, sprawozdawca „Polski Zachodniej” donosił:

„jak mogliśmy się przekonać, podawane potrawy i napoje są pierwszorzęd‑

nie przyrządzone”, a „błyszcząca czystość, doskonałe oświetlenie czyni zeń miły przybytek o charakterze zachodnim”; i oczywiście „nowej placówce polskiej” życzył autor pomyślnego rozwoju10.

Katowickie lokale oferowały swoim bywalcom nie tylko strawę i trun‑

ki, ale także bale, rauty, odczyty, „herbatki dla pań”, pokazy mód, wysta‑

wy obrazów (połączone ze sprzedażą), konkursy śpiewaków11, transmi‑

sje radiowe (np. koncertów Jana Kiepury), a przede wszystkim różnego rodzaju programy artystyczne, koncerty i występy muzyczno ‑kabaretowe.

O różnorodności oferty może świadczyć choćby reklama restauracji Piast przy ul. Warszawskiej 63a, która jednego dnia (1 kwietnia 1927) ofero‑

wała: o 6.45 po południu „radiokoncert Jana Kiepury”, o 7.40 „świeże kisz‑

ki”, a o 8.00 „odczyt p. Roguszczaka p.t. Dlaczego postanowiłem dać spokój polityce”12.

Lokale „familijne” proponowały festyny i bale dziecięce. Regularnie urządzała je na przykład restauracja i winiarnia Kessla na rogu ul. Francu‑

skiej i Mariackiej13, z kolei Sala Powstańców przy pl. Wolności 3 oferowała w styczniu 1928 roku „wesoły bal urwisów z atrakcjami”, a największą atrak‑

cją miała być obecność reżysera z Hollywood, który chciał „przypatrzyć się twarzyczkom fotogenicznym”14. Natomiast cukiernia Liboriusa Otto klien‑

tom z dziećmi wypożyczała całe stosy książeczek ilustrowanych15.

W godzinach popołudniowych wiele lokali urządzało tzw. herbatki dla pań. Taką atrakcję reklamowała na przykład słynna kawiarnia Monopol przy ul. Dworcowej. We wtorki i w czwartki „przy specjalnie nakrytych stolikach” urządzano „towarzyskie rendez ‑vous” z udziałem „znakomitej

10 (W.K.): Nowa kawiarnia i cukiernia „Cristal”. „Polska Zachodnia” z dnia 20.12.1927 r., s. 5.

11 Na przykład w październiku kawiarnia Astoria zorganizowała „wielki konkurs śpiewaków amatorów”, a nagrodą miał być angaż do znanej orkiestry Artura Golda i Jerze‑

go Petersburskiego. Zob. „Polonia” z dnia 26.10,1934 r., s. 6.

12 „Polska Zachodnia” z dnia 01.04.1927 r., s. 4.

13 Na przykład w dzienniku „Polska Zachodnia” w dniu 15.02.1928 r. (s. 8) Kessel zapraszał w swojej reklamie „tylko w towarzystwie rodziców” na „Wieczór dziewiczy”

oraz na „Bal Apachów”.

14 „Polska Zachodnia” z dnia 12.01.1928 r., s. 4.

15 Pisze o tym w swych wspomnieniach L. Dzięgiel: A potem przyszła wojna. „Śląsk”

2002, nr 4, s. 39.

orkiestry Henryka Golda i ulubieńca publiczności Igo Syma”16. Dla żeńskiej klienteli w Monopolu organizowano też pokazy mody, jak w październi‑

ku 1934 roku Wielką rewię mody jesiennej i zimowej, w której brały udział największe stołeczne domy mody, a stroje prezentowały „warszawskie premiowane piękności”17. W sezonie letnim dużą atrakcją były kolonady, czyli ogródki kawiarniane, a także „ogródki koncertowe” (np. na Placu Miarki, w winiarni Kessla czy w Dolinie Szwajcarskiej na Muchowcu).

