• Nie Znaleziono Wyników

Autoewaluacja młodych nauczycieli warunkiem ich zawodowego rozwoju

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Autoewaluacja młodych nauczycieli warunkiem ich zawodowego rozwoju"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

AUTOEWALUACJA MŁODYCH NAUCZYCIELI

WARUNKIEM ICH ZAWODOWEGO ROZWOJU

N atura procesu kształcenia - zarów no dzieci, ja k i dorosłych - stanow i przedm iot zainteresow ania pedagogów i psychologów od w ielu dziesiątków lat. Podobnie kw estie w arunków kształcenia, jeg o zakresu i organizacji czyniono w ie­ lokrotnie przedm iotem teoretycznych analiz często w eryfikow anych na drodze em pirii. Pom ijając problem atykę formalnej organizacji procesu kształcenia, środ­ ków i osób weń zaangażow anych, obiektem głębszej refleksji uczyńm y stosunek m łodych d orosłych1 będących nauczycielam i do w łasnego zaw odu. Zagadnienie to nabiera szczególnej w agi w obliczu podejm ow anych prób zreform ow ania polskie­ go system u ośw iatow ego ja k o w arunku przystąpienia do struktur Unii E uropej­ skiej.

N ie m ożna trafnie ustosunkow ać się do w skazanego problem u, alienując m łodego człow ieka od świata, w którym żyje. O czyw iste je s t bow iem , iż specyfika aktualnych przem ian polityczno-ekonom iczno-kulturow ych istotnie oddziałuje na jeg o funkcjonow anie psychofizyczne. W efekcie każdy w ym iar życia jedn ostki - w tym sfera aktyw ności zaw odow ej - podlega określonym m odyfikacjom . Ich

1 Kategoria: m łodzi dorośli obejm uje populację ludzi w przedziale w iekowym od 20/23 r.ż. do 35/40 r.ż. (za Trempała; 2000). Przyznaję, iż granica między późną adolescencją i w czesną dorosłością jest płynna, o czym świadczy fakt przypisyw ania osób od 20 do 23 r.ż. do obu okresów rozwojowych. Badacz, którego periodyzacje przyjmuję, tłumaczy nieostrość granic okresów rozw ojow ych indyw i­ dualnym tem pem zachodzenia zmian w jednostkow ym rozwoju: To sam o przekształcenie (A.B. czyli przejście z adolescencji w dorosłość) dokonać się może u dwóch różnych osób w odm iennych pu n k­ tach czasu ontogenetycznego (2000; s. 122).

(2)

kierunek i zakres zanalizow any zostanie na przykładzie m łodych nauczycieli i ich dążenia do intencjonalnego urzeczyw istniania się w zawodzie.

O bserw ując aktualną rzeczyw istość, nie sposób nie dostrzec niespotykanej dotychczas dynam iki zm ian. O w spółczesnej cyw ilizacji - w porów naniu do sta­ bilnych „daw nych czasów ” - Z dzisław C ackow ski pow iedział „zm ienność zaczyna jak b y przesłaniać ciągłość, stabilność form życia i działania”(1995; s. 217). Po­

do b n ą ocenę - w której szczególnie podkreśla się dynam izm i relatyw izm otaczają­ cej człow ieka socjokulturow ej rzeczyw istości - sform ułow ali inni badacze, spo­ śród których w ym ienić należy K azim ierza O buchow skiego (1985; 2000a; 2000b), Józefa K ozieleckiego (1997), Zbigniew a Zaleskiego (1992).

Szczególnie bliska autorce je s t koncepcja osobow ości autorskiej K azim ie­ rza O buchow skiego2, w której badacz próbuje w skazać m echanizm dokonujących się w m akroskali - kraju, a naw et całego kontynentu - zm ian, które w ym uszają z kolei jak o ścio w e transform acje w obrębie jednostkow ego życia.

