• Nie Znaleziono Wyników

Widok „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)Acta Universitatis Wratislaviensis No 3649. Paweł Banaś. „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji*. Prace Kulturoznawcze XVII Wrocław 2015. W 1956 roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazał się zbiór opowiadań Jeana Brullera znanego pod pseudonimem Vercors1. O samym autorze nie wiedziano wtedy zbyt wiele. Mieliśmy poznać go bliżej dzięki znakomitemu, zapewne po dziś niezrównanemu, esejowi Jana Błońskiego, który tak pisał: Kiedy wybuchła wojna, Bruller miał 37 lat, mieszkał w Paryżu, gdzie się urodził, zajmował się grafiką, malarstwem, trochę drukarstwem… W 1939 roku poszedł do wojska — był oficerem rezerwy. Został ranny, wziął udział w kampanii czerwcowej, uniknął niewoli. Nie chciał już jednak wrócić do okupowanego Paryża. Osiadł w Alpach na wsi, gdzie założył warsztat stolarski. Zaczął pisać Milczenie morza […]. Pisał prozą oszczędną, opanowaną i dyskretną. Wszystko, co tworzył, wynikało z aktualności, mówiło o cierpieniach i wielkości ojczyzny. […] Vercors żąda heroizmu, nieustępliwości, całkowitego poświęcenia, jest moralistą, czasem nawet ostrożnym moralizatorem […]. Szlachetność, powaga, uczciwość, jakie głosi Vercors, przenika jego opowiadania na wskroś, aż do stylu nawet2.. Po lekturze tytułowego opowiadania zbioru byłem wstrząśnięty i zachwycony, przekonany, że mam do czynienia z arcydziełem. Przeczytałem później wszystkie kolejno wydawane książki jego autora, w tym oczywiście także Oczy i światło, i odtąd patrzyłem na dzieje wojennej Francji jego oczyma. Nie chciałem zwrócić uwagi na to, co podpowiadały podręczniki historii, ani nawet na powściągliwe komentarze mego Ojca, znawcy francuskiej literatury * „jak gdyby nigdy nic” to refren popularnego w końcu lat 30. XX wieku tanga z repertuaru między innymi Tadeusza Faliszewskiego i Mieczysława Fogga (muzyka F. Saher, słowa J. Ryba, 1936). 1 Vercors, Milczenie morza i inne opowiadania, przeł W. Rogowicz et al., Warszawa 1956. 2 J. Błoński, Wstęp, [w:] ibidem, s. 5–6.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 85. 2015-08-28 09:19:32.

(2) 86. Paweł Banaś. i francuskiego teatru. Nie byłem zresztą w swym entuzjazmie osamotniony, podobnie przeżywało lekturę Vercorsa wielu moich kolegów z czasów studiów. Ponieważ Milczenie morza jest dziś dziełem jakby nieco zapomnianym, pozwalam sobie przedstawić pokrótce fabułę opowiadania3. Oto do skromnego domu, zapewne na przedmieściach Chartres, zamieszkałego przez starszego pana, narratora, wprowadza się niespodziewanie niemiecki oficer nazwiskiem Werner von Ebrennac. „Zdążyłem pomyśleć bardzo szybko: »Nazwisko nie jest niemieckie. Potomek emigrantów, protestant«”4. Odtąd w izbie na parterze powtarzał się niezmiennie ten sam rytuał: oficer schodził ze swego pokoju i w obecności uparcie milczącego gospodarza i jego siostrzenicy wygłaszał monolog: Kochałem zawsze Francję […]. Byłem dzieckiem podczas tamtej wojny i to, co myślałem wówczas, nie liczy się. Ale od tamtego czasu kochałem ją zawsze. […] Z powodu mego ojca. Był on gorącym patriotą. Klęska sprawiła mu ostry ból. A jednak kochał Francję, wierzył w Republikę Weimarską i w Brianda. Był on wielkim entuzjastą. Mawiał: — „On nas połączy jak męża z żoną”. — Myślał, że słońce wzejdzie wreszcie nad Europą...5. Werner von Ebrennac okazał się muzykiem, wrażliwym idealistą i zarazem erudytą. Zachwycał się francuską literaturą, którą — jak się okazało — znał doskonale. O swoich towarzyszach broni pewnego wieczoru powiedział: Francja ich uleczy. […] Francja nauczy ich być ludźmi naprawdę wielkimi i czystymi. […] Ale do tego potrzeba miłości. […] Miłości wzajemnej6.. Z owych marzeń i urojeń mieli go niebawem uleczyć właśnie towarzysze broni: „Ale my wyleczymy Europę z tej zarazy, uwolnimy ją od tej trucizny!”7. Ostatniego dnia zrozpaczony von Ebrennac oświadczył: „Poprosiłem o przydział do dywizji frontowej. Wyświadczono mi wreszcie tę łaskę, jutro wolno mi ruszyć w drogę”8. Po czym powiedział jak zawsze: „Życzę państwu dobrej nocy”9. I dodał, patrząc na siostrzenicę, gospodarza: „adieu”, a ta odezwała się po wielu 3. Aby zapoznać się z Milczeniem morza, niekoniecznie trzeba było przeczytać opowiadanie. Już w 1949 roku wszedł na francuskie ekrany film Le silence de la mer. Premierę polskiej inscenizacji telewizyjnej w 1957 roku reżyserował Jerzy Antczak, który powrócił do tematu siedem lat później. Był to spektakl znaczący, wielką kreację, wyróżnioną rok później Złotym Ekranem, stworzył w nim Janusz Warnecki, w postać Wernera von Ebrennaca wcielił się znakomicie Michał Pawlicki, a siostrzenicę zagrała Iga Młodnicka. Na koniec wypada wspomnieć spektakl w reżyserii Jana Bratkowskiego z 1989 roku w gwiazdorskiej obsadzie z Zygmuntem Hübnerem, Jerzym Zelnikiem i Joanną Szczepkowską. 4 Vercors, Milczenie morza, przeł. W. Rogowicz, Warszawa 1966, s. 26. 5 Ibidem, s. 32–33. 6 Ibidem, s. 46. 7 Ibidem, s. 59. 8 Ibidem, s. 64. 9 Ibidem, s. 65.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 86. 2015-08-28 09:19:32.

