• Nie Znaleziono Wyników

Wzorowy parafianin w stosunku swoim do drugich

parafian.

TREŚĆ ROZDZIAŁU PIĄTEGO.

życie, godne pogardy. ■— Niesposób uciec n a odludną w y­

1

Widzieliśmy na początku tej książki, że para­

fia każda to jedna, większa czy m niejsza rodzina Jezusa Chrystusa, to mała winnica Boska, to o- gród Kościoła świętego katolickiego... W tej rodzi­

nie, w tej winnicy Pańskiej, w tym ogrodzie ko­

ścielnym powinna panować miłość zobopólna wszystkich parafian, miłość głęboka i praktyczna, odnosząca się do duszy i do ciała, rozlewająca go­

rąco i radość, pociechę i pomoc na wszystkie stro­

ny.

Jeżeli do jakiego stowarzyszenia stosują się słowa P ana Jezusa, przedśm iertne i testamentowe, to głównie do każdej rodziny katolickiej i do tej wielkiej rodziny duchownej, do parafii k ażd e j:

“Przykazanie nowe daję wam, abyście się społecz­

nie miłowali; jakom was umiłował, abyście się i wy pospołu miłowali. Po tem poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugiem u.”

Apostoł narodów, święty Paweł wymyślił ową Piękną i prawdziwą naukę katolicką, że w Koście­

le świętym katolickim my wszyscy pod Jezubem Chrystusem i w Nim i z Nim razem, jako pod n a j­

świętszą Głową i w najświętszem Jego sercu, sta ­ nowimy jedno ciało. Pisze święty Apostoł wr liście dy Rzym ian: “Albowiem jako w jednem ciele wie­

le czło tików mamy, a wszystkie członki': nie jednę sprawę' m ają, — ta k wiele nas jednem ciałem je ­ steśmy w Chrystusie, a każdy z osobna jeden dru­

giego członkami.” I pisze d a le j: „Miłość bez

obłu-175

dności. Brzydząc się złem, przystaw aj ąc ku dobre­

mu. Miłością b raterstw a jedni drugich miłując.

Uczciwością jeden drugiego uprzedzając... Wesel­

cie się z weselącymi, płaczcie z płaczącymi.”

W liście pierwszym do K oryntyan tenże Paweł święty innymi słowy pow tarza dłużej tę samą na­

ukę i tłumaczy ta k : „Albowiem w jednym Duchu my wszyscy w jedno ciało jesteśm y ochrzczeni,bądź żydowie, bądź poganie, bądź niewolnicy, bądź wol­

ni: a wszyscy jednym duchem jesteśm y napojeni...

A jeśli co cierpi jeden człowiek, społu cierpią wszy­

stkie członki: choć bywa uczczon jeden członek, wespół się rad u ją wszystkie członki.” Następnie, w tym samym liście, śpiewa Paweł święty prześli­

cznie pochwałę miłości, bez której cnoty wszystkie, inne cnoty, nie m ają żadnej w artości przed Bo­

giem i wylicza następujące przym ioty miłości rze­

telnej : “Miłość cierpliwa jest, łaskaw a jest. Mi­

łość nie zajrzy, złości nie wyrządza, nie nadyma się. Nie je st czci pragnąca, nie szuka swego, nie wzrusza się ku gniewowi, nie myśli złego. Nie ra­

duje się z niesprawiedliwości, ale się weseli z praw­

dy. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, w szyst­

kiego się spodziewa, wszystko w ytrw a.”

Książę Apostołów, P iotr św ięty odzywa się do n as: “Bądźcie1 wszyscy jednomyślni, spółcier- piący, b raterstw a miłośnicy, miłosierni, skromni, pokorni: nie oddawając złego za złe, ani złorze- czeństwa za złorzeczeństwo, lecz przeciwnym oby­

czajem błogosławiąc; gdyż na to jesteście wezwa­

ni, abyście błogosławieństwo dziedzictwem posie­

dli.”

Wreszcie Jan Święty, Apostoł, nazwany apo­

170

stołem miłości, powiada: “Najmilsi, m iłujm y się zobopólnie, bo miłość je st z Boga. I każdy, co miłu­

je, z Boga je st urodzony i zna Boga... Jeśli nas Bóg ta k umiłował, i myśmy powinni jeden drugie­

go miłować... My tedy m iłujm y Boga, iż Bóg nas pierwej umiłował. Jeśliby kto rzekł, iż miłuje Bo­

ga, a b ra ta by swego nienawidził, kłamcą jest... A to rozkazanie mamy od Boga, aby któ ry miłuje Boga, miłował i b ra ta swego.”

2

Parafianinie i parafianko, pam iętaj więc, że­

ście każdy i każda obowiązani do głębokiej, do rze­

telnej i do Chrystusowej miłości drugich parafian.

Powodem do tej generalnej, do tej zobopólnej mi­

łości to rozkaz Jezusa Chrystusa, to wola Boża!

Jezus C hrystus to Naszi Ojciec i Nasz B rat n aj­

świętszy, to najdostojniejszy Nasz Pan i Nasz 0- rędownik... M atką Naszą wspólną, pod krzyżem Zbawiciela przez Niego Samego nam daną, to Ma­

tk a Jego Najświętsza, Jego rodzona, nasza przy­

brana... Kościół św ięty katolicki, to także m atka, przez Pana Jezusa wyznaczona do uczenia nas, do karm ienia nas Sakram entam i świętymi, do pro­

wadzenia nas ścieżkami pewnemi do zbawienia i szczęścia. Jak pięknie naucza Paweł św ięty: je­

den chrzest, jedna wiara, jeden Jezus Chrystus!...

Nadto związani jeszcze jesteśm y wszyscy wę­

złem świętym ojczyzny naszej Polskiej, języka polskiego i obyczajów polskich, pod przewodni­

ctwem kapłanów polskich, którzy do nas przema­

w iają nietylko głosem Zbawiciela i nietylko powa­

gą Boską Kościoła Chrystusowego, lecz także gło­

sem krwi męczenników i wyznawców polskich,

177

głosem wszystkich pokoleń narodu polskiego, ze wszystkich narodów większych może najbardziej katolickiego.

Te wiązadła i te zadzierżgnienia pomiędzy wami, parafianie polscy, owe węzły w iary katoli­

ckiej i narodowości polskiej, spojone w jedno, są i powinny być mocne, ja k życie i ja k śmierć, świę­

te, ja k dawca świętości Jezus Chrystus, nierozer­

walne i stałe, jak spoistość i nienaruszalność Ko­

ścioła katolickiego! Ta sama ewangelia prześwię- ta i wieczną praw dą przepojona, ewangelia Boska was wiąże, ta sama spowiedź święta was oczyszcza i w dobrem podtrzym uje. Ten sam Zbawiciel, w Najświętszym zam knięty Sakramencie, was karm i sakram entalnie i rzeczywiście Sobą Samym w Ko­

munii świętej, — tworzycie trzódkę Bożą pod jed­

nym pasterzem, proboszczem waszym, który przez swego biskupa, przez papieża i w złączeniu z nimi je st dla was zastępcą samego Jezusa C hrystusa, — więc łączenie się wasze w parafie, więc życie wa­

sze duchowne parafialne musi stanowić jedność Boską, łączność C hrystusow ą!

Nie dla interesów świeckich, nie dla spraw to- warzystkich, ani pieniężnych, złączyliście się w pa­

rafię, tylko tworzycie istotnie jednę wielką rodzi­

nę Chrystusową w tym celu, żeby łatwiej i prędzej do nieba się przygotować i niebiańskie życie już tu na ziemi zaczynać...

Ma być zatem pomiędzy wami jedno serce i jakoby jedna dusza, ja k powinna być w każdej u- czciwej, katolickiej rodzinie.

Jak w rodzinie dobrej, pomiędzy wieloma b ra ­ ćmi i siostram i nie powinno być mowy o pysze, o

178

zazdrości, o zemście, ani o innych nizkich w ybry­

kach, — podobnie w parafii waszej niech nie bę­

dzie pysznych, zazdrosnych, mściwych, podstęp­

nych, obłudników, panoszących się nad innych, gardzących biedniejszymi i słabszymi!... Jeżeli gdzie, to w Kościele katolickim, to w parafii każ­

dej katolickiej wszystkie stany, ludzie rozmaitego wieku i różnego wykształcenia stanowią jednę wiel­

ką rodzinę, są wobec Boga i Kościoła równi i two­

rzą prawdziwą republikę świętą, w której ten tylko wyżej dochodzi w godności, kto pokorniejszy i bar­

dziej zbliżony do Pana Jezusa, przez wierne w stę­

powanie w Jego ślady...

Niechże! będzie w waszej parafii rywalizacya święta, na tem polegająca, żeby każdy i każda pra­

gnęli być w pobożności prawdziwej pierwszymi i żeby drugim przodowali wszelakiego rodzaju cno­

tam i! ' f

Niechże wzorowy parafianin i dobra parafian­

ka nauczą się na pamięć i wezmą sobie głęboko do serca powyżej przytoczone reguły świętego Pawła o miłości zobopólnej i niech je p rak ty k u ją w ży­

ciu!... Precz zatem z cierpkimi słowami, z przezwi­

skami, z wyrazami obelżywymi, które wogóle nie powinny nigdy postać naw et w ustach katolików!

Precz z puszeniem się, precz z postępowaniem py- szałkowatem wobec drugich parafian! Niejeden i niejedna, zaufani w sobie, odzywają się do dru­

gich: “J a ci pokażę, co ja tu znaczę;' ja cię nau­

czę rozumu i ty mnie długo popam iętasz!” Te i tym podobne w yrażenia się niegodne uczniów Je­

zusowych. Wybaczanie sobie uraz i ustępowanie sobie nawzajem są i powinny być największą chw a­

łą i stałym obyczajem w każdej rodzinie i w każdej parafii katolickiej... Pięknie uczy nas wszystkich święty Paweł Apostoł: “Jeden drugiego brzem io­

na noście, a ta k wypełnicie zakon Chrystusowy.

Albowiem, jeśli kto mniema, żeby czem był, gdyż niczem nie jest, sam siebie oszukiwa... Bo każdy własne brzemię poniesie”. Jeden zaś z najw ięk­

szych świętych powiada, że ludzkość cała przyrów­

naną być może do niezmiernego szpitala, w którym miliony znajduje się chorych na najrozm aitsze cho ro b y ; niechże każdy, sam będąc tą czy inną choro­

bą dotkniętym , m a serce litościwe dla drugich...

Bądźcie wyrozumiałymi, zacni parafianie i p ara­

fianki,—nie grzeszcie gwałtownością, posądzaniem prędkiem, miejcie dusze pełne zawsze miłosierdzia, pomnąc na to, że sami miłosierdzia Boskiego u sta­

wicznie potrzebujecie...

3

Umyślnie wspominam tu osobno o grzeczno­

ści i delikatności w obchodzeniu się z drugimi...

Cnota miłości bratniej prawdziwa i wewnętrzna objawia się na zew nątrz; co je st w sercu, okazuje się zazwyczaj w myślach i na ustach..

Wzorowy zatem parafianin i dobra parafian­

ka nie będą szorstkim i w mowie do drugich, nie będą gburam i w postępowaniu. Będą, pam iętali o pięknem wyrażeniu świętego Franciszka Salezego, wzoru biskupiej i kapłańskiej łagodności, lecz i przykładu dla wszystkich chrześcian: “Więcej zła­

pie się much na jedną kroplę miodu, aniżeli na całą beczkę o ctu !” Lada kiep, pierwszy-lepszy po­

ganin i żyd zdobędzie się łatwo na obelgę, n a prze­

kleństwo, na urąganie, na cierpkość słowa; ale

180

trzeba człowieka mądrego i cnotliwego na to, żeby naw et zelżony i upokorzony zwłaszcza niesprawie­

dliwie, umiał nad sobą zapanować, — żeby właśnie wtenczas milczał, albo potrafił odpowiedzieć z god­

nością i delikatnie. To się może nazywać według świętego Pawła Apostoła “gromadzeniem węgli ża­

rzących na głowach braci naszych,” to je s t wielkie zwycięstwo miłości i zarazem sp ry t wielki uczniów Jezusowych!... Zaznaczam tu, że takie milczenie i podobne panowanie nad sobą, kiedy drudzy wpa­

dają we wściekłość i bluzgają ostatnim i wyrazam i;

bynajm niej nie są oznaką słabości, ani głupoty, ale przeciwnie są dowodem siły katolickiej i rozumu Chrystusowego... Jeżeli będziesz umiał milczeć podczas takiego wybuchu gniewu po drugiej stro ­ nie, jeżeli na wyzwiska i obelgi tam tego czy tam ­ tej odpowiesz małym dowcipem i delikatną, kojącą uwagą, to nietylko unikniesz obrazy Bos­

kiej po swojej stronie, nietylko zawstydzisz gwał- townika, i do poprawy go zmusisz mimo jego Woli, lecz zyszczesz zasługę cierpliwości dla siebie przed Bogiem, tym samym świętym aktem w yra­

biając dla cnoty i siebie samego uszanowanie przed ludźmi.

