ETYKA 22, 1918
JANINA MAKOTA
Wartości e8tetyc~e a
wartości moralne
w
filozofii
Romana Ingardena
\
Aksjologia
cieszyła sięszczególnym zainteresowaniem Ingardena;
dzie-dziny tej jednak nie
zdążyłsystematycznie
opracować. Chociaż wypowie-działw tym zakresie szereg
twierdzeń, zdawałsobie
sprawę, żeto
do-piero pierwsze kroki,
stądznamienny
tytułjednej z jego
rozpraw:
Cze-go
nie
wiemy o wartosciach
1•Praca
niedokończo:r:ianie jest wszelako
bez
znaczenia,
nie tylko
jeślichodii o pozytywne
rozstrzygnięcia,ale
też
jako
świadectwo stosowanejprzez aiutora metody;
rozważańi
wyty-c~eniekierunków dla
dal~zej myślibadawczej. Jest tu
trochętak jak
z
niedokończonymi dziełamisztuki,
zwłaszczatam, gdzie stosowano
pe-\vien ka.non.
. .
Ingarden nie
przeprowadziłklasyfikacji
wwtości, gdyżnie
znalazłza-dowalającej
zasady
podz.iału. Porównują~ wartości
estetyczne z
war~ościa
mi moralnymi nie
możemy ująćieh w jeden schemat .
.
Ingardęn ~ówiło nich jako o dwóch grupach
wartości,nie
próbującnawet
ustalićich
wzajemnego
stosunku.
Zacząłod intuiCyjneg-0
rozjaśniania jakościrozma-itych
wartości i dążyłdo ustalenia momentów rodzajowych dla okresle-
·
nia
różnychodmian.
Oczywiścienie
pomijałsprawy
sposobu ich
,istn~e;nia. Prace Ingardena w zakresie aksjologii
ąą
doskonałą ilustracją
jego
!petody filozofowania
w
ogóle.
Pokązałw
1
nich
.
bowiem,
żetrzeba
zaczy-nać
od
pojęćintuicyjnych, od
potoc~ych przekonań,od tego, co
bez-sporne,
żebypotem
drążyćspraWy dalej. Po
.
uzyskaniu intuicji
rozma-itych
jakości wartości następnymkrokiem powinien
być wglądw
aprio-ryczne
związki międizynimi w
obrębietych
całości,w jakich
·
one
·
wystę-• 2 . ' ' . . „ .
pUJ~ .
-
,·· 1 R. Ingarden, Czego
~ie
wiem11 owartościach,
w:tenże, Stud~
z-
e
.stet11~i
;
t. 3,Warszawa 1970. t Tbid.. s. 252.
184 JANINA MAIKO'llA
Z dwóch
interesującychnas dziedzin,
wartościestetycznych
i
mo-ralnych, bar
·
dziej
zostałaopracowana dziedzina pierwsza. Spró
bu
jmy
po-,
-równać
obie dziedziny z
soibą, ustalićich wzajemne
podobieństwai
róż-nice,
a
następnie odpowiedziećna
pytanie,
ozy
dziedzina
wartości mieścisię
bez reszty w zbudowanej przez Ingardena ontologii ogólnej.
Sposób istnienia
wartościestetycznych i
wartościmoralnych
Ani
wartościestetyczne, ani moralne
nie
są istnościamisamodziel-nymi,
wymagającdla
swego
zaistnienia i ujawnienia
się jakiejśpodpory
bytowej.
Wartościestetyczne
ujawniają sięjako pewne
kwalifikacje
przedmiotów estetycz:nych,
będącychkonkretyzacjami
dziełsztuki,
do-konującymi się
w odpowiednich aktach percepcji (Ingarden
nie
podjąłrozważań
nad przedmiotami estetycznymi uzyskiwanymi
w
kontakcie
z
przyrodą, odkładającje
-
być może-
na
później).I
w
przypadku
samych
dziełi
w przypadku ich konkretyzacji mamy do
czynienia
z przedmiotami intencjonalnymi
(w większymlub mniejszym
stopniu
schematycznymi).
Dziękirealnem4_ fundamentowi bytowemu
(różnemuw
różnychrodzajch sztuk)
jakościestetyczne i
ujawniające siępoprzez
nie
wartościdane
sąw sposób naoczny i
ujawniają sięjako
występującena
samym
przedmiocie estetycznym jako jego swoista kwalifikacja
3 • .Ingarden nie rozstrzyga pytania, czym jest sama
wartość. Wszystko,
co mówi na ten temat,
to
stwierdzenie,
żejest to pewna kwalifikacja
jakościowa
przedmiotu•.
Wystąpienie wartościestetYcznej jest w
określony sposób uwarunkowane. Samo
dziełowymaga realnego
fundamentu
bytowego i aktów twórczych lub odbiorczych, które by je na
nim
nad-budowały;
przedmiot estetyczny wymaga
tegożnadbudowania wraz z
do-pe~ieniem
ewentualnych miejsc nie do
określenia iinnymi zabiegami;
ujawnienie
się wartościestetycznej wymaga ze swej strony
odpowied-nich
jakościprzedmiotu estetycznego, np. posiadania przez nie
jakościestetycznie
wartościowych(ewentualnie
dających jakościpostaciowe
różnych
rzędów),które by z
sobąodpowiednjo
współgrały 11.Sprawa ta pod
;ednym przynajmniej
względemjest jednoznaczna:
wartościestetyczne
~ Ibid„
t.