Z godnie z obserw acjam i autora - integracyjne trendy obecne we w spółcze­ snej E uropie doprow adziły do wolnej i nieograniczonej popularyzacji istniejących system ów filozoficznych, aksjologicznych, estetycznych. C złow iek stanął w obli­ czu w olności bycia i staw ania się, co im plikuje m.in. nieskrępow anie i swobodę w przyjm ow aniu własnej filozofii życia, stylu funkcjonow ania i regulującego go uznanego przez konkretną jed n o stk ę system u w artości. T aka sw oboda dokonyw a­ nia istotnych dla dalszego biegu życia w yborów , ja k najbardziej sprzyja jed n o st­ kow em u rozw ojow i. W żadnej płaszczyźnie nie dochodzi m ianow icie do ograni­ czania czy blokow ania m ożliw ych do zrealizow ania potencjałów jednostki. Jeśli uw zględnić dodatkow o istnienie w społeczeństw ie przyzw olenia na prom ow anie w szelkich działań prorozw ojow ych - uznać m ożna by było czasy nam w spółczesne jak o najbardziej sprzyjające dla sam orozw oju człow ieka. N ic bardziej m ylnego! B rak pow szechnie uznaw anych autorytetów , zanegow anie aksjologicznych pew ni­ ków, pow szechna anom ia kultury pozbaw ia m łode pokolenie poczucia bezpieczeń­ stwa. N ie istnieją żadne niekw estionow ane drogow skazy ja k postępow ać w swoim życiu, aby go „nie przegrać” . Stąd, zw łaszcza na m łodym człow ieku, który w cho­ dzi w dorosłość leży ciężar sam odzielnego nadania ram otaczającej go rzeczyw i­ stości. D okonuje tego - zdaniem K azim ierza O buchow skiego - sam odzielnie for­

2 K oncepcja K azim ierza O buchowskiego je s t jednym z najdojrzalszych ujęć osobowości we w spół­ czesnej psychologii polskiej. Ewaluowala przez wiele lat, co obrazowo unaoczniają dokonywane zmiany w terminologii: z nowego indywidualizmu (do 2000 r.), przez otwarty indywidualizm (2000 r.), do autorstwa siebie (2001 r.).

(3)

m ułując odpow iedzi na trzy elem entarne pytania: czym je s t świat, kim je s t czło­ w iek oraz ja k ie je s t jeg o m iejsce w otaczającym go świecie. I to dopiero pozw ala mu rozpoznaw ać, rozum ieć i antycypow ać rodzaj i kierunek zm ian dokonujących się tak w św iecie zew nętrznym , ja k i w jeg o w łasnym życiu. A ktyw nie ustosunko­ w ując się do nich, a w ielokrotnie także w spółdecydując o ich zakresie i naturze, człow iek staje się intencjonalny. Zaczyna sam odzielnie form ułow ać sens w łasnego życia i w pełni odpow iadać za w ybory, których dokonuje. Jednakże w skazany pro­ ces nie m a charakteru w rodzonych, stopniow o m anifestujących się przem ian w ży­ ciu człow ieka. A by funkcjonow ać w sposób podm iotow y i intencjonalny, trzeba nauczyć się posługiw ać kodam i abstrakcyjnym i, a także um ieć zachow ać dystans psychiczny zarów no w zględem świata, ja k i sam ego siebie3. N iezbędnym do tego je st w ysoki poziom rozw oju poznaw czego człow ieka, a tem u sprzyja proces kształcenia. Chodzi bow iem o to, że człow iek w ykształcony m a św iadom y w gląd w sam ego siebie oraz aktyw ne rozum ienie natury interakcji będących jeg o udzia­ łem.

Ju ż w latach 30. ubiegłego stulecia (a teraz rów nież i tysiąclecia) w ybitny pedagog Sergiusz H essen starał się w sposób m ożliw ie najpełniejszy pokazać ja k w zrastające w ykształcenie oddziałuje na istotę człow ieka i jeg o funkcjonow anie. W ydaje się, iż aktualne stanow iska odnośnie do roli kształcenia s ą kontynuacją jeg o sposobu m yślenia. Stąd uzasadnione je s t bezpośrednie odw ołanie się do jeg o słów. W edług Sergiusza H essena: „Po pierw sze, w ykształcenie je s t zaw sze kształ­ tow aniem całości duchow ej struktury człow ieka, tj. jeg o osobow ości jak o m ikro- kosm osu, odzw ierciedlającego w sobie całość św iata w swoisty, indyw idualny sposób. [...] Po drugie, w ykształcenie je s t w drożeniem osobow ości człow ieka do tradycji kulturalnej, tj. do tw órczego potoku życia duchow ego, w którym człow iek ma w ziąć czynny udział. [...] zachow anie tradycji duchow ej zaw sze łączy się z jej przezw yciężeniem przez tw órczy w ysiłek osobow ości. T radycja duchow a bow iem trw a przede w szystkim w tw órczych aktach now ego pokolenia, a nie w m aterial­ nych zabytkach przeszłości. A le i na tym polega trzeci aspekt w ykształcenia

