• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologicznomoralny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologicznomoralny"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

Biuletyn teologicznomoralny

Collectanea Theologica 43/4, 75-94

1973

(2)

Collectanea Theologica I 43/1973/f.IV i

BIULETYN TEOLOGICZNOMORALNY

Zawartość: I: WYPOWIEDZI STOLICY APOSTOLSKIEJ. 1. Wypowiedzi papieskie. — 2. W skazania dla pogłębienia teologii m oralnej. II. SPRAWOZ­ DANIA. 1. Biblijne podstaw y teologii m oralnej. — 2. W ystawa książek o te ­ m atyce m oralnej. — 3. Zajęcia z teologii m oralnej w Łódzkim Sem inarium Duchownym. III. Z NOWSZYCH PUBLIKACJI.

1

. Aktualność myśli ojców Kościoła. —

2

. Zagadnienie ilości teologicznych gatunków grzechu*.

I. WYPOWIEDZI STOLICY APOSTOLSKIEJ

1. Wypowiedzi papieskie

(AAS 64, 1972, n r 6—10

) 1

Świętość jest powołaniem Ludu Bożego. Nic więc dziwnego, że tem at ten pojawia się często w treści enuncjacji papieskich. Między innym i list apos­ tolski proklam ujący beatyfikację o. M aksym iliana K o l b e g o (D ivinum illud, 17. X II. 71, s. 401—407), podkreśla charakterystyczne cnoty błogosła­

wionego, a zwłaszcza wiarę, miłość i pokorę. Czytamy: „Całe jego życie mówi 0 miłości ku Bogu i ludziom. Cała bowiem jego przedsiębiorcza aktywność m iała na celu dobro bliźnich, tak, że jego obchodzenie się z biednymi oraz więźniami ..., była jak gdyby jakąś pieśnią na cześć stworzeń, w yryw ającą się z serca. To także stanowi argum ent, w św ietle którego tam to poświęcenie własnego życia, kiedy w Oświęcimiu podstaw ił samego siebie za współwięźnia (o czym pam iętam y) nie może być uważane za coś przypadkowego, lecz za ukoronowanie całego życia. Wszystkie zaś jego cnoty m oralne opierały się na całkowitym zapomnieniu o sobie” (s. 405).

Polski franciszkanin objawił i dopełnił swoją świętość przez osobistą ofiarę. Je st więc zrozumiałe, że do przedstaw icieli zakonu braci mniejszych mówi P a w e ł VI (IZ nostro animo, 12. VI. 72, s. 436—440) o potrzebie m i­ łości, ducha ofiary i um iłowania krzyża. Mówiąc o tym, stw ierdza, że jest to konieczny w arunek praw dziw ej odnowy życia zakonnego (s. 437). Odnowa 1 świętość życia zakonnego ma na celu nie tylko osobiste dobro duchowe za­ konników, lecz przede wszystkim jest publicznym świadectwem i znakiem dla Kościoła. Papież głosi otwarcie: „Droga krzyżowa, oto właściwe znacze­ nie życia zakonnego, pojętego jako „postępowanie za C hrystusem ” — zgod­ nie z przykładem i nauką Chrystusa, który powiedział: kto chce iść za Mną, niech zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje (Mt 16, 24). Sw. F r a n c i s z e k , w ierny obraz Chrystusa, jest tego żywym poświadczeniem. I wy, którzy zostaliście powołani, aby postępować jego

* Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. J a n P r y s z m o n t , W arszawa.

1

W niniejszym sprawozdaniu ograniczymy się do zagadnienia świętości, przenosząc omówienie innych tem atów do następnego Biuletynu.

(3)

76 B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

śladami, m acie obowiązek, zawsze nowy i zawsze naglący, przedstaw iać a u ­ tentyczne odbicie tego ideału, jako przykład i jako pokrzepienie dla Koś­ cioła, w tym czasie, w którym pow staje tak silna pokusa, by wymazać z Ewangelii stronicę krzyża” (s. 438).

Podobnie wzniosłą i odpowiedzialną rolę w Kościele spełniają instytuty świeckie. Do przełożonych tych instytutów przem aw ia papież z okazji kon­ gresu międzynarodowego (Ancora una volta, 20. IX. 72, s. 615—620). Szcze­ gólną cechą tych instytutów stanowi to, że członkowie ich łączą w sobie oba strum ienie życia chrześcijańskiego. Żyją bowiem zarazem jako „świeccy” i jako „konsekrow ani”, dzięki czemu są szczególnie cennym ogniwem w cha­ ryzm atycznej strukturze Kościoła. Przez swój osobisty wybór i poświęcenie „są w świecie świadectwem wyższości w artości duchowych i eschatologicznych, to jest absolutnego charakteru chrześcijańskiej miłości”. Mówi następnie papież: „Być w świecie, czyli być zaangażowanym w tworzenie w artości doczesnych, jest waszym sposobem bycia Kościołem i czynienia go obecnym, oraz zwiastowania św iatu zbaw ienia” (s. 617).

Miesiąc później, przem aw iając do podobnego audytorium , to jest do prze­ łożonych zakonów oraz instytutów świeckich (Laissez Nous, 19. X. 72, s.

688

— —691) rów nie mocno akcentuje obowiązek doskonałej świętości, pojętej jako bezkompromisowe w cielanie w życie Ewangelii (s.

688

). „Krótko mówiąc, powinniście dążyć do doskonałości ewangelicznej (por. Mt. 5, 48), w taki spo­ sób, abyście byli nieustannie żyjącym znakiem transcendencji K rólestw a Bożego” (s. 689). Nie oznacza to odrzucania naturalnych i osobowych w a r­ tości, lecz ich ocenę w świetle chrześcijańskiej hierarchii wartości, oraz w duchu słów: „kto chce zachować swoje życie, straci je” (Mt. 16, 25 (s. 690).

Ks. Jerzy Bajda, Warszawa

2. Wskazania dla pogłębienia teologii moralnej

W ażnym dokum entem zawierającym wskazania dla teologii m oralnej jest list sekretarza stanu, kard. J. V i 11 o t, do arcybpa Neapolu, kard. C. U r s i, z dn. 29. X. 1972 z okazji przeniesienia relikw ii św. A l f o n s a M. Liguori do Neapolu na okres uroczystości związanych z zakończeniem obchodów stu ­ lecia ogłoszenia tego świętego doktorem Kościoła („Osservatore Romano”, 30—31. X. 1972). List ten przesłany w im ieniu P a w ł a VI może uchodzić za w yraz dyrektyw papieskich w odniesieniu do studiów w dziedzinie teologii m oralnej.

Dokument bardzo wysoko ocenia zasługi św. A l f o n s a dla Kościoła na polu jego wszechstronnej i owocnej działalności duszpasterskiej. Gorliwość duszpasterska leżała też u podstaw jego dokonań w zakresie teologii m o­ ralnej, które w ysuw ają go jako wzór dla dzisiejszych moralistów. Żyjąc bowiem w czasach trudnych i pełnych zamieszania spowodowanego przez laksyzm m oralny i rygorystyczny jansenizm, św. A l f o n s potrafił dostrzec potrzeby ówczesnego chrześcijaństw a i odważnie podjął próbę odnowy i po­ głębienia teologii m oralnej, a dzięki płynącem u z żywej w iary zapałowi oraz ogromnemu wysiłkowi rzetelnej pracy naukowej z powodzeniem tej odnowy dokonał.

W liście można wyróżnić przede wszystkim trzy tem aty: określenie istoty życia chrześcijańskiego i profilu teologii m oralnej, zalecenia odnośnie do oso­ bistego w kładu m oralistów oraz omówienie źródeł teologii m oralnej.

Dzisiejsze wysiłki nad odnową teologii m oralnej list ocenia pozytywnie. Postępując bowiem za wskazaniam i soboru teologia m oralna nie ulega prze­ m ijającym naciskom bieżącej chwili, lecz „idąc naprzeciw znakom czasu”, stara się odpowiedzieć rzeczywistym potrzebom Kościoła i ludzkości.

(4)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

77 tacją kodeksu m oralnego i ćwiczeniem się w kazuistyce” (chociaż i to jest niezbędne), usiłują zawrzeć w niej i przedstawić najgłębszą rzeczywistość życia chrześcijańskiego. Tę zaś, według słów listu, stanowi powołanie w C hry­ stusie i jego przyjęcie. Oba te czynniki są „łaską zbawienia i tem atem cen­ tralnym ” teologii m oralnej. Stw ierdzenie to jest nie tylko nawiązaniem do znanego tekstu DKF 16 (teologia m oralna ma przedstaw iać wzniosłość po­ wołania Bożego w Chrystusie), lecz zdecydowanie uw ypukla doniosłość tej ideii wysuwa ważką tezę, że nauka o powołaniu ma oparcie w doktrynie św. Pawła, św. Augustyna (De spiritu et littera, PI. 44, 199—246) i św. To­ masza (STh., I—II, q. 106). Dokum ent w yjaśnia, że ten ostatni przez powo­ łanie rozumie łaskę Ducha św., która stanowi istotny elem ent nowego prawa. W życiu chrześcijańskim decydującym czynnikiem jest więc nadprzyrodzoność, „owoce Ducha św.”, a w dalszej kolejności dopiero posłuszeństwo przykaza­ niom, chociaż konieczność norm i wzorów dla lepszego ukazania drogi po­ stępowania jest niezaprzeczalna.