2, 1958, s. 107.' W odniesieniu do wartości estetycznej czytamy:
„
Wartość estetyczna jest;zczególnym syntetycznym momentem jakościoWYm lub zestrojem jakości warto-ścioWYch, osadzonych na przedmiocie estetycznym". Ibid., s. 107.
·· 5 ,; • • • wartbśe konstytuuje si'ę na podłbżu pewnego doboru jakości wartościo wych i jest m. in. zależna od tego doboru zarówno w stopniu swej wartościowości, jak j. w jej typie". Ibid„
t:.
3, s. 274.WARTOSCI ESTETYCZNE A WARTOSCI MORALNE 185
kwalifikują
przedmioty inroncjonalne.
Można sięjedynie
zastanawiaćnad
tym,
ile
w
poszczególnych
rodzajach
dzieł,czy w poszczególnych
przy-padkach, jest owych stopni
pośrednich,które trzeba
przejść,aby
określoną wartość estetyczną
lub
zespółtakich
wartości uzyskaći w
percep-cji do
tego
szczytu
dotrzeć.Sprawą istotną
jest
oczywiście odpowiedźna pytanie, jakiego
rodza-ju
jakościąjest
wartośćestetyczna. Ingarden
zbliża siędo
rozwiązaniatego
pytania
drogąeliminacji: nie jest
to
żadnaz
cech
fundamentu
by-towego
dzieła;nie jest
to
też żadnaz
jakościestetycznie
wartościowych,jakkolwiek te
już są bliższe zwieńczającejszystko
wartości dziełalub
przedmiotu
estetycznego.
Wartośćestetyczna nie
może być jakościątego
samego
rzęduco
jakościestetycznie
wartościowe;ona
nadbudowuje
sięna tamtych, a
więcstoi jak gdyby o
piętro wyżej 6•Niekiedy owych
pięter
jakościpostaciowych
może być więcej.Wa.rtości
moralne
również sązdeterminowane
jakościowo,reprezen-tują
one jednak
całkiemodmienny typ
wartości1;
też sąniesamodzielne,
ale
wymagają
innego
nosiciela.
Jest nim
człowiek
jako podmiot
świado
my.
Nie
wszystko jednak co psychiczne czy
to
w sensie
pneżyć świad.omych, czy w sensie
trwałychcech charakteru,
może byćpodmiotem
war-to_ści
moralnych. Trzeba
szukaćpodmiotu
podejmującego świadomede-cyzje i
odpowiadającegoza swoje
działania. Oczywiściepodmiot taki
mu-si
spełniaćpewne warunki, np.
miećodpowiedni
stopień świadomości, korzystaćz
wolnościitp.
$wiadomość'i
wolnośćto
przykłady wartościE>sobowych nie
mającychaspektu moralnego,
choć warunkującychczyny
moralne. Ale
są też wartościosobowe, które ten aspekt
mają.Realizacja
wartościmoralnych domaga
się odpowi~iejstruktucy
osoby ludzkiej (nie
możeto
byćnp.
„wiązkaidei"),
a
takżeodpowiedniej'
struktury
świata,w którym
byłobymiejsce dla wolnych
działań.War-tości
moralne
mogą się pojawiaćtylko tam, gdzie
wchodząw
grę jakieś wartości. Wśró<lwyliczonych
wartościmoralnych, które bynajmniej nie
.tworzą
systemu, Ingarden próbuje
określićtakie
wartości,jak
sprawie-8„..
wydaje się [ ... ] prawdziwe, że wartości est.etyczne nie istnieją. w tensposób, jak przedmioty realne, że są prawdopodobnie kwalifikacjami czy szczegól-ną nadbudową przedmiotów czysto intencjonalnych". Ibid., s. 218.
7 Przyjęcie jakościowej determinacji wartości moralnych jest równoznaczne z opowiedzeniem się za etyką „materialną", „treściową", w przeciwień'itwle do for-malnej. R. Ingarden, Z rozważafl nad wartościami moralnymi, w: Rozprawy filo-zoficzne, Toruń 1969, s. 107. Nieraz domagano się, żeby dzieło sztuki - prócz
war-tości estetycznych .- .zawierało inne jeszcze wartości, przede wszystkim moralne. In-
-garden sądzi, że podstawą owych sporów jest „n.iedosiateczne uświadomienie sobie specyficznego charakteru rodzajowej materii wartości estetycznych z jednej strony
„
a moralnych (czy jakichkolwiek innych) z drugiej". R. Ingarden, Studia z estetyki„t.
3, s. 252.186 JANINA MAKOTA
dliwość, dzielność, umiejętność
przyjmowania
odpowiedzialności, uczci-·Wość, wierność, skromność, wewnętrzną pokorę, miłosierdzie,·
bezintere-.
:sowność, szlachetnośći inne, oraz ich negatywne odpowiedniki. W swoich
rozważaniach .uwzględnia różne
odcienie znaczeniowe poszczególnych
nazw. Pyta
także,czy realizacja pewnych
wartościnie wymaga
uprzed-niej realizacji
wartościinnych, np.
uczciwości. Zauważmy, żeprzy
war-tościachmoralnych jest zawsze
jakieśodniesienie do
kogoślub
czegoś{w
tym takżedo siebie samego). W
<ierny -
komu? czemu?
Sprawiedli-wy -
w stosunku do kogo? czego? odpowiedzialny -
przed kim? za co?
Ingarden zastanawia
się,czy jako Il()Sideli
wartościmoralnych nie
należałoby wziąć
pod
uwagę-
poza osobami -
równieżczynów
ludz-kich
.
i aktów woli. Wreszcie dopuszcza wszystkie trzy
możliwości, zazna-czając, że-
być może-
inne
wartościmoralne
charakteryzująosoby,
inne -
cz~y, a jeszcze inne - akty woli. Nie jest też .wykluczone, że
nosicielem
wartościmoralnych jest
jakaśkombinacja
powyższychczyn-ników a.
Czy w przypadku
wartości·moralnych
też można mówićo ich
nadbu-dowywaniu
sięna
czymś? Następującestwierdzenie ogólne zdaje
sięna
to
wskazywać:„w formie
wartościszcz
gólną rolęodgrywa to,
żeona
jest zawsze pewnego rodzaju
nadbudowąna
podlożutego, czego jest
wartością" 9•Zarazem jednak Ingarden przyjmuje -
jako
prawdopodo-bieństwo-
że wartościmoralne
i:Stnieją.lub
mogą istniećinaczej
niż. wartościestetyczne
10, że mająinne,
mocniejs2'Je ugruntowanie w
przed-miocie,
któremu
przysługują.W
każdymrazie w .celu
określeniasposobu
istnienia
wartościtrzeba
wziąćpod
uwagęz jednej strony sposób
istnie-nia nosiciela
wartości,
z drugiej si)Osób ugruntowania
wartości
w danym
przedmiocie.
Wartości
moralne
przysługująosobom lub czynom ludzkim.
Są toby-ty
czarowe.
~ożna więc pytać,czy
wartośćmoralna trwa, gdy zmienia
się QSObai mija
spełnionyprzez
niączyn. Ingarden
skłonnyjest
mnie-mać. że wartości, choć powstająw czasie i
mogą byćw czasie
unice-stwione
,
nie
sąsensu stricto czasowe, a
więcjakby ponad czasem
trwająi
to jak-0 niezmienne
11,~· Wartości
estetyczne a
wartości moraln~..
.Powyższe
dwa
.
rodzaje
wartości- wykazująpewne
podobieństwa,ale
-takżei
różnice. Podobieństwa'
wynikają·
przede wszystkim z tego,
·
że• R. Ingarden, Z rozważ\in nad. wart&~ciam1 moraln11mi, s. 106 - 107. n ' R. In~arden, Studia
z
e.stet11kj, t. 3, s. 234 •. tt Ibid., li· 236 - 237. 11 Ibid .. s. 241.
W ARTOSCI ESTETYCZNE A W ARTOSCI MORALNE 187
jedne i drugie
są wartościami.A jako takie
są-
jak wszystko na to
.wskazuje -
istnościamiobiektywnymi, nie
czymśkreowanym w
czy-jejś świadomości
i
narzucanym
na przedmioty.
WysiłkiIngardena
idąw
kierunku wykazania owej
obiektywności,niemniej jednak nie
wypo-wiedział
on tu ostatniego
słowa, wskazującjedynie warunki, od
któ-rych
by ona
zależała.A
więc obietktywność wartościestetyo:znych
zale-żałaby
m.
in.od tego, „czy
istnieją związkikonieczne
między określony mi jakościamiestetycznie
wartościo'wymi[
... ] a
pewną określonąjako-ścią wartości" 1l?. Obiektywność wartości
moralnych
szłabyznacznie
da-lej,
ponieważone
-
w
odrróżnieniuod
wartościestetycznych
-
sąby-towo
autoąomiczne,dostatecznie uwarunkowane przez zachowanie
się -człowieka,który je realizuje,
choćniekoniecznie trafnie
rozpoznawane
przez obserwatorów
1s.
Wartości są jakościowymi
kwalifikacjami przedmiotów, na których
się ujawniają,których
-
jako. niesamodzielne -
potrzebująjako
swych
no-sicieli i od któJ"ych
własności sąbytowo
pochodne
14•Ingarden
postulowałposzukiwanie
„koniecznego,
a zarazem
wystarczającego przyporządkowania pewnego doboru
własności możliwegonosiciela
wartościomo
da-nej
określonej jakościis.
W zakresie estetyki badania powinny
byćpro-wadzorie
w dwóch kierunkach, by
dać odpowiedżna
następującepyta-nia
:
1) czy do
określonegodoboru
jakościestetycznie
wartościowych 'Przynależypewna
określona jakość wartości?2) czy pewna
określona •wartośćestetyczna wyznacza jeden tylko zestrój
jakościestetycznie
war-'tościowych?
Sprawa ta
wiąże sięze sposobem ugruntowania
wartościes-tetycznej
w
dziele lub w przedmiocie estetycznym
ie.Mając
do czynienia z
różnegotypu
dziełamisztuki, Ingarden dopusz,_
<:za
możliwośćistnienia
wielu
„ciągów" wartościestetycznych, które nie
,dadzą się sprowadzić
do jednej grupy
.
ani
też.
z
sobą porównywać 11.Wszystko, co
możemy zrobić,to
próbować zdaćsobie
sprawęz
charakt~ru owych szerszych lub
węższychgrup, a w ich
obrębiez charakteru
najniższych determina~ji jakościqwych.·
Podobnie
postępujeIngarden
wo-.
bee
wartościmoralnych. Same
jakości są właśnietym
.
co pozwala
·
odróż .nićjedne
wartościod drugich.
Jak
w estetyce Ingarden nie sprowadza
wszystkieg
o
do
{>iękna i:brzydoty, tak w etyce nie sprowadza
wszystkie:-·go do d(»bra
i
zła,lecz stwierdza,
żeakt
wierności różni się jakościowo11 Ibid., s. 2&2:
11 Ibid., s. 308.
-·
u
„.
.
·każda· wartóść jest bytowo niesamodzielna wobec przedmiotu, któregowartość stanowi i [ ... ] jest bytowo pachodna' od jego włash'ości". Ibid., s. 255. ·
11 Ibid.,
s.
256. Ił Ibid., s. 305. 17 Ibid., t. 2, s. 110..
,
. . ( ,„ .•.
-188 JAN.INA MA/KOTA
np.
od
aktu
sprawiedliwości, miłosierdziejest
czymśinnym
niż np.po-kora itp.,
choć oczywiście między różnymi wartościami istniejąpewne
związki
i
zależności,które
należałoby zbadać.Wartości tworzą
hierarchie.
Są bezwzględne,nie
służącniczemu poza
sobąani
teżn
·
e
zależącod ludzk.ich ocen
18• Są takżeniezmienne,
to
zna-czy
niewrażliwe nazmiany
dokonujące siępoza ich nosicielami.
Wartości eśtetyczne różnią się
od
wart<l'ścimoralnych (a
takżeod
ifl-nych
wartości,np. poznawczych)
tym,
że „całarola ich
istnienia
i
ma-0terialnego
uposażeniawyczerpuje
sięw tym,
iż będącszczególnymi
feno-menami są
wyłączniedo
oglądaniai do delektowania
sięnimi, nie
mająa:aś żadnego
znaczenia praktycznego"
19• Główna różnicapolega jednak na
bezwzględnie powinnościowym
charakterze
wartościmoralnych -
one
domagają sięrealizacji.
Powinnościowycharakter
wartościmor"8lnych
sprawia to,
żenie ma od
nich
ucieczki.
Człowiekjest zawsze
w
jakiejśsytuacji
życiowej,w
której
stająprzed nim .zadania wobec sieb
ie
i
in-inych.
I jakkolwiek
postąpi,jego zachowanie
się będzie miało wartośćmo-·ralną: pozytywną
lub
negatywną. Oczywiściewarunkiem jest
świadomośćsytuacji
i
od
1
powiednie w niej
rozeznanie,
toteżnawet prawo nie karze
osób niepoczytalnych, dzieci itp
.
Ingarden
sądzi, że powinnościowośćist-nienia
wartościmoralnych
możemy wyczytaćz
zawartościidei
tych
war-tości 20. Jeżeli
nawet
tak
jest
,
to chyba nie tyle w oderwanych
rozważaniach,
ile w konkretnej sytuacji, w której zarysowuje
siępotrzeba i
za-razem
możliwośćzrealizowania (lub niezrealizowania)
ok•reślonej warto-ści.Przed
Samarytaninem dopiero wtedy
stanęła powinnośćpomocy
bliźniemu,
gdy na
swej
drodze
zobaczył człowiekaporanionego. O samej
po-winnościowościIngarden niewiele mówi. Wysuwa przypuszczenie, na
ra-zie niczym nie potwierdzone,
żeowa
powinnościowośćjest funkcjonalnie
zależnaod
wysokości wartości,sama
zaś wy'sokość-
od materii
warto-ści !1,Może ktoś 'Zauważyć, że wartości
estetyczne -
jak i wszelkie
inne
-też mająten charakter
powinnościowy, sąbowiem sytuacje, kiedy
nie-.
jako
domagają sięene urzeczywistnienia.
Jeżelitak,
to jest to
powinno-~ściowość dużo słabsza. Sądzę
jednak,
że powinnościowość płynietu
czę;.sto raczej ze strony
wattościmoralnych. To
ktoś mającytalent jest
mo-ralnie
zobowiązanydo jego
rozwiniędai
wykorzystania, to
ktoś mający możliwościi
dostrzegający potrzebę choćby upiększeniaswego
otocze-nia ma moralny
obowiązekdoikonaniia potrzebnego
wysiłku.Natomiast ze
18 Jeśli chodzi o bezwzględność wartości estetycznych (w r6tnych znaczeniach).
Por. op. cit. t. 2, s. 104 -105;
t.
3, s.-21911 Ibid,, t. 3, s. 284.
to Ibid., s. 242.
W ARTOSCI ESTETYCZNE A W ABTOSCI MORALNE 189
strony
wartościestetycznych
zarysowujących sięjako
możliwości możepłynąć
fascynacja
pobudzającado twórcwgo wysH!
k
u.
Powinnościowy
charakter
wartościmoralnych nie jest bez
związkuz ich sposobem istnienia. To
żywy człowiek -•ściślej:podmiot
świadomy -
jest faktycznym lub potencjalnym nosicielem
wartościmoralnych,
których urzeczywistnianie jest warunkiem sine qua
n
on rozwoju
osobo-wości.
Nawet
jeżeliuznamy,
żeto czyn czy
akt
woli jest mo
·
ralny, to
i tak
sąto pewne zachowania
siępodmiotu
świadomego,nie
pazost.ającebez
wpływ·una jego charakter. R
a
z urzeczywistniona
wartośćmoralna
czynu jest niezmienna jako
cośdokonanego. Natomiast nowe akty
moral-ne
mogą zmieniać kwalifikację moralną osoby, która może się poprawiaćlub
upadać.Jeślri
chodzi o
zwiąizetksztuki z
moralnością, Ingal'.d~mniewiele
sięna ten temat
wypowiadał. Stwierdził, żenie jest wykluczone,
iż dziełasztuki
mogą wywoływaćw odbiorcach pewne stany
wiążące sięw pewien
sposób z
moralnością.Ale to nie same
dzieła posiadają wartościmoralne,
,
jedynie w ludziach przy obcowaniu ze
sztuką mogą powstawaćstany
uznawane za
wartościmoralne
n.
Wartości w
ogólnej ontologii Ingardena
Wartości
tylko
częściowo rnies:z;czą sięw opracowanej przez
Ingar-dena ontologii ogólnej. W ontologii egzystencjaln
.
ej
byłobyich miej
1S
ce
wśród istności
niesamodzielnych,
wymagającychdla swego ujawnienia
się jakiegoś
nosiciela lub innego fundamentu bytowego.
Ale
to
sprawy
nie wyczerpuje,
ponieważ „żadna postaćczy odmiana sposobu istnienia,
j.'łką
znamy, a
więcani byt idealny
,
ani byt realny
1ani byt czysto
in-te
n
cjonalny
r
:
..
J
nie nadaje
siędo tego
,
by
ją przyznaćsposobowi
,
wja-ki
f ...
J w
szczegóJności wartości - ...__moralne
istnieją" 23•W ontologii
f
ormal-nej
mieściłyby się wartości wśród istności kwalifikującychw
t~nczy
inny sposób odpowiednie byty
,
ale nie
równorzędnez cechami. Ani
spo-sób ist
n
ienia po
s
zcze
g
ólnych rodz
a
jów
wartości,ani ich struktura
for-malna nie
zostałyprzez Ingardena
do:~ładniejsprecyzowane. Stosunkowo
najlepiej
opracowałIngarden
wartościod strony ich materii,
którązresz-tą
-
i
zupełnie słusznie-
uznałza czynnilk
decydującyo rodzaju
war-tości.
Ingarden sam
zwrócił uwagęna to
,
że „wartościowość" przynależnad::>
każdej wartości(
.a
także zwią'Zanaz
nią „wysokość"i
„pozytywność"22 Nieopublikowane wykłady z etyki.
190 JAN.INA MAK:OTA
lub
„negatywność")nie
mieści sięw podstawowych
kategoriach
ontolo-gii, jakimi
są:sposób
listnienia, forma,
materia
u.
Konsekwencjątego
stwierdzenia
byłby oczywiśc_iepostulat
rozszerzenia
ontologii o
sferęwartości,
z
uwzględniieniemwno
sz
onych
,przez nie
modyfikacji
egzy-stencjanych
i formalnyich.
Zaczynając swą pracę
nad
wartościami„od
początku",to
znaczy
nie
mając
w tym
względzie żadnego,a w kaix:lym raizie
zadowalającego<>par-cia
w
tradycji
filozoficznej, Ingarden
próbował zestawiaćtymczasowe
li-sty
wartości różnegotypu,
głównieestetycznych
i moralnych,
dzielićje
na
grupy
i
drogąintuicyjnego
wmyślania sięw
_
poszczególne rodzaj
e,
odmiany i przypadki
uchwydćich istotne momenty. Zadanie
tonie
wy-dawało
mu
siębynajmniej
łatwe. Stwierdzał, żepotrafimy
uporządko wać wartości według podobieństwa jakościowego,gdy dane nam
sąone
naocznie, ale trudno
wypaitrzyć,a tym bardziej
ująć pojęciowo,moment
rozstrnygający
o
podobieństwiepewnych
wartoścido siebie
25• Możliwośćwypatrzenia takich czy innych momentów w
wartościach wskazywał:aibyna to
,
żenie
sąto
jakości zupełnieproste-.
!Teoria
jest ja<Sna: zasady
po-grupowania
wartościn
·
a podstawowe rodzaje
należy szukaćw
„rodza-•
jowych momentach abstrakcyjnych materii
wartości" 28,ale praktyczne
wyikonanie zadania
może byćtrudne.
W zakresie estetyki
zacząłIngarden od
zestawień j·akościestetycznie
wartościowych (warunkujących
pojawienie
się wartości), zastanawiającsię następnie,
czy
tworząone pewien system, w
którym
możnaby
wy-różnićestetycznie
wartościowy zrąb dziełai
·
kilka grup
j·akościwtór-nych
27•W
rozważaniachogólnych za jedno z
ważnych ~agadnieńonto-lop,ii materialnej
uważałzbadanie praw
współwystępowania różnych war-.tościz
sobą.Zastosowana
przezeńmetoda jest
przeciwieństwemmetody
·takiego
np. Spinozy, który
chciałbywszystko
wyprowadzićmore
geome-1trico.
Ińgardentu, jak i gdzie indziej,
stosował metodę fenomenologiczną,a opracowanie systemu
obejmującegoczy to
całośćbytu, czy
jakąśtylko
część
tego, co
sięnam jawi w
doświadczeniu, widziałdopiero na
końcudługiej
i
żmudnejdrogi.
Ontologia Ingardena, jakkolwiek bardzo
jużrozbudowana i
usyste-matyzowana, nie
byłajednak i dla niego samego
zamknięta.Jego
po-stawa
świadczyo tym,
żenat:nafiwszy na nowy rodzaj
istności, byłbygotów
własną koncepcję rozszerzyć,by dla tych nowych
istności znaleźć właściwemiejsce. Ingarden nie
zdążył opracować-
ontologii materialnej,
rozwqżanianad
wartościami sąjednak pewnym krokiem
w
tym
kierun-u Ibid., s. 232.
15 Ibid„ si.
22i2-t1
n
.d., s. 221. 17 Ibid., s. 301:.WARTOSCI ESTETYCZNE A WARTOSOI MORALNE 191
ku. Gdyby
wartości okazały się czymś całkiem różnymod wszelkich
in-nych
jakościprzedmiotów, a wszy.stko wskazuje na to,
żetak je.st,
In-garden
byłbyrad,
że możei
tamte
dwa
~akresy,to jest
ontologięegzy-stencjalną
i
formalną, rozszerzyćtak,
by dla
wartości zrobićmiejsce.
Andrzej
Półtawskiwidzi
tę sprawęnieco ostrzej.
Sądzi, że uwzględrtienie
wartościw
Ingardenowskiej
ontologii
musiałoby pociągnąćza
so-bą zmianę
koncepcji
rzeczywistości, gdyżkoncepcja
przyjętaprzez
In-gardena oka'Zuje
sięza
wąska.Poza tym,
zdaniem
Półtawskiego, należałoby zrezygnować
z traktowania
wartościjako
czegoś nadbudowującego.się
na naturalnych
właściwościachrzeczy,
a
zarazem heterogenicznego
w
stosunku do nich
i
należącegodo
zupełnieinnej dziedziny
2s.
Przy
końcuswych
wykładówz etyki Ingarden
napomknął, żetrzeba
szukać jakiegoś pośredniego
sposobu istnienia
(międzyistnieniem
real-nym a czysto intencjonalreal-nym). Nie wiadomo, czy
miałwówczas na
myśliwszystkie
wartości,czy tylko
wa·rtościmoralne.
Następnie dodał: „może·trzieba by jeszcze
bardżiej rozbudować ontologię egzystencjalnąi
znaleźćróżne
sposoby istnienia dla
różnychtypów
wartości". Sądzę, żeten
ostat-ni postulat
byłby najsłuszniejszy.·
w
k·ażdymrazie
ważnejest
wskaza-nie na
wartościjako idealne
jakościi na
wartościukonkretnione,
będące kwalifikacjami takich czy innych przedmiotów.
Jakościidealne nie
wchodzą
w z
·
akres bytowy przedmiotów i nie
mająna
'
nie
wpływu. Można jednak
mówićo pewnym
przyporządkowaniu międzytymi dwiema
dziedzinami,
gdyż„
wy.stępującew dziele zestroje
jalkościowe sąwyzna-czone przez swoiste
jakościidealne, które
istnieją niezależnieod
światarealnego
_
i od tego, w jakiej milerze
zostaływ nim faktycznie
ucieleśnione"
29• Jakościidealne
mogą być jakimśpunktem odniesienia
.
Nato-miast
wartościukonkretniione, a
takżete, które
się przedstawiająjako
możliwe
do realizacji w konkretnych warunlkach,
stanowią c_ośbardzo.
charakterystycznego dla
świata człowiekai jego kultury,
coś·istotnego,
co decyduje o
jakości życiaso.
18 A. Półtawski, The idea and the place of human cTeativity in the phiLosophv
of Roman Ingarden, Dialectics and Humanism 1978, No. 2. s. 139.
19 R. Ingarden, Studia z estetyki, t. 1, Warszawa 1957, s. 382.
Interpretując poglądy Ingardena Gołaszewska słusznie zauważa, że człowiek,
tworząc wartości, „jest ograniczony w swojej inwencji do możliwości realizowania
tych wartości, których idee istnieją jako byty idealne". M. Gołaszewska,
Ingarde-nowski §wiat wartości, w: Fenom~nologia ·Romana Ingar(lena, wjd. specjalne
„Studiów Filozoficznych", Warszawa 1972, s. 410.
~ Gołaszewska wprowadza inne j-eszcze pojęcie wartości, a mianowicie poję'cie ideału jako tego, ku czemu człowiek dąży, lecz czego nie może w pełni osiągnąć.
Op, cit„ s. 4118. Pojęcia tego autorka bliżej nie precyzuje, trudno więc zająć tu
ja-kieś stanowisko. Na pierwszy rzut oka wydaje się jednak, że ideał musiałby
obej-mować cały zespół jakości różnego rodzaju (np. ideał nauczyciela, matki itp.), że jest to zatem twór złożony.
192 JAJNINA MAIKOTA
W odniesieniu do
wartościmoralnych, którym
można przypisać wyż.szą
dignitas
niżinnym
wartościom, możnajeszcze
zauważyćich
rolęnie-jako
dynamizującą. Wartośćczynu moralnego nie tylko kwalifikuje
da-ne zachowanie
się,a poprrez nie
osobęczyn
spełniającą,ale zarazem
w mniejszym lub
większymstopniu
tę osobę przekształca, czyniąc ją·hardziej
lub mniej
zdolnądo realizacji nowych
wartościmoralnych.
1
W dalszej konsekwencji te
przekształcenl,a mogą iśćtak daleko,
że spełiniają rolę integracyjną
lub -
w przypadku uporczywej realizacji
war-tości
negatywnych
rolę dezintegracyjnąw stosunku do
osobowościczłowdeka.
Czym jest
wartość?Zgodziwszy
sięz Ingardenem,
że wartośćjest
jakościowąkwalifika-<:ją
przedmiotu, ale innego rodzaju
niżjego cechy,
proponujęrozumienie
wa·rtości
jako nowego
jakościowegowymiaru przedmiotu
.
-nosiciela
war-tości.
Przedmiot odpowiednio ukwalifikowany
„zwykłymi" jakościamimógłby
-
po
spełnieniu pevłnychwarunków -
niejako
„wychylić się"w inny jeszcze wymiar, wymiar
wartości 31. Widaćto szczególnie
wyraźnie w przypadku
wartościmoralnych.
Zyj~myw
świecie pełnym różnorodnych dóbr i stoimy przed
~ożliwościąrealiz.acji
różnych wartości.Określony
czyn (a
przezeń człowiek) nabierałbywymiaru moralnego
-poza
.
swoimi naturalnymi
właściwościami-
jeżeliku niektórym
przy-najmniej przedmiotom
byłby śkierowanytak,
że sięgałbyw ich wymiar
wartości, usiłując
owe
wartości podtrzymaćlub
zniŚzczyć.Przedmiotem,
na
który
się oddziaływa, mógłby być taikżesam
człowiek.czyn
spełniający.
Naturalnie, konkretne sytuacje
sąwielce Skomplikowane,
gdyżdóbr,
w
stosunku do których
można podjąćpewne
działania,jest
więcej,a
nie-raz uratowanie 'jednej
wartościwymaga zniszczenia innej. Wtedy
oczy-wiście obowiązuje
obrona dobra
wyższego (zakładam prawidłowerozpo-znanie hierarchii
wartoś'Ci).Czy tak samo jest z
wartościamiestetycznymi?
Czyżnie
sąone, jak
chce Ingarden,
jakościamiwyisokiego
.
rzędu nadbudowującymi.
sięna
określonych
zestrojach
jakościowych?Zapewne
tak,
ale chyba
swąwar-tościowością
owe
jakości też sięgałybyw ów wymfar
wartości. Jeżeliprzyjmie
się tę hipotezę, możnadalej
domyślać się, żewymiar
wartościpr
.
zedmiotów
mógłby iśćw
różnychkierunikach, odpowiednio do rodzaju
wartości. Określony
byt
mógłby się więcw
różnychkierunkach i w
różnym stopniu
w ów wymiar
„wychylać",np.
określony człowiek mógłby11 Ingarden wyraża się oględniej, mówiąc, że wartość nadaje przedmiotowi
pew-ną dignitas, pewien nowy aspekt istnienia. Op. cit.; t. 3, s, 234.
WARTOSCI ESTETYCZNE A WARTOSCI MORALNE 193
swą powierzchownością
(a
więcnie
całymswym jestestwem)
„
wychy-lać się"w wymiar
wartości estetycżnych(p
r
zez
kogośodczytanych)
,
swą stroną duchową -
w wymiar
wartościmoralnych. ów wymiar
byłby spolaryzowany -
odpowiednio do
możliwościi faktyczn
e
j r
e
alizacji
wartości
pozytywnych lub negatywnych. W wymiar
wartości mogłybysięgać
p:x:z
e
dmioty o
różnymspo
s
ob
i
e istni
e
n
i
a, jak
ik
olwi
e
k ni
e
każdyprzedmiot we wszystkich kierunkach.
Jakaśnp. konstrukcja matem
a
-.
tyczna -
jako
oueślonybyt
i
dealny -
mogłaby realizować określonąwartość poznawczą,
ew
e
ntualni
e
także estety'Czną(przez
swąp
r
z
e
j
r
zy-•stość, elegancję
itp.), ale nie
mogłaby realizować wartościmoralnych
.
Inną próbąspojrzenia na
wartościjest koncepcja W
.
Stróżewskiego.,
Według Stróżewskiego każda
faktycznie zrealizowana
wartośćuczestni-czy
w pewien sposób w sposobie istnienia i<;lei i jest bardziej lub mniej
oddalona od
możliwegodla siebie „optimum
"
. A zatem
wartości mają·
podwójny fundament egzystencjalny: w
jakimśbycie realnym
i -
przez
szczególne uczestnictwo -
w idei.
Dmękitemu
wartośćdoznaje pewnej
„idealizacji", zostaje podniesiona na
wyższy stopieńistnienia i s
t
aje
sięb
yte
m pozacz
a
sow
y
tn,
przekraczającymograniczeni
a
s
w
ego subs
t
ratu s
2•Stróżewski
sam dostrzega
platońskiery
s
y swojej koncepcj
i.
Uniwersytet Jagielloński
3CTeTll'lecKBe li MopaJlLHble qeunocTH B cliBJIOCOcliHH
PoMaua H1trapAeua
CpaBHKBaa 3CTeTWleCKHe ueHHOCTH c MOpaJibHblMH, ]llHrapp;eH He onpep;enaeT HX
B3aHMHoro OTHOllleHHa; OH CKOpec acero CTapaeTca onpep;emtTb pop;OBbie MOMeHTbI
pa3nW-IHhIX pa3HOBH1\HOCTetł. Ho HM scTeTwłeCKHe, HH MopaJ!hHhie l.{eHHOCTH ae Cyll.leCTBYlOT Ca..'11.0CTOaTeJibHO, OHH Tpe6yIOT Ka.Koro-TO HOCHTena. I lepahle npoasna -JOTCa KaK HeKHe Ka'ieCTBeHHble KBanHcpwawHH 3CTeTH'-!eCKHX npep;MeTOB, BTOpbie
:me JłBJia!OTCJł KBanm!>HKal.{HRMH C03HaTeJibHblX cy6'beKTOB H ,D;.1IJł CBOeH peaID13al.{HH
OHH Tpe6yroT COOTBeTCTByJOil..{CH CTPYKTYPbI Ka.K 3THX cy6'bCKTOB, TaK H MMpa,
B KOTOPOM 6bl.1IO 6bl MeCTO ;11.JIR CB060,1\H.bIX p;eHCTBHJii. ]llffrapp;ea p;onycKaeT B0
3-MOJKHOCTb HHOro cnoco6a Cyll.{eCTBOBaHHa MOpaJibH.bIX l.{eHHOCTei'f, 'łeM 3CTeTWieCKHX - nepBhle 5bIJIH 6hI 6onee npO"IHO YKOpeHeHbI B npeAMeTax, KOTOphIM 6bI np
H-Ha,D;JielKaJIH.
U:eHHOCTH C03,D;aIOT HepapxHH. OHH He CJly>KaT HH'łeMy, KpOMe CaMOe ce6R H He 3aBHCJłl' OT 01..{e!IOK. ]ilHrapp;eH CTapaeTCJł noKa3aTb o6'heKTHBHOCTb l.{eHHOCTeH,
npHBO,D;Jł B caMOM Ha'IaJie ycJIOBHJł, OT KOTOPhIX OHa 6bI 3aBHCeJia, H OCTyJmpyeT IIOHCKH HC06XO,D;H.~oro pacnpep;eJICHHJł CBOHCTB HOCHTe.1IR r;o l.{eHHOCTJłM onpe;a.eneH
-HOro Ka"'łeCTBa. rnaBHOe pa3JlH'łHe MC:lK,!J;Y 3CTeTH"IeCKHMH H MOpa.1IbHbL">l.H l.{eH -HOCTJłMH COCTOHT .TOM, "ITO DOCJie,D;HHe HOCRT xapaKTep • OBHHHOCTCH. 3TO Bbl -TCKaeT H3 cop;epmaHHJł HX H;a.e:K.
12 W. Stróżewski, Man and valv.es in Ingarden's thov.ght, Analecta Husserliana
l976,
t
.
5, s. 117.194 JANINA MAKOTA
ll;eHHOCTH TOJihKO ąacTff'łHO BXO,ll;HT B Kpyr 06ll\efi OHTOJIOrHH, paspa6oTaHHOA
l1ttrap,11;eHOM, HO :lTa OHTOJIOCHH He 6hlJia ff AJIH H.ero CaMoro 3aMKHyTOH K BCe
rOBOPKT o TOM, 'ITO l1Hrap,11;eH 6bm 6bI CKJIOHeH pacwHpHTb co6CTBeHHyro KOHI:(em~mo
TaK, 'łT06hI OHa oxBaTHJia TaK2Ke ccpepy I:(eHHOCTetl:. l1Hrap,11;eH He ,ll;aJI TO'łHOH
pa3-oa60TKH HH cnoco6a <:yll.\eCTBOBaHHH, HH cpopMaJibHOH CTPYKTYPbI qeHHOCTen. BoJibWe
BCero BHHMaHHil OH y,11;eJIHJJ HX MaTepHH, H6o B HeH OH HCKaJI npHHI:(Hna P_:J
ynrrn-POBKH I:(eHHOCTen ,no pa3HbUv!" po,11;aM. 0,ll;HHM H3 Ba2KHbIX 3a,11;aq MaTepHaJioHOff
OHTOJIOPHH OH C'IH1'aJI H3Y'JeHHe 3aKOHOB 0,ll;HOBpeMeHHOPO HaJIH'łH.11 pa3HbIX
qeH-HOCTefi.
Mop3JI,bHb!M I:(eHl!OCT.llM MO:lKHO npHTIHCaTb BbICWyro dignifa.:; "leM ,11;pyrHM
11eH-HOCTHM, a HX peami:3aUH.lł He OCTaE:TCJi 6e3 BJIH.llHH.11 Ha JIH"l.HOCTb ,11;efiCTBYlOU\ero
cyó'beKTa.
B 3aKJIIO'łeHHe D.BTOP npe,11;JiaraeT OHHMaHHe I:(eHHOCTeH KaK HOBOPO Ka'łe
CTBe1rnoro H3MepeH.11H npe,11;MeTa-HOCHTeJI.11 I:(eHHOC1'efi:. l13MepeHHe I:(eHHOCTH npe,11;-MeTOB MOPJIO 6bI cosepmaTbC.11 no pa:SHbIM HarrpaaJieHH.llM, COOTBeTCTBeHHO po,11;y
neHHOCTefi:.
Aesthetic vs.
MorałValues in Roman lngarden's Philosophy
When comparing aesthetic with maral values Ingarden does ,not define their
mutual relation but tries to determine generic moments of various types. Neither
aesthetic nor morał values can exist autonomously but require a v-ehicle. Aesthetic
values appear as same qualifications of aesthetic objects, whereas maral values are
same qualifications of conscious subjects and a proper structure both of subjects
and of the world which must admit free actions is indispensable for the
realiza-tion of morał values. Ingarden adrnits the possibility of a different made of
exi-stence for morał valueis than for aesthetic ones, the farmer being mare firmly
rooted in their foundation.
Values form hierarchies. Theory serve nothing but themselves and depend on
no evaluation. Ingarden tries to demonstrate the objectivity of values, listing the
conditions on which it depends, and postulates that a necessary correlation be
sought between the properties of the vehicle and the values of determinate
qu-alities. The main difference between aesthe.tic and maral value.s is that the latter are
obligatory in character. This may be read from the content of their ideas.
Values only partly go inte the generał ontology developed by Ingarden, but
this ontology was no closed system even for himself and there is evidence that he
may have expanded his conception to embrace also the sphere of values. Ingarden
described accurately neither the made of e.xistence nor the forma! structure of
values. His closest interest belonged t·o their matter because in it he thought he
might find the ptinciple of grouping values inte various genera. He regarded the
study of the laws of co-existence of various values as a major task of materiał
ontolo~.
Maral values may be credited with a higher d igni tas than other
valu-es and their realization is n-0t without influence on the acting sub·ect's oe-rsonality.
In c-0nclusion the authoress proposes to define value as a new qualitative
di-mension of the object serving as its vehicle. The va ue dimension of objects might