STUDIA POLONIJNE T. 1. LUBLIN 1976
KS. STANISŁAW GAJĘWSKI
ORGANIZOW ANIE O P IE K I NAD W YCHODŹCAM I PRZEZ DUCHOW IEŃSTWO KRÓLESTW A PO LSK IEG O
W ędrów ki zarobkow e ludności z K ró lestw a Polskiego za granicę łą czą się z przem ianam i dokonanym i n a w si polskiej po refo rm ie uw łasz czeniowej z 1864 r. W ielka liczba utw o rzon y ch wów czas gospodarstw m ałorolnych nie m ogła się długo utrzym ać, stopniow o w ięc ro sła liczba b ezrolnych chłopów, k tó ra w 1891 r. w yn o siła 850 tys. G dy bezrolni w 1865 r. stanow ili 3,5% ludności w iejskiej, to w r. 1891 by ło ich już 13,2% *. W latach dziew ięćdziesiątych X IX w. potęgow ały się też„ istn ie jące ju ż w cześniej, w ędrów ki zarobkow e poza granice k r a j u 2. W ędrow ali zresztą nie ty lko bezrolni. N adm iar r ą k do p racy w gospodarstw ach m a łorolnych stał się rów nież przyczyną ich em igracji stałej lu b sezonow ej. D uchow ieństw o K rólestw a Polskiego do r. 1905 zasadniczo n ie zaj m owało się ty m problem em . Kościół sk rępow any du żą liczbą p rzep i sów, ograniczających jego oddziaływ anie n a w iern ych , m iał w sw ej pracy w iele bardziej ak tu aln y ch problem ów . D opiero u stę p stw a c a ra tu w y w al czone w czasie rew olucji 1905-1907 r. dały m ożliw ość p rac y n a polu spo łecznym. Zezwolono n a zjazdy księży, odbyw anie przez n ich ko n feren cji dekanalnych czy ogólnodiecezjalnych, a także n a w y d aw an ie diecezjal n y ch czasopism. W ówczas to w yłonił się a k tu a ln y i w ym agający ro ztrzy g - nięć problem em igrantów . M ateriały z ty ch k o n feren cji dru k o w an e w diecezjalnych m iesięcznikach dla księży, zaw arte ta m rozporządzenia w ładzy diecezjalnej, p o lem ik a m iędzy księżm i, w y n ik i diecezjalnych an k iet w sp raw ie w ychodźstw a o raz p rasa niekościelna stanow ią — p rzy b rak u m ateriałów archiw alnych — m ate ria ł źródłow y niniejszego o p ra cow ania 3.
1 A. G r o d e k , I. Ł u k a s i e w i c z . Stosunki społeczno-gospodarcze w K ró
lestw ie Polskim po 1864 r. W: H istoria Polski. T. 3. Cz. 1. W arszawa 1963 s.
377.
3 I. P i e t r z a k - P a w ł o w s k a . S ytuacja polityczn a w zaborze rosyjskim
1887-1900. Tamże s. 566.
3 W 1906 r. zaczęto w ydaw ać w Płocku „M iesięcznik Pasterski Płocki” (MPP), w 1907 r. w e Włocławku- „Kronikę Diecezji K ujaw sko-K aliskiej” (KDKK), w 1908 r. w Sandomierzu „Kronikę Diecezji Sandomierskiej” (KDS), w 1911 r. w Kielcach „Przegląd Diecezjalny” (PD) i w W arszawie „Wiadomości A rchidiecezjalne
War-D ebatow ano p rzed e w szystkim n a d em igracją sezonową. W ynikało to z bieżących p o trzeb du szp asterstw a. E m igranci sezonowi pow racali bo w iem do sw ych p a ra fii przynosząc do n ich now y sposób bycia, k tó ry b a r dzo często n ie zgadzał się z obow iązującym tu uniform izm em . Podczas w izy tacji biskupich' proboszczowie w izytow anych p arafii niem al zawsze sk arży li się n a em igrantów , uw ażając ,ich za jed n ą z przyczyn u tru d n ia jących duszpasterstw o 4. O pinia proboszcza z Zagórow a (diecezja k ujaw - sko-kaliska) o .robotnikach sezonow ych, którzy „przynoszą z obczyzny obok zarobków w iele nałogów i grzechów ” 5, je s t bardzo typow a. Rze czyw iście postaw a em igrantów sezonow ych, k tórzy każdego ro ku opusz czali k raj n a okres w iosennych, letn ic h i jesiennych robót rolnych, m ogła niepokoić duchow ieństw o.