Wiele lokali oferowało swoje sale na zebrania organizacji społecznych i politycznych. Często zebrania odbywały się w eleganckiej restauracji hotelu Savoy przy ul. Mariackiej 6, ulubionym lokalu Wojciecha Korfan‑

tego18. Ale miejscem „rendez ‑vous inteligencji” czy też miejscem spotkań

„najwytworniejszego towarzystwa” były również (położone blisko dwor‑

ca) najsłynniejsze lokale Katowic — Astoria i Monopol19, a także kawiar‑

nia Atlantic przy ul. Mickiewicza 8. Stamtąd właśnie radiostacja katowic‑

ka transmitowała muzykę taneczną w swym inauguracyjnym programie 4 grudnia 1927 roku20. Warto dodać, że muzykę taneczną od początku istnienia katowickiej radiostacji nadawano wieczorami (od 22.30) najczę‑

ściej z miejscowych lokali, najpierw kawiarni Atlantic, a później Astorii.

„Dziś nie ma kawiarni bez muzyki” — pisał felietonista „Polonii”21, i rzeczywiście najlepsze katowickie lokale stale zabiegały o angażowanie renomowanych zespołów muzycznych. Występowały tu gwiazdy stołecz‑

ne, jak wspominana już orkiestra Henryka Golda, o którym pisano, że potrafi „lokal kawiarni i w niej szalony gwar zmienić w jednej chwili na salę koncertową”22. Z dobrej muzyki słynęła kawiarnia Astoria. W styczniu 1934 roku grał tu na przykład popularny zespół Bracia Dorian23; kawiar‑

niane występy tego zespołu doczekały się przychylnej recenzji poważne‑

16 (o): Herbatka dla Pań w salonie kawiarni „Monopol”. „Polska Zachodnia” z dnia 25.10.1934 r., s. 9.

17 „Polonia” z dnia 21.10.1934 r., s. 10.

18 Zob. W. Janota: Katowice Wojciecha Korfantego. Katowice 1989, s. 24.

19 O hotelu Monopol oraz jego kawiarniach i restauracjach pisał J. Racięski: Wzloty i upadki „Monopolu”. Szkic dziejów katowickiego hotelu. W: Ziemia Śląska. Red. L. Szaraniec.

Katowice 2005, s. 411—422.

20 „Polska Zachodnia” w dniu 04.12.1927 r., s. 16 zamieściła dokładny program koncer‑

tu orkiestry kawiarni Atlantic pod batutą kapelmistrza Zygmunta Schatza. Radiosłuchacze pierwszej audycji rozgłośni katowickiej mogli wysłuchać m.in.: walca Straussa Nad pięk-nym modrym Dunajem, wieńca melodii polskich, Legendy Wieniawskiego i wielu utworów

„muzyki lekkiej”.

21 Beta: Kawa i kawiarnie. „Polonia” z dnia 03.04.1927 r., s. 7.

22 Księga informacyjna przemysłu, handlu, rzemiosła i wolnych zawodów województwa śląskie-go 1939/40. Katowice 1939, s. 9.

23 W skład zespołu Bracia Dorian wchodzili bracia: Aleksander Sienkiewicz (pianista), Henryk Sienkiewicz (skrzypce), Edward Sienkiewicz (wiolonczela).

12*

go krytyka muzycznego i kompozytora Stefana Stoińskiego, który zwracał uwagę, że „umieją połączyć tak modny dziś na estradzie kawiarń humor z dobrą muzyką”24. W Astorii, a także w kawiarni Atlantic występowali m.in.: „skrzypek ‑wirtuoz” Zygmunt Schatz ze swoją orkiestrą, „sympatycz‑

ny i utalentowany kapelmistrz” Bronisław Paster25, czy wreszcie „kapel‑

mistrz, wirtuoz i skrzypek” Eugeniusz Landowski, absolwent konserwato‑

rium lwowskiego, występujący często przed mikrofonami Polskiego Radia i nagrywający dla wytwórni płytowej Syrena26. Ten ostatni w programie swoich koncertów umieszczał nie tylko „muzykę lekką”, ale także utwory Chopina, Paderewskiego, Moniuszki i organizował tzw. wieczory muzyki polskiej, które cieszyły się dużym zainteresowaniem27.