(3) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 87. miesiącach milczenia, mówiąc także „adieu”. Podejrzewam, że pokolenie moich uczniów miałoby Milczenie morza za nieznośnie patetyczną ramotę. Dla mnie jednak pozostaje jedną z ważniejszych lektur całego życia. Tyle tytułem nieco przydługiego wstępu. Przed paroma laty profesor Jan Jeżewski ofiarował mi zakupioną niegdyś u paryskiego bukinisty książkę-przewodnik Frankreich. Paris und die Provinzen. Rzecz powstałą pod redakcją Dorè Ogrizek wydała paryska oficyna Odé10.. Il. 1. Ilustracja Boulevard Saint-Michel, proj. L. Fricsa. Tekst przygotowali Roger Roumagnac, a fragmenty poświęcone gastronomii Pierre Andrieu. Całość przetłumaczył na język niemiecki Hans Banger. Starannie opracowana pod względem graficznym książka zawiera kilkaset barwnych ilustracji i przerywników, a także liczne reprodukcje dziewiętnastowiecznych litografii przestawiających najznakomitsze dzieła francuskiej architektury. Ponieważ na stronie tytułowej ani też w żadnym innym miej10. Na nazwę wydawnictwa składa się pierwsza litera nazwiska oraz pierwsza i ostatnia litera imienia Dorè Ogrizek.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 87. 2015-08-28 09:19:32.

(4) 88. Paweł Banaś. scu nie znalazłem konkretnej daty wydania, miałem zrazu kłopot z jej precyzyjnym określeniem, co jednak ostatecznie okazało się łatwiejsze, niż można było przypuszczać. Rozdział pierwszy, zatytułowany Das alte Paris, zawiera krótki rys dziejów stolicy wzbogacony rysunkami kostiumów obowiązujących w kolejnych stuleciach. Pod ostatnią z ilustracji umieszczono datę 1941. Niewątpliwie zatem przewodnik wydano w czasie okupacji, w czym dodatkowo upewnia nas datowanie stylizowanych map poszczególnych prowincji A.D. 1941 lub A.D. 1942. Poza tym jednak nic nie wskazywało na taki, a nie inny czas powstania i dopiero uważna lektura pozwoliła odnaleźć zaledwie dwa fragmenty tekstu potwierdzające przedstawioną wyżej sugestię datowania. Na stronie 143 z ilustracją Hotel des Invalides znajdujemy następującą informację: „Seit Dezember 1940 wurde auf Veraufassung des Führers die sterbliche Hülle des Aiglon (Herzog von Reichenstadt) hierher überführt, wo er nun an der Seite seiner Vater ruht”. Kolejny trop odnalazłem dopiero na stronie 308 w rozdziale poświęconym Owernii: „Vichy, der Stadt im Norden, von der man sagt dass sie die Königin aller Bäder Frankreich sei und seit Waffenstillstand 1940 der vorlaufigen Sitz der französischen Regierung unter Marschall Pétain ist…”. Poza tym w całym przewodniku nie znajdziemy ani słowa o trwającej wojnie ani okupacji. Natomiast problem stosunków francusko-niemieckich skwitowano na wstępie nader lapidarnie tylko w dwu zdaniach, przypominając podział państwa Karola Wielkiego na trzy części. Część środkowa — Alzacja, Lotaryngia aż po Fryzję — stała się „kością niezgody” i przedmiotem licznych wojen między dwoma narodami aż po czasy współczesne. Francja z przewodnika madame Ogrizek to nadal omnia divina, tyle że podzielona, jakby się można spodziewać, nie na dwie części, lecz na kilkanaście prowincji, nie ma wśród nich Lotaryngii ani Alzacji, są natomiast obszary przyalpejskie i Korsyka. Pod względem graficznym „nasz przewodnik”, podkreślmy to raz jeszcze, opracowany jest niezwykle starannie i pomysłowo. Nazwiska wszystkich pięciu ilustratorów wymienione na stronie tytułowej. Wyróżnia się wśród nich przede wszystkim Węgier z pochodzenia, urodzony w 1904 roku Laszlo Fircsa, zadomowiony w Paryżu biegły ilustrator, mający w willi Ternes pracownię rysunków reklamowych. Jest on autorem wielobarwnych, całostronicowych ilustracji rozdziału poświęconego atrakcjom stolicy i stylizowanych map, otwierających prezentację poszczególnych prowincji. Natomiast Gaston de Sainte-Croix, autor, wraz z Arikiem Nepo, graficznej koncepcji całego przewodnika, projektował winiety poszczególnych rozdziałów oraz wiele drobnych przerywników. Bliżej nam nieznany G. Beuville, podobnie jak V. Pilon, stworzył pogodne, żartobliwe przerywniki do tekstów poświęconych gastronomii. Na koniec E. Grau-Sala to autor „kadrów” z życia paryskiej ulicy.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 88. 2015-08-28 09:19:32.

