• Nie Znaleziono Wyników

"Glaubensverständnid : Grundriss einer hermeneutischen Fundamentaltheologie", Eugen Biser, Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Glaubensverständnid : Grundriss einer hermeneutischen Fundamentaltheologie", Eugen Biser, Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Bolewski

"Glaubensverständnid : Grundriss

einer hermeneutischen

Fundamentaltheologie", Eugen Biser,

Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]

Collectanea Theologica 46/4, 247-248

(2)

R E C E N Z JE

-247

zb liży ć się do ta jem n icy czasu trzeb a p rzyw ołać na pom oc coś in n ego od m y ­ śli: siłę w iary. Tak oto fo rm u łu je W e i t e propozycję n a św ie tle n ia tajem n icy cza su z p ozycji w iary: a b solu tn a przyszłość w szy stk ich lu d zk ich poczynań w czasie, k tóre „n orm aln ie” w y m y k a ją się czło w ie k o w i z rąk, um yk ając w przeszłość, ta a b solu tn a p rzy szło ść b ęd ąca jed n o cześn ie p ełn ą przeszłością, o k a że się św iętem , n iep rzem ija ją cą ch w ilą , w której to, co zostało nam w y ­ ję t e z rąk, otrzy m a m y z p ow rotem jako dar. W ów czas b ęd ziem y po raz p ie r w ­ sz y w p ełn i obdarzeni sobą, o są d zen i i ob d arow an i ku w o ln o ści. A czy p rzy ­ ch o d zen ie i o d ch o d zen ie czasu, jak b y ruch p iłeczk i rzu con ej nam , b y śm y n a ­ ty c h m ia st od rzu cili ją za sieb ie, n ie jest grą W iecznego z n am i śm ierteln ym i? W alka Jakuba z A n io łem , z B ogiem , sk oń czyła się k lęsk ą , ale i b ło g o sła ­ w ień stw em . S ło w a k oń czące opis tej sc e n y n ab ierają w n aszej p ersp ek ty w ie g łęb i n iep o jętej: „słoń ce w z e s z ł o , g d y Jakub z a s z e d ł za m iejsce P e n -E l (T w arz B oga)”. G dzie w sz y stk o się w y p e łn iło , tam w sch o d zi n ow a rzeczyw istość. To sam o w y ra ża ją sło w a Jezu sa w y p o w ie d z ia n e z krzyża: „W y­ k o n a ło s ię ” — p ieczę tu ją k res i są k lu czem w ielk a n o cn eg o poranka.

P ersp ek ty w a w ia r y pogłęb ia s ię o n o w e w y m ia ry w m e d y ta c ji B l a n k a . W ty m n a św ie tle n iu czas o sią g n ą ł p ełn ię. „W ykonało s ię ” — k lu czo w e słow o w sz e lk ie g o czasu — sp ełn ia to, co g ło siła Dobra N ow in a: „czas się w y p e łn ił” (M k 1, 15). N astała p ełn ia czasu (Ga 4, 4— 5), to zn aczy na m o cy w oln ego rozporządzenia B oga czas lu d zk i n ab rał n ow ej jakości. Czas czło w ie k a sta ł się cza sem rozstrzygającym , sta ł się d ecy d u ją cy d la zb aw ien ia. Ta now a szansa, o tw a rta w raz z p rzep o w ia d a n iem Jezu sa i obecna w ca ły m jego ży ciu czer­ p ią cy m z B ożego „ D zisia j” — ob ecn a jest d alej w K ościele. J est on znakiem , że czło w iek J ezu s C h rystu s ż y je u B oga i d ziała p rzez sw eg o D ucha, d zięk i czem u czas ła sk i p o zo sta je o b ecn y w p rzem ijającym cza sie św iata.

