• Nie Znaleziono Wyników

Stosunki polityczne między królestwem Kastylii a emiratem Granady 1246-1275

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stosunki polityczne między królestwem Kastylii a emiratem Granady 1246-1275"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA H ISTORICA 67, 2000

M ariusz M alinow ski

STOSUNKI POLITYCZNE MIĘDZY KRÓLESTWEM KASTYLII A EMIRATEM GRANADY 1246-1275

E m irat G ra n ad y , zajm ujący p o łu dniow o-w schodnią część A nd alu zji, widnieje n a m apie trzynastow iecznej E uropy niby nien atu raln y w tręt do ówczesnej rzeczywistości. W połowie X III stulecia, kiedy zam ilkł ju ż szczęk kastylijskiego oręża zw iastujący zgubę M aurom , istnienie m uzułm ańskiego państw a na Półwyspie Iberyjskim m ogłoby w ydaw ać się anachronizm em . Nie było nim jed n ak , podobnie ja k pozostaw ienie części H iszpanii w rękach m uzułm anów nie było wynikiem niedopatrzenia czy zaniedbania ze strony chrześcijańskich zdobywców.

Dzięki m ądrości M uham m ada I oraz rozsądkowi F erdynanda III Świętego narodziło się niezwykłe państw o, które oparło swe fundam enty na czerpaniu korzyści ze swego granicznego położenia. Dzięki m uzułm ańskiej tradycji i wierze m ogło ono liczyć na wsparcie ze strony współw yznaw ców z A fryki Północnej, prow adząc rów nocześnie ożyw ioną w ym ianę handlow ą i ideo-logiczną ze swym sąsiadem i seniorem , K astylią, a także, w m niejszym stopniu, z A ragonią.

Dziś, kiedy obserw ujem y na świecie w zrost napięć na tle religijnym, chrześcijański i islamski fanatyzm czy konflikty w byłej Jugosław ii, gdzie półksiężyc i krzyż nie m o g ą znaleźć w spólnego m iejsca, w spółistnienie n aro d ó w w yznających różne religie jest zagadnieniem w yjątkow o aktualnym . D ro g a d o znalezienia złotego środka, który um ożliwiłby pokój i bezpieczeń-stwo, prow adzi również poprzez poznaw anie przeszłości. Stosunki kastylijsko- -granadzkie są jednym z fragm entów tej przeszłości. Niniejszy tekst prezentuje początki praw ie dw u i półwiekowego dialogu silniejszego ze słabszym , w tym p rzypadku chrześcijan z m uzułm anam i, którego tym pierwszym nigdy nie udało się przekształcić w m onolog, m im o usilnych starań. Stało się tak głównie dzięki determ inacji i duchow ej sile słabszego państw a, które to cechy przebijają czasem naw et z k a rt kastylijskich kronik.

F erd y n an d III, król zjednoczonych K astylii i Leonu, okazał się władcą, któ ry doprow adził do przełom u, jeśli chodzi o ustalenie now ego uk ład u sił na Półwyspie Iberyjskim. Poprow adzona przez niego rekonkwista doprow adziła

(2)

do w chłonięcia przez dynam iczną K astylię K o rd o b y (1236), niezw ykle w ażnego o śro d k a strategicznego al-A ndalusu. Po rozpadzie Im perium Al- m ohadów , na Półwyspie po raz kolejny doszło do podziału jego muzułmańskiej części na udzielne księstwa, zw ane taifas. R ozpoczęła się w alka o dom inację silniejszych władców nad słabszym i, co w obliczu zbliżającej się inwazji chrześcijańskiej czyniło z al-A ndalusu łatw ą ofiarę. D o ro k u 1238 liczyło się jedynie dw óch wodzów m uzułm ańskich. Ibn H u d , lokalny rebeliant, rządził w Sewilli i zachodniej części regionu. M u h am m ad ibn Ju su f ibn N a sr ibn al-A hm ar, w ładca A rjony, był przedstawicielem andaluzyjskiej arystokracji, którem u udało się p o dporządkow ać sobie w schodnią część regionu z G ra n a d ą , M alagą, A lm erią i Jaen. W ro k u 1238 Ib n H u d zm arł, a jego rywal stał się ostatnim znaczącym wodzem m uzułm ańskim .

W ro k u 1244 F erdynand III zdobył A rjonę, a w sierpniu 1245 K astylij- czycy rozpoczęli oblężenie Jaen. O pór trw ał kilka miesięcy, lecz w końcu głód przeważył nad bohaterstw em broniących. M uham m ad ibn N asr, sułtan A rjony, widząc rozpaczliwe położenie oblężonych, zdecydow ał się n a ro z-poczęcie rokow ań z chrześcijanami:

Zobaczywszy zatem król Arjony, który już wówczas zwał się królem G ranady, że don F ernando tak zawzięcie szturmuje Jaen i nie odstąpi od miasta aż do jego zdobycia, jak również widząc opłakany stan obrońców, narzekających na głód i inne dolegliwości, którzy nie byli w stanie ani pocieszać się, ani też nie wiedzieli, co mają czynić, jako że on [król Granady] nie mógł przyjść im z pomocą, ani obronić miasta, zgodził się podpisać p ak t z don Fernando, przekazać mu miasto i wejść pod jego zarząd wraz ze swą ziemią i wszystkimi dobram i, tak aby nie było żadnej próby pozbawienia go życia ani władzy'.

M uzułm ański przywódca rozumiał dobrze swą tru d n ą sytuację. Wiedział, że dalszy opór zbrojny m ógł zakończyć się tylko w jeden sposób, więc spróbow ał ratow ać swoją władzę i au torytet podd ając się królow i chrześcijańskiem u.

W lutym 1246 r. M uham m ad ibn N asr spotkał się z F erdynandem III w jego obozie. Los Jaen i jego okolic został przesądzony. M iasto przechodziło w ręce kastylijskie na m ocy tzw. p ak tu (pleitesia). Zgodnie z tym typem porozum ień, m uzułm ańscy m ieszkańcy pozostaw ali w m iejscowości, k tó ra poddaw ała się królow i chrześcijańskiem u po pew nym oporze, przekazując m u wszystkie tw ierdze2. T uż po wejściu w życie p ak tu rozpoczęło się zasiedlanie now o zdobytego m iasta przez osadników chrześcijańskich3.

1 Primera Crónica General, wyd. R. Menéndez Pidal, M adrid 1955, s. 746. Przekład wszystkich fragmentów kronik średniowiecznych jest dziełem autora tekstu.

Vid. M. G o n z a l e z J i m é n e z , En torno a los origenes de Andalucia, Sevilla 1988, s. 26. 3 K roniki wskazują na strategiczne znaczenie Jaen. Według Primera Crónica General, było to „m iasto bardzo ludne i doskonale ufortyfikowane, z silnymi wieżami, posiadające dobrą wodę, bardzo zimną, i wszystkie udogodnienia, jakie tylko miasto posiadać może. I zawsze było miastem wielce wojennym, które ogrom ne krzywdy chrześcijanom wyrządzało” ' Primera s. 746.

(3)

Przede wszystkim jed n ak , w obozie F erd y n a n d a III M u h am m ad ibn N asr stał się wasalem Kastylii:

król G ranady [...] przyszedł, aby zgodnie z prawem poddać się woli don Fernando i zdać się na jego łaskę, i ucałował jego rękę stając się w len sposób jego wasalem [...] D on Fernando nie wymagał nic innego, jak tylko żeby on (król G ranady) uznał jego zwierzchność nad całą swą ziemią i płacił z niej pewną daninę: co roku sto pięćdziesiąt tysięcy maravedi, i czynił z niej wojnę i pokój, i każdego roku brał udział w K ortezach4.

W ym ieniona sum a w krótce m iała w zrosnąć do w artości połow y rocznych dochodów otrzym yw anych z ziem pow stającego p ań stw a5.

Rys. 1. Półwysep Iberyjski w drugiej połowie XIII wieku

Po raz pierwszy od ro k u 711 n a Półwyspie nie było już niezależnego p aństw a m uzułm ańskiego. O bok królestw a N iebli, dysponującego pew ną au to n o m ią w ew nątrz K astylii oraz M urcji, k tó ra znajdow ała się p o d jej p ro tek to ra tem , pojaw ił się ostatni duży m uzułm ański organizm państw ow y. E m irat G ra n ad y pow stał dzięki am bicjom dynam icznego ary sto k raty , któ ry reprezentow ał tożsam ość andaluzyjskich hispano-m uzułm anów , zm ęczonych praw ie dw om a wiekami panow ania półdzikich nom adów z A fryki Północnej. Ale też utrzym anie m uzułm ańskiego państw a jak o w asala K astylii było wynikiem dw utorow ości polityki kastylijskiej, k tó ra - ja k pisze L. T errasse

4 Ibidem.

s Cf. M. A. L a d e r o Q u e s a d a , Granada. Historia de un pais islàmico, M adrid 1989, s. 127.

(4)

- „zawsze oscylow ała między czystą form ą rekonkw isty i protekcjonizm em ”6. P oza tym , wysiłek K astylii i pozostałych królestw chrześcijańskich w tym decydującym okresie pod b o ju al-A ndalusu był olbrzym i i trw ał od roku 1212, a oprócz G ranady w rękach m uzułm anów pozostaw ała jeszcze zachodnia część doliny G w adalkiw iru z Sewillą. Być m oże F erd y n an d III liczył się rów nież z wyczerpaniem sił m ogącym uniem ożliwić całkow ite opanow anie Półw yspu. Pozostaw ienie choć skraw ka terytorium p o za zasięgiem chrześ-cijańskim m ogło grozić kolejnym i inwazjam i z A fryki P ółnocnej. K ró l K astylii zdecydow ał się p o d p o rz ąd k o w ać sobie G ra n a d ę , w ażną część P ołudnia, aby m ieć w olną rękę przy k o ntynuow aniu rekonkw isty tych terenów , k tó re zamierzał wcielić do swego królestw a, czyli Sewilli i jej okolic.