(5) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 89. Przewodnik, w którym najwięcej miejsca poświęcono stolicy (181 stron z 437), stara się potencjalnych czytelników ugruntować w przekonaniu o trafności staroniemieckiego przysłowia: „Żyje szczęśliwie jak Bóg we Francji”11. Francja jawi się nam zatem jako kraina dobrobytu i niezmąconego szczęścia. Kraina pogodnych, pracowitych pełnych twórczej inwencji ludzi niestroniących przy tym od wszelkiego rodzaju uciech życia codziennego, jednocześnie pielęgnujących wielowiekowe tradycje, ludzi egzystujących w otoczeniu wspaniałej, bujnej przyrody. Innymi słowy, jest to stojący otworem raj na ziemi, który wypada poznać, zachwycić się jego przebogatą historią i imponującym dziedzictwem kulturalnym. Przewodnik nie był, jak wypada sądzić, przeznaczony wyłącznie dla Niemców. Został jedynie „przeadresowany”. Co nade wszystko rzuca się w oczy, to z gruntu zakłamany obraz Paryża, w którym nie zobaczymy ani jednego niemieckiego żołnierza, ani też okupujących kafejki i bistra oficerów Wehrmachtu, flag i sztandarów ze swastykami itp. Paryż tamtych lat zarówno na archiwalnych fotografiach, jak i we wspomnieniach mieszkańców wyglądał zupełnie inaczej12. Ktoś, kto zna francuską kulturę, przemiany cywilizacyjne i społeczne jedynie powierzchownie, nie jest w stanie ocenić jej przebogatej warstwy faktograficznej, dość powiedzieć, że indeks miejscowości liczy przeszło dziewięćset pozycji. Historykowi sztuki wypada odnieść się jedynie do sfery jego osobistych zainteresowań i skonstatować, że nie pominięto zjawisk najistotniejszych. Autorzy przewodnika skoncentrowali uwagę na czasach dawniejszych, co nas nie zdziwi, jeśli będziemy pamiętać, że w chwili jego powstania secesja była epoką wyszydzaną, a art déco straciła już swój pierwotny powab. Przedstawiono zatem liczne relikty starożytności, arcydzieła sztuki romańskiej, nieomal wszystkie najważniejsze z wielkich katedr gotyckich, zamki na Loarą, słynne mosty, twierdze itp. Zgromadzone przykłady mogłyby zaspokoić ciekawość nawet bardzo wymagającego turysty. Szczególnego rodzaju atrakcją są opowieści kulinarne o specjalnościach poszczególnych regionów wzbogacone szczegółowymi przepisami i anegdotami.. 11. Zob. K. Trojanowski, Moda okupacyjna we Francji i jej polskie echa, Warszawa 2014, s. 13. „Galtier-Boissére przetrwał. Były to jednak straszne lata… niezależnie od poczucia osobistego zagrożenia cierpiał na widok niemieckich żołnierzy przechadzających się po Paryżu, który traktowali jak własne miasto. Męczarnią był też widok swastyk powiewających na budynkach, wieści o egzekucjach zakładników oraz obawa o losy przyjaciół, których przez parę dni nie widział”, cyt. za: F. Spotts, Haniebny pokój. Jak francuscy artyści i intelektualiści przetrwali nazistowską okupację, przeł. J. Barczyński, Warszawa 2010, s. 123. 12. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 89. 2015-08-28 09:19:32.

(6) 90. Paweł Banaś. Il. 2. Mapa Owernii, proj. L. Fricsa. Dowiadujemy się na przykład, na czym polegała odmienność słynnych ciasteczek z Reims, owych wszystkich tantimolles, croquingnoles czy michots, do czego przydatne są trufle, jak przygotować, będące chlubą Limoges danie clafoutis, do którego potrzebne są trzy jajka, trzy łyżki mąki, cukier i nieco soli oraz trzy czwarte litra mleka itp. Dowiemy się także, że król Nawarry, jego matka Joanna d’Alberti, a także małżonka królowa Margot często udawali się do Nervac, aby spróbować… słynnego armaniaka. Poznamy też przygodę pewnego biskupa z Angoulême, przebywającego w Rzymie, którego w czasie uczty siedzący obok opat zapytał, z jakiej pochodzi diecezji. Francuz odpowiedział, że jest biskupem Angoulême, co — jak zauważył — pytającemu niczego nie wyjaśniło, więc dodał pospiesznie, iż z Angoulême i Cognac. Na to zachwycony opat zawołał: Cognac, ach cóż to za piękna diecezja! Osobny rozdział to wina, choćby burgundzkie z Beaune, gdzie słynny szpital posiada najpiękniejsze w okolicy winnice, albo też wina z Bordeaux, cenione już w IV wieku za czasów Flaviusa Grazianusa, a zwłaszcza wina z Saint-Emilion, mające niezwykłe właściwości lecznicze, czego potwierdzeniem przypadek ich miłośnika kardynała Richelieu, zmarłego w wieku dziewięćdziesięciu dwu lat, czy Woltera, któremu dożyć było dane wieku osiemdziesięciu czterech lat. Nieprzyzwyczajonych do tak wykwintnej oferty kulinarnej ani też przebogatego asortymentu win turystów niemieckich owe opowiastki przyprawiać mogły o zawrót głowy. Kultura francuska, jak przypomniał ostatnio Krzysztof Trojanowski: Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 90. 2015-08-28 09:19:32.

(7) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 91. budziła nad Renem na ogół ambiwalentne uczucia: z jednej strony kompleks niższości, z drugiej zaś pewną pogardę ze względu na swój dekadencki charakter. Zawsze jednak była obiektem mniej lub bardziej skrywanej fascynacji13.. Il. 3. Winieta rozdziału poświęconego gastronomii, proj. G. Beuville. Nie jest jednak wykluczone, że obezwładniająca różnorodnością oferta kulinarna miała świadomie pogłębiać dawne kompleksy okupanta. Dla nieznających bliżej francuskich tradycji i różnorodności, jakże często sprzecznych postaw w czasach niemieckiej okupacji, ów idylliczny, pozbawiony konfliktów obraz może okazać się irytujący czy wręcz odrażający. Jakże to — wokół trwa wojna, prześladowania, niemożliwe do ogarnięcia obszary ludzkiego cierpienia. Oto właśnie rozpoczęły się deportacje Żydów do obozów zagłady, więzienie i rozstrzeliwanie patriotów. I nic?! Zupełnie jak gdyby nie działy się rzeczy wołające o pomstę do nieba! Przypomina się mimowolnie cytat z arcydzieła Stanisława Wyspiańskiego „Niech na całym świecie wojna…”. Zazwyczaj lekceważymy znaczenie drobnych zda się szczegółów w tego rodzaju publikacjach. W konkretnym przypadku byłby to grzech niewybaczalny. Oto dwie skromne wyklejki wypełnione tłumem pozornie bezładnie porozmieszczanych postaci, stylizowane na dawne rysunki zdają się przejawem swoistego horror vacui. 13. K. Trojanowski, op. cit., s. 13.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 91. 2015-08-28 09:19:32.