E m ig racja sezonow a k ierow ała się przede w szystkim do Niemiec. Na 606 115 ro b o tnik ów p rzy b y ły ch w 1909 r. do Niemiec 38,4% stanow ili Polacy, i to przed e w szystkim z zaboru rosyjskiego. Było ich wówczas 217 357 (z G alicji przybyło ta m 64 456 osób) 6. D ane te odnoszą się tylko do robotników m eldow anych w przygranicznych b iurach pośrednictw a pracy. W ielu z n ich sam ow olnie przedostaw ało się za granicę. Liczba ich w o sta tn ic h lata ch przed I w o jn ą św iatow ą b y ła więc znacznie wyższa i n ie m iała te n d e n c ji zniżkow ych 7. Z n iepełnych danych ankiety rozesła nej proboszczom diecezji płockiej w 1908 r. w ynika, że system atycznie każdego ro k u w yjeżdżało stam tąd p raw ie 26 tys. osób (dane tylko z 5 de kanatów ). W n iek tó ry ch d ek an atach stanow iło to n a w e t 14% tam tejszej ludności (dekanat m ław ski i p rz a sn y sk i)8. Słuszna w ięc w yd aje się uw a ga: „[...] są p arafie, w k tó ry ch całe życie p arafialne i p raca p asterska reg u lu je się w edług term in ó w tego odp ły w u i p rzy pły w u ludności za g ra nicę p a ra fii i k r a ju ” 9. P o w ró t tak iej g ru p y p a ra fia n nie mógł pozostać bez sk u tkó w w życiu społecznym . N ależy p rzy ty m zaznaczyć, że w ra cali oni z k raju , gdzie zdecydow aną większość stanow iła ludność pro szaw skie” (WAW). M ateriały archiwalne kościelne dotyczące tego okresu zasadniczo nie zachow ały się. Znajdują się tylko w Lublinie, Kielcach i Sandomierzu, ale sprawa wychodźców była tam mniej aktualna i nie znajduje odzwierciedlenia w zachowa nych aktach.
4 Sprawozdania te drukowano m. in. w wyżej podanych m iesięcznikach die
cezjalnych.
s KDKK 1908 nr 8 s. 241.
• A. S z e 1 ą ż e k. K on ferencja drezdeń ska „C aritasverbandu” w spraw ie opieki
nad robotn ikam i im igru jącym i do N iem iec. Płock 1911 s. 6 n.
7 Prof. Serig 3 I I 1905 r. przyznał, że „[...] gdyby kiedykolwiek rząd rosyjski nie pozwolił sw oim poddanym wychodzić na robotę do Prus, całoroczne żniwo W Niem czech uległoby zniszczeniu” (MPP 1908 nr 11 s. 291).
8 A. S z e l ą ż e k . W ych odźstw o i o bieżysastw o polskie z uw zględnieniem an kiety
d iecezjaln ej płockiej. Tamże s. 288.
testan ck a o in nym profilu religijności, gdzie obow iązek uczestniczenia w nabożeństw ie niedzielnym n ie b ył ta k ściśle w y m agany ja k w środo w isku katolickim . Z resztą 90% w ychodźców polskich z ziem zaboru ro syjskiego pracow ało n a roli, a więc bardzo często w m iejscach odległych od św iątyni katolickiej. Bez kontroli środow iska rodzinnego lekcew ażyli nieraz p rak ty k i religijne n a w e t wówczas, gdy by ły im udostępn iane 10. Z tym i n aw ykam i w racali do k raju , co n ie m ogło spotkać się z ap ro b a tą m iejscow ych duszpasterzy. Młodzież m ęska bardzo często ulegała agitacji socjalistycznej; czytano „N aprzód” I. D aszy ń sk ieg o 11. „D ziw nie jed n o m yślnie brzm iały n a konferencji drezdeńskiej [25-28 IX 1911 — S. G.] św iadectw a o nadzw yczajnej podatności naszych robotn ikó w n a pro pagandę socjalnej dem okracji i uległość jej k iero w n ictw u ” 12. Ludzie ci po powrocie staw ali się źródłem ferm entu, n a k tó ry k ler nie m y ślał da wać swego pozwolenia. N a ty m tle rodziły się ko n flik ty z proboszczem rodzinnej m iejscowości. Dlatego też próbow ano n a w e t skierow ać falę em i gracyjn ą do katolickiej i bardziej Polakom życzliwej Fran cji, ale ty p religijności katolików francuskich tak że n ie odpow iadał klerow i z K róle stw a P o lsk ie g o 13. Z ainteresow anie w ięc problem em w ychodźców przez k ler K rólestw a Polskiego w yrosło niem alże w yłącznie n a kanw ie ich tru d ności duszpasterskich.
Pierw szą in icjaty w ę zorganizow ania opieki n ad w ychodźcam i przed staw ił latem 1908 r. ksiądz diecezji k u jaw sko-kaliskiej J a n S tanisław Żak. Zaproponow ał utw orzenie to w arzy stw a p o śred n ictw a p rac y i opieki n ad w ychodźcam i dla całego k ra ju z filiam i za granicą. Cel w sp om niane go to w arzy stw a został określony dosyć niety p o w o w sto su n k u do później szych in icjaty w duchow ieństw a: „[...] aby ochronić ich przed w yzyskiem i stratam i m aterialn y m i” 14. P rog ram ks. Ż aka poddany został pod ogólno- diecezjalną dyskusję kleru, nie spotkał się jed n a k z w iększym zain tereso w aniem . N adesłano tylko 7 uw ag, k tó re n ic zasadniczego do p ro je k tu nie wniosły. Posiedzenie K om itetu D iecezjalnego do S p raw Społecznych w spólnie z delegatam i poszczególnych d ek an ató w uznało u tw orzenie To w arzystw a za „na razie niem ożliw e”. Członkom tego K om itetu ks. M aria now i Fulm anow i i ks. Idziem u R adziszew skiem u polecono opiekę n a d w y chodźcami i rozp atrzen ie p ro je k tu ew entualnego to w a rz y s tw a 15.