-3 Moje rozw ażania obejm ują kw estie ustosunkow ania się młodych dorosłych do procesu kształcenia, stąd prezentacja teorii otwartego indywidualizm u Kazimierza Obuchowskiego je st niezw ykle zaw ę­ żona i sprowadza się jedynie do prezentacji podstawowych tez koncepcji niezbędnych do ustosunko­ w ania się do w ybranego problemu. Czytelników pragnących głębiej zanalizować przesłanki będące podstaw ą prezentowanych tu założeń i implikacji zeń wynikających odsyłam do licznych publikacji profesora K azim ierza O buchowskiego. Tytuły najnowszych publikacji zam ieszczone są w bibliogra­ fii, gdyż one właśnie stanowiły podstaw ę moich przemyśleń.

(4)

rozum ienie m aterialnych zabytków tw órczości duchow ej je s t niezbędnym w arun­ kiem w drożenia do tradycji. [...] I chociaż tradycja kulturalna żyje w aktach oso­ bowości, jed n ak w yraża się ona w dziełach, których osłona m aterialna zaw iera w sobie sens tych aktów ”4. W raz z osiąganiem coraz w yższych w arstw w ykształ­ cenia przechodzi się na coraz w yższe szczeble w yznaczające odm ienną jak o ść bytowania.

Proces kształcenia odgryw ać w inien kluczow ą rolę w życiu człow ieka - m aksym alizując je g o szanse na w ypracow anie hierarchicznego m odelu człow ieka, św iata i w łasnego w nim m iejsca. Innym i słow y pow inien oddziaływ ać globalnie na funkcjonow anie człow ieka, czyli nie ograniczać się jed y n ie do kształtow ania struktur poznaw czych, ale rów nież w pływ ać na sferę m otyw acyjną i em ocjonalną.

O kazuje się jednak, że pow yższa teza nie w ykracza poza sferę życzeniow ą, nie znajdując żadnego odzw ierciedlenia w rzeczyw istości. W skazują na to cho­ ciażby wyniki badań przeprow adzonych niedaw no przez polsko-finlandzki zespół psychologów i pedagogów (M alm berg & Trem pała, 1998) dotyczących w pływ u szkół średnich na proces form ow ania perspektyw y przyszłościow ej m łodzieży. W nioski w ysunięte na ich podstaw ie sprow adzają się do stw ierdzenia, że realizo­ w any w szkole system kształcenia nie odgryw a istotnej roli w procesie planow ania własnej przyszłości przez m łodzież, prow okują dalszy w niosek o jeg o niskim w pływ ie na kierunek i dynam ikę rozw oju m łodego człow ieka. Szkoła nie je st bow iem autorytetem dla uczniów . U czestnicząc w zajęciach, u zysku ją głów nie w iedzę, której zakres tem atyczny i zrozum ienie je s t często niedostosow ane do potrzeb i m ożliw ości jednostki.

