• Nie Znaleziono Wyników

Ból i cierpienie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ból i cierpienie"

Copied!
172
0
0

Pełen tekst

(1)

Ból

i c i e r p i e n i e

pod redakcją

G

r a ż y n y

M

akiełło

- J

a r ż y

i Z

d z is ł a w a

G

a j d y

A c t a A cadem iae M o d re v ia n a e

(2)

Klem ens Budzowski, Andrzej Kapiszewski, Zbigniew Maciąg, Jacek M. Majchrowski Recenzje:

Prof, dr hab. m ed. Janusz Andres Dr hab. m ed. Zdzisław Gajda

Doc. dr hab. med. Władysław Lejman Prof. KSW dr hab. Grażyna Makiełło-Jarża Prof, dr hab. m ed. Andrzej Śródk^

Korekta:

Mariusz Warchoł

Copyright© by Krakowska Szkoła Wyższa im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Kraków 2005

ISBN 83-89823-51-9

Żadna część tej publikacji nie m oże być powielana ani magazynowana w sposób umożliwiający ponow ne wykorzystanie, ani też rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie za pom ocą środków elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, bez uprzedniej pisemnej zgody właściciela praw autorskich.

Na zlecenie:

Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza M odrzewskiego w w w .k sw .ed u .p l

Wydawca:

Krakowskie Towarzystwo Edukacyjne sp. z o.o. - Oficyna Wydawnicza AFM, Kraków 2005 Łamanie: Mariusz Warchoł Redaktor prowadzący: Halina Baszak-Jaroń Projekt okładki: Joanna Sroka Druk i oprawa: DjaF

(3)

Spis treści

W stęp... 7 Przedm owa... 9

Marek Banach, Joanna Jagielska

Cierpienie w naukach Jana Pawła II... 11

A nna Wyszyńska

Ratowanie zbawczych m ocy cierpienia

misją Rodziny M atki Bożej Bolesnej...19

Małgorzata Kuleta, M onika Wasilewska

Sens cierpienia, sens życia.

Analiza jakościowa indywidualnych dośw iadczeń...29

Małgorzata Szerla, M ichał Kosztołowicz

Aplikacja bólu na strukturę osobow ościow ą...46

Dorota Ortenburger

Osobowość a ból przewlekły... 58

Jan Iwaszczyszyn, Andrzej Kukiełka

M etadon w leczeniu bólu nowotworowego... 65

Grażyna Makiełło-Jarża

Rodzina wobec choroby i cierpienia dziecka... 79

Agnieszka Starzykiewicz, M ichał Stolarek

Miłość i m uzyka jako form y terapii bólu i cierpienia

u dzieci onkologicznie chorych... 84

Anna Kaczmarska-Maderak

W ideotrening Komunikacji w pracy z rodziną z dzieckiem cierpiącym ... 106

Wojciech Klapa, Marta Szeliga

Media w opiece paliatywnej

(4)

Wojciech Klapa, Iwona Wilk

O rganizacja czasu wolnego pacjentom w opiece paliatywnej

- potrzeby, oczekiwania, m ożliw ości... 122

Joanna Wylęgała, Iwona Waligóra

Znaczenie radia i telewizji w organizacji czasu wolnego

pacjentów hospicjum stacjonarnego... 132

M arek Banach, Joanna Jagielska

Przem oc rodzinna jako form a zadaw ania bólu i cierpienia... 145

A nna Wilczek, Magdalena Dykas, Ludw ika Pawluk

Ból i cierpienie n a polskich stronach internetow ych (kom unikat)...165 N oty o autorach... 173

(5)

Wstęp

W dniach 15-16 stycznia 2005 roku odbyła się sesja naukow a p o d tytułem „Ból i cierpienie”, której organizatoram i były: Katedra H istorii M edycyny, O d ­ dział Podkarpacki Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensyw nej Tera­ pii i Katedra Anestezjologii i Intensywnej Terapii Collegium M edicum U ni­ wersytetu Jagiellońskiego przy znaczącym udziale Krakowskiej Szkoły Wyższej im. A ndrzeja Frycza M odrzewskiego. Tradycyjnie już spotkania m iały miejsce w Sali Malinowej D om u Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego przy ulicy Radziwiłłowskiej 4 oraz u Sióstr Kanoniczek D ucha Świętego przy kościele Św. Tomasza na ulicy Szpitalnej w Krakowie.

D oroczne spotkania lekarzy w klasztorze Sióstr D uchaczek w drugą n ie­ dzielę po święcie Trzech Króli przekształciły się z czasem w sym pozja nau k o ­ we poświęcone tem atow i odczuw ania przez człowieka bólu i przeżyw ania cier­ pienia.

Należy tu przypom nieć, że idea naszych spotkań sięga odległych czasów, bo aż XII wieku, kiedy to papież Innocenty III polecił duchakom opiekę szpi­ talną nad chorym i w im ię chrześcijańskiego obowiązku. Tu, w Krakowie, gdzie tradycja m a swój szczególny wymiar, oddając ho łd tej chlubnej myśli, ścisły kom itet organizacyjny sym pozjum w składzie: d r hab. m ed. Zdzisław Gajda prof. UJ, d r med. Alicja M acheta i d r M aria D orota Schm idt-Pospuła, zapro­ sił do wzięcia czynnego udziału przedstaw icieli środow iska lekarzy, filozofów, psychologów i teologów. Swoje uczestnictw o w sesji naukowej potw ierdzili n a ­ ukowcy z różnych m iast Polski (m .in. z Warszawy, Częstochowy, Jeleniej G ó­ ry, Bukowiny Tatrzańskiej). Referaty były wygłaszane w czterech sesjach z licz­ nym i głosami dyskusyjnymi, a uw ieńczeniem naszego spotkania był „Wieczór przy świecach”, zakończony w spólnym śpiew aniem kolęd i pastorałek przy sto ­ le zastawionym słodkościami.

Dzięki ogromnej pom ocy i życzliwości prof. KSW d r K lem ensa Budzow- skiego oddajem y do Państwa rąk kolejny, drugi już zeszyt Acta Academ iae M o- drevianae, zawierający większość referatów wygłoszonych w czasie sym pozjum „Ból i cierpienie” w 2005 roku.

Autorom tych cennych i interesujących opracow ań serdecznie dziękujemy.

(6)

Przedmowa

Już po raz jedenasty uczeni skupieni wokół Katedr H istorii M edycyny oraz Anestezjologii i Intensywnej Terapii Collegium M edicum U niw ersytetu Jagiel­ lońskiego zorganizowali sym pozjum p od hasłem „Ból i cierpienie”.

Po raz pierwszy do grona referentów włączyli się pracow nicy naukow i Kra­ kowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza M odrzewskiego, skupieni wokół wydziału Nauk o Rodzinie. Grono uczestników sym pozjum staje się z każdym rokiem bardziej różnorodne. Nie tylko przedstawiciele medycyny, ale także psy­ cholodzy, pedagodzy i socjolodzy włączają się w n u rt refleksji nad cierpieniem i próbują opisać różne form y terapii, tak medycznej, jak psychopedagogicznej.

Tom otwiera niezwykle interesujący artykuł M arka Banacha i Joanny Ja­ gielskiej, koncentrujący się wokół problem atyki cierpienia w naukach Jana Pa­ wła II. Treść artykułu jest tym bardziej poruszająca, że m oże być odczytyw ana przez pryzm at cierpienia i śmierci naszego papieża.

Kolejny artykuł autorstw a niedaw no zmarłej A nny Wyszyńskej zapozna­ je nas ze w spólnotą Rodziny M atki Bożej Bolesnej, której misją jest ofiarowa­ nie swojego cierpienia za zbawienie świata.. Taki rodzaj świadom ego przeżycia swego cierpienia i ofiarowanie go za bliźnich jest udziałem niewielu. Być może dlatego w kolejnych wystąpieniach autorzy zarów no na podstaw ie przeprow a­ dzonych badań, jak i własnych przem yśleń starają się ukazać subiektywny wy­ m iar cierpienia, prezentując analizę indyw idualnych dośw iadczeń (M ałgorzata Kuleta, M onika Wasilewska) lub związek przeżyw ania bólu ze stru k tu rą oso­ bowości (M ałgorzata Szerla, M ichał Kosztołowicz oraz D orota O rtenburger). Z kolei Jan Iwaszczyszyn i Andrzej Kukiełka na bazie badań klinicznych przed­ stawiają zastosowanie m etadonu w leczeniu bólu nowotworowego.

Cierpienie dziecka, a także cierpienie rodziców oraz niektóre form y p o m o ­ cy w przeżywaniu choroby dziecka referują G rażyna M akiełło-Jarża, Agniesz­ ka Starzykiewicz i M ichał Stolarek oraz A nna K aczm arska-M aderak. A uto­ rzy wskazują na konieczność lepszego zrozum ienia cierpienia dzieci zarów no przez personel medyczny, jak i przez rodziców, ukazują, jak pom ocne bywa za­ stosowanie różnorodnych technik terapeutycznych, takich jak m uzykoterapia, terapia śm iechem czy wideotrening.

Pracując z chorym i, m ożna stwierdzić, że życie ich zostaje diam etralnie zm ienione przez chorobę i związane z nią dolegliwości. Przebywającym w szpi­

(7)

10 Przedmowa

talu świat jakby się kurczy. C horzy tylko pozornie tracą zainteresowanie tym, co nie jest chorobą. Wojciech Klapa, M arta Szeliga, Iwona Wilk, Joanna Wylę­ gała i Iwona W aligóra ukazują w swych artykułach wagę um iejętnie zagospo­ darow anego czasu wolnego chorych, także tych, którzy podlegają opiece palia­ tywnej.

Zwracają uwagę na rolę m ediów oraz sposoby, jakim i m ożna chorych nim i zaciekawić. Pokazują, jakie audycje i filmy cieszą się zainteresowaniem . Z n a­ cząca popularność audycji o charakterze religijnym nasuw a przypuszczenie, że wielu pacjentom byłby potrzebny głębszy i częstszy niż to m a m iejsce obecnie kontakt z osobam i duchow nym i (zakonnice, kapłani).

