• Nie Znaleziono Wyników

Różnice językowe w kontekstach politycznych i humanistycznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Różnice językowe w kontekstach politycznych i humanistycznych"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Artur Czesak

Różnice językowe w kontekstach

politycznych i humanistycznych

Kultura i Polityka : zeszyty naukowe Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie nr 2/3, 189-209

(2)

Artur Czesak*1

RÓŻNICE JĘZYKOWE W KONTEKSTACH

POLITYCZNYCH I HUMANISTYCZNYCH

Wstęp

N iniejszy tekst pośw ięcony je s t przem ianom statusu i sytuacji dialektu/ję­ zyka kaszubskiego, m owy rodowitych m ieszkańców Górnego Śląska i Podhala na tle przemian społecznych, kulturowych i politycznych ostatnich dwóch dekad. Jest to refleksja języ k o znaw cy , choć nie ściśle języ k o zn aw cza, doty cząca w pływ u społecznych, zbiorow ych emocji i przeżyć indyw idualnych n a kształ­ tow anie polityki społecznej i językow ej.

Isto tn ą cech ą kształtow ania i redefiniow ania statusu w łasnych etnolektów, a w w ersji skrajnej jed yn ie w łasnego ję z y k a osobniczego (idiolektu), je s t b a­ zow anie nie n a naukow ych ustaleniach, lecz n a sądach potocznych i dośw iad­ czeniach subiektywnych. W ywody poniższe nie m ają oczyw iście n a celu glo­ ryfikacji ani rehabilitacji uproszczonych poglądów , zaw ierających w dodatku kom ponenty ksenofobiczne, resentym enty i odbijających kom pleksy. W pro­ w adzenie ich jed n a k w obszar analizy przem ian sytuacji językow ej pozw ala w yjaśniać w iele aspektów dotychczas pom ijanych lub tłum aczonych niejasno, językiem ezopowym.

M am y do czynienia z przemianami, które należy opisać. W drugiej kolejno­ ści warto spraw dzić, czy grupa m niejszościow a/autochtoniczna podejm uje j a ­ kieś sposoby przepracow ania danej problem atyki. Czy sw ą kulturę pielęgnuje, rozwija, czy uważa, że skazana jest na zanik, w ym arcie? Obecny m om ent, gdy dokonała się „rew olucja internetow a”, być m oże zdecyduje o przetrw aniu lub końcu p ew nych form acji kulturow ych i językow ych.

Skom plikowana problem atyka zostanie ukazana za pom ocą kilku przybliżeń perspektywy. W pierw szym - retrospektyw nym - przedstaw iona zostanie ge­ neza zaskakującego odrodzenia, w ręcz erupcji lokalnych tożsam ości po 1989 r. N astępnie ukazany zostanie kontekst zbiorow ych dośw iadczeń i rodzinnej

pa-‘ A rtur Czesak, językoznaw ca-polonista, dialektolog, leksykograf; adiunkt w Instytucie Języka Polskiego PAN, asystent w K atedrze U N E SC O do Badań nad P rzekładem i K om unikacją M iędzykulturow ą UJ, w ykła­ dowca n a Wydziale Polonistyki UJ, adiunkt w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie.

(3)

m ięci w ielu obyw ateli polskich, który po 2005 r. nazyw any byw a sym ptom em „dziadka w Wehrmachcie”. Współczesne trudności i polemiki oraz skrótowy z ko­ nieczności opis sytuacji i działań aktyw istów śląskich, podhalańskich i kaszub­ skich zo stan ą zestaw ione z literą praw a dotyczącego m niejszości etnicznych, językow ych i regionalnych. Elem entem postulatyw nym tekstu je s t zachęta do przyjrzenia się, ja k z podobnym i problem am i radzą sobie inne państw a i w spól­ noty mniejszościowe, podkreślenie trwałej wartości myślenia humanistycznego.

Przemiany dyskursu większościowego

W iele z problem ów, które tu postaw iono, w ydaw ało się ju ż mniej ważnych od czasu, gdy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej. Lata 2 0 05-2007 to czas kolejnych kam panii w yborczych, podczas których ugrupow ania deklarujące się jak o centrow e lub centropraw icow e (np. PiS) starały się o głosy tej części społeczeństwa, która była m arginalizow ana, nierzadko sprzyjającej poglądom skrajnym, ksenofobicznym i nacjonalistycznym. Była to reakcja na wcześniejszą sytuację, p o strzeg an ą ja k o prom ocja nihilizm u, negow ania w artości p a trio ­ tycznych i płytkiego kosm opolityzm u.

Bardziej długofalow ym skutkiem tego procesu m oże być upraw om ocnienie nacjonalistycznego i populistycznego języ k a2. W śród jeg o cech, potencjalnie niebezpiecznych, w ym ienić m ożna uzurpow anie sobie praw a do orzekania o j akości czyj egoś patriotyzmu i władzy „wykluczania” ze społeczności pewnych grup i środow isk, stygm atyzow anie po staw „otw artych” . W stan podejrzenia dostało się spojrzenie n a historię i naród „liberalne” i decentralizacyjne, pozy­ tywnie nastawione do rozw oju „małych ojczyzn”, mikroregionów, odkryw ania ich złożonej historii, w ielokulturow ości i w ielonarodow ości jak o wartości p o ­ zytyw nych, a konfliktów jak o źródła wiedzy, by nie popełniać historycznych b łędó w i nie ulegać nienaw iści. U pow szechniło się m yślenie w kategoriach narodow ych i (etno)nacjonalistycznych3, m im o że K onstytucja R P definiuje N aród Polski następująco: „w szyscy obyw atele R zeczypospolitej” .

1 W 2006 r. Jerzy B ralczyk mówił: „G orzej, jeżeli języki zaczynają ze sobą wchodzić w alianse. O baw iam się, że pierwsze dw a - język narodowo-katolicki i populistyczny - coraz bardziej m ają się ku sobie. Bo jeśli prosty, populistyczny kom unikat, że oto my, szarzy ludzie, jesteśm y okradani przez elitę zostanie w zm ocniony przez stw ierdzenie, że ow a elita je s t obca, bo nie m ów i »naszym « katolicko-narodow ym językiem , bo nie w yznaje »naszych« narodow ych w artości, to w tedy zaczynam się bać. Posługiw anie się przez ideologów rządzącej na- rodow o-konserw atyw nej opcji m ow ą populizm u budzi stare, zdaw ałoby się, że uśpione demony.

Smutne, ale m atk ą chrzestną obydw u tych języków je s t przez lata niedoceniana w ielka poetka M aria Ko­ nopnicka. A przecież wszyscy się uczyliśmy w szkołach, że w piwnicznej izbie Jaś nie doczekał, a z drugiej strony wiedzieliśmy, że »nie będzie Niemiec...«. Już u Konopnickiej te dw a języki się zlew ały i teraz się znow u zlewają, tw orząc alians bogoojczyźniano-populistyczny. I to je s t pow ażne zagrożenie.” .

2 „Naród Polski je st jeden i nie może rozpadać się na różne grupy” [...] „M oja partia to partia zw ykłych ludzi. N ie je ste śm y elitą, nie chcem y n ią być. I nie w stydzim y się te g o ” - m ów ił Jarosław K aczyński w Łapach 3.10.2007.

(4)

RÓŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH PO LITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 191

Przygotowanie współcześnie artykułowanych sporów

W ydaje się, że ju ż mniej więcej od roku 1987 w ładze PR L przestały lub nie były w stanie dalej ustaw icznie i dokładnie kontrolow ać ruchów regionalnych. N a podstaw ie liczby publikacji m ożna w nioskow ać, że ruch teatrów am ator­ skich, zespołów folklorystycznych, a także działalność zw iązanych z nim ani­ matorów, etnografów, a w reszcie i kapelanów rozw ijały się dynam icznie pod każdym w zględem . N a p rzeszk o d zie zaś stały je d y n ie k łopoty techniczne owego apogeum gospodarki niedoboru: brak papieru, trudna dostępność dobrej jakości urządzeń poligraficznych, pow szechność publikacji pow ielaczow ych. Typow ym p rzy k ład em p u b likacji z ow ego czasu je s t np. tom Zagadnienia

z kultury Podhala, Spiszą i Orawy4, sygnow any przez pow stałe w 1974 r. P od­

halańskie Towarzystwo Przyjaciół N auk i M uzeum Tatrzańskie w Zakopanem , ale opisane jak o „w ydaw nictw o w łasne”, bez num eru ISBN , a w ięc chyba na praw ach rękopisu, wydany nie nielegalnie wprawdzie, ale i nie w pełni zgodnie z obow iązującym i normam i. Tego rodzaju publikacje, których liczba i nakłady były niem ałe, wyw oływ ały - m oim zdaniem - pew ien efekt społeczny: m iano­ wicie, społeczności lokalne, parafialne, historycznie ugruntowane, zaczęły prze- m yśliw ać i przepracow yw ać poczucie tożsam ości regionalnej i narodowej.

Był to bow iem czas, kiedy oficjalne życie społeczne przesycone było absur­ dem i beznadzieją, ale zarazem budow ano pew ne więzi w olne od propagandy. W rozpoznaw aniu swej tożsam ości potrzebny był nam ysł historyczny, etno­ graficzny i refleksja n ad kulturą, często bow iem gierkow ski podział adm ini­ stracyjny kraju „ukryw ał” istnienie m niejszych i w iększych krain, wyrazistych jeszcze w podziale n a pow iaty i kościelne dekanaty (np. Orawa, Spisz, P o d ­ hale, Kaszuby, Kociewie, Kurpie, Śląsk Opolski itd.), często dzielił historyczne całości i łączył je z terenami o innej kulturze i historii. Niech przykładem będzie choćby samo Podhale z N ow ym Targiem i Z akopanem , należące do diecezji krakow skiej, ale do w ojew ód ztw a ze sto licą w N ow ym Sączu, do którego przed reform ą adm inistracyjną nie było połączenia autobusow ego5.

Po transformacji ustrojowej

Po 1989 r. ruch regionalny nieco okrzepł, ale w dalszym ciągu je s t on do­ m eną działalności entuzjastów, społeczników, nie zawsze je s t skoordynow any z uczelniam i czy placów kam i PAN. Słabość instytucjonalna badań naw et nad „najsilniejszym i” społecznościam i posługującym i się w m owie i piśm ie sw oi­

3 Pod red. W andy Jostow ej, N ow y Targ - Zakopane 1986.

4 Tak przynajm niej się mówi, a poczucie obcości, oderw ania i „skrzyw dzenia” w kontekstach, którym i się tu zajm uję, je s t istotniejsze od faktycznego stanu połączeń PKS, którego badanie pozostaw iam obecnie history­ kom kom unikacji publicznej.

(5)

mi „dialektami” jest faktem bezspornym. Instytut Kaszubski, mający największy dorobek, działa społecznie. Państw ow y Instytut Śląski je s t n a granicy finan­ sowej zapaści, w dodatku stał się instytucją oskarżaną o działalność pozorną, antyn iem ieck ąi naw et antyśląską, zajm ującą się głów nie Śląskiem Opolskim. D ziałalność n aukow o-badaw cza M uzeum Tatrzańskiego nie obejm uje bardzo w ielu obszarów. B adania dialektologiczne czy językoznaw cze nie są syntety­ zowane, brak je s t w spółpracy m iędzy uczelniam i a instytucjam i kulturalnym i. N ie udało się powołać kaszubistyki na Uniwersytecie Gdańskim, o „silezystyce” n a U niw ersytecie Śląskim nikt nie w spom ina, studia regionalistyczne w P o d ­ halańskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej ocierają się o amatorstwo.

M im o tych trudności, korzystając z w olności słowa, w yartykułow ano tłu ­ m ione przez dziesięciolecia problem y nierów ności językow ej, przejaw ów dys­ krym inacji własnej grupy w życiu społecznym , brak reprezentacji politycznej i elit. N a G órnym Śląsku spraw y j ęzy ko we, ow szem , splecione z działaniam i politycznym i, obecne s ą od początku w program ach autonom istów (Ruch A u­ tonomii Śląska) i „separatystów” (Związek Ludności N arodowości Śląskiej, od

11 lat „w rejestracji”). Zw iązek Górnośląski w 2007 roku włączył się ponownie w ten nurt, prom ując jed e n ze słow ników górnośląskiej godki6. Inna organiza­ cja społeczna, R uch O byw atelski „Polski Śląsk”, traktuje „polskość” Śląska jak o przynależność n a zasadzie zarów no słusznej historycznej racji, ja k i p rze­ m ocy ideologicznej, a o „odwiecznie polskim ” terytorium i jego m ieszkańcach w ypow iada się w dyskursie, który m ożna nazw ać „kolonialnym ”, dyskursem zdobyw ców . Tożsam ość ludności śląskiej opisuje w kategoriach słuszności i przym usu integracji. Pam ięć zbiorow a Ślązaków i K aszubów przechow uje jed n ak in n ą treść: św iadom ą zgodę zbiorow ości, która osiągnęła pew ien sto­ pień podm iotow ości i sam ośw iadom ości7, n a połączenie z P o lsk ą (w innej, centralistycznej/w arszawocentrycznej perspektywie: n a pow rót do M acierzy).

W badaniach socjologicznych - wydaje się - ju ż odrzucono język propagan­ dy (zdarza się „odziedziczona” po poprzedniej rzeczywistości i jej wizji świata nieśw iadom ość licznych uw arunkowań, np. religijnych, w ielu zachow ań spo­ łecznych). Tym czasem nauki historyczne i j ęzykoznaw stw o (z zauw ażalnym i wyjątkam i) nie podjęły jeszcze refleksji nad ideologicznym balastem swojego dyskursu. N ierzadko id eo lo g izacjajęzy k ajest nie w pełni uświadam iana, gdyż nie w szyscy z d ają sobie spraw ę z różnicy m iędzy uprzedzeniam i i rozm aity­ mi „przedrozum ieniam i” a postulow anym obiektyw izm em i badaniem zało ­ żeń głoszonych przez siebie (także jak o naukow ca, uczonego) poglądów.

5 Do dziś nie przyjmuje się do wiadomości, że określenie „gw ara śląska”, jakkolw iek w przeszłości neutralne, obecnie odczuw ane je s t przez w ielu Ślązaków jak o deprecjonujące ich , ję z y k ”, czyli godkę.

6 W procesach ennacjonalizacyjnych „dziwne przem iany przechodzą pierw si działacze narodow i na Górnym

Śląsku i Cieszyńskim : z chłopów śląskich stają się „inteligentam i” niem ieckim i, aby, zdobyw szy uśw iadom ienie i w łasny św iatopogląd, przedzierzgnąć się w pionierów polskości” (K ossak 1967: 7).

(6)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 193

Stosuje się formuły, utrw alone tak bardzo, iż nie bada się ju ż ich zasadności. Form uły te s ą niekiedy sprzeczne z poznanym i lub ujaw nionym i n a now o „za­ kazanym i” wcześniej faktami, z ogłoszonym i wynikami badań, lecz i z owych sprzeczności nie zaw sze w yciąga się jakiekolw iek w nioski8. K onflikt narodo­ wościowy polsko-niemiecki i powstania śląskie (1919-1921)9 Ślązacy redefiniu- j ą w spółcześnie jako śląską w ojnę d o m o w ą w której ścierały się nacjonalizmy, a rdzenni m ieszkańcy byli ofiaram i. Przy tym: nie odm aw ia się „śląskości” N iem com , m ieszkającym tam w praw dzie nie zaw sze „od czasów p iasto w ­ skich”, lecz również niekiedy od setek lat. W największym uproszczeniu: polskie publikacje, pisane z pozycji polskiego patriotyzm u/nacjonalizm u, kontynuują schem at „w alki o polskość Śląska” i nad celem badaw czym zdaje się w nich dom inow ać chęć ukazania owej polskości. B yło tak zarów no w krótce po w oj­ nie (także gdy potępiano odchylenie praw icow o-nacjonalistyczne10), ja k i póź­ niej. W tym m iejscu nie zam ierzam kw estionow ać zw iązków m owy Ślązaków z polszczyzną, pełn ienia przez n ią roli ję z y k a kultu religijnego i ję z y k a n a­ uczania szkolnego, gdy była taka m ożliw ość, w reszcie polskiej św iadom ości narodow ej, gdy takow a w swojej wersji X IX- i XX-wiecznej się kształtowała. Niem niej jedn ak w łaśnie sam fakt stałego udow adniania, że m ow a Ślązaków je s t język iem polskim , a naw et głoszenie dziwacznej tezy, że je s t najbardziej

7 Przykłady: 1. „Po rozm ow ach z K orfantym Paderew ski zdaw ał sobie sprawę z pew nego kryzysu polsko­ ści na G. Śląsku, n a tle kosztów ponoszonych przez robotników śląskich wielkiej reform y w alutow ej” (D roz­ dow ski 2007: 51). Nie w iadom o, czy „kryzys polskości” rozum ieć tu należy jak o zachw ianie się tożsam ości na­ rodowej Ślązaków, czy jak o częste w ygłaszanie opinii, że akces do polskiej państw ow ości by ł w yborem chy­ bionym . Jak k o lw iek jest, m am y tu do czynienia z pow szechnym i nie zaw sze do końca uśw iadam ianym „prze­ pytyw aniem ” Ślązaków z ich „w yznania narodow ego” . Gdy „rdzenni” Polacy narzekaj ą n a kryzys gospodarczy lub nieudolność w ładz, je s t to „niezadow olenie społeczne”, gdy czynili i czynią ta k Ślązacy, określane to je st nierzadko jako „proniem ieckie sym patie” i podejrzew ani są o niedostateczne zintegrow anie się z narodem pol­ skim oraz brak m iłości do ojczyzny.

2. Co roku w styczniu pisze się o kolejnej rocznicy ofensyw y radzieckiej i „w yzw oleniu” Śląska O polskie­ go, lecz pojęcie „w yzw olenia” jest/m oże być dyskusyjne, gdyż ziem ie te nie były częścią państw a polskiego od średniow iecza, nie były okupowane. Niem niej jed n ak użycie słów „zdobycie”, „zajęcie”, „podbicie” zakraw a n a szerzenie „rew izjonistycznej” propagandy, która jest, w edług zakorzenionych form uł, „w odą n a m łyn odw e­ tow ców z Bonn” (a w spółcześnie jeszcze Eriki Steinbach). W olność debaty o własnej historii to jed en z celów pokolenia „Solidarności” . Z am ykanie się w okow ach form uł endeckiej i gomułkowskiej propagandy je s t z tym i dążeniam i sprzeczne.

8 N iew ytłum aczalny je s t fakt, że jak o jedyne pow stanie polskie zakończone sukcesem uznaje się pow stanie w ielkopolskie. Ślązacy w ciąż przypom inają, że trzecie pow stanie śląskie rów nież było sukcesem , rozszerzyło terytorium przyznane Polsce n a m ocy plebiscytu. N a poziom ie dyskursyw nym m ożna by się i tu dopatryw ać nieuśw iadom ionego, lecz pow szechnego nieuznaw ania Ślązaków za Polaków.

9 We w stępie do zbioru P ieśni ludowe Ś lą sk a Opolskiego języ k o zn aw ca krakow ski A lfred Z aręb a pisał: „G w ara śląska m oże w ykonaw com z innych dzielnic Polski nastręczać przy pierw szym zetknięciu pew ne trud­ ności, dlatego w yjaśniam y tu - w w ielkim skrócie - jej najbardziej charakterystyczne cechy. D ialekt śląski w chodzi w skład, i ta k było od wieków, zw artego obszaru ję z y k a polskiego, czyli obszaru, gdzie polszczyzna je s t języ k iem panującym , ojczystym dla całej ludności zam ieszkałej n a nim ” (Zaręba 1954: 13). Po opisie cech językow ych m ow y śląskiej autor przedstaw ił w niosek: „Tak w ięc poprzez gwarę przegląda prastara polszczy­ zna, św iadcząc raz jeszcze dobitnie o rdzennej polskości Śląska” (Zaręba 1954: 16).

(7)

polsk ą z polskich gw ar11, to uprawianie propagandy, która m iała zasłonić wiele faktów, zw łaszcza w ielosetletniego braku zainteresow ania państw a polskiego Śląskiem , sam otności, niezro zum ien ia i n iew dzięczności ze strony o p in io ­ twórczych środowisk polskich wobec tych Ślązaków, którzy jaw nie opowiadali się za polskością, ukazuj ąc j ednakow oż odrębność śląskich lo so w i dośw iad­ czeń - od Józefa Lom py poprzez W ojciecha Korfantego, Arkę Bożka, Edm unda Osm ańczyka, Z byszka B ednorza aż do w spółczesnych nam K azim ierza K utza i A lojzego Lyski. U znaw anie M azurów, W armiaków, Ślązaków, K aszubów za N iem ców je s t n ader częste.

Ojcowie i dziadkowie w Wehrmachcie

Przyjrzyjm y się najnow szem u przykładowi. Alojzy Łysko, nauczyciel, spo­ łecznik w najlepszym tego słow a znaczeniu, historyk swojej najbliższej ojczy­ zny, nazywanej przezeń Rodnią, okolic Bojszów, B ierunia i Lędzin, w latach 20 0 5 -2 00 7 poseł PiS, m ocno doświadczył sprzężenia języ k a propagandy z lo­ sem osobistym . Jest on autorem opraco w ań o Ś lązakach w W ehrm achcie (Łysko 2004). W perspektyw ie, k tó rą się tu zajm ujem y, splecenie losów oso­ bistych, losów zbiorow ości, jęz y k ó w lokalnych i jęz y k ó w państw ow ych, jest dram atyczne. Ślązacy, obyw atele polscy, głęboko wierzący katolicy s ą żołnie­ rzam i w ojny totalnej. Znaleźli się w siłach zbrojnych hitlerow skich N iem iec w obaw ie przed represjam i12. Z acytow anie listów żołnierskich w ydaje mi się nieodzow ne.

„Zapytuja Wos, Tato, jak z tom volkslistą? Mocie jom, czy niy? Bo jak żeście dostali »draj«, to Wyście som Poloki jo jest Polok. Jak Wy i jo momy »draj«, to jo jim wystąpią z tego wojska. Tu się jedni odwołują, to i jo sie odwołom. Tato, jak niy wiycie, kiero mocie klasa, musicie iść na gmina i sie dowiedzieć. Jak sie dowiycie, to mi zaroz odpiszcie. Uwijejcie sie z tym, żeby niy było za niyskoro. Bo tu już pierzynem dudni [...]” (Franciszek Satemus).

Łysko nie tylko opublikow ał dokum entację, ale czarno n a białym pokazał coś, czego chyba nikt sobie nie wyobrażał: te listy, pisane po Śląsku, były le­ galnie dostarczane przez n iem iecką pocztę połową. O kazuje się też, że sam a nieznajom ość języ k a niem ieckiego nie b yła pow odem do represji:

10 „Śląsk to bardzo szczególny region, a mow ę śląską zaliczyć należy do jednej z najbardziej archaicznych gw ar polskich. Trawestując słow a gen. K arola de G aulle’a »Niech żyje Zabrze - najbardziej śląskie ze wszystkich śląskich m iast, a więc najbardziej polskie ze w szystkich polskich m iast!«, m ożna bez przesady pow iedzieć, iż je s t to najbardziej polska gw ara spośród wszystkich polskich gw ar i że to uporczyw e trzym anie się gw ary um oż­ liwiło Ślązakom - m im o ciężkiego położenia - dochow anie sw ego rodzinnego języ k a” (Fojcik 2006).

11 Spraw a przyjm ow ania volkslisty n a Śląsku „katow ickim ” była w ielokrotnie om aw iana. A kceptow ali jej przyjęcie dla ochrony substancji narodowej zarówno śląscy biskupi, ja k i władze cywilne. Po wojnie zaś specyfiki Śląska nie uznaw ano i traktow ano posiadaczy volkslisty 2., 3., i 4. kategorii n a rów ni z potępianym i „folksdoj- czam i” z Polski centralnej.

(8)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 195

„A jo jest dalij w tym Ingolstacie i oglądom okolice tego Oberbajer. [...] Niczym się niy przejmują. Jeść smakuje, mundur pasuje, a gdy sie mnie co pytają - to jim odpowiadom: - Nicht kąpri! Nerwują się jak diobli, ale co mają zy mną począć. Jo sie niy prosił do tego woj­ ska [...]” (list pisany w maju 1943 r. przez Pawła Łyskę z Bojszów [1922]).

Żołnierze W ehrm achtu z „polskiego” od 1922 r. Śląska przeżyw ali realne konflikty sum ienia, które w rzadkich przypadkach udaw ało się znieść:

Wziyni mnie do niymieckigo wojska na jesień 1940 roku z poboru. Niy chciołech iść, ale mus to mus. Byłech synem powstańca śląskiego, tata siedzieli w lagrze, a mama mnie prosili, żebych szeł do tego wojska, bo wtynczos może taty wypuszczom. Dostołech się do Padebom. Jako rekrut dostawołech dobro wyćwika. Starołech sie być posłusznym i wszystko robić, jak rozkazywali. Tyn wyższy, pod kierym żech był, festmiprzoł, mioł mnie jak za syna, ino tego niy pokazywoł przed innymi. Miołech do niego tako śmiałość, żech przed przysięgą podwożył sie prosić go, aby mnie z tej przysięgi zwolnił. - Jo jest synem powstańca śląskigo - godom mu - j o sie niy czuja Niymcym, to jak jo mom przysięgać Niemcom i Hitlerowi. Proszą o skierowa­ nie do roboty w kopalni, u nos na Górnym Śląsku. Do dziś niy poradza uwierzyć, że tyn oficyr wystarał się, że mnie i jeszcze paru innych zwolnili z wojska, (wspomnienie W.P z Bierunia).

Kolejna rzecz: uczestnicy historycznych batalii przede wszystkim piszą z per­ spektyw y osobistej. To w ym óg cenzury, ale też znak oczyw istego pierw szeń­ stw a w ięzi rodzinnych i religijnych n ad narodow ym i i ideologicznym i. Tę perspektywę uw zględniają współcześnie tacy historycy, jak np. N orm an Davies czy Antony B eevor (Stalingrad). W obec tego rodzaju w yznań konstatacje, że taka je s t w ojna, że ofiary s ą konieczne, że żołnierze w alczący w niesłusznej spraw ie nie zasługują n a litość, że m oże w w ym iarze osobistym cierpieli, ale przedłużali trw anie nieludzkiego i ludobójczego system u tra c ą m oc objaśnia­ nia świata. R efleksja nad totalitaryzm am i doprow adziła do upow szechnienia się przekonania, że nie w szystko je s t jednow ym iarow e. D ostrzeganie tego nie m a być i nie je s t relatyw izacją i negow aniem jakichkolw iek okrucieństw do­ konywanych przez różne form acje nazistowskie. Jest tylko pisaniem o ludzkim w ym iarze losów. Ojciec b. p osła Lyski pisał:

Rusland, 3 października 1943 r.

Kochana Żono, jest dzisio piyrwszo niedziela miesiąca poświęcono Matce Bożej Różań­ cowej. A jo leża w ruskim polu, w dziurze i piszy tyn list do Ciebie z wielkim strachym, bo mi kule gwizdajom nad głowom. Niy gorsz sie, że Ci mało piszy, bo ja muszy maszyrować kożdy dziyń po 20 km, to na wieczór mi sie niczego niy chce. Tela mnie ino cieszy, że codziyń jest żech bliżej chałpy. Jaki to moji życi jest, tego Ci, moja Żono opisać niy idzie. Jakbyś mnie te­ raz widziała, to byś mnie niy poznała. Od bagna jest żech parszywy jak ropucha. Myć sie i go­ lić niy ma kaj i czasu, bo nos goniom do zadku bez litości.

Inni żołnierze w obliczu pewnej śmierci:

Mamo, niech oczy tych, co po nas przyjdą, nie oglądają nigdy tego, co jo tu oglądać musza. Jak tu jedni ciyrpiom, zanim oddajom Bogu ducha. Jęczą, wołają pomocy, a niy idzie nijak po­

(9)

móc, żeby samymu niy stracić życio. Mamo, że jo jeszcze żyja - to cud od Boga. Módlcie się za mnie, bo mnie może uratować jeszcze ino cud! Królowo Pokoju - weź mnie pod swój płaszcz (Teodor Bula, po bitwie pod Biełgorodem, lipiec 1943 r.).

„Z pociąga, który odjechał z Hanoweru, zostało nos jeszcze sześciu. Reszta - wszyscy za­ bici. Amerykony biją w dzień i noc. Ziemia się trzęsie, wszystko się poli, nawet kamienie. Kryjemy się w dziurach wykutych w skale, a krew się na nos leje, jak woda z deszczu. Wszędzie darci, wołani, płacz. Mamo, żegnom się z Wami, bo jo już z tej wojny niy powrócą. Już Wos nigdy niy zobocza, ani moich Bojszów. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” (Wojciech Czamynoga, wysłane z Capriati we Włoszech).

Cytaty te zostały przyw ołane, aby skonfrontow ać jednostkow e losy z w y­ pow iedziam i polityków rozum iejących politykę jak o p o zbaw io ną uczuć grę interesów, narodow ych egoizmów, także tych, którzy w yznają etniczny m odel nacjonalizm u.

W kontekście kam panii wyborczej 2005 r., kiedy to tem at losów Józefa Tu­ ska, Kaszuby, obyw atela W olnego M iasta Gdańska, dziadka obecnego prem ie­ r ą w yw ołał krótką, n ieoczekiw aną i m ało m erytoryczną narod ow ą dyskusję, poglądy się radykalizow ały i łatw o było w skrzeszać daw ne urazy oraz tw o ­ rzyć nowe. Gdy te dyskusje d o ty czą jed n a k konkretnych osób, n a przykład ojca A. Lyski, nigdy nie oskarżanego o „proniem ieckość” 13, spraw y nabierają w ym iaru m oralnego, a p rzestają być w yłącznie opisyw ane w ielkim i liczbam i i kategoriam i zbiorow ym i. A. Łysko je s t synem „zdrajcy R zeczypospolitej” , a oskarżenie tego rodzaju w ciąż m a m oc dyskw alifikującą m oralnie w sp ó ł­ czesnego polityka14, m im o że przyw odzi n a m yśl porządek prawny, w którym istniało przestępstw o przynależności do rodziny „w roga ludu” .

Los dużej części obywateli polskich i ich rodzin, którzy mieli w życiorysach m om enty bycia obyw atelam i innych państw, w rogich Polsce, nie był lekki. Sw oich braci, m ężów i ojców „autochtoni” m ogli opłakiw ać n a cm entarzach pod krzyżami bez napisów, gdzie podczas procesji m odlono się za „tych, co nie m ają grobów ” . D ługoletnia dyskrym inacja społeczności „autochtonicznych” zostaw iła trw ały ślad. W spółczesne próby badania historii spotykają się naw et z groźbam i stosow ania kodeksu karnego. Opisyw anie w yw ózek, obozów kon­ centracyjnych i obo zów pracy organizow anych przez N K W D i MBP, czyli przez Polaków, być m oże zagrożone je s t par. 132a kodeksu k arnego15. P o le­

12 Co nie znaczy, że stawia to oskarżanego o proniemieckość Donalda Tuska w lepszym lub gorszym świetle. 13 „Skandalem rozpoczęła się w czorajsza sesja Sejm iku w ojew ództw a śląskiego. Radny zw iązany z L igą Polskich Rodzin - Rajm und Pollak, w ytknął A lojzem u Łysko, niedaw no koledze z sejm ikow ych ław, a obecnie posłow i n a Sejm Praw a i Spraw iedliw ości, że jeg o ojciec służył w W ehrmachcie. Po tych słow ach Pollak został wyklaskany, a po chwili w szyscy inni radni, na czele z m arszałkiem M ichałem Czarskim , na znak protestu prze­ ciwko słow om Pollaka w yszli z sali obrad. Sesję Sejm iku kontynuow ano dopiero po przerwie. - Trzeba spojrzeć praw dzie w oczy i pow iedzieć, że ci, którzy służyli w W ehrmachcie, byli zdrajcam i Rzeczypospolitej - nie da­ w ał za w ygraną Pollak” (Pustułka 2005).

14 Art. 132a. Kto publicznie pom aw ia N aród Polski o udział, organizowanie lub odpow iedzialność za zbrod­ nie kom unistyczne lub nazistow skie, podlega karze pozbaw ienia w olności do lat 3.

(10)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 1 9 7

miki o zasadność użycia term inu „polskie obozy koncentracyjne” przekroczyły ram y historycznego sporu.

Osoby niezaangażow ane w spory term inologiczne, n a przykład dotyczące różnic m iędzy pojęciam i grupa etnograficzna a etniczna, etnos, narodowość, naród,

mniejszość narodowa oraz część ludności na terenach pogranicznych (Śląsk-Z a-

głębie) lub m ieszanych (Slązacy-„repatrianci”, Slązacy-„osadnicy”, K aszu b i- nie-K aszubi) nie podaje w w ątpliw ość istnienia różnic. Poczucie obcości jest silne, anim ozje zadaw nione, izo lacja i w zajem na n ieznajom ość utrw alone. Tak więc w spółczesny historyk używ a term inu „m niejszość” wobec Ślązaków i M azurów, a organa ścigania i sąd z pierwszych lat Polski Ludowej nie miały wątpliwości, że „gwara śląska” to właściwie język niemiecki, a pijany Ślązak lży naród polski, którego mimo akcji weryfikacyjnej i tak nie jest prawdziwym człon­ kiem 16. N arodow a optyka podejrzliw ości wciąż jest stosow ana i skuteczna.

Perspektywa praw człowieka

Gdy „gw ary” Ślązaków, P odhalan i K aszu bó w uznaw ane były za gwary, „podlegały” ochronie ustaw y o języ k u polsk im 17. Poniew aż jed n ak w św iado­ m ości zbiorowej gw ary to relikt przeszłości, jęz y k niew ykształconej ludności w iejskiej, k tó rą trzeba akulturow ać za p o m o cą ję z y k a ogólnego, literackiego, w działaniach szkół i instytucji kultury, raczej s ą tolerow ane lub używ ane jako elem ent regionalnego sztafażu. N ie m ożna m ów ić o jakichkolw iek skoordy­ now anych działaniach m ających n a celu ich poznanie, zarejestrow anie za po­ m o cą now oczesnych środków, badania naukow e, prom ow anie jak o istotnego, niem aterialnego składnika kultury.

Najlepiej w ygląda sytuacja języ ka kaszubskiego. Dzięki temu, że silna i zde­ term inow ana organizacja regionalna, m ająca rozbudowane i okrzepłe struktury, czyli Zrzeszenie K aszubsko-Pom orskie, w zm ocniona przez entuzjastów m ło­ dego pokolenia, nieznających ostrożności ukształtowanej w system ie totalitar­ nym , „w yw alczyła” uznanie „dialektu kaszubskiego” za „język regionalny” .

U staw a o j ęzyku polskim w ym ienia właśnie j ęzyk kaszubski j ako j ęzyk re­ gionalny. Przechodząc do spraw ściślej językow ych, musim y pokrótce om ówić

15 „Spraw y o »lżenie narodu« zaczęły m asowo spływać do sądów pow szechnych i trybunałów Kom isji Spe­ cjalnej. Podobnie ja k przed w ojną ich tłem były najczęściej represje w obec m niejszości - zw łaszcza Ślązaków i Mazurów.

Protokoły przesłuchań sporządzane przez oficerów U B pokazują, ja k w szelakie objaw y niezadow olenia w śród ludności autochtonicznej klasyfikow ano jak o antypolską dywersję. Oto na dw a lata do obozu pracy trafił górnik, który, w racając tram w ajem do Bytomia, »będąc w stanie nietrzeźw ym , śpiewał prow okacyjnie piosenki w gw arze śląskiej« (w kolejnych w ersjach protokołu - »po niem iecku«). Z atrzym any przez w spółpasażerów idoprow adzony do kom isariatu m iał powiedzieć: »W y chuje Polaki. Zabraliście nam Śląsk. Ż ebym w iedział, że w tym tram w aju ja d ą tacy bandyci, tobym w cale dziś nie pił«” (O sęka 2008).

16 Art. 3. 1. O chrona języ k a polskiego polega w szczególności na: [...] 4) upow szechnianiu szacunku dla re ­ gionalizm ów i gwar, a także przeciw działaniu ich zanikowi.

(11)

sposób, w jak i „gw ara kaszubska” , „dialekt kaszubski” stał się językiem . Do uzyskania tego statusu w iodła daleka droga, znaczona kolejnym i atakam i p o l­ skich p atriotów n a tych K aszubów i badaczy ich mowy, którzy uznaw ali j ą za odrębny język. Sponsorami owego separatyzm u mieli być Rosjanie (w XIX i na początku X X w.) i Niemcy, chcący osłabić tendencje do utrzym ania zw iązków z narodem polskim . Jeszcze w 1992 r. odbyła sie sesja naukow a, n a której ko ­ ryfeusze polskiej dialektologii, u żyw ając i spójnych, m etodologicznie p o ­ prawnych argum entów podkreślających związki kaszubszczyzny z polszczyzną i chw ytów dem agogicznych, rozw ażali kw estię statusu kaszubszczyzny. W y­ nik debaty nie był rozstrzygnięty - „strony” pozostały przy swoich zdaniach. U znanie „polityczne” języ k a kaszubskiego przyszło znienacka. M ożna by rzec, że polskie językoznaw stw o tej zm iany nie zauważyło. M ożna w skazać wiele artykułów i podręczników , w których się tę zm ianę ignoruje lub przedstaw ia jak o dyskusyjną i nierozstrzygniętą (G rabka 2006). W pew nym sensie je st to droga wielu języków słowiańskich, które również pod koniec X IX w. były uzna­ wane za dialekty, m.in. białoruskiego i ukraińskiego. Procesom stabilizow ania się „no w y ch ” ję z y k ó w słow iańskich to w arzyszyła em ancypacja narod ow a (tutaj istnieje różnica w stosunku do Kaszub). Znam ienne, że - ja k w ykazano wyżej - sytuacja kaszubskiej sam ośw iadom ości, sam oorganizacji i status j ę ­ zyka K aszubów sąn ajw y ższe spośród trzech om aw ianych grup. D ecy zją Sej­ m u - wbrew obiektywnym (?) ustaleniom polskiej nauki - m ow a K aszubów w y­ łączona została z J ę z y k a polskiego” i w opisach statystycznych wprost zaliczana je st do jęz y k ó w „niepolskich” . Jej status opisuje U staw a o m niejszościach n a ­ rodow ych i etnicznych oraz o ję z y k u reg io n aln y m 18. W drodze do ustaw y o m niejszościach, k tó rą uchw alono w 2005 r., przedstaw iciele m niejszości j ę ­ zykow ych w Polsce stw orzyli P olskie B iuro E B L U L (E uropean B ureau for Lesser-U sed Languages), czyli PolBLUL. W deklaracji założycielskiej w ym ie­ niono także języ k śląski, reprezentow any przez A ndrzeja R ocznioka z ZLN S, ale sytuacji prawnej języ k a śląskiego to nie pomogło. Sytuacja śląskiego „etno- lektu” jako ju ż nie dialektu, a jeszcze nie języka, jest trochę niejasna. „Gw arą” lu d o w ą m ow a ta nie je s t choćby z tego w zględu, że w iększość jej użytkow ni­ ków to m ieszkańcy m iast, a w łaściw ie silnie zindustrializow anej aglom eracji. U kazuje się w iele publikacji po Śląsku, liczne zespoły m uzyczne śpiew ają po Śląsku piosenki od gatunków popularnych po aw angardow e, istnieje kilka roz­ głośni radiowych, tradycyjnych i internetow ych, w części lub całości nadają­

17 Art. 19. 1. Z a języ k regionalny w rozum ieniu ustawy, zgodnie z Europejską K artą Języków Regionalnych lub M niejszościow ych, uw aża się język, który: 1) je s t tradycyjnie używ any na terytorium danego państw a przez jeg o obywateli, którzy stanow ią grupę liczebnie m niejszą od reszty ludności tego państw a; 2) różni się od ofi­ cjalnego języ k a tego państwa; nie obejm uje to ani dialektów oficjalnego języ k a państwa, ani języków migrantów. 2. Językiem regionalnym w rozum ieniu ustaw y je st ję z y k kaszubski. Przepisy art. 7 -1 5 stosuje się odpowiednio, z tym że przez liczbę m ieszkańców gminy, o której m ow a w art. 14, należy rozum ieć liczbę osób posługujących się językiem regionalnym , urzędow o u sta lo n ą ja k o w ynik ostatniego spisu powszechnego.

(12)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 199

cych po Śląsku, grupy dyskusyjne i strony internetow e prezentujące b o g a tą i różnorodną tw órczość słow ną19. Interesujące, że w Polsce ta część społecz­ ności łemkowskiej, która uznaje sw oją mowę za język odrębny od ukraińskiego, nie m iała p roblem ów z uzyskaniem podm iotow ości i w pisaniem zarów no et-

nosu łem kow skiego, ja k i ję z y k a do U staw y o m niejszościach. Gdyby w szak

sytuację tę przenieść n a „neutralny” grunt i „rozrysow ać”, okazałoby się, że społeczność ta, podzielona pod w zględem poglądów n a w łasną przynależność naro do w ą i status języka, je s t w identycznej sytuacji ze Ślązakami. B rak pro­ porcji m ożna w ykazać jeszcze w ten sposób: uznanie narodow ości łem kow ­ skiej osłabia liczebnie m niejszość ukraińską, a uznanie narodow ości śląskiej spraw iłoby, że m niejszość niem iecka nie byłaby n ajliczn iejszą m n iejszością narodow ą w Polsce. Trzeba zatem uznać, że odm ów ienie uznania narodow ości śląskiej i języ k a śląskiego uwarunkowane jest przede wszystkim ideologicznie. Praw ne usankcjonow anie dyskrym inacji grupy w łasnych obyw ateli nie zm ie­ nia poczucia bycia dyskrym inow anym .

Europejskie paralele

Sytuacja om aw ianych tu etnolektów nie je s t polskim ewenementem . N apię­ cia i różne m odele koegzystencji m iędzy użytkownikam i język ów „większych” i „mniej używ anych” s ą zjaw iskiem pow szechnym , do tyczą teryto rió w sło­ wiańskich, np. Zachodniego Polesia, Rusi Zakarpackiej, wschodniej Słowacji, ja k i w ielu innych punktów w całej Europie, m iejsc daw niejszych konfliktów, podbojów , zm ian granic, ekspansji itd. R óżny je s t status ow ych m ikrojęzy- ków. S ą one zagrożone, bo albo zm ieniła się struktura dem ograficzna i ję z y ­ kow a (jak w Irlandii), albo ideologia państw ow a lub narodow a nie przyjm uje istnienia „m niejszości” (jak w egalitarnej obywatelskiej Francji, gdzie niełatwo pielęgnow ać języki bretoński czy prow ansalski, lub w Grecji, gdzie niekiedy w prost zaprzecza się istnieniu obyw ateli m ów iących po słow iańsku - w ję z y ­ kach egejsko-m acedońskim i pom ackim ). N a zachodzie Europy w śród ję z y ­ ków m ało używ anych i nie zaw sze w spieranych przez państw a w ym ieniane są: m irandyjski, asturyjski, kastylijski, luksem burski, korsykański, friulski, okcytański, oi'1, w aloński, baskijski, w alijski i inne. R óżne nacjonalizm y rea­ gują aw ersją na hasła „Europy 100 flag” . Forum wymiany myśli między obywa­ telam i/ludźm i, którzy w yrażają publicznie przyw iązanie do swoich lokalnych języków , jest przejaw em przem ian kulturowych i politycznych, które zachodzą wraz z integracją europejską tow arzyszą dyskusjom o europejskiej konstytucji i praw ach człowieka.

(13)

O m aw iając w skrócie sytuację p raw n ą ję z y k ó w o niejasnym bądź nieure­ gulow anym statusie, należy w spom nieć jeszcze dw a dokum enty: E uropejską K artę Języków R egionalnych lub M niejszościow ych i K artę P raw Podstaw o­ wych. O bu tych dokum entów P olska nie ratyfikowała. W pierw szym znaleźć m ożna definicje, n a które pow ołuje się także polskie ustaw odaw stw o:

Na użytek mniejszej Karty:

a) języki regionalne lub mniejszościowe oznaczają języki, które są:

(i) tradycyjnie używane na terytorium danego państwa przez jego obywateli, stanowiących grupę liczebnie mniejszą od reszty ludności tego państwa, oraz

(ii) różnią się od oficjalnego języka tego państwa; nie obejmuje to ani dialektów języka oficjalnego państwa, ani języków migrantów;

b) terytorium, na którym używany jest język regionalny lub mniejszościowy, oznacza obszar geograficzny, na którym dany język jest środkiem komunikowania się takiej liczby ludzi, która usprawiedliwia przyjęcie różnych środków ochronnych i popierających, przewidzia­ nych w niniejszej Karcie.

K arta P raw Podstaw ow ych zaś form ułuje w ażną zasadę niedyskrym inacji. Łam anie jej w zakresie kw estii językow ych je s t w Polsce zjaw iskiem bardzo częstym. D o rzadkości raczej n a le ż ą głosy, że narzucanie przez państw o ko­ nieczności radykalnego zerw ania z jęz y k iem używ anym w dom u m oże być rozpatryw ane jak o łam anie jed n eg o z „praw podstaw ow ych” . Zapew ne p ole­ miści użyją argumentu, że takie rozszerzanie będzie wykorzystywane do obrony przed ocenam i niedostatecznym i z dyktand, ale w arto pow ażnie zastanow ić się n ad im plikacjam i art. 21 Karty:

1. Zakazana jest wszelka dyskryminacja ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub światopogląd, opinie polityczne lub wszelkie inne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełno­ sprawność, wiek lub orientację seksualną.

Art. 22 lakonicznie inform uje, że „U nia szanuje zróżnicow anie kulturalne, religijne i języ k o w e” .

Istnienie tych sform ułow ań m oże budzić przynajm niej nadzieję, że św ia­ dom ość grup w iększościow ych będzie ewoluować.

Narodowość śląska - 173 tysiące nieporozumień

G łos Ś lązaków został w zm ocniony i zobiektyw izow any w ynikam i spisu pow szechnego z 2002 r., w którym ponad 173 tys. obyw ateli zadeklarow ało śląsk ą narodow ość, a używ anie ję z y k a śląskiego w kontaktach dom ow ych - 56,6 tys. Niestety, „dyskurs dom inujący” ogłosił, że deklaracje te nie były tym,

(14)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 2 0 1

czym były20, a ujaw nienie się śląskiej opcji narodow ościow ej odebrano jak o zagrożenie21, więc dano im stanowczy, choć nie zaw sze m erytoryczny odpór. Polem iki „polskie” z poglądam i zawartym i w niestandardow ych publikacjach T. Kam uselli i D. Jerczyńskiego przybierają ton personalny i zaw ierają zarzuty generalizujące, podczas gdy w iele je s t punktów, które należałoby sprostow ać w im ię chłodnego obiektyw izm u. W efekcie autorzy w chodzący niekiedy w buty śląskiego n acjo n alizm u i „an ty po lsk ich” uproszczeń sta ją się „ m ę­ czennikam i” spraw y śląskiej, ale nie uczestnikam i „m ainstream ow ych” dys­ kusji, w których ram ach się nie mieszczą.

Pod koniec skróconej kadencji sejmu, w 2007 r., z inicjatywy posła K rzysz­ tofa Szygi, grupa posłów zaliczanych do „planktonu” sejm owego zgłosiła pro­ je k t zm iany ustaw y o jęz y k u polskim , zaw ierający uznanie ję z y k a śląskiego za języ k regionalny. W spom ina się tam o uznaniu j ęzyka śląskiego przez SIL i Bibliotekę K ongresu (Szlonzokian) i za p o m o cą am atorskich kategorii opisuje się tem atykę socjolingw istyczną i dialektologiczną22. Niemniej j ednak projekt został zgłoszony i należy obserwować, czy zostanie podjęty w kolejnej kadencji sejmu. Tym czasem m ow a Ślązaków pozostaje w pew nym zaw ieszeniu między niejasnym i nieadekw atnym statusem „gw ary” a „języka” , którego ujednoli­

19 „Spis w ykazał także deklaracje narodowościowe w rzeczyw istości stanowiące deklaracje regionalne (Ślą­ zacy - 173 tys., Kaszubi - 5 tys.). Zjawisko to w ystępujące dużo silniej w sąsiedniej Republice Czeskiej (Ślązacy, M oraw ianie) je s t tam rejestrow ane, a zarazem traktow ane w tych w łaśnie kategoriach - deklaracji regionalnej” (Skawiński 2006). Klasyfikowano je też jako wyraz niezadow olenia z procesu restrukturyzacji górnictw a i w zro­ stu bezrobocia lub jako w ynik naw oływ ań ludzi niespełna rozum u: „W torek, 21 m aja 2002r. N a słupach ogło­ szeniow ych w Jankow icach pojaw iły się kserów ki zachęcające do w pisyw ania do ankiet spisu pow szechnego narodow ości śląskiej. W szyscy w iem y [podkreśl. — A.C.], że są Ślązacy, M azurzy, K aszubi i G órale ale nie m a narodow ości śląskiej, m azurskiej, kaszubskiej czy góralskiej. Społeczność ja n k o w ick a podzieliła się n a trzy obozy. N ajliczniejszy uw aża, że plakaciki rozlepił zbiegły pensjonariusz zakładu dla obłąkanych w Rybniku. Nieco m niejsza grupa sądzi, iż to m iejscow y narkom an je st odpow iedzialny za te św istki (»przedaw kow ał i m iał odlotow ą wizję«). Zaledw ie kilka osób je s t zdania, że owe karteczki rozkleił pan G. od wczesnej m łodości m a­ jący kłopoty z tożsam ością narodową. Raz m u się widzi, że je st narodowości polskiej raz, że niemieckiej w końcu w ym yślił dla św iętego spokoju narodow ość śląską (http://jankow ice.friko.pl/aktualnosci_2002.htm l)”.

20 Tytuł książki N adciągają Ś lązacy (N ijakow ski, red., 2004), wydanej pod auspicjam i Tow arzystw a Przy­ ja c ió ł Śląska, w art je s t osobnej analizy.

21 „Bliskość z kulturą czeską (m oraw ską) i niem iecką oraz w ielkie zm iany industrializacyjne pow odow ały pow stanie w ielu słów, które nieznane są w języku polskim , czeskim czy niem ieckim . N aw et wiele słów o pocho­ dzeniu niem ieckim (stworzone w dużej mierze w trakcie rozw oju przem ysłow ego Śląska) posiada końcówki, czy przedrostki sięgające jeszcze języ k a słow iańskiego. R ó ż n a je stte ż odm iana fleksyjna.” [...] „O dm ienna historia Śląska i Polski przez wiele stuleci spow odow ała odm ienne postrzeganie rzeczyw istości i odm ienne używanie języka, chociaż używ a się niektórych podobnych słów.” [...] „Przewidzianym skutkiem proponowanej przez nas zm iany pow inny być zm iany społeczne polegające n a tym , że Państwo Polskie nie dąży do asym ilacji rodow i­ tych Ślązaków, ale chce w spierać ich kulturę i język. U żyw anie języ k a śląskiego u łatw ia kontakt z Czecham i (Morawianami), gdzie wielu Ślązaków znajduje pracę, dokonuje zakupów, czy też coraz częściej wypoczywa.” [...]

(15)

conej form y w ciąż nie m a23 (są z a ś liczne, lecz nieupow szechnione propozycje ortograficzne)24.

Milczące Podhale

Sytuacja Podhala jest i podobna, i odm ienna do om ówionych wyżej. G w ara je st faktycznie głów nie m o w ą ludności w iejskiej, ale także, i to od ponad stu lat język iem literatury, tworzonej nie tylko przez górali. M ow ę górali za osob ­ ny jęz y k uw ażali nie tylko hitlerow scy propagandziści tw orzący w czasie II w ojny światowej Gora.len.volk, ale rów nież ci Polacy, którzy, realizując specy­ ficznie pojętą misję niesienia kaganka oświaty, uważali za słuszne jeg o prześla­ dowanie - j a k o niezrozum iałego, więc niepolskiego. R ów nież zupełnie w spół­ cześnie (2002-2005), gdy toczyły się spory o m ożliwość używ ania „przekładu” Pism a Św iętego n a „gw arę górali skalnopodhalańskich z Z akopanego” w li­ turgii, niespodziew anie odżyły tezy o sam odzielności ję z y k a góralskiego, ja k rów nież o „niepolskości”25 i separatyzm ie górali. Rozwój różnych gatunków literackich, w śród nich dzieł tak oryginalnych ja k Historia filozofii po góralsku ks. Józefa Tischnera i jeg o korespondencja (listy filozoficzne) z W andą Czu- bem ato w ą ( Wieści ze słuchanicy), świadczy przede w szystkim o m ożliw ościach i sile w yrazu gwary. Z p e w n o śc ią n ie m o żna jej ju ż (jak w p od ręcznikach szkolnych) uważać za zd oln ą opisyw ać jedynie codzienne życie ludzi trudnią­ cych się tradycyjnym i zajęciam i rolniczym i i pasterskim i. Tischner, dow artoś­ ciow ując kulturę i języ k górali, prow adził refleksję religijną, filozoficzną i m o­ ralną. N ie wiadomo, czy będzie to m iało w pływ n a realne podniesienie statusu gw ary podhalańskiej i czy refleksja nad góralskością w ogóle będzie kontynu­ ow ana, czy też pozostanie n a poziom ie biesiad, prom ow ania turystyki i w y ­

22 Przekonania potoczne są zaś mniej więcej takie: „Pochodzę z Zagłębia D ąbrow skiego . Tutaj nie lubi się ślązaków z kilku powodów: - Zagłębie od zaw sze odcinało się od śląska i zawsze wyrażało swój sprzeciw w o­ bec traktow ania Zagłębia D ąbrow skiego jak o fragm entu górnego śląska; - Ślązacy (nie w szyscy) często w yra­ ż ają sw oją sym patię w obec N iem ców ; - m i osobiście przeszkadza gw ara śląska, która je s t połączeniem języ k a niem ieckiego czeskiego i w najm niejszym stopniu polskiego; - W 1919 r. rozpoczęły się obrady K onferencji W ersalskiej, która nie uznała polskich roszczeń do Górnego Śląska. N a konferencji zdecydow ano, że o przyna­ leżności G órnego Śląska do Polski lub Niem iec m a zdecydow ać plebiscyt. Plebiscyt przeprow adzono 20 m arca

1921 r. W w yniku plebiscytu 40% m ieszkańców Śląska opow iedziało się za Polską, a 60% za Niem cam i. N a Śląsku ciągle istnieją organizacje dążące do autonom ii i odcięcia od Polski. M ożna ich porów nać do Cyganów, ale Ślązacy m ają swój kraj, od którego zostali odcięci po w ojnie. To narodow ość, która przynależy do Polski ze w zględu na sytuację ekonomiczną. Po prostu autonom ia w tej chwili się nie opłaca... Oni kierują się chęcią zysku a nie poczuciem przynależności do N arodu. Takie je s t m oje zdanie na tem at ślązaków i śląska. N igdy nie będę czuł do nich sym patii ale dopóki nie w y stą p ią przeciw N arodow i Polskiem u dopóty będę ich to lero w ał jako m niejszość żyjąca n a terenie Polski” (sosnow iczanin!, 2 0 0 7 -1 0 -2 9 , 19:55, w w w .forum .nacjonalista.pl).

23 W 2007 r. odbyło się Ogólnopolskie Dyktando Języka Śląskiego, ale jego tekst m ożna było zapisać w jednym z dziesięciu dopuszczonych system ów ortograficznych (http://w w w .dyktando.org/). Por. także: C zesak 2004.

24 Czy raczej w zięto te tezy pow ażnie. D otychczas bow iem pogarda w obec „ceprów ” i chluba z odm ienne­ go, w ołoskiego pochodzenia, przyjm ow ane były jako deklaracje w yłącznie żartobliwe.

(16)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 2 0 3

stępów lokalnych polityków w telew izji26. N ie w iadom o też, czy jakiekolw iek działania na poziom ie wyższym niż gm inny nie okażą się spóźnione, poniew aż stan zachow ania gw ary nie je s t zadowalający, a liczba publikacji gw arow ych dow odzi, że zaledw ie kilkanaście osób pisze popraw nie. Z w raca zaś uw agę to, że n a Podhalu część autorów, po raz pierwszy coś publikujących, nie znając tradycji lub odrzucając j ą jak o krępującą, staw ia się w roli „pierw szych” m ó­ wiących i piszących, których rolę m ożna by porów nyw ać ze świętymi Cyrylem i M etodym , ojcam i całego piśm iennictw a słowiańskiego. N ie idzie tu o banal­ ne w ykpienie zdarzającej się niekiedy m egalom anii, ale o ustalenie, dlaczego wiele ukazujących się publikacji sam odzielnie w yznacza sobie standardy, dla­ czego negowanie tradycji staje się normą. Jedną z przyczyn m oże być m onopo­ lizacja działalności kulturalnej przez państw o, państw ow e w ydaw nictw a i ich redaktorów. Sytuacja ta, poddanie tw órców redakcjom (o cenzorach nie w spo­ minając), owocow ała poczuciem alienacji poetów „gwarowych” . Jak wiadomo, regionalna tożsam ość m ałych w spólnot najsilniej w yraża się w język u i stroju. Jeśli ingerow ano w kw estie stroju, to przeciw innow acjom , w imię autentycz­ ności i zach ow yw ania tradycji. Ingerencje redaktorskie w teksty gw arow e miały zaś charakter ujednolicający z językiem ogólnym, niwelujący, a niekiedy zupełnie znoszący oryginalność j ęzyka. W ten sposób dochodzi do uznania własnego zdania za jed ynie słuszne, brak zaufania do w szelkich „elit”, w tym

25 Refleksje Tischnera nad byciem góralem tak podsum ow yw ał W. Bonowicz (2000): „W 1987 roku, podczas M szy otwierającej kolejny, X X X V Zjazd, uściślił, czym takie rozum ienie góralszczyzny (zaznaczył wówczas: »bardzo nie lubię tego słow a«) różni się od rozum ienia opartego n a w spólnocie pochodzenia lub w spólnocie in ­ teresów, a tym bardziej na czysto zew nętrznym przyw iązaniu do tradycji. Zacytow ał w tedy m.in. cierpkie słow a Norw ida: »Słońce nad Polakiem w staw a, ale zasłania swe oczy nad człow iekiem «. I zapytał: »Czy czegoś po­ dobnego czasem nie m ów i się o nas, góralach, Podhalanach? Pow iedzą o nas: dobry góral, ale płony cłek! Góral, no bo się w górach urodził, góral, bo m a chałupę w górach, góral, bo m a góralski strój, ale czy dobry człek? (...) K ultura góralska je s t w ielka nie przez to, że je s t góralska, ale przez to, że je s t ludzka. Że z niej prom ieniuje prawda, praw da o człowieku, o jego miłości, o jego wierze, o jego nadziei. Celem tej kultury nie jest góralszczyzna, ale - człow ieczeństw o. W tej kulturze nie przeciw staw ia się człow ieka i górala, nie w ynosi się górala ponad człowieka. Tam się m ów i o tym , ja k góral przez sw oje życiow e dośw iadczenie m oże w zbogacić praw dę o czło­ w ieku, [jak] m oże służyć człow iekow i...«”

B yła to niew ątpliw ie jed n a z najw ażniejszych podhalańskich hom ilii Tischnera. Poruszone w niej kwestie (tu w skazałem tylko najgłów niejszą) pojaw iały się - przedtem i potem - w w ielu jeg o wystąpieniach. Tym ra­ zem jed n ak Tischner zaakcentow ał szczególnie m ocno, że »o człow ieka spraw a idzie, a nie o co innego«, jak b y uprzedzając w ten sposób zarzuty, które później - szczególnie w latach 90. - b ęd ą padać pod jeg o adresem. Cały projekt »H istorii filozofii po góralsku« m a sw oje źródło w łaśnie w tych, w cześniejszych o całą dekadę, roz­ strzygnięciach. Ostatecznie górale w »Historii...« nie po to »udają Greka«, żeby udowodnić (który to ju ż raz było­ by?) wyższość nieskażonych cywilizacją ludzi gór nad ludźmi »z dołu«, ale po to, by m ógł się objawić - w sposób, zgoda, przekorny, niejednoznaczny, dla niektórych może nawet irytujący - uniwersalny wym iar góralskiej kultury. I po to też było czytanie Tetm ajera n a M szach pod Turbaczem , w Ludźm ierzu i n a całym Podhalu, żeby w gó­ ralu »budow ać człow ieka«, a nie tw orzyć jakiegoś w yim aginow anego »górala«, który z żyw ym człow iekiem m iałby niew iele w spólnego”.

Ale spraw a nie je s t ta k a prosta. P am iętam y przecież dobrze, co z kultury P odhala Tischner w ydobyw ał: »nutę o ślebodzie«, góralski honor, szacunek dla ziemi, religijny autentyzm. »Takiego dośw iadczenia życia, jakie niesie kultura ludowa, nie m a gdzie indziej«, pow tarzał w ielokrotnie” .

(17)

ekspertów (czego skutki w idzieliśm y wyżej, w e w niosku K. Szygi do m arszał­ ka sejm u z w rześnia 2007 r.

A m biw alentne uczucia w stosunku do języ k a górali podhalańskich w yraża- ją ta k ż e nacjonaliści, stale przestrzegający przed grożącym jakob y separaty­ zmem. K w estia „narodu góralskiego” nie została publicznie przedyskutowana, raczej się j ą przem ilcza lub zbyw a dowcipem:

„A mimo to większość górali opowiedziała się za Polską. Już w czasie wojny opowiadano sobie o Władysławie Gąsienicy, któremu działacze Goralenvolk tłumaczyli, że skoro nosi gó­ ralskie portki, to jest góralem. »Portki góralskie - miał rzec Gąsienica - ale to, co w portkach, polskie«” (Smoleński).

M im o iż m ożna powiedzieć, ja k napisał wprost P. Smoleński, że Goralenvolk to kolaboracja n a w ie lk ą skalę, ogólnie góralom nie zarzuca się „niepolsko- ści” , przeciw nie, ja k uznali specjaliści z branży reklam ow ej, górale to jedyni rozpoznaw alni Polacy. W P olsce jed n a k dyskusja o problem ach odrębności i tożsam ości P o d h alan je s t zab lo k o w an a p rzez ig no ran cję i n iew zru szon e przekonania: o w zorcowej (pra)polskości górali, o konieczności nieporusza- nia tego tem atu, aby nie w yw oływ ać „dem onów ” itd. Przy okazji m ożna ró w ­ nież usłyszeć, że sami górale podhalańscy gotow i byliby zaw sze pójść n a lep niem ieckiej (i każdej innej) propagandy, a to uw arunkow ane m oże być stereo­ typem negatyw nym , chciw ców m yślących jed yn ie o dudkach od przybyw ają­ cych n a w ypoczynek gości, bez w zględu n a narodow ość oraz pogardzie dla ludzi z nizin, czyli dla Polaków, o endogam ii itd. N a poziom ie subregional- nym istn ieją silne anim ozje polsko-słow ackie, czyli podhalańsko-oraw skie i podhalańsko-spiskie27, które grały rolę w czasie II w ojny światowej (O raw a i Spisz w łączone zostały do Słow acji) i po w ojnie, w czasie działania p arty ­ zantki „O gnia” . W skażę jed n ak znów pew ien osobisty wymiar, splot w yborów p o lity czn y ch z życiem p o jed y n czy m , rodzinnym , lokalny m , dostrzeżon y przez Józefa Tischnera:

„Z naszej wsi pochodził Latocha, bliski współpracownik przywódcy Goralenvolk, Krzep­ towskiego. [...] Parę miesięcy po sprawie z kenkartami przyszli partyzanci i zastrzelili Lato- chę. To było wstrząsające, ale znaczyło, że Polska jest i walczy. Pamiętam jeszcze głos jego syna, który przyleciał do nas, żeby pożyczyć od ojca rower. Powiedział: »Tatusia nam zabili«, co pokazało jakby drugą stronę sprawy. Bo oprócz tego, kim Latocha był dla Polski, był też tatusiem i w końcu zabili go »nam«” (Michnik, Tischner, Żakowski 1995: 10).

Podhalanie w spraw ie swojej m ow y publicznie rzadko się w ypow iadają, w zakresie lokalnym usiłu ją jej status podnosić, ale problem y dem ograficzne

26 Budzący grozę i nigdzie nie kw estionow any m ateriał zebrany podczas w yw iadów terenow ych przedsta­ w ił P. Schm idt (1999).

(18)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 2 0 5

(em igracja) i osłabienie więzi m iędzypokoleniow ych rów nież i tu dają o sobie znać. W ydaje się, że gw ara podhalańska, uznana przez niektórych naukow ców (niestety niem ieckich) za języ k , je s t najbardziej zagrożona. N ie przeprow a­ dzono dyskusji o kierunkach rozw oju kultury. Z w iązek Podhalan bez Józefa T ischnera chyba nie kontynuuje pogłębionej refleksji nad relacjam i m iędzy człow ieczeństw em , chrześcijaństw em , g ó ralsk o ściąi polskością.

Czy Kaszubi są szczęśliwi?

Jak w spom niano, status kaszubszczyzny oficjalnie je s t najw yższy, zw łasz­ cza w porów naniu z nieskodyfikow anym i gw aram i śląskim i i góralskim i. K a­ szubscy socjologow ie, zw łaszcza C. O bracht-Prondzyński, ó w status opisali w yczerpująco i bez uprzedzeń. Sytuacja n a K aszubach nie b y ła jed n ak i nie jest sielankowa. Spory o „jakość” i „praw dziw ość” polskości K aszubów wciąż nie wygasają. Poniew aż m ów im y o relacjach m iędzy k u ltu rą (językiem ) i po ­ lity k ą oddajmy głos polifonicznej, ale i egocentrycznej wypowiedzi poetyckiej, odnoszącej się do historii i polityki. Tom asz von Piechow ski w sarkastycznej i ekspresyjnej form ie ujął dylem aty w spółczesnych K aszubów w wolnej post- peerelow skiej R zeczypospolitej:

Hymn kaszubski, czyli polski

Naszincom, cobë mieli bóczenk na przindnotâ gwôsnégd nôrodu N ié mô Kaszëb bez Polonii, a bez Kaszëb Polsczi!

Trzë, sztërë, psâc, naczinóme grac! C z y Kaszubi to Polacy?

przyjaciele rodacy, Kaszubi to Polacy, nie Żydy, nie Niemcy, pedały, odmieńcy

jesteśmy zupełnie tacy sami, chociaż całkiem inni

(„po prostu in n i”, jak powiada prorok) „mowa” nasza nie kreolska,

nie angielska lecz kaszubska, czyli... polska!

oj H ela, H ela, oj Renia, Renia, ta choroba się nazyw a schizofrenia! (i straszna jest...

oj ta k...) to je b ù ten szekli

co mamroczesz wsiunie? mów po polsku, nie rozumiem!

(19)

dziobały nas kruki i wrony na polach bitewnych po dupach dziobały, po oczach dziobały

a głupota została - i w nas, i w was, oj dana, dana! przez kogo dana? i na jak długo?

Kaszubi = Polacy (nie inaczy)

Kaszubi = Polacy (popij szklanką wody by nie było szkody)

N ié mô K aszëb bez Polonii, a bez Kaszëb Polsczi!

abrakadabra (i tak 3 razy, żeby zaklęcie miało moc sprawczą)

kiedy plemiona polskie jeszcze nie wiedziały, że są polskie my, Kaszubi, już wówczas mieliśmy świadomość

że jesteśmy Kaszubami czyli... Polakami

oj Renia, Renia...

zawsze wiedzieliśmy, my wszyscy, jak jedermann: [...] von Pichowsky (najlepschi chłopak bel z cały wiosky) von Borziskowsky

von Gustkofsky

von Bum Tharara Bum Zick-Zick (bil sie mit dem faust jak nikt)

przejdziem Wartę, W isłę przejdziem Polakam i będziem, tak śpiewalim jedermann, jedermann

(albo i nie będziem

do Westfalów po brot pójdziem do Canady po chleb pójdziem i tam zaosiędziem)

mać, oj dana, mać

tak, tak, Kaszubi = Polacy, Polacy nie knujemy, nie zdradzamy i po polsku już mówimy miauuu...

pięknie mówisz z wysoka, na skinienie masz Kaszuby

(często na twych wargach, każdy to p rzyzn a ...)

[...] M arsz, m arsz za wrogiem!

tak śpiewamy (kurka wodna, gdzie ten wróg?) wszyscy wiedzą, że m y trzym am y z Bogiem

lud pobożny, katolicki, no i szlus! zawsze wierni - G o tt m it U ns!

[...]

(20)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 2 0 7

nie chce podać? a, to szkoda! Autonomia! Autonomia! Kaszebe

podwójna tożsamość podwójna moralność potrójne podatki

szklane domy w Warszawie budują za twoje pieniądze

„drewniany pom ost” w Sopocie sypie się, oj sypie...

Autonomia! Autonomia!

zrobicie nam tutaj drugą Jugosławię

powiada siwy pan profesor,

aby tego uniknąć, śpiewajmy razem:

M arsz, m arsz Dąbrowski, Niech tyje R om an Dmowski. Będziecie Polakami,

A lbo spalim y wasze wioski!

Rzeczpospolita Polska

opowiada się za polityką wielokulturowości zmierzającą do zachowania tradycji historycznej, religii, własnego języka i rozwoju literatury,

opowiada się również za stworzeniem równoprawnego dostępu do mediów wszystkim narodom zamieszkującym

kontynent australijski

(i wszędzie - byle nie nad Wisłą). Kaszubi muszą być Polakami!

Sie nie podoba, to wypierdalać za Odrę, D unaj, czy Jenisej, a nie grzać dupy na N A S Z E J , świętej, piastowskiej ziemi i żreć N A S Z polski chleb. Zdrajcy jebani.

Amen.

A to Polska właśnie, ta codzienna i swojska... Ukochany, kraj, um iłowany kraj...

*

I’m proud to be Kashubian. Sorry! Polish-Kashubian, of koz. (Nevermind. Show me the way to the next beer bar...

In God we trust) CTRL+ALT+DELETE process interrupted

(21)

nation without vision perish F8

*

chciałbym być sobą, a mam być tobą mówisz, że tak będzie dla mnie lepiej nie mogę, coś pękło we mnie

200228

Polityka a humanizm

To, co Tischner, Łysko, K utz, Bądkow ski, jeg o uczeń Tusk i cytow any von Piechowski oraz ich ziomkowie rozum ieją w lot, w co są w stanie się „wmyśleć”, co z n ają z dośw iadczeń rodziny i sąsiadów, dla Polaków z centrum Polski lub przybyszy z Kresów, m ających inne dośw iadczenia i historyczne traumy, jest niezrozum iałe, odm ienne i niepokojące. D zieje się tak dlatego, że albo w do­ św iadczeniach ich zbiorow ości brak je s t kategorii, które m ogłyby opisyw ać „podw ójną”, „am biw alentną”, „błędną”, „anachroniczną” lub „niew ykształco­ ną” tożsam ość narodow ą, albo nie znaj dują w sobie m otyw acji, by próbow ać zrozumieć i współ-czuć, przedkładają bowiem treści indoktrynacji i socjalizacji, historii i polityki n ad losy jednostek. W takiej zaś optyce Ślązaczka ję z y k a niem ieckiego, nie głosuj ąca n a Hitlera, ale też i nie działaj ąca w żadnej form ie ruchu oporu, zgw ałcona przez żołnierzy sowieckich, okradziona, zastraszona i po niżo na przez polskich szabrow ników , p ozbaw iona m ienia (d ecy zją m o ­ carstw) i przesiedlona (w ygnana) ze swojej „małej ojczyzny” (H eim at) w n ie­ znane strony nadal nie jest ofiarą wojny. Postrzegana w dezindywidualizującej optyce narodow ej zaliczo n a je s t do w spółw innych n azisto w skich zbrodni. N iedopuszczanie do siebie inform acji o cudzym cierpieniu, a następnie w spół­ czucia dla cierpienia „innych”, „obcych” uw ażam za objaw dehum anizacji29.

" k " k " k

Spojrzenie prezentow ane w niniejszym tekście je s t nie-polityczne. Postrze­ ganie języ k o zn aw stw a i socjolingw istyki ja k o nauk hum anistycznych, a z a ­ tem staw iających pytania o zrozum ienie człow ieka, pozw ala przyznaw ać się do hum anizm u, który buntuje się przed nazyw aniem go naiw nym irenizm em.

27 http://piech.stołem .net/?p=19.

28 „Praw dziw y problem polega na tym , że w szelka form a udziału Polski w jakim kolw iek projekcie upam ięt­ niającym niem ieckie w ypędzenia je s t oficjalnym uznaniem N iem ców za ofiary wojny. [...] w tej spraw ie Polska nie m oże szukać żadnych kom promisów. M usim y po prostu m ów ić kategoryczne »nie«. W ypędzenia nie były ani w in ą Polaków, ani naw et zw ycięskich mocarstw. W stu procentach były w in ą Niemców, którzy autentycz­ nie i do końca popierali H itlera” (K aczyński 2008: 24).

(22)

RÓ ŻNICE JĘZY K O W E W KONTEKSTACH POLITY CZN Y CH I H U M A N ISTY CZN Y CH 2 0 9

Z w iązki polityki i kultury, zestaw ione z persp ekty w ą in n ą niż oficjalny dys­ kurs narodow y, często bezrefleksyjnie powielany, skłaniają do m yślenia. N a­ m ysł pow strzym uje od autom atyzacji nienaw iści.

Abstract

This article presents current situation o f K ashubian language, (Upper)-Sile- sian dialect and Podhalean dialect o f Polish in Poland.

The author describes the current status o f the above-m entioned ethnolects / regional languages both from a general and a m ore particular perspective (case studies: Silesians and K ashubians in W ehrm acht during W W II, collaboration charges, language persecution and discrim ination).

Also, som e thought is given to the prospects for developm ent and/or auton­ om y o f languages, dependent as they are on the policy adopted by the Polish state (regarding the level o f centralization and the choice betw een the ethnic and the civic definition o f nation) as well as the evolution o f the European law (E uropean C harter for R egional or M inority L anguages, C harter o f F un da­ m ental R ights o f the E uropean Union).

Abstrakt

Tekst dotyczy współczesnej sytuacji języka kaszubskiego, dialektu śląskiego i gwary podhalańskiej w Polsce.

A utor prezentuje sytuację wyżej w ym ienionych etnolektów /języków regio­ nalnych w perspektywie ogólnej i szczegółowej (studia przypadków: Ślązacy i K a­ szubi w Wehrmachcie, zarzuty kolaboracji, prześladowania ze względu na język). R ozw ażania dotyczą rów nież perspektyw rozw oju i/lub usam odzielniania się języków , co zależy od polityki państw a polskiego (bardziej lub mniej cen­ tralistyczna; akceptująca etniczną lub obyw atelską definicję narodu) i ewolucji praw a europejskiego (E uropejska K arta Języków R egionalnych lub M n iej­ szościow ych, K arta P raw Podstaw ow ych U nii Europejskiej).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy dotyczy kwestii zagranicznej i międzynarodowej polityki handlowej (od tematów odnoszących się do amerykańskiej polityki handlowej, które zgłębiała w pracach

Poza tym Collegium Polonicum coraz częściej łączy się specjalizacje, tak aby osoba, która np.. ukończyła studia na poziomie polskiego licencjatu, mogła je kontynuować

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

Planuje się ujednolicenie numeru identyfikacji podatkowej (TIN), stworzenie efektywniejszych i oszczędniejszych systemów IT oraz portalu podatkowego,

Jak zauważa Roman Kuźniar, „Unia Europejska jest zupełnie wyjątkowym związkiem chemicznym w przyrodzie stosunków międzynarodowych, związkiem, który jest wytwo- rem unikalnych

Proszę o zapoznanie się z zagadnieniami i materiałami, które znajdują się w zamieszczonych poniżej linkach, oraz w książce „Obsługa diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych

Zakazane jest prowadzenie reklamy lub promocji działalności polegającej na rozpowszechnianiu treści pornograficznych w sposób obiektywnie umożliwiający zapoznanie się z

Teologicznego i przewodniczącego Delegacji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Studia Theologica Varsaviensia