D oszukując się przyczyny istniejącego stanu rzeczy, stw ierdzono szereg różnego rodzaju dysfunkcji procesu nauczania. Poczynając od w ad konstrukcyj­ nych program ów nauczania, zauw aża się rów nież niew łaściw y dobór treści n a­ uczania (za: N iem iecko, 1990). N ieprzem yślana nadm iarow ość program ow a fru­ struje w rów nym stopniu nauczycieli i uczniów , a je j efekt je s t daleki od zam ierzo­ nego. Jak zauw aża W ładysław Zaczyński (G odlew ski i in., 1974, s. 357; za: N ie- mierko, 1990): „Chęć przekazania uczniom m aksym alnie dużego zasobu w iado­ mości prow adzi, rzecz jasn a, do przeładow ania program ów szkolnych różnorod­ nymi, nie zaw sze pow iązanym i ze so b ą treściam i, to zaś pociąga za so b ą koniecz­

4 O sprzeczności i jed n o śc i wychowania, Zagadnienia pedagogiki personalistycznej. D zieła wybrane, tom III, w ybór i opracowanie W incenty Okoń, W ydawnictwo „Żak”, W arszawa 1997 (za: W itkowski, 2001, s. 152).

(5)

ność ciągłego pośpiechu, a ten z kolei im plikuje odw oływ anie się do metod słow ­ nych, ja k o tych najszybszych, bo zależnych jed y n ie od zdolności szybkiego w ypo­ w iadania słów i zdań przez nauczyciela” . W efekcie nauczanie problem ow e je s t na tyle absorbujące, że niem ożliw e staje się w prow adzenie nowych m etod nauczania i sposobów uczenia się - eksponującego i praktycznego, które um ożliw iłyby pol­ skiem u szkolnictw u sprostanie dynam izm ow i w spółczesnej rzeczyw istości (za: Okoń, 1997). Ponadto nadal zarzuca się nauczycielom niew ystarczające przygoto­ w anie zarów no m erytoryczne, ja k i pedagogiczne. W efekcie trudno je s t oczeki­ wać, że uczniow ie w ybiorą nauczyciela za swój autorytet. Prędzej zarzucać mu b ęd ą przynależność do „obozu oponentów ”, z którym i brak jak ich ko lw iek sposo­ bów kom unikacji. Taki stosunek um acnia popełniany często przez nauczycieli błąd dydaktyzm u. P olega on na zbędnym dociekaniu czy w ogóle, a jeśli tak - to ile czasu - spędził uczeń nad zeszytem w dom u, zam iast na rzeczow ym zw eryfikow a­ niu poziom u je g o wiedzy.

P ow staje pytanie, kto w stanie je s t przeciw staw ić się i zm ienić p o lsk ą rze­ czyw istość edukacyjną. Zadanie nie należy do łatw ych, gdyż staw iane zarzuty: kurczow ego trzym ania się starych nieprzydatnych w zorów i m etod, konserw aty­ zm u i skostniałości system u, w szechobecnej rutyny, nudy szkolnej, lodow atego chłodu w ychow aw czego, anonim ow ości i przem ocy (za: Dróżka, 1995) są w ciąż aktualne i pow szechne.

W yzw anie to podjąć m o gą jed y n ie młodzi nauczyciele, których zgodnie z paradygm atem koncepcji K azim ierza O buchow skiego, będzie charakteryzow ał typ osobow ości autora - siebie. D laczego? Po pierw sze, s ą to ludzie niezależni od przypisyw anej im roli. O znacza to, że potrafią się zdystansow ać do istniejącego aktualnie pojm ow ania „nauczyciela” ja k o „chłodnego technika - racjonalisty” (za: D różka, 1995). D ecydując się na w ykonyw anie zaw odu nauczyciela nie utożsam ia­ j ą go z w łasnym sensem życia. N ie oznacza to bynajm niej, że d eprecjonują wagę

rozw oju zaw odow ego. P rzeciw nie, postrzegają go jak o niezbędną i w a żn ą płasz­ czyznę w procesie sam ourzeczyw istniania się. Istnieją jed n ak w ich życiu jeszcze inne sfery aktyw ności, co pow oduje, iż są to ludzie interesujący i z szeroką w iedzą 0 życiu społecznym i nie tylko. W efekcie stają się w iarygodni w oczach dzieci i m łodzieży, gdyż po trafią przekazać coś w ięcej niż tylko w iedzę książkow ą. A uto­ rzy - siebie form ułując sens życia, czyli nadając kierunek w łasnem u rozw ojow i, podporządkow ują go m echanizm ow i adaptacji tw órczej.