O d prezentowanej tem atyki nieco odbiega artykuł o przem ocy w rodzinie jako form ie zadawania cierpienia autorstw a M arka Banacha i Joanny Jagielskiej. Autorzy, wykorzystując literaturę przedm iotu, ukazują, czym jest przem oc w ro ­ dzinie, jakie przybiera form y i jakich jej ofiary doznają cierpień. W arto uzm y­ słowić sobie, że ostatnim i laty również w Polsce dokonuje się eskalacja przem o­ cy i że coraz częściej uderza w istoty zupełnie bezbronne - m ałe dzieci.

Zachęcając do lektury tom u, pragnę przypom nieć, że odszukać sens cier­ pienia, rozum ieć je i odnosić się z wielkim szacunkiem do tych, którzy cier­ pią, nie znaczy godzić się n a nie. Zawsze m usim y starać się zrobić jak najwię­ cej, aby z nim walczyć.

(8)

Cierpienie w naukach Jana Pawła II

Istnieje w człowieku przeświadczenie, że jego życie jest pielgrzymką, że jest on tylko gościem, k tóry przechodzi przez świat. Każde życie zaczyna się i n ie ­ uchronnie kończy, dobiega kresu w m om encie śmierci.

Jak powiada Jan Paweł II, „Człowiek jest bytem przechodnim i przygod­ nym, nieustannie staje wobec faktu przem ijania życia, o którym wie, że posia­ da w artość jako przygotowanie do życia wiecznego”1.

W iek XX stał się synonim em rozw oju nauki i techniki. Postęp we wszyst­ kich dziedzinach w iedzy doprow adził człowieka do osiągnięć, n a d którym i niekiedy przestał panować. O dkrycia naukow e w dziedzinie medycyny, b io ­ logii i m ikrobiologii pozwoliły n a ograniczenie lub wyelim inow anie w sposób trw ały z naszego życia wielu chorób, a tym sam ym ogrom u cierpień. Do rza d ­ kości należą zachorow ania na cholerę, d u r brzuszny, czerwonkę, chorobę Hei- nego-M edina. W zapom nienie poszła czarna ospa, która do niedaw na dzie­ siątkowała kraje i narody. W prow adzenie szczepień ochronnych i rozwój tej dziedziny wiedzy zabezpieczył nas ju ż o d pierwszych m inut życia przed ata­ kiem wielu groźnych chorób. W ydawać więc by się mogło, że człowiek żyjący u progu XXI wieku, otoczony ta k bogatą wiedzą, wspierany przez zdobycze techniki, wiedzie życie zdrowe i pozbaw ione cierpienia.

Nic bardziej mylnego. Pom im o tych wszystkich osiągnięć wiek XX nie zd o­ łał usunąć niebezpieczeństw, które zagrażają jednostce i całem u społeczeństwu. Ból i cierpienie towarzyszą człowiekowi niezależnie od stopnia długości i sze­ rokości geograficznej. O dcisnęły one niezatarte piętno w dziejach całej ludz­ kości i nadal stanow ią k onstytutyw ną część ludzkiego życia. Ich zakres nie jest także zależny od stopnia rozw oju ekonom icznego państwa.

Bólem fizycznym nazywam y każde przykre doznanie uczuciowe i em o ­ cjonalne, które związane jest z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek2. Ból odczuwają wszystkie te organizmy, które posiadają receptory b ó ­

1 Jan Paweł II, Przemówienia i hom ilie, Warszawa 1990, s. 48.

(9)

12 M arek Banach, Joanna Jagielska lowe, a natężenie w rażeń doznaw anego bólu zależy o d stopnia wrażliwości o r­ ganizm u i spraw nego działania receptorów 3.

Ból jest zawsze zjawiskiem subiektywnym, a każdy człowiek uczy się właści­ wego zastosowania tego słowa przez doświadczenia związane z urazami w począt­ kowym okresie życia. Ból zawsze jest nieprzyjemny i dlatego jego doznanie stano­ wi przeżycie em ocjonalne. Charakterystyczne jest także to, że przyciąga on uwagę człowieka, powodując silną koncentrację na odczuciach bólowych, a owa koncen­ tracja uwagi na bólu wpływa na jego odczucie, subiektywnie go zwiększając.

Z darza się jednak, iż człowiek cierpi, nie odczuwając żadnego bólu, b o ­ w iem cierpienie w swej strukturze psychicznej jest aktem niesłychanie zło­ żonym . Jego źródeł m ożem y dopatryw ać się zarów no w wszelakiego rodza­ ju brakach, jak i przesycie pow odującym nudę, w tru d ach ludzkiej twórczości i osobow ego rozw oju człowieka, w nam iętnościach powstających w m iędzy­ ludzkich relacjach, takich jak: m iłość, zazdrość, zawiść; jak i w braku tych re­ lacji - w sam otności.

C ierpienie jest jed nym z najbardziej dokuczliwych doświadczeń; choć nie­ pojęte i często tru d n e do udźwignięcia, jest splecione z życiem nierozdzielnie. Nie jest jakim ś szczególnym przypadkiem , k tóry przytrafia się człowiekowi, ale czymś, bez czego życie ludzkie jest niem ożliwe4. Z perspektyw y osoby je prze­ żywającej zależy ono od konkretnych uw arunkow ań uczuciowych jednostki, n atom iast z uw agi n a zew nętrzne okoliczności zależeć będzie od zm ienności czasu i praw kierujących procesem życia em ocjonalnego i duchowego człowie­ ka5. C ierpienie jest zatem procesem bardziej złożonym, n a który składają się przeżycia takie, jak: sm utek, zm artw ienie, przykrość, ból psychiczny, żal.

Istnieje p o n a d to cierpienie twórcze i cierpienie niszczące. Z jednej strony związane jest o no z w ielkim rozw ojem i w zrostem , dzięki którem u człowiek dojrzew a i ubogaca się, dzięki niem u także tworzy. Jest jed n ak cierpienie nisz­ czące, powalające jak choroba, które niszczy to, co człowiek wzniósł i rozwinął dzięki tru do w i swojej twórczej pracy6.

Ks. Józef Tarnaw a SJ, odw ołując się do rozw ażań T. Świdrowicz, tak oto m ó ­ wi o cierpieniu: „ (...) cierpienie m oże stać się początkiem duchowego rozw o­ ju człowieka i doprow adzić go do wew nętrznej dojrzałości i pełni człowieczeń­ stwa. ( ...) dzięki m o cy woli, swego duchowego „ja” m ożna nadawać sens tem u

3 J. Tarnawa, Katecheza o cierpieniu i umieraniu w nauczaniu Jana Pawła II, Kra­ ków 2002, s. 11.

4 Zob. Wielka Encyklopedia PW N, op. cit., s. 55-57.

5 Zob. F. Bujak, Cierpienie, w: Encyklopedia katolicka, t. III, R. Łukaszyk, L. Bień­ kowski, F. Gryglewicz (red.), Lublin 1979, s. 476.

6 Zob. T. Gadacz, Wypisy z ksiąg filozoficznych. O cierpieniu, o przyjemności, Kra­ ków 1996, s. 11.

(10)

wszystkiemu, czego dotyczy ból i choroba. (...) Cierpienie odsłania praw dziw e duchowe oblicze człowieka i powoduje odrzucenie wszelkich iluzji, pozorów i masek. W cierpieniu człowiek wyraża własną osobowość: jej m ałość lub wiel­ kość, jak również uczy się takich podstawowych w artości, jak: opanow anie, cierpliwość, wytrwałość oraz wrażliwość i otw artość n a spraw y i los innych”7.

Cierpienie zmusza niejednokrotnie osobę nim do tkn iętą do przew artoś­ ciowania całego swojego życia i wyznawanej dotąd hierarchii wartości. D och o­ dzi do tego na skutek dezaktualizacji dotychczas wyznawanych w artości, które często w obliczu cierpienia wydają się złudne, nietrw ałe i kruche. Przeżyw anie tego swoistego zagubienia daje ponadto szanse zw rócenia się ku w artościom duchowym, religijnym czy etycznym.

Znalezienie odpowiedzi n a pytanie o sens cierpienia było i jest p o d ejm o ­ wane przez ludzi wielu dziedzin nauki. Jest ono źródłem zainteresow ania psy­ chologów, filozofów oraz lekarzy. Pisali o n im m .in. Seneka, Bergson, Schopen­ hauer, Tatarkiewicz, Tischner, Szczepański, Franki8. Z teologiczną refleksją nad rozległą panoram ą bólu przychodzi do nas także Jan Paweł II9: m ów iąc o cier­ pieniu, określa go m ianem „szczególnie nieprzeniknionej tajemnicy, przez k tó­ rej m roki niezwykle tru d n o jest przejść człowiekowi sam otnie”10.

„Cierpienie - zaznacza Ojciec Święty - jest czymś bardziej podstaw ow ym od choroby i głęboko osadzonym w świadomości całego społeczeństwa. D o­ tyka ono bowiem całej stru k tu ry m aterialno-duchow ej człowieka”11. „Rozpa­ tryw ane sam o w sobie tw orzy ponadto swoisty świat, k tó ry bytuje w raz z czło­ wiekiem, i który zawiera w sobie jakieś szczególne wezwanie do w spólnoty i solidarności, pytając jednocześnie natarczywie o sens cierpienia”12.

Czytając dokum enty i słuchając przem ów ień Ojca Świętego, odnajdujem y wiele refleksji nad cierpieniem , a słowa takie, jak: krzyż, ból, cierpienie, cho ­ ry współuczestnictwo, m iłość, ofiara znajdują w nich stałe swoje m iejsce, n a ­ dające tem u pontyfikatowi wyjątkowy, bardzo swoisty charakter. I choć m oże­ m y się jedynie zastanawiać, skąd bierze się ta wielka troska papieża o człowieka cierpiącego, jest rzeczą oczywistą, że nie jesteśm y w stanie tego wyjaśnić. W y­ pływa ona bowiem z bardzo osobistego dośw iadczenia papieża. Papieża, w któ ­ rego życie cierpienie zostało wpisane. W rozm owie z A. Frossardem , m ówiąc o swoim życiu, papież w spom ina, iż choroba i cierpienie m ocno zaważyły na

7 Zob. J. Tarnawa, Cierpienie, umieranie, nadzieja, Kraków 2002, s. 89. 8 Zob. T. Gadacz, op. cit.

9 M.in. w: Jan Paweł II, Encyklika „Sollicitudo rei socialis”, (30 grudnia 1987), nr 6. 10 Jan Paweł II, Trzy wymiary piękna. Wizyta w Szpitalu Pediatrycznym w Olsztynie 6 czerwca 1991 r., „L’Osservatore Romano”, wyd. poi., 1991, nr 5, s. 56.