W asalność M u h am m ad a I, któ ry od 1240 r. zw ał się em irem (amir

al-muslimin), odzw ierciedlała się w dw óch łacińskich określeniach, auxilium

i concilium. P om oc oraz ra d a były dw iem a głównym i pow innościam i em ira wobec m onarchy kastylijskiego. U dział tego pierwszego w o bradach K ortezów m iał się o k azać w yłącznie teoretyczny, n a to m ia st pole dla w yk azan ia pom ocy granadzkiej znalazł F erd y n an d III bardzo szybko. M iał nim być p odbój Sewilli. M uham m ad I w spom agał K astylię ju ż podczas zajm ow ania m iejscowości leżących n a drodze do Sewilli:

Podczas pobytu don Fernando w Carmonie, dołączył do niego król G ranady, jego wasal, wraz z pięciuset rycerzami [...] Po zajęciu C arm ony don Fernando ruszył na Alcalâ de G uadaira, a tamtejsi Maurowie, kiedy dowiedzieli się, że nadchodzi król G ranady, wyszli z miasta i ofiarowali mu je, ten zaś przekazał zamek swemu seniorowi, don Fernando7.

W sparcie zbrojne ze strony em ira G ra n ad y było ważnym elem entem przy p o d bojach dokonyw anych przez Świętego F erd y n an d a. O prócz zw ięk-szenia siły m ilitarnej atakujących, postaw a M u h am m ada I stanow iła ogrom ny a tu t n atu ry m oralnej. Wiele m iejscowości bez walki podd aw ało się chrześ-cijanom , widząc u ich boku ostatniego liczącego się władcę m uzułm ańskiego w H iszpanii. P odbój Sewilli d o k o n ał się w roku 1248, po półrocznym oblężeniu, w którym wziął udział w spom niany oddział m uzułm ański. Po upadku m iasta, w rękach islamskich znajdował się już tylko skrawek wybrzeża.

K w o ta stu pięćdziesięciu tysięcy m aravedi, u zgodniona ja k o d an in a w ro k u 1246, w zrosła w latach późniejszych. K ro n ik a opisująca panow anie następcy F erd y n a n d a Świętego określała daninę ja k ą płacił em ir n a trzysta tysięcy:

W owym czasie emir G ranady dawał królowi don Fernando połowę swoich dochodów , które były oszacowane na sześćset tysięcy maravedi®.

6 Ibidem.

1 Primera..., s. 748.

8 Crónicas de los Reyes de Castilla desde Don Alfonso el Sabio hasta los Católicos, Don Fernando y Doha Isabel, wyd. C. Rosell, M adrid 1878, t. 1, s. 4.

(5)

Pieniądze płacone corocznie przez em ira nie były wyłącznie ceną spokoju i bezpieczeństwa em iratu, choć ta k a była myśl przew odnia w m om encie w prow adzania tego try b u tu . W ew nątrz m uzułm ańskiego państw a rósł w siłę arystokratyczny ród B anu A szkilula, którego członkow ie przed laty walnie przyczynili się do pow stania em iratu. Po ro k u 1246 byli oni system atycznie nagradzani przez em ira. W ich rękach znalazła się północno-w schodnia część p a ń stw a , a p o n a d to trze cia część rocznych d o c h o d ó w z całego em iratu. R eprezentanci ro d u A szkilula, piastującego funkcje naczelników (,arraeces) M alagi, G uadix i C om ares9, zaczęli szybko stanow ić „ k o n tra p u n k t” d la władzy em ira. F erdynand III pom agał władcy granadzkiem u utrzym ać spokój w kraju, przez co w spom niana d an in a była rów nież fo rm ą zapłaty za pom oc:

1 jakkolwiek daninę tę dawał emir królowi don Fernando, żeby ten zostawił go w spokoju, bardziej to czynił jak o podziękowanie, tenże don Fernando udzielał bowiem pomocy emirowi G ranady przeciw pewnemu potężnemu rodowi nieprzyjaznych mu M aurów, zwanych los de Soysemela. [Pomoc była skuteczna]. I z tej oto przyczyny otrzymywał don Fernando od M aurów tak wielką daninę10.

F erd y n an d III zm arł w 1252 r. T ro n objął teraz jego syn, A lfons X, k tórem u n ad an o przydom ek M ądry. N ow y król kastylijski stał się oczywiś-cie autom atycznie seniorem em iratu. Pierwsze posunięcia A lfonsa X w poli-tyce wobec G ra n ad y było zw iązane z sytuacją finansow ą K astylii. M łody w ładca potw ierdził p ak t dotyczący w asalności G ra n ad y , a także wyraził życzenie, aby d an in a pochodząca z em iratu została m u w ypłacona zgodnie z um ow ą, tak ja k działo się to za życia F erd y n a n d a III. Być m oże, em ir w strzym yw ał opłatę w nadziei n a w ynegocjow anie korzystniejszych w a ru n -ków. D a n in a była w ypłacana w tak dobrej m onecie, że w pływ ała istotnie na w zrost w artości kastylijskiego m aravedi. A lfons X rozpoczął psucie m onety, co spow odow ało w zrost cen w całej K astylii i m iało zag w aran -tow ać m u większe dochody. W obec em iratu zastosow ał n a p o czątku poli-tykę u stępstw , zm niejszając w ysokość d an in y do d w u stu pięćdziesięciu tysięcy m aravedi.

Była to isto tn a zm iana, to też M uham m ad I o debrał gest A lfonsa X ja k o w yraz sym patii. Niecały ro k później, w 1254, em ir odwiedził króla K astylii w T oledo. D oszło wtedy do ratyfikow ania p ak tu zaw artego osiem lat wcześniej w Jaen.

5 Naczelnicy mieli w swych rękach władzę militarną i administracyjną nad miastami i podległymi im ziemiami; cf. M. A. L a d e r o Q u e s a d a, Granada..., s. 128. Hiszpańska nazwa arraez jest pochodzenia arabskiego i odnosiła się ściśle do kapitana statku muzułmańskiego. Średniowieczna terminologia pozwalała sobie jednak na pewną tolerancję w używaniu nazw funkcji militarnych, czego dowodem jest wspomniany „naczelnik” , zwany w kronikach arrayaz.

(6)

emir G ranady, z woli i wyraźnej przyjaźni króla don Alfonso, większej niż do tej pory, przybył z wizytą do Toledo. K róla uradow ało jego przybycie i czynił mu wielkie honory i emir G ranady odpoczywał w ogrodach królewskich nieopodal Toledo, i podpisał z nim pakty, które ju ż wcześniej weszły w życie11.

A lfons X był w ładcą dynam icznym , którego aspiracje sięgały korony cesarskiej. M im o tak wielkich planów nie zaniedbyw ał on ekspansji K astylii w obrębie Półw yspu, a także poza nim. D o ro k u 1262 u p o ra ł się z lokalnym i rebeliami na terytorium należącym do królestwa Niebli, a także systematycznie ograniczał autonom ię tych ziem. W ro k u 1262 opow iedział się przeciw niem u sam król N iebli, zw any A ben M afot. P ow stanie zakończyło się podbojem i likw idacją autonom icznego królestw a. N iedługo potem A lfons X w ypraw ił sią za m orze do A fryki Północnej, gdzie w ykorzystując toczące się tam walki w ew nętrzne zdołał n a k ró tk o zająć p o rt Sale12. W ypraw a zakończyła się połowicznym sukcesem, ale król kastylijski szybko znalazł kolejny cel do osiągnięcia - p odbój Ceuty.

C euta była ważnym ośrodkiem handlow ym , jednym z „kluczy” do bram Cieśniny G ibraltarskiej. Jej posiadaniem zainteresow any był każdy, kom u zależało na k o ntrolow aniu wym iany handlow ej w zachodniej części M o rza Ś ródziem nego13. Pom ysł ten p o dsunął A lfonsow i M ąd rem u M u h am m ad I, k tó ry sam , bez pow odzenia, próbow ał zdobyć to m iasto. S ztuka ta nie u d ała się rów nież królow i K astylii, k tó ry w obliczu niepow odzeń w Afryce Północnej zwrócił ponow nie uwagę k u spraw om Półwyspu. W m aju i czerwcu 1262 r. A lfons X spotkał się dw ukrotnie z emirem G ra n ad y , odpow iednio w Jaen i Sewilli. K ró l chrześcijański proponow ał M uham m adow i I przekazanie K astylii T arify i G ib raltaru - dw óch niezwykle ważnych p u n k tó w strategicz-nych. E m ir nie zgodził się n a ustępstw o, k tó re zagrażało istnieniu jego własnego państw a. S p otkania nie przyniosły żadnych zm ian w status quo m iędzy K astylią i G ra n a d ą 14.

A lfons X chciał w ykorzystać k ażd ą chwilę w olną od zabiegów o k o ronę cesarską na postęp w swych im perialistycznych dążeniach. Po pod b o ju N iebli przyszła kolej n a K adyks, który utracił auto n o m ię w ro k u 1263. Z niektórych m iejscowości usuw ano m uzułm anów , np. z Ecijy, co było całkow icie sprzeczne z obietnicam i i p ro jek ta m i F e rd y n a n d a Świętego.

11 Ibidem, s. 5.

12 Luis Suârez podaje, że flota kastylijska wyruszyła do M aroka już w roku 1260, wtedy też Alfons podbił Sale, w którym zdołał utrzymać się do 1262; L. S u â r e z F e r n a n d e z , Historia de Espaha. Edad Media, M adrid 1970, s. 310-311. Źródła przemawiają jednak za tym, że wyprawa do Sale odbyła się po zakończeniu podboju Niebli, w roku 1262. T aką wersję wydarzeń przyjmują M. A. Ladero Quesada i M. Gonzalez Jiménez. M . A. L a d e r о Q u e s a d a , Granada..., s. 129; M. G o n z a l e z J i m é n e z , En torno..., s. 23.