C hrześcijańska m ed y ta cja nad czasem m oże w n ie ść sen s i św ia tło tam, g d zie brak go d zisiejszem u św ia tu . M om ent zad u m y, ja k i p roponuje k sią ­ żeczk a, m oże s ię p rzerodzić w d o św ia d czen ie isto tn e d la całego ży cia . A ta zn aczy: o tw orzyć się na w a rto ści tr w a łe i p rzetrw ać pośród przem ijan ia.

ks. Ja c e k B o l e w s k i S J, W a r s z a w a

E u gen B ISE R , G la u b e n s v e r s tä n d n i s . G r u n d r i s s e in er h e r m e n e u t i s c h e n F u n d a ­

m e n t a lt h e o lo g i e , F reib u rg— B a sel—W ien 1975, V erlag H erd er, s. 192.

W obec w strzą su i z a ry so w a n ia się jed n o liteg o sy stem u tra d y cy jn ej teologii n a stą p ił zw rot ku p lu ra lizm o w i m etod i rozw iązań . L os ten p o d zieliła —■ i to w szczególn ym m oże sto p n iu — teo lo g ia fu n d a m en ta ln a . O ile jed n ak p lu ra ­ lizm w teo lo g ii m a uzasad n ion ą i słu szn ą rację b ytu , o ty le n ie jest on na m ie js c u tam , gd zie id zie o u za sa d n ien ie jed n ej w ia ry w jed n ego B oga. D roga p o zn a n ia , jak ą u siłu je k roczyć teo lo g ia fu n d a m en ta ln a , w in n a być jedną, ja k jed en jest jej cel. W ychodząc z teg o p ostu latu , w k tórym p obrzm iew a ech o rozu m ow an ia św . A n z e l m a o ch arak terze d o w o d ó w na istn ie n ie Boga (M o n o l o g iu m ), u siłu je E u gen B i s e r filo z o f i teolog, za jm u ją cy k a ted rę ch rze­ ścija ń sk ieg o św ia to p o g lą d u i filo z o fii relig ii, założoną n a u n iw e r sy te c ie m on a­ ch ijsk im p rzez R om ano G u a r d i n i e g o — w y ty czy ć te o lo g ii fu n d a m e n ta ln e j n o w ą , u jed n olicon ą drogę. D roga ta , jak w sk a z u je p o d ty tu ł n o w ej pracy В i- s e r a, p ow stać m a p rzy u ży ciu środ k ów za o fero w a n y ch p rzez h erm en eu ty k ę, n a u k ę o rozu m ien iu i in terp reta cji. P rócz w zm ia n k o w a n eg o już p o stu la tu je d ­ n o lito ści, w in n a od n ow ion a teo lo g ia fu n d a m en ta ln a sp ełn ić in n e jeszcze w a ­ ru n k i, k tóre u czy n iły b y o w o cn y m jej dialog z p rob lem am i d zisiejszeg o św iata. Do sp recy zo w a n ia ty ch w a ru n k ó w d ochodzi B i s e r z jed n ej stro n y poprzez a n a lizę p an u jącego dziś „ducha cza su ”, z d rugiej zaś — drogą ob szernej an a­ liz y h istoryczn ej różn ych n u rtó w d oty ch cza so w eg o u jęcia teo lo g ii fu n d a m e n ­ ta ln ej. S tw ierd zen ie ich n iew y sta rcza ln o ści o tw iera jed n o cześn ie p ersp ek ty w y d la n ow ego u jęcia; w y n ik a to z rzeteln o ści i g ru n to w n o ści a n a lizy h isto ry cz­

(3)