11 List apostolski Jana Pawła II, Salvifici doloris, Rzym 1984. 12 J. Tarnawa, Katecheza o cierpieniu, op. cit.

(11)

14 Marek Banach, Joanna Jagielska

jego życiu: „Moje lata dziecięce i chłopięce zostały w net naznaczone utratą osób najbliższych. N aprzód m atki, k tó ra nie doczekała d n ia mojej pierwszej Kom unii świętej (zm arła, kiedy Karol m iał m a zaledwie 9 lat). ( ...) Siostry, któ­ ra urodziła się na parę lat przed m oim przyjściem n a świat, nie znałem , zm arła bow iem w krótce po urodzen iu (...). Mój brat E dm un d zm arł u progu dojrza­ łości zawodowej, zaraziwszy się jako m łod y lekarz o strym wypadkiem szkarla­ tyny (...). Są to wydarzenia, które głęboko wyryły się w mojej pam ięci - śmierć brata chyba nawet bardziej niż m atki, zarów no na szczególne okoliczności, rzec m ożna tragiczne, jak też i z uwagi na m oją większą już wówczas dojrzałość. Li­ czyłem w chwili jego śm ierci dwanaście lat”13.

Do osobistych doświadczeń, które odcisnęły piętno na w Jego życiu, dodaje Ojciec Święty ponadto doświadczenia w ojny i cierpienie całego narodu. Nie m oż­ na też pom inąć osobistego doświadczenia, które stało się Jego udziałem 13 maja 1981 roku. Będące konsekwencją zam achu cierpienie wycisnęło trw ałe piętno na Jego osobowości i w decydującej m ierze zaważyło n a Jego pontyfikacie. Sam Oj­ ciec Święty mówi, „że w swoim cierpieniu doznał w ym iaru Boskiego doświad­ czenia, nazwanego szczególną łaską, która dała m u now ą m oc do służby Kościo­ łowi oraz pozwoliła zrozum ieć znaczenie międzyludzkiej solidarności”14.

Ż aden z papieży nie związał swojego nauczania z cierpieniem tak mocno, jak uczynił to Jan Paweł II. Szczególne miejsce w Jego nauce, m odlitw ie i życiu zajmują osoby chore, w których życie cierpienie fizyczne jest wpisane. Pozosta­ je on wciąż w każdym m iejscu i czasie w bliskim kontakcie z nim i, jak również z pracow nikam i służby zdrow ia i w olontariuszam i. O szczególnej roli, jaką zaj­ m ują oni w nauczaniu Jana Pawła II, świadczą nieustannie kierowane do nich słowa: „Specjalne słowo, jak zawsze, rezerw uję dla chorych, których serdecz­ nie pozdraw iam . Najmilsi, zapew niam was o mojej stałej pam ięci przed Panem”. „Wam, chorzy, którzy jesteście bliscy m em u sercu ( ...) ”. „Czyniąc się bliskim każdem u z Was, w zruszony zginam kolana przed waszymi cierpieniam i i proszę dobrego Pana o wszelką pociechę dla Was”15. Takich przykładów słów kierowa­ nych tylko do chorych znajdujem y w w ypow iedziach Ojca Świętego wiele.

Sam Ojciec Święty w ielokrotnie pow tarzał: „Pragnę oprzeć m oje papie­ skie posłannictw o n a tych, którzy cierpią”16. „ (...) Bardzo pragnę (...) jednoś­ ci z cierpiącym i, ona jest m oją siłą, poniew aż m oją siłą jest krzyż Chrystusa, a krzyż C hrystusa jest obecny w W aszym C ierpieniu”17.

13 Ibidem, s. 16. 14 Ibidem, s. 17

15 Zob. J. Tarnawa, Cierpienie..., op. cit., s. 49.

16 Jan Paweł II, A nioł Pański z papieżem , Teraz raduję się w cierpieniach za was, „L’Osservatore Romano”, wyd. poi., 1981, nr 5 , s. 9.

17 Idem, O cierpieniu, Wypowiedzi O jca Świętego do chorych i pracow ników służby zdrowia (1978-1982), Warszawa 1985, s. 235.

(12)

Podstawą tych wszystkich rozw ażań o cierpieniu ludzkim stała się dla Ojca Świętego chrześcijańska antropologia18, która m ówi, że człowiek pochodzi od Boga i że stworzony został na Jego obraz i podobieństw o.

Człowiek ów, złożony z duszy i ciała, dzięki swej podw ójnej naturze należy zarówno do świata zwierzęcego, jak i duchowego. O w a złożoność czyni go p o ­ nadto osobą, która posiada swą godność. A godność ta jest w artością nieznisz­ czalną, właściwą każdej ludzkiej istocie, która swe źródło wyw odzi z jedyności i niepowtarzalności każdej ludzkiej osoby. Tę osobistą godność uważa Jan Pa­ weł II za najcenniejsze dobro człowieka, ona to sprawia, że człow iek swą w ar­ tością przewyższa cały świat m aterialny19.

Człowiek jest czymś więcej niż tylko częścią przyrody czy anonim ow ym elem entem ludzkiej społeczności. Jest w nim coś, co różni go o d świata zw ie­ rząt, co pozwala m u n a tworzenie złożonej i bogatej w różnorodność kultury, co pozwala otwierać się n a wartości wyższe, duchowe. Człowiek posiada zdo l­ ność przekraczania niejako samego siebie20.

Swe rozważania nad bólem i cierpieniem Jan Paweł II wyprowadza z reflek­ sji nad ludzką naturą i jej wewnętrzną tajemnicą. Odwołując się wciąż do g o dno ­ ści ludzkiej jako jednej z podstawowych wartości, papież podkreśla, że cierpienie ludzkie nie ogranicza się jedynie do wym iaru fizycznego bólu, m a ono różne w y­ miary, człowiek cierpi na różne sposoby, które nie zawsze podlegają medycynie.

W encyklice Sollicitudo rei socialis Ojciec Święty zwraca uwagę na te ele­ menty, które stanowią szczególne zagrożenie dla egzystencji człowieka. Z a ­ licza do nich rosnącą przepaść m iędzy krajam i biednym i i bogatym i, kryzys mieszkaniowy, bezrobocie, naruszanie n o rm etycznych i m oralnych, zacofanie w dziedzinie gospodarki, kultury i opieki zdrow otnej. Zwraca też uwagę n a za­ grożenia, jakie niesie ze sobą broń atomowa.

„Tak widziany świat współczesny, łącznie ze światem ekonom ii - pisze Jan Paweł II w cytowanej encyklice - zamiast troszczyć się o prawdziwy rozwój, w io­ dący wszystkich ku życiu bardziej ludzkiem u - jak pragnął tego Paweł VI w en ­ cyklice Populorum progressio - zdaje się prowadzić nas wszystkich do śmierci21.

Ale nauka Jana Pawła II o cierpieniu i bólu nie ogranicza się jedynie do w y­ m ienienia jego wielorakich form czy samego opisu zjawiska, z k tó ry m przyszło się zmierzyć współczesnem u człowiekowi. Swej refleksji poddaje on zarów no samego człowieka, jak i świat, w którym żyje. W swych rozw ażaniach dąży do udzielenia odpowiedzi n a pytania o sens i znaczenie cierpienia. I choć owego

18 Zob. J. Tarnawa, Cierpienie..., op. cit., s. 19.

19 „Anioł P ański”: W obronie godności osoby (Watykan 31.10.1993), w: „Anioł P ań­ ski ” z papieżem Janem Pawłem II, t. V, s. 267-268.

20 Por. Ibidem, s. 18; oraz: J. Tarnawa, K atecheza..., op. cit., s. 52. 21 Zob. J. Tarnawa, Cierpienie..., op. cit., s. 15.

(13)

16 M arek Banach, Joanna Jagielska sensu i znaczenia szuka on n a płaszczyźnie ludzkiej, jego wyjaśnienia odw ołu­ ją się do życia nadprzyrodzonego i są zakorzenione w świecie religii.

Traktując godność osoby ludzkiej jako jed n ą z najwyższych wartości, Jan Paweł II zwraca uwagę na kryzys moralny, k tó ry stał się udziałem współczesne­ go świata. Przyczyn tego kryzysu u patruje w sam otności, cierpieniu, braku per­ spektyw ekonom icznych, depresji i lęku o przyszłość oraz w innych kryzysach, które występują n a płaszczyźnie kulturow ej, społecznej i politycznej.

Z jednej strony żyjemy w epoce h um anizm u, gdzie o człowieku powiedzia­ no praw ie wszystko i wywalczono dla niego więcej praw niż kiedykolwiek, ale z drugiej strony jeszcze nigdy w h istorii godność człowieka nie została tak p o ­ niżona. Jest to okres niepokoju człowieka o jego przeznaczenie i tożsamość. „W takim też klim acie - stw ierdza Papież - ludzkie cierpienie pozbawione zo­ staje jakiegokolwiek znaczenia, zam iast stawać się bodźcem do osobowego w zrostu, zostaje postrzegane jako bezużyteczne, a naw et zwalczane jako zło, którego należy zawsze unikać”22.

„To pozbaw ione godności ludzkiej p odchodzenie d o drugiego człowieka dotyczy w szczególny sposób osób chorych, starszych, upośledzonych. W ten sposób - mówi Jan Paweł II - dehum anizuje się stosunki m iędzy ludźm i, zuba­ ża rodzinę i społeczeństwo”23.