Pod pojęciem adaptacji tw órczej K azim ierz O buchow ski rozum ie proces inicjow ania zm ian służących urzeczyw istnieniu koncepcji siebie w projektowanej

(6)

przyszłości. I dalej tłum aczy: „Polega ona na dostrajaniu się do tego św iata, jak i jednostk a tw orzy w swojej w izji. Jest to jed y n y realistyczny świat, na jak i jed n o st­

ka m oże orientow ać siebie, gdy to w czym jest, „tu i teraz” , je s t w istocie ju ż za nią. R ealna dla działań m oże być tylko przyszłość.”(2000, s. 109).

U kierunkow anie na przyszłość oraz zachow anie dystansu w obec w ykony­ w anego zaw odu, um ożliw ia m łodym nauczycielom elastyczny i tw órczy proces sam okontroli i sam ooceny. Zanim intencjonalny proces sam oregulacji poddany zostanie bliższej analizie, należałoby w skazać na specyfikę funkcjonow ania zaw o­ dow ego autorów - siebie.

Przyjm ując za głów ny m echanizm rozw ojow y adaptację tw órczą, a u to rz y - siebie zapew niają dynam iczną i rozw ojow ą naturę zm ian dokonujących się w ich życiu, w tym i w życiu zaw odow ym . W ybiegając w przyszłość, planu ją w łasne zachow anie, form ułując hierarchicznie zorganizow any system zadań: bliskich (konkretnych) i dalekich (ogólnych). M ając w ytyczone nadrzędne, ogólne zadanie i chcąc w ypracow ać optym alny, rokujący sukces sposób je g o realizacji, nauczycie­ le ustaw icznie rew idują w łasne teraźniejsze funkcjonow anie, czyli podejm ow ane decyzje odnośnie do realizow ania określonych zadań bliskich i konkretnych. W rezultacie nauczyciele ci są zdecydow anie bardziej otw arci na inform ację zw rotną w stosunku do efektyw ności w łasnej pracy, po to aby w porę m óc w pro­ w adzić niezbędne dla optym alnego funkcjonow ania m odyfikacje. Pod pojęciem „optym alne funkcjonow anie” należy rozum ieć - zgodnie z paradygm atem koncep­ cji osobow ości autorskiej - działania prospołeczne, które „...podejm ow ane s ą w imię czegoś nadrzędnego, jak iejś koncepcji życia społecznego, w artości społecz­ nych, św iatopoglądu przerastającego zakres egocentrycznych pragnień je d n o stk i” (O buchow ski, 1987, s. 50-51).

C elow e w ydaje się w skazanie na m echanizm regulujący z jed n ej strony an­ tycypow any kierunek rozw oju zaw odow ego nauczycieli, a z drugiej aktyw ne jeg o m odyfikow anie na podstaw ie zw rotnej inform acji odnośnie do ich teraźniejszej efektyw ności. Proces ten, określony term inem sam ooceny, stał się przedm iotem zainteresow ania pedagogów w przeciągu ostatnich kilku lat. B adany je s t w ram ach szerokiego nurtu diagnostyki edukacyjnej, której wybitnym propagatorem je s t B o­ lesław N iem ierko (1990; 1998). Sam oocena stanowi złożony proces autoregulacji, który ująć m ożna byłoby w sposób opisow y ja k o ciągłe m odelow anie w łasnego zachow ania celem jeg o optym alizacji. Specyfika sam ooceny dokonyw anej przez nauczyciela polega na tym , że w rezultacie m a prow adzić do „innow acji dydak­ tycznej” (za: N iem ierko; 1998). Term in ten, zdefiniow any przez O konia, oznacza

(7)

zm ianę „...struktury system u szkolnego (dydaktycznego, w ychow aw czego) jak o całości lub struktury w ażnych je g o składników - w celu w prow adzenia ulepszeń 0 charakterze w ym iernym ” (1992; s.75).