(8) 92. Paweł Banaś. Nietrudno dociec, co przedstawiają, pierwsza z nich jest zresztą zatytułowana Les embarasses de Paris — Kłopoty Paryża. Ubiory postaci, sprzęty i narzędzia niedwuznacznie wskazują, że przedstawienia odnoszą się do czasów odległych. Możemy mieć kłopot z rozeznaniem się w tej gmatwaninie wzajem przenikających się scenek rodzajowych, nawet jeśli dobrze znamy język francuski. Komentarze, niczym komiksowe „dymki”, niewolne są od ortograficznych i gramatycznych błędów.. Il. 4. Wyklejka (przód) Les embarasses de Paris, proj. L. Fricsa. Popatrzmy: w lewym górnym rogu pożar, zatrwożeni mieszkańcy pospiesznie wyrzucają lustra, krzesła i inne przedmioty: „Uważaj, bo na podwórku możesz być oblany zawartością nocnika!”. Nieco niżej dwie męskie postaci z laskami — to „Niewidomi wchodzą do sklepu biedaka”. Pod znarowionym, trzymanym za ogon koniem leży jakaś postać — „oto martwy pierrot”. Po przeciwnej stronie matka ucieka z małym dzieckiem w powijakach, ojciec wynosi worek. Tuż obok wychylający się z okna człowiek, najpewniej okradziony, woła „Ratunku!”, a ktoś inny krzyczy: „On jest ranny, zabiję cię, ty cwaniaku”. Poniżej ofiara kolejnego dramatu woła: „Jestem zgubiony, ten pies mnie ugryzł… ten pies jest wściekły, zabij to zwierzę!”. Wreszcie z prawej u dołu zrozpaczeni rodzice wołają do podpływającego mężczyzny: „Jeśli uratujesz życie naszego syna, zapłacimy natychmiast!”14. Zaiste okropne rzeczy działy się w tym dawnym (?) Paryżu. Pamiętajmy, że gros potencjalnych nabywców przewodnika nie znało języka francuskiego. Być może w naszych dociekaniach posuwamy się już za daleko. 14. Przekłady tekstów zawdzięczam pani Annie Karpowej.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 92. 2015-08-28 09:19:32.

(9) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 93. Przejdźmy zatem do drugiej wyklejki, nie bez racji umieszczonej na końcu przewodnika. To zupełnie inny świat. „Z dala od zgiełku tłumów”, ujęty w trzy harmonijne fryzy, uporządkowany, racjonalny, wyzbyty złych emocji. Wprawdzie w centrum kompozycji, podobnie jak na pierwszej wyklejce, widzimy wóz, który jednak niczego nie przewraca. Koń zaprzężony do dwukółki wiozącej czerstwych włościan, radujących się z udanych zbiorów, stąpa wręcz dostojnie. W tym uładzonym, patriarchalnym świecie kobiety znajdują swoje raz na zawsze określone miejsce. Gdy mężczyźni wyruszają na polowanie, one karmią drób, zbierają kłosy w snopki, w wielkiej kadzi wyciskają winne grona, siedzą przy kądzieli. Mężczyźni doglądają owiec, łowią ryby, heblują deski, wznoszą domostwa, z radością wybiegają naprzeciw ukochanej. Pamiętamy to piękne motto: „Święty Marcin pije wino, wodę pozostawia młynom”. Tak, nie można nie przywołać na tym miejscu pogodnego, pogodzonego ze światem Colasa Breugnona. Najważniejsza z postaci tej idyllicznej narracji to usytuowany na uboczu siewca. Postać znana nam dobrze z twórczości barbizończyków, z obrazów Vincenta van Gogha, z niezliczonych medali i dyplomów przełomu stuleci, wreszcie także ze znaczków pocztowych, na których Marianna rozsiewa zamaszystym ruchem ziarna. To postać siewcy właśnie jest kluczowa dla właściwej interpretacji całego przedstawiania. Siewca to człowiek, o którym J. de Pesquidoux w tekście z 1943 roku pisał: odwieczny siewca, co szedł jeszcze wczoraj rozsypując na świeżo poruszoną ziemię ziarno tym starożytnym gestem, tak starodawnym jak uprawy rolne gestem, który poeta nazwał dostojnym15.. Il. 5. Wyklejka (tył) Z dala od zgiełku tłumu, proj. L. Fricsa 15. Cyt. za: J. Kowalski, A. i M. Loba, J. Prokop, Dzieje kultury francuskiej, Warszawa 2005, s. 536.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 93. 2015-08-28 09:19:32.

(10) 94. Paweł Banaś. Tak oto z sielskiej prowincji nie przypadkiem trafiamy do polityki, wydaje się bowiem niewątpliwe, że druga wyklejka jest niczym innym jak ilustracją ideałów „syna rolników z rodu żyjącego z roli i dla roli”. Tym synem rolników był oczywiście marszałek Philippe Pétain, któremu marzyło się odrodzenie Francji na przedrewolucyjnych jeszcze fundamentach: „Praca — Rodzina — Ojczyzna”16. Czy były to ideały podzielane przez tłumy paryżan bawiących się w czas karnawału 1943 roku, to już zupełnie inna sprawa. Z całą pewnością nie podzielali ich bohaterowie opowiadań Vercorsa. Wypada wreszcie zapytać, kim byli, niewątpliwe utalentowani i kompetentni współpracownicy wydawnictwa Odé? Czy byli kolaborantami? Jak wiadomo, bezpośrednio po odzyskaniu niepodległości osąd rządu Vichy był jednoznaczny, drastycznie surowy. Jakby przewidując rychłe zmiany społecznych nastrojów, rozstrzelano siedemset osób17. Skazano na śmierć również marszałka Pétaina, którego ułaskawił generał Charles de Gaulle. Kobietom utrzymującym bliskie kontakty z Niemcami masowo golono głowy. Nie zdawano sobie wówczas sprawy ze skali tolerowanego jeszcze niedawno zjawiska. Jak się niebawem miało okazać, ze związków Francuzek z żołnierzami Rzeszy urodziły się dziesiątki tysięcy dzieci!18 Echa owych pierwszych sporów o kolaborację miały się odezwać wiele dziesięcioleci później w związku z głośnymi procesami „rzeźnika z Lionu” Klausa Barbiego czy dobrze skrywającego swą przeszłość Maurice’a Papona. Powstawały kolejne wnikliwe studia poświęcone temu zagadnieniu19. Ostatnimi laty problem powrócił raz jeszcze w związku z ukazaniem się dwu książek uro-. 16. Zob. ibidem, s. 534. Zob. ibidem, s. 538. 18 Zob. ibidem, s. 539. 19 Problem wojennej klęski, „haniebnego pokoju” i kolaboracji to tematy po dziś dzień drażliwe i niechętnie podejmowane przez Francuzów, uporczywie wypierane z pamięci, a zarazem będące przedmiotem rzetelnych studiów. Wielkie w tym względzie zasługi ma urodzony w 1920 roku Henri Amouroux, a więc dobrze pamiętający czasy okupacji, dziennikarz i niezależny historyk, współpracownik i redaktor prestiżowych czasopism, który już w 1961 roku opublikował La vie des Français sous l’occupation. Nakładem paryskiego wydawnictwa Roberta Laffonta w 1979 roku ukazało się monumentalne dzieło Amouroux La Grande histoire des Français sous l’occupation w ośmiu tomach (ponad cztery tysiące stron tekstu!), imponujące różnorodnością zgromadzonego materiału i dociekliwością interpretacji. Oczywiście nie wszyscy przyjęli je z entuzjazmem, niemniej jednak było szeroko komentowane i wznowione ostatnio w czterech tomach przez Bouquins Robert Laffont w latach 1998–1999. W poszukiwaniu podstawowych informacji polski czytelnik nie musi sięgać do tego fundamentalnego, ale trudno dostępnego dzieła, wystarczy skorzystać z paru ważnych pozycji, które ukazały się ostatnio w polskim przekładzie, jak np. A. Riding, Zabawa trwała w najlepsze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu, przeł. P. Tarczyński, Warszawa 2012, czy też cytowany już uprzednio Haniebny pokój Frederica Spottsa. Ważne dla naszych rozważań są studia Tomasza Szaroty, w tym zwłaszcza Życie codzienne w stolicach okupowanej Europy (Warszawa 1995) oraz Karuzela na placu Krasińskich. Studia i szkice z lat wojny i okupacji (Warszawa 2012). 17. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 94. 2015-08-28 09:19:33.