N ieustannie odwołując się d o chrześcijańskiej antropologii, Ojciec Święty w yraża głębokie przekonanie, iż choroba i cierpienie spełniają w życiu chorego doniosłą rolę. To one niejako zm uszają cierpiącego do poszukiw ania głębszego znaczenia i nowego w ym iaru w łasnego istnienia24.

O dnosząc je jedynie do świata doczesnego, człow iek nie jest w stanie wszystkiego wyjaśnić, to kieruje jego myśli ku światu w artości wyższych, ku św iatu religii, stając się jednocześnie m otyw em pogłębiania duchowego wy­ m ia ru swej egzystencji i otw ierania się n a w artości transcendentalne. Papież w yraża przy tym przekonanie, że to otw ieranie się n a świat w artości transcen­ dentalnych sprzyja także głębokiej refleksji oraz ocenie w łasnego życia.

Papież w ielokrotnie w swym nauczaniu podkreślał, że ludzki rozwój nie za­ chodzi jedynie w dziedzinie kultury, w świecie nauki i techniki. Najważniejsza część tego, co najbardziej specyficzne dla człowieka, rozw ija się w jego w nę­ trzu. Ostatecznie tylko w nętrze człowieka m oże nadać praw dziw y sens byciu i działaniu człowieka. „W tym podw ójnym , h oryzontalnym i wertykalnym pro ­ cesie rozwoju człowiek realizuje się jako istota duchow a”25.

22 J. Tarnawa, K atecheza..., op. cit., s. 55. 23 Ibidem, s. 67.

24 Zob. Jan Paweł II, Orędzie na Światowy D zień Chorego (1994), w: Orędzia Ojca Świętego Jana Pawła II, t. II, s. 416^420.

(14)

Poprzez cierpienie człowiek zostaje ponadto niejako skazany na to, aby wciąż przerastał samego siebie. Patrząc z tej perspektywy na ludzkie cierpienie, Ojciec Święty m ówi, że jest ono „sztuką duchowego hartow ania się człowieka, kształtow ania jego m ocy w słabości”26.

Cierpienie m a ponadto także aspekt wychowawczy. Jan Paweł II wyraża przekonanie, że żadna szkoła, książka czy wykład nigdy nie są w stanie zastąpić doświadczenia, jakie człowiek m oże zdobyć, cierpiąc. Cierpienie zm usza czło­ wieka do kształtow ania takich cech, jak wytrwałość, pokora, cierpliwość, uczy ponadto opanow ania. W spom niana wytrwałość owocuje z czasem cichą n a ­ dzieją, która podtrzym uje przekonanie, że słabość człowieka nie pokona. Po­ nadto ten wychowawczy aspekt cierpienia nie dotyczy jedynie osoby cierpiącej, lecz także całego jej otoczenia. Cierpiący uświadam iają niejednokrotnie swoje­ m u otoczeniu, iż to, co najcenniejsze w życiu, to niekoniecznie zdrowie, siły czy dobro m aterialne, ale to przede wszystkim w nętrze człowieka i jego w ew nętrz­ ne przekonania27. Uczą się oni także, że ten okres wcale nie um niejsza ludzkiej godności, a wręcz przeciwnie m oże on być twórczy. Cierpienie przyspiesza tak ­ że proces duchowego dojrzewania.

Charakterystyczną właściwością katechezy Jana Pawła II o ludzkim cier­ pieniu i u m ieraniu jest jej ogólnoludzki zasięg. Swych rozw ażań nie kieruje wyłącznie do środow isk dotkniętych cierpieniem czy osób w nich uczestniczą­ cych. W swych wypow iedziach i dokum entach nie zwraca się on także tylko do środow isk religijnych. Jan Paweł II szczególnie podkreśla, że jest to problem dotykający wszystkich ludzi i dlatego też stanow i on wyzwanie dla wszystkich, aby w m iarę swoich możliwości uczestniczyli w jego pom niejszaniu. W swych rozważaniach Ojciec Święty zwraca też uwagę na rolę, jaką odgrywają m edia w kwestii ukazywania społecznego w ym iaru ludzkiego cierpienia. M ogą one przysłużyć się do kształtow ania sądów opinii publicznej w tak ważnej dla ludz­ kości sprawie28. Dzięki ich potężnem u zasięgowi łatwiej jest dotrzeć nie tyl­ ko do ludzkich sum ień, ale również do środow isk politycznych, naukowców, a także różnych instytucji, organizacji i stowarzyszeń, które są odpow iedzialne za życie społeczne i kulturalne.

Nauczanie Jana Pawła II o cierpieniu kierowane jest do całej ludzkości. W kwestii przeciw działania tem u problem owi, który godzi w podstaw owe w ar­ tości, jakim i są zdrowie i życie, Ojciec Święty dom aga się odpow iednich dzia­ łań, zarządzeń i ustaw, wychodzących naprzeciw ludzkim p otrzebom 29.

26 Ibidem, s. 142. 27 Ibidem, s. 142-147.

28 Zob. J. Tarnawa, Cierpienie..., op. cit., s. 15. 29 Idem, K atecheza..., op. cit., s. 215.

(15)

18 M arek Banach, Joanna Jagielska Om awiając tem at cierpienia, Jan Paweł II zwraca uwagę n a jeszcze jeden fakt, a m ianowicie w spółuczestnictw a w cierpieniu osób najbliższych. Chory, cierpiący jak nikt inny, potrzebuje obecności drugiego człowieka. W dobie roz­ w oju medycyny, kiedy nowoczesne technologie doskonale kontrolują i nadzo­ rują stan zdrow ia pacjenta, nie m ożem y zapom nieć o człowieku. Te wszystkie osiągnięcia techniczne pow inny jedynie służyć człowiekowi. Sam człowiek p o ­ trzebuje natom iast drugiej osoby, której żadna m aszyna nie jest w stanie zastą­ pić. Człowiek oczekuje ludzkiego serca, współczucia i ludzkiej solidarności.

Cierpienie, jakiego doświadcza człowiek niezależnie od w ym iaru i jego charakteru, jest dla niego tru d n ą konfrontacją z jego ideałam i, przekonaniam i i hierarchią w artości. I dlatego też bez odniesienia go do w artości nadprzyro­ dzonych wytłum aczenie, pogodzenie się z n im i zrozum ienie jego sensu staje się wręcz niemożliwe. Ojciec Święty uważa, że pełne wyjaśnienie sensu ludz­ kiego cierpienia jest możliwe dopiero przez odw ołanie się do świata religii. Jest m ożliwe przez zawierzenie C hrystusow i i uczestniczenie w jego odkupieńczym cierpieniu. Ojciec Święty wyjaśnia, że tylko ta, w yrażona w zbawczym działa­ niu Jezusa m iłość Boga do ludzi jest w stanie nadać ludzkiem u cierpieniu n o ­ wy wymiar. Jest to w ym iar odkupienia, k tóry najlepiej tłum aczy sens ludzkiego cierpienia, gdyż dotyka go w jego znaczeniu podstaw ow ym i ostatecznym 30.

(16)

Ratowanie zbawczych mocy cierpienia

misją Rodziny Matki Bożej Bolesnej

Rodzina M atki Bożej Bolesnej jest dom inikańską, m odlitew no-apostolską w spólnotą osób chorych, niepełnospraw nych fizycznie, a także zdrowych.

Założycielkami w spólnoty były d r H alina Kalwaryjska i Izabela Sokolni- cka (przewlekle chora i niepełnospraw na ruchow o), osoby o niezwykłej szla­ chetności i wrażliwości na los ludzi cierpiących. H alina Kalwaryjska całe swo­ je życie poświęciła pracy dla chorych, w śród chorych i z chorym i. N a początku lat pięćdziesiątych XX wieku pracow ała w Klinice O rtopedycznej w Poznaniu. Tam napotkała osoby, które ze względu na stan zdrow ia nie m ogły zrealizować pow ołania do życia konsekrowanego. Zapragnęła utworzyć taką w spólnotę za­ konną, w której w arunki życia byłyby dostosow ane do m ożliwości osób niepeł­ nosprawnych.

Psycholog w owych czasach nie m iał zbyt wielkiego autorytetu, więc aby go zyskać w oczach władz kościelnych, postanow iła skończyć studia medyczne. W swojej pracy z inw alidam i odczuw ała nieraz bezsensow ność wszelkich w y­ siłków i zupełną bezradność wobec tragicznego stanu psychicznego i duch o­ wego niektórych osób niepełnospraw nych, pogrążonych w rozpaczy, niedo- strzegających żadnego sensu swego cierpienia i życia. Z rozum iała, że jedynie łaska Boża może wydobyć człowieka z d n a jego zniechęcenia, b u n tu i despera­ cji, a tę łaskę wypraszać m ogą i pow inni przede w szystkim ci, którzy zetknąw ­ szy się osobiście z cierpieniem , odnaleźli już jego sens.

Obie założycielki doszły do w niosku, że m isją zam ierzonej w spólnoty m a być wyjednywanie u Boga tej łaski, by ludzie nie m arnow ali cierpienia, lecz przeżywali je z pożytkiem dla siebie, bliźnich, Kościoła i świata.

O d 1957 roku w spólnota istniała jako grupa nieform alna p o d duchow ą opieką dom inikanów, w 1987 została w łączona jako bractw o do polskiej p ro ­ wincji dominikanów.

Nazwa „Rodzina M atki Bożej Bolesnej” podkreśla udział M aryi w Tajem­ nicy Krzyża. „Chrystus przed swoją śmiercią pow ierza M aryi ( ...) now y rodzaj macierzyństwa - duchowego i powszechnego - w obec wszystkich ludzi tak, by

(17)

20 Anna Wyszyńska

każdy w swym pielgrzym ow aniu w iary m ógł razem z M aryją trw ać w ścisłym zjednoczeniu z N im aż po Krzyż, i by każde cierpienie, odrodzone m ocą tego Krzyża, stawało się w słabości człowieka praw dziw ą m ocą Bożą” (Salvifici do-

loris - SD p. 26).