13 Vid. M . A. L a d e r o Q u e s a d a , Granada..., s. 129. 14 Ibidem.

(7)

M uham m ad I poczuł się zagrożony. Wcześniej usiłował skierować ekspansjonis- tyczne zapędy A lfonsa X ku Afryce. Po ro k u 1262 m o n arc h a kastylijski rozpoczął system atyczną akcję m ającą na celu uniemożliwienie życia m uzułm a-nom poza G ra n ad ą. R osnący niepokój i niezadow olenie w yznaw ców islam u w regionie skłoniły M uham m ada I ku tunezyjskim H afsydom oraz przekonały do naw iązania ścisłych kontak tó w z rosnącym i w siłę M erynidam i z M aro k a. Em ir szukał pom ocy, lecz nie zam ierzał przyglądać się tylko walce. P rzygoto-wywał grunt pod pow stanie ogólnoregionalne w A ndaluzji i M urcji.

Powstanie wybuchło wiosną 1264 r. i zaskoczyło całkowicie Kastylijczyków. Dzięki zaskoczeniu m uzułm anie zdołali opanow ać kilka ważnych miejscowości. E m ir naw oływ ał do zniszczenia ziem chrześcijańskich:

Król G ranady prowadził wojnę z chrześcijanami wszystkimi środkami i wzywał swoich, aby, jeśli nie mogą wyrządzić więcej szkód swym wrogom, zdeptali ich ziemię, i mówił, że duża część tej wojny polega na „tu są nieprzyjaciele” , albo „tędy przeszli nieprzyjaciele” 15.

C hodziło p raw dopodobnie o m o raln ą satysfakcję w ynikającą z przejścia przez nie bronione okolice należące do w roga i zrów nanie ich z ziemią.

Po otrząśnięciu się z zaskoczenia chrześcijanie zaczynali organizow ać się d o walki. M uh am m ad I zwrócił się wówczas o pom oc zb ro jn ą do A bu Jusufa, władcy M erynidów :

K ról G ranady, rozumiejąc trudny mom ent w jakim znalazła się wojna, wysłał poselstwo do Aben Yuzafa, prosząc, żeby ten przysłał mu jakichś ludzi na pomoc, i [Abu Jusuf) przysłał mu tysiąc rycerzy, a przybył jako wódz ich M aur, który był ślepy na jedno oko, i mówiono, że byli to najlepsi rycerze jacy żyli za m orzem16.

Inw azja wojsk afrykańskich wywołała strach wśród K astylijczyków , tym bardziej że wieści zapow iadały rychłe nadejście kolejnych oddziałów . D o tego je d n a k nie doszło, a tym czasem m a ro k a ń sk a pom oc o b ró c iła się przeciw em irowi.

[...] wielką szkodę uczyniło ich przybycie królowi G ranady, gdyż ten faworyzował ich wielce, chcąc ich wynagrodzić, i płacił im ogromny żołd, i dawał im to, co należało się swoim. Naczelnik Malagi i naczelnik Guadix widząc to rozmówili się z królem, nie chcąc stracić swoich przez obcych, a król dał im złą odpowiedź, po której odjechali bardzo rozżaleni17.

W ten sposób em ir stał się na dobre wrogiem ro d u A szkilula, co w przyszłości m iało o k azać się problem em o podstaw ow ym znaczeniu w relacjach kastylijsko-granadzkich.

N iezgoda w obozie m uzułm anów przyspieszyła sukces K astylii. Jesienią 1264 r. A lfons M ąd ry zdołał p o dporządkow ać sobie m iejscowości, k tóre

15 Crónicas..., s. 10. 16 Ibidem.

(8)

wystąpiły przeciw ko niem u w iosną, zwłaszcza Jerez de la F ro n te ra , Lebriję i U trerę. Jeszcze pod koniec lata przew ażająca większość m uzułm anów z A ndaluzji chrześcijańskiej m usiała em igrow ać d o G ra n a d y lub A fryki Północnej. R ebelia została stłum iona, ale sytuacja między K astylią i em iratem p ozo stała nie w yjaśniona i napięta. A lfons X,

jak o że zbliżała się zima, rozkazał swoim oddziałom wrócić na swoje ziemie, i żeby wszyscy stawili się w kwietniu, albowiem możliwe, że w ojna z M auram i będzie kontynuow ana1*.

W czasie zimy m nożyły się oznaki nieustannej w rogości i starcia na pograniczu, podczas k tórych w yjątkow ą aktyw ność wykazywali z jednej strony afrykańscy „ochotnicy w iary” , zwani zenetes, a z drugiej zapraw ieni w potyczkach śm iałkowie z garnizonów przygranicznych19.

W lutym 1265 r. A lfons X słał listy do w szystkich sw ych w asali, zw ołując ich na kontynuację wojny z G ra n ad ą. N im ci zdążyli przybyć, n a dw orze k ró la K astylii zjawili się posłowie naczelników M alagi i G uadix, z ro d u A szkilula, którzy zaoferow ali Alfonsow i M ąd rem u pom oc w zm a-ganiach z emirem, w zam ian za opiekę tego pierwszego nad nimi. N aczelnicy A szkilula, którzy w ten sposób mieli stać się faktycznie w asalam i k ró la K astylii, zapewnili go o swoich ogrom nych wpływach i zasobach w em iracie. A lfons X skwapliwie w ykorzystał okazję do zyskania przew agi n ad M u h am - m adem I, odpow iadając naczelnikom , że

będzie ich bronił i opiekował się nimi, a jeśli król G ranady napadnie na którąkolw iek z osad lub zamków znajdujących się w ich posiadaniu, on [Alfons X] sam osobiście przybędzie aby pom óc i odeprzeć atak20.

P oselstw o ro d u A szkilula było konsekw encją rosnącej niechęci, ja k ą jego członkow ie darzyli, z wzajem nością, M u h am m ad a I. A lfons M ąd ry postąpił bardzo przezornie, decydując się n a poparcie naczelników . O d tej p ory A szkilula mieli być wobec em iratu G ran ad y „ p iątą k o lu m n ą ” .

D ośw iadczony em ir potrafił uznać wagę tego w ydarzenia o raz skom -plikow anie swej sytuacji:

król G ranady, rozumiejąc swe położenie w wojnie z chrześcijanami, ja k również widząc zło i szkody wyrządzane podczas wojny przez naczelników, którzy byli przeciwko niemu, wysłał swych posłańców do don Alfonso, informując, że chciałby zawrzeć rozejm, i żeby don Alfonso opuścił naczelników, a wtedy on [emir] opuści M aurów z królestw a M urcji, którzy się zbuntowali i ich króla Alboaquiza, a także pomoże mu [Alfonsowi X] w walce z nimi, tak aby ziemia zdobyta stała się częścią jego [Alfonsa X] posiadłości21.

18 Ibidem, s. 10-11.

19 Cf. M . A. L a d e r o Q u e s a d a , Granada..., s. 130. 20 Crónicas..., s. 11.

(9)

R ód A szkilula był rzeczywiście p o tężn ą siłą p o lity czn ą i m ilita rn ą w em iracie, to też M u h am m ad I obaw iał się n iek orzystnego dla siebie rozw oju sytuacji. A by tem u zapobiec, był gotów n a poświęcenie królestw a M urcji i porzucenie zobow iązań, jakie d o tej pory m iał w obec swego w schodniego sąsiada. Było to duże wyrzeczenie, ja k o że em irat tracił w ten sposób w schodnią „barierę o ch ro n n ą” , pozw alając się osaczyć K astylii ze w szystkich stro n . B rak m u zu łm ań sk ieg o sąsia d a o statec zn ie w ystaw iał G ra n a d ę na łaskę i niełaskę K astylii. Jednakże spraw a bezpieczeństw a w ew nętrznego em iratu była dla M u h am m ad a I nad rzęd n a i w a rta p ro p o -now anej ceny.

A lfons X przyjął zaproszenie do rokow ań. W cielenie M urcji, znajdującej się od ro k u 1243 pod p rotektoratem kastylijskim 22, było istotnym punktem w rywalizacji kastylijsko-aragońskiej. M im o ustaleń z czasów rekonkw isty, dotyczących zasięgu terytorialnego obu królestw , problem M urcji stale w zbudzał emocje obu stro n 23. Jak u b I Zdobyw ca, któ ry pom agał tłum ić pow stanie m uzułm anów z M urcji w ro k u 1264, w ystępow ał nie tylko ja k o sprzym ierzeniec A lfonsa X. K ról A ragonii liczył n a zyskanie wpływów w tym niewielkim królestwie, a być m oże także na aneksję choć części jego tery to riu m 24. M ając za sobą zdecydow ane poparcie G ra n ad y A lfons X m ógł rozstrzygnąć wątpliwości dotyczące przynależności M urcji.

Dw aj władcy spotkali się jeszcze w lutym 1265 r. nie opodal miejscowości A lcalâ de Benzaide, później zwanej A lcalâ la Real. Em irow i tow arzyszył jego syn i następca, A lam ir. A lfons X i M uham m ad I

zawarli rozejm i ustalili zgodność co do swych postanowień. Uzgodniono, że Aben Al Ahmar [emir] i jego syn, kiedy będzie rządził, będą dawać królowi każdego roku dwieście pięćdziesiąt tysięcy maravedi, i że emir G ranady przyjdzie wkrótce z pomocą don Alfonso, aby ten mógł zdobyć M urcję, a don Alfonso opuści naczelników25.

O baj m onarchow ie uzyskali spodziew ane korzyści w w yniku tego sp o t-kania. W ysokość daniny została tu jedynie potw ierdzona.