Sprawę odnowy i pogłębienia teologii m oralnej staw ia dokum ent wobec sumienia m oralistów jako zadanie najwyższej wagi. Wzorem tu powinien być św. A l f o n s , który w teologii m oralnej opracowanej na nowo przez siebie wycisnął „znamię własnej osobowości, doświadczenia i sumienia. „Osobisty wkład teologa w dzieło pogłębienia doktryny m oralnej, to przede wszystkim jego własne doświadczenie, a następnie poczucie poważnej odpowiedzialności wobec ludzi, społeczności, Boga i Kościoła, własne przemyślenia i gruntow ne studia naukowe. To wszystko ma pomóc w zrozumieniu samej istoty mo­ ralności chrześcijańskiej, ułatw ić poznanie dzisiejszego człowieka, jego m en­ talności i problemów. List usilnie zachęca, by w brew niektórym głosom scep­ tycznym o możliwości opracowania wskazań m oralnych w zmieniającym się dzisiaj świecie, podjąć odważny, sum ienny i odpowiedzialny wysiłek nad po­ głębieniem teologii m oralnej, w którym zostałyby zachowane „nieutracalne wartości ducha ludzkiego i chrześcijańskiego oraz jego trad y cji”, a rów no­ cześnie wykorzystany dotychczasowy dorobek nauki moralnej Świadomość odpowiedzialności ma także ustrzec przed sk ra j­ nościami i jednostronnością w przedstaw ianiu obowiązków, a więc zarówno przed rygoryzmem i nakładaniem powinności niedostatecznie uzasadnionych, jak arbitralną pobłażliwością czy też poddawaniem w wątpliwość obowiązków uzasadnionych w pełni.

Obowiązek troski o pełną hum anizację i chrystianizację świata (KDK, 15, 11, 40, 38, 42 nn., 57) odnosi się także do m oralistów, którzy w inni tej ważnej sprawie dopomóc. Zadaniem jednak teologii m oralnej jest ukazanie, że ukształtow ania pełnego chrześcijanina (zwłaszcza m ając na uwadze miłość międzyosobową) nie sposób osiągnąć bez realizow ania w praktyce religii (przez modlitwę, m edytację, kult) także i takich jej wartości, jak rzeczy­ wistość krzyża, pomoc łaski zbawiającej i przynoszącej wolność.

Św. A l f o n s jest również wzorem w korzystaniu z osiągnięć przeszłych wieków i w poznawaniu człowieka we współczesnej mu sytuacji. Dla zdo­ bycia tego poznania należy uwzględnić wszystkie dostępne środki; tylko w tym w ypadku bowiem będzie można przedstaw ić wyczerpująco życie chrześcijańskie jako natchnione wiarą. Nadzwyczaj ważną jednak spraw ą jest oparcie się o Pismo św. jako podstawowe i najw ażniejsze źródło teologii m oralnej. List postulat ten uzasadnia bliżej, ukazując, że w przekazie b i­ blijnym zaw iera się: „rozwinięcie powołania w Chrystusie, które to zagad­ nienie stanowi pierwszorzędny tem at teologii m oralnej; m isterium Chrystusa, które jest kluczem dla pełnej antropologii teologicznej chrześcijanina; pod­ stawowe normy, które ujm ują człowieka całościowo: stan ciągłego n aw raca­ nia się, w iara i miłość do Boga Ojca, naśladowanie (seąuela) Chrystusa, życie z w iary i życie sakram entalne; główne w artości i postawy takie jak bezin­ teresowna miłość, sprawiedliwość, pragnienie dźwigania krzyża (obce n a sta­ wieniu egoistycznemu) itp. Pismo św. zawiera także kazanie na Górze,

(5)

78 B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

w którym sam Chrystus rysuje obraz człowieka jako członka Królestwa Bożego, a także w listach św. Paw ła przykład prób pierwszych chrześcijan zm ierzających do określenia konkretnych norm dla wyznawców Chrystusa tych czasów.

Ważnym też źródłem dla pogłębienia teologii m oralnej winny się stać badania nad „dziejami idei m oralnych Ludu Bożego” będące wyrazem ujm ow ania przez chrześcijan życia ludzkiego i naśladowanie Chrystusa w Duchu św. w różnych okresach. H erm eneutyka naukowa i rozeznanie chrześcijańskie m ają dopomóc do wydobycia wartości autentycznie ludzkich i chrześcijańskich Ludu Bożego, do ich zachowania i uczynienia owocnymi także dzisiaj. Z tym łączy się także poznanie tendencji i dążeń współczesnych, bo przecież i dzisiaj Duch św. działa, oraz rozeznanie wpływów heterogennych — obcych duchowi Chrystusa. Określenie, jaki jest prawdziwie głos Ludu Bożego należy jednak do jego pasterzy, co w ynika z hierarchicznej stru k tu ry Ludu. Stąd m agisterium doktrynalne i pastoralne Kościoła stanowi „element istoty oraz i norm ę najbliższą i powszechną dla teologii m oralnej”.

Szczególną powinnością teologii m oralnej jest zrozumienie człowieka dzi­ siejszego i to człowieka wszystkich kultur. Dlatego konieczne jest zapoznanie się z istotnym i osiągnięciami nauk świeckich, co stanowi w arunek trafnego zastosowania wskazań dla poszczególnych dziedzin. Niezbędny jest także dialog z ludźmi naw et nieznającym i Ewangelii oraz wspólny wysiłek z n ie­ chrześcijanam i w rozwiązaniu problem ów współczesnych w sposób realny i odpowiadający godności ludzkiej. Teologia m oralna winna obejmować nie tylko katolików, lecz mieć charakter uniw ersalny — wnosić swój ogólno­ ludzki w kład i być do przyjęcia przez wszystkich ludzi. „Był to zresztą po­ stulat tradycyjnej nauki katolickiej o powszechnej i wieczystej w artości tzw. praw a naturalnego, którego stróżem i autentycznym tłumaczem jest m agi­ sterium Kościoła”.

List kończy się zachętą i przypom nieniem skierowanym do biskupów i kleru o obowiązku gorliwej ewangelizacji, czynnego szerzenia K rólestw a Bożego przez przepowiadanie dostosowane do w arunków dzisiejszych i obec­ nego położenia ludzi rozm aitych stanów, zwłaszcza zaś młodzieży, przy za­ stosowaniu środków masowego przekazu i nowoczesnych sposobów pracy duszpasterskiej oraz przy w ydatnej pomocy laikatu.

Jakkolw iek dyrektyw y zaw arte w liście idą w zasadzie po linii w skazań soborowych i wypowiedzi P a w ł a VI przy rozm aitych okazjach, podanie ich w form ie autorytatyw nej i usystem atyzowanej, w postaci wyraźnie sprecyzo­ wanych założeń, posiada swoją wymowę. Mimo, iż wskazania te odpowiada­ ją na ogół tendencjom dzisiejszej teologii m oralnej, pewne podkreślenia, nie­ raz kilkakrotne i z naciskiem, służą w yjaśnieniu i jasnem u ustaw ieniu nie­ których zagadnień w upraw ianiu teologii m oralnej. Do takich szczególnie akcentow anych sformułowań należą: zwrot o potrzebie pogłębienia teologii m oralnej (częściej się mówi o tym aniżeli o odnowie); apel do m oralistów wzywający do odważnego, odpowiedzialnego i wytężonego w ysiłku i to w oparciu także o osobiste doświadczenie; zachęta do szerokiego korzystania z doświadczeń i osiągnięć minionych wieków oraz do jak najlepszego i peł­ nego poznania człowieka dzisiejszego w całej jego rzeczywistości.

Może najbardziej znamienne jest podkreślenie konieczności ukazania życia chrześcijańskiego jako zakotwiczonego w nadprzyrodzoności, którego pod­ staw ę stanowi dzieło zbawcze Chrystusa; m a to znaleźć wyraz w rozw ijaniu nauki o powołaniu człowieka jako tem acie podstawowym chrześcijańskiej nauki m oralnej. Mimo bowiem wyraźnego wskazania w DKF 16 tem at ten nie zawsze był dostatecznie doceniany przez współczesnych teologów. Z tym większą satysfakcją należy podkreślić słuszność poczynań polskich m ora­ listów, którzy tak zdecydowanie w ybrali powołanie jako ideę naczelną przy opracowywaniu podręcznika teologii m oralnej.

(6)

B I U J - J f i T Y N T E U I ^ U U I U Z .J N U M U K A J - .J N Y 79

II. SPRAWOZDANIA

1. Biblijne podstawy teologii moralnej

Pod takim hasłem obradow ał X X II Włoski Tydzień Biblijny (25—30. IX. 72) potraktowany jako spotkanie interdyscyplinarne biblistów i moralistów. K on­ gres zgromadził z górą 150 specjalistów z Włoch i zagranicy. W am bitnie podjętej problem atyce zjazdu da się wyodrębnić trzy grupy tem atyczne:

1

. podstawy dialogu między biblistam i i m oralistam i;

2

. etyka Starego T esta­ mentu; 3. etyka Nowego Testam entu.

D i a l o g i n t e r d y s c y p l i n a r n y . P. V a l o r i w referacie pt. Objawienie

biblijne a filozofia moralności, staw ia przede wszystkim pod adresem Biblii

pytanie o absolutny charakter norm etycznych. Ów absolutny charakter został bowiem w ielostronnie zakwestionowany na terenie filozofii, socjologii czy historii moralności, także w ew nątrz św iata chrześcijańskiego. Jedynym „absolutem”, za którym opowiadają się jeszcze pewne kierunki filozoficzne jest godność osoby ludzkiej, ale sam a filozofia nie potrafi do końca tej god­ ności wyjaśnić lub uzasadnić.