P ierw szą fa zą autoew aluacji je s t planow anie, kiedy to nauczyciele sam o­ dzielnie strukturalizują w łasną aktyw ność zaw odow ą, w ytyczając szereg bliższych i dalszych zadań. Podejm ując stopniow o próby ich realizacji - pozyskują w ym ier­ ne dane odnośnie do faktycznego układu zależności i rezultatów stanow iących w ypadkow ą w pływ u ich czynników osobow ych na konk retną sytuację nauczania, czyli na efektyw ność uczenia się konkretnej grupy uczniów określonego rodzaju m ateriału. W eryfikacji podlegają intencje nauczycieli, a ponadto rzeczyw isty za­ sięg i skutki ich w pływ u na uczniów i ich osiągnięcia. R ozeznanie - w stosunku do stopnia rzeczyw istej funkcjonalności zaplanow anych działań - stanow i drugi etap autoew aluacji. W ostatnim , na zasadzie sprzężenia zw rotnego, dokonyw ana je s t w tórna m odyfikacja planów i sposobu ich realizacji. W prow adzone zo stają nie­ zbędne zm iany w sposobie realizow ania w ytyczonych przez nauczycieli głównych, ogólnych celów , poprzez zm ianę podrzędnych zadań konkretnych, bądź m etod ich rozw iązyw ania. W skazane trzy fazy sam ooceny m ają charakter cykliczny, co im ­ plikuje - w spom niana ju ż - ciągła natura om aw ianego procesu.

Pow staje pytanie o ew entu alną zależność m iędzy funkcjonow aniem „ro­ dzącego się” pokolenia intencjonalnych nauczycieli a procesem sam ooceny. O d­ w ołując się do założeń koncepcji osobow ości autorskiej K azim ierza O buchow skie- go, uzasadniona w ydaje się teza, że proces autoew aluacji m ogą efektyw nie prze­ prow adzać jed y n ie nauczyciele m ający um iejętność dystansu psychicznego. Inny­ mi słowy, ci którzy w ykazują typ osobow ości autorskiej. Oni, bow iem dystansują się do otaczającej ich rzeczyw istości, co pozw ala im działać niezależnie od presji otoczenia. Ponadto, p otrafią rów nież ustalić dystans w obec sam ych siebie. W efek­ cie uzyskują pogłębiony w gląd w strukturę w łasnego ja , a to prow adzi do zdecy­ dow anie większej sam okontroli. Pojedyncze niepow odzenia nie zab u rzają ich sa­ m ooceny, a negatyw ny ładunek em ocjonalny tow arzyszący przeżyw anym poraż­ kom je s t neutralizow any dzięki odw róceniu w ażności kom ponenty em ocjonalnej na rzecz poznaw czej. Stąd niepow odzenia nie blokują ich rozw oju, ale stanow ią źródło inform acji o w łasnych m ożliw ościach, ale i ograniczeniach, które należy pokonać. D okonuje się to w procesie sam ooceny z pozytyw nym , bo stym ulującym rozwój zaw odow y, efektem .

O stateczne rozstrzygnięcie trafności pow yższego rozum ow ania przynieść m ogą jed y n ie konkretne badania. Z dotychczas przeprow adzonych badań i obser­

(8)

wacji nad pracą nauczycieli uzyskano pew ne przesłanki, które m ogłyby służyć za pośrednie potw ierdzenie słuszności tezy, iż dokonuje się jako ścio w a zm iana w aktyw ności zaw odow ej m łodego pokolenia. W nioski napaw ają optym izm em , czego przykładem niech będzie stw ierdzenie W andy Dróżki (1995): „Jednakże tym, co zdecydow anie i najm ocniej charakteryzuje m łodych nauczycieli lat 90-tych w Polsce, je st ich aktyw ne i reform atorskie podejście do pracy zaw odow ej. W yraża się ono w silnym dążeniu do poszukiw ania w łasnej, sam odzielnej drogi, m etody, w łasnego, osobistego system u w ychow aw czego i stylu pracy. N auczyciele ci pró­ bują sam odzielnie tw orzyć sobie w łasne filozofie w ychow ania, w łasne pedagogie i realizow ać je w ram ach określonych m ikrosystem ów w ychow aw czych.”(1995, s. 303).

Literatura

Cackowski Z. (1995), Ból, lęk, cierpienie. Kategorie ludzkiego doświadczenia 1, W ydawnictwo U ni­ wersytetu Marii Curie-Sklodowskiej, Lublin.