10 S z e l ą ż e k . K onferencja drezdeń ska s. 16. 11 KDKK 1908 nr 10 s. 311.
12 S z e l ą ż e k . K onferencja drezdeń ska s. 27.
13 „Ale francuscy katolicy do kościoła nie chodzą, postów nie zachowują, szydzą
z kapłanów” (KDKK 1309 nr 1 s. 18-20). '
14 Tamże 1908 nr 10 s. 308. Ks. Żak był aktyw nym działaczem Ligi Narodowej (S. K o z i c k i . H istoria Ligi N arodow ej, Londyn 1964 s. 558). i m ógł być w yrazicie lem zapatrywań świeckich działaczy narodowych.
D opingiem do zin stytucjonalizow ania opieki nad w ychodźcam i stały się d eb aty katolików niem ieckich zjednoczonych w Zw iązku K atolickich Stow arzyszeń w Niem czech „C aritasv erb an d ”. Jed n y m ze związków Ca- rita sv e rb a n d u było istniejące od 1871 r. Tow arzystw o Sw. Rafała, po w ołane dla katolików niem ieckich celem zapew nienia im opieki w por tach . Z in ic ja ty w y tegó T ow arzystw a n a X IV ogólnym zjeździe C aritas- v e rb a n d u 11 X 1909 r. pow ołano K onferencję do S p raw W ychodźców 18. N a d rugim posiedzeniu K onferencji 2411910 r. znaleźli się rów nież Polacy z K rólestw a Polskiego. Byli to delegaci kom isji organizacyjnej w arszaw skiego T ow arzystw a Opieki n a d W ychodźcami L udw ik Górski i ks. W ojciech H elbich. Z n am ienna je s t tu obecność ks. Helbicha. Był on n a jb a rd zie j zaangażow anym w spraw ę w ychodźstw a księdzem z diecezji kujaw sko-kaliskiej i — m niem ać należy — w spółtw órcą p lan u ks. Żaka, z k tó ry m w spólnie byli refe re n tam i n a w spom nianym w yżej posiedzeniu w sp raw ie w ychodźców w e W łocław ku. Sądzić należy, że związani z dzia łaczam i n arodow ym i ks. F u lm an i ks. Radziszewski oraz sam ks. Żak przenieśli p lan założenia T ow arzystw a n a forum ogólnonarodowe. Postu la ty zjazd u z 2411910 r. w B erlinie dom agające się zinstytucjonalizow a n ej p rac y w k ra ja c h em igrantów , przyspieszyły założenie w W arszawie
T ow arzystw a Opieki n ad W ychodźcam i, któ re pow stało 1 2 I V 1910 r . 17 Z arząd now ego T o w arzystw a złożył w izy tę sufraganow i w arszaw skiem u bpow i K azim ierzow i Ruszkiew iczow i i Bpowi Stanisław ow i Zdzitow iec- k iem u w e W łocław ku, k tó ry zapew nił o p oparciu i stw ierdził, że sam za m ierzał założyć podobną in s ty tu c ję 1S, Bp Zdzitow iecki też stał się człon k iem T ow arzystw a i zachęcał księży, n a w e t n a rekolekcjach kapłańskich, dó zapisyw ania się w poczet członków T o w a rz y stw a 19. P ow iązania To w a rz y stw a w W arszaw ie z diecezją k ujaw sko-kaliską w y d a ją się ty m b ardziej oczyw iste, gdy zw ażym y, że ustaw ę o m ających pow stać od działach pro w incjo nalny ch T ow arzystw a zarząd polecił opracow ać re d ak cji „K roniki Diecezji K ujaw sko-K aliskiej ”, org an u duchow ieństw a tejż e d ie c e z ji20. W zarządzie T ow arzy stw a n a 15 osób było 3 księży, m. in. ks. H e lb ic h 21.
P rz y p o w staw an iu T o w arzystw a w W arszaw ie zarsyow ały się jedn ak pew n e rozbieżności w śród d u chow ieństw a K rólestw a, k iero w n ic y Zw ią
16 Tamże' 1911 nr 4 s. 117 n. 17 „Mazur” 1910 nr 14 s. 163.
18 „Przegląd K atolicki” 1910 nr 27 s. 538. W delegacji do bpa Zdzitowieckiego znaleźli się Ludwik Górski i Ludwik Włodek, działacz Ligi Narodowej.
18 KDKK 1910 nr 9 s. 265. Na pierwszym turnusie rekolekcji (wakacje 1910 r.) na apęl biskupa zapisało się do Towarzystwa 20 księży.