H a m e l kieruje pod adresem Biblii analogiczne pytanie ze stanowiska teologicznego (Prawo moralne a problemy, jakie bibliście stawia teologia). Chodzi o to, w jaki sposób refleksja intelektualna spotyka się z praw dą ob­ jawioną dotyczącą moralności. A utor próbuje skonstruow ać zasady zdrowej hermeneutyki, która uw alniając się od dosłownego tłum aczenia tekstu, nie prowadzi m im o’to do pozbawienia orędzia biblijnego całej jego mocy. Według autora, pierw otna, „oryginalna” teologia nie m iała charakteru „moralnego”; ten pojawił się dopiero w w yniku konfrontacji świadomości chrześcijańskiej z światem pogańskim. Biblia zatem zachowuje swą niezm ienną wartość je ­ dynie w przedmiocie trancendentnej podstawy moralności, natom iast w za­ kresie konkretnych norm („kategorialnych”) zaw iera także elem enty względne, zależne od kontekstu kulturalno-historycznego.

W sposób zasadniczy staw ia całe zagadnienie D. C a p o n e : Czy i w jakim

sensie zachowuje swój walor historyczność moralnej osobowości, w biblij­ nej w izji człowieka, w świetle Paschalnego M isterium Chrystusa. Chodzi tu

0 osobę jako podmiot moralności, osobę „zanurzoną” w historii zbawienia 1 postawioną w mistycznej obecności Chrystusa uwielbionego w — Kościele. Autor konstruuje z m ateriału biblijnego coś w rodzaju definicjii tożsamości osobowej chrześcijanina, którego życie m oralne jest już antycypacją pełni eschatologicznej. Chrystus jest tym punktem , w którym spotyka się w ym iar absolutny i konkretno-historyczny chrześcijańskiej moralności.

E t y k a S t a r e g o T e s t a m e n t u . F. F e s t a r o z z i daje kapitalną r e ­ habilitację etyki ksiąg sapiencjalnych (Wartość doświadczenia a etyka sa- Piencjalna). Księgi te, niesłusznie oskarżane o przyziemność i naturalizm , są w gruncie rzeczy przykładem religijno-etycznej refleksji sprowokowanej i wzbogaconej zarazem doświadczeniem ludzkim.

W sposób jeszcze bardziej konkretny ową interakcję między objawieniem a doświadczeniem ludzkim przedstaw ia referat F. L a g e p. t. H um anistyczny

charakter Księgi Powtórzonego Prawa, umieszczający zagadnienie na tle

ewolucji O bjawienia Starego Testam entu. W artościowym owocem tej ewo­ lucji było wzbogacenie etyki przym ierza o elementy hum anistyczne i perso- nalistyczne.

A. P e n n a prezentuje Dekalog w interpretacji proroków. Prelegent sze­ roko referuje obecny stan interpretacji Dekalogu, w nioskując, że zbiór „dzie­ sięciorga przykazań” nie był dla proroków naczelnym tekstem etycznym. Do samego tekstu prorocy odnosili się z pew ną dozą swobody, w ich oczach bowiem nie uchodził za „kodeks kom pletny i doskonały”. Znaczenie Dekalogu bardziej zależy od stosowania pryncypiów naturalno-etycznych niż od

(7)

egze-80 B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

gezy biblijnej. Sens biblijny Dekalogu nie leży w sformułowaniach konkretnych, lecz w tym, że zachowanie przykazań jest aktem posłuszeństwa i wiary.

E t y k a N o w e g o T e s t a m e n t u . (Wymienimy tylko najważniejsze z 13-tu wygłoszonych referatów). P. R o s s a n o wypowiada się na tem at:

Sw. Paweł a etyka hellenistyczna ukazując, w jak oryginalny sposób św. P a ­

weł łączy specyficzne elementy bytu chrześcijańskiego (wspólnota trynitarna) z określoną w arstw ą pojęć etycznych pogańskiego pochodzenia. Istota chrze­ ścijańskiej syntezy nie polega jednak na sform ułowaniach słownych, lecz na przetw arzającej mocy tajemniczego dynam izm u Ducha, działającego w rze­ czywistości ludzkiej i przewyciężającego podstawową słabość człowieka.

J. d e l a P o t t e r i e zajm uje się tem atem Przykazania moralne w relacji

do Chrystusa według św. Jana. Ja n kładzie nacisk na „przykazanie’*, odno­

szące się do w iary i miłości, wiążące w sposób bezpośredni z osobą Chrystusa. Więż owa nie jest statyczna, lecz dynamiczna. Listy respektują w w ięk­ szym stopniu płaszczyznę horyzontalną. Etyka Nowego Testam entu nie da się sprowadzić do czystego kerygm atu, ale też nie reprezentuje w pełni roz­ winiętego system u norm szczegółowych; stąd Kościołowi przypada nadal rola twórcza w tym zakresie.

S. M a r t i n i omawia zagadnienie: D ekret Soboru Jerozolimskiego i problemy, jakie stwarza dla studium ety ki N. Testam entu. B. B a g a 11 i

zajm uje się konfrontacją etyki żydowskiej i chrześcijańskiej w czasach po- apostolskich. G. G i a v i n i analizuje etykę kazania na górze w zestawieniu z praw em Starego Testam entu. P. D a c ą u i n o mówi o nowym sposobie istnienia chrześcijanina uczestniczącego w synostwie Bożym i ożywianego Duchem Świętym. Mamy tu do czynienia z eschatologicznym charakterem życia codziennego.

Sprawozdawcy podkreślają w ielki pożytek tego spotkania biblijno-m oral- nego. Szczególnym jego owocem było zidentyfikowanie wspólnego, biblijnego przedmiotu, odrębnych przecież metodologicznie, dociekań. Ze względu na doniosłość problem atyki oraz jej nieprzem ijającą aktualność, z dużym zain­ teresow aniem oczekujemy ukazania się w druku pełnego tekstu prelekcji, do którego będzie można sięgnąć z korzyścią.

Opracowano na podstawie sprawozdań w: „Rivista di Teologia M orale”, 4 (1972) 567—580 i „Pentecostes. Revista de Ciencia M orales”, nr 31, 1 .10 (1972) 43—54.

Ks. Jerzy Bajda, Warszawa

2

. W ystawa książek o tem atyce m oralnej

Interesującą wystawę książek o tem atyce moralnej zorganizował w M a­ drycie In sty tu t Nauk Moralnych w dn. 27. X II. 1971 — 15. I. 1972. Celem jej było zapoznanie wykładowców i studentów z najnowszymi publikacjam i z zakresu wiedzy o moralności. Jakkolw iek w imprezie udział wzięła stosun­ kowo niezbyt wielka ilość wydawców (149) spośród tych, do których skie­ row ano zaproszenia, organizatorzy zgromadzili poważną liczbę

1211

po­ zycji.

W ystawa dała możność dokonania interesującego przeglądu prac z zakresu etyki, jakie w roku 1971 ukazały się. Niem ałą pomocą jest katalog prezen­ towanych książek pt. Libros de Morał 1971. Zaw iera on pięć działów: indeks systematyczny, indeks autorów, indeks rzeczowy i indeks wydawców oraz ogłoszenia. Indeks pierwszy, najw ażniejszy i stanowiący podstawę dla in ­ nych, został opracowany według tradycyjnych bibliografii i podaje szczegó­ łowe dane opisu bibliograficznego. Ułożony został według następującego schematu: periodyki (

0001

0012

), dzieła o tem atyce moralnej jako podstaw o­

(8)

B I U L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y 81

wym przedmiocie (0013—'568) oraz książki z dziedzin pomocniczych: nauki teologiczne (0569—0785), nauki o człowieku (0786—1089) i dzieła różne (1090— —1181). Zam ykał go zestaw publikacji, które dotarły już po sporządzeniu katalogu (1192—1211). Indeks rzeczowy zaznajam ia krótko z treścią w ysta­ wianych pozycji, względnie z charakterystycznym aspektem danych opra­ cowań.

Impreza pozwoliła organizatorom na dokonanie interesujących podsumowań i uogólnień, przede wszystkim w odniesieniu do dwóch zagadnień: stref geo­ graficznych i „wielkich tem atów ” dzisiejszej m oralistyki. Wyróżniono pięć takich stref myśli etycznej. W strefie łacińskiej (centrum Rzym) można w y­ odrębnić trzy zasadnicze tendencje w opracowaniu zagadnień moralnych, pozostające niekiedy wobec siebie w pewnej opozycji: jedna to tradycyjny sposób traktow ania zagadnień moralnych do kazuistyki włącznie, druga dąży do odnowy teologii m oralnej w oparciu o klasyczne źródła oraz trz e ­ cia, która podejm uje próby dialogu z ideologiami współczesnymi, jak m a r­ ksizm, socjalizm i nauki o człowieku. Dostrzega się tu taj rosnące wpływy strefy centralnoeuropejskiej i północnoamerykańskiej.

W strefie niemieckiej i centralnoeuropejskiej ( w tym F rancja i Belgia) zainteresowania k ieru ją się ku nowoczesnej filozofii oraz antropologii i to ujmowanych spekulatywnie. Traktow anie źródeł teologicznych uwzględnia najnowsze sposoby ujęć, np. demityzację. Dzieła z tego rejonu cechuje k ry ­ tyczna niezależność w stosunku do dawnych opracowań oraz pewne n a sta ­ wienie praktyczne. P raktyczna przydatność uw ażana jest za sprawdzian po­ wodzenia w realizacji postulatów odnowy.