Dróżka W. (1995), Nowe wyzwania wobec pedagogiki w świetle doświadczeń m łodych nauczycieli (na podstawie badań autobiograficznych), [w:] T. H ejnicka-Bezwińska (red.) Pedagogika ogólna. Tradycja - teraźniejszość - nowe wyzwania (materiały pokonferencyjne) (s. 303-313), W SP, Bydgoszcz.

Klimińska M. (1998), Diagnostyka edukacyjna i co dalej? [w:] B. Niemierko, E. Kowalik (red.) Perspektywy diagnostyki edukacyjnej (s .141-144), W ydawnictwo U niwersytetu Gdańskiego, Gdańsk.

Kozielecki J. (1997), Transgresja i kultura, „Żak”, Warszawa.

Malmberg, L.-E., Trempała, J. (1998), Future Planning both at School a nd in O ther Contexts: the case o f Finnish a nd Polish general-secondary a nd vocational-school students, Scandinavian Journal o f Educational Research, Vol. 42, No. 2, 207-226.

Niemierko B. (1990), Pom iar sprawdzający w dydaktyce. Teoria i zastosowania, PWN, Warszawa. Niemierko B. (1998), Założenie m etodologiczne ewaluacji Programu N ow a Matura, [w:] B. N ie­

mierko, E. Kowalik (red.), Perspektywy diagnostyki edukacyjnej (s. 141-144), W ydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk.

Obuchowski K. (1985), Adaptacja twórcza, „Książka i W iedza”, Warszawa.

Obuchowski K. (1987), Psychologiczne aspekty orientacji temporalnej, [w:] Z. Cackowski i J. W oj- czakowski (red.) Stosunek do czasu w różnych strukturach kulturowych (s. 43-51), ANS, W ar­ szawa.

Obuchowski К. (2000a), O d przedm iotu do podm iotu, W ydawnictwo U czelniane Akadem ii Bydgo­ skiej, Bydgoszcz.

Obuchowski K. (2000b), C złowiek intencjonalny, czyli o tym, ja k być sobą, Dom W ydaw niczy Rebis, Poznań.

(9)

Obuchowski K. (2001), Osobowość wobec zm ian cywilizacji, czyli o ludziach roli, uczenia się i autorach siebie. Referat na Kolokwium Komitetu N auk Psychologicznych (w druku).

Okoń W. (1992), Słow nik pedagogiczny, PWN, Warszawa.

Trem pala J. (2000), M odele rozwoju psychicznego. Czas i zmiana, W ydawnictwo U czelniane A ka­ demii Bydgoskiej, Bydgoszcz.

Witkowski L. (2001), Dwoistość w pedagogice Bogdana Suchodolskiego (z aneksem o Sergiuszu Hessenie), W ydawnictwo W IT-GRAF Toruń.

Zaleski Z. (1992), Wsparcie społeczne a postawa wobec przyszłości: polskie doświadczenie nadziei i niepokoju, [w:] A. Januszewski, P. Oleś, T. Witkowski (red.), Wykłady z psychologii w Kato­ lickim Uniwersytecie Lubelskim, Tom 6 Redakcja W ydawnictw KUL, Lublin.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy podany wyżej obrót f możemy opisać w następujący sposób: obracamy o 90 stopni wokół osi wyznaczonej przez wektor j, i jeżeli patrzymy w kierunku wektora j, to obracamy

Wynika to z faktu, ˙ze wyz- nacznik tego uk ladu jest wyznacznikiem Vandermonde’a r´ o˙znym

Rozwiązania zadań należy starannie uzasadniać i wpisać do zeszytu zadań domowych.. Proszę wybrać

wotnie, zasowe, na do»y ie), renty »y iowe, skªadki bie»¡ e, rezerwa skªadki.. netto, ubezpie zenia na wiele ryzyk i

Podstawowe poj ia teorii ubezpie ze« »y iowy h: strata, rezerwa, wa-2. rian

El enchus cleri

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Gdy zwierzę dotknie strzępek grzyba, otrze się o nie, ze strzępek wydziela się szybko krzepnący śluz, do którego przykleja się zw