248

R E C E N Z J E

nej, przep row ad zon ej w książce. Obok tra d y cy jn ej a p o lo g ety k i, opartej n~ d o­ w odach w ia ry g o d n o ści z cu d ów , rozd zielającej zb ytn io d zied zin ę w ia ry i rozu­ m u, a w re sz c ie u siłu ją cej p row ad zić do w ia ry środ k am i d la n iej n ie n a j­ isto tn iejszy m i — p rzytacza B i s e r p rzyk ład y u jęć ( N e w m a n , B l o n d e 1, R o u s s e l o t ) , c h a ra k tery zu ją cy m i się w o d różn ien iu od poprzednich n a ­ cisk iem na p rzen ik an ie się d zied zin y w ia r y i rozum u („m etoda im m a n en tn a ”). Z n o w szy ch prób o m a w ia ob szern iej u jęcie K. R a h n e r a i H . Urs v o n B a l t h a s a r a. N a ty m tle w y ła n ia się now a k on cep cja drogi ku w ierze. T ra d y cy jn e m eto d y w y c h o d z iły z przedpola w ia r y i m ia ły tę n ie w ą tp liw ą za­ słu gę, że o d w o ły w a ły s ię do sp osob u rozu m ien ia d ostęp n ego k a żd em u m y ś lą ­ cem u c zło w ie k o w i. C ała a rgu m en tacja p ozostaje jed n ak n ieza d o w a la ją ca w p u n k cie cen tra ln y m — tam m ia n o w icie, gd zie id zie o o sta teczn e p rzejście na p łaszczyzn ę w ia ry . B y tru d n ości te p rzezw y cięży ć, trzeb a się zdobyć na k op ern ik ań sk i przew rót: szu k ać punktu w y jśc ia d la u za sa d n ien ia w ia ry w sa ­ m ej w ierze.

Za p rekursora tej drogi w ostatn ich czasach u w aża B iser w y b itn eg o te o ­ loga p ierw szej p o ło w y naszego stu lecia — K arla A d a m a . S p otk ało go w ie le zarzu tów i p od ejrzeń, sam ą zaś drogę w y ch o d zen ia ku w ierze od w ia ry u zn an o za p rzyk ład b łęd n ego koła. T ym czasem d zisiejsza h erm en eu ty k a w id zi w k o le (h erm en eu tyczn ym ) p o d sta w o w ą stru k tu rę w sz e lk ie g o a k tu rozu m ien ia. W tej n ow ej p e r sp e k ty w ie w ia ra ok azu je się relig ijn y m , szczeg ó ln y m p rzypadkiem rozu m ien ia. P o tw ierd za to stru k tu ra listy czn a an aliza w ia ry , sprow ad zająca ją do w y w o d zą cej się jeszcze od Ir e n e u sz a z L y o n u fo r m u ły c r e d e r e D e u m

Deo (docente); p u n k t w y jścia drogi ku B ogu zn a jd u je się w Bogu.

H erm en eu ty czn e u jęcie w ia r y zostaje w zm o cn io n e p rzez w sk a za n ie na jej d w o ja k i Związek ze sło w em : w p o w sta n iu i w u rzeczy w istn ia n iu . P och od zi ona ze sły sz e n ia (Rz 10, 17) i zak ład a o b o w ią zek sło w n eg o w y zn a n ia (Rz 10, 9); jest w y d a r z e n ie m języ k o w y m . U m o żliw ia to n o w e p o d ejście do p roblem u tru d n ości i w ą tp liw o ś c i p r zeciw sta w ia n y ch w ierze: w p e r sp e k ty w ie h erm en e- u ty czn ej d a je się je sp row ad zić w zn aczn ym stop n iu do „zakłóceń w p rocesie k om u n ik acji m ięd zy lu d zk iej, w y n ik a ją cy ch z b arier ję z y k o w y c h ”. B i s e r ilu ­ stru je n atu rę teg o „ k o n flik tu in terp reta cji” n a p rzy k ła d zie różn icy sta n o w isk w ia ry i rozum u w sp r a w ie p och od zen ia c zło w ie k a , a ta k że w k w e stii sp o­ łecznej.