Bardzo popularne w dwudziestoleciu międzywojennym były wszel‑

kiego rodzaju zespoły jazzowe. W Katowicach w Monopolu grywała słynna z warszawskich lokali orkiestra jazz ‑bandowa Szymona Katasz‑

ka i Zygmunta Karasińskiego, w kawiarni Cristal salonowo ‑jazz‑bandowy zespół Karola Wynena, w restauracji Oaza zespół muzyczny Jakuba Kaga‑

na, a w Astorii żeńska orkiestra jazzowa Femina, czy też znane z wystę‑

pów w Polskim Radiu: grupa Hallo Boys i orkiestra jazzowa Jolly Boys Goldberga i Berlanda.

Najwięcej tego rodzaju zespołów występowało jednak w nocnych loka‑

lach dancingowych i kabaretowych. A lokali takich w Katowicach funk‑

cjonowało w różnych latach od kilku do kilkunastu28. Najbardziej znany‑

mi, najdroższymi i wykwintnie urządzonymi były: Bagatela, w latach dwudziestych pod nazwą Mascotte, a potem Moulin Rouge (ul. Plebiscy‑

towa 3), Apollo, od połowy lat trzydziestych nazywany Dancing Femi‑

na (ul. Poprzeczna 17 ‑19), Trocadero, zwany pałacem tańców (ul. Stawo‑

wa 19) czy wreszcie Palais Flank ze szklaną posadzką oświetloną od dołu (ul. Mickiewicza 22). Lokale dancingowe i kabaretowe oferowały przede wszystkim muzykę taneczną, zawodowych fordanserów i fordanser‑

ki, ale także program rozrywkowy, czyli różnego rodzaju występy tance‑

24 ST.M.St. [S. Stoiński]: Dobra muzyka w kawiarni. „Polonia” z dnia 09.01.1934 r., s. 9.

25 Zob. „Polska Zachodnia” z dnia 29.04.1928 r., s. 20 — kawiarnia Astoria zapraszała na wieczór pożegnalny Bronisława Pastera po dziesięciomiesięcznym pobycie kapelmist‑

rza w Katowicach.

26 Tak pisano o E. Landowskim w: Księga informacyjna przemysłu, handlu, rzemiosła i wolnych zawodów województwa śląskiego 1939/40…, s. 8; o występach w katowickiej Asto‑

rii pisze też w biogramie Landowskiego T. Lerski: Syrena Record: pierwsza polska wytwórnia fonograficzna: 1904—1939. Warszawa 2003, s. 680—681.

27 Dokładny program jednego z takich koncertów zob. „Polska Zachodnia” z dnia 21.12.1928 r, s. 9.

28 Barwnie opisał je B. Surówka: Katowice by night w przedwojennych latach… „Poglą‑

dy” 1973, nr 7, s. 7—8, 18.

rzy, piosenkarzy, humorystów, żonglerów, clownów, prestidigitatorów, akrobatów polskich i zagranicznych. Największą popularnością cieszy‑

ły się popisy taneczne solowe i zespołowe, zwłaszcza modne były rozma‑

ite duety: w kabarecie Mascotte w 1927 roku występowały siostry Woshi‑

gen, siostry Korzeniewskie oraz Desider i Jucza — „premiowany węgierski duet”, a rok później „Miss Lili i Mister Armand, jedyny w swoim rodzaju duet mondain ‑excentr.”; w kabarecie Apollo w 1928 roku tańczyły „sisters Laurée” i „dueto Florina”, a w Bagateli w 1935 „Sesters D’or’ węgier‑

ska atrakcja wszystkich scen europejskich”. Programy rozrywkowe zmie‑

niano przeważnie co miesiąc, głośno reklamując coraz to nowe gościnne występy i „sensacyjne programy z szeregiem światowych atrakcji”. Prasa zwykle krytycznie oceniała produkcje „artystyczne” lokali dancingowo‑

‑kabaretowych, pisano na przykład: „co daje taki katowicki kabaret, to lepiej nie pytać, bo tzw. program jest chyba parodią widowisk, jakie ludziom można pokazywać”29.