Po podpisaniu rozejm u, gdy A lfons M ądry zaczynał sposobić się do wypraw y, M uham m ad I wystosow ał d o niego prośbę, aby p o zdobyciu M urcji darow ał życie jej królow i, A lboakizow i. P rośba była tak żarliw a, że m o n a rc h a kastylijski nie był w stanie odm ów ić. Z kolei on sam wystąpił

22 Szczegółowy opis okoliczności towarzyszących aneksji Murcji przez Kastylię prezentuje Luis Suârez; L. S u â r e z F e r n â n d e z , Historia..., s. 291-292.

23 Kiedy w 1243 r. Kastylia zaanektowała królestwo Murcji, doszło do spotkania wojsk rekonkwistadorskich Kastylii i Aragonii. Dochodziło do poważnych starć granicznych. T rak tat z AJmizry, z 1244 r., ustalał linię graniczną n a północ od Alicante. Rozwiązanie sporu, korzystne dla Kastylii, nie zadowoliło Aragonii, która stale rewindykowała część terytorium Murcji; ibidem, s. 291-292 i n.

24 M . A. L a d e r o Q u e s a d a , Granada..., s. 130. 25 Crónicas..., s. 11.

(10)

do em ira z p ro śb ą o zawarcie rocznego rozejm u z naczelnikam i. Z astrzegł sobie przy tym m ożliw ość interwencji w w ypadku naruszenia rozejm u przez em ira. W ciągu ro k u A szkilula mieli pojednać się z em irem . Po upływie term inu naczelnicy mieli być pozbaw ieni opieki A lfonsa X. E m ir przystał n a te w arunki, obiecując pozostaw ienie naczelników przez ro k w spokoju.

W A lcalä de Benzaide został przypieczętow any los M urcji. N a wieść 0 zbliżających się wojskowych i ustaleniach m iędzy K astylią i G ra n a d ą , A lboakiz przekazał całe królestw o A lfonsow i X. Sam zdał się n a jego łaskę, a król K astylii pozwolił m u zamieszkiwać dalej w królestwie. N ow ym królem został całkow icie posłuszny K astylii M uham m ad, b ra t słynnego przed laty rebelianta Ibn H uda. Alfons X pozostał w Murcji cały rok, pilnując zasiedlania 1 fortyfikacji królestw a. Em ir G ran ad y z kolei wypełnił czas do końca roku rozszerzaniem swego terytorium o ziemie południowej części królestw a M urcji, co nie spotkało się z żadnym sprzeciwem ze strony K astylii.

K iedy zbliżał się term in wygaśnięcia rozejmu między emirem i naczelnikami z ro d u A szkilula, M uham m ad I przybył w styczniu 1266 r. do M urcji, aby uzyskać od k ró la K astylii potw ierdzenie ustaleń z A lcalâ de B enzaide26. S potkało go duże rozczarow anie:

Emir G ranady odwiedzi! don Alfonso w Murcji i usilnie prosił, aby [król kastylijski] zechciał dotrzym ać tego, co z nim ustalił, i żeby pozostawił naczelników bez opieki, aby on [emir] mógł im wymierzyć sprawiedliwość i odebrać im ziemię, którą mu zabrali. K ról, widząc, że dzięki pomocy naczelników mógłby zawsze mieć przewagę nad emirem Granady, aby kontrolować większą część królestwa [tj. emiratu] oraz czerpać z niej dochody, nie chciał opuścić naczelników, odpowiadając, że nadal będzie ich m iał w opiece i bronił ich, mają oni bowiem włości tylko dla siebie i nie podlegają ani królowi G ranady ani żadnemu innem u27.

Nie było to oczywiście zgodne z praw dą, ja k o że cała ziem ia em iratu była jego integralną częścią, a wszyscy jej posiadacze byli w asalam i em ira. Alfons X użył cytowanego usprawiedliwienia dla swej odm ow y bezpodstawnie. F aktycznie było to pogw ałcenie założeń rozejm u. K ró l K astylii odm ów ił kategorycznie pozostaw ienia naczelników bez protekcji, naw et jeśli ci nie przyszliby pojednać się z emirem. M ógł sobie pozwolić na takie postępow anie, zawsze bowiem rozm aw iał z emirem G ra n ad y z pozycji silniejszego. M uham - m adow i I nie pozostaw ało nic innego ja k tylko oddalić się z niesm akiem :

odszedł po rozmowie z don Alfonso bardzo przygnębiony, przede wszystkim daltego, że on [Alfons X] nie dotrzym ał zawartej z nim umowy, ale także dlatego, że spostrzegł, iż król kastylijski chce na zawsze mieć go u boku jako swego sługę28.

26 M. A. Ladero utrzymuje, że to spotkanie, ja k i późniejsze wypadki, zdarzyły się w Sewilli, co pozostaje w sprzeczności z cytowaną kroniką; с/. M . A. L a d e r o Q u e s a d a , Granada..., s. 131.

27 Crónicas..., s. 11-12. 28 Ibidem, s. 12.

(11)

Po pow rocie d o swego nam iotu, em ir przyjął N u ń o G onzâleza, syna sławnego don N uno, głowy wpływowego ro d u kastylijskiego G onzalez de Lara. N iespodziew ana wizyta okazała się p ró b ą naw iązania bliższych relacji m iędzy rodem L ara a emirem:

G dy emir G ranady przebywał w swoim namiocie, odwiedził go don N uno Gonzalez, syn don Nuno, i powiedział mu, że król don Alfonso wyrządził pewne szkody i dopuścił się nie-sprawiedliwości wobec jego ojca, don Nufio i brata, don Juana Niifieza, i że jeśli uda się wyprosić u emira pomoc dla nich, on [don N uno Gonzalez] porozm awia z nimi i sprawi, że oni także jem u [emirowi] pomogą29.

M u h am m ad I w ysłuchał posła z uw agą, po czym opow iedział m u o bezpraw nym zagarnięciu ziemi przez naczelników M alagi i G uad ix oraz zagrożeniu, jakie stanowią dla jego władzy. Żalił się również na niedotrzym anie um ow y przez A lfonsa X. W reszcie podjął decyzję, zapow iadając, że

Jeśli don N uno Gonzalez porozm awia z don N uno, swym ojcem, i z don Juanem Nunezem, swym bratem , i z innymi możnymi panami z królestwa, aby zechcieli mu [emirowi] pomóc, on [emir] pomoże im w ten sposób, że król Kastylii zrekompensuje im wszystkie wyrządzone krzywdy. Później emir G ranady dał N uno Gonzâlezowi część swych klejnotów, jak też sypnął mu parę dublonów , po czym odjechał do G ranady30.

T uż po tak nieudanej wizycie u A lfonsa X, los uśm iechnął się do em ira. O ferta ro d u L ara była lustrzanym odbiciem tej, k tó rą złożył królow i K astylii poseł naczelników . Przed M uham m adem I otw orzyła się szansa zablokow ania podstępnych kroków A lfonsa M ądrego i dobiegający swych lat em ir nie pozw olił n a jej zm arnow anie. N ie m iał ju ż w praw dzie atu tu , jakim dysponow ał przed niespełna rokiem , tj. M urcji, ale zyskał now y, ja k się okazało, bardziej wym ow ny i dotkliw y dla przeciw nika. P odobnie jak ród A szkilula w G ranadzie, ro dzina G onzalez de L a ra była w K astylii ugrupow aniem opozycyjnym wobec władcy. O pozycja zarzucała m onarsze ucisk podatkow y oraz drożyznę, spow odow ane przez nadm ierne w ydatki na kam panię cesarską. D o zarzutów o charakterze ogólnokrajow ym m ożni panow ie dołączyli osobiste urazy.

Dzięki wizycie don N u n o G onzâleza, w relacjach kastylijsko-granadzkich ponow nie zapanow ała rów now aga sił, z tym że była to rów now aga chwiejna, stale zagrożona wojowniczymi nastrojam i po obu stronach. Latem 1266 r. w znow iono działania wojenne, k tó re jed n ak nie trw ały długo i nie zmieniły sytuacji. Jesienią tego roku zapanow ał spokój. Rozejm p odpisany w A lcalâ de Benzaide ponow nie wszedł w życie, tym razem na dłuższy czas, bo aż d o ro k u 1272. Sześć lat mieszczących się m iędzy tym i obydw iem a d atam i nie było bynajm niej okresem w ytchnienia. S ytuacja była nieprzerw anie

29 Ibidem. 30 Ibidem.

(12)

napięta, a najm niejsza isk ra wrogości zdaw ała się nieuchronnie prow adzić d o w ybuchu.

W ro k u 1268 odbyły się zaślubiny następcy tro n u K astylii, F e rd y n a n d a, syna A lfonsa X, z B lanką de A njou, c ó rk ą k róla F rancji. Z tej okazji cały dw ór królew ski, krewni, goście oraz tłum nie przybyli m ożni w asale i rycerze, przebywali w Burgos. W cieniu wielkiej uroczystości opozycja antykrólew ska snuła swe sekretne plany:

Kiedy król przebywał w Burgos w owym czasie, don Nufio de L ara i don Lope D iaz, syn don Diego, zawiązali potajemny układ przyjaźni przeciwko królowi. Zebrali się wtedy wszyscy, którzy tylko mogli przybyć, i udali do klasztoru San Andres de A rroyo i ożenili don Lope D iaza z dofią Juaną, córką infante don Alfonso de Moliny, k tó ra przebywała w owym klasztorze i była siostrzenicą króla31.

W spom niany don Lope D iaz de H aro był głową drugiego ob o k L ara najbardziej wpływowego ro d u w K astylii. D eklaracje przyjaźni zaw arte podczas tajnego spotkania w Burgos m iały swoją wagę polityczną. A lfons X dow iedział się o tajnych rozm ow ach jego wasali, ale nie zareagow ał na nie:

Jakkolwiek król wiedział o tym, nie starał się zapobiec nieprzyjemnościom, które go później spotkały, ani też nie dał im [spiskowcom] poznać, że powinni być wobec niego lojalni, a wszystko dlatego, że potrzebował ich na wypadek wojny z M auram i, ja k również przy okazji starań o Im perium 32.