M atka Bolesna jest najdoskonalszym w zorem w spółcierpienia z C hry­ stusem i trw ania przy cierpiących. O na „najgłębiej ze swym Jednorodzonym w spółcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się m atczynym duchem ” (Konstytucja

dogm atyczna o Kościele - KK p. 58).

W raz z M atką Bolesną - jako Jej R odzina - chcem y dawać świadectwo za­ w ierzenia niepojętej m iłości Boga, w spółcierpieć z Jej Synem i ludźm i i wraz z N ią ofiarować wszystkie cierpienia O jcu Niebieskiem u za zbawienie świata.

M atka Bolesna jest M atką i P atronką naszej Rodziny. Pod Jej m acierzyń­ ską opieką pragniem y w ypełniać nasze powołanie: przyczyniać się do tego, „by każde cierpienie ( ...) stawało się w słabości człowieka prawdziwą m ocą Bożą”.

R odzina M atki Bożej Bolesnej stara się zgłębiać i przeżywać Tajemnicę Krzyża jako Tajem nicę Miłości: „Tak bow iem Bóg um iłow ał świat, że Syna swe­ go Jednorodzonego d a ł...” (J 3,16). Św. Paweł Apostoł pisze, że Syn Boży „um i­ łow ał m nie i sam ego siebie w ydał za m nie” (Gal 2,20). Sobór W atykański II m ów i o Krzyżu C hrystusa jako znaku „zwróconej ku wszystkim miłości Boga”

(Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich - DRN p. 4). Jan

Paweł II często w spom inał o Krzyżu jako znaku m iłości Boga do ludzi.

Tajem nica Krzyża trw a i dokonuje się nadal w Kościele - M istycznym Cie­ le C hrystusa: niejednokrotnie m ów i o tym św. Paweł Apostoł: „Nosimy nie­ ustan n ie w ciele naszym konanie Jezusa” (2 Kor 4,10); „Obfitują w nas cierpie­ n ia C hrystusa” (2 Kor 1,5).

R odzina M atki Bożej Bolesnej szczególnie podkreśla - idąc za nauką św. Pawła - w spółudział człowieka w zbawczym dziele Chrystusa: „W swoim cie­ le dopełniam braki u d ręk C hrystusa dla dob ra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24).

C hrystus „w ciele swoim, to znaczy w Kościele, ustawicznie rozdziela dary posługiw ania, przez które Jego m ocą świadczym y sobie wzajem nie posługi ku zb aw ien iu...” (KK p. 7). Tym „darem posługiw ania” przydzielonym Rodzinie - czyli jej m isją - jest przyczynianie się, by Tajem nica Krzyża była jak najszerzej przyjm ow ana i głęboko przeżyw ana w Kościele, zwłaszcza w śród ludzi spoty­ kających się z cierpieniem . K rótko m o żn a powiedzieć, że pow ołaniem Rodzi­ ny MBB jest ratow anie zbawczych m o cy cierpienia.

Zasadnicza funkcja Rodziny MBB w Kościele jest wstawiennicza: wyjed­ nyw anie łaski dobrego przeżycia cierpienia dla wszystkich, którzy cierpią, a szczególnie dla tych, którzy nie pojm ują sensu cierpienia, dla m arnujących cierpienie. W oparciu o tę łaskę R odzina podejm uje różne działania, które m o ­

(18)

gą przyczyniać się do realizowania głównej jej misji. Stara się być zawsze o t­ w arta na wszelkie pojawiające się możliwości oddziaływ ania w śród cierpiących ludzi i ich otoczenia oraz na to, aby przystosowywać się do indyw idualnych ograniczeń i możliwości członków Rodziny.

Trzeba wciąż wyraźnie podkreślać i wyjaśniać, że zadaniem R odziny MBB nie jest działalność charytatywna. C złonek Rodziny MBB - jak każdy chrześ­ cijanin - m a oczywiście w edług własnych możliwości służyć bliźniem u zwy­ kłą, braterską pom ocą, ale nie jest to celem istnienia RMBB. Niesienie pom ocy ludziom jest też zadaniem Rodziny, jednakże chodzi tu o głębszą warstw ę ich cierpienia: o ukazywanie jego sensu przez włączanie w zbawcze dzieło C h ry ­ stusa. W Rodzinie zadaniem zdrowych członków nie jest opieka n a d ch ory­ mi, ale współdziałanie nim i w apostolstwie. O dnajdą swoje m iejsce w naszej W spólnocie osoby każdego zawodu, ale nastaw ione apostolsko, a nie opiekuń- czo-charytatywnie. Nasze pow ołanie jest tru d n e i wym aga pew nego stopnia dojrzałości już na początku drogi. Dlatego tylko zupełnie wyjątkowo m ogą je przyjąć osoby bardzo m łode.

Właściwe rozum ienie celu i charyzm atu Rodziny MBB w Kościele jest tru d n e i wymaga żywej, głębokiej w iary w praw dę O dkupienia i w zbawczy sens ludzkiego cierpienia, a także silnego przekonania o potrzebie i skuteczno­ ści m odlitw y wstawienniczej.

Innym ważnym w Kościele zadaniem Rodziny MBB jest um ożliw ienie re­ alizacji powołań do życia konsekrow anego osób niepełnospraw nych fizycznie i chorych.

Brak zdrowia fizycznego lub kalectwo często jest jedyną przeszkodą w przy­ jęciu wyraźnego pow ołania zakonnego. Dla takich osób niem ożność realizo­ wania swego powołania jest prawdziwą udręką duchową. Pragnieniem RMBB jest wypracowanie nowej form y życia konsekrow anego, która by um ożliw ia­ ła tym osobom wypełnianie ich powołania. Łączy się to z podstaw ow ym cha­ ryzm atem RMBB: ukazywaniem twórczego przeżywania własnego cierpienia i jego zbawczej m ocy w Chrystusie.

W kolejnych latach istnienia RMBB O patrzność kierowała do naszej W spólnoty osoby w bardzo różnym wieku i stanie zdrowia, zróżnicow anym wykształceniu i zawodzie; kobiety i m ężczyzn stanu wolnego i żyjących w m ał­ żeństwie, księży i zakonnice.

M amy też w Rodzinie chorych nieopuszczających łóżka, kilka osób n a w óz­ kach inwalidzkich, osoby z większym lub m niejszym tru d em chodzące o la­ skach i kulach. M amy chorych na gościec zniekształcający, sparaliżowanych po chorobie Heinego-M edina i po m ózgowym porażeniu dziecięcym, chorych na stw ardnienie rozsiane, na cukrzycę, astm ę, choroby krwi, osoby ze schorzenia­ m i przew odu pokarm owego, serca, po zawale, po przebytej gruźlicy, niew

(19)

idzą-22 Anna Wyszyńska ce, niedosłyszące. (Trzeba tu zaznaczyć, że nie przyjm ujem y do naszej Rodziny osób niedorozw iniętych um ysłowo ani chorych psychicznie).

Nasi najm łodsi kandydaci m ają lat dwadzieścia, a najstarsi członkowie p o ­ wyżej dziewięćdziesięciu. M amy osoby z dw om a fakultetam i i tytułam i nauko­ wym i oraz takie, które nie m iały m ożności ukończyć szkoły podstawowej. Są w śród nas lekarze i psycholodzy, redaktorzy czasopism katolickich, pracow ­ nicy naukow i, informatycy, finansiści, nauczycielki, bibliotekarze, pielęgniarki i technicy m edyczni oraz zakonnice. M am y osoby pracujące i studiujące zaocz­ nie, rencistów i emerytów. D uchow ni, należący do naszej w spólnoty to w więk­ szości zakonnicy: dom inikanie, karm elita bosy, pasjonista, ale i ksiądz diece­ zjalny.

Niekiedy zaprzyjaźnione zgrom adzenia zakonne kierują do nas osoby, któ­ re ze względu na stan zdrow ia nie zostały przyjęte, w zględnie m usiały odejść z postulatu, now icjatu lub junioratu, gdyż w tym czasie zachorowały.

W ielkie zróżnicow anie aspiracji duchowych, stanu zdrowia, stanu cywil­ nego i zaangażowania zawodowego wym agało takiego ustaw ienia form życia wspólnotowego, aby każdy m ógł znaleźć swe miejsce, dostosow ane do jego p o ­ trzeb i możliwości.

Osoby, które pragną całkowicie oddać się Bogu w naszej w spólnocie i które uważają posłannictw o R odziny M atki Bożej Bolesnej za swoje główne pow oła­ nie życiowe, po kilkuletniej form acji m ają m ożność składania pryw atnych ślu­ bów czystości i w ierności m isji Rodziny. Tworzą one tzw. I krąg. Być m oże, że w przyszłości - jeśli znajdzie się odpow iednia liczba zdrow ych pow ołań - część z nich utw orzy zgrom adzenie zakonne, o czym niektórzy marzą.

Osoby, dla których pow ołanie do R odziny MBB jest czymś bardzo waż­ nym , ale nie pierw szoplanow ym (np. m ałżonkow ie, osoby zakonne, ludzie bar­ dzo m ocno zaangażowani w pracę naukow ą, społeczną itd.) tw orzą tzw. II krąg. O soby te wiążą się ze W spólnotą przez składane co roku deklaracje. W czasie M szy św. wspólnotowej oświadczają, że chcą przyczyniać się do tego, aby lu­ dzie nie m arnow ali cierpienia i dążyć do realizow ania Ewangelii w swym ży­ ciu w du chu RMBB.

Nie wszyscy jed n ak członkowie R odziny MBB m ogą i chcą podejm ow ać takie pow inności, jak udział w spotkaniach i rekolekcjach, codzienne rozw aża­ nie ustalonych tekstów itd., ale chcą należeć do tej W spólnoty, uznając ważność jej misji. Biorą oni doryw czy udział w jej życiu i służą pom ocą w edług swych m ożliwości i kom petencji. Należą oni do tzw. III kręgu RMBB.

Do R odziny MBB należy jeszcze krąg IV - korespondencyjny; stanow ią go osoby, które podejm ują misję W spólnoty, łącząc się z nią duchow o (m o d­ litwą, ofiarą własnych cierpień). Składają one pisem ną deklarację duchowego włączenia się w Rodzinę. K orespondencyjnie zapoznają się z jej m isją, częś­

(20)

ciowo duchowością i życiem Rodziny. Osoby z tego kręgu nie m ogą uczest­ niczyć w spotkaniach i rekolekcjach najczęściej z pow odu fizycznego sta­ nu zdrowia. Przeważnie nie znam y ich osobiście, mieszkają oni rozproszeni w różnych miejscowościach na terenie całego kraju.

Wszyscy członkowie naszej W spólnoty pozostają nadal w swoich środow i­ skach i korzystają z dotychczasowych źródeł utrzym ania, czy to w dom u, czy w zakładzie opiekuńczym.

Czy przy takim rozproszeniu m ożna mówić o wspólnocie? W ielolet­ nie doświadczenie wykazało, że tak: Rodzina MBB jest w spólnotą du ch o ­ wą, łączy nas przede wszystkim w spólny cel i poczucie odpow iedzialności za realizowanie posłannictw a Rodziny, za w yznaczony nam przez O p atrz­ ność wycinek w Bożym planie zbawienia. Łączą nas podejm ow ane w spól­ nie działania apostolskie, codzienna m odlitwa, wyrażająca naszą m isję, a ta k ­ że czytanie rozważań wyznaczonych na dany dzień m iesiąca, form ujących nas w tym samym duchu.

Rozważania te zwane są przez nas „W skazaniami”. Są one oparte na Piś­ mie św. i na nauce Kościoła (zawierają cytaty z d okum entów Soboru W atykań­ skiego II i wypowiedzi Jana Pawła II), wynikają też z zasad A postolstwa C ho ­ rych oraz wieloletnich doświadczeń osób przewlekle chorych i ich przyjaciół. W skazują one zasadnicze punkty, n a których należy koncentrow ać się w sam o­ dzielnej pracy nad pogłębianiem życia wewnętrznego.

„Wskazania” są przeniknięte duchem Soboru W atykańskiego II, k tóry ak­ centuje m ocno powrót do źródeł, do samych podstaw życia chrześcijańskiego. Opracowanie to kładzie nacisk n a rozwijanie własnego życia duchowego, przy­ kazanie miłości Boga i bliźniego oraz chrześcijańskie przeżywanie cierpienia. Fundam entem życia duchowego jest Eucharystia, Pism o Święte i m odlitw a.

Eucharystia jest „źródłem a zarazem szczytem życia chrześcijańskiego” (KK p. 11) dla poszczególnych osób, jak i dla każdej w spólnoty w Kościele.

W Rodzinie MBB Eucharystia łączy się z Tajemnicą Krzyża „W tym Sakra­ m encie bowiem odnaw ia się stale z woli Chrystusa tajem nica tej ofiary, k tó ­ rą O n z Siebie samego złożył O jcu n a ołtarzu krzyża” (Redemptor Hominis p. 20). Jest teżbezpośrednio związana z w ypełnianiem naszego pow ołania. W Eu­ charystii dokonuje się tajem nica sakram entalnego w łączenia ludzkich cierpień w Ofiarę Chrystusa, gdyż „wierni, uczestnicząc w Ofierze Eucharystycznej (...) składają Bogu żertwę Ofiarną, a wraz z nią samych siebie” (KK p. 11).

W Rodzinie staram y się pogłębiać przede wszystkim pobożność euchary­ styczną, pojętą jako uczestniczenie we Mszy św. możliwie codziennie, z przyję­ ciem Komunii św. w sposób rzeczywisty lub duchowy. W ten sposób ci, którym w arunki fizyczne uniem ożliwiają udział w liturgii, m ogą owocnie uczestniczyć w Eucharystii.

(21)

24 Anna Wyszyńska Pism o Święte jest źródłem p oznania Boga i Jego woli względem nas - „So­ bór święty usilnie i szczególnie u p om in a wszystkich, by przez częste czyta­ nie Pism a św. nabywali wzniosłego p oznania Jezusa C hrystusa” (Konstytucja

dogmatyczna o Objawieniu B ożym - KO p. 25). Jest przede wszystkim księgą,

w której spotykam y się z Bogiem. W ażne jest to szczególnie dla tych, którzy nie m ogą brać udziału w liturgii w kościele.

W Rodzinie MBB podkreśla się konieczność wyrabiania ducha modlitwy, czyli takiego nastawienia na łączność z Bogiem, by całe życie stawało się m odli­ twą: „Czuwajcie nieustannie i m ódlcie się” (Kor 21,36), „Czy więc jecie, czy pi­ jecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą” (Kor

10,31). Sobór Watykański II zaznacza, że: „sprawy świeckie nie pow inny pozo­ stawać poza sferą życia duchowego” (Dekret o Apostolstwie Świeckich - DA p. 4). Każdy, kto należy do Rodziny, pow inien znaleźć taką form ę modlitwy, k tó ­ ra najbardziej pom aga m u w bezpośrednim obcow aniu z Bogiem. Jest zobo­ wiązany do m odlitw y za chorych i cierpiących (m ożna wybrać jedn ą z kilku form uł m odlitew nych). Poza tym nie wym aga się w Rodzinie szczególnych n a ­ bożeństw ani tekstów do codziennego odm aw iania. Staram y się zawsze - tak w m odlitw ie wspólnej, jak i indyw idualnej - unikać wszelkiego schem atyzm u i form alizm u.

N astępne rozdziały „Ewangelii w życiu” om awiają w ypełnianie „najwięk­ szego przykazania”: przykazania m iłości Boga i bliźniego. Przykazanie to re ­ alizujem y we wszystkich okolicznościach życia: pełniąc wolę Bożą i służąc bliźniem u. W ym aga to stałej p racy nad sobą. Aby coraz lepiej służyć Bogu i lu­ dziom , trzeba pozbywać się w ad, rozwijać zalety i wyrzekać się siebie. W Ro­ dzinie MBB podkreśla się bardzo m ocno, że stała praca n ad sobą jest konieczna i że m a zawsze być podporządkow ana w ypełnianiu przykazania miłości. D o ­ tyczy to również cierpień i trudności: są one dla nas um artw ieniem , ale prze­ de wszystkim traktujem y je jako naszą służbę w Kościele - M istycznym Ciele C hrystusa, przeżywając w łasne cierpienia w duchu apostolskim .

C hrystus swoim życiem n a ziem i uczy ludzi postaw y otw artej, która cechu­ je też M aryję i współczesne posoborow e życie Kościoła. Taka postawa: otwarcie serca i um ysłu n a Boga i Jego żądania, otwarcie na ludzi i ich problemy, sprzy­ ja rozwojowi m iłości, a rów nocześnie chroni przed zasklepieniem się w sobie, zacieśnieniem w okół własnych spraw i przeżyć, co nieraz zagraża osobom cho­ rym i cierpiącym . W takiej otw artej postaw ie dostrzega się wszystko, co dobre i piękne w stw orzeniach Bożych i dziełach ludzkich. Dążym y do rozszerzania zainteresowań, poznaw ania różnych poglądów, rozum ienia różnych sytuacji, z gotowością przystosow ania się do nich, bez sztywnego trzym ania się schem a­ tów i zwyczajów. Postawa otw arta sprzyja pogłębianiu wiedzy religijnej i zazna­ jam ianiu się z bieżącym i zagadnieniam i życia Kościoła.

(22)

Pełnienie woli Bożej stanow i treść każdego ludzkiego życia. Uczymy się od C hrystusa w ypełniania woli Jego Ojca i tem u pow inniśm y podporządkow yw ać swoje myśli, słowa, czyny - całe nasze życie. Bóg obdarza nas w tedy w olnoś­ cią dziecka Bożego, ufnością i radością ewangeliczną. Rodzina MBB jest je d ­ nak Rodziną ludzi chorych i niepełnospraw nych i w pełnieniu woli Bożej bie­ rze pod uwagę ich szczególne pow ołanie dotyczące cierpienia, które realizuje się w zawierzeniu Bogu.

W olność dziecka Bożego oznacza, że w duchu synowskiej wolności z m iło ­ ści czynimy to, co się O jcu p o d o b a (por. J 8,29), w swobodzie ducha i bez obaw (por. Rz 8,15), a nie z przym usu czy biernej rezygnacji. Dośw iadczenie w e­ wnętrznej wolności m a duże znaczenie w przymusowej sytuacji zewnętrznej (kalectwo, słabość fizyczna w łasna lub osoby towarzyszącej itp.).

Ufność uw alnia od dręczących obaw przed przyszłością, od lęku, zwątpie­ nia, ogarniającego nas wobec naszych słabości, bezradności. Ufność p o k łada­ my w Bogu, k tó ry nas um acnia (por. Flp 4,13) i nie pozwoli, by utrapienia przerastały nasze siły, a dopuszczając trudności, wskaże sposoby ich przezwy­ ciężania (por. 1 Kor 10,13).

Radość ewangeliczna w naszej Rodzinie m a szczególne znaczenie: św iad­ czy, że m iłość jest silniejsza niż wszelka udręka czy ucisk (por. Rz 8,35), że Ewangelia - D obra Now ina - niesie radość m im o cierpienia i utrudzenia. Ra­ dość wypływa z przeżywania w olności dziecka Bożego, które zawierzyło m iłu ­ jącem u Ojcu i w Nim złożyło całą swoją ufność.

Zawierzenie Bogu - O jcu najlepszem u - um ożliwia pełną, w olną akcepta­ cję zamysłów Bożych względem nas. G dy uwierzymy w „miłość, jaką Bóg m a dla nas” ( 1 J 4,16), wówczas znosim y wszystko, co nas spotyka, powierzając sie­ bie Bogu, bo „wiemy, kom u zawierzyliśmy” (por. 2 Tm 1,12).

Miłość bliźniego wyraża się w bezinteresownym służeniu d rugiem u czło­ wiekowi. M iłować na w zór C hrystusa to znaczy coś więcej niż spełniać dobre uczynki względem potrzebujących. W zajem ne m iłowanie się uczniów „tak jak O n ich um iłow ał” to stałe nastaw ienie swojego życia na dobro drugiego. Ku osiągnięciu takiej m iłości zdążamy, jednocząc się z C hrystusem tak, byśm y k o ­ chali innych Jego miłością. W dążeniu do w ypełniania „nowego przykazania” zwracamy w Rodzinie uwagę n a sprawy, które mają znaczenie szczególne we wspólnocie złożonej z osób o różnej spraw ności fizycznej.

Podkreślamy, że do miłości czynnej jest zdolny każdy: nawet najciężej p o ­ szkodowany fizycznie może służyć innym - ważne bowiem jest nie to, co i ile kto robi, lecz wewnętrzne ukierunkowanie ku drugiem u, gotowość służenia, dostrze­ ganie i wykorzystywanie swoich możliwości w dawaniu czegoś z siebie innym.

Kładziemy też duży nacisk n a to, że członkowie Rodziny w duchu m iłości w relacjach ch o ry -zd ro w y w spółdziałają ze sobą w sposób partnerski, n a za­

(23)

26 Anna Wyszyńska

sadzie rów ności i solidarności - bez podziału na opiekunów i podopiecznych. Zadanie zdrow ych członków Rodziny MBB polega na w spieraniu w różny spo­ sób chorych w w ypełnianiu ich powołania. „Trudno wyrazić słowami, jak wiel­ kie znaczenie, także w cierpieniu, m oże m ieć jeden człowiek dla drugiego” (Jan Paweł II, Haga, 13.05.85). Ważne jest uśw iadam ianie sobie, że każdy człowiek niesie jakiś swój krzyż i ten fakt łączy nas wszystkich. Unikać trzeba porów ny­ w ania rodzaju i ciężaru tych krzyży, co jest bezcelowe i utru d n ia wzajem ne zro­ zum ienie i porozum ienie.

A kcentujem y też wagę wyrzeczenia się siebie w m iłości bliźniego. W roz­ w oju m iłości głów ną przeszkodą jest tkw iący w nas egoizm. Dzięki łasce Bożej wyzwalamy się z niego, odryw am y się od ciągłego krążenia wokół samych sie­ bie i w łasnych problem ów, a zwracam y się ku drugim , nastawiając swoje życie n a daw anie i n a służenie innym .

C hrześcijańskiem u przeżywaniu cierpienia jest poświęcony końcowy roz­ dział opracow ania Ewangelia w życiu. Realizowanie całej Ewangelii we włas­ nym życiu stanow i podstaw ę kształtow ania prawdziwie chrześcijańskiego stosunku do cierpienia oraz apostolskiego jego przeżywania, zarów no przez sam ych cierpiących, jak i tych, którzy im towarzyszą. Takie przeżywanie cier­ pienia w yrasta z żywej wiary, w ścisłej łączności z C hrystusem , z um iłowania Boga i ludzi. D ążym y do zjednoczenia z Bogiem i służenia ludziom. Pam ięta­ my, że cierpienie sam o w sobie jest doznaw aniem zła (SD p. 7) i nie należy go szukać ani pragnąć, ani też biernie m u się poddaw ać, by nie popaść w cierpięt- nictwo, całkowicie obce naszej duchowości.

Poniew aż R odzinę MBB tw orzą osoby, dla których szczególnie w ażna jest T ajem nica Krzyża, więc rów nież we w cześniejszych rozdziałach „Wskazań” zw racam y uw agę n a spraw y łączące się z celem i zadaniam i naszej W spól­ noty.

C hrystus pow ołał nas w sposób szczególny do w spółpracy w budowaniu Królestwa Bożego, do w spółudziału w dziele odkupienia. Pragniem y stale, wy­ trw ale dążyć do coraz doskonalszego jednoczenia się z Chrystusem przez rea­ lizowanie Ewangelii we własnym życiu zgodnie z duchowością Rodziny MBB. D uchow ość ta jest tylko sposobem dążenia do tego, co istotne: do stałego roz­ w oju duchow ego, do zjednoczenia z Bogiem, „do osiągnięcia doskonałego człow ieczeństw a ( ...) na m iarę Pełni C hrystusa” (Ef 4,13).

D uchow ość R odziny M atki Bożej Bolesnej charakteryzuje szczególnie w patryw anie się w M aryję jako najdoskonalszy w zór przeżywania Ewangelii. Członkow ie R odziny chcą jak M aryja obcować n a co dzień ze Słowem Bożym w Piśm ie św., coraz lepiej je poznawać, w n im szukać Boga i Jego woli. Idąc śla­ dam i M aryi, M atki Syna Bożego, pragną każdego d nia przebywać z Jezusem, jednoczyć się z N im i z ludźm i w K om unii św. (przynajm niej duchowo). Tak

(24)

jak Maryja chcą być otwarci na działanie D ucha Świętego i starać się o żywy, osobisty kontakt m odlitew ny z Bogiem.

Pragną też naśladować Maryję w Jej postaw ie otwartej na każde Boże żąda­ nie, chcąc z pełną m iłością i w olnością akceptować i w iernie pełnić wolę Ojca, w trudnych i niezrozum iałych sytuacjach szukać oparcia w zaw ierzeniu i u fn o ­ ści Bogu. Dążą do tego, by jak M aryja być w ierni swojem u pow ołaniu, pow oła­ niu osobistem u i wspólnotowemu. Jednak w tej w ierności nie m ogą być ciaśni, schematyczni, sformalizowani, ale gotowi do pełnej m iłości służby bliźniem u. Starają się szukać okazji do m iłości czynnej przede wszystkim w pow szednich okolicznościach życia, dostrzegać potrzeby i p ragnienia osób, z którym i się sty­ kają, dzielić z ludźm i ich troski i radości, pragnąc żyć z n im i w zgodzie.

Osoby należące do Rodziny MBB pow inny jak M aryja przyjm ować, znosić i ofiarować swoje cierpienia oraz trw ać przy tych, którzy cierpią, w spółcierpieć z nimi, m odlić się za nich, ofiarować Bogu ich cierpienia, a tam , gdzie to m o ż­ liwe, pom agać im w różny sposób.

W Rodzinie nie praktykuje się specjalnego nabożeństw a do M atki Bożej, podkreśla się natom iast - zgodnie z nauką Soboru W atykańskiego II, że „praw ­ dziwa pobożność (...) pochodzi z w iary prawdziwej, która ( ...) pobudza do sy­ nowskiej m iłości ku Matce naszej oraz do naśladow ania Jej cnót” (KK p. 66).

Pod troskliwym okiem M aryi - M atki Bolesnej, swojej M atki i Patronki - Rodzina uczy się coraz głębszego w nikania w tajem nice Jej ziem skiego życia i pełniejszego przeżywania Dobrej Nowiny.

Patronem Rodziny MBB jest też św. Józef - opiekun św. Rodziny. Jest on dla nas wzorem zawierzenia Bogu i pełnienia woli Bożej w bezwzględnym p o ­ słuszeństwie płynącym z głębokiej wiary. W staw iennictw u św. Józefa pow ie­ rzamy sprawy bytowe Rodziny, prosząc, aby otaczał nas swą troskliw ą opieką, jaką otaczał w czasie swojego ziemskiego życia M aryję i Syna Bożego. O d d a ­ jem y m u także ostatnie dni każdego człowieka, chwilę przejścia do pełni życia w Bogu. Pragniemy, aby Jezus wraz z M aryją i św. Józefem (k tóry um ierał - m am y prawo tak przypuszczać - w obecności Jezusa) byli obecni przy każdym w ostatnim etapie ziemskiego bytowania. Ten końcow y etap bywa tru d n y za­ równo dla umierającego, jak i dla jego bliskich. Pow ołaniem Rodziny MBB jest również troska i staranie się, by i te cierpienia były przeżyte w C hrystusie.

Patronką Rodziny MBB jest również bł. M ałgorzata z Castello. Żyła w la­ tach 1287-1320. O d urodzenia ułom na (garbata, kulawa, niew idom a), p o ­ rzucona przez rodziców, usunięta z klasztoru, wskazuje swoim życiem, że ani kalectwo, ani brak akceptacji, ani nawet odrzucenie przez najbliższych i sp o ­ łeczność zakonną nie są przeszkodą n a drodze do Boga, pełnego rozw oju d u ­ chowego, zwrócenia się ku bliźnim i służenia im. D om inikański kalendarz li­ turgiczny w ym ienia bł. Małgorzatę 13 kwietnia.

(25)

28 Anna Wyszyńska

Działalność apostolska:

• apostolstw o podstaw owe, dostępne dla wszystkich członków W spólnoty; • m odlitw a i ofiara własnych cierpień i tru d ó w w tej intencji, by ludzie nie m arnow ali cierpienia, lecz ow ocnie je przeżywali w łączności z Chrystusem ;

• świadectwo własnego życia: pożytecznego, radosnego, m im o kalectwa, choroby, tru d n o ści życiowych;

• upow szechnianie znajom ości chrześcijańskiej nauki o cierpieniu (przez korespondencję i indyw idualne rozmowy, u dostęp nian ie książek i nagrań, pre­ lekcje, konferencje, publikacje, audycje radiowe;

• organizow anie rekolekcji dla chorych;

• szerzenie zrozum ienia dla potrzeb duchow ych ludzi niepełnosprawnych i chorych oraz przyczynianie się do zaspokajania tych potrzeb.

Akcje ogólnopolskie:

• „Dar cierpienia” (odpow iedź n a „List chorych do chorych” - 1987 rok); • apel o m odlitw ę za Ojczyznę, Kongres Eucharystyczny;

• „A nkieta o życiu religijnym osób chorych i niepełnospraw nych”; • prace dla synodów lokalnych i II Synodu Plenarnego;

• wieloletnie starania o częstą Kom unię św. dla chorych, o szafarzy nadzw y­ czajnych K om unii św.

Życie wspólnotowe:

• spotkania com iesięczne w Krakowie, Poznaniu, Warszawie, Katowicach; • Msze św. u chorych;

• rekolekcje;

• budow a D om u bł. M ałgorzaty z Castello - m ałe grupy, dom typu ro d zin­ nego.