Czasami jednak w nocnych lokalach Katowic można było obejrzeć występy kabaretowe na przyzwoitym poziomie. Do takich należały na przykład popisy znanego z warszawskich teatrów rewiowych satyryka i humorysty Bronisława Bronowskiego (w 1928 roku gościł w kabarecie Mascotte), a także lwowskiego zespołu rewelersów Wesoła Piątka. Lwow‑

scy artyści w kwietniu 1935 roku wystąpili w kabarecie Dancing Femina, gdzie zaprezentowali szlagiery znane z radiowej Wesołej Lwowskiej Fali.

Popisy te wywołały ogromne zainteresowanie publiczności, a prasa pisa‑

ła o nich niezwykle przychylnie30. Warto dodać, że jeden z „rewelersów”

— kompozytor Zbigniew Lipczyński — pracował później (od 1937 roku) w katowickiej rozgłośni radiowej.

Zwykle jednak najbardziej znane gwiazdy polskich scenek kabareto‑

wych i rewiowych katowicka publiczność mogła zobaczyć nie w lokalach nocnych, a na scenie Teatru Polskiego. Wielokrotnie gościły tu najsłyn‑

niejsze warszawskie teatrzyki: Qui pro Quo z Mirą Zimińską i Adolfem Dymszą czy Perskie Oko z Zulą Pogorzelską i Eugeniuszem Bodo. W kato‑

wickim teatrze występowała też Hanka Ordonówna z Igo Symem, chór Dana z Mieczysławem Foggiem, a 5 czerwca 1939 roku (w ramach Tygo‑

dnia Ziem Wschodnich na Śląsku) popisywała się znana z lwowskiej rozgłośni radiowej Wesoła Lwowska Fala ze swoimi gwiazdami, m.in.:

duetem Szczepko i Tońko (czyli Kazimierzem Wajdą i Henrykiem Vogel‑

fängerem), radcą Strońciem (czyli Wilhelmem Korabiowskim), Władą Majewską, Wiktorem Budzyńskim. Warto dodać, że Wesoła Lwowska Fala

29 (W.K.): Zygzaki. Ordynarny wyzysk. „Polska Zachodnia” z dnia 10.07.1927 r., s. 4.

30 Zob. „Polska Zachodnia” z dnia 07.04.1935 r., s. 3 i 12.

w programie miała też „numery śląskie” (np. Tońko i Szczepko pozdrawiaja Śląsk31 czy Ta joj pieronie! — specjalny program Fali nr 140, przygotowany z okazji Tygodnia Śląskiego w Polsce w 1936 roku).

No i wreszcie na scenie Teatru Polskiego w Katowicach zobaczyć można było nawet zagraniczną „gwiazdę rewii kabaretowych i ekranów hollywo‑

odzkich” Josephine Baker. 16 i 17 maja 1938 roku czterokrotnie zaprezento‑

wała się katowickiej publiczności. Występowała z własną orkiestrą jazzo‑

wą The Baker Boys i pokazała „kawałek autentycznego paryskiego music hallu” ze schodami, strusimi piórami i z olśniewającymi kreacjami. Spra‑

wozdawca „Polonii” August Grodzicki przeprowadził w restauracji hotelu Monopol wywiad z „czekoladową Venus” zakończony wspólnym zdjęciem, które opublikował katowicki dziennik32.

Na koniec tej krótkiej wędrówki po kawiarniach i kabaretach przedwo‑

jennych Katowic warto zajrzeć jeszcze na ulicę Stawową do nieistniejące‑

go już budynku pod numer 19 (zburzono go na przełomie lat sześćdzie‑

siątych i siedemdziesiątych XX wieku w czasie budowy dworca kolejowe‑

go). Tam w latach dwudziestych mieścił się „pałac tańców” i kabaret Troca‑

dero, a u schyłku lat trzydziestych działał lokal o nazwie Carioca, ale nie one warte są przypomnienia. Końcem 1934 roku — z inicjatywy Romual‑

da Pitery i grona dziennikarzy, aktorów, literatów i plastyków oraz dzię‑

ki pieniądzom katowickiego kupca i właściciela agencji reklamowej Imieli Wojtaszka — rozpoczęła działalność jedyna w Katowicach rewia i kabaret o ambicjach „nadscenki literackiej”33, czyli: