O „dorosłych autorkach” piszących dla dzieci.
(Dorota Masłowska i Olga Tokarczuk) Od wielu lat śledzę literaturę dziecięcą.
Bar-dzo lubię odkrywać książki uznanych pisa-rzy, kojarzonych przede wszystkim z utwo-rami dla czytelników dorosłych, które adre-sowane są do dziecięcych odbiorców. Ostat-nimi czasy odkryłem dwie takie pozycje.
Pierwsza to powieść Doroty Masłowskiej Jak zostałam wiedźmą; druga – bajka naszej noblistki Olgi Tokarczuk – Zgubiona dusza.
Jak zostałam wiedźmą. Opowieść autobio-graficzna dla dorosłych i dzieci to nietypowa książka Doroty Masłowskiej (mojej rówie-Brykczyński M., Skąd się bierze miód, il. K. Bajerowicz, Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 2015, 30 s.
Hall K., Pszczółka, il. I. Arsenault, przeł. M. Szpak, Wydawnictwo Kultura Gniewu, Warsza-wa 2018, 40 s.
Hegarty P., Pszczoła, il. B. Teckentrup, przeł. A. Byra, Wilga – Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2019, 26 s.
śniczki, rocznik 1983). Choć genologicznie klasyfikowany jako powieść, ze względu na świat przedstawiony i narrację, utwór napisa-ny jest wierszem, co jest dość nietypową for-mą przekazu dla tej autorki. Oto mała próbka:
Posłuchajcie, moje dzieci, tej długiej opowieści o… o wielu różnych rzeczach.
Trudno do końca określić jakich.
Są książki o smokach, o królewnach, o kotach,
ale to jest książka o…o różnych kłopotach, w które chłopiec pewien popadł, co raz się wybrał do teatru, i o dziewczynce i o koniku,
co jeździć nie lubił, a stać owszem, bardzo, a niby w szprychy roweru w tę historię się wplątały
jeszcze wiedźmy, sępy i zupełnie inne sprawy, więc po prostu zaczynajmy,
zanim wszystko wam wyjawię.
Co to za historia straszna, zaraz samo się okaże. (s. 7)
No właśnie, co to za straszna historia? Do-rota Masłowska wykorzystuje motyw teatru, do którego trafia mały chłopiec Boguś, który nie bardzo potrafi zachować się w świątyni sztu-ki. Bawi się iPhonem i zajada chipsy. Na sce-nie tymczasem pojawia się głodna czarowni-ca, która pragnie zjeść jakieś małe, niegrzecz-ne dziecko. Przy okazji skarży się na zachowa-nie współczesnej młodzieży. W końcu trafia do domu grzecznej dziewczynki, która jej zdaniem nie nadaje się do zjedzenia. Za pomocą prepa-ratu „Podmiany myśli” namawia ją do złapania niegrzecznego Bogusia. I tak oto dziewczynka, wiedźma i konik na biegunach Korneliusz wy-ruszają na poszukiwanie chłopca, który ma zo-stać porwany przy użyciu „bachorałapu”. Jak
kończy się ta historia? Przekonacie się, gdy się-gniecie po książkę Jak zostałam wiedźmą.
Niewątpliwie olbrzymim walorem tej pu-blikacji, wydanej przez Wydawnictwo Lite-rackie, są piękne ilustracje Marianny Szty-my, które dopełniają tę dziesięcioczęścio-wą historię, utrzymaną nieco w onirycznej poetyce. To przeniesienie baśniowych cza-rownic we współczesne realia konsumpcjo-nizmu, w których ludzie chcą wciąż „wię-cej, więcej i więcej”, a zapracowani rodzi-ce zapominają o wychowaniu swoich dzieci.
Dzieci zaś zatracają się w świecie zabawek, słodyczy, iPhonów i innych gadżetów.
Moją uwagę przykuły jeszcze języko-znawcze „smaczki” tego wydawnictwa.
Neologizmy, jak choćby wspomniany „ba-chorałap”, warstwa onomastyczna: czarow-nica Żuleria, czy przewartościowanie życzli-wych zwrotów grzecznościożyczli-wych, w rozmo-wie czarownicy. Oto przykład:
Żuleria odjechała prędko z opon piskiem, po drodze jeszcze zadzwoniła
ze swej iPuderniczki na Złą Policję:
– Dzień zły, dzwonię ze skraju świata, tak, to tam przepaści obok,
jedna z naszych sióstr zwariowała, zagraża innym i sobie!
– Dziękuję, zgłoszenie przyjęte.
– Kiedy ktoś tu po nią będzie?
– Za jakieś sto, dwieście lat, może więcej.
– Proszę?!
– Mamy bardzo dużo zgłoszeń.
– Cóż. Zostawiam tę kwestię w gestii waszego sumienia.
Do nienawidzenia.
– Do nienawidzenia. (s. 93)
Jak pokazuje powyższy cytat, dużo w książce Masłowskiej humoru, ironii i
dy-adrian sZary: jakzostałaMwiEdźMąi… zguBiłaMduszę
stansu do współczesnego świata. Ale także sporo refleksji.
Równie refleksyjna jest książka Olgi To-karczuk – Zgubiona dusza. Tekstu w niej nie-wiele. Strona, może dwie. Treść dopełniają za to piękne ilustracje Joanny Concejo. Baj-ka opowiada historię Jana – zapracowane-go mężczyzny, który pewnezapracowane-go dnia, obudzo-ny w jedobudzo-nym z hoteli orientuje się, że cze-goś mu brakuje. Lekarka stawia diagnozę, że w ferworze spraw i obowiązków zagu-bił swoją duszę. Musi więc wrócić do wy-darzeń i miejsc z młodości, zwolnić tem-po i tem-poczekać na swoją duszę, która tem-po pro-stu za nim nie nadążyła. Jak pisze Noblist-ka: Gdyby ktoś umiał spojrzeć na nas z góry, zobaczyłby, że świat jest pełen ludzi biegają-cych w pośpiechu, spoconych i bardzo
zmę-czonych, oraz ich spóźnionych, pogubionych dusz (s. 4).
Obie autorki: Dorotę Masłowską i Olgę Tokarczuk łączy fakt, że są uznanymi pisar-kami dla dorosłych, uhonorowanymi m.in.
Literacką Nagrodą Nike i Paszportem Polity-ki. Ich dziecięce książki są ozdobione pięk-nymi ilustracjami. Wspaniale wydane. (To-karczuk – przez Wydawnictwo Format).
Jest również coś, co łączy fabuły obu tych utworów. Zarówno Jak zostałam wiedźmą, jak i Zgubiona dusza są diagnozą płytkości współ-czesnych czasów. Pisarki zauważają, że wciąż chcemy więcej, szybciej… Może lektura obu książek w rodzinnym gronie będzie okazją do zatrzymania się i refleksji nad istotą dobra i zła, naszych potrzeb duchowych, i tego, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze.
Masłowska D., Jak zostałam wiedźmą. Opowieść autobiograficzna dla dzieci i dorosłych, il. M. Sztyma, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, 168 s.
Tokarczuk O., Zgubiona dusza, il. J. Concejo, Wydawnictwo Format, Wrocław 2017, 48 s.