A lfons M ąd ry nie w ykazał w tej sytuacji niezbędnej zapobiegliw ości. Był tak przejęty dążeniem do zrealizowania swego cesarskiego m arzenia, że wszyst-ko tem u podporządwszyst-kow yw ał. W praw dzie rok wcześniej papież deprecjonow ał szanse k róla K astylii na tytuł cesarza, ale am bitny w ładca nie złożył broni czekając na odpow iedni m om ent i k ontynuując w alkę „b iu ro k ra ty c z n ą ” 33. Potężni w asale, ze swymi oddziałam i i m ajątkiem , byli m u potrzebni, aby skutecznie prow adzić „m arsz k u Im p eriu m ” . B agatelizow ał więc wszelkie przejawy niezadowolenia szlacheckiego, traktując je ja k o efemeryczne wybryki, k tó re należało przeczekać lub też wyciszyć za pom ocą półśrodków . O pozycja arystokratyczna dom agała się m . in. ziem i przywilejów. W latach 1270-1273 A lfons X udzielił szlachcie pew nych przywilejów fiskalnych i praw nych. Nie rozwiązało to jed n ak problem u. Poza tym m ożni występujący przeciw królowi nie uznaw ali księcia F erd y n an d a za następcę tronu.

O bok kwestii korony cesarskiej pojaw iła się spraw a G ran ad y .

Ponieważ powiedziano mu [Alfonsowi X], że emir G ranady zamierza rozpocząć wojnę z nim, a zwłaszcza rozpoczął wyrządzać zło i krzywdę naczelnikom, którzy byli w jego [Alfonsa X] służbie, wyjechał z Burgos i udał się do Sewilli34.

31 Ibidem, s. 13. 32 Ibidem.

33 Cf. L. S u â r e z F e r n a n d e z , Historia..., s. 308-310. 34 Crónicas..., s. 13.

(13)

R ów nież i ta w ypraw a w ym agała w sparcia wasali. W praw dzie działa-nia w ojenne nie zostały w znowione, lecz realna groźba utrzym yw ała się, zm uszając k ró la K astylii do zw racan ia większej uw agi n a szlacheckie żądania.

Połow iczne ustępstw a nie zadow alały m ożnych, którzy w 1269 r. zebrali się w miejscowości Lerm a. O pozycja się tu ujaw niła. K siążę F ilip, rody L ara i de H aro oraz wielu innych szlachetnie urodzonych staw iło się w Lermie, aby uzgodnić postępow anie wobec króla. 1 am po raz pierwszy został zaw iązany spisek sensu stricto, wym ierzony przeciw ko A lfonsow i X i księciu F erdynandow i. Przew odził m u najwyższy urodzeniem , czyli b ra t króla, w spom niany zaś wcześniej ojciec posła, który prosił o opiekę em ira, d o n N u n o de L ara, był d ru g ą co do znaczenia figurą. Przebyw ający w Sewilli, daleko od miejsca wydarzeń, król rozpoczął wymianę korespondencji z uczestnikam i spotkania, ja k o że

ze wszystkich stron zwracano mu uwagę, że owo spotkanie stanowi dla niego ogrom ną szkodę i wielki afront35.

A lfons X słuchał też z uw agą wieści m ów iących o grom adzeniu wojsk przez em ira i o pom ocy afrykańskiej. Przejęty perspektyw ą ponow nego w ybuchu w ojny z G ra n a d ą , słał posłów do księcia F ilip a i d o n N u n o , którzy dostarczali listy zapew niające o lojalności m ożnych w obec m o narchy, n atom iast ustnie przedstaw iali o braz zm uszający do p o d a n ia tych zapew nień w pow ażną wątpliwość. W ym iana poselstw zam iast wyjaśnić królow i sytuację, jeszcze ją kom plikow ała. N a szczęście dla K astylii żadne posunięcie em ira G ranady nie zw iastow ało rychłej wojny. Nieco spokojniejszy, A lfons X ruszył do M urcji. A tym czasem ,

docierały do niego listy z całej Kastylii i z Leonu, mówiące, że don Nufio i don Juan Niifiez i Nufio Gonzalez, jego synowie, zbroili się przeciw niemu [Alfonsowi X], i że zawierali układy i hołdy z innymi możnymi panam i, zwłaszcza z Lope Diazem de H aro i don Estebanem Fernandezem ...34

W ym ienionych następnie w kronice arysto k rató w było kilkunastu. Poniew aż wszyscy doradzali królow i, aby zrobił z tym porządek, po krótkim pobycie w M urcji zam ierzał on udać się d o K astylii.

Od spo tk an ia m ożnych w Lerm ie m inęło kilkanaście miesięcy. K iedy A lfons X szykował się do p o w ro tu d o K astylii, był ro k 1271. T u ż przed wyjazdem dotarli do niego posłańcy z listam i od don N u n o , d o n Lope D iaza i dw óch innych ary sto k rató w . M ożni p anow ie zapew niali k ró la o swojej lojalności. Pisali, że

35 Ibidem, s. 16. 36 Ibidem, s. 17.

(14)

nigdy nie dokonali sprzysiężenia i nie zawarli układu przeciwko królowi ani z M auram i, ani z chrześcijanami, który to byłby niekorzyścią dla niego. Ponadto, że nigdy wcześniej nie służyli mu tak wiernie jak obecnie37.

Po tej żarliwej deklaracji następow ała k o n k re tn a część listu. Spiskowcy z Lerm y

„prosili o łaskę, aby król rozkazał dać im ich pieniądze, w należytej kwocie”3".

C hodziło o rekom pensatę pewnych strat poniesionych przez m ożnych w w yniku zm ian m onetarnych i fiskalnych w prow adzonych przez A lfonsa M ądrego. N a koniec don N u n o de L ara i pozostali arystokraci dali królow i pew ną obietnicę:

jeśli król potrzebuje ich do swej służby na wojnę z emirem G ranady, niechaj ich wezwie, a oni przybędą n a jego służbę przeciwko M aurom lub chrześcijanom, gdziekolwiek im wskaże, a jeśli obecnie nie potrzebuje ich do wojny z M auram i, niechaj ich zawiadomi, że chciałby udać się w inną stronę, a [oni] będą obecni [tam]39.

K ró l przyjął słowa m ożnych za d o b rą m onetę. Zw ołał radę, w wyniku o b ra d której rozkazał przekazać don N u n o i pozostałym żąd an e kw oty. Isto tn ą rolę przy podjęciu takiej decyzji m usiała odegrać obietnica kończąca list. Od daw na m ożni kastylijscy sprzeciwiali się cesarskim planom A lfonsa X. W ydatki konieczne do zdobycia ko ro n y im peratorskiej niezm iernie ciążyły krajow i i wielu wpływowych ludzi nie chciało popierać zagranicznej kam panii króla. Zważywszy, że niebezpieczeństwo ze strony em iratu w ydaw ało się m ijać, A lfons M ądry m ógł skoncentrow ać się na „m arszu ku Im p eriu m ” . Pieniądze w ypłacone arysto k rato m m iały być ceną za obiecane przez nich poparcie dla tego przedsięwzięcia.

Tym razem w ładca kastylijski źle ocenił sytuację.

K iedy książę [Filip] i możni panowie otrzymali pieniądze, które król rozkazał dać im, rozdali je swoim wasalom, i zgromadzili przy sobie jak najwięcej mogli rycerzy, i z tychże pieniędzy opłacili broń i konie, a wielu z nich ruszyło w drogę, i zabierali oni żywność bez miary, z osad, z których nie powinni, i wyrządzali wiele szkód na tej ziemi*“.

N ajbardziej niebezpieczne było jed n ak to, że

potem , wysłali swych posłów do emira G ranady i króla Abu Yusufa z M aroka, jak też wysłali listy do króla Portugalii, aby nakłonić go do wojny z Kastylią, a don Felipe udał się po raz kolejny na spotkanie z królem Nawarry w celu uzgodnienia stanowisk41.

O kazało się, że m ożni spiskowcy użyli jedynie podstępu, aby uzyskać od A lfonsa X pieniądze, k tó ry c h użyli d la zw iększenia siły m ilitarnej

37 Ibidem. 38 Ibidem. 39 Ibidem. 40 Ibidem. 41 Ibidem.

(15)

i pozyskania now ych ludzi. W ybieg zakończył się sukcesem i dow iódł po raz pierw szy otw arcie w rogich intencji w obec m o n arc h y kastylijskiego. O prócz w spom nianych władców, spiskowcy negocjowali sojusz także z królem Aragonii, Jakubem I, ale w pewnym m omencie rozmowy te zostały przerwane. Być m oże ju ż wtedy zdecydowali się przejść n a stronę em ira G ra n a d y 42.

A lfons X był zaniepokojony takim obrotem sprawy. M usiał czuć się oszukany. N iem ała przecież sum a pieniędzy, ja k ą przekazał m ożnym , św iad-czyła o zaufaniu królew skim wobec intencji tych ostatnich. W obliczu swego ro d z a ju zd rad y m iał o kazję poczuć się ta k sam o ja k em ir G ra n a d y , szachow any przez w spom aganych przez K astylię A szkilula. W pierwszym odruchu postanow ił upew nić się co do bezpieczeństwa ze strony em iratu. W tym celu za p ro p o n o w ał M u h am m ad o w i I sp o tk an ie w Jaen. E m ir zgodził się, jednakże nie był to koniec nieprzyjem nych niespodzianek, jakie spotkały A lfonsa X.

król wyjechał z Murcji, udając się na spotkanie, a po przybyciu do Alcaraz, otrzym ał listy od książąt Ferdynanda i M anuela, przebywających w Sewilli, w których opowiadali oni, że przybył liczny oddział M aurów zza morza na wezwanie emira G ranady, którzy przemierzali ziemię zabijając i biorąc do niewoli wielu ludzi oraz zdobyli zamek w Bćjar, skąd zabrali trzodę i całą resztę dobytku43.

K ról K astylii, widząc nieoczekiwany naw rót niebezpieczeństw a, wezwał wszystkich swych wasali z pogranicza do walki z em irem G ran ad y . Sam zdecydow ał się wrócić do K astylii, gdzie głośno było o w ybrykach m ożnych pod w odzą księcia Filipa. Po dotarciu do miejscowości H uepte A lfons X listow nie prosił ich wszystkich o przybycie na pom oc w wojnie z G ra n ad ą. Spiskowcy odm ówili staw ienia się na granicy, n ato m iast oświadczyli, że

wszyscy, jak jeden mąż, wraz ze swymi wasalami, przybędą rozmawiać z nim [Alfonsem X] o pewnych sprawach, o których muszą go zawiadomić44.

Z anim król zdążył zastanow ić się nad stosow ną odpow iedzią, n a ja k ą zasługiwał ten kolejny ak t nieposłuszeństw a, jeden z jego wiernych wasali dostarczył m u listy w języku arabskim , o debrane gierm kow i don N uno. Listy, napisane przez A bu Jusufa i jego synów, były skierow ane d o księcia F ilipa, d o n N u n o i ich współtowarzyszy. M erynidzi w yrażali w nich swoje współczucie z pow odu krzywd w yrządzonych m ożnym przez A lfonsa X, a także zapew niali o swej przyjaźni:

Mówię wam to, bo was kocham, i nie przejmujcie się tym, co mówi Alfonso, a jeśli Bóg zechce, ofiaruję [wam] dziesięćkroć tyle miłości co Alfonso

42 Vid. L. S u â r e z F e r n a n d e z , Historia..., s. 314-315. 43 Crónicas..., s. 18.

(16)

- to cytat z listu A bu Ju su fa do don N u n o 45. Przede wszystkim jed n ak , listy m ów iły o chęci kontynuacji przyjacielskich k o n tak tó w oraz zawierały zapow iedź rychłego najazdu M erynidów na Półwysep. Przechw ycone pism a odkryły przed królem fa k t potajem nej w spółpracy m iędzy opozycyjnie nastaw ionym i arystokratam i i najeźdźcam i z A fryki P ółnocnej, a przede wszystkim z em iratem G ranady. P o n ad to przekonały go całkow icie - jeśli jeszcze m iał jakiekolw iek wątpliwości - co d o praw dom ów ności i w artości zapew nień jego zbuntow anych wasali.

Ci ostatni nie uważali się bynajm niej za ludzi niegodnych zaufania i podczas p obytu A lfonsa X w G uadalajarze wysłali d o niego poselstw a, k tó re zabiegały o spotkanie m ożnych z m on arch ą. N ie brak o w ało przy tym deklaracji o lojalności. A lfons M ąd ry zgodził się spotkać ze swymi w asalam i w Burgos. D o spo tk an ia doszło w 1272 r. S tanow iska obu stro n okazały się tak rozbieżne, że osiągnięcie zgody było niemożliwe. N ieco wcześniej przed królem otw orzyła się o statn ia szansa zostania cesarzem i był to dla niego jedyny w ażny problem , przy którym pozostałe schodziły na daleki plan. W obec tego,

Książę Filip i don N uno i don Lope Diaz i don Esteban Fernandez i don Fernân Ruiz de C astro i don Jimén Ruiz de los Cameros i możni panowie oraz Hidalgos, którzy byli tam z nimi, wysłali swych przedstawicieli, aby pożegnali króla w ich imieniu i poprosili go o udzielenie terminu trzydziestu i dziewięciu dni na opuszczenie królestw a46.

A lfons X udzielił im czterdziestu dw óch dni rozejm u, podczas których mieli opuścić Kastylię. P unktem docelow ym był dla nich em irat G ranady. K ró l eskortow ał ich przez część drogi. K siążę F ilip i jego sprzym ierzeńcy nie dotrzym ali ze swej strony w arunków i po drodze palili wsie i grabili ziemie królew skie.

Jeszcze przed opuszczeniem K astylii zbuntow ani arystokraci rozm aw iali z królow ą, księciem F erdynandem i księciem Sancho, arcybiskupem T oledo, którzy usiłowali nam aw iać A lfonsa X do ustępstw względem m ożnych, byle tylko zapobiec ich odejściu. W ażne miejsce zajm ow ała w śród tych ustępstw kw estia G ranady. K ró lo w a prosiła m ałżonka,

Aby zawarł rozejm z emiratem G ranady licząc od Bożego N arodzenia n a jeden rok; a emir G ranady niechaj by zawarł rozejm z nim, a naczelnicy niech zawrą rozejm z emirem, a król niech dotrzym a warunków [rozejmu z 1266 r.] wobec emira, za wyjątkiem sprawy naczelników, w której niechaj postępuje zgodnie z dobrą radą królowej i infante [Ferdynanda] i arcybiskupa47.

B ardzo interesująca jest ta prośba, której spełnieniem m iałby być p ow rót do w arunków rozejm u z A lcalâ de Benzaide, ale bez pozbaw ienia opieki

45 Ibidem. 46 Ibidem, s. 23. 47 Ibidem, s. 30.

(17)

naczelników . T en o statn i problem był najw iększą tro s k ą em ira i było w iadom o, że nie pogodzi się on z tak ą sytuacją. F a k t, że k rólow a nigdy nie ośm ieliła się żądać od m ęża zrzeczenia się opieki nad rodem A szkilula, dow odzi bezkom prom isow ości A lfonsa X w tej sprawie.

K rólow ej nie udało się zatrzym ać m ożnych, którzy pod koniec roku 1272 dotarli do em iratu. T uż przed ich przybyciem do stolicy, d o starczono im pism o w dwóch wersjach, po arabsku i łacinie, k tó re przedstaw iało w arunki porozum ienia m iędzy nimi a emirem. W układzie z jej strony w ystępow ał emir z synem, A lam irem , z drugiej zaś figurow ał książę Filip i dziesięciu m ożnych panów , z don N uno de L ara na czele. P ak t zawierał dw anaście postanow ień:

- książę Filip obiecuje w spom óc wojskiem i pieniędzm i em ira, jeśli A lfons X nie dotrzym a w arunków z A lcalâ de Benzaide [wszystkich]. Jeśli nato m iast ich dotrzym a, em irowi nie wolno atakow ać K astylii,

- m ożni panow ie obiecują nie zaw ierać bez udziału em ira p o k o ju z królem K astylii,

układ m a obow iązyw ać do końca panow ania A lfonsa X i jego n a -stępców,

- m ożni obiecują pom óc em irowi przeciw ko każdem u,

- m ożni m ają odtąd takie sam e pow inności względem em ira, jak ie mieli wobec k ró la K astylii,

- em ir m a dokładnie wyjaśnić, jakiej pom ocy potrzebuje,

- książę Filip i m ożni panow ie będą po wsze czasy przyjaciółm i G ranady, - em ir obiecuje udzielić pom ocy (schronienia i broni) m ożnym panom , jeśli A lfons X wyrządzi im krzywdę. W czasie wojny obie strony m ają stać po tej samej stronie - „niech w ojna będzie ta sam a” - ale jeśli m ożni przybędą do G ranady, em ir wystąpi przeciwko nim , „jak to było w czasach m inionych” ,

- em ir obiecuje nie zaw ierać bez udziału m ożnych p o k o ju z A lfonsem X, - em ir obiecuje zwrócić po podpisaniu pokoju ew entualne ziemie lub zam ki zab ran e A lfonsow i X w czasie wojny, jeśli król K astylii zabrałby d o b ra m ożnych, „niechaj także je zw róci” ,

- em ir ostrzega (po raz drugi), że jeśli m ożni kiedykolw iek w trakcie zm agań wojennych w kroczą do G ranady, on wystąpi przeciw ko nim,

- em ir będzie po wsze czasy przyjacielem księcia i m ożnych panów , ich synów, e/c.48

Najważniejszymi założeniam i om aw ianego układu były deklaracje wzajem -nej pom ocy w konkretnych w arunkach. P orozum ienie nie było agresywne, lecz obronne. W każdym p rzypadku chodziło o pom oc w razie zagrożenia jednego z sojuszników , nie zaś wspólny a ta k n a nieprzyjaciela. D w u k ro tn ie

(18)

w zaw ieranym układzie pojawiło się zastrzeżenie ze strony em ira co do terytorium , n a jak im m iałaby rozgryw ać się w ojna z K astylią. M u h am m ad I w yraźnie dał do zrozum ienia, że działania m ożnych przeciw ko A lfonsow i X m uszą być prow adzone n a terytorium K astylii, w przeciw nym bowiem w ypadku ci z nich, którzy w trakcie wojny spow odow aliby zagrożenie ściągnięcia a tak u kastylijskiego na G ran ad ę, zostaliby p o tra k to w a n i jak o intruzi.

Trw ałość postaw obu stron zaw ierających przym ierze została określona przez deklaracje dotyczące wyłącznie w spólnego w ystępow ania w obec nie-przyjaciela (K astylii) przy zaw ieraniu pokoju. Niezwykle istotnym zagad-nieniem była rów nież spraw a pow inności feudalnych. Z godnie z zaw ieraną um ow ą, książę Filip i m ożni panow ie przestaw ali być w asalam i swego „n a tu raln eg o ” seniora. Ich hołd oraz obow iązki m ilitarne należały się od tego czasu em irowi G ranady. Badacze hiszpańscy określili takie postępow anie „d en atu ralizacją” 49. Jakkolw iek zatem um ow a była faktycznie sojuszem , należy pam iętać, że jed n a ze stron stała się realnie podległa względem drugiej.