“ Tam że 1911 nr 1 s. 24. » „Słow o” 1910 nr 154.
zku K ato lick ieg o 22 w Płocku zgodzili się n a poparcie T o w arzystw a w W arszaw ie pod w arunkiem , że do § 3 sta tu tu , m ów iącego o celu T ow arzy stw a, zostanie dod ana w zm ianka o o rganizow aniu przez T ow arzystw o rów nież opieki religijno-m oralnej n a d w ychodźcam i. W tej sp raw ie w ys tosow ano n a w e t sp ecjaln ą odezw ę do W arszaw y 2S. W idocznie p o stu la t te n n ie został w pełni uw zględniony czy też n ie m yślano n a serio zajm ow ać się ty m problem em , dość że sp raw a t a nie została o statecznie załatw iona. Pow ołano więc jesienią 1911 r. Płockie T ow arzystw o O pieki n a d W y chodźcami, organizując także filie n a pograniczu diecezji 24. N a pow stanie T ow arzystw a w Płocku m iały zapew ne w p ły w rów nież inne okoliczności. Z polecenia P iusa X , sek retarz sta n u Stolicy A postolskiej w y d ał 8 IX 1911 r. list do biskupów włoskich, w k tó ry m postulow ał u tw o rzen ie die cezjalnych kom isji opieki n a d w ychodźcam i w e w spółpracy z duchow ień stw em p a ra fia ln y m 25. In ic jaty w a Płocka, w cześniej | ju ż dyskutow an a, jest bez w ątp ien ia jed n ą z pierw szych rea k c ji w ładz diecezjalnych n a w ezw a nie Stolicy A postolskiej. P ew ien w p ły w n a przyspieszenie p o w stania To w arzystw a w Płocku m ogła m ieć rów nież k o n fere n c ja d rezdeń sk a Ca- ritasv erb an d u (25-28 IX 1911. r.). Z diecezji płockiej uczestniczył w niej profesor ekonom ii społecznej i re k to r S em in arium D uchow nego ks. A dolf Szelążek. N a zjeździe ty m w ik ariu sz A postolski n a K rólestw o S ask ie bp Schaefer postulow ał zainteresow anie się ty m problem em rów nież przez duchow ieństw o polskie, k tó re przez fa k t em igracji sezonow ej — z p u n k tu w idzenia p raw a kanonicznego — n ie traci n a d w ychodźcam i sw ych praw , a w zględy ju ry sd y k cy jn e dom agają się n a w e t tego. Postanow iono w ów czas utw orzyć, jako sekcję C aritasv erban d u , k o m itet opieki n a d ro b o t nikam i p o lsk im i26. N ależało zatem u tw orzyć odpow iednie in sty tu c je n a
ziem iach polskich, k tó re b y ły b y p a rtn e re m k o m itetu w ram ach p rac doty-2! Organizacja (powstała w 1907 r.) pretendowała' do organizowania całej spo- łeczno-religijnej akcji Kościoła w K rólestw ie Polskim.
28 MPP 1909 nr 12 s. 349.
24 KDKK 1912 nr 1 s. 148. Pierw szy postulat utworzenia w Płocku Diécezjalnego Opiekuńczego Biura nad W ychodźcami pojaw ił się w 1908 r. w pracy A ndrzeja Roz- miarka pt. N ow oczesny ruch ludności z szerszym u w zględn ien iem stosunków pol
skich. Warszawa 1908. Towarzystwo zarejestrowano w urzędzie gubernialnym
20 X 1911 r. Filie utworzono w Ciechanowie! Dobrzyniu, Lipnie i M ławie („Mazur” 1912 nr 3).
25 KDKK 1913 nr 1 s. 21. W cześniejszą inicjatyw ą tego typu było „dzieło Bo- nomęllego” — biskupa Kremony w północnych Włoszech — Opera di A ssistenza per gli opérai itałiani in Europa e nel Levante (18-19 V 1900 r.). W ślad za tym poszły inicjatywy katolików niem ieckich, organizujących opiekę nad robotnikami w łoskim i ( S z e l ą ż e k . K onferencja drezdeń ska s, 22). Praca wśród nich była jednak łatw iej sza, gdyż pracując przede wszystkim w przem yśle (91%) skupieni byli w pew nych centrach (MPP 1908 nr 12 s. 322).
czących tego problem u. O środek płocki niezadow olony z pracy Towa rzy stw a w W arszaw ie 27 u tw o rzy ł w łasn y ośrodek opieki nad wychodź cami.