Oczywista, bądź surowym i nieubłaganym w sprawach, tyczących się honoru Boskiego i praw Kościoła Katolickiego i nie lawiruj między w yra­

żeniem potępienia dla tego co podłe i nikczemne, a między bronieniem zasad złych i niekatolickich, chociażby u ludzi głupich i niezdecydowanych cze­

kał cię zarzut fan aty zm u ! Jednakże potępiając lu­

dzkie błędy, nie robiąc żadnych układów ani ta r ­ gów z tem, co liche i przez Kościół potępione,

181

jako moralnie złe i szkodliwe, bądź łagodnym dla grzeszących i upadłych, jeżeli tylko chcą się pod­

nieść i wstąpić na drogę poprawy. Często należy sobie przypominać sławne i znane wyrażenie świę­

tego Augustyna, że trzeba nienawidzieć grzechy, lecz kochać grzeszników, — trzeba potępić i ścigać bez miłosierdzia błędy, lecz miłować błądzących!...

Jest to bezprzecznie brzydki, a szczególniej niekatolicki obyczaj pomiędzy Polakami, kiedy-to przy każdej sposobności przypom inają i wypomi­

n ają dawne upadki i grzechy, większe i mniejsze, sąsiadom, znajomym i wogóle komu i gdzie się zdarzy... Jest w tem i pycha i złośliwość i wielka niedelikatność, to jest, brak rozumu i serca! Pan Bóg dawno przebaczył, błądzący dawno odpokuto­

wał, a ludzie mizerni, sami może więcej grzeszni i mniej wobec Boga warci, narzucają się ustawicz­

nie drugim na nieproszonych sędziów i poprawia- czy! P arafianin dobry i dobra parafianka będą umieli zawsze1 koić, leczyć, uzdrawiać miłością du­

sze ludzkie, a nie drażnić, ani zasmucać...

Napominam wszystkich parafian do tego, żeby raz się wyzbyli niegrzecznych słówek, opryskli­

wych wyrazów i wogóle postępowania szorstkiego, które wszyscy chamstwem nazywają, ta k u uczo­

nych, ja k i u prostaczków. Trzeba mieć zawsze chociaż niema się wyższych nauk, ta k zwane wy­

chowanie, czyli delikatność w mówieniu do dru­

gich i w traktow aniu drugich.',To je st sztuka zy­

skiwania sobie przyjaciół, sztuka zwalczania wro­

gów własnych i wrogów Kościoła i sposobność za­

razem czynienia wielu rzeczy dobrych na tym świecie... Gdybyśmy wszyscy dobrze rozumieli,

182

ile to dobrego każdy z nas może zdziałać tem i ma- łemi grzecznościami, tą delikatnością w wyrażaniu się i w postępowaniu—starałby się każdy n a wy­

ścigi być uprzedzającym i grzecznym... Grzeczność i delikatność, ustąpliwość i dobre słówko niewiele kosztują, a tymczasęm sowicie opłacają się i je­

dnają ludzi dla Pana Boga, dla Kościoła i wogóle dla ludzkiego szczęścia. Uznaj to ochotnie, co je st dobrego i pięknego w drugich, pochwal serdecznie u innych uczciwe postępowanie, okaż współczucie w sm utkach, a radość w radościach cudzych, od­

dawaj małe, niewymagane przysługi sąsiadom, u- stępuj łatwo i delikatnie pierw szeństw a w czem tylko możesz, słowem zapominaj o sobie, a pamię­

taj w tem codziennem małostkowem życiu o dru­

gich, a zobaczysz, ile przyjemności i ile wesela wiejesz w dusze braci swoich...

Parafianinie i parafianko, nie bądźcie nigdy oszczędnymi, ani skąpymi w wyświadczaniu tych maleńkich przysług swoim w parafii, ani nie tłu­

maczcie sobie w duszy: Tu niema obowiązku... Dla­

czego ja mam robić zawiele?... Ludzie tego nie u- m ieją ocenić ani nie um ieją być wdzięcznymi!...

Serdeczna i prawdziwie b ratn ia miłość o to się nie pyta, a Zbawiciel sam popamięta ci te rzetelne dowody bezinteresownej delikatności Chrystusowej...

4

Parafianinie i parafianko, jeżeli macie istotnie ducha Jezusowego, bądźcie zawsze pierwsi i prędcy w przebaczaniu i w przepraszaniu. Nie pam iętaj­

cie zbytnio o swojem starszeństw ie, o swojej god­

ności, ani nauce, ani zupełnej niewinności nawet,

183

lecz jedynie miejcie n a pamięci naukę i życzenie C hrystusa P ana i kierujcie się Jego przykładem i szczytnymi wzorami świętych Pańskich.

Jesteśm y wszyscy wielkimi, milionowymi dłuż­

nikami P ana Jezusa i długów naszych niepoiiczo- nych nigdy nie będziemy w stanie wypłacić temu najświętszemu Wierzycielowi Naszemu za Jego ła­

ski bez liku i za Jego przebaczanie i litość bez miary... Zbawiciel podstawia łaskawie bliższych naszych na Swoje miejsce, gdyż Sam powiada w ewangelii świętego Łukasza: “Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone... Taż m iarą, któ rą mie­

rzycie, będzie wam odmierzone.” Łatw e przeba­

czenie grzechów naszych czyni Pan Jezus zależnem od tego, ja k my łatwo przebaczamy bliźnim n a­

szym ich uchybienia względem nas. A w ewange­

lii świętego M ateusza czytamy w sprawie częstego przebaczania uraz d ru g im : “Tedy P io tr p rzystą­

piwszy do Niego, rzekł: Panie, ilekroć b ra t mój zgrzeszy przeciwko mnie, a mam mu odpuścić?

Aż do siedemkroć? Mówi mu Jezus: Nie powia­

dam ci aż do siedemkroć, ale aż do siedemdziesiąt siedem kroć”.... Jakoby chciał Pan Jezus powie­

dzieć do nas, uczniów swoich: Niechże raczej ci, co was obrażają, zmęczą się uchybianiem wam, wam nigdy niewolno zmęczyć się ustawicznem i chętnem przebaczaniem!...

Wzorowy parafianinie i parafianko wzorowa, wyrzućcie z dusz waszych tę fałszywą honorowość, która lata i miesiące całe pam ięta urazy i która niechce, albo niej umie prędko i łatwo przebaczyć!

To je st chyba zaciekłość szatańska i to je s t zapo­

znanie zupełne zasad Jezusowych! Z jakiem ty

184

czołem, zacięty parafianie i u p arta w gniewie parafianko, klękasz do modlitwy, — z jakąż zu­

chwałością przystępować śmiesz do spowiedzi i do komunii świętej i o litość Jezusową prosić, jeżeli przebaczenia odmawiasz swoim bliźnim, albo na­

wet, jeżeli wykręcasz się umyślnie od przeprosze­

nia drugich, chociaż tyś zawinił—i chociaż wina jasn ą była po tw ojej stronie?

Bardzo to są nieszlachetne i niskie dusze, bat- dzo-to są małe charaktery w takich parafianach co to z powodu jakiegoś nieporozumienia, z powo­

du jakiejś aw antury, albo naw et większego gnie­

wu, unikają następnie spotkania się z mniema­

nym przeciwnikiem, — co to, winni sam i czy nie­

winni, dniem i nocą o tem marzą, żeby na swojem postawić, żeby pychę swoją uratow ać niepoda- niem nasamprzód ręki do zgody!... Cieszą się nie­

rozumni i nieszczególni katolicy z tego — i drugim 0 tem bezwstydnie opowiadają z przechwałkami, że nie oni przepraszali, .jeno ich przeproszono — 1 że doczekali się wreszcie zupełnej satysfakcyi, swego honoru obrażonego!... Tymczasem W Więk­

szości wypadków wina je st zobopólna — i dobrze je st i pięknie nie wmawiać w siebie i nie oszukiwać siebie samego: “A ja starszy ”, a ja żonaty, albo ja zamężna, — A j a mu takiego brzydkiego słowa nie powiedział! — A ona mię ta k niesprawiedliwie obniosła po parafii!... Doskonale postąpisz, jeżeli bez szukania wymówek i bez wykrętów niby hono­

rowych w kilku prostych słowach prędko przepro­

sisz, albo pierwszy rękę wyciągniesz do zgody, mó­

wiąc: O tem, co się stało, zapomnijmy i nie mów­

m y w ięcej!