W strefie anglosaskiej w ybijają się na czoło nauki o człowieku i kosmosie, prace nad ujęciem metodologii moralności oraz dotyczące nowej analizy sy­ stemów tradycyjnych.

Na podstawie niezbyt licznych dzieł z Dalekiego Wschodu (India, Jap o ­ nia) organizatorzy w yciągają wniosek, że dom inującym akcentem tam tejszych prac jest zbliżenie się do etyki zachodniej z jednoczesnym zachowaniem wartości własnych ideologii.

W pracach z terenu Południowej Am eryki przew ażają tendencje spirytu­ alistyczne. Najciekawszym tego przykładem są dzieła P iotra U b a l d i , który podjął interesujące próby przedstawienia wszechstronnie ujętej i pełnej syn­ tezy poglądów etycznych.

Według opinii organizatorów w krajach bogatych, o cywilizacji technicznej, można dostrzec trudne do bliższego określenia tendencje szukania wspólnych punktów stycznych z prądam i z zakresu sekularyzacji i śmierci Boga. Są to na ogół poglądy etyczne, które usiłują się odciąć od tradycyjnych i re li­ gijnych ujęć, zakładających norm y zewnętrzne i zajm ują się przede w szyst­ kim człowiekiem i ideałam i hum anitarnym i, jak pokój, w alka z głodem i wojną, sprawiedliwość, dobrobyt, k ultura etc.

Może najciekawszym ustaleniem dokonanym przez organizatorów wystawy jest stwierdzenie, że „wielkimi tem atam i” nauk m oralnych są dzisiaj: „me­ tody nauk moralności i analiza systemów m oralnych, podstawy i ch arakte­ rystyka działania etycznego i moralnego, antropologia, podstawy socjoekono­ miczne i psychologiczne moralności, w ym iary historyczne, biblijne i eku­ meniczne moralności chrześcijańskiej, wychowanie m oralne”. N atom iast w publikacjach o charakterze popularnym dobitnie akcentuje się w ym iar eklezjalny życia chrześcijańskiego, z zapoznaniem aspektów jurydycznych i sakram entalnych.

Oczywiście wśród tem atów wydawanych książek poczesne m iejsce zajm ują palące zagadnienia dzisiejszego dnia, jak narkotyki i alkoholizm, środki spo­ łecznego przekazu, pokój i wojna, siła i rewolucja, m arksizm, dowartościo­ wanie kobiety, młodzież, seks, małżeństwo, wychowanie seksualne, celibat kapłański itp.

Nietrudno stwierdzić, jak cenną była inicjatyw a hiszpańskich moralistów, 6 — C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a

(9)

82 B I U L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

a zam iar jej kontynuow ania w przyszłości jest godny uznania. Można przy­ puszczać, że inicjatyw a ta zostanie podjęta przez inne ośrodki, bardziej re ­ prezentatyw ne i łatw iej dostępne dla szerszych kręgów zarówno w ykła­ dowców jak i studiujących.

Na podstawie: F. F e r r e r o , Libros de la Morał, Pentecostes, Revista de Ciencias Morales, z. 28, t. 10 (1972), 39—42.

Ks. Jan Pryszm ont, W arszawa

3. Zajęcia z teologii moralnej w Łódzkim Seminarium Duchownym

W brew pozorom sem inarium duchowne jest terenem wielce podatnym na eksperym entow anie. Program studiów nie wiąże twórczej inw encji w y­ kładowcy, a sposobu jego realizacji nie określa się żadną norm ą ściśle obo­ w iązującą. S ytuacja ta stanowi szansę i niebezpieczeństwo. To ostatnie, bio­ rąc pod uwagę dydaktyczną stronę zajęć, ujaw nia się głównie w pozosta­ w aniu przy tradycyjnej formie wykładu, która aktualnie nie daje oczeki­ wanych rezultatów . Audytorium sem inariów duchownych nie jest bezkry­ tycznie chłonnym odbiorcą przekazywanych treści; zgłasza zapotrzebowanie na problem bardziej niż na tezę. W ydaje się przeto, że wykład-monolog, będący dydaktycznym odpowiednikiem tezy w ym aga przetw orzenia w dia­ log, jako odpowiednik problemu.

Powyższe uwagi znajdują ogólniejsze potw ierdzenie w wielokrotnych roz­ mowach osób zainteresowanych, zwłaszcza w czasie dorocznych ogólnopol­ skich spotkań teologów moralistów. Niełatwo natom iast o konkretne propo­ zycje rozwiązań tej, wspólnej wszystkim uczelniom pom aturalnym , tru d ­ ności. Ze wspom nianą szansą łączy się jednak odpowiedzialność, która nie dozwala na pochopność w działaniu. Należałoby jednak, liczyć się także z faktem , że i przesadna ostrożność niesie szkodę i ostatecznie równoważy się z nieostrożnością.

M ając to na uwadze, w Łódzkim Sem inarium Duchownym podjęto pewne pró.by! udoskonalenia formy zajęć z teologii m oralnej. Podzielenie się na tym miejscu realizowanym projektem podyktow ane jest podwójną racją: potrzebą wym iany zdań, bez której niepodobna myśleć o dalszych udosko­ naleniach, względnie o korekcie eksperym entu, a także chęcią odnotowa­ nia kilku faktów , które sygnalizują konieczność możliwie szybkiego w pro­ w adzenia zmian.

Obserw acja środowiska sem inaryjnego ukazuje przede wszystkim, że fo r­ ma w ykładu nie jest adekw atnym wyjściem naprzeciw zaciekawieniu słu­ chaczy problem atyką moralną. Wykład, który przedstaw iając normy etyczne, spełniał dawniej także funkcję czynnika inform ującego o problemie etycz­ nym, w tym ostatnim względzie ustąpił miejsca innym czynnikom: prasie, telewizji, filmowi.. Krąg inform acji zdobywanych tą ostatnią drogą jest sto­ sunkowo wąski, i to głównie z powodu pewnej nieumiejętności w yostrzo­ nego patrzenia na rzeczywistość w aspekcie moralnym . Niemniej, te w łaśnie czynniki są pierwszym źródłem pytań i rozwiązań. Treści wykładu po ja­ w iają się na drugim miejscu. Jeśli nie uw zględniają w należnym stopniu spraw bieżących, tłum ią czujność słuchacza, względnie nie dosięgają go w ogóle w skutek bariery obronnej, jaką się wówczas otacza. Jeśli natom iast ich treści są zaktualizowane, następuje myślowa konfrontacja poglądów od­ biorcy z wiedzą proponowaną, ale bez możliwości ukazania miejsc niezrozu­ m iałych i w ątpliwych, w yrażenia odmienności własnych widzeń, i, ostatecz­ nie, słusznego pogłębienia wiedzy. K onfrontacja bowiem prowadzi do roz­ wiązania problem u, ale nie jest jeszcze sam ym rozwiązaniem. A utorytet

(10)

B I U L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y 83

kompetentnego wykładowcy i zręcznego dydaktyka nie jest z zasady aż ta k dalekosiężny i skuteczny. Zresztą złudna jest naw et siła autorytetu, który fascynuje i zniewala audytorium zamiast inspirować myślenie i kształtować umiejętność zdobywania wiadomości i posługiwania się nimi.

Drugi spośród faktów skłaniających do zastanowienia się nad udoskona­ leniem zajęć dotyczy bezpośrednio kwestii nadprzyrodzoności i argum enta­ cji teologicznej. O bserwując wspomniane środowisko zauważa się zm niej­ szenie podatności alum nów na zagadnienia tego typu, pryncypialne przecież w studiach sem inaryjnych. Narzucający się tu ta j łatw y wniosek swoistej laicyzacji kandydatów do kapłaństw a byłby bez w ątpienia zbyt pospieszny. Wydaje się natom iast, że w grę wchodzi większy krytycyzm w przyjm o­ w aniu przekazyw ania treści, który w konsekwencji rodzi żądanie pogłębie­ nia traktatów na tem at życia nadprzyrodzonego oraz uściślenie powiązań nadprzyrodzoności z naturalną sferą życia. Niedopełnienie tych braków po­ woduje zatrzym anie uwagi w połowie drogi, na argum entacji tylko racjo ­ nalnej. Skutki tego stanu widoczne są dość jasno w pracy duszpasterskiej. Homilie i prelekcje księży byw ają nierzadko popraw nym i przemówieniami świeckimi.

U podstaw prezentowanego projektu znalazło się przeświadczenie, że rola prowadzącego zajęcia w inna sprowadzać się w istocie do funkcji przewod­ nika, który wiedzie przez nowe tereny myśli, w m iejsce tradycyjne pojm o­ wanego zadania dostarczyciela gotowej inform acji. To ostatnie kojarzy się paradoksalnie z powszednim doświadczeniem niedoskonałości kom ercjal­ nych, które odtrącają klienta od drzwi sklepowych wywieszką oznajm iającą przyjęcie tow aru.

Równocześnie jednak, mimo wszelkie zastrzeżenia, nie można było nie dostrzec inform acyjnych walorów wykładu, które uległyby zaprzepaszcze­ niu przez proste zastąpienie go całkowicie form ą wspólnej pracy. S tudiu­ jący powinien znaleźć w osobie wykładowcy kom petentnego przewodnika, który byłby świadom dróg i planu działań i który by zatem swoim słowem faktycznie wprow adzał w problem atykę m oralną.

