• Nie Znaleziono Wyników

"Three Hundred Years of Psychiatry, 1535-1860. A History Presented in Selected English Textes", R. Hunter, I. Macalpine, Oxford 1963 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Three Hundred Years of Psychiatry, 1535-1860. A History Presented in Selected English Textes", R. Hunter, I. Macalpine, Oxford 1963 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

1 4 4 R e c e n zje

w ersytetu ¡Paryskiego w 1903 r., m im o że autorzy tytu łem książki ograniczyli wybór źródeł do roku 1900. U w ażali oni jednak, że praca doktorska naszej rodaczki nie tylko koronuje w łasn e jej w iekopom ne badania, lecz także w ień czy w szystkie dziew iętnastow ieczne osiągnięcia chem ii, otw ierając zarazem w chem ii nową erę.

M ankam entem antologii jest częste czerpanie cytatów z tłum aczeń i opracowań angielskich, a n ie z oryginałów . Mimo tej w ady i w ielu usterek, książka H. M. L ei- cestera i H. S. K licksteina przedstaw ia jednak dużą w artość zarówno dla histo­ ryków nauki, jak i dla w ykładow ców chem ii, którzy w w ykładach pragnęliby m o żliw ie w iern ie oddać m yśli poszczególnych tw órców id ei i teorii chemicznych.

W ło d zim ierz H ubicki

R. H u n t e r , I. M a c a l p i n e , T hree H u ndred Y ea rs of P syc h ia try , .1535—

1860. A H isto ry P resen ted in S ele cte d English T ex tes. Oxford U niversity Press,

O xford 1963, ss. X X V I + 1107, ilustr.

K siążka ta, jak w yjaśniają jej twórcy, p ow stała w n astęp stw ie spostrzeżenia, iż zasady postępow ania lekarskiego w różnych ośrodkach psychiatrycznych bynaj­ m niej n ie są jednakowe. Jakkolw iek w iększość p sychiatrów nie zdaje sobie z tego spraw y, ich sty l m yślenia uform ow ały różne teorie psychopatologiczne, w ypraco­ w an e w ciągu dziejów. Dopóki n ie poznam y historii tych teorii, dopóty nie uzgod­ n im y stanow isk zarówno w zapatryw aniach na to, czym jest psychika ludzka w zdrow iu i w chorobie, jak i w w ytyczn ych codziennej praktyki lekarsko-p sych ia- trycznej. H istorię psychiatrii trzeba w ięc uważać za integralną część samej dyscy­ p lin y klinicznej, m oże w w iększym stopniu, an iżeli historię innych dziedzin m e­

dycyny.

D zieło R. H untera i pani M acalpine zasługuje na najw yższe pochw ały jako jedy­ n e w sw oim rodzaju. D ali oni olbrzym i w kład pracy, grom adząc tu fragm enty z pism ok. 330 autorów brytyjsk ich żyjących od X V I w. do p ołow y X IX w . Krót­ kie w prow adzenie bio-bibliograficzne poprzedza każdy z zam ieszczonych fragm en­ tów. 200 ilu stracji ukazuje karty ty tu łow e lub rycin y z dawnych książek. Staranne in deksy — osobowy i rzeczow y — pozw alają na szybkie odszukanie dowolnej, in teresującej czytelnika kw estii.

W kład autorów brytyjskich w rozwój psychopatologii i p sychiatrii jest tak w ielk i, że om awiana książka powinna znaleźć się w podręcznej b ibliotece każdego p racow nika naukowego, który zajm uje się tym i d yscyplinam i lekarskim i.

A w ięc już R. Y ounge (a n . w 1671 r.) nazyw ał alkoholizm „dobrowolnym szaleń stw em ” i(s. 11‘6); T. Trotter (17160— 1832) pozostaw ił k lasyczny opis p rzew lék le- go alkoholizm u i(s. 587); T. Sutton w 1813 r. napisał T ract on D eliriu m Trem ens (s. 678). Zwróćm y uw agę na T. Beddoesa (1760—11808), który dostrzegał (nie on jeden w tym okresie) związek m elancholii z m anią i głosił biochem iczną teorię za­ burzeń 'psychicznych (s. 578).

D ow iadujem y się, że teoria dyssolucji, znana dziś jako teoria J. H. Jacksona (1835— 1911), była nieobca odkrywcy krążenia krw i W. H arveyow i 1(1578— 1697); pisał on: „W chorobie to ulega zniszczeniu pierw sze, co jako ostatnie zostało utworzone, co zaś pow stało pierw sze — gin ie na ostatku” (s. 985). P ierw ocin y „mozaiki ko­ row ej” I. P aw łow a (1849— 1936) znajdujem y w pism ach W. Cullena (1712—1790), który m ów ił o różnym stopniu pobudzenia lub osłabnięcia (ex c item en t or collapsy) poszczególnych części mózgu.