(11) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 95. dzonego w Casablance w 1953 roku Pierre’a Assouline’a, dziennikarza, radiowca i pisarza, Lutetia i Sigmaringen20. Madame Ogrizek i jej współpracowników nie dotknęły, jak się wydaje, represje ani ostracyzm opiniotwórczych środowisk. Wręcz przeciwnie nawet, jej prawdziwa kariera zaczęła się dopiero po wojnie. Już w 1945 roku wydała La France, Paris et les Provinces z tekstem Rogera Roumagnaca i rozdziałem poświęconym gastronomii w opracowaniu Pierre’a Andrieu. Była to najpewniej, nieznana nam z autopsji, poprawiona i uzupełniona wersja niemieckojęzycznego przewodnika z czasów okupacji. Pięć lat później ukazało się pierwsze wydanie przewodnika poświęconego wyłącznie francuskim prowincjom, w najogólniejszym zarysie nawiązującego do poprzednio wymienianych21. Prezentację kolejnych prowincji otwierają stylizowane mapy z różą wiatrów, tym razem autorstwa Jacques’a Liozu, w zestawieniu z poprzednimi mniej czytelne, przepełnione nadmiarem szczegółów. Zachowano również ozdobne winiety kolejnych rozdziałów, wzbogacone całopostaciowymi wizerunkami, lub też popiersiami, postaci szczególnie zasłużonych w dziejach Francji. Zrezygnowano natomiast z całostronicowych ilustracji z dziewczynami w strojach regionalnych. W ich miejsce przy kartuszach map poszczególnych prowincji pojawiły się pary ubrane na ludowo. Wprowadzono obszerny rozdział poświęcony sztuce prowincji (aż do początków XX wieku) autorstwa Jeana Desterresa. Zrezygnowano zupełnie z emanujących „dziwnym wdziękiem dawności” starych sztychów, w znacznej mierze przesądzających o plastycznym wyrazie wydania okupacyjnego. W ich miejsce wprowadzono banalne szkice lub barwne przerywniki i na dodatek, niestety, liczne reprodukcje obrazów znakomitych malarzy, między innymi C. Corota, G. Courbeta, Ch.Th. Daubigny’ego, H. Roberta, M. Utrilla czy J. Verneta, tak dalece odległe od oryginałów, że wręcz urągające pamięci ich twórców. Wydaje się jednak, że czytelnicy przewodników Odé nie podzielali naszych zastrzeżeń, ponieważ w późniejszych edycjach z reprodukcji tych dzieł nie zrezygnowano. Kolejną pozycją „genetycznie” związaną z wymienionymi był niezwykle starannie przygotowany album o wym. 25 × 22,5 cm zatytułowany La France — un portrait en coulers22. Efektowna księga miała, podobnie jak inne przewodniki Doré Ogrizek, wersję luksusową, drukowaną w tysiącu numerowanych egzemplarzy na wysokogatunkowym papierze. Tym razem powrócono do pierwotnej koncepcji łączenia stolicy z prowincjami, zrezygnowano z ozdobnych winiet, wprowadzając w ich miejsce całostronicowe znakomite akwarele A. Breneta. Zachowano natomiast niezmienione, wspomniane uprzednio mapy J. Liozu, jak też dobór ilustracji, niekiedy tylko zmieniając kolejność w ramach poszczególnych rozdziałów. Co może być 20 21 22. P. Assouline, Lutetia, Paris 2006; idem, Sigmaringen, Paris 2014. D. Ogrizek, Les Provinces de France, Paris 1950. D. Ogrizek, La France — un portrait en couleurs, Paris 1965.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 95. 2015-08-28 09:19:33.