M ożni zaakceptow ali w arunki sojuszu i p odpisali go bezzwłocznie. M ogli teraz udać się do G ran ad y , gdzie oczekiwał ich emir. Wcześniej jeszcze otrzym ali list, w którym królow a, książę F erdynand i arcybiskup T oledo nam aw iali ich do p o w ro tu i podporząd k o w an ia się A lfonsow i X. K ró lo w a w ym ieniała ustępstw a, n a jak ie zgadza się król. M iędzy innym i,

obiecuje utrzymać i przestrzegać wszystkich warunków uzgodnionych w Alcalâ de Benzaide między nim i AJamirem wobec G ranady; i niech [wszyscy] utrzym ują i przestrzegają ich wobec niego [Alfonsa X], za wyjątkiem sprawy naczelników, których chce mieć ze sobą w pokoju50.

Bardzo dyplom atyczna jest obietnica „przestrzegania wszystkich w arunków , z w yjątkiem ...” najważniejszego faktycznie problem u naczelników . K ról K astylii ani przez chwilę nie m yślał o pozbaw ieniu A szkilula swej opieki. P o n a d to nie om ieszkał przypom nieć M uham m adow i I o pew nych p ow in-nościach:

Jako że emir G ranady nie dotrzym ał warunków umowy z czasów minionych, [Alfons X] chce, aby mu wypłacił wszystko, tak ja k zostało to uzgodnione51.

C hodziło o zaległą daninę z dw óch ostatnich lat.

M ożni pozostaw ili na razie pism o bez odpow iedzi. N ie wpłynęło ono zresztą wówczas na ich postawę. W ioząc ze sobą podpisany układ sojuszniczy, wjechali do G ran ad y , gdzie zostali gorąco przyjęci przez M u h am m ad a I.

49 Vid. M . A. L a d e r o Q u e s a d a , Granada..., s. 132, a także L. S u a r e z F e r n a n d e z , Historia..., s. 315.

50 Crónicas..., s. 32. 51 Ibidem, s. 31.

(19)

E m ir nie czekał długo z w ykorzystaniem sojuszniczej przyjaźni i w krótce prosił m ożnych, aby najechali naczelnika G uadix. K astalijczycy uczynili to po uprzednim p rzygotow aniu i spędzili m iesiąc p lą d ru ją c okolice tego m iasta. Sojusz zaczynał funkcjonow ać ku zadow oleniu em ira, kiedy do głosu ponow nie doszedł A lfons M ądry:

naczelnik poskarżył się na to [najazd możnych] przez posłów Alfonsowi X, a król wysłał do możnych panów swego emisariusza, który zapowiedział im, że tyle szkód, ile wyrządzą jego wasalowi naczelnikowi, zrekompensuje mu z ich własnych dóbr; i to zapobiegło dużej części szkód, jakie [możni] mogli wyrządzić naczelnikowi52.

Podczas walki nowych wasali M u h am m ad a I z jednym z now ych wasali A lfo n sa X ujaw niła się p ew na przew aga w poło żen iu tych o statn ich . Naczelnicy z ro d u A szkilula cały czas działali n a terenie w łasnego kraju, tym czasem książę F ilip i pozostali arystokraci opuścili swe siedziby, aby służyć innem u p a n u na obcym terenie. O kazało się, że g roźba naruszenia ich stanu m ajątkow ego w K astylii była skutecznym ham ulcem przy w ypeł-nianiu zobow iązań m ilitarnych wobec em ira.

N a razie była to pierw sza pró b a, n a ja k ą w ystaw iony został sojusz kastylijskich arystokratów z m uzułm ańskim władcą. N iezbyt aktyw ni od czasu groźby A lfonsa X , m ożni zostali wezwani w krótce d o stolicy, gdzie decydow ały się losy następstw a po wiekowym i chorym M uham m adzie I. O p ró cz k an d y d a tu ry A lam ira, syna M u h am m ad a I, pojaw iły się inne. N iektórzy widzieli następcę w którym ś z naczelników A szkilula, co ciekawe, nie dlatego, że byli ich stronnikam i, ale żeby w ten sposób odciągnąć ich od w asalności w obec K astylii. Po pow rocie m ożnych, dzięki ich poparciu, szala przechyliła się definityw nie n a korzyść A lam ira, któ ry wobec choroby ojca rozpoczął pełnienie obow iązków emira.

W krótce po tym wydarzeniu możni panowie odpowiedzieli n a list królowej. W ten sposób rozpoczęła się w ym iana korespondencji i poselstw m iędzy nimi, królow ą i Alfonsem X. M ożni inform ow ali o rozm ow ach z A lam irem , któ ry choć opow iadał się za utrzym aniem rozejmu z K astylią, bezwzględnie odrzucał pom ysł pozostaw ienia ro d u A szkilula w spokoju. M ów ił, że

z naczelnikami nigdy nie zawrze rozejmu; a jeśli cały świat stanie przeciwko niemu, prędzej odda ziemię Abu Yusufowi niż zawrze rozejm z naczelnikami53.

N ieprzejednane stanow isko now ego em ira za p o w iad ało k o n ty n u ację konfliktu z rów nie nieugiętym A lfonsem X.

P oczątkow o treść pism w ym ienianych między królow ą i m ożnym i nie była znana A lfonsow i M ądrem u. K iedy żona i syn prosili księcia F ilipa,

52 Ibidem, s. 33. 53 Ibidem.

(20)

aby nie zaw ierano z em irem innych układów niż ten ju ż podpisany, król K astylii dopiero dow iadyw ał się o nieprzyjaznym m u sojuszu. W iadom ość poruszyła go tak, że po odbytej radzie nie tylko potw ierdził zam iar dalszego popieran ia naczelników , ale też wezwał w szystkich z p o g ranicza do wojny z G ra n a d ą i do pom ocy d la A szkilula. Tym czasem A lam ir, ju ż ja k o M u h am m ad II - jego ojciec zm arł w 1273 r. - k tó ry z niepokojem obserw ow ał, że naczelnicy nadal zagrażają pozycji em ira, a kastylijscy w asale stale u trzym ują k o n ta k t z królow ą i królem , zdecydow ał się przejąć inicjatyw ę. O baw iał się ich p o w ro tu d o K astylii i d lateg o w ysłał do A lfonsa X d o n Ju a n a N ńneza, syna don N u n o de L ara,

aby mu zaniósł pokój, i [powiedział], że on [Muhammad II] chce mu dać część swej ziemi, ale żeby opuścił naczelników i pom ógł mu [M uham m adow i II] ich zwalczyć, tak aby [M uhammad II] mógł zająć ziemię, którą zagarnęli54.

D o n Ju a n N ünez przybył na dw ór A lfonsa X tuż po w spom nianym wezwaniu d o walki z em irem. N astrój k róla po usłyszeniu tej wieści m usiał być wojowniczy. N a nic zdały się zapew nienia posła o czystości intencji jego tow arzyszy i ich lojalności wobec króla, dow iedzionej podczas ataków n a G uadix. M o n arch a nie dał się tym razem ująć dob ry m słowem i w o d -powiedzi na propozycję A lam ira odrzekł, że

byłoby bardzo niebezpiecznie opuścić naczelników, albowiem mogłyby wydarzyć się jakieś zamieszki, które wciągnęłyby i jego, i emira G ranady, i naczelników, więc niechaj mieszkają lam w spokoju55.

Przedstaw ił także kilka wersji w arunków ew entualnego p o k o ju z emirem: - K astylia otrzym uje Tarifę, Algeciras i M alagę, naczelnicy zaś zatrzym ują G uadix - w zamian za darow anie przez A lfonsa X emirowi daniny z dziesięciu lat, w łączając w ten okres dw a ostatnie lata, za k tóre G ra n a d a nie zapłaciła haraczu,

- K astylia otrzym uje T arifę i Algeciras, naczelnicy zatrzym ują Bazę i G uadix, G ra n a d a zaś M alagę i T o m arq u e - w zam ian za um orzenie daniny z sześciu lat, w łączając w to dw a ostatnie lata,

- K asty lia otrzym uje T arifę i Algeciras, G ra n a d a M alagę i G uadix, naczelnicy zaś jakieś sąsiadujące ze sobą ziemie wydzielone z terytorium K astylii i em iratu.

D w a pozostałe w arunki nie były ju ż alternatyw ą:

- jeśli em ir chce, by A lfons X pozostaw ił naczelników bez opieki, niech przybędzie osobiście n a dw ór kastylijski, aby negocjow ać, a król gw arantuje m u dotrzym anie jakichkolw iek uzgodnień. W zam ian za pozostaw ienie

54 Ibidem, s. 34. 55 Ibidem.

(21)

naczelników em ir powinien spłacić zaległą daninę oraz udzielić pożyczki A lfonsow i X na jego „m arsz ku Im perium ” ;

- jeśli w zaw artym porozum ieniu G ra n a d a ustąpi ja k ą ś ziemię, niechaj zam ieszkają n a niej m ożni, którzy uciekli z K astylii56.

Z arów no w propozycji em ira, ja k i odpow iedzi k ró la K astylii widać odm ienne nastawienie do sprawy naczelników. M uham m ad II był przekonany o konieczności ich p o k o n an ia i odebrania im bezpraw nie zagarniętej ziemi, k tó ra została „w ycięta” z integralnej całości em iratu. A lfons X natom iast uważał ziemię zajm ow aną przez naczelników za ich w łasność, a nie część em iratu. Zrzeczenie się przez nich pew nych terytoriów pow inno być w edług niego zrekom pensow ane innym i ziem iam i. D o n J u a n N iińez odjechał, a w tym czasie w em iracie znów rozgorzała walka. B rat M u h am m ad a II, k tó ry przegrał z nim ryw alizację o tytuł em ira, uciekłszy do M alagi sprzym ierzył się z tam tejszym i naczelnikam i i najeżdżał zbrojnie ziemie pozostające pod jurysdykcją em ira. K siążę Filip w raz z innym i wyruszył, aby położyć kres tej działalności i zadał buntow nikom klęskę nie opodal A ntequery, zdobyw ając obfity łup i stając się bohaterem w oczach granad- czyków.

N iedługo potem , gdy M uham m ad II poznał propozycje k róla K astylii, zasmucił się i

n a żadną z nich nie udzielił odpowiedzi, tylko zastrzegł, żeby don Alfonso nie żądał takiego poświęcenia, jakim byłoby ustąpienie portów Algeciras i Tarifa, ale jeśli chce coś [uzyskać], niech odda mu zamek czy dwa spośród stojących na granicy chrześcijańskiej, a przede wszystkim chciałby, aby układ zawierał warunek podboju i zniszczenia naczelników, natom iast widzi, że don Alfonso chciałby, aby byli oni potężnymi panami na swej ziemi57.

W oficjalnej odpowiedzi d o króla K astylii obiecał przekazać m u wszystkie żądane pieniądze - także te przeznaczone n a „m arsz ku Im p eriu m ” - ja k rów nież wyraził chęć utrzym ania postanow ień z A lcalâ de Benzaide oraz wizyty na dw orze A lfonsa X, k tó ra dow iodłaby dobrej woli em ira.

W tym czasie M uham m ad II otrzym ał pierwszy sygnał zapow iadający koniec p obytu arystokratów kastylijskich w G ranadzie.

Możni panowie poprosili emira G ranady, aby - jak o że było uzgodnione między królem Kastylii a nim nie przyjmowanie rycerzy pozostających w niezgodzie ze swym seniorem - pozwolił im zerwać układ [o wasalności] jaki z nim zawarli, ponieważ mają oni tę powinność wobec króla Kastylii, a okazali się bezwstydni58.

Jakkolw iek to niespodziew ane wystąpienie nie było w sm ak em irow i, zdobył się on na w spaniałom yślność zgadzając się spełnić prośbę, jeśli

56 Cf. ibidem. 57 Ibidem, s. 36. 58 Ibidem.

(22)

A lfons X d otrzym a w arunków układu z A lcâla de Benzaide. Niezwłocznie w yruszyło do G ra n ad y kilku posłów, którzy udali się do króla. A lfons X odbyw ał w tedy zebranie K o rte zó w w A lm agro i faktycznie oczekiw ał poselstw a od m ożnych z G ranady.

Po w ysłuchaniu posłów i kolejnej naradzie król K astylii wysłał swego przedstaw iciela do G ran ad y , aby ten zaw arł z m ożnym i porozum ienie na ustalonych przez siebie w arunkach. A te były bard zo rygorystyczne. K iedy A lfons X przekonał się o chęci p ow rotu krn ąb rn y ch p oddanych, poczuł się panem sytuacji i ganiąc ich za zdradę o ra z o d rzu cając z oburzeniem „bezpodstaw ne” żądania p ow rotu d o rozejmu z A lcalâ de B enzaide rozkazał im zerw anie z emirem oraz po w ró t do K astylii bez jakichkolw iek ustępstw z własnej strony.

W ładca udał się następnie do Avili, gdzie odbyć się m iało zebranie K ortezów (1273). O brady były bardzo krótkie, a A lfons X , któ ry nie czuł się najlepiej, w związku z czym ograniczył udział w spotkaniu, opowiedział tylko

o wojnie z M auram i, jak również o niesprawiedliwości i przykrości jakie mu wyrządzili don Felipe i możni panowie, którzy byli w Granadzie59.

M ożni wiedzieli o K ortezach w Avili, toteż król oczekiwał tam odpowiedzi n a swą ofertę. Pierwszą reakcją było przybycie do Avili F e rn â n a R uiza de C astro, jednego z m ożnych, k tó ry odłączył się od swych tow arzyszy i opuścił em ira z zam iarem podjęcia p róby pow rotu do łask k róla K astylii. A lfons X nie zawiódł go i przyjął bardzo serdecznie, co m iało być zachętą dla pozostałych.

W k ró tce potem nadeszła odpow iedź, k tó ra nie była ju ż pom yślna. A rystokraci odrzucili propozycję króla obstając przy swoich w arunkach, w śród k tó ry ch n ad al najw ażniejszą spraw ą była kw estia p o p a rc ia dla naczelników . M o n arch a kastylijski był oburzony i wezwał wszystkich wasali d o wojny z emirem, sam planując przymierze z Jakubem I, królem A ragonii, k tó ry wspólnie z naczelnikam i M alagi i G uadix m iałby zaatakow ać M uham - m a d a II. B ezpośrednią przyczyną gw ałtownej reakcji A lfonsa M ądrego była oczywiście odm ow a ze strony księcia F ilipa i innych, jed n ak że istotne znaczenie m iało też praw dopodobnie włączenie d o rok o w ań em ira. Poseł królew ski, G onzalo R uiz de A tienza, opow iadał ja k

rozm awiał z księciem Filipem i możnymi panam i, którzy przebywali w G ranadzie, o tym, co król rozkazał w Almagro, a oni zmusili go silą, aby to powtórzył jeszcze raz przed emirem G ranady60.

59 Colección de corles de los antiguos reinos de Castilla, M adrid 1855, s. 137. 60 Crónicas..., s. 37.

(23)

A lfons X uw ażał negocjacje z m ożnym i za spraw ę pom iędzy seniorem i zbuntow anym i wasalam i. M usiał d o tk n ąć go fak t, że ci o statn i w ciągają do niej jego nieprzyjaciela, uzgadniając z nim swoje stanow isko.

N a razie król, zniechęcony niepomyślnym przebiegiem wydarzeń, ponow nie poświęcił się staraniom o k o ronę cesarską, pam iętając je d n a k o zapow iedzi inwazji na G ranadę. W obec takiej jego postaw y, na pierwszy plan w ysunęła się królow a, przebyw ająca w K o rd o b ie w raz z następcą tro n u , księciem Ferdynandem . Relacje m ożnych z m ałżonką A lfonsa X zawsze były popraw ne i spokojniejsze aniżeli z królem . G dy sytuacja w ydaw ała się nie d o ro z -w iązania, spra-w ę -w s-we ręce -wzięła nie-w iasta, k tó rą zbiegli arystokraci darzyli dużym zaufaniem i szacunkiem .

N a rozm ow y z królow ą i jej synem udał się sam d o n N u n o . Przedstaw ił on p rojekt układu z Alfonsem X, przygotow any przez swych tow arzyszy. Przede wszystkim, m ożni wym agali od króla przyw rócenia rozejm u z A lcalâ de Benzaide. K rólow a, k tó ra znała stanow isko m ęża, poin fo rm o w ała ich, że będzie to możliwe tylko wtedy, jeżeli M uh am m ad II zapłaci zaległą daninę o raz za ro k naprzó d , pożyczy pieniądze n a „m arsz ku Im p eriu m ” , zawrze dw uletni rozejm z naczelnikam i i rozw iąże układ z m ożnym i. D o n N u n o zapewnił o wypełnieniu w arunków finansow ych,

a co do rozejmu z naczelnikami, o który prosili, [...] radził królowej i don Fernando, aby nie wspominali na razie o tym, ale zgodzili się na warunki z Alcalâ de Benzaide, a kiedy emir G ranady przybędzie do królowej i księcia, niechaj uczyni, co mu nakażą i niech zmuszą go do ustąpienia61.

Pozostałe żądania m ożnych dotyczyły ich roszczeń finansow ych, terytorial-nych i praw terytorial-nych, na które król generalnie był skłonny przystać.

Postępow anie don N u n o było dwulicowe, ale i po staw a reszty m ożnych zm ieniła się nieco od czasu ich przybycia d o em iratu. W ydaje się, że w obliczu nieprzejednanego stanow iska A lfonsa X wobec sprawy naczelników, książę Filip i pozostali przestali zabiegać tak gorliwie o spełnienie w arunków M u h am m ad a II i skoncentrow ali się jedynie n a w łasnych korzyściach, oczywiście bez ujaw niania tego swemu granadzkiem u „seniorow i” . R ad a udzielona królow ej świadczyła o porzuceniu lojalności w sto su n k u d o niego.

W każdym razie projekt przedstaw iony przez don N u n o zyskał a p ro b atę królow ej. U zgodnione stanow isko m iało zostać zaprezentow ane M uham - m adow i II i A lfonsow i X. W delegacji kastylijskiej d o G ra n a d y m iał uczestniczyć A tienza, czyli p o przedni poseł, k tó reg o p o tra k to w a n o tak bezwzględnie z racji wieści jakie przynosił, jed n ak za ra d ą d o n N u n o został on z m isji w yłączony, ja k o persona non grata, k tó re j bezpieczeństw a w emiracie nikt nie był w stanie zagwarantować. Sugerując się tym przykładem

Cytaty

Powiązane dokumenty

„– Spodnie nie dotyczą kota, messer – niezmiernie godnie odpowiedział kocur, – Może polecisz mi, messer, włożyć jeszcze buty? Koty w butach występują jedynie

Kryteria klasyfikacji do grupy I (klienci pożądani) są oczywiste - klient spełnia oczekiwania banku, a współpraca z nim jest możliwa, co oznacza ocenę ryzyka

Uzasadnić, że przestrzeń liniowa wszystkich wielomianów (rzeczywistych bądź ze- spolonych) nie jest przestrzenią Banacha w żadnej

List of Theban Tombs (TT) with information on their reuse in the Third Intermediate Period and Late Period ... Dating of burials in reused tombs ... Original dating of reused tombs

Gdy we wschodniej części rejonu facjalnego magórskiego kreda górna występuje pod postacią piaskowców i margli inoce- ramowych, a eocen pod postacią pstrych

nawczych gestów papieża oraz gotowość do walki z Turkami bez wycofywania się ze skomplikowanej sprawy austriackiej, z czasem jednak powracał do dawnych zarzutów

IX -ty, tow arzy stw a, kongresy i zjazdy archeologiczno -

Transfer konwencji staje się zatem istotnym dla poniższej dysertacji zagadnieniem, pozwalającym zgłębić zjawisko przekładania tekstu dramatu w inny wymiar kulturowy