Obok przykładów historycznej tradycji postępow ej m yśli naukow ej znajduje­ m y w tekstach dowody, że niejeden ze zw alczanych obecnie przesądów w yw odzi się z p ew nych n iesłusznych przekonań lekarzy w d aw n ych w iekach. Oto np. auto­

(3)

R ec en zje 145

rzy z p ołow y XV II w. pouczają, że choroba ta b es d orsalis (po polsku w iąd rdze­ nia) czyli sp erm a tic con su m ption jest skutkiem „nieum iarkow anego w ypróżniania n asien ia” (s. 196).

W spom nijm y na koniec pew ne interesujące polonicum . W przytoczonej w yżej nozografii W. Cullen — za F. Sauvagesem (1706—1767) — w ym ien ia chorobę d a e-

m onom ania polonica (s. 479). Któż z nas dziś w ie, co to m ogła być za choroba?

Skoro przeszliśm y do spraw rodzim ych, to czy n ie w a r to ' by zaproponować opracowania podobnego w yboru tek stów autorów polskich? Choć w kład P olaków w rozwój psychiatrii okazałby się skrom niejszy od brytyjskiego, to z pew nością m ielibyśm y co zaprezentować św iatu, a przede w szystk im sam i byśm y się zdum ieli bogactwem i dojrzałością m yśli naszych przodków.

• » i, ' ■ - ■ •

J e r zy S tro jn o w sk i

W ładysław O c h m a ń s k i , W iedza roln icza w P olsce od X V I do p o ło w y X V III w ieku . Zakład Narodowy im. O ssolińskich — W ydaw nictw o Polskiej A ka­

dem ii Nauk, W rocław—W arszawa—K raków 1965, ss. 333.

Literatura w zakresie historii nauk rolniczych w zbogaciła się o cenne opraco­ w anie W. Ochm ańskiego z dziejów polskiej agrotechniki do p ołow y X V III w . Jest to w ynik dłuższych badań prowadzonych przez tego autora w latach 19,53—1958 nad dawniejszym polskim rolnictw em oraz późniejszych jego badań nad recepcją w P olsce m yśli antycznej w om awianej dziedzinie. Z n atu ry rzeczy książka opiera się przede w szystk im n a daw niejszych polskich pisarzach rolniczych, tak sensu

stricto jak sensu lato, ale też i na szerokim asortym encie innych źródeł, jak instruk­

tarze, literatura piękna, pam iętniki itp.

Praca składa się z siedm iu rozdziałów, przy czym p ierw szy pośw ięcony jest om ów ieniu literatury rolniczej do połow y X V III w . i ocenie jej jako źródła do dziejów w iedzy rolniczej; drugi — om awia system y rolnicze i zm ianowania; tiz e c i — rozwój gleboznaw stw a w Polsce; czw arty — poglądy na naw ożenie ziem i; p ią - - t y — traktuje o narzędziach i technice m echanicznej upraw y roli; szósty — o ro­

dzajach i odmianach roślin uprawnych (zboża, przem ysłow e, strączkowe, okopow e, pastew ne); a w reszcie ostatni rozdział m ówi o ogólnych zasadach uprawy roślin.

Praca jest jasno, zw ięźle ujęta, dobrze skonstruow ana, dodatkową zaś jej zale­ tą — n iezależnie od starannego form ułow ania m yśli dobrym, ładnym językiem —■ jest- um iejętność staw ian ia problem ów teoretycznych i rozw iązyw ania ich, św iad ­ cząca o doskonałym oczytaniu autora w literaturze i o poważnym w nikn ięciu w problem atykę agrotechniki polskiej om awianego okresu.

O pracowanie to n ie budzi w łaściw ie żadnych m erytorycznych uwag krytycz­ nych, stw ierdzenia autora na ogół są poparte w łaściw ym i, choć nieraz bardzo eru- d ycyjn ym i dowodami.

Z astanaw iać m oże pew na m yśl podsum owania — że polska teoria rolna stała w om awianym okresie w yżej an iżeli praktyka (tak chłopska, jak ziem iańska) w sk u ­ tek załam yw ania się ustroju pańszczyźnianego oraz cichego oporu m as chłopskich w obec ucisku i w yzysk u feudalnego. O czyw iście, i to jest prawda. A le w ydaje się, że problem dysproporcji m iędzy teorią a praktyką m a jakieś szersze podłoże. Do dzisiejszego dnia zagraniczni teoretycy rolnictw a n ie m ają żadnych zastrzeżeń co do poziomu polskich placów ek badawczych i. naszego dorobku teoretycznego, do dziś natom iast w ytyk a się nam dużą różnicę m iędzy poziom em teorii a osiągn ię­ ciami praktycznym i. W ydaje się, że niezależnie od zaw ik łan ych i k rw aw ych

dzie-KHNiT — 10

Cytaty

Powiązane dokumenty