(12) 96. Paweł Banaś. sympatycznym zaskoczeniem, w tym prestiżowym wydawnictwie spotykamy starych znajomych — poza Beuville’em, z którego talentu Doré Ogrizek nigdy nie zrezygnowała, będzie to L. Fricsa z ilustracjami paryskimi Au Quartier Latin i Les Halles, Gran-Sala z miniaturowymi przerywnikami, a nawet G. de Sainte-Croix z modelką z Montparnasse, znaną nam z okupacyjnego wydania. Wspomniany album to niewątpliwie jedna z najważniejszych pozycji w wysoko cenionym przez współczesnych edytorskim dorobku Doré Ogrizek, która była nade wszystko wydawczynią i pomysłodawczynią oryginalnego typu przewodnika. Potrafiła pozyskać do swych przedsięwzięć autorów kompetentnych, znanych i cenionych, w tym członków Akademii Francuskiej i Akademii braci de Goncourt, jak również wielu utalentowanych ilustratorów. Na skrzydełku wspomnianego albumu znajdziemy aż trzydzieści osiem nazwisk pracujących przy tej edycji plastyków! Ogrizek prowadziła równolegle dwie serie wydawnicze — podstawową: „Le mond en couleurs”, którą wypada nazwać „klasyczną”, adresowaną przede wszystkim, ale nie wyłącznie, do odbiorców francuskich, i drugą, skromniejszą, poręczniejszą z racji formatu, „Le guide à la page”. W jej ofercie pojawiały się niekiedy pozycje wyjątkowe, lokujące się niejako poza zasadniczym nurtem działalności, jak Savoir vivre international (1950) czy też Le monde à table. Guide-dictionnaire de la Gastronomie Internationale (1952). Zwłaszcza druga z nich musiała się cieszyć wielkim powodzeniem, skoro dziś jest atrakcyjną ofertą na rynku antykwarycznym. Nie znamy bliżej kolei życia ambitnej i przedsiębiorczej edytorki. W latach 1953–1962 pracowała podobno dla wydawnictwa Castilla. Wypada jednak sądzić, że nigdy nie zrezygnowała z prowadzenia własnej firmy. W 1954 roku wydała wielki przewodnik po Niemczech, rok później po Ziemi Świętej, a także po Meksyku i Ameryce Środkowej, w końcu w 1956 po Grecji z wstępem J. Cocteau. Ostatnią zapewne pozycją w jej dorobku jest wydana w 1964 roku kolejna edycja przewodnika po Portugalii, także ze wstępem członka Akademii Francuskiej Jacques’a de Lacretelle23. W powojennej rzeczywistości radzili sobie wcale dobrze jej pierwsi współpracownicy. I Laszlo Fricsa, którego akwarele pojawiają się czasem na aukcjach, i Gaston de Sainte-Croix, co najmniej do początku lat 70. wzięty ilustrator, nie mogli narzekać na brak zajęcia. Nie dowiemy się już, jakie były ich osobiste racje w czasach, gdy „zabawa trwała w najlepsze”. Zapewne wierzyli w odrodzenie Francji, w swym przewodniku ukryli bowiem jednoznaczne napawające optymizmem przesłanie. Na końcu krótkiego, konwencjonalnego wstępu od redakcji Odé umieszczono miniaturo23 Podstawowe informacje dotyczące wydawnictwa Odé zob. http://fr.wikipedia.org/wiki/Guides_Odé [dostęp: 1 lutego 2015]. Podstawowe informacje dotyczące współpracowników Dorè Ogrizek zawdzięczam pani Krystynie Bonet.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 96. 2015-08-28 09:19:33.

(13) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 97. wy wizerunek okrętu, poniżej zaś dewizę miasta Paryża: Fluctuat nec mergitur („Rzuca nim fala, lecz nie tonie”). W 1942 roku Francuzi wydali przeznaczony dla Niemców przewodnik. Na okupowanych ziemiach polskich Niemcy wydawali przewodniki sami dla siebie24. Pierwszy niemieckojęzyczny przewodnik po Krakowie ukazał się już w 1940 roku. Była to skromna książeczka, typowy Taschenbuch, zawierający sześćdziesiąt trzy strony tekstu i aż trzydzieści dwie strony reklam oraz dwanaście całostronicowych fotografii w sepii. Tekst zasadniczy poprzedzały dwa wstępy. Pierwszy, zaledwie jednozdaniowy, Dr. Wächtera, w wolnym przekładzie brzmiał: Publikacja ta wszystkim Niemcom, zamierzającym odwiedzić tę starą przestrzeń osadniczą, może przybliżyć historyczną przeszłość Krakowa i dzięki temu kontynuować niemiecką działalność na Wschodzie.. Autorem kolejnego, nieco obszerniejszego tekstu był Stadthauptmann Schmidt, dzięki któremu już na samym początku dowiadujemy się, że nie znajdzie czytelnik na tym miejscu informacji o kulturze polskiej, a to z tej racji, że „finden wir kleine eigene polnische Kultur”, albowiem duch niemiecki przez tysiąclecie wycisnął na tym kraju swoje odwieczne piętno. Na koniec Herr Schmidt stwierdza: wie damals herrscht wieder der deutsche Geist indiesem Raum, ordnet und aufbauend und führt den nunmehr tausendjährige Arbeit von Generationen deutsche Geschlechter fort25.. Kraków był zatem od zawsze miastem niemieckim. W czasach średniowiecza nazywano go przecież, nie bez racji, Norymbergą Wschodu. W podobnym duchu utrzymany jest cały rozdział Historia niemieckiego miasta Krakowa, który niczym już nie jest w stanie nas zaskoczyć. Cały prestiż i bogactwo miasta są zasługą Niemców, to oni rozwijali handel i rzemiosło, wznosili świątynie i mury obronne, czego dowodem jest fakt, że Barbakan powstał na wzór innych tego typu budowli niemieckich w Görlitz czy Rothenburg ob der Tauber. Wspominając czasy zygmuntowskie, podkreśla się zasługi norymberskiego warsztatu Vischerów, przypomina dzieła Hansa von Kulmbacha i Hansa Dürera, brata wielkiego Albrechta, pozostającego na służbie królewskiej przez dziesięć lat. Nie pomija się przy tym licznych zasług przybyszów z Italii, co wypada traktować jako szczególny gest wobec aktualnych sojuszników. Niestety już w XVI wieku rozpoczyna polska szlachta nieustępliwą walkę z niemieckim miastem. Wśród licznych przykładów prześladowań i bezeceństw przypomina się fakt przejęcia kościoła Mariackiego (na podstawie sfałszowanych dokumentów!). W późniejszych stuleciach było coraz gorzej, aż po czasy współczesne, kiedy to po śmierci marszałka 24. Byłem przekonany, że nikt dotąd nie zwracał na nie uwagi, a w każdy razie nie poświęcił im osobnego tekstu. Zwróciłem się w tej kwestii z prośbą o konsultacje do profesora Tomasza Szaroty, wybitnego autorytetu, który potwierdził moje przypuszczenia. Jeśli w ogóle wspominano przewodniki niemieckojęzyczne, to zupełnie wyjątkowo i tylko w przypisach. 25 H. Kurtz, Führer durch die Stadt Krakau, Krakau 1940 (egzemplarz w posiadaniu autora).. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 97. 2015-08-28 09:19:33.

(14) 98. Paweł Banaś. Piłsudskiego „führt Polen deutschfeindlichen Grossmachtpolitik”, pogrążając się w chaosie tak bardzo, że całe dwudziestolecie w pełni zasługuje na miano polnische Wirtschaft. Dopiero Blitzkrieg 1939 roku pozwala na zaprowadzenie w tym bałaganie porządku. „Das deutsche Krakau ist wiedererstanden”. Po budującym wprowadzeniu następuje Spacer po mieście, utrzymany niezmiennie w tym samym tonie. Przy okazji pojawia się parę ilustracji, w tym dziedziniec Collegium Maius, obecnie Institut für deutsche Ostarbeit. Bardziej interesujące niż monotonny w swej jednoznacznej wymowie tekst wydają się jednak reklamy. Okazuje się, że wszyscy reklamodawcy znajdują się pod „specjalnym nadzorem”. Powtarzają się określenia „Kommisarische Leitung”, „Deutsche Kommisarische Leitung” czy też „Deutsche Leitung” (np. w odniesieniu do Grand Hotelu). Często spotyka się informacje o miejscach szczególnych, wydzielonych. Mianowicie, właściciel lokalu przy dawnej Grodzkiej, obecnie Burgstrasse, Theo Sermakowsky „Wünscht der Wehrmacht und Allen Deutschen angenehmen Aufenthalt in Krakau”; „Das Uranfführungstheater das Generalgouvernements /Scala/ Deutsches Lichtspieltheater/ verbindet Sie mit Heimat”; hotel City przy dawnej ulicy Gertrudy 28, dysponujący zimną i ciepłą wodą, to miejsce spotkań „aller Reichs- und Volksdeutschen”; „Volksdeutsches Haus”, z letnim ogródkiem to też miejsce tylko dla gości niemieckich itp. Co ciekawe, bardzo wiele lokali zaprasza na regularne koncerty. Z lektury reklam można odnieść wrażenie, że okupanci są i zarazem jeszcze wciąż nie są u siebie. Przewodnik po Lublinie wydano niespełna dwa lata po krakowskim. Objętościowo skromniejszy — liczy sobie zaledwie dwadzieścia pięć stron tekstu — prezentuje ciekawy i bardziej zróżnicowany materiał ilustracyjny, pełniąc identyczne funkcje propagandowe26. Już komentarz do okładki nie pozostawia w tym względzie jakichkolwiek wątpliwości: Brama Krakowska, której powstanie sięga osadnictwa na prawie niemieckim, jest dzisiaj jeszcze symbolem Lublina, a zarazem przypomnieniem aktywności niemieckich mieszczan wznoszących ją przed wiekami27.. W przeciwieństwie do przewodnika krakowskiego, którego autorzy zrezygnowali z przywoływania konkretnych źródeł, w przypadku Lublina zarys niemieckiej historii miasta, na podstawie zachowanych dokumentów opracował Dr. R. Seeberg-Elverfeldt Staatsarchivrat. Były to świadectwa różnej wagi, lecz umiejętnie zestawione tworzyły zborną i sugestywną całość, co świadczyć mia26 F. Schöller, M.O. Vandrey, Führer durch die Stadt Lublin, Krakau 1942 (egzemplarz w posiadaniu autora). 27 600-lecia powierzenia przez Kazimierza Wielkiego urzędu wójta Franciszkowi, mieszczaninowi z Moguncji, propaganda niemiecka nie omieszkała wykorzystać do rozwinięcia kolejnej akcji. W ścianę Bramy Krakowskiej wmurowano pamiątkową tablicę, a miejscowi wydawcy rozpowszechnili wiele okolicznościowych pocztówek. Zob. T. Panfil, M. Wyszkowski, J. Lipniewski, Lublin na dawnej pocztówce, Lublin 1997, s. 131, il. 290, 299.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 98. 2015-08-28 09:19:33.