Konieczność uwzględnienia obu wymogów zrodziła myśl postawienia pierwszego kroku, za którym , w okreśie późniejszym mogą nastąpić dalsze. Wprowadzona już zm iana zasadza się na zespoleniu głosu wykładowcy z głosem słuchacza, w skutek czego pierwszy przestaje być jedynie w ykła­ dowcą, a drugi tylko biernym słuchaczem. Prowadzący zajęcia otw iera za­ gadnienie, ukazuje linie jego rozwoju i zręby zaw artej w nim problem a­ tyki. Kwestie trudniejsze i szczególnie aktualne z punktu widzenia przyszłej pracy duszpasterskiej stają się przedm iotem wspólnych, lecz uprzednio przygotowanych dyskusji. Studenci otrzym ują wcześniej tek st dyspozycji dialogu wraz z podaniem pomocniczej lektury. Dwie osoby opracowują p i­ semnie własne przem yślenia, które następnie stają się podstaw ą dyskusji z udziałem całego audytorium . Opinie w ym ienia się na zasadzie całkowicie wolnego szukania praw dy. Prowadzący zajęcia jest wówczas jednym z dys­ kutujących, choć w kw estiach spornych do niego należy głos rozstrzyga­ jący, a ponadto, na zakończenie dyskusji, jem u przypada obowiązek zesta­ wienia wyrażonych myśli oraz wyprowadzenie wniosków. Każdą z takich rozmów ujm uje się w pisem nych sprawozdaniach, k tóre przygotowują ko ­ lejno wyznaczani w tym celu klerycy. Wreszcie wszyscy alum ni zobowiązani są do oddania jednej w roku pracy kontrolnej z zakresu bieżącego m ate­ riału. Tem at pracy podany na początku roku jest tak pomyślany, by p i­ szący m iał sposobność przedstaw iania praw dziw ie swojego tekstu, z własnym spojrzeniem na zagadnienie. Zostawia się też tu ta j swobodę w yboru lektur pomocniczych. Takie są zewnętrzne i form alne cechy zmian. Ich znacze­ nie ukazuje w ew nętrzna stru k tu ra tej konstrukcji.

Przede wszystkim zachowana zostaje podstawowa i pozytywna rola eks­ perta, jaką tradycyjnie spełniał wykładowca. Czasowe ograniczenie jego

(11)

84 B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

wystąpień zastąpione jest wzmożeniem staw ianych mu wymagań. Treści, które kiedyś sam przekazywał, stają się punktem wspólnego dojścia całego zespołu, co zakłada nie tylko wnikliwsze przygotowanie się profesora do zajęć, ale i konieczność przew idyw ania trudności, nowych zapytań i um ie­ jętność prow adzenia myśli studentów.

Sem inarzyści natom iast wyprowadzeni są tym sposobem z funkcji b ier­ nych sekretarzy całorocznych przemówień wykładowcy. Jego wprowadzenia do poszczególnych zagadnień, w m iarę intelektualnego dojrzew ania audy­ torium , mogą coraz w ydatniej odbiegać od tradycyjnego wykładu na rzecz głosów i opracowań członków zespołu. Ale już w początkowej fazie re a li­ zacji projektu doprowadza się uczestników do miejsc otwartych, a więc do ukazania pytań, na które wspólnie szuka się odpowiedzi. Na tym etapie n a ­ czelne zadanie sprowadza się do takiego ukształtow ania zespołu, by m aksy­ m alna ilość kw estii w yrastała z jego w łasnych przemyśleń i odczuć.

Dodatkową, lecz nie drugorzędną, korzyścią jest konieczna przy tym do­ mowa praca seminarzystów. Dotychczasowy porządek zawężał ją praw ie wyłącznie do pamięciowego przysw ajania sobie wyłożonego m ateriału. A k­ tywność intelektualna m alała w ten sposób do minim um . Nowy obowiązek czynnego włączenia się w formowanie zagadnień i trak tató w wzmaga znacz­ nie intensywność m yślenia dzięki wymogom przybrania twórczej postawy wobec studiow anej problem atyki. Także lek tu ra tekstów przetw arza się w analizę ich treści, tym bardziej, że wnosi ona propozycje nieznane, a nie tylko poszerza krąg myśli podany na wykładzie w zakresie zasadniczo w ystarczającym .

Wypada wreszcie podkreślić zupełnie niedocenianą w szkoleniu sem inaryj­ nym wagę pisemnego opracowania własnych przemyśleń studiującego. P rz y ­ gotowanie na piśmie katechez i homilii nie wypełnia tego braku. Jako fo r­ my prostego w ykładu teologii zakładają uprzednie, głębsze przeanalizow a­ nie poszczególnych kwestii w oparciu o ścisłą terminologię i argum entację teologiczną. Byłoby znakiem naiwności zastanaw ianie się, czy pisanie jest istotnie korzystną form ą studiowania. Dlatego też w przyjętym układzie po prostu przyw iązuje się duże znaczenie do budowania własnych, choć drob­ nych, prac ćwiczebnych.

Na koniec pozostaje pytanie o rezultaty. W prawdzie myśli się o nich spo­ glądając jeszcze w przyszłość, niem niej już teraz można przekazać kilka spostrzeżeń, niekoniecznie rewelacyjnych. Na konto osiągnięć trzeba by n a j­ pierw wpisać zainteresowanie alum nów cotygodniową godziną dyskusji. I choć pozostaje wiele do zrobienia, by nadać tym rozmowom większy po­ rządek, a naw et należny rygor, to przecież głosy wypowiedzi zasługują praw dziw ie na uwagę — nierzadko zaskakują trafnością spojrzenia oraz wcale dojrzałym i poważnym traktow aniem poruszanych problemów. Z a­ skakują również i prowadzącego zajęcia swoją nowością, której nie zawsze zdolny jest natychm iast sprostać. Sięgają, bywa, do osobistych doświadczeń i lek tu r pozaobowiązkowych. I to najw ięcej cieszy, że studiujący szukają, szperają po książkach i periodykach. Nie wszyscy, oczywiście, ale tacy właśnie, zaciekawieni, nie należą do w yjątków.

Z większą obiektywnością można się tu ta j wypowiedzieć na tem at pisem ­ nych prac rocznych — dysertacji, które stosuje się od sześciu już lat. Są silnym argum entem na potwierdzenie przekonania o ich dużej mocy przy­ śpieszania procesu form acji intelektualnej. Postęp między pierwszą a os­ tatn ią pracą jest aż nazbyt widoczny. Z pewnością w chwili, kiedy rozwój duszpasterstw a specjalistycznego zmusza kapłanów do przygotowywania te k s­ tów prelekcji, ta form a pracy zdaje się szczególnie przydatna.

Spośród trudności na pierwsze m iejsce w ysuw a się problem przerobienia m ateriału objętego ram ow ym program em studiów sem inaryjnych. Są jednak nadzieje po tem u, by przy spraw niejszej organizacji zajęć uniknąć szkodli­

(12)

B I U L E T Y N T E O L U U I C Z N O M U R A L N Y

85

wych luk bez rezygnowania z form y współpracy. Tymczasem, w momentach krytycznych, powraca się czasowo do tradycyjnego w ykładu.

Nie można pominąć konieczności możliwie doskonałej organizacji czasu prowadzącego zajęcia. Dzielenie go między sem inarium a system atycznie upraw iane duszpasterstw o przekreśla szanse powodzenia. Wszelkie zajęcia pozanaukowe i pozadydaktyczne winny być przedm iotem osobistego wyboru profesora. W arto podkreślić, że na tę spraw ę zwraca uwagę w yraźne żale- cenie Directorium na tem at studiów sem inaryjnych w ydane przez epis­ kopat Polski, a opracowane w oparciu o odnośny dokum ent rzymski.

Pozostaje wreszcie, by zatrzym ać się przy kw estiach zasadniczych, spraw a natury zewnętrznej, choć nie mniej ważna od poprzednich, wyposażenia sal wykładowych i pomocy naukowych, prosta teoretycznie, wielce nato­ m iast kłopotliwa w realizacji. Nie można sensownie pracować m ając do dy­ spozycji tylko mały prostokąt tablicy i kaw ałek kredy. Potrzeba absolutnie pracowni teologicznych z odpowiednią aparaturą. Pozostawanie w tym względzie w tyle naw et za szkołami podstawowymi jest grubym nieporo­ zumieniem.

Ks. Tadeusz Sikorski, Łódź—Warszawa

III. Z NOWYCH PUBLIKACJI 1. Aktualność myśli ojców Kościoła

W ostatnim okresie ukazały się na półkach księgarskich dwie tem a­ tyczne antologie pism ojców Kościoła. Jedna jest poświęcona modlitwie: A n ­

tologia m odlitw y patrystycznej. M odlitwy i rozmyślania łacińskich ojców Kościoła, tł. ks. H. W ó j t o w i с z, Sandomierz, Wyd. Diecezjalne, 1971, s.

278. Druga zaś dotyczy sakram entów : M isterium sakram entów. Ojcowie

Kościoła o sakram entach, tł. ks. W. K a n i a , w: Sakram enty wiary, Kraków,

wyd. Apostolstwa Modlitwy, 1970, s. 113—267.

F a k t ten podnosi zagadnienie aktualności myśli ojców Kościoła w teologii życia wewnętrznego. Zawsze doceniano znaczenie dzieł ojców Kościoła dla teologii, ale lata po II wojnie światowej charakteryzują się znaczniejszym zainteresowaniem patrystyką. Okres ten można śmiało nazwać „prawdziwym renesansem p atry sty k i” (ks. A. B o b e r , Antologia patrystyczna, K raków 1966, s. 5). Nowy im puls dał tym studiom II Sobór W atykański. W ystarczy tit* stwierdzić, że dokum enty soborowe cytują co najm niej 60 ojców i p i­ sarzy kościelnych. D ekret o form acji kapłańskiej zaw iera w yraźną zachętę

do studium , w czym ojcowie Kościoła Wschodu i Zachodu przyczynili się do wiernego przekazania i w yjaśnienia poszczególnych praw d Objawienia (por. nr 16). Ożywienie w czasach współczesnych na polu patrystyki prze­ jaw ia się w w ydaw aniu dzieł ojców Kościoła i monografii o nich. Dowodów zaś na oddziaływanie inspiracji soboru w tym zakresie dostarcza chociażby praca: Oikoumene. Studi paleocristiani in onore del Concilio Ecumenico

Vaticano II, pr. zb., C atania 1964 Centro di Studi sull’Antico Cristianesimo,

s. 640.

Obecny ruch teologiczny charakteryzuje się sięganiem do autentycznej myśli ojców poznawanej bezpośrednio na podstawie ich dzieł, a nie z sze­ regu cytatów, które nie brały pod uwagę osobowości oraz w arunków życia i działalności różnych pisarzy wczesnochrześcijańskich. M. P e l l e g r i n o pisze, że w dzisiejszej teologii nie można korzystać z pism ojców Kościoła jako z bezosobowego skarbu, biorąc kilka zdań w yrw anych z kontekstu, aby podeprzeć nim jakąś z góry przyjętą tezę (II posto dei Padri nell* insegna-

mento teologico, „Sem inarium ” 18, 1966, 893—901).

(13)

86 t t lU L J U T Y J N lJL U J-.U «jrIL ;Z .JN U iV lU K A JL .JN Y

W atykańskim II, „Znak” 18 (1966) s. 984, podkreśla, że ważna jest znajomość

myśli pierw otnych teologów, którzy byli bliżej niż my samych początków Objawienia. Ich pisma odznaczają się głębią i wszechstronnością zainte­ resow ań teologicznych. Są oni klasykam i m yśli chrześcijańskiej. Podobnie na ten tem at wypowiada się A. S a e n z (Actualidad de los Padres de la Igle-

sia, „Strom ata” 26(1970, 89—97). Jego zdaniem aktualność pisarzy wcze­

snego chrześcijaństw a w ynika z faktu, że są oni naszymi ojcami we wierze. Obecna teologia patrystyczna stara się przedstaw ić ojców Kościoła w as­ pekcie dynamicznym, jako źródło duchowego życia Kościoła. „Udając się do ojców — pisze ks. A. B o b e r we w stępie do wzmiankowanej antologii p a ­ trystycznej dotyczącej sakram entów — możemy znaleźć wiele nowych pod­ niet, możemy ubogacić rozumienie aktualnego życia Kościoła, możemy za­ nurzyć się w nieprzerw anym nurcie tradycji płynących do nas z samych źródeł”.

A ktualność ojców Kościoła w teologii życia wewnętrznego dostrzegał już F. C a y r é nazyw ając ich pierwszymi m istrzam i duchowymi chrześcijań­ stw a. Na' czy ml ona zasadzałaby się? Odpowiedzi na to pytanie w pew hej mierze udzielają już tytuły rozdziałów jego pracy Spirituels et m ystiques

des prem iers tem ps, P aris 1960:

1

. Pierwsi świadkowie Ducha Sw. w K oś­

ciele;

2

. Ojcowie, jako kw alifikow ane narzędzie Ducha Sw. w Kościele;

3. Ojcowie — ludzie Kościoła par excellence; 4. Ojcowie jako kontem pla-

tycy w ielkich tajem nic; 5. Promotorzy życia chrześcijańskiego;

6

. M istycy

i nauczyciele życia wewnętrznego; 7. Asceci chrześcijańscy. A utor podkre­

śla znaczenie i aktualność zwłaszcza dwóch w ybitnych nauczycieli ducho­ wości chrześcijańskiej : św. J a n a Chryzostoma i św. A u g u s t y n a .

Dzisiaj zwraca się wiele uwagi na aspekty twórczości ojców dotyczące a see tyki i m istyki. Taki postulat wysunął A. H a m m a n w artykule Les

Pères comme source de la théologie spirituelle, Sem inarium

21

(1969) 200—

211

. W dorobku ojców bowiem zagadnienia te m ają nie mniejsze znacze­ nie niż aspekty dogmatyczne. Ja k stw ierdza ks. A. B o b e r , ojcowie „nie znają teologii gabinetowej, wyobcowanej z ascetyki i m istyki” (Antologia

patrystyczna, s. 5).

Ostatnio spraw ą aktualności jednego z w ielkich ojców Kościoła, św. H i e ­ r o n i m a , w teologii życia wewnętrznego zajął się P. A n t i n. W artykule

Saint Jérôme directeur m ystique, Revue d’historie de la S piritualité 48

(1972) 25—29, stw ierdza, że św. H i e r o n i m sam będąc m istykiem był kierow nikiem duchownym swoich korespondentek. Duchowym podopiecz­ nym, z którym i łączyła go przyjaźń, staw iał on wysokie wymagania i k ie­ row ał je ku najwyższym ideałom mistyki. Na podstawie jego twórczości epistolarnej można stwierdzić, że św. H i e r o n i m był m istrzem życia du­ chowego, spokrewnionym z ojcami Wschodu zwłaszcza przez umiłowanie i polecanie gorącej i nieustannej modlitwy.

Jako dowód aktualności ojców Kościoła w teologii życia wewnętrznego a zarazem renesansu patrystyki u nas można uznać wydanie wyżej wzmiankowanych antologii ojców Kościoła.

Antologię m odlitwy patrystycznej przygotował i teksty przełożył ks. H. W ó j t o w i e z, profesor Sem inarium Duchownego w Sandomierzu. W ybór tekstów poprzedza arty k u ł J. M. S z y m u s i a k a Modlitwa u najstarszych O j­

ców Kościoła (s. 7—22). Autor w nim podaje szkic rozwoju m odlitwy i kształ­

tow ania się duchowości chrześcijańskiej w okresie ojców apostolskich i w okresie przednicejskim. Dwie serie źródeł umożliwiają poznanie m o­ dlitwy pierwszych wieków: rozpraw y ojców o modlitwie i same modlitwy w dziełach ojców. Istnieją trzy rozprawy o modlitwie napisane w okresie przednicejskim , autorstw a T e r t u l i a n a , O r y g e n e s a i św. C y p r i a n a .

Ks. H. W ó j t o w i c z w swej antologii w ykorzystał drugie źródło, jako w ażniejsze do poznania modlitwy w ujęciu ojców. Na antologię składa się wybór modlitw i rozm yślań zaw artych w kazaniach i trak tatach łacińskich

(14)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y 87

ojców Kościoła, zwłaszcza złotego okresu patrystyki. W ybrane teksty zostały ujęte w cztery grupy. G rupa pierwsza ma za przedm iot człowieka: człowiek wyobrażeniem Boga, grzech człowieka, człowiek w pokusie, rachunek sum ie­ nia i pokuta, powrót do Boga, poznanie Boga przez miłość, miłość bliźniego, umiłowanie pokoju, miłość do świata, ewangeliczne ubóstwo, świętość ciała, eschatologia. Teksty grupy drugiej dotyczą Boga: w obliczu Boga, tajem nica Trójcy Świętej, o zam ieszkaniu Ducha Świętego, wcielenie Syna Bożego, życie Jezusa, krzyż Chrystusa, zm artw ychw stanie Chrystusa. Trzecim zaś głównym tem atem patrystycznych modlitw i rozmyślań jest przede wszystkim łaska: chrzest, łaska, w iara, nadzieja, miłość, Kościół, w oczekiwaniu ponow­ nego przyjścia Chrystusa. Ostatnia grupa tekstów tra k tu je w prost o modli­ twie: obowiązek modlitwy, m odlitwa Pańska, tajem nica ołtarza, Eucharystia, modlitwy do M atki Bożej, inne modlitwy.

Najwięcej tekstów w antologii ks. H. W o j t o w i c z zaczerpnął z W yznań św. A u g u s t y n a . Jest to zrozumiałe, albowiem wielki biskup Hippony tam chętnie korzystał z okazji modlitewnego wypowiedzenia przed Bogiem oso­ bistych stanów duszy. Modlitwy patrystyczne innych autorów uderzają nas również swą głębią i szerokością tem atyki. Zwraca na przykład uwagę pięk­ ny tekst modlitwy o dotrzym anie obietnic złożonych na chrzcie św., zaw arty w dziele św. Hilarego De Trinitate XII. 57. FL 10, 471 (Antologia, s. 169).

Wartość antologii podnosi nie tylko sam wybór tekstów, ale i dobre in ­ deksy na końcu książki: biblijny, imion, nazw i tytułów oraz rzeczowy. P o d ­ kreślając znaczenie pracy, można też postawić kilka pytań. Czy tłumaczonych tekstów nie należałoby uzupełnić objaśnieniami? Czy w antologii tego typu konieczne były teksty łacińsko-polskie, chociaż, jak pisze bp P. G o ł ę b i o w s k i w słowie wstępnym, praca jest przeznaczona także dla katolików świeckich obok kapłanów, alum nów i osób zakonnych? Życzyć by można sobie było, by bibliografia była bardziej kom pletna. Brak w niej na przykład ważnej w tej m aterii pracy: C. V a g a g g i n i, G. P e n c o, La preghiera nella Bibbia e nel-

la tradizione patristica e monastica, Roma 1964. Pełniejszy zestaw książek

i artykułów na tem at m odlitw y w ujęciu patrystycznym niż ks. J. S z y m u - s i a k podaje G. B o s i o, Preghiera ed Eucaristia. Via a Dio in San Giovanni

Crisostomo, Sem inarium 21 (1969) 677 n. Z uznaniem należy podtrzym ać myśl

ks. H. W ó j t o w i c z a o zamiarze w ydania drugiej części antologii modlitw i rozmyślań patrystycznych z pism greckich ojców Kościoła. U wschodnich bowiem pisarzy wczesnochrześcijańskich znajduje się nie mniejsze bogactwo głębokich w treść takich tekstów niż u łacińskich ojców. Jako przykład w arto podać m odlitwę wieczorną św. M a k a r e g o , Egipcjanina, zaw artą w brew ia­ rzu obrządku jakobickiego i tłumaczoną przez M. S t o k o w s k ą w: H. de L u b a c , K atolicyzm , K raków 1961, s. 238. Ta m odlitw a jest bardziej tre ś­ ciwa niż podobna m odlitwa św. A u g u s t y n a , zaw arta w W yznaniach 13, 35—37. PL 32, 867 (Antologia modlitwy, s. 237n).

W antologii dotyczącej sakram entów wyboru tekstów patrystycznych do­ konał i wstępem poprzedził ks. A. B o b e r. Tłumaczem przeważającej ilości tekstów jest ks. W. K a n i a. Tłumaczami zaś w ybranych fragm entów pism Ojców Kościoła są: ks. A. B o b e r i ks. M. B e d n a r z . We wstępie (s. 115— —127) ks. A. B o b e r omawia zwięźle niektóre dzieła ojców Kościoła o sa­ kram entach. Okres przednicejski nie przyniósł nam rozpraw teoretycznych odnośnie do sakram entów , tylko raczej opisy. Na tem at Eucharystii i chrztu głębokie refleksje rozw ija Didache, św. J u s t y n , św. I r e n e u s z , H i p o l i t Rzymski i św. C y p r i a n . W okresie zaś ponicejskim chrzest ex professo omawia św. C y r y l Jerozolimski, św. J a n Chryzostom, T e o d o r z Mops- westii i św. A u g u s t y n . O Eucharystii tra k tu je przede wszystkim św. C y ­ r y l Jerozolimski, św. J a n Chryzostom, św. A m b r o ż y i C y r y l l o n a s Syryjczyk. K apłaństw o natom iast jest przedmiotem specjalnych rozpraw św. G r z e g o r z a z Nazjanzu, św. J a n a Chryzostoma i św. G r z e g o r z a W iel­ kiego.

(15)

88 B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

Ks. A. B o b e r podkreśla aktualność dzieła św. J a n a Chryzostoma o k a ­ płaństwie. Dziełkiem tym „karm iły się stulecia, a i dziś mimo upływu pół­ tora tysiąca la t od jego napisania, nie straciło nic ze swej wartości i rum ieńce jego wcale nie przyblakły. I nic w tym dziwnego, bo De sacerdotio Chryzo­ stoma porusza wiecznie żywy tem at w Kościele: godność, obowiązki i odpo­ wiedzialność kap łan a” (s.

120

).

Po w stępie zamieszczone są w ybrane dzieła i fragm enty pism ojców K oś­ cioła. Z w yjątkiem Didache, podanej w nowym, starannym przekładzie ks. W. K a n i , wszystkie teksty zbioru ukazują się w języku polskim po raz pierwszy. Teksty tłumaczone z języka syryjskiego, greckiego i łacińskiego dotyczą trzech sakram entów : chrztu, eucharystii i kapłaństw a.

W części pierwszej antologii znajduje się: Nauka D wunastu Apostołów,

Homilia 13 św. B a z y l e g o zachęcająca do chrztu, tekst św. A m b r o ż e g o

wypisany na chrzcielnicy w Mediolanie oraz mowy katechetyczne św. J a n a Chryzostoma. D ruga część zaw iera między innym i dzieło św. A m b r o ż e g o 0 tajemnicach oraz pieśni C y r y l l o n a s a Syryjczyka o Eucharystii i o umyciu nóg. Na treść części trzeciej składa się: Mowa o kapłaństwie św. E f r e m a , Homilia 16 o Księdze Rodzaju O r y g e n e s a oraz św. L e o n a Wielkiego list

6

do biskupa A n a s t a z j u s z a .

Szczególną uwagę w arto zwrócić na mowy katechetyczne św. J a n a C hry­ zostoma. Zaw ierają one piękne teksty na tem at chrztu i są w yjątkowo tr a f ­ nym dowodem aktualności nauk ojców. P raw ie wszystkie wskazówki doty­ czące katechum enów i neofitów można by bez zastrzeżeń skierować pod adresem wierzących XX wieku. Tak np. św. J a n Chryzostom przypom inał często, że neofici w inni świecić zawsze dobrym życiem. Doskonałym wzorem dla nich jest św. P a w e ł po nawróceniu. Chrzest bowiem im plikuje postawę apostolską. „Nic Boga tak nie cieszy, jak to, że troszczycie się o swe członki 1 braci, że zabiegacie o zbawienie bliźnich” (s. 160).

Omówione prace w obecnej dobie odnowy posoborowej mogą oddać nam cenne usługi w przybliżaniu autentycznej myśli ojców. Obok zaś istniejących już antologii ogólnych ks. A. B o b e r a i ks. M. M i c h a l s k i e g o , będące na naszym terenie pierwszą próbą tem atyczną zbiorów, przyczynią się do stopniowego uzupełnienia luki w teologicznej literaturze polskiej.

Ks. A ntoni Młotek, Wrocław

2. Zagadnienie ilości teologicznych gatunków grzechu

Wydawałoby się, że powszechne w yodrębnianie dwóch teologicznych g atu n ­ ków grzechu, grzechu śmiertelnego i grzechu powszechnego jest całkowicie oczywiste i logicznie poprawne. Bez żadnej bowiem reszty ujm uje się w nich przew inienia człowieka w dwie wykluczające się grupy. Okazuje się jednak, że podział ten nie nastręcza trudności tylko w swoim teoretycznym ujęciu. W praktyce natom iat uznanie poszczególnych złych czynów człowieka zwłasz­ cza za grzech śm iertelny stanowi często bardzo poważny problem. Z jednej bowiem strony skutki tego rodzaju grzechu są niezwykle poważne: u tra ta łaski uświęcającej, a wraz z nią wszystkich cnót nadprzyrodzonych, darów Ducha Świętego i dotychczasowych zasług, zeszpecająca duszę zmaza, n ie ­ wola szatańska oraz wieczna k ara w piekle. Z drugiej zaś strony m oralnie złe czyny człowieka, którym się te skutki przypisuje, w ydają się być nie­ zdolne do spowodowania czegoś podobnego. Dopuszczający się ich bowiem człowiek nie przejaw ia zawsze w yraźnie złej woli ale w najrozm aitszy spo­ sób jest niejako do nich zmuszony w arunkam i swojego życia lub swoich słabości i nałogów. Poza tym trudno jest uwierzyć, że skutki te rzeczywiście następują np. po złam aniu postu, niepójśćiu w niedzielę lub święto na Mszę

(16)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y 89

św., opuszczeniu pewnej części brew ierza lub chwilowym poddaniu się popę­ dom swojej zmysłowej natury.

Z astanaw iając się nad powyższym problem em niektórzy autorzy doszli do przekonania, że podział grzechów na śm iertelne i powszednie zawiera w so­ bie pewne niedokładności. I dlatego należałoby, ich zdaniem, częściowo go zmodyfikować.

Za przedstaw iciela tych, którzy w omawianym zakresie zdają się iść n a j­ dalej w wysuw aniu nowych propozycji, można by uznać M. S a n c h e z a OP. W artykule Por una division tripartita del pecado („Studium” 10, 1970, 347—358) proponuje on mianowicie trój człon owy podział grzechu, ukazujący jako odrębne teologiczne gatunki: grzech śm iertelny, powszedni ciężki i pow ­ szedni lekki. Podkreśla przy tym, że chodzi mu nie o przeciwstaw ienie się dotychczasowemu dwuczłonowemu podziałowi, lecz jedynie o pewne uzupeł­ nienie go i dokładniejsze wyjaśnienie.