Obie in sty tu cje przejaw iały je d n a k słabą działalność. Po zaledwie jednorocznej egzystencji z końcem 1912 r. zam knięto w ydaw nictw o orga n u prasow ego T ow arzystw a O pieki w W arszaw ie „W ychodźca Polski”. M iesięcznik b y ł ta n i (p ren u m erata w yn osiła 1 rb rocznie), nie m iał jed n a k czytelników . A bonow ało go zaledw ie 100 czytelników , a 300-400
egzem plarzy w ysyłano bezpłatnie. Po 3 lata ch istnien ia Tow arzystw o za częło kasow ać sw e b iu ra pośred n ictw a p racy jako n ie o p ła c a ln e 28. Nie m am y d an ych dotyczących p rac T ow arzystw a Opieki nad W ychodźcami w Płocku. B rak ty c h inform acji n a w e t w organ ie duchow ieństw a: „Mie sięczniku P a ste rsk im Płockim ” — p rzy uw zględnieniu religijnego profilu T ow arzystw a — zdaje się w skazyw ać n a bardzo słabe funkcjonow anie tej in sty tu cji. M imo niew ielkich w yników działalności obu Tow arzystw n ależy podkreślić ich znaczenie z uw agi n a to, że m ogły inspirow ać pow staw an ie in n y ch tow arzystw , k tó ry ch w y n iki p racy m iały zakres daleko w iększy. D opiero bow iem 28 X 1912 r. (w ro k po T ow arzystw ie płockim, a w 2 la ta po w arszaw skim ) pow staje Tow arzystw o Opieki n a d W y chodźcam i Sezonow ym i w Poznaniu. Było już ono jed n a k lepiej przygo to w an e i m iało poparcie episkopatu z zaboru pruskiego i G alicji oraz posłów do sejm u pruskiego i p a rlam en tu Rzeszy 29. W tym sam ym m ie siącu pow stał Z w iązek Polskich T ow arzystw K atolickich w Saksonii i D zielnicach Sąsiedńich z siedzibą w Lipsku, k tó ry organizow ał życie wychodźców , tw orząc b iu ra p o rady praw nej itp .30 T rudno ustalić zakres w p ły w u T ow arzystw z K rólestw a n a ich pow stanie. Jednakże fak t ich w cześniejszego p ojaw ienia się w K rólestw ie, gdzie p raca społeczna kleru m ogła rozw inąć się dopiero po 1905 r., je s t godny odnotow ania.
W w a ru n k a ch p anujący ch w K rólestw ie Polskim to w arzy stw a opieki* n a d w ychodźcam i n ie m iały szans pom yślnego funkcjonow ania. Od la t n a te re n ie K ró lestw a działali agenci w erb u jący ludność n a em igrację sta łą czy sezonow ą. M imo w y zy sk u budzili zaufanie ludności. W ychodzili o ni naprzeciw dążeniu ludności pragnącej w yjechać za granicę. Tow arzy stw a n a to m ia st uzn ały fa k t em igracji za zło w życiu społecznym . Pom a
27 Towarzystwo w W arszawie zajęło się bardziej emigracją zamorską niż sezo nową, dlatego też opieka religijno-m oralna schodziła na plan dalszy.
22 KDKK 1913 lir 3 s. 74.
: 29 Tam że nr 4 ś. 109. N a 9 członków Zarządu 5 stanowili księża, m. in. prezes — ks. Jan Beisert, proboszcz ze Środy, sekretarz — ks. Bolesław Hoffman z Poznania, zastępca: sekretarza — ks. Stanisław W itkowski z Lipska.
30 „Przegląd K atolicki” 1913 nr 1 s. 8 n. Prezesem Związku został ks. Stanisław
gały em igrantom , ale chętniej w idziano b y in n e rozw iązania. Słuszne to zapatryw anie stało się je d n a k pow odem pew nej nieufności m igrantów . Nie zawsze i niechętnie zgłaszano się do sw ych duszpasterzy. „R obotnik k ry je się z zam iarem w yjścia za g ran icę n a ro b o ty ta k przed sw ym proboszczem, ja k też przed każdym in n ym in te lig e n tn y m w spółziom kiem ” 31. W ykazyw ali więc nieufność w sto su n ku do opiekuńczej dzia łalności w a rstw oświeconych.
U jem ny w pływ n a działalność to w a rz y stw m iał b ra k środków fin a n sowych. Bez protekcji rząd u zam ierzenia n a w iększą skalę n ie by ły m o żliwe do zrealizow ania, poniew aż społeczeństw o K rólestw a n ie było ta k zorganizow ane do pracy społecznej ja k np. społeczeństw o w P oznańskiem 32. Pew ien w pływ m iały też u tru d n ie n ia ad m in istracji carskiej, k tórej okólni ki m inisterialn e w pew nym okresie czasu zakazyw ały po ruszan ia tej sp ra w y n a konferencjach d e k a n a ln y c h 33.
Je d n ak najbardziej zasadniczą p rzyczyną niepow odzeń obu Tow a rzy stw w K rólestw ie był b ra k ludzi przygotow anych do tej pracy, a więc przede w szystkim księży, bez k tó rych nie do pom yślenia b y ła akcja za kro jo na n a szeroką skalę. W śród k leru znajdow ało się też w ielu p rze ciw ników w ychodźstw a. Z czasem, n a sk u tek k o n fro n tacji z in n y m i księ żmi, m. in. n a zjazdach dekanalnych, zanikały u przedzenia; zabrakło jed n ak przygotow anych działaczy. T ow arzy stw a opieki n a d w ychodźca m i w K rólestw ie.P olskim , ja k bardzo w iele in n y ch tow arzystw , pow stały n a fali rodzącego się społecznikostw a księży po 1905 r. O lbrzym ia jed n a k ich większość funkcjonow ała słabo n a sk u te k b ra k u dobrej organizacji, której w now ych w a ru n k ach n ie zdążono się jeszcze nauczyć.
U czulenie n a pracę w śród w ychodźców jed nak że pozostało. O grani czono się do • n ajb ard ziej dostępnych środków działania, tzn. do pracy duszpasterskiej w śród w ychodźców przed ich odejściem n a robo ty i po powrocie. B yła więc jed n y m z elem entów p rac y duszpasterskiej n a m ie j scu. N aw oływ ały do niej niem alże w szystkie k o n sy sto rz e 34. Postulow ano szereg n a u k katechizm ow ych dla w ychodźców w celu uzupełnien ia ich wiedzy religijnej, urządzano im rekolekcje, prow adzono pogadanki n a tem at form w yzysku w ychodźców i uczono ob rony przed n i m 35. P ra ca
31 S z e l ą ż e k . K onferencja drezdeń ska s. 25.
33 przy pracy ludów ościennych tak w tej, jak i innych dziedzinach — nosimy przeważające ślady m artwoty czy też patologicznej senności” (tamże s. 24).
33 KDS 1909 nr 1 s. 36. Ograniczenia te zasadniczo dotyczyły tylko duchowień stwa, ponieważ musiano godzić się ze stanem faktycznym i wydaw ano naw et w y chodźcom bezpłatnie 10-miesięczne paszporty (KDKK 1910 nr 9 s. 264).:
33 KDS 1908 nr 7 s. 202; KDKK 1911 n£ 2 s. 62; PD 1913 nr 2 s. .24-27; S z e l ą ż e k , K onferencja drezdeń ska s. 26. '
35 Ks. S. S y c h o w s k i . P ra k ty czn y podręczn ik dla opiekujących się w ych
ta z pew nością b y ła prow adzona w parafiach. K ontrola w ładz diecezjal nych, dom agających się s ta ty sty k z ru c h u ludności i spraw ozdań z pracy, była bezsprzecznie w ażnym bodźcem do p ra c y k le ru 3S. M ożna przypusz czać, że rów nież bez ty c h form k ontroli p raca ta — jak o elem ent pracy duszp asterskiej w ogóle — też b y łab y prow adzona.
P rzedłużeniem p rac y w k ra ju m iała być opieka n ad w ychodźcam i za granicą, p row adzona jed n a k przez proboszcza w k raju . P rzed w yjazdem m iano zaopatryw ać w ychodźców w odpow iednią prasę i broszury, które b y ły b y przew odnikam i n a obczyźnie. Najczęściej były to pozycje w y da w ane w e W łocław ku lu b P o z n a n iu 37. Podczas trw a n ia pracy n a obczyźnie obow iązkiem proboszczów było u trzy m y w an ie z nim i kontaktu, m. in. przez prow adzenie korespondencji. W Sandom ierzu ogłoszono n aw et kon k u rs n a listy dla wychodźców. N ajlepsze prace m iały być pow ielane i w y syłane przez proboszcza do w iern y ch z jego p arafii — jako listy duszpa stersk ie — celem u tw ierd zen ia w n ich w ia ry i m iłości o jc z y z n y 38. Nie w iem y, w jak im zakresie k orzystano z publikow anych w ,.K ronice Die cezji S ando m iersk iej” prac w yróżnionych. Sam jed n a k konkurs nie cie szył się W ielkim powodzeniem . N adesłano z całej diecezji zaledwie 13 w ypracow ań, z k tó ry ch tylko 5 w yróżniono, n ie p rzyznając żadnej n a grody. P ierw sze w yróżnienie o trzy m ał zresztą k lery k 39. In n ą form ą kon ta k tu z w ychodźcam i było zaop atry w an ie ich przed .wyjazdem w pism a polecające tam tejszym duszpasterzom ; pism a te, zaopatrzone w adnota c ję du szp asterza niem ieckiego, em igranci m ieli obow iązek zwrócić po przy j eździe sw oim proboszczom 40. T aka form a opieki n ie odpow iadała jed n a k w y ch o d źco m 41. U k ry w anie swego w yjazdu przed proboszczem
m i. Poznań b.r. (był on propagowany w K rólestw ie — PD 1913 nr 8 s. 125); ks. K.
B i s t y g a. Praca nad w ych odźcam i w kraju. Tamże nr 2 s. 25-27; KDKK 1910 nr 11 s. 344; 1911 nr 2 s. 63.
3« KDKK 1913 nr 4 s. 98; nr 11 s. 331.
37 Czasopisma: „Przewodnik Katolicki”, „Słowo Boże”, „Robotnik”, „Robotnica”, „Głos W iary”. Broszury: R obotnik p o lski na obczyźnie. W łocławek 1907; W skazów ki
dla robotn ików sezonow ych. Kraków 1908; P rzestrogi pasterskie dla w ychodźców ]z kraju za chlebem . K onin 1908; D ziesięć „P am iętaj’’ ¿la w ychodźców . Kraków 1909; Z abierz m n ie ze sobą w św iat. Poznań b.r.; ks. W. K o s i ń s k i . W skazów ki praw ne dla robotn ików udających się na roboty do N iem iec. W łocławek 1907; ks. J. Ż a k . W sk a zó w k i dla idących na robotę za granicę. W łocławek 1910.
88 KDS 1913-nr 4 s. 126-128. Inicjatyw a ta zrodziła się na zjeździe skargowskim (trzechsetlecie śm ierci ks. P. Skargi) w 1912 r. w Krakowie. Do jury konkursu po w ołano ks. ks. Jana Gajkowskiego,- Józefa Rokosznego, Stanisław a Puławskiego, Kra jew skiego i Wyrzykowskiego.
89 R. S m i e c h o w s k i . O uroczystościach koronacji M atki B ożej w Sulisla-
wicach (8 IX 1913). KDS 1913 nr 7 s. 263.
-3* KDKK 1907 nr 3 s. 103.
przypuszczalnie uwarunkowane było również obawą otrzymania takiego pisma. Trudno zresztą ustalić, na ile praktyka ta była stosowana.
N ajlepszą je d n a k fo rm ą d u szp asterstw a w śród w ychodźców były od w iedziny księdza w ich m iejscach pracy. P rzyb ycie m isjonarzy polskich do em igrantów pracujących w e F ran cji było niek iedy św iętem dla całej miejscowości. Oprócz opieki relig ijn ej pom agali oni em igrantom w za łatw ieniu w ielu sp raw n a tu ry ekonom icznej 42, u także organizow ali od czyty o Polsce. O w iele gorsza pod ty m w zględem b y ła sy tu a c ja w N iem czech, a więc w k ra ju najliczniej odw iedzanym przez polską em igrację sezonową. Zdarzały się w y padk i u łatw ian ia p ra k ty k relig ijn y ch przez protestanckich właścicieli, z k tó ry ch jed n a k w ychodźcy n ie zawsze chcie li korzystać. Jednom yślna b y ła też opinia p racu jących ta m księży, że „na tysiące robotników przy b y w ają n a nabożeństw a nieliczne dziesiątki” 43. Zakładając, m argines pew nych u tru d n ie ń (odległość, gdyż pracow ali p rze de w szystkim n a roli w posiadłościach jun k ró w ) w now ym środow isku, wychodźcy polscy tracili więź z Kościołem. T rzeba je d n a k zaznaczyć, że robotnicy z K rólestw a pod ty m w zględem nie Byli talk ra d y k a ln i i „[...] zachow ują najw ięcej cech pobożności narodow ej i przyw iązan ia do Koś cioła” 44. W ynikało to przede w szystkim z fak tu , że robotnicy ci, nie po siadając znajom ości języka i kw alifikacji do bardziej odpow iedzialnych prac, nie ta k szybko akom odow ali się do now y ch w aru n k ó w i zachow y wali dłużej sposób bycia w yniesiony ze stro n rodzinnych.
Pierw szym kapłanem odw iedzającym w ychodźców z ram ien ia w ładz diecezjalnych w K rólestw ie by ł ks. H elbich, k tó ry latem 1908 r. odw iedził większe skupiska w ychodźców polskich w Saksonii. S potkał się z życzli w ym przyjęciem b iskupa w D reźnie i p racujący ch tam księży 45. O dw ie dziny takie m iały stać się coroczną p ra k ty k ą księży z K rólestw a. Rzeczy wistość okazała się o w iele m niej efek ty w n a od zam ierzeń. Diecezje, wobec b rak u księży i ich aspiracji społecznikostw a w k raju , nie m ogły pozwolić n a w yjazdy w iększej liczby księży. Z resztą nie zn ajdyw ano n a to odpow iednich funduszy. A kcja ta spotkała się rów nież z . pew nym utrudn ieniem ze stro ny najm niej spodziew anej — duchow ieństw a nie mieckiego 46. Mimo zachęty działaczy C aritasv erb an d u w zględy nacjo n a listyczne u tru d n ia ły porozum ienie, a bez u łatw ień k leru niem ieckiego — 48 PD 1914 nr 3 s. 40 (relacja ta dotyczy jednej m iejscowości; ekipa misjonarzy jechała do innych m iejscowości i przypuszczać należy, że wszędzie pracowali po dobnie).
43 S z e l ą ż e k . Konferencja drezdeńska s. 16. 44 KDKK 1908 nr 10 s. 312.
45 Tamże s. 309. Wcześniej przyjeżdżali tam księża z diecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej.
43 S z e l ą ż e k . K onferencja drezdeńska s. 15; „Przegląd K atolicki” 1913 nr 28 s. 442 oskarża o to również episkopat niemiecki.
158
— v
ze w zględu n a zakres ju rsy d y k c ji kościelnej — p raca tego ty p u stała się niem ożliw a.
*
Z aangażow anie k leru w spraw ę wychodźców, m im o że pierw sza inicja ty w a dotyczyła przede w szystkim pro blem atyki ekonomicznej, m usiało z konieczności ograniczyć się do różnych form p racy duszpasterskiej, chociaż p ro blem atyk i ekonom icznej nigd y nie zaniechano. D uszpasterskie form y pracy n ie w ykluczały w ięc m odnego wówczas „społecznikostw a” księży. P o g a d a n k i, konferencje, propagow ana p rasa i b roszury oraz od w iedziny em ig rantów uw zględniały w a ru n k i pracy wychodźców, uśw iada m iały im ich s ta n p raw ny. Uczyły w łaściw ego sposobu zaw ierania umów, co p rzy ogrom nym analfabetyzm ie ludności m igrującej m iało olbrzym ie znaczenie i zabezpieczało w ychodźców przed różnym i form am i wyzysku stosow anym i przez zaw odow ych agentów . N ajbliższą dla em igrujących in sty tu c ją b y ła p arafia, k tó ra staw ała się ośrodkiem form acji w ychodź ców ta k pod w zględem p raw n ym , ja k i ekonom icznym . Nie wszyscy jed n a k w ychodźcy ch ętn ie korzystali z tego ro d zaju usług.