U w y d a tn io n y zo sta je d a lej d ia lo g o w y ch arak ter w iary: b ezpośrednio — poprzez o d n iesien ie jej do B oga o b ja w ien ia p rzem a w ia ją ceg o do czło w iek a , p ośrednio zaś — przez zw ią z e k z ty m i, do k tórych ró w n ież d oszło św ia d ectw o B oga. D ialog je s t jed n o cześn ie form ą doch od zen ia do p ew n o ści w w ierze: nie osiąga się jej na drodze in d y w id u a listy czn eg o u p ew n ia n ia się w sty lu k arte- zjań sk im , lecz w k o n te k śc ie w sp ó ln o ty , n a b a zie języ k a p rzek azu jącego d o­ św ia d czen ie relig ijn e. N ie chodzi tu ty le o p ok on an ie tru d n o ści n atu ry in te ­ lek tu a ln ej, ile o p r z e zw y ciężen ie stan u osa m o tn ien ia , d ep resji, e g zy sten cja l­ nego zagrożenia. P roces ten d ok on u je s ię n ie p oprzez języ k in fo rm u ją cy , le c z p erform u jący, to zn a czy p rzem ien ia ją cy w łą czn o ści z d o św ia d czen iem , k tóre uob ecn ia (por. Dz 2, 37; 1 K or 14, 23 nn). O statecznej zaś p ew n o ści udziela w ierze zw ią za n ie jej z C hrystusem : c r e d e r e C h r i s t u m C hris to . Z w ią zek szu ­ ka ją ceg o w ia r y z C h rystu sem a n a lizu je B i s e r w op arciu o in tu ic je K i e r - k e g a a r d a , rozw ażającego sło w a M t 11, 28 nn. W ty m k o n tek ście n a leży te i rozum ieć p o stu la t „ rów n oczesn ości z C h ry stu sem ”, p rzejęty od d u ńskiego m y ś lic ie la d la w y ra żen ia zad an ia teo lo g ii fu n d a m en ta ln ej w o b ec d zisiejszego św iata. B i s e r w y ra ża ó w p o stu la t, p arafrazu jąc sło w a T eodora W. A d o τ­ η o, jed n ego z fila r ó w S zk o ły F ran k fu rck iej. Z ad an iem te o lo g ii fu n d a m en ta l­ nej w in n o być „tak ie p o d ejście do tych , k tórzy w ob liczu w ia ry cierpią, p y ­ tają, szukają, w ą tp ią , p o b łą d zili lu b p o n ieśli k lęsk ę, b y ich cier p ien ie n ie było d a rem n e”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule autor stwierdza, iż przy podejmowaniu tej problematyki niezbędne jest zastoso­ wanie co najmniej trzech perspektyw

w kasynie katolickim w Królewskiej Hucie wokół Karola Miarki powstał ze­ spół, który stworzył zaczątek polskiego teatru ludowego.. przy wielu parafiach powstawały

Jeszcze wraca jęc do patronującej obradom postaci Profesora T a de­ usza Mikulskiego i zwracając uwagę na emocjonalne wa lo ry sesji, która zgromadziła wielu

Autor zauważa, że teorię Żółkiewskiego cechuje redukcjo­ nizm: uwtórnienie funkcji semiotycznej w stosunku do rzeczowej, a tym samym kultury symbolicznej w

Jej poczętkowę formę były chronologicznie ułożone i skomentowane spi­ sy opracowań, prace poświęcone dziejom recepcji krytycznej i "stanowi badań" nad

Wobec różnorodnych dzisiejszych możli­ wości kształtowania liturgii szczególnie w dni powszechnie, posługiwanie się przez wiernych mszalikiem zależy w dużym

W recenzji nad tekstem zamieszczamy nagłówek: imię (rozwinięte) i na- zwisko auto ra recenzowanej pracy, pełny tytuł według strony tytułowej (gdy recenzja dotyczy pracy zbiorowej

generalnego sekretarza, proboszcza parafii Najświętszej Trójcy w Bloemendaal w diecezji Haarlem w Holandii, abpa Bolesława Twardowskiego, biskupa lwow- skiego, który