Aby to wykazać, zestaw ia naprzód w ysuw ane już w przeszłości inne zróż­ nicowania grzechu. W spomina więc o F. K. L i n s e n m a n n i e , który u trzy ­ mywał, że grzech śm iertelny niekoniecznie musi się utożsamiać z grzechem ciężkim, a powszedni z lekkim. Śm iertelny bowiem i powszedni w yrażają subiektyw ne nastaw ienie człowieka. Ciężki zaś i lekki m ają na względzie m aterię czyli przedm iot grzechu. Stąd możliwe jest dopuszczenie się grzechu ciężkiego, który subiektyw nie nie będzie śm iertelnym , jak również popeł­ nienie grzechu lekkiego, który subiektyw nie będzie grzechem śmiertelnym. Zna też M. S a n c h e z opinię H. S c h e l l a, w myśl której śm iertelnym i są jedynie „grzechy z podniesioną ręk ą”, czyli takie, w których człowiek zwraca się w prost przeciw Bogu i niejako otwarcie Go wyzywa. Ciężkimi n a ­ tom iast są grzechy pożądliwości, przez które człowiek nie w ystępuje w prost przeciwko Bogu, niem niej jednak nie pozw alają mu one przyjm ow ać Komunii św. R eferuje pogląd P. S c h o o n e n b e r g a , według którego są trzy rodzaje grzechu, a mianowicie: „grzech do śm ierci”, w którym człowiek do końca życia wykazuje brak pokuty, zwyczajny grzech śm iertelny, z powodu którego traci się, choć nie ostatecznie, łaskę uświęcającą, i grzech powszedni, który w prawdzie nie powoduje tego ostatniego skutku, ale zadaje pew ną ranę m i­ łości.

W bezpośrednim sąsiedztwie P. S c h o o n e n b e r g a staw ia M. S a n c h e z Kevin O’ S h e a , który wyróżnił aż cztery gatunki grzechu, a mianowicie: grzech śm iertelny, utożsam iający się z wyżej wymienionym „grzechem do śm ierci”, grzech poważny, odpowiadający powyższemu zwyczajnemu grze­ chowi śm iertelnem u, grzech powszedni, w którym osoba ludzka nie jest w pełni zaangażowana i nie traci zasadniczego ukierunkow ania na Boga, i grzech lekki, najczęstszy w życiu człowieka, ale za to zawierający w sobie najm niej złości m oralnej.

Dalej M. S a n c h e z zaznacza, że Droponowany przez niego trój członowy podział grzechu, nie jest wcale czymś nowym. Już bowiem O r y g e n e s w y­ różniał trzy kategorie grzechu będące czymś podobnym do ran w ciele ludz­ kim. Bywają one lekkie, które można bardzo łatwo wyleczyć, ciężkie, w y­ m agające interw encji doświadczonego lekarza, i nieuleczalne, które trzeba powierzyć osobistej trosce najwyższego autorytetu lekarskiego. Podobną opinię wypowiadali także: kard. K a j e t a n , który pew ne przekroczenia praw pozytywnych nazwał „powszednimi grzechami ciężkimi” (gravia peccata ve-

nialia), z czego w ynika, że przyjm ow ał on też istnienie powszednich grzechów

lekkich, oraz inny dominikanin, L u d w i k z Grenady, zachęcający do u n i­ kania zarówno grzechów śm iertelnych, jak i powszednich, z których jedne są bardzo ciężkie, bliskie grzechowi śm iertelnem u, a inne — lekkie, małe, ale za to o wiele częściej popełniane.

Zestawia też M. S a n c h e z tych współczesnych autorów, którzy już się posługują propagowanym przez niego trójczłonowym podziałem grzechu. N a­ leżą do nich mianowicie: R. B l o m m e i A. W i n k l h o f e r . Pierwszy z nich

(17)

90 m U J L ilÜ T Y J N T J U U L i U l i i U Z.J N U M .U K A J -.X N Y

utrzym uje, że grzechy śm iertelne są w yraźnym buntem przeciwko Bogu, m ającym swe źródło w szczególnej złości i pogardzie Boga. Za ciężkie uważa grzechy słabości, których źródłem jest pożądliwość człowieka. Wszystkie inne zaś, pochodzące z uw arunkow ań ludzkiego działania, zalicza do grzechów powszednich. Podobnie też zapatruje się drugi z wymienionych autorów, który stwierdza, że grzechy śm iertelne pozbawiają człowieka wiecznego zbawienia, gdyż odłączają go całkowicie od Boga. Grzechy ciężkie nie powo­ dują w praw dzie ta k poważnego skutku, niemniej jednak narażają Boże życie w człowieku na duże niebezpieczeństwo. I wreszcie grzechy lekkie są w y­ razem niedostrzegania przez człowieka w Bogu najwyższego i absolutnego dobra.

Sam natom iast M. S â n c h e z swój trójczłonowy podział grzechu wyjaśnia na przykładzie zaczerpniętym z życia małżonków i przyjaciół. W małych nieporozumieniach przeżyw ają oni względem siebie pewną oziębłość. Kiedy indziej dochodzi u nich do zatargu i zadaw ania ran. W najgorszym zaś przy­ padku następuje ich całkowite zerwanie ze sobą i niejako pogrążenie się w duchowej śmierci. Analogicznych odpowiedników grzechu lekkiego, cięż­ kiego i śm iertelnego można by, zdaniem M. S â n c h e z a, dopatrzeć się rów ­ nież w chorobach, przeżywanych przez człowieka. Raz mianowicie są to tylko lekkie niedyspozycje. W innym przypadku zachodzą bardzo ciężkie niedom a­ gania. A na koniec dochodzi do dolegliwości śmiertelnych.

M. S â n c h e z uważa, że z podziałem trójczłonowym wiążą się niem ałe ko­ rzyści. W pierwszym rzędzie pozwala on przeciwstawić się dotychczasowemu bardzo łatw em u „pozbawianiu człowieka łaski uświęcającej i posyłaniu go do piekła” przez zbyt pochopne uznawanie licznych jego czynów od razu za grzechy śm iertelne, choć one w rzeczywistości takim i nie były. Je st to tym ważniejsze, że zwalczania tej swoistej „inflacji grzechów śm iertelnych” do­ m agają się liczni współcześni moraliści, którzy sądzą, iż prawdziwe grzechy śm iertelne wcale nie zachodzą tak często, jak to się nieraz sądzi. W szcze­ gólności zaś gorszy ich to, że, jak obliczył B. H â r i n g CSSR, przekroczenie aż około 240 przepisów Kościoła obwarowano groźbą popełnienia grzechu śmiertelnego. Tymczasem grzech taki jest czymś zbyt poważnym, by móc nim tak beztrosko szafować.

W tym kontekście bardzo wymowne są również przytoczone przez M. S a n- c h ę z a stw ierdzenia dawnych autorów. Sw. A u g u s t y n np. pisał, że okre­ ślenie grzechów, które nie pozwalają osiągnąć królestw a Bożego, jest bardzo trudne i zarazem najniebezpieczniejsze. Sw. R a j m u n d z P eńafort doradzał, by nie być zbyt skorym w uznaw aniu grzechów za śm iertelne. Sw. T o m a s z z Akwinu zaznaczył, że chociaż już z powodu jednego grzechu śm iertelnego traci się łaskę, to jednak u tra ta ta nie jest czymś łatw ym . Dlatego trzeba być bardzo ostrożnym w ustalaniu grzechu śmiertelnego. W tej sytuacji najlepsze wyjście widzi M. S â n c h e z w przyjęciu trój członowego podziału. Pozwoli on bowiem zobowiązać ludzi np. do zachowywania postu, uczęszczania na Msze św. i wygłaszania zapowiedzi przedślubnych w sposób poważny (sub

gravi) bez równoczesnego grożenia im u tra tą łaski uświęcającej i wiecznym

potępieniem.

Zw raca też M. S â n c h e z uwagę na to, że w myśl nauczania kard. K a ­ j e t a n a za praw dziw ie śm iertelne trzeba uważać jedynie te grzechy, które przeciw staw iają się miłości. Przypom ina, że według św. T o m a s z a w iel­ kość winy płynącej z przekroczenia praw a ludzkiego należy mierzyć nie w iel­ kością dobra, lecz intencją prawodawcy. Znam ienny jest również dla niego fakt, że w konstytucji Paenitem ini Kościół zobowiązuje wiernych pod grze­ chem ciężkim tylko do istotnego zachowywania przepisów postnych. W resz­ cie zauważa, że współcześni moraliści zw racają większą uwagę na w ew ­ nętrzną dyspozycję grzeszącego niż na m aterię grzechu. Dlatego np. J. F u c h s SJ pisze, iż w grzechu istotnym elem entem jest nie 10 cm. czy milion dola­ rów, ale powiedzenie przez człowieka Bogu: „nie”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

odbyła się w Krakowie sesja naukowa na temat mesjanizmu i sł owianofilatwa, poświęcona problematyce mesjanizmu i słowianofilstwa w Polsce, Francji i Rosji, od

Autor twierdzi, że dokonuje tu "kryty­ cznej rekonstrukcji" poglądów Brzozowskiego, gdyż jego teoria wiedzy nie została nigdzie wyłożona

Opis zjawiska, ze względu na jego specyfikę, powoduje konieczność budowania ca­ łości interpretacyjnej z materiału, którego członem konstruk­ cyjnym Jest

Artykuł Jest precyzyjnym opisem inscenizacji połączonym z analizą motywu jedzenia, rozbudowanego przez reżysera w sto­ sunku do tekstu wystawianych

Inicjatorem powołania pisma był Na­ czelny Instytut Akcji Katolickiej, a pierwszym redaktorem na­ czelnym został ks.. dr Stanisław

Autor do­ wodzi, że Witkiewiczowska metafizyka płci (wprost prowadząca do jego metafizyki) w wielu punktach styka się z tematem meta­ fizyki i walki płci, obecnym

1985/86 skład Dyrekcji Instytutu Literatury Polskiej nie uległ zmianie. Dyrektorem był nadal prof. Pelc, Literatury Romantyzmu - prof. Handke... Obowiązki kierownika

Autor ukazuje Maciejowskiego jako aktywnego uczestnika życia naukowego okresu międzypowstaniowego, omawia jego dorobek w dziedzinie historii literatury i