N ajbardziej zainteresow ane pod ty m w zględem b yły diecezje k ujaw - sko-kaliska i płocka. N a znacznym obszarze dotykały granic Rzeszy i se zonow e w ędrów ki m igracyjnie b yły tu najczęstsze. Zainteresow ane, cho ciaż w dużo m niejszym stopniu, by ły diecezje: sandom ierska, kielecka i w arszaw ska. W diecezji sejneńskiej, graniczącej z P ru sam i W schodnimi, sp ra w a ta m usiała być rów nież aktualna. Nie spostrzegliśm y jed nak zain tereso w an ia ty m problem em . Je d y n a posiadan a przez nas inform acja, m ów iąca o ofiarności bp a K arasia n a rzecz Płockiego T ow arzystw a Opieki n ad W ychodźcam i, nie upow ażnia do żadnych w niosków, co najw yżej św iadczy o b ra k u zorganizow anej opieki w diecezji. Nie posiadam y także d an y ch z diecezji lubelskiej. Do gran icy niem ieckiej było stąd daleko, G alicja zaś nie b y ła dobrym ry n k iem pracy. Z ty ch teren ó w rekrutow ało się je d n a k bardzo dużo em ig ran tó w zam orskich. W chodzili w skład innej społeczności i duchow ieństw o K rólestw a zasadniczo nie interesow ało się tym zagadnieniem jak o w ykraczającyrn poza kom petencje ich pracy dusz pastersk iej.
P roblem em w ychodźców nie w szyscy duchow ni byli zainteresow ani w jed nak ow y sposób. N ieliczni ty lk o stali się inicjatoram i ru ch u i kon sek w en tnie go organizow ali. W edług przekazów b pa Zdzitowieckiego i do k u m en tó w ko nsystorzy w diecezji kujaw sko-kaliskiej akcją kierow ał ks. H elbich przy pom ocy ks. ks. Żaka, F u lm an a i Radziszewskiego. Tam też p raca b yła najb ard ziej zorganizow ana. W podobnych okolicznościach w diecezji płockiej działał ks. Szelążek. K onsystorze innych diecezji poparły ten program . O rganizow ane w tej spraw ie an k iety (Płock, Włocławek),
dyskusje (Włocławek), czy k o n k u rsy (Sandom ierz), n ie cieszyły się po p ularnością k leru diecezjalnego. N a sk u te k je d n a k odgórnie prow adzonej akcji, żądającej spraw ozdań i w ykazów do konsystorzy, do pew nego m i nim u m pracy zostało zm uszone rów nież to duchowieństwo-, k tó re nie rozum iało p otrzeby pracy w śród w ychodźców. M imo że z w yżej p odanych względów tow arzystw a opieki n a d w ychodźcam i n ie rozw inęły szerszej działalności społecznej, odgórnie kiero w an a przez konsystorze — w o p a r ciu o sieć p arafialną -— p raca d uszp astersk a p o w in na być m ierzona rów nież zasługam i w obronie przed w yzyskiem sezonow ych w ychodźców z K rólestw a Polskiego przed I w o jn ą św iatow ą, chociaż w iększą w agę przyw iązyw ano do sp raw relig ijn y ch niż ekonom icznych, k tó ry c h sposób 'załatw ien ia w ykraczał poza m ożliwości kleru.
THE KINGDOM OF POLAND:
CLERGY’S WORK FOR THE WELFARE OF EMIGRANTS
■ S u m m a r y
Owing to the liberties granted the Church in the Kingdom of Poland after the revolution of 1905-1907, the Catholic clergy could take up social work, including the welfare of emigrants. Two Societies for Protection of Emigrants w ere founded in the Kingdom. The Warsaw Society w as set up due to the efforts of the clergy from the diocese of Kujawy and Kalisz (Fathers Jan Stanisław Żak, W ojciech Helbich, Marian Fulman and Idzi Radziszewski). The Society in Płock acted by the Catholic Union. Father Adolf Szelążek, Rector of the Catholic seminary, seem ed the most prominent social worker in the diocese of Płock. Shortage of social workers, particularly priests, and lack of .funds caused certain slackness on the part of the Societies.
Above all they cared for the seasonal em igrants during their w inter stays in the native country (religious instruction, talks on legal and econom ic problems) and kept in touch with them when they m oved abroad, m ostly by m eans of correspon dence. It w as postulated that clergymen should visit em igrants in the countries of their employment. These plans however were never fully realized ow ing among others to the reluctance of the clergy of Germany w here most em igrants went.
Although the majority of parish clergy w ere not particularly intersted in the w elfare of emigrants, central action dem anding reports and detailed statem ents b e fore consistories forced them to take up the problem. Clergymen of two dioceses, Kujawy and Kalisz, and Płock w ere the most active, but priests from other dioceses also worked for the w elfare of emigrants protecting them against exploitation. They paid, though, more attention to religious questions than to economic problems as the soluton of the latter was not w ithin their powers.