185

Należy surowo potępić swoją drogą, takie nie­

uczciwe i nieczułe dusze, (ja takich ludzi nazywam ludźmi o podeszwowych sum ieniach!), które świa­

domie czy z głupoty zelżą i “sponiewierają” dru­

gich, a potem naw et im przez myśl nie przejdzie przeprosić pokornie tak sromotnie obrażonych i jeszcze się nadziwić nie mogą, że ci ostatni m ają do nich żal i że muszą się wielce zwyciężać, żeby ten słuszny żal z serca wyrzucić, i owym niecno­

tom czy nierozumnym serdecznie przebaczyć... W podobnych razach trzeba sobie> pomyśleć: Pan Je­

zus ich, biedaków, znosi — to i ja im tę jaw ną niesprawiedliwość przebaczę, a On Sam niech się nimij zajm ie1...

Żeby krótko się streścić w tej uwadze o ta ­ kiej praktycznej i serdecznej miłości przebaczenia i łatwego i chętnego przepraszania, powiem ta k : Zarzuć rozumowanie, kto i kiedy i czy winien i kto powinien nasamprzód przeprosić... Nie odkła­

daj dlatego pojednania się prędkiego z bliźnimi w parafii... Chętnie i prędko przepraszaj, mniejsza o to, co o tem ludzie sądzą — jeszcze ochotniej i prędzej przebaczaj, jakby cię to nic nie kosztowało, pomnąc na to, że litość Boska dla ciebie idzie w ślad za tak ą miłością i za podobnem zwyciężeniem siebie samego...

Następnie, jeżeli parafianie pragniecie dobrze dopełnić obowiązków swoich wobec drugich p ara­

fian, bądźcie ostrożnymi w wydawaniu sądów o innych parafianach i strzeżcie się wszelakich ob­

mów i oszczerstw o bliższych swoich.

186

Powiedział pięknie Mędrzec Pański w Przypo­

wieściach: „śm ierć i żywot w ręce (to je st w mo­

cy) języka; którzy go miłują, będą jeść owoce je ­ go.” A święty Jakób, Apostoł, pisze ślicznie: “Ję­

zyk, małyć wprawdzie członek jest, ale wielkie rzeczy podnosi. Oto jako mały ogień, jako wielki las spala. I język je st ogień, powszechność nie­

prawości... Przezeń błogosławimy Boga i Ojca — i przezeń przeklinamy ludzi, którzy na podobień­

stwo Boże sprawieni są. Z tych u st wychodzi bło­

gosławieństwo i przeklęństwo. Niema to tak być bracia moi.”

Niechaj każdy parafianin i każda parafianka pilnują zatem języka swego. Najbezpieczniej bar- izo mało mówić o drugich parafianach... Powtóve, jeżeli nie masz nic dobrego, w sumieniu swojem, do powiedzenia o drugich parafianach, to sta­

nowczo milcz, bo przecież kłamać ci niewolno, a złych rzeczy, które może o nich wiesz, opowiadać nie będziesz... Jeżeli znowuż masz do powiedzenia kilka czy wiele rzeczy dobrych’ a te są na czasie, opowiedz je z weselem, ku zbudowaniu drugich...

Co do sądzenia i wyrokowania o drugich parafia­

nach i co do potępiania, zwłaszcza pi-ędkiego in­

nych parafian, pam iętaj sobie dokładnie słowa Zbawiciela, zapisane w Ewangelii świętego Łuka­

sza: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Nie po­

tępiajcie, a nie będziecie potępieni.” Trzymajcie się zawsze pięknej rady wielkiego świętego’ Igna­

tępiajcie, a nie będziecie potępieni.” Trzymajcie się zawsze pięknej rady wielkiego świętego’ Igna­

Powiązane dokumenty