(15) „jak gdyby nigdy nic”. O pewnym przewodniku po Francji. 99. ło o rzetelności i obiektywizmie badawczym uczonego. Od momentu lokalizacji miasta na prawie magdeburskim w 1317 roku przez Władysława Łokietka (załączono fotografię dokumentu!), kiedy to pierwszym wójtem został Mateusz z Opatowic, kolejne źródła potwierdzały decydujący wpływ żywiołu niemieckiego na losy miasta. W 1342 roku Kazimierz Wielki do odbudowy splądrowanego Lublina wzywa z dalekiej Moguncji mieszczanina imieniem Franciszek, potwierdzając przy okazji przyznane miastu uprzednio ulgi i przywileje. Od połowy XV wieku aż do 1504 roku to potomkowie niemieckich osadników piastowali urząd wójta. Jednym z dowodów poświadczających wieloraką aktywność niemieckich osadników okazują się fundacje kościołów i ich wyposażenia, o czym świadczą staroniemieckie inskrypcje, na przykład na zachowanej w katedrze chrzcielnicy. Wśród przybywających z Niemiec osadników było wielu przedsiębiorczych i wykształconych, którzy z biegiem czasu w źródłach uznawani byli za… Polaków! Wśród Niemców przeważali luteranie, dzięki którym stał się Lublin znaczącym centrum swobód wyznaniowych (sic!). Poniektórzy z nich przechodzili na katolicyzm, inni pozostali wierni wyznaniu ojców, czego dowodem kalwini, dla których kazania w języku niemieckim od 1595 roku wygłaszał miejscowy kaznodzieja… itp. Mnogość nagromadzonych informacji, przy bezustannym odwoływaniu się do archiwalnych źródeł, musiała utwierdzać czytelników w przekonaniu o przemożnym wpływie Niemców na losy miasta. Przemianom zachodzącym w Lublinie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nie poświęcono wiele uwagi. Istotny przełom w dziejach miasta nastąpił bowiem dopiero 18 września 1939 roku, kiedy to do Lublina wkroczyły oddziały zwycięskiego Wehrmachtu, zapoczątkowując tym samym „eine neue deutsche Blütezeit”. Autorzy przewodnika dołożyli starań, aby ów „nowy czas” dostatecznie sugestywnie prezentował materiał ilustracyjny, a zatem nad budynkiem Gouvernera dumnie powiewa hitlerowska flaga, którą spotykamy również na Deutsches Haus (dawna Kasa Przemysłowa, wzniesiona oczywiście przez niemieckiego budowniczego Fricka w 1886 roku). Sztandary flankują monumentalny portyk Haus der Nationalisten. W uroczystym wiecu w pierwszą rocznicę rozpoczęcia zwycięskiej wojny tłumnie uczestniczy młodzież z Hitlerjugend, a w parku przy Saksońskiej Gospodzie czas umila gościom orkiestra wojskowa. Wydaje się, że w tym niemieckim mieście nie ma już miejsca dla kogokolwiek innego. Trzeci z kolei niemieckojęzyczny przewodnik po miastach polskich to obszerny, liczący przeszło sto stron tekstu, przewodnik po Warszawie28. Jego struktura niczym w zasadzie nie różni się od poprzednio wymienionych. Mamy więc wstępny rozdział poświęcony historii miasta Aus Warschaus deutsche Vergangenheit, następnie Rundgang durch die Stadt, Nähere Ausflugsorte itp. Novum stanowi krótki podrozdział Die Juden in der Stadt und im Distrikt Warschau. Materiał 28. K. Grundmann, Führer durch Warschau, Krakau 1942.. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 99. 2015-08-28 09:19:33.

(16) 100. Paweł Banaś. ilustracyjny jest zaskakująco skromny. Być może, z pewnych względów (opis warszawskiego getta), jest to pozycja godna szczególniejszej uwagi, jednakże na tym miejscu nie będziemy się nią zajmować. Tomasz Szarota w swym krótkim, lecz niezwykle ważnym dla nas artykule przytacza refleksję Ryszarda Kapuścińskiego po obejrzeniu filmu o francuskiej kolaboracji: Moją uwagę zwróciło nie to, że Chevalier śpiewa dla Wehrmachtu, ale coś innego: jak Niemcy kokietują Francuzów, jak zabiegają o ich względy. Nas nie kokietowali. Paryż był dla nich Europą, tam była kultura — my byliśmy barbarią, bydłem, dziczą, którą trzeba uwiązać do kieratu, a potem spalić29.. Profesor uzupełnia wypowiedź Kapuścińskiego: Polacy byli przede wszystkim przedstawicielami gorszej, słowiańskiej rasy. Nadawali się tylko na parobków służących germańskiej Herrenrase30.. Dlatego właśnie porównanie eleganckiego przewodnika Doré Ogrizek z propagandowymi, do cna przesiąkniętymi nazistowską ideologią drukami nie ma po prostu sensu! * * * Grudzień 2014 roku, czytam kolejną z wydanych pośpiesznie książek tegorocznego laureata literackiej Nagrody Nobla Patricka Modiano, wyróżnionego za „kunszt pamiętania i dzieła, w których ukazał najbardziej nieuchwytne ludzkie losy i odkrył świat okupacji”. Skończyłem właśnie Nawroty nocy, reklamowaną dość niefortunnie przez wydawcę jako „Psychodeliczne tango w Paryżu”. Oczywiście jest to nie dokument, lecz literacka fikcja, ale jakże sugestywna. Zaiste okropne rzeczy dziać się musiały w tamtym Paryżu!31 * * * Jeden z najwybitniejszych francuskich plakacistów ubiegłego wieku Paul Colin zaprojektował w 1944 roku plakat Wyzwolenie, przedstawiający powstającą z ruin ukrzyżowaną Mariannę. Gotowi jesteśmy wybaczyć mu skrywający wczorajsze grzechy patos, wszak niebawem ofiarował nam bliźniaczo podobny plakat zatytułowany Warszawa oskarża. 29. R. Kapuściński, cyt. za: T. Szarota, Karuzela na placu Krasińskich, s. 230. Ibidem. 31 A. Krzemiński, Noblista wyciąga trupy z francuskiej szafy, „Polityka” 2015, nr 2 (2991), s. 48–49. 30. Prace Kulturoznawcze 17, 2015 © for this edition by CNS. PraceKultur-17.indb 100. 2015-08-28 09:19:33.

(17)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sternberg, Der antike Zwillingskult im Lichte der Ethnologie, Zeitschrift für Ethnologie 61 (1929).. Dievasa, a zatem ponownie stajemy przed dylematem: li tylko „Synowie Boga",

Tak zrodził się pomysł wydania „Wypisów historycznych regionu świętokrzyskiego dla klasy II gimnazjum”.. Liczył na to, że do powstania tego dzieła włączą się członkowie

Jeśli dodać do tego wszystkiego jeszcze to, że sam Štengl urodził się w roku 1960, to można będzie – tak mi się przynajmniej wydaje – postawić tezę już nie o

Choroba Creutzfeldta-Jakoba (Creutzfeldt-Jakob disease, CJD) należy do chorób wywoływanych przez priony (ence- falopatii gąbczastych).. Jest to postępująca, śmiertelna i

Efekt cieplny reakcji hydrokonwersji danego oleju lub tłuszczu naturalnego można dokładnie oszacować – znając jego skład (skład kwasów tłuszczowych w triglicerydach),

It is significant that the most „Ukrainised” media consumption groups (if, of course, one can use this word for such low indicators that is understandable for Kharkov. We

Przez chwilę rozglądał się dokoła, po czym zbliżył się do cesarskiego podium i kołysząc ciało dziewczyny na wyciągniętych ramionach, podniósł oczy z wyrazem

kościół winien dawać świadectwo miłosierdziu boga objawionemu w Chry- stusie, w całym Jego mesjańskim posłannictwie, przede wszystkim wyznając je jako zbawczą prawdę wiary