Inform acje o W spólnocie w Internecie n a stronie: ww w .bolesna.op.opoka.org.pl

Kontakt ze Rodziną:

M oderator RMBB: Elżbieta Żołędziowska, 05-200 W ołom in, ul. C hrobre­ go 8/4;

Asystenci zakonni: o. W alenty Potworowski OP, 61-716 Poznań, ul. Koś­ ciuszki 99;

o. A ndrzej Ponikowski OP, 00 -22 7 W arszawa, ul. Freta 10;

o. A ntoni W iśniewski OP, 30-2 27 Kraków, al. Kasztanowa 36; e-m ail: rm bb@ op.opoka.org.pl lub elarmbb@ wp.pl

(26)

Sens cierpienia, sens życia.

Analiza jakościowa indywidualnych

doświadczeń

Refleksje n a d cierpieniem , podobnie jak jego doświadczanie naznaczone są zawsze rysem subiektywizmu, gdyż nie m ogą abstrahować od przyjm owanego ogólnego nastaw ienia wobec życia i konkretnej sytuacji życiowej osób podej­ mujących to zagadnienie.

Przyjmując, iż cierpienie ludzkie jest zjawiskiem złożonym i niejedno­ znacznym, przeżywanym i interpretow anym różnie w zależności od historii osobistych doświadczeń i aktualnie działających uw arunkow ań, od stru k tu ry psychofizycznej, wpływów społeczno-kulturowych i systemów filozoficzno-re- ligijnych, rezygnujem y z dyskusji n ad definicjami cierpienia, systematycznego przedstaw ienia klasyfikacji jego „rodzajów”, przyczyn czy skutków.

Nie zajm ujem y się „teorią cierpienia”, ale sposobam i jego doświadczania i rozum ienia przez konkretne osoby z perspektywy „wewnętrznego obserw ato­ ra”. Tym, co nas interesuje, jest bogactwo indywidualnego świata przeżyć i p ró ­ ba dotarcia do subiektywnych znaczeń nadawanych zdarzeniom , w których o d ­ czuwać m ożna zarówno fizyczny, psychiczny, jak też duchow y (m oralny) ból. K oncentrujem y się na tym, jakie miejsce w swoim życiu ludzie przyznają cier­ pieniu w zależności od stanu swego zdrow ia psychicznego i fizycznego oraz ja ­ kie są konsekwencje określonej postaw y wobec cierpienia dla poczucia satys­ fakcji i sensu własnego życia. Podjęcie tego tem atu nie wymaga uzasadnienia - jego ważność i aktualność wiążą się bowiem z n aturą analizowanych zjawisk, stanowiących nieodłączny aspekt ludzkiej egzystencji i dotyczy takich a try b u ­ tów cierpienia, jak powszechność, wyjątkowość i tajemniczość.

Powszechność cierpienia oznacza, że jest ono czymś nieuchronnym , d o ­ stępnym każdem u człowiekowi w każdej niem al chwili, właściwie zawsze. Jak pisał W ładysław Tatarkiewicz, „nie m a takiego zdarzenia, n a które by ktoś kie­ dyś nie zareagował cierpieniem czy przeżywając je bezpośrednio, czy w spo­

(27)

30 M ałgorzata Kuleta, Monika Wasilewska

m inając, czy też go oczekując”1. Pamięć, antycypacja, w yobraźnia, zdolność w artościow ania, wszystkie te władze um ysłu (obok doznań fizycznych) zaan­ gażowane być m ogą „w służbę” cierpieniu. Jak to wyraził V. Franki, „homo sa­

piens to także homo p a tie m ”, a nawet więcej: „Cierpienie jest w pew nym sensie

nawet czymś najbardziej ludzkim , co w ogóle istnieje”2.

Cierpienie u każdego człowieka wywołuje inne odczucia, myśli i reak­ cje; m oże być w yrażane w całkowicie indyw idualny sposób. Każdy m a osobi­ stą, wyjątkową, subiektyw ną wizję własnego cierpienia, a także właściwą sobie „m iarę cierpienia”, której nie m oże przekroczyć, ale która w ypełniona jest za­ wsze (tzw. próg i strop cierpienia3).

To właśnie z ową „wyjątkowością” każdego cierpienia wiąże się problem je­ go kom unikow alności - nieprzekazywalności. „Cierpienie stanow i swego ro ­ dzaju wyzwanie dla rozum u - pisze Malicka4. - Nie jesteśm y bow iem w stanie wyrazić tego, co nie do zniesienia”. „Język bólu” m usi operow ać wielorakim i środkam i w yrazu i - w sytuacji nieadekw atności pojęć abstrakcyjnych myśle­ nia logicznego, dyskursyw nego - z konieczności odwoływać się do symboliki gestów, obrazów czy opartych n a podobieństw ie metafor.

Tajem niczość cierpienia wiąże się z jego dynam iką, z trudn ościam i (czy wręcz niem ożliwością) w yjaśnienia jego przyczyn i przew idzenia skutków. Cierpienie sięga bow iem w głąb egzystencji ludzkiej, ukazując jej „m roczną stronę” - łączy się z lękiem przed śmiercią, oddzielnością, dezintegracją, absur­ dem. Kojarzone jest z „inwazją zła w intym ny świat osoby”, konfrontuje czło­ wieka z „paradoksem własnej m ocy i słabości”5. Jako takie, cierpienie m a w ar­ tość inicjacji - naznacza proces w tajem niczenia (jak n a przykład wkroczenie w dorosłość czy w każdy kolejny etap życia, wejście do określonej grupy czy w arstw y społecznej), wiążąc się z m om entam i krytycznym , z tzw. sytuacja­ m i przejścia lub też występując jako sytuacja graniczna. „Dla Jaspersa jest ono zarów no dośw iadczeniem w spólnym wszystkim pozostałym sytuacjom gra­ nicznym , jak i sytuacją graniczną sam ą w sobie. Jest nią wtedy, gdy m a cha­ rakter nieuchronny, gdy nie da się go om inąć, gdy jest czymś ostatecznym ”6. G raniczność cierpienia wiąże się z tym , co przeżywane jest jako ograniczenie

1 Cyt za: M. Malicka, Ja, to znaczy kto? Rzecz o osobowej tożsamości i wychowaniu, Warszawa 1996, s. 145.

2 V. E. Franki, Homo patiens. Próba wyjaśnienia sensu cierpienia, Warszawa 1998. 3 J. Makselon, Spotkanie w sytuacji cierpienia, w: A Gałdowa (red.), Psychologia osobowości i antropologia filozoficzna, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskie­ go. Prace Psychologiczne” 1993, nr 9; M. Malicka, op. cit.

4 M. Malicka, op. cit., s. 146. 5 J. Makselon, op. cit.

6 A. Gałdowa, Powszechność i wyjątek. Rozwój osobowości człowieka dorosłego, Kraków 1992, s. 146.

(28)

czy niem ożność, przed czym nie m ożna uciec, ale co m ożna przekroczyć - transcendow ać przez nadanie m u określonej w artości, sensu. Stąd próby zro zu ­ m ienia cierpienia przybierają postać poszukiw ania odpowiedzi nie tyle na pytanie „dlaczego?”, ile „dla czego? bądź dla kogo cierpię?” - pytanie już nie o przyczynę, ale o rolę i znaczenie. Funkcje cierpienia m ożna rozpatryw ać w trzech aspektach: indywidualnym , m iędzyosobow ym i ogólnoludzkim 7, bio­ rąc też p o d uwagę jego negatywne lub pozytyw ne konsekwencje.

Cierpienie niechciane i nieuniknione - niezależne od człowieka, „wyci­ ska piętno na ludzkim Ja, będącym jego ofiarą”8; „jest więc czymś, co nas d e­ term inuje i wyznacza granice naszej tożsamości; czymś, co określa zarów no nasz sposób w idzenia świata, relacje ze światem, jak i nasze zaangażowanie w świat”9.

Cierpienie koncentruje „obolałego” człowieka n a jednej (tej właśnie) chwi­ li życia (na „tu i teraz”), wyłączając ją z indywidualnej historii (zrywa „nić n a r­ racyjną” - zdolność opow iadania o sobie, tak istotną dla kształtow ania własnej tożsam ości) i zwraca go ku sobie sam em u, porażając jego zdolność do działa­ nia i uczestnictw a w świecie, czyniąc biernym i zależnym od innych. Objawia­ jąc człowiekowi jego niem oc, m oże sprawić, że cierpiący - upokorzony w łas­ ną bezradnością - zatraci swoją godność i szacunek dla samego siebie10. „Przez cierpienie ja się zużywa” - jak pisała S. W eil11.

Z drugiej jednak strony, to niew ybierane przez nikogo cierpienie „obja­ wia niesłychanie intensywne poczucie istnienia i znosi wszelkie wątpliwości, co do tego, że jest ktoś, kto cierpi”; dzięki cierpieniu odkryw am y swoją ogra­ niczoność, cielesność, a zarazem swą jedyność i niepow tarzalność - nikt inny nie jest w stanie odczuwać tego, co ja odczuwam , i cierpieć za m nie; cierpie­ nie konstytuuje, bardziej niż cokolwiek innego, podm iotow ość osoby i jej to ż­ samość; „ból nie jest tym , co m am , ale jest tym, kim jestem ”12. „C hory cierpią­ cy na ból przewlekły nie odczuwa bólu: on sam jest bólem ”13; „zredukow any do cierpiącego ja, jestem żywą raną”14.

Cierpienie - paradoksalnie - „wzmacnia nas w naszym poczuciu istnie­ nia”, pozwala odkryć praw dę o sobie, o własnej kondycji; uwrażliwia w sposób szczególny i skłania d o rekapitulowania swego życia, stwarzając płaszczyznę

7 Por. J. Makselon, op. cit.

8 M. Schwob, Ból, Katowice 1999. 9 M. Malicka, op. cit., s. 146.

10 P. Ricoeur, Cierpienie nie je s t bólem, w: Filozofia osoby, Kraków 1992, cyt za: M. Malicka, op. cit., s. 147.

11 Cyt za: A. Gałdowa, op. cit., s. 148. 12 M. Malicka, op. cit., s. 147. 13 M. Schwob, op. cit., s. 83.

Cytaty

